#374 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych i kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Mecz numer 4 i mamy to, czyli wracamy do Bostonu na mecz numer 5, ale ze stanem 3-1. Jedno zwycięstwo i kończymy serię. Kończmy – bo Sixers już czekają, ale o tym osobno. Mecz dobry, ale bez wodotrysków. Jednak z Atlantą grało się dużo ciężej, niż wskazywałby na to bilans po RS. Można powiedzieć – na szczęście Collins nie dojechał, bo nie robił kłopotów.

[Timi] Zadanie wykonane, czyli zwycięstwo w Atlancie zaliczone i Celtics są już o krok od awansu do kolejnej rundy. Dużo lepsza odpowiedź po tym trzecim meczu i też dużo lepsza postawa przede wszystkim na tablicach, gdzie już w pierwszej połowie mieliśmy tych piłek zebranych więcej, niż w całym meczu numer trzy.

[Adrian] Na plus – Jaylen bez maski. Oczywiście to nie maska go blokowała – to nie przez nią pudłował. Jednak jak ją zdjął, to coś mu się w klepkach poprzestawiało i grał jak natchniony. To jest impuls – czasami to jest zmiana butów, czasami opierdol od trenera, klaps od kolegi, wyzwiska z trybun, a tym razem była to maska. Al Horford nie zdobył nawet jednego punktu, a był kluczowym zawodnikiem – nie tylko miał 11 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty – na parkiecie był rekordowe plus 17. TimeLord z absurdalną linijką – 13/15/3/2/2. Biały i Mądry tez doskonale.

[Timi] To był zdecydowanie jeden z najlepszych meczów Roba w tym sezonie, który takim występem przypomniał nam wszystkim, że to właśnie on cały czas jest kluczem do mistrzowskich nadziei bostońskiej drużyny. Oglądało się go fantastycznie i nikt nie ma chyba żadnych wątpliwości, że z tak grającym Robem tę drużynę stać na coś naprawdę dużego.

[Adrian] Na minus – brakowało kropki nad przysłowiowym „i”, żeby się w końcówce nie pocić. Można było mecz zamknąć wcześniej. Obrona nadal na 75%.

[Timi] Trochę tak, chociaż po tej trójce Tatuma równo z syreną – gdy Scal ogłosił całemu światu, że jest już po wszystkim – tak naprawdę było już po wszystkim. Troszeczkę ta strata Smarta wprowadziła nerwy, ale poza tym udało się nawet nieźle ten mecz zamknąć po udanych zagraniach Tatuma i Browna, którzy wspólnie zdobyli 62 punkty.

[Adrian] Uwag kilka – w poprzednim Tygodniku rozmawialiśmy o Murrayu, że byłby szef większy niż White u nas, ale nie dokończyliśmy. Stanęło na tym, że nie wiadomo czy zaakceptowałby rolę, jaką miałby w Celtics. Tego nie wiem, może tak – bo przecież w Hawks też nie jest najważniejszy. Większy problem to jego głowa, a dokładnie to zwarcia na stykach, które pokazał również w tym meczu – trącając na koniec sędziego. Liga wszczęła śledztwo a za taki kontakt jest zawieszenie na jeden mecz obligatoryjne, wiec nie wiem czy on przyjedzie do Bostonu na G5.

[Timi] Wypisać się w taki sposób z kolejnego meczu, który dla twojej drużyny może być ostatnim w całym sezonie? Niewielu zawodników w NBA tak potrafi, a Murray przypomniał tym samym, że jego rzeczywiście cały czas nie można traktować poważnie. Na pewno zostanie zawieszony, bo za podobny incydent liga zawiesiła na początku tego sezonu Granta Williamsa, a przed laty za podobny „bump” mecz zawieszenia w playoffs dostał też Rondo.

[Adrian] Mecz numer 5 i kompromitacja w 4 kwarcie. Sami sobie zrobiliśmy krzywdę, ale o tym w minusach. Tutaj tylko napomknę, że wracamy do Atlanty, a oni teraz są napompowani  do granic możliwości, a to oznacza walkę. Walka w PO może skończyć się kontuzja i chciałbym się bardzo mylić. Odpukać, ale kur… to się zawsze źle kończy. Masz szanse, to zamykasz serie i zapominasz o niej.

[Timi] Niby to tylko jeden mecz, więc nie ma co przereagowywać, bo takie kompromitacje się też w playoffs zdarzają (i to nie tylko nam), natomiast fakt faktem, że demony z sezonu zasadniczego zaatakowały bardzo szybko. Chciałoby się mieć nadzieje, że to pierwszy i ostatni raz, ale Celtics niestety na błędach się nie uczą. I nie wiem, czy jesteśmy w stanie z takiego błędnego koła wyjść, skoro do tej pory się to nie udało.

[Adrian] No pewnie nie, choć też patrząc na to co się wydarzyło noc później w  NBA – niespodzianki i wielkie powroty, to rzecz wpisana w tę ligę. Tylko trudno mówić o niespodziance, gdy przytrafia nam się to tyle razy w ciągu kilku miesięcy. Napisze więcej – nie ważne kto jest trenerem, Stevens, Udoka czy Mazzulla, wszystko siedzi w głowach zawodników i niepotrzebnie Brad zrezygnował. Oni dopiero dorastają, teraz miałby jeszcze lepszy materiał do grania, a trenerem był zdecydowanie z topu ligi. Choć z drugiej strony – okazał się fenomenalnym GMem, który robi tylko dobre ruchy.

[Timi] No właśnie, nie wysyłajmy Brada z powrotem na ławkę trenerską, kiedy tak dobrze idzie mu w tej nowej roli. Zresztą to, że był trenerem tej drużyny też dało mu pewną przewagę, jeśli chodzi o posadę generalnego menedżera.

[Adrian] Tak, ale jest cały czas Mike Zarren, który nadaje się na to stanowisko od wielu lat. To on miał być następcą Danny’ego, to jego chciało zatrudnić wiele ekip. Także jakby Stevens znowu trafił na ławkę trenerską, to raczej nikt by nie narzekał. Tak hipotetycznie oczywiście, bo nie zwalniam Mazzulli – piszę to na wszelki wypadek, bo jak zwalniałem Udoke w Tygodniku, to go faktycznie wypierdolili, za co innego, ale wypierdolili :D

[Timi] Zarren jako fan Celtics od małego najwyraźniej woli operować bardziej w cieniu. Już dawno mógłby mieć „swój” zespół, ale on woli być prawą ręką. I dobrze, bo to jeden z najlepszych ekspertów w swoim fachu i fantastyczny spec, jakiego inne kluby mogą nam pozazdrościć.

[Adrian] Na plus – nawet Brown, który zagrał świetny mecz nie dostanie plusa, za skuteczność z linii rzutów wolnych. Cztery pudła to jest dramatyczny wynik na tym poziomie.

[Timi] Najgorsze jest to, że przez jakieś 40 minut to był naprawdę solidny mecz w naszym wykonaniu. Oczywiście były błędy tu i tam, ale wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. Nie może być inaczej, gdy po 36 minutach prowadzisz 10 punktami. To w 99% przypadków powinno być zwycięstwo. A tymczasem po pięciu stratach przez pierwsze 44 minuty przychodzą cztery w ostatnich czterech minutach spotkania! Po 20 punktach z szybkich ataków w pierwszej połowie przychodzą zaledwie cztery oczka po kontrach w drugiej połowie. I wreszcie po trzech kwartach, w których Hawks ani razu nie przekroczyli granicy 30 oczek, przychodzi odsłona numer cztery, w której Hawks zdobywają 37 punktów.

[Adrian] Na minus – zacznę od Mazzulli. To on wniósł na parkiet rozprężenie, to jego decyzja posłania na parkiet Gryfa kosztowała nas najwięcej. Smart i idiotyczne przewinienie techniczne, oraz faul w akcji na 16 sekund do końca 4 kwarty – kompletnie bez sensu. Tatum i skuteczność – jak nie siedzi zza łuku, to trudno ale nie gramy w 1 z 10. No i ostatnia akcja Atlanty – 99% osób domyślało się, że Trae będzie rzucał z 8-9 metra – nie wiem dlaczego Brown tak daleko odszedł.

[Timi] Gdzie był Brogdon w końcówce czwartej kwarty? Dlaczego nie było podwajania Younga w tej ostatniej akcji? Zła decyzja za złą decyzją, błąd za błędem – nie tylko graczy, ale też całego sztabu. No i jeszcze jedna mała uwaga: ten techniczny to był dla Tatuma, któremu w bardzo złym momencie przypomniało się o dyskusjach z sędziami i który na ten mecz po prostu nie dojechał. No totalnie niemal wszystkie demony z sezonu zasadniczego nas w tej końcówce dopadły.

[Adrian] A widzisz, tego nie wyłapałem, że to Tatum. Realizator pokazywał Smarta, który coś tam tłumaczył sędziemu, oraz komentatorzy też rozmawiali o Smarcie. Nie będę się już nad nimi pastwił – trochę mi przeszło. Jednak prawda jest też taka, w tej serii to jak na razie bardzo dobrze zagraliśmy zaledwie 24 minuty pierwszego meczu. Potem to już bywało różnie. Lepiej, gorzej, ale już nigdy nie trafiła się taka połowa jak wtedy, że było wiadomo kto kogo demoluje i kto komu na nic nie pozwoli.

[Timi] To zresztą właśnie Smart doskonale podsumował końcówkę piątego meczu, stwierdzając że nie grali wtedy, by wygrać, ale by nie przegrać. I to się zemściło. Oby więc porażka w takim momencie i w takich okolicznościach pozwoliła wreszcie wyciągnąć wnioski całej drużynie, że za nic w takich chwilach nie można spuszczać nogi z gazu.

[Adrian] Uwag kilka – wszyscy nas chwalili, komentatorzy, analitycy, byli zawodnicy – wszyscy widzą w Bostonie głównego kandydata do Finału i Mistrzostwa. Tylko my robimy wszystko, żeby to spierdolić. Pół roku tłumaczymy sobie – nie no, w PO to już takie numery nie przejdą, zespół nikogo nie zlekceważy, będzie walka przez 48 minut. No i dostajesz takie 6 minut w decydującym meczu, że masz ochotę pierdolnąć to wszystko – dać sobie na rok spokój z kibicowaniem. Nikt nie jest w stanie nas tak skrzywdzić na parkiecie jak my sami.

[Timi] W sumie idealnie to ująłeś, bo minęło kilkanaście godzin od meczu, gdy odpisuję na Twoje słowa i nadal jeszcze trochę mam ochotę pierdolnąć to wszystko. Potem myślę sobie jednak, że przecież taka porażka może ten zespół zbudować na kolejne mecze i że może taki kubeł zimnej wody w fazie play-off czegoś wreszcie Celtów nauczy. I teraz pojawia się pytanie, czy my się tego w końcu doczekamy, czy też jednak naiwnie wierzymy, że cokolwiek się zmieni.

[Adrian] Tylko kubeł zimnej wody, to był w G3 który też przegraliśmy. Trzy minuty do końca meczu i jest 116-118 dla Atlanty – mecz otwarty i do wyjęcia. W tych 180 sekundach my zdobywamy 5 punktów, oni 12,  Atlanta ma w 180 sekund 4 zbiórki w ataku, my zero. Odpaliłem sobie nawet statystyki zaawansowane – konkretnie statystyki „Clutch” które oblicza się tylko wtedy, gdy końcówka meczowa jest na styku. Były takie 3 mecze w tych PO z naszym udziałem – dwa przegraliśmy. Wiesz jaką mamy skuteczność zza łuku w tych końcówkach spotkań? ZERO! Notujemy 0,3 przechwytu i ZERO bloków. Miami miało średnio 7 zbiórek w końcówkach, Lakers 6 zbiórek – my 2. Tak się nie da grać, to nie jest intensywność zespołu o aspiracjach mistrzowskich.

[Timi] Samo się nie wygra, samo się nie zrobi i boleśnie się o tym przekonaliśmy, a już tym bardziej w fazie play-off, gdzie musisz się spiąć, gdy rywal jest pod ścianą i walczy tak naprawdę o uratowanie swojego sezonu. Jeżeli tego nie będzie i jeżeli nie będziemy potrafić tego zademonstrować w pojedynku z Hawks, to trudno wierzyć, że te mistrzowskie aspiracje będą czymś więcej niż tylko aspiracjami.

[Adrian] Mecz w Atlancie i zakończyliśmy tę serię. Fajnie to klikło, bo przed chwilą rozmawialiśmy o naszej żałosnej grze w końcówkach na styku, a tym razem nam się chciało. Jak realizator przypomniał w 6 minucie czwartej kwarty, jak fatalnie graliśmy ostatnie 6 minut piątego meczu, to każdy kibic Bostonu, chyba miał mini zawał. Tymczasem oni rzucili się do gardeł Atlancie i ich rozszarpali. Tak się powinno grać cały mecz.

[Timi] To był naprawdę dobry, ekscytujący mecz. Hawks długo walczyli, ale Celtics w najważniejszym momencie pokazali, kto jest po prostu drużyną silniejszą i bardziej doświadczoną. Bo nie było wątpliwości, że Jastrzębie tak samo mocno chcą to spotkanie wygrać. Mogła się więc podobać odpowiedź Bostonu, bo końcówka czwartej kwarty to był prawdziwy pokaz siły w wykonaniu podopiecznych Mazzulli.

[Adrian] Na plus – o ostatnich minutach już napisałem, to teraz pochwalę Browna. Był morderczo skuteczny, taki Jaylen jest nie do powstrzymania i tym razem maska mu nie przeszkadzała. Fantastyczna linijka Tatuma, który zagrał chyba najlepszy mecz w tej serii. Smart dał z siebie 100%. Na pewno rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie w ataku, o obronie to w minusach.

[Timi] Liderzy nie zawiedli. Tatum kolejny raz na wyjeździe pokazuje, że presja mu nie straszna. 40 minut, 30 punktów, 14 zbiórek, siedem asyst, a do tego ani jednej straty. Brown też spisał się znakomicie, a z pomocą Smarta i też Horforda udało się Hawks wybić z głowy jakiekolwiek myśli o powrocie na siódmy mecz do Bostonu.

[Adrian] Na minus – przez 3 kwarty, a w sumie to przez jakieś 42 minut, to nie był nasz dobry mecz. Jeśli w 3 kwarty tracimy 100 punktów, to znaczy że obrona zasysa strasznie. Wynik maskowaliśmy doskonałą gra w ataku, ale od obrony to mnie oczy bolały. Bardzo cichy mecz Derricka.

[Timi] White po tym świetnym początku troszeczkę nam opadł z formą w ostatnich meczach. Obrona też długo kazała na siebie czekać, choć trzeba przyznać, że Hawks po raz kolejny grali po prostu bardzo dobry basket i rzucili znów Celtom wyzwanie. Bostończycy zobaczyli tym samym, że jak się gra na pół gwizdka w defensywie, to trudne o dobre wyniki.

[Adrian] Uwag kilka – mamy wolne do poniedziałku. Dużo to czy mało? Moim zdaniem wystarczająco, ale jednak szkoda, ze Embiid dostał więcej czasu na podleczenie się. Po tej serii wiemy, że jest cholernie dużo do poprawy w grze obronnej, a także w motywacji. Mazzulla powinien im włączyć filmiki, gdzie kryją na radar – bo 2 metry od zawodnika, to można bronić na treningu i w sezonie zasadniczym. Nie podobała mi się nasza gra  w tych 6 meczach. Kiedyś w szkole była taka ocena 3 z dwoma minusami, bo najniższa była wtedy 2. Jak ktoś dostał trójkę z dwoma minusami, to się mówiło, że to debil z chęciami – to obrazuje naszą grę w obronie.

[Timi] Niestety przez wpadkę w piątym meczu mamy w nogach kilkadziesiąt minut więcej, a też warto pamiętać, że 76ers jako jedyny zespół w pierwszej rundzie wygrali do zera. Będą wypoczęci, będą też głodni gry i wiele na starcie tej serii zależeć będzie od tego, w jakim procencie zdrowy będzie Embiid, bo na ten moment Szóstki nadal nie dają nawet jednoznacznej odpowiedzi, czy on w ogóle w tym pierwszym meczu serii zagra. Hawks to był dla Celtów trudne, ale i dobre przetarcie. Teraz wyzwanie będzie jeszcze większe, choć zdecydowanie bardziej bałbym się 76ers, gdyby to tam na ławce trenerskiej był Quin Snyder.

[Adrian] Sixers już czekają na nas czekają. Gdybyśmy wygrali G5, to już w sobotę byśmy grali z nimi,  jest to o tyle istotne, że nie ma pewności kiedy do gry wróci Embiid. Na razie szacuje się, że w meczu otwarcie jego szanse są 50% na wyjście na parkiet. Harden też zmagał się z urazem, a jego forma strzelecka jest daleka od przyzwoitości.

[Timi] Embiid kolejny już sezon nie jest niestety zdrowy w fazie play-off. Jakkolwiek byłby fantastycznym graczem, to te jego problemy zdrowotne bardzo mocno wpływają na jego wartość i przydatność dla zespołu w najważniejszych momentach sezonu.

[Adrian] Można teraz skupić się na Sixers – w sezonie zasadniczym na 4 mecze wygralismy 3, a ten jeden na wyjeździe przegraliśmy minimalnie 2 punktami, grając bez Browna i TimeLorda. Można być optymistą, ale pamiętajmy, że PO to inne granie – choć warto też pamiętać, że kogo jak kogo, ale Sixers w PO to lejemy dość regularnie. Embiid ma problemy zdrowotne, Harden też – dodatkowo on się chyba strasznie zestarzał w dwa ostatnie sezony. Gra i cyferki to jest niewiele ponad przeciętność ligową. Brooklyn nie postawił im żadnych warunków – w sumie sparingi pograli, ciężko coś powiedzieć o ich formie w PO.

[Timi] Mimo wszystko 76ers to jest rywal, który nam całkiem leży, choć Embiid w tym ostatnim bezpośrednim starciu w sezonie zasadniczym chciał jakby udowodnić, że tym razem tak łatwo nie będzie. Obawiam się trochę o postać PJ Tuckera, mając w pamięci to, ile nam krwi napsuł rok temu w finałach konferencji. Dużo więcej minut czeka też w tej serii na Granta Williamsa, który dla Celtics może być jednym z kluczowych graczy. Tak więc jeśli nadal chce latem dostać sporą podwyżkę, to teraz jest jego moment.

[Adrian] Grant za dużo minut nie pograł, ale trzeba przyznać, że jak już grał to był skuteczny – próbka mała bo zza łuku oddał 6 rzutów i trafił 5. Tucker z Nets oddał 15 rzutów zza łuku i trafił 3. Jednak na deskach szalał – prawie 7 zbiórek i 2 przechwyty na mecz Tuckera robią wrażenie. Kompletnie rozregulowany był Embiid który w 3 meczach oddał 8 rzutów zza łuku i trafił 1. Dlaczego skupiłem się na trójkach – no to może być najważniejszy element tej serii. Tobias Harris i Tyrese Maxey niszczyli zza łuku Nets – musimy się mocno pilnować.

[Timi] Seria z Hawks pokazała, że na obwodzie mamy jeszcze spore rezerwy, bo Atlanta w pięciu z sześciu spotkań trafiała co najmniej 14 trójek. Natomiast co do Tuckera, to on rzeczywiście nie musi dużo punktować, żeby być bardzo przydatnym. Przeciwko nam w meczach sezonu zasadniczego poza tym meczem na otwarcie trafił siedem z dziesięciu rzutów i szczególnie jego trafienia bolały w tej jednej jedynej porażce w Filadelfii.

[Adrian] No to z innych parkietów. Miami bierze trzeci mecz oraz czwarty!!! Jest 3-1 dla Butlera, który zagrał komos w G4! Giannis wrócił do rywalizacji na czwarty mecz, który przegrali w ostatniej kwarcie – w sumie nie tyle przegrali, co zostali zmieceni z parkietu. W Miami obudził się nawet Duncan Robison. Oladipo z urazem kolana chyba też zakończył już sezon. Czy Jimmy wypuści te serie z rąk?  Nawet jak Bucks wygrają już wszystko do końca, to zaraz za rogiem najprawdopodobniej będzie czekać NYK, które gra jeszcze bardziej na wyniszczenie. NYK prowadzą z Cavs 3-1 i to chyba już formalność. Jedynka na Wschodzie nie ułatwia zadania dostania się do ECF.

[Timi] Hawks nam też zadania nie ułatwiają, ale nadal jesteśmy o krok od kolejnej rundy i mimo wszystko trzeba im chyba podziękować, że zepchnęli Heat do gry właśnie przeciwko Bucks w pierwszej rundzie. Bardzo trudne zadanie czeka teraz Giannisa i spółkę, bo marginesu na błąd nie mają w tej chwili żadnego, a Heat trafiają za trzy jak szaleni, choć sezon zasadniczy kończyli jako jedna z najgorszych w tym elemencie drużyn w lidze.

[Adrian] KONIEC – w Wisconsin nie ma już nic, możecie zgasić światło i na ryby iść. Miami znowu przegrywało nastoma punktami i znowu to zrobili. Jimmy to bestia! Nie grał Herro bo połamany, Oladipo połamany, Adebayo spadł za faule, Lowry spadł za faule, a on ich pojechał z Zellerem, Martinem, Strusem i Highsmithem. Wiesz kim jest Haywood Highsmith? No nie wiesz, bo nikt tego nie wie :D Jego nawet Brylantowy Pat słabo kojarzy. Co za historia! A Miami w 2 rundzie zmierzy się z NYK, którzy tej samej nocy pokonali Cavs w Ohio. Mniejsza sensacja, ale na pewno sensacja, bo przed sezonem nikt by nie postawił dolara na Knicks w 2 rundzie. Ciekawostką jest fakt, że Donovan Mitchell znowu dostał wpierdol od Jalena Brunsona – rok temu gdy grał w Utah, a Brunson w Dallas. Przy okazji – teraz Boston może mieć HCA do Finału.

[Timi] W finale w sumie też, ale nie ma co o tym myśleć na razie. Natomiast to bardzo miło ze strony Bucks, że jakieś 24 godziny po wpadce Celtics zaliczyli jeszcze większą wpadkę i to taką, która naprawdę boli. Wielu właśnie w nich widziało największego faworyta do zdobycia tytułu, a tymczasem zostali z ręką w nocniku tak jak Bud został z niewykorzystanymi przerwami na żądanie – nie wziął czasu ani po trafieniu Butlera na dogrywkę, ani w samej dogrywce. Giannis też się nie popisał, pudłując aż 13 z 23 rzutów wolnych, ale najbardziej to w tej serii zniknął nam Jrue Holiday. A teraz znikają też Bucks.

[Adrian] Na Zachodzie Wilki urwały jedna wygraną Denver u siebie i seria wraca do Kolorado przy stanie 3-1 dla Jokicia. No a w G5 pomimo walki Sota musiała uznać wyższość zespołu z Kolorado. Lakers prowadzą 3-1 z Memphis i są już jedna nogą w 2 rundzie. Czy zamkną serie na wyjeździe? Chyba nie – potrzebny będzie powrót do Los Angeles.

[Timi] Grizzlies znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji i wcale się nie zdziwię, jeśli rozpędzeni Lakers mogą wziąć mecz numer pięć. Trochę za dużo aspektów pozaboiskowych pojawiło się wokół ekipy z Memphis, a to nie wróży dobrze przed kolejnymi spotkaniami.

[Adrian] Już nie ma Memphis w PO. W G6 zostali zniszczeni – 40 punktowy łomot, to jest traumatyczne doświadczenie. Gdy rozmawialiśmy o tej serii – dawałem Lakers 60% szans na dalszą rundę, ale nie przypuszczałem, że oni aż tak upokorzą Miśki.  2 zespół Zachodu musiał uznać wyższość Lakers. Natomiast wielka niespodzianka w San Francisco. Wydawało się, że Sacramento straciło szanse na awans, ale pojechali do GSW i ich zmietli z parkietu. Mamy G7 – mecz o którym marzą kibice, a który jest przekleństwem zawodników. Presja, oczekiwania, a tylko jeden mecz.

[Timi] Nie podobają mi się Lakers, oj bardzo mi się nie podobają. Zagrali ten siódmy mecz tak naprawdę po profesorsku, a to może dać im bardzo dużego kopa w dalszej rywalizacji. Fakt faktem, że ta seria wyglądałaby inaczej, gdyby Grizzlies byli w pełni zdrów, ale to już nie jest problem Lakers, a widać, że te kolejne wygrane mocno ich napędzają. Brawa też dla Kings, bo wygrać w Chase Center to piekielnie trudne zadanie, tym bardziej gdy jest się już pod ścianą. Dobrze że przebudził się w takim momencie Huerter. No a Game 7 to dwa ulubione słowa kibica NBA w trakcie trwania fazy posezonowej i wszyscy zacieramy już rączki na to starcie, tym bardziej że będzie to pierwszy i jedyny mecz numer siedem w pierwszej rundzie w tym roku.

[Adrian] Osobno o rywalizacji Phoenix  z Clippers. Być może ona zakończy się już w G5, gdzie słońca prowadząc 3-1 podejmują LAC. Nie zagra Leonard i tu jest kilka pytań. Czy faktycznie to uraz kolana, czy też sprawy osobiste. Siostra Leonarda została skazana kilka dni temu na dożywocie, bez możliwości zwolnienia warunkowego. Kilku komentatorów donosi, że Leonard przestał komunikować się z drużyna, lekarzami, trenerami… Zaczynają się kłopoty. A Słońca zakończyły serię w meczu numer 5.

[Timi] Okazało się też jednak, że Leonard tak czy siak by już nie wrócił, bo kilkanaście godzin po odpadnięciu Charania przekazał, że Clippers od początku widzieli – ale tego nie powiedzieli – że Leonard zerwał łąkotkę w prawym kolanie. To jest aż niewiarygodne i to musi być klątwa Clippers, bo inaczej tego nazwać nie można. Pytanie jak długa znów czeka go przerwa, natomiast widać coraz więcej głosów, że jedną z opcji dla Leonarda może być w tej chwili po prostu koniec kariery – tak, by tego zdrowia już sobie dalej nie psuć. A co do Suns, to oni też jeszcze troszeczkę zdejmują nogę z gazu wtedy, kiedy nie powinni. Ale ich starcie z Nuggets w drugiej rundzie będzie naprawdę fascynujące.

[Adrian] Ime Udoka trenerem Houston. Jednak zaskoczenie, bo on miał trafić do Toronto wg wielu informacji, a były trener Raptors właśnie do Houston. Houston ma masę młodych zawodników, oraz trochę pieniędzy do wydania – to może  być nawet 70 mln. Zobaczymy latem, co rakiety odpalą i jak potem to poukłada Ime.

[Timi] Ziścił się więc całkiem dobry dla Celtów scenariusz, bo Udoka nie trafił do tej samej dywizji, a zamiast tego wylądował w Teksasie w drużynie, która ma co prawda spory potencjał, ale tak naprawdę musi w tej chwili liczyć przede wszystkim na wylosowanie „jedynki” w drafcie, by ta ich przebudowa rzeczywiście nabrała dużego rozpędu.

[Adrian] Na konferencji prasowej Udoka zbyt dużo nie powiedział o sytuacji w Bostonie. NBA ponoć też nie doszukała się niczego, co mogłoby rzutować negatywnie na ponowne zatrudnienie w NBA. No ale ostatnio NBA wsławiła się w przywróceniem w łaski Bridgesa z Hornets i nawet mu zaliczyli w poczet kary, 20 meczów z sezonu w którym nie miał kontraktu :D Te wszelkie wartości w wielkim sporcie, gdzie są wielkie pieniądze  to tylko na papierze i konferencjach prasowych.

[Timi] Udoka podtrzymał co prawda swoje przeprosiny sprzed kilku miesięcy i zdradził, że w ostatnich miesiącach brał udział m.in. w terapii razem ze swoim synem, ale jednak zabrakło na tej konferencji czegoś bardziej konkretnego. Niemniej jednak można już oficjalnie odciąć grubą kreską to, co się stało – wszyscy dosłownie poszli już w różne strony.