Bostońskie Rondo

Już tylko kilkadziesiąt godzin dzieli nas od zamknięcia okienka transferowego w NBA. Od wielu miesięcy, na naszym SB toczy się dyskusja – co dalej z RR9. Wymienić? Zostawić? Przedłużyć kontrakt na maksymalnych warunkach? Czy z Rajonem jesteśmy w stanie walczyć o 18 baner? Każda informacja, każdy gest, każde słowo wypowiedziane przez Danny’ego jest odbierana przez niektórych jako podwyższanie wartości Rajona przed zbliżającym się transferem. Zupełnie inaczej interpretuję całą tę sytuację. Moje postrzeganie RR9 i jego przydatność dla organizacji wykracza daleko poza aspekty sportowe. Dlatego przydatność dla ORGANIZACJI, nie ZESPOŁU.

Rajon Rondo to bez wątpienia jeden z najlepszych rozgrywających NBA, jeśli nawet nie najlepszy typowy rozgrywający. Jego umiejętności i wpływ na grę zespołu, oraz pozostałych zawodników Bostonu doceniane są praktycznie przez wszystkich ekspertów, zawodników a także GMów. Czasami ze zdziwieniem czytam opinie na naszej stronie, czy to w komentarzach czy na czacie, jakoby Rajon nie był zdolny do poprowadzenia nas po upragniony 18 baner. Poglądy te stoją w sprzeczności, z opiniami o RR9 większości All-Starów, czy trenerów, którzy chcieliby mieć Rajona obok siebie walcząc o pierścienie. Zostawmy jednak aspekt czysto sportowy – nie on jest w Celtyckiej układance najważniejszy.

Dużo ważniejszym jest marketingowy aspekt obecności RR9 w Bostonie. Rajon to nie tylko zawodnik, nie tylko kapitan – aktualnie to przede wszystkim twarz Celtów. Twarz, którą organizacja może zaoferować potencjalnym reklamodawcom, kibicom, telewizji. Każda z tych grup to PIENIĄDZE, czyli jeden z fundamentów sukcesu. Gdy w 2002 roku Boston Basketball Partners przejmowało Celtów, zapłaciło 360 mln dolarów, aktualna wartość tylko marketingowa Celtów to wg. Forbesa 396 mln – a wartość całej organizacji to 875 mln dolarów. Jednak marketingowa korzyść jaką odnosi organizacja z obecności Rondo w szeregach Celtów, nie ogranicza się tylko do finansów – dużo ważniejsze jest obecność All-Stara w drużynie. Wszyscy powtarzają jak mantrę, że najważniejsze dla przyszłych sukcesów, będzie pozyskanie kolejnego All-Stara z rynku FA w 2015 roku. Trudno się z tym nie zgodzić. Sam Danny Ainge wyraźnie podkreśla, że przebudowa jest prowadzona pod kątem pozyskania wartościowego zawodnika właśnie w tym terminie. Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że gdyby była możliwość pozyskać kogoś z rynku FA już w 2014 roku to zostanie wykorzystana.

Tylko jak skłonić wielką gwiazdę do grania w zespole, gdy pozbawi się go innej wielkiej gwiazdy?? Do grania w zespole posiadającej kilka młodych talentów i dużo picków?? Właśnie w tym momencie, twarz RR9 będzie odgrywała największą role – to nie miasto, nie klub, nie trener i nie kibice będą magnesem. Jeśli którykolwiek z All-Starów będzie rozpatrywać ofertę Celtów, to tylko pod kątem szans na walkę o baner, a taką walkę umożliwia jakość zawodników w drużynie. Boston pozbawiony Rajona to żaden contender, sam Jared Sullinger nawet z Jabarim Parkerem – nie będą w stanie przyciągnąć nikogo ponad poziom Jeffa Greena. Fundament w postaci Rajona i Jareda gwarantuje dużo szybszą przebudowę, z bardzo prostego powodu – brakuje już tylko trzech elementów układanki.

Najważniejszy jednak aspekt, to finanse. Na tym opiera się ta liga. Rajon Rondo ma olbrzymią wartość finansową dla organizacji, choć niewiele osób bierze to pod uwagę. Spoglądając na listę sprzedażową koszulek za 4 kwartał 2013 roku – kontuzjowany Rajon zajmuje 13. miejsce. Gdy  grał, to w 2012 roku było to 6. miejsce. Wyprzedzały go tylko największe gwiazdy ligi – James, Durant, Bryant, Anthony i Rose. Paul Pierce był na 14. pozycji.  Popularność przekłada się na kontrakty reklamowe zawodnika, co jest oczywiste – jednak nie każdy wie, ze zawodnik nie dysponuje pełnią praw do swojego wizerunku. Standard w zawodowym sporcie w USA – to równy podział między zawodnika i jego klub. Ostrożnie szacując jego wkład do przychodów organizacji, to kilkanaście milionów dolarów. Gdyby ktoś chciał napisać w komentarzu, że nie jesteśmy sklepem z koszulkami tylko drużyną walczącą o mistrzostwo – to pragnę go wyprowadzić od razu z błędu. Jesteśmy wielkim sklepem, który na sprzedaży koszulek, breloczków i kubków zarabia na wydatki związane z realizacją sportowych ambicji. Nie ma innej drogi, niż zatrudnianie najlepszych zawodników, którzy swoja popularnością (jakby nie patrzeć wiąże się ona z najwyższym poziomem umiejętności czysto sportowych) zarabiają dla organizacji pieniądze. Oddanie w wymianie RR9, to nie tylko oddanie jednego z najlepszych zawodników tej ligi, to także sprezentowanie innemu klubowi olbrzymich pieniędzy, które on spożytkuje na opłacanie coraz większego luxury tax.

Najczęstszym argumentem padającym w kontekście wymiany Rondo, jest ten, że trzeba będzie mu zaoferować maksymalny kontrakt, a przy zatrudnieniu kolejnych zawodników największego formatu płacić olbrzymi luxury tax. Pomijany jest fakt, że RR9 zarabia na swój kontrakt nie tylko grą, bo w praktyce każdy wydany dolar na jego pensję wraca do organizacji.

Skoro poruszyłem zagadnienie nowego luxury tax, to rozprawmy się z tym mitem. Owszem luxury tax przy nowym CBA zdecydowanie obciąża budżet klubu, ale nie jest to problemem dla takich organizacji jak Boston. Nowe CBA to zmartwienie dla przeciętnych zawodników i przeciętnych marketingowo klubów. Poprzednie CBA zostało podpisane w 2005 roku, w zupełnie innych realiach finansowych. Popatrzmy jak przedstawiały się wtedy przychody klubów:

2005

Boston – 104 mln

Indiana – 104 mln

Washington – 94 mln

Miami – 93 mln

Atlanta – 83 mln

Aktualne CBA zostało podpisane w 2011 roku. Od aktualnego sezonu obowiązuje najbardziej drakoński luxury tax, ale spójrzmy jak przedstawiają się przychody klubów po 8 latach, czyli stan na rok 2013.

2013

Boston – 144 mln

Indiana – 98 mln

Washington – 102 mln

Miami – 150 mln

Atlanta – 99 mln

Nie trzeba być głównym księgowym, żeby dostrzec, które kluby będą miały kłopoty z opłacaniem nowych stawek luxury tax. Boston zdecydowanie stać na zatrzymanie Rondo nawet na maksymalnym kontrakcie, bo to gwarantuje atrakcyjność Celtów na rynku FA, a także przychylność innych zawodników przy wymianach do Bostonu. Gdyby ktoś chciał podnieść argument, że zawodnik nie ma nic do powiedzenia, to przytoczę sytuacje z Kevinem Garnettem, który wcale nie palił się do wymiany i gry obok Paula Pierce’a – decydujący był fakt dołączenia kolejnej gwiazdy w postaci Raya Allena.

Właściwie to powinienem napisać – Bostonu nie stać na oszczędzanie na kontrakcie Rajona.

W przypadku zawodnika tego formatu i odnoszę się tu do wszystkich aspektów które przedstawiłem, nie istnieje pojęcie przepłacony kontrakt.

Jestem przeciwnikiem wymiany RR9, jeśli w zamian nie mielibyśmy otrzymać innego All-Stara i to z absolutnego topu ligi. Każda inna wymiana jest dla organizacji niekorzystna, nawet jeśli w grę wchodziłby topowy pick draftu. Podobnie chyba postrzega sprawę Danny, gdyż przyznał, iż tylko raz poważnie rozpatrywał wymianę z udziałem Rondo – do Bostonu miałby się przenieść Chris Paul. Zawsze podkreślam, że wszystko zależy od okoliczności i być może Boston postawiony pod ścianą musiałby rozważyć opcję mniej korzystnej wymiany. Jednak w tym przypadku, jestem przekonany, że korzystniejsze będzie puszczenie zawodnika wolno, kolejne tankowanie lub „wyrywanie” RFA , niż zapychanie rostera przypadkowymi i przeciętnymi graczami (w kontekście czasami proponowanych transferów do np. NYK) bo to prosta droga do bycia przysłowiową Atlantą Hawks – nawet topowy pick, w żadnym przypadku nie przyspieszy przebudowy, której celem jest 18 baner. Dwóch czy trzech zawodników, którzy już pokazali potencjał na wielkie gwiazdy i jakieś dobre picki, to już kwestia zastanowienia, wszystko zleży od okoliczności – powtarzam jak mantrę. Nawet nie ma sensu rozpatrywać ofert z pickami w innych draftach niż tegoroczny, od potencjalnie silnych drużyn – za RR9 pick w okolicach 25 wyboru to idiotyzm. Picków mamy wystarczająco dużo, czasu mniej.

Rajon Rondo

Paradoksalnie naszym sprzymierzeńcem będzie drakoński luxury tax, gdyż większości zespołów nie będzie stać na wyrównywanie ofert dla RFA czy składanie lukratywnych propozycji zawodnikom z rynku FA. Przekroczenie progu luxury tax (71,7 mln) o 10 mln, będzie skutkowało kosztami w wysokości 16,2 mln, co w sumie daje 97,9 mln – popatrzcie teraz na przychody Indiany za rok 2013… a przecież to są tylko pensje zawodników, na tym nie kończą się koszty utrzymania zespołu.

Czy Rajon Rondo zostanie wymieniony? Moim zdaniem nie. W świetle wszystkich przedstawionych przeze mnie aspektów, nie ma żadnych podstaw, aby myśleć, że taki ruch Danny’ego przyniesie nam wymierne korzyści w perspektywie najbliższych sezonów.

A co z tymi plotkami? No nic – Rajon Rondo to jeden z najbardziej medialnych tematów dla prasy, a w szczególności portali. Od wielu lat między lipcem a lutym czytam tysiące plotek o wymianie Rajona, był już w każdym klubie NBA a nawet w Chinach. Dziennikarze, komentatorzy, blogerzy też muszą z czegoś żyć. Kiedyś liczyła się wiarygodność dziennikarska, teraz liczy się ilość odsłon, wyświetlonych reklam, a im bardziej gorące nazwisko i kontrowersyjna, lub głupsza plotka tym ilość wejść na stronę większa. Gdy wyświetli mi się tweet Adriana Wojnarowskiego o „zamieszaniu” wokół RR9, będzie można zacząć myśleć co dalej.