Trwonienie dużej przewagi zaczyna wyrastać na znak rozpoznawczy Bostończyków. Po raz kolejny C’s zagrali świetną pierwszą połowę i wszystkie wysiłki włożone w grę w tym czasie poszły na marne, gdy w wyniku braku koncentracji momentum przejęli gracze Wizards, odrabiając straty i wyrywając mecz w TD Garden, 106 – 99. C’s byli na prowadzeniu w czwartej kwarcie i wyglądało na to, że tym razem nie dadzą się ograć mimo straty dużego prowadzenia. Niestety, głupie straty, brak koncentracji i skuteczność przeciwników były czynnikami, które wpłynęły na obraz gry w ostatnich sekundach.
Avery Bradley i Jared Sullinger byli dzisiaj najlepszymi zawodnikami bostońskich Celtów. Rzucający obrońca zdobył 26 punktów, trafiając 12 z 18 oddanych rzutów w przeciągu 38 minut. Jared sullinger zanotował 22 oczka i 11 zbiórek. Brandon Bass (11 punktów, 11 zbiórek) i Jordan Crawford (11 oczek, 8 kluczowych podań) rozegrali solidne spotkania. Po drugiej stronie barykady wyróżniał się Trevor Ariza, który po cichutku uzbierał 27 oczek, będąc w tej statystyce najlepszym na parkiecie. Nasz rodak, Marcin Gortat także rozegrał nienajgorsze zawody – zanotował double-double w posaci 13 oczek i 11 zebranych piłek.
C’s prowadzili już 18 punktami po kolejnej świetnej pierwszej połowie, mimo tego w przeciągu jednej kwarty goście odrobili całe straty i doprowadzili do remisu. Celtowie rzucali na 50 % skuteczności w przeciągu 36 minut gry, jednak prowadzili tylko 2 oczkami. Gorącą rękę na przełomie 3 i 4 kwarty miał Avery Bradley – trafił wtedy 7 z oddanych 8 rzutów i gdyby nie jedno trafienie spod kosza Krisa Humphriesa, Avery zdobyłby 14 punktów z rzędu dla swojej drużyny. Gospodarze grali w tym okresie niesamowicie efektywny basket, świetnie podając po obwodzie i notując 6 asyst w przeciągu pierwszych 5 minut czwartej części gry.
Niestety to było znów za mało. Goście w minutę zdołali odrobić straty. Na 91-93 trafił Wall. Następnie Nene ograł Jareda Sullingera w izolacji, doprowadzając do remisu. W kolejnych dwóch akcjach C’s dwukrotnie stracili piłkę – prowadziło to do kontr, które na punkty zamienili najpierw Wall, a następnie Ariza. 5 oczek przewagi szybko urosło do 8 w ostatniej minucie spotkania. C’s, mimo chęci nie byli w stanie odrobić takiej różnicy. Polegli 99 – 106.
Bardzo dobre spotkanie Avery’ego Bradleya może dać do myślenia GM-owi C’s, Danny’emu Ainge. Zawodnik rozegrał kolejne świetne spotkanie i wyrasta Nam powoli na strzelca z krwi i kości, którego główną bronią są rzuty z półdystansu, a nie ścięcia do kosza, jak przez pierwsze 2 sezony.
HOT – Bradley. Na jego temat rozpisałem się już wystarczająco. Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty nie było na niego mocnych.
NOT – Jeff Green. Jeff był dzisiaj dobrze broniony przez Arizę, trzeba także przyznać, że nie był w rytmie meczowym, co przełożyło się na zaledwie 4 celne próby (na 13 oddanych). Do tej niechlubnej nominacji starał się także załapać Bradley Beal, który oddał 12 rzutów i także spudłował 9 z nich.
Kolejne spotkanie C’s rozegrają z Indianą Pacers, jedną z najlepszych drużyn tego sezonu.