Lee chce więcej minut na boisku

Wygląda na to, że Courtney Lee jest kolejnym Celtem, któremu nie podoba się jego liczba minut spędzonych na boisku. Pierwszy był Marshon Brooks, teraz przyszła również kolej na byłego zawodnika Houston i Orlando. Co ważne – w obu tych przypadkach pretensje wydają się być całkiem uzasadnione. Brooks nie dostał praktycznie żadnej szansy pokazania się (kilkanaście minut w blisko 30 meczach sezonu to śmiech na sali), podczas gdy Courtney wykorzystuje swoje minuty bardzo wydajnie i praktycznie dopiero wczoraj zaliczył pierwsze nieudane spotkanie w sezonie. Lee spędza na boisku średnio około 16 minut, podczas których rzuca 52% z gry (najwięcej pośród wszystkich graczy obwodowych w zespole) oraz fantastyczne 48,6% zza łuku (najlepiej w całym zespole). Jeżeli dodamy do tego bardzo dobrą grę obronną i dyscyplinę taktyczną to faktycznie może on się czuć nieco rozczarowany. Po wczorajszym spotkaniu, podczas którego nie powąchał parkietu przez całą drugą połowę, zabrał głos w mediach.

„Nie będę ukrywał – Avery zagrał doskonałe spotkanie i piłka siedziała mu na każdym kroku. Wydaje się więc zrozumiałe, że trener powinien trzymać go na parkiecie tak długo, jak jego rzuty znajdowały drogę do kosza. Były jednak takie spotkania, kiedy to ja byłem tym zawodnikiem, które trafiał większość swoich rzutów i który miał dzień konia. Nie przeszkadzało to jednak w tym, aby po prostu zdjąć mnie z boiska.”

Lee dodał również, że już rozmawiał ze Stevensem. Jednak nie wyglądał on na zbytnio przekonanego i nie kipiał optymizmem:

„Tak, rozmawialiśmy ze sobą. Oczywiście usłyszałem to, co w takiej sytuacji gracz chciałby usłyszeć”

Sprawa jest dodatkowo ciekawa z dwóch powodów. Po pierwsze – Lee to prawdziwy profesjonalista i nigdy do tej pory nie uskarżał się na swój los. Grał takie minuty, które mu przydzielano. Grał na takiej pozycji, na jakiej widział go trener. Często był tym zawodnikiem od brudnej roboty. Kiedy Rivers pod koniec zeszłego sezonu, z zawodnika S5 zrobił z niego etatowego rezerwowego, zaakceptował to. Nadal ciężko pracował na treningach i nigdy nie leciał z żalem do mediów.Milczał również podczas licznych spekulacji mediowych z jego udziałem.  Po drugie – to pierwszy przypadek w karierze Brada Stevensa, kiedy któryś z jego zawodników ewidentnie podważa jego założenia taktyczne. Oczywiście nie warto przesadnie nadmuchiwać sprawy, jednak w pewnym sensie jest to dla Stevensa pierwszyzna i bardzo jestem ciekaw jak sobie z nią poradzi.

Orzech do zgryzienia ma jednak wyjątkowo twardy. Już teraz zerowe minuty dostają Bogans i Brooks. Podobnie małe minuty jak Lee, otrzymuje Pressey. Niedługo do gry wraca Rondo, a więc obrońca który z miejsca otrzyma minimum 20 minut na spotkanie, które po „okresie ochronnym” wzrosną zapewne o kolejne 15. Gdzie tu znaleźć czas na parkiecie dla tych wszystkich zawodników?