Wielkie Strzelanie w Bostonie, seria trwa!

Celtowie wygrali 4 spotkanie z rzędu i są “on fire”. Praktycznie każdy zawodnik rozegrał dobre zawody, a jako zespół rzuciliśmy aż 120 punktów, co jest rzadkością nawet w skali ostatnich kilku sezonów. Bostończycy również świetnie dzielili się piłką (prym wiódł tu Jordan Crawford) i grali o wiele lepiej w obronie. Jeżeli dorzucimy do tego wyrównaną walkę na tablicach i doprawdy doskonałą skuteczność z gry, to nikogo to zwycięstwo nie powinno dziwić. Coraz wyraźniej widać wpływ Stevensa na zespół. Nie ogranicza się on tylko do żelaznej obrony, ale również do bardzo dynamicznego ataku. Stevens chyba zauważył, że nie ma w swoich szeregach żadnego Raya Allena, ani Reggiego Millera, stąd też widać zmianę koncepcji. Z zespołu, który miał bombardować trójkami (i to nawet ze strony wysokich, takich jak Olynyk, Sully i Faverani), Celtowie zaczęli grać więcej transition offense i przeprowadzać dużo przyjemnych dla oka kontr. Jednak dzisiejszej nocy  zafundowali swoim fanom prawdziwe Run’n’Gun i stworzyli naprawdę dobre widowisko. Warto podkreślić, że Orlando również zostawiło sporo serca na parkiecie, a ten mecz ani trochę nie przypominał pojedynku dwóch tankujących ekip.

 

Brandon Bass

Bass po raz kolejny pozostał trochę w cieniu swoich kolegów. Jednak co bardziej uważni kibice mogli znowu zobaczyć, że Brandon w tym momencie jest chyba najlepiej broniącym zawodnikiem w drużynie, jeżeli chodzi o grę w post-up. Tradycyjnie nie przemęczał się przy zbieraniu piłek, zdecydował się również na więcej rzutów niż zwykle. Solidny występ, jednak bez fajerwerków

10pt (5-12FG), 4rb, 2as, 1blk

 

Gerald Wallace

Zaczynanie meczów z ławki wyraźnie służy Geraldowi, który dzisiaj dobrze spełnił swoją robotę. Co prawda zdobył tylko 1 (!) punkt w prawie 20 minut gry, jednak był jednym z najlepszych obrońców na boisku, co przełożyło się na 3 przechwyty. Był również drugim kreatorem gry w naszych szeregach i bardzo dobrze odnajdywał się w kontrach. To, co jednak najlepiej świadczy o jego występie, to współczynnik +20, gdy przebywał na parkiecie. Cichy występ, ale naprawdę bardzo wiele dający drużynie.

1pt (0-1FG), 2rb, 5as, 3stl

 

Vitor Faverani

Faveraniego zapewne ucieszyło, że tym razem otrzymał więcej czasu niż w meczu z Miami. Dołożył kilka punktów na dobrej skuteczności, zebrał również 5 tablic. Podobnie jak cały zespół, nieźle prezentował się w grze obronnej, czego owocem były 2 bloki w ledwie 14 minut gry. Występ jednak ciężki do oceny ze względu na, summa summarum, ograniczone minuty.

4pt (2-4FG), 5rb, 2blk

 

Avery Bradley

Kolejne świetne spotkanie naszego lockdown defendera, który (nie zapeszając) chyba wreszcie odnalazł swój rzut. Przesunięcie na pozycję numer dwa wyraźnie dodało mu skrzydeł, podobnie jak magia roku kontraktowego :) Bradley rzucał skąd chciał i trafiał skąd chciał. Skuteczność bliska 70% z gry, z czego większość prób oddawał przecież z półdystansu. W przekroju całego spotkania zdobywał niemal punkt na minutę,  Nie zaniedbał również tego, z czego jest znany. Zaliczył 3 przechwyty i bardzo skutecznie uprzykrzał życie Nelsonowi, Oladpio oraz Afflalo. Doprawdy kompletny występ naszego “Pitbulla”.

24pt (10-15FG), 3stl

 

Courtney Lee

Solidny występ Courtneya, który zdobył aż 12 oczek z ławki. Pokazał szybkość w grze z kontry, która dzisiaj przecież była domeną graczy z Beantown. Niewiele mu można było również zarzucić po bronionej stronie parkietu, gdzie przechwycał i blokował. Nie był to absolutnie występ porywający i efektowny, ale za to efektywny.

12pt (5-8FG), 2rb, 1stl, 1blk

 

Jordan Crawford

Siedzący na trybunach Rajon Rondo na pewno kiwał głową z uznaniem, oglądając występ Crawforda. Solidne double-double i naprawdę imponująca wizja gry. Wiele z jego podań dosłownie otwierało drogę do kosza. Trochę gorzej wypadł w obronie, gdzie notorycznie gubił krycie rozbijając się o zasłony Maxiella i Vucevica. Na swoją obronę dołożył jednak jeszcze 5 zbiórek i naprawdę dojrzałą selekcję rzutową. Jakie są dalsze losy Jordana w Bostonie? Jeśli “Dzwonnik” nadal będzie tak się prezentował, to Marshon Brooks chyba nie oderwie tyłka z ławki rezerwowych.

16pt (7-12FG), 5rb, 10as, 1stl

 

Jeff Green

Po imponującym występie przeciwko Heat, przyszedł trochę gorszy z Orlando. Jeff co prawda specjalnie nie zawiódł, ale do pewnych elementów jego gry na pewno można się było “przyczepić”. Kilkukrotnie gubił piłkę, pozwolił też na rzucanie 2+1 zawodnikom z Florydy. Trafiał jednak na dobrej skuteczności i dołożył swoje 16 oczek. Mam tylko wrażenie, że nasi zawodnicy czasami za mało wykorzystują Jeffa w ataku.

16pt (5-9FG), 4rb, 1as, 3TO

 

Kelly Olynyk

Olynyk nie zawodzi i chyba na poważnie chce włączyć się do wyścigu o miano najlepszego Rookie sezonu. Kelly był najlepiej zbierającym Celtem dzisiejszej nocy. Rzucał na wybornej skuteczności z każdego miejsca na parkiecie, nie forsując jednak przy tym rzutów. Kilkukrotnie oddawał piłkę do lepiej ustawionych partnerów, co pozwoliło mu na uzbieranie naprawdę niezłych 5 asyst. To co musi poprawić, to na pewno gra obronna. Co prawda miał również kilka dobrych zagrań w defensywie, jednak zbyt często łapie głupie faule. Kilkukrotnie również dał się nabrać Vucevicowi w post-up. KO jednak rozwija się prawidłowo i będziemy mieli z niego pociechę na lata

16pt (7-9FG, 2-3 3PT), 7rb, 5as, 1blk, 1stl

 

Jared Sullinger

Widać w Sullym dużą pewność siebie i chyba nawet odrobinę żalu do Stevensa, że musi zaczynać mecze na ławce rezerwowych, i to pomimo udokumentowanej kilkukrotnie wysokiej formy. Bardzo dobrze prezentował się grając tyłem do kosza, rzucając na takiej samej skuteczności jak Olynyk. Lepiej jednak wypadł w obronie, gdzie zaliczył 2 ładne bloki, dodatkowo lepiej pilnując podkoszowych Orlando. Podobnie jak i cała drużyna, dobrze dzielił się piłką. Razem z Kellym tworzyli naprawdę zgrany duet. Czy ta para zapewni Celtom na najbliższe lata stabilizację pod koszem?

14pt (7-9FG), 5rb, 3as, 1stl, 2blk

 

Phil Pressey

Pressey miał ciężkie wejście w mecz, gdyż spudłował 3 próby z gry (jedna była wołającym o pomstę do nieba niedolotem). Jednak równie szybko się pozbierał i trafił następne trzy, w tym swoje pierwsze trafienie zza łuku w barwach Celtics. Po raz kolejny poukładał naszą grę, chociaż tym razem mógł mieć sobie do zarzucenia kilka błędnych decyzji. Braki we wzroście skutecznie nadrabiał energią i zaangażowaniem. Pokazał również sporo refleksu kilkukrotnie notując tipped pass i skutecznie utrudniając rozprowadzanie akcji zawodnikom Magic. Widać, że Phil bardzo chce pokazać się z dobrej strony, i póki co można powiedzieć, że mu to wychodzi. Lekko zawyżone, ale jednak 3 koniczynki na zachętę.

7pt (3-6FG), 2rb, 2as

 

MVP:  Avery Bradley

X-Factor:  Jordan Crawford

6th Man: Jared Sullinger

Najlepszy obrońca: Avery Bradley

Największe zaskoczenie:  Jordan Crawford

Największe rozczarowanie: –

Bohater najlepszej akcji: Alley-Oop Greena, połączony z 2+1