„Nosił Wilk razy kilka…”

Kolejne emocjonujące spotkanie Celtów zakończone zasłużonym zwycięstwem. Zobaczyliśmy dzisiaj sporo naprawdę dobrego ball-movement i miłą dla oka ofensywę bostońskiej drużyny. Ciekawostką może być fakt, że nie byliśmy lepsi na deskach, gorzej asystowaliśmy, popełnialiśmy sporo więcej strat i mieliśmy gorsze cyferki bloków i przechwytów. Jednak ta „niewidoczna” część obrony była po naszej stronie. Zatrzymaliśmy Timberwolves na tragicznie niskiej skuteczności z gry (ledwie 37%) i równie słabej zza łuku (27%). Dodatkowo pogrzebali się kiepską dyspozycją na linii (57%, zupełnie jakby mieli w drużynie samych Howardów i Biedrinsów) i brakiem zimnej krwi w wykorzystywaniu naszych strat. Po raz kolejny nie obejrzeliśmy w akcji Marshona Brooksa, który na dobre zajmuje się podawaniem bidonów do spółki z Bogansem.

 

Brandon Bass

Jeżeli ktoś chciałby edytować definicję „marności” na wikipedii, to powinien powołać się na Nietzschego, Schopenhauera, aktorską grę Kasi Cichopek i dzisiejszy występ Brandona Bassa. Przeszedł on zupełnie obok meczu, a niecały kwadrans jego gry był pokazem wszystkiego, czego nie chcielibyśmy już widzieć. Brandon nie trafił żadnego z pięciu rzutów, zdobył zero punktów, zanotował ujemny współczynnik +/-, a wisienką na torcie było niemal wyfaulowanie się (dość powiedzieć, że zbierał średnio faul co 2,5 minuty gry).

0pt (0-5FG), 3rb, 1stl, 5fls

 

Gerald Wallace

Wallace ciągle w swoim stylu – cicho, ale stabilnie (proponuję uruchomić cyberprzestrzeń w poszukiwaniu jakie sformułowanie zostało poddane eufemizmowi). Trzeba jednak oddać, że G-Force w końcu przestał podawać z otwartych rzutów i nawet podjął dwie próby z dystansu (jedna zakończyła się powodzeniem). Gerald po raz kolejny udowodnił, że jest zawodnikiem wręcz altruistycznym, który w dodatku nadal broni na przyzwoitym poziomie. To wszystko jednak ciągle za mało zarówno na zwiększenie swojej ilości minut, a tym bardziej na zapracowanie na transfer

4pt (1-3FG, 1-2 3pt), 2rb

 

Vitor Faverani

Efektywność. To pierwsze co przychodzi mi do głowy patrząc na liczby i na dzisiejszą grę Vitora. W niewiele ponad 10 minut na boisku zebrał 5 piłek i zdobył 6 oczek, dodatkowo pokazując dobrą grę obronną okraszoną blokiem. Mamy solidne podstawy by twierdzić, że jego dłuższy występ zakończyłby się rychłym double-double. Brad – czekamy na więcej minut dla Faveraniego!

6pt (3-4FG), 5rb, 1blk

 

Avery Bradley

Bradley po raz kolejny był mocnym punktem drużyny, i to po obu stronach boiska. Jego mid-range jumper po koźle jest w obecnej dyspozycji jednym z najlepszych w lidze i nie boję się użyć tego stwierdzenia. Tym razem trochę kulała skuteczność za trzy punkty, ale jesteśmy to w stanie wybaczyć, bo Avery nadrabiał właściwie wszystkim innym. Jego transition-defense naprawde robiło wrażenie. Jeżeli spojrzymy na to jak słabo wypadł przy nim Rubio to mamy pełen obraz jego gry obronnej, która ostatnio stała na nieco niższym poziomie. Bardzo dobry występ, AB chyba na dobre znalazł swoją regularność. Tylko czemu notorycznie znika w okolicach 3 kwarty?

19pt (9-17), 5rb, 2as

 

Courtney Lee

Trochę gorszy występ Lee, który przecież ostatnimi czasy był jednym z najjaśniejszych punktów celtyckiej ławki. Liczmy, że to tylko wypadek przy pracy.

4pt (1-4FG), 1rb, 3as

 

Jordan Crawford

Niezły mecz Crawforda, który razem z Bradleyem gwarantuje już na stałe około 30-35 punktów w każdym spotkaniu. Tym razem trochę mniej asyst, ale za to drugi współczynnik +/- na boisku (+13 mianowicie).

15pt (6-14FG), 4rb, 4as, 3TO

 

Jeff Green

Jeff ma dzisiaj szczęście, bo nasza uwaga powinna skupić się głównie na felernym występie Bassa. Jednak Green wcale nie pokazał się z wiele lepszej strony, grając na tragicznej skuteczności i pudłując rzut za rzutem. Iron Man ma wyraźne problemy z regularnością oraz z braniem ciężaru gry na swoje barki.  Na swoją obronę na pewno może przedstawić dobrą grę na tablicach (zwłaszcza w końcówce spotkania) i solidną dyspozycję w defensywie. To jednak nie zmienia faktu, że od Greena mamy już zdecydowanie prawo wymagać więcej.

8pt (3-11FG), 5rb, 2as, 2blk

 

Jared Sullinger

Do spółki z Bradleyem poprowadził Celtics do zwycięstwa. Jego czwarta kwarta to był prawdziwy pokaz dobrej, ofensywnej koszykówki oraz wszechstronności w zdobywaniu punktów. Jeff mógłby się uczyć od Jareda właśnie aktywności w kluczowych momentach meczu. Sully również potwierdził swoje predyspozycje do zbiórek i dzięki temu zanotował double-double. Warto również podkreślić jego rekord sezonu  w asystach, co sprawiło, że był najlepiej punktującym, zbierającym i asystującym Celtem dzisiejszego spotkania. Czy jeśli utrzyma takie cyferki, jest w stanie włączyć się do wyścigu u MIP?

24pt (7-14FG, 1-2 3PT), 11rb, 5as

 

Kris Humphries

Kolejna solidna zmiana Krisa, który powoli zbliżał się do double-double i dopełnił dobrego wrażenia jakie zostawili po sobie nasi big-mani. Trzeba rónież podkreślić najwyższy współczynnik +14 z graczy obu zespołów oraz doskonałą grę obronną. Mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby nie niektóre gwizdki sędziów (nad którymi głośno i często lamentował Tommy podczas transymisji). Może ktoś zobaczy w Humphriesie coś więcej niż tylko spadający kontrakt i perspektywy na trzeci pick w nadchodzącym drafcie się zwiększą?

8pt (4-5 FG), 7rb, 2as, 1stl

 

Phil Pressey

Phil ciagle walczy o swoje minuty z dużym zaangażowaniem, i tego na pewno nie można mu odmówić. Dołożył dzisiaj również naprawdę dobry on-ball defense na J.J Barei (jeden z najjaśniejszych punktów Minnesoty w dzisiejszym spotkaniu). Gdyby trochę lepsza skuteczność swoja i swoich partnerów (nie wykorzystali kilku podań od Phila, które ewidentnie plasowały ich na czystych pozycjach) to moglibyśmy być naprawdę zadowoleni z Presseya.

4pt (2-6FG), 3rb, 1stl

 

Kelly Olynyk

Olynyk grał naprawdę niezłe zawody i gdyby nie jego problemy z faulami (które przełożyły się na ograniczone minuty) to byłoby bardzo dobrze. Kelly cierpi jednak ciągle na tym, że jest mniej doświadczony od swoich przeciwników i często daje się nabierać na markowanie rzutów i wymuszanie fauli. Dobrze jednak wykorzystywał swoje szanse i trafił oba rzuty zza łuku. To co jednak najbardziej mi zaimponowało w występie Olynyka, to jego hustle plays, które trzykrotnie (tyle udało mi się naliczyć) ratowały nam praktycznie stracone posiadania i w ostatecznym rozrachunku okazały się kluczowe. Liczę, że Kanadyjczyk ograniczy głupie faule i postara się grać więcej w post-up. Miał już w tym sezonie trochę dobrych występów i wierze, że stać go na więcej

9pt (2-3FG, 2-2 3PT), 3rb, 1as

 

MVP:  Jared Sullinger

X-Factor:  Avery Bradley

6th Man: Kris Humphries

Najlepszy obrońca: Zespół

Największe zaskoczenie:  Dyspozycja Sullingera w clutch-time

Największe rozczarowanie: Brandon Bass

Bohater najlepszej akcji: Avery Bradley i zatrzymany fastbreak Minnesoty 1v3