Już od jakiegoś czasu, a w zasadzie to od momentu, w którym Jared Sullinger przestał być „untradeable” w związku ze swoimi problemami z wagą/kondycją/kontuzjami, zaczęliśmy zastanawiać się, który z młodych bostońskich podkoszowych jest bardziej wartościowy. Wspomniany już Sullinger, czy też może wybrany w drafcie rok później Kelly Olynyk, który jest zawodnikiem bardzo specyficznym i po prostu innym niż Sully. Obaj grają na tej samej pozycji, bo to przecież silni skrzydłowi, którzy czasem z przymusu zajmą też pozycję centra, jednak pytanie brzmi, który z nich prezentuje swoją osobą większą wartość. Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, dlatego też musicie wybierać wedle własnego uznania.
Przede wszystkim, Jared Sullinger oraz Kelly Olynyk to bardzo utalentowani gracze, którzy cały czas mają wielki potencjał. Różni ich sporo, przy czym przede wszystkim inna specyfika gry. Sullinger to przecież zawodnik żyjący głównie w paint, potrafiący dobrze zbierać w tłoku, zagrać tyłem do kosza, skutecznie zaatakować tablicę i nieźle podać. Olynyk podawać też potrafi, ale ze zbieraniem nie idzie mu już tak dobrze, tym bardziej, że on z kolei żyje na obwodzie, gdzie trafia za trzy, ale też dobrym kozłem pokonuje wolniejszych rywali.
Innymi słowy, w lidze dążącej do tego, aby to rzut za trzy był tym najwartościowszym to Kelly Olynyk prezentuje się lepiej, jednak to wciąż rzuty z bliższych odległości są tymi, które mają największą wartość, no bo przecież im bliżej kosza, tym łatwiej trafić. Wiele osób powołuje się także na to, że trzeba być talentem na poziomie all-star, aby będąc stretch-czwórką mieć naprawdę duży wpływ na grę drużyny – w innym wypadku posiadanie takiego zawodnika, który rozciągnie grę nie jest aż tak kluczowe dla zespołu. To fakt, kluczowe nie jest, ale przecież w tym momencie liga zmierza już do tego, że nawet centrzy powinni rzutem za trzy grozić.
Spacing i jeszcze raz spacing. Odchodzimy powoli od grania inside na rzecz coraz częstszej gry outside. Sullinger mimo wielu prób i zielonego światła na wyjścia na obwód z tą grą outside wciąż ma niestety niewiele wspólnego. Na mid-range radzi sobie całkiem nieźle, ale cały czas nie rozszerzył jeszcze swojego zasięgu tak, aby grozić pewnym rzutem za trzy. To nic dziwnego, że w zeszłym sezonie często widzieliśmy, gdy defensywa przeciwników po prostu Sullingera odpuszczała, bo nie mieli nic przeciwko, aby rzuty z obwodu oddawał.
Tymczasem Olynyk ten spacing zapewnia, i to mając ponad siedem stóp wzrostu. To także nic dziwnego, że Danny Ainge od samego początku przygody Olynyka z Celtics podkreślał, że długowłosy Kanadyjczyk będzie zawodnikiem bardzo uniwersalnym, głównie dzięki temu, że w przeszłości grał jako rozgrywający, zanim nie urósł tych kilkadziesiąt centymetrów. Potrafi więc operować na obwodzie, co przynosiło bardzo dobre efekty w tak skutecznych line-upach z Isaiah Thomasaem w drugiej połowie ubiegłego sezonu.
Obaj niestety cały czas nie są asami w obronie, choć tu akurat Sullinger ma o tyle dobrze, że potrafi wykorzystać swoje masywne ciało, aby nie dać się przepchnąć i powalczyć pod koszem. Wracając jednak do tego, że Sully nie powinien wychodzić na obwód, ale na półdystansie potrafi sobie poradzić. Otóż właśnie w mid-range (16-24 ft.), skąd zespoły coraz częściej odchodzą, choćby o krok w tył, bo przecież rzut za dwa z bardzo daleka to podobno najmniej efektywni rzut z daleka, Sullinger trafił w zeszłym sezonie znakomite 47.5 procent.
Jest to o tyle dobre, że jeśli trafiasz stamtąd z taką skuteczność to możesz naprawdę to wykorzystać. Przede wszystkim, jest to strefa często odpuszczana przez obrońców, a więc te rzuty zazwyczaj nie są kontestowane. Dodatkowo, to także dobre miejsce do gry pick-and-pop, czy nawet pick-and-roll, bo przecież łatwiej jest rolować do kosza z mid-range niż z obwodu, co daje defensywie czas na przygotowanie się. Kevin Garnett był mistrzem na tym dystansie, ale to także dlatego, że był na tyle wszechstronny, posiadając dobrą wizję, kozioł i umiejętność znajdywania kolegów. Sullingerem nie jest Garnettem, ale po koźle gra nieźle i podawać przecież też umie. Olynyk z kolei z podobnej odległości trafia nawet gorzej (33.9 procent) niż zza łuku (34.9).
Jeśli natomiast chodzi o samo porównanie tych dwóch zawodników w kategorii statystyk to takie porównanie poniżej, z podziałem na statystyki w pierwszym roku oraz w latach kolejnych. Dodatkowo, jest też porównanie pod względem nieco bardziej zaawansowanych statystyk, czyli ratingów, protekcji obręczy (RIM%), procentu możliwych do zebrania piłek (REB%) oraz ogólnego wskaźniku efektywności (PER).
1 sezon | MP | MPG | FG% | 3P% | REB | REB/36 | BLK | BLK/36 | PTS | PTS/36 |
Olynyk | 1400 | 20.0 | 46.6 | 35.1 | 5.2 | 9.4 | 0.4 | 0.7 | 8.7 | 15.6 |
Sullinger | 892 | 19.8 | 49.3 | 20.0 | 5.9 | 10.7 | 0.5 | 0.9 | 6.0 | 10.9 |
Doskonale pamiętamy, że Sully skończył swój pierwszy sezon przedwcześnie z powodu koniecznej operacji pleców. Olynyk też miał problemy z kontuzjami, jednak opuścił tylko 12 meczów. Obaj grali podobne minuty, ale warto też przy okazji sprawdzić jak spisywali się w przeliczeniu na 36 minut. I tak, widzimy, że Olynyk już w debiutanckich rozgrywkach był strzelcem za trzy na poziomie ponad 35 procent, podczas gdy Sullinger pod Dokiem Riversem nie miał pozwolenia na trójki, oddał ich łącznie pięć i trafił jedną. Olynyk dawał więc większe wsparcie w ataku, notując więcej punktów, a pozostałe statystyki są dość porównywalne.
2/3 sezon | MP | MPG | FG% | 3P% | REB | REB/36 | BLK | BLK/36 | PTS | PTS/36 |
Olynyk (2) | 1423 | 22.2 | 47.5 | 34.9 | 4.7 | 7.7 | 0.6 | 1.0 | 10.3 | 16.6 |
Sullinger (2) | 2041 | 27.6 | 42.7 | 26.9 | 8.1 | 10.6 | 0.7 | 0.9 | 13.3 | 17.3 |
Sullinger (3) | 1566 | 27.0 | 43.9 | 28.3 | 7.6 | 10.1 | 0.7 | 1.0 | 13.3 | 17.7 |
Teraz porównujemy kolejne sezony, jeden Olynyka do dwóch Sullingera, bo przecież ten drugi został wcześniej przez Celtów wybrany w drafcie. Olynyk utrzymał poziom w rzutach za trzy, stał się też skuteczniejszy od Sullingera, który wraz z próbami poszerzenia swojego zasięgu zatracił efektywność. Progres w tym elemencie jest malutki, bo to wciąż nie jest nawet 30-procentowa skuteczność zza łuku.
Tym razem minuty spędzane na parkiecie nie są już w podobnych granicach, więc warto spojrzeć na per36, gdzie Olynyk wcale nie odstaje pod względem punktowym, podczas gdy statystyki Sullingera z sezonu numer dwa i numer trzy są prawie identyczne, oczywiście poza średnią minut, bo znów zdarzyła się kontuzja. Niestety, ale to potwierdza tylko, że Sully nie rozwija się tak, jak byśmy tego chcieli. Ciekawie będzie za to zobaczyć, jak w trzecim sezonie na parkietach NBA wypadnie Olynyk i czy on poczyni znaczący progres.
Kelly Olynyk | Jared Sullinger | |||||||||
sezon | ORTG | DRTG | RIM% | REB% | PER | ORTG | DRTG | RIM% | REB% | PER |
2012/13 | – | – | – | – | – | 102.2 | 98.5 | – | 17.6 | 13.5 |
2013/14 | 102.9 | 105.1 | 56.1 | 14.9 | 15.2 | 101.1 | 103.9 | 53.8 | 16.4 | 16.4 |
2014/15 | 104.7 | 100.0 | 53.5 | 11.8 | 15.9 | 100.4 | 103.4 | 52.8 | 15.4 | 17.9 |
Na koniec porównanie trochę bardziej zaawansowane. Warto przy okazji pamiętać, że tak dobry defensywny rating Sullingera w debiutnackim sezonie to chyba wypadkowa grania obok Kevina Garnetta. Bo w drugim sezonie było już znacznie gorzej (choć to akurat wypadkowa grania w słabym zespole), podobnie jak u Olynyka. Tymczasem w trzecim u Kanadyjczyka przyszedł spory progres i stał się on nawet graczem plusowym. Sullinger? Nie za bardzo. Jest co prawda lepszy w chronieniu obręczy, lepiej zbiera i jego PER jest większy, ale być może jest tak, że Sullinger wypada lepiej indywidualnie, podczas gdy niekoniecznie ma to przełożenie na drużynę.
Dodatkowo, jedyne, w czym Olynyk znacząco obniżył loty to zbiórka, gdzie brakuje mu siły, dłuższych rąk i ogólnej agresji, która pozwalałaby mu na lepszą walkę z przeciwnikami. W innych aspektach widać jednak spore postępy i choć to cały czas nie są jakieś super statystyki to przecież krok po kroku Olynyk idzie do przodu, stając się po prostu lepszym zawodnikiem. Wielka szkoda, że nieco inaczej wygląda to u Sullingera, który nieco ze swoim rozwojem przystopował. Jest jednak o rok młodszy od Olynyka, co działa na jego korzyść. Wybierać między nimi trudno, argumentów za i przeciwko jednym i drugim jest sporo. Na kogo więc stawiacie?