Szerszenie użądliły Celtów

Po poniedziałkowym emocjonującym spotkaniu i przegranej po dwóch dogrywkach w Waszyngtonie wczoraj koszykarze Boston Celtics zagrali zdecydowanie słabszy mecz z Charlotte Hornets i ponieśli drugą kolejną porażkę a 13 w całym sezonie. Oba zespoły zagrały na podobnym-mizernym poziomie, trafiały swoje rzuty na bardzo słabym procencie a zwycięstwo Szerszeniom zapewniły rzuty osobiste, których oddali od swoich rywali aż 19 więcej. 3 triple-double w sezonie a 32 w karierze zanotował na swoim koncie Rajon Rondo, który kontynuuje swoją grę w kratkę – tym razem grając naprawdę przyzwoicie.  Co warte również odnotowania na przeciw siebie stanęli bracia ZellerCody i Tyler. Nieco lepiej na parkiecie wypadł gracz Koniczynek, ale na koniec to jego młodszy brat mógł chodzić uśmiechnięty.

BOXSCORE | GALERIA

Pierwsza kwarta meczu to znów był czas dominacji Jeffa Greena. Były gracz Thunder zdobył w tym czasie 8 z 16 punktów całej drużyny trafiając naprawdę ciężkie rzuty. Nie miał on jednak wsparcia w swoich kolegach, kiepsko wyglądał Sullinger, nic do gry nie wnosił Rondo, który więcej grał bez piłki niż z nią w rękach. Przewaga po stronie Hornets narodziła się po celnej trójce Kemby Walkera, koszu Cody’ego Zellera oraz po akcjach 2+1 obu tych panów. 11 punktowy run sprawił, że Szerszenie ze stanu 6:10 wyszły na siedmiopunktowe prowadzenie. Chwilę później kolejną trzypunktową akcją popisał się Michael Kidd-Gilchrist, po którym nie było widać, że dopiero wraca do gry po kontuzji. Po premierowych 12 minutach 22:16 dla gospodarzy.

Drugą ćwiartkę bardzo dobrze otworzyli nasi wysocy zmiennicy. 6 punktów Olynyka oraz 4 oczka Brandona Bassa pozwoliły Celtom na zbliżenie się do swoich rywali na odległość 1 punktu. Bardzo słabo rzutowy kolejny raz dysponowany był Avery Bradley, który wczorajszy pojedynek zakończył z zaledwie 2 rzuconymi koszami na 9 prób (0/4 za 3). Lepiej z dystansu trafiali za to Sullinger i Thornton. Po ich trójkach na tablicy wyników widniał wynik remisowy. W końcówce tej kwarty obudził się także Rajon Rondo, który do tego czasu wyróżniał się tylko w zbiórkach. W ostatnich 4 minutach zdołał jednak rzucić aż 8 punktów i dołożyć do tego dwa kluczowe podania. Kolejny raz dobrze wyglądała jego współpraca z Tylerem Zellerem, który wykorzystywał większość podań swojego rozgrywającego. Ta mocniejsza końcówka pozwoliła Celtom wyjść na prowadzenie i przed zmianą stron prowadzili oni 45:40.

tylercody

Trzecia kwarta okazała się kluczowa dla losów całego pojedynku. Świetnie zaczął grać Lance Stephenson, solidne wsparcie z ławki dawał Henderson a jak gracz formatu all-star chyba pierwszy raz w tym sezonie wyglądał Al Jefferson. Dobre minuty znów grał Jeff Green, który w tym okresie dołożył kolejne 8 punktów, ale niestety były to jego ostatnie zdobycze w tym spotkaniu. Hornets tylko w tej ćwiartce na linii osobistych meldowali się aż 11 razy! Dla porównania nasi zawodnicy przez cały mecz mieli tylko 10 takich prób. Po 36 minutach gry 73:66 dla gospodarzy.

Ostatnia ćwiartka rozpoczęła się tak jak Celtowie to sobie zakładali. Bardzo dobra gra Bassa, celne rzuty Thorntona i niezła defensywa pozwoliły na szybkie zbliżenie się do naszych rywali na jeden punkt. Wtedy jednak na plac gry wrócił Big Al, który dominował w pomalowanym. Przez chwilę Koniczynki przy życiu trzymał jeszcze Thornton, ale w ostatnie 4 i pół minuty tego spotkania zdołaliśmy zdobyć tylko 2 punkty przy aż 9 Szerszeni. To nie był dobry mecz podopiecznych Brada Stevensa.

/p>

Na +:

  • Marcus Thornton – Były gracz m.in Nets i Kings wniósł sporo energii do naszej dość anemicznej gry. Trafił prawie połowę swoich rzutów (6/13) zdobywając ogólną liczbę 19 punktów w tyle samo minut spędzonych na parkiecie. Miał także najwyższy wśród Celtów wskaźnik +/- (+8, podobnie jak Bass).
  • Tyler Zeller – Kolejny dobry mecz naszego środkowego. 13 punktów, 8 zbiórek i 6/9 z gry w nieco ponad 26 minut gry. Był lepszy od swojego brata, który zanotował występ na poziomie 9/2/2 oraz 3/6 z gry.
  • Rajon Rondo – Jak już pisałem RR9 kontynuuje swoją grę w kratkę. Po bardzo słabym meczu w Waszyngtonie minionej nocy zagrał zdecydowanie lepiej czego dowodem jest kolejne triple-double w tym sezonie (12/10/10). Rozgrywający Celtics wreszcie zagrał też na przyzwoitej skuteczności trafiając 6 z 11 prób z gry.

Na -:

  • Avery Bradley – Tragiczny mecz Avery’ego, spuśćmy może zasłonę milczenia nad tym występem.
  • Jared Sullinger – zaledwie dwa trafione rzuty na 10 prób i tylko 5 zdobytych punktów. Słabo jak na kogoś kto powinien być drugą opcją obecnego zespołu. Nadrabiał na tablicach gdzie zebrał 7 piłek.
  • Evan Turner – po wielkim meczu w Waszyngtonie wczoraj bardzo kiepski występ. 0 punktów, 4 asysty, 3 zbiórki, ale też 2 straty.