#2 Statystycznie patrząc…

Za nami dopiero 12 meczów nowego sezonu, jednak nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że postanowiłem rzucić okiem na statystyki. Być może gdyby nie tak długa przerwa między meczem z Portland a konfrontacją z Bykami to by tego arta nie było, ale jest i nie będzie w nim tabelek :) To drugie nasze spotkanie w tej serii, gdzie co 2-3 tygodnie będę porównywał nasze osiągnięcia. Poprzednio skoncentrowałem się na wyjściowej piątce, tym razem interesuje mnie drużyna, bez indywidualnych statystyk. Nie ma chyba drugiej tak denerwującej nas sprawy niż porażki po wyrównanym spotkaniu, lub bo świetnym zrywie. Z 8 porażek w tym sezonie, wydaje mi się, że 5 może nawet 6 można było uniknąć.

Do napisania kilku słów odnośnie całej drużyny, a nie poszczególnych zawodników zmobilizowało mnie kilka spraw. Podstawowa, to seria artykułów na amerykańskich portalach, domagających się zmian w naszej parze podkoszowych. No wszystko OK, idealnie nie jest, poprawy wymaga wiele elementów ich gry – tylko jaki jest sens wymiany szyberdachu w samochodzie, gdy silnik gaśnie na ostatniej prostej, a przez cały wyścig nie działała dobrze skrzynia biegów?? Bo to nie para naszych podkoszowych odpowiada za nasze porażki. Sullinger i Olynyk mają razem mniej rozegranych meczów niż Bradley, czyli najmłodszy z pozostałej trójki w wyjściowej piątce.

Na 12 rozegranych meczów, w 3 z nich para Sully&Kelly zdobyła razem więcej punktów niż pozostała trójka z wyjściowej piątki. Może inaczej – w 25% spotkań Rondo, Bradley i Green byli delikatnie mówiąc niedysponowani rzutowo. Praktycznie we wszystkich wygranych przez nas meczach najlepszymi zawodnikami w ofensywie byli podkoszowi – raz Sullinger, raz Bass i raz Olynyk (w czwartym wygranym meczu z Bykami Olynyk miał 18 pkt, ale 1 pkt więcej rzucił Turner). To powinno dać do myślenia, bo tu nie ma przypadku. Ogólnie w 6 meczach najlepiej punktującym zawodnikiem był ktoś z naszych podkoszowych – wygraliśmy 3 z nich. Jak łatwo policzyć pozostałe 6 meczów wygraliśmy tylko jeden i wtedy najlepiej punktował Turner, właśnie z Bykami. Na nic zdały się strzeleckie popisy Greena czy Bradleya – zawsze było w plecy.

Czas popatrzeć w statystyki naszej drużyny na tle ligi. Zaczniemy blisko kosza.
Jeśli chodzi o nasz atak, to w najbliższej strefie podkoszowej 0-3 ft czyli do 90 cm od środka obręczy oddajemy 29,8% naszych rzutów – to 15 wynik w lidze. Gdy spojrzymy na naszą skuteczność w tej strefie – jest to 65,7% czyli 8 wynik ligi. W strefie od 3 do 10 ft oddajemy 15,2% naszych rzutów – ze skutecznością 42,9% co jest 7 wynikiem w lidze. Te statystyki są co najmniej satysfakcjonujące.
Popatrzmy teraz jak w tych dwóch strefach spisujemy sie w obronie.
Pozwalamy swoim przeciwnikom oddawać 31,8% swoich rzutów w strefie do 90 cm od środka obręczy – to 26 wynik w lidze – delikatnie mówiąc słabo. Teraz pewnie wielu pod nosem rzuciło -„bo nasi podkoszowi słabo bronią” – nie jest to do końca prawda, bo wielu zapomina, iż obrona obręczy zaczyna się już na obwodzie, utrudnienie podania jest tak samo ważne jak samo blokowanie zawodnika, czy rzutu. Jeszcze słabiej spisuje sie np duet z Nowego Orleanu Davis & Asik – zajmują 29 miejsce w lidze. Czy jest ktoś pośród nas, który nie chciałby takiego defensywnego duetu pod koszem?? No ale wracamy do naszych zawodników. Pozwalamy przeciwnikom w tej strefie na skuteczność 65,1% – i jest to 18 wynik w lidze. Słabiej od nas bronią nie tylko zawodnicy Nowego Orleanu, ale także np. Pistons, Kings, Clippers czy Cavaliers. W strefie od 3 do 10 ft, pozwalamy przeciwnikom na 18,9% swoich akcji jest to 26 wynik w lidze – a pozwalamy im na skuteczność 38,7% co jest znowu 18 wynikiem w lidze.
Widać na tych przykładach, że w ataku jest dobrze, natomiast w obronie jest średnio – mamy co poprawiać.

Przesuńmy się teraz trochę dalej od kosza. Strefę miedzy 10 a 16 ft pominę – ona nie ma znaczenia – oddajemy i pozwalamy na mniej niż 10% rzutów w tej strefie.

Strefa pomiędzy 16 ft a linią rzutu za 3 pkt – 18,1% naszych akcji rzutowych i jest to 12 wynik w lidze. Skuteczność tutaj to 48,2% i jest to 2 wynik w lidze. W tej strefie pozwalamy drużynie przeciwnej na 15,3% akcji co jest 6 wynikiem w lidze i 35,7% skuteczności co jest 3 wynikiem w lidze. To zdecydowanie nasza strefa – świetnie punktujemy i doskonale bronimy.

Czas na katastrofę. Rzuty zza łuku. Oddajemy 26,8% naszych rzutów co jest 16 wynikiem w lidze, czyli dość często, ze skutecznością 30,0% co jest 28 wynikiem w lidze. Tak – gorszą od nas skuteczność mają tylko LOLki 28,9% i D-Leagowy zespół przez pomyłkę grający w NBA Philadelphia 29,1%. Jesteśmy o 0,9% lepsi od zbieraniny przypadkowych lub rehabilitujących się zawodników mających na celu przegrać jak najwięcej. Czy może być jeszcze gorzej?? Tak ..rwa, bo teraz popatrzmy na obronę. Naszym przeciwnikom pozwalamy na oddawanie 25,8% swoich rzutów co jest 11 wynikiem w lidze, ale na skuteczności 40,0% co jest 27 wynikiem w lidze. Zbieranina z Philadelphi broni od nas lepiej!! To jest prawdziwy obraz katastrofy – rzucamy i bronimy jak zespół z D-League. Jakby to powiedział Marszałek Sikorski, robimy łaske… aż po same kule.

Przeczytałem ostatnio na naszym czacie, że być może za tak słaba skuteczność zza łuku odpowiada Ron Adams a dokładniej jego brak w tym sezonie. Nie zgodzę się z tym, jendnocześnie się zgadzając. W zeszłym sezonie mieliśmy skuteczność 33,3% i była to 27/28 skuteczność w lidze – czyli nadal beznadziejnie. Tylko sezon temu jednak pozwalaliśmy na 34,7% skuteczności przeciwnikom i był to 6 wynik w lidze. Cały nasz dramat to obrona. Ron Adams to nie tylko specjalista od treningu rzutowego, to także jeden z najlepszych trenerów defensywy. Tak – w sensie obrony na łuku chyba brakuje Rona Adamsa. Jeśli przypomnicie sobie mój poprzedni art z tej serii, to tam zwracałem uwagę, że Rodno, Bradley i Green bronią od kilku nawet do kilkunastu procent słabiej rzuty zza łuku niż w poprzednim sezonie.

Pozwalamy zza łuku rzucać nam na 40,0% skuteczności – czy jesteście ciekawi która drużyna ma taką średnią w tym sezonie? Który team potrafi utrzymać przez kilkanaście spotkań taką skuteczność? NIKT. Najlepszą ma NYK i jest to 39,5%.

Żeby dopełnić rozmiar katastrofy, słów kilka o trzech naszych najskuteczniejszych strzelcach zza łuku. Olynyk trafił 14 trójek i potrzebował do tego 31 rzutów. Bradley trafił 16 trójek, jednak potrzebował do tego 53 rzutów. Green trafił 18 trójek, jednak z aż 66 rzutów. Serio? SF żeby trafić 4 trójki więcej od centra potrzebuje 35 rzutów więcej? Serio Stevens?? Tak to ma wyglądać?? Teoretycznie to Olynyka nie powinno być na parkiecie, bo poszukujemy rim protectora którym on nie jest. Ewentualnie nie byłoby na parkiecie Sullingera z jego 11 trójkami.

Średnio w meczu robimy 21 pkt z rzutów 3pkt, a tracimy 26 pkt w ten sam sposób, wychodzi, że jesteśmy 5 pkt na minusie. Z 8 przegranych meczów, aż 4 przegraliśmy różnicą 5 lub mniej punktów. Nie mam pojęcia czy wygralibyśmy te mecze, gdyby nie nasza trójkowa ułomność. Jednak wszyscy wiemy, że w większości naszych porażek byliśmy naprawdę minimalnie gorsi. To daje do myślenia, tym bardziej, że przeciętnie oddajemy więcej rzutów za 3 pkt w meczu niż nasi oponenci.

Zastanawia mnie nasz system gry. Mamy świetnie spisujący się w pomalowanym duet młodych podkoszowych, który w tym sezonie jest bardzo skuteczny. Mamy najlepiej podającego PG w lidze. Po kiego diabła rzucamy tak często zza łuku, zamiast postawić na atakowanie tablicy?? Pewnie Sullinger nie utrzymałby prawie 55% skuteczności za 2 pkt i w strefie do 3 ft prawie 73%, być może Olynyk tez nie utrzymałby prawie 60% za 2 pkt i prawie 69% w najbliższej odległości od kosza. Ale na boga – na 10 prób przy skuteczności nawet 50% za 2 pkt jesteśmy o 1 pkt bogatsi, niż przy 30% za 3pkt. Gdyby to była 60% skuteczności w najbliższej strefie to mielibyśmy 2 pkt więcej. Gdy już jestem przy Olynyku, jedyną zagrywkę na KO którą czasami widzę i mam pewność, że to nie jest podanie wynikające z „potrzeby chwili” to podwójna zasłona i wycofanie do KO na rzut za 3 pkt. Serio – nie kojarzę, żadnej podkoszowej zagrywki na KO.

Nie… ja tego wszystkiego nie rozumiem. Zamiast wykorzystywać nasze atuty, gramy naszymi słabościami.

Do przeczytania najprawdopodobniej po 18 meczu. Może będę mniej rozgoryczony.