#5 Statystycznie patrząc

No to kolejna porcja statystyki, ale  bez tabelek – trochę inaczej chcę podejść do tematu. Tym razem na tapecie jeden zawodnik. Tak jak kiedyś poświęciłem jeden odcinek Zellerowi, tak dziś Jared Sullinger. No te arty jednak będą się trochę różnić. Wtedy Zellerowi należała sie laurka za postępy jakie robi. Jared niestety jest z formą w du…szy. Tylko czy chodzi wyłącznie o formę sportową? Można to wprawdzie tłumaczyć, że to wciąż młody zawodnik – przecież nie ma jeszcze 150 meczów w NBA, a wiec nie skończył jeszcze teoretycznie swojego drugiego sezonu. No można, ale po co. Coś mi się wydaje, że problem być może leży gdzieś indziej. Być może, bo przyznam, że to dość odważna teoria – ale… No coś na rzeczy chyba jest.

Może zacznę od tego jak bardzo Jared jest w czterech literach. Jego staty z poprzedniego sezonu to:
13,3 pkt / 8,1 zb / 0,7 blk.
To teraz statystyki z tego sezonu po 27 meczach:
13,3 pkt / 7,8 zb / 0,6 blk.
Oho – to już nie jest stagnacja – zaczyna sie regres. Jared wygląda słabiej niż rok temu. Warto sprawdzić kiedy zaczął się ten jego zjazd formy. Na początku rzućmy okiem na statystyki z listopada i z grudnia.
Listopad – 16,2 pkt / 8,8 zb / 0,8 blk
Grudzień – 10,6 pkt / 7,2 zb / 0,4 blk

No widać sporą różnicę. Tak jak w listopadzie Sully spisywał się, tak jak tego sobie byśmy życzyli, tak w grudniu gra na poziomie katastrofalnym.  W listopadzie przydarzył mu sie tylko jeden mecz z dorobkiem mniejszym niż 10 punktów. W grudniu takich meczów było już sześć, w tym dwa z ZEROWYM dorobkiem punktowym. Jeśli spojrzymy nie mecze poniżej 6 zbiórek – to w listopadzie nie było takiego meczu, w grudniu Jared aż pięć razy schodził z parkietu z mniejszym dorobkiem.

Gdyby poszukać takiego granicznego meczu – to postawiłbym na mecz z San Antonio 30 listopada. Pierwszy mecz w tym sezonie, w którym Sulli nie zrobił nawet 10 punktów. Co jeszcze takiego charakterystycznego wtedy się wydarzyło? Otóż, był to pierwszy mecz Tylera Zellera w wyjściowym składzie.

Popatrzmy teraz jak grała piątka z Zellerem a jak z Olynykiem w składzie – Rondo – Bradley – Green – Sullinger oraz:

a. Zeller – zatrzymuje przeciwników na 43,1% przy 17,3 rzutach, 35,6% za 3 pkt przy 3,7 rzutu

b. Olynyk – zatrzymuje przeciwników na 48,5% przy 15,3 rzutach, 32,8% za 3 pkt przy 3,4 rzutu

To jednak nie wszystko – warto też odnotować, że piątka z Olynykiem wymuszała więcej strat na przeciwniku, pozwalała przeciwnikowi na mniej zbiórek w ataku,  pozwalała przeciwnikowi na mniej asyst, przeciwnik częściej faulował. Jeśli zestawimy to z tymi statystykami które wcześniej podałem – to wprawdzie ogólnie skład z Olynykiem słabiej broni (szczególnie w pomalowanym) – jednak nadrabia to pozwalając na mniej rzutów, oraz lepiej broniąc oraz pozwalając na mniej rzutów za 3 pkt.  Sumując to wszystko okazuje się, że czy z Olynykiem czy z Zellerem tracimy DOKŁADNIE tyle samo punktów.

Teraz popatrzmy na drugą stronę parkietu – jak te piątki atakują.

Niespodzianka –  piatka z Kellym zdobywa więcej punktów z pomalowanego w przekroju całego spotkania 47,5% do 44,2% niż piątka z Zellerem. Kurcze – czegoś nie rozumiem – na parkiecie przebywa klasyczny środkowy, który nie rusza się z od kosza dalej niż dwa metry, gra na niesamowitej skuteczności i to piatka z Olynykiem, który lepiej czuje się z dala od obręczy spisuje się w tym elemencie lepiej? Gdy na parkiecie przebywał najlepszy strzelec w zespole za 3 pkt, grający z konieczności na C, gdy za 3 pkt zdobywamy 32,3% wszystkich punktów z Kellym przy 24,2% z Zellerem – wtedy zdobywamy więcej punktów z pomalowanego. Przecież to jest wbrew logice.
Przejdę teraz do nieszczęsnego miesiąca grudnia i do statystyk zaawansowanych.

Piątka z Zellerem ma DefRating 92,7, lepszy od składu z Olynykiem – 94,1. Nie ma tu przepaści, ale jest niepodważalnie lepiej. Jeśli jednak spojrzymy na OffRating to tu już jest przepość – skład z Kellym to 123,6 do 103,1 z Zellerem. Jeśli chodzi o posiadanie piłki to jest to 110,8 do 101,8 na korzyść piątki z Kellym. Ogólnie poza DefRating skład z Kellym jest lepszy w każdym aspekcie.

Postawie teraz tezę. JARED SULLINGER NIE POTRAFI GRAĆ Z KLASYCZNYM CENTREM. Być może moja teza jest zbyt odważna, ale kurcze… Czy to wszystko przypadek? Gdy pojawił sie na parkiecie Zeller, gdy po kilku meczach sie rozkręcił – Jared zgubił wszystkie talenty. Pojedyncze przebłyski wcale nie rozwiewają moich wątpliwości. Bo i kiedy Jared miał sie nauczyć grać z centrem? W NCAA to on był centrem, w pierwszym sezonie w NBA u nas centra nie było, w drugim i trzecim sezonie jak już grał na pozycji PF to obok Olynyka który centrem nie jest. W NBA czy grał koło KG, czy KO to zawsze miał mnóstwo miejsca pod koszem dla siebie, bo obaj zawodnicy potrafili grać daleko od obręczy. Gdy zrobiło się ciaśniej niż zawsze obok Zellera, gdy nie może już forsować niektórych zagrań czy swoich akcji – jest lipa po całości. Jednak żeby mieć materiał porównawczy potrzeba więcej minut Olynyka z Zellerem w parze – wtedy na pewno przyjrzę sie temu ponownie (statystyki poszczególnych ustawień są dodawana z kilkumeczowym opóźnieniem) .

OK – w następnym odcinku pewnie znowu cały skład, a może nie :) Może coś innego wpadnie mi do głowy. Tymczasem zapraszam do dyskusji – czy moja teza jest choć trochę uprawdopodobniona?