#369 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No i znowu… Tak sobie myślę, że niech się ten sezon już skończy. On się skończy wpierdolem w 2 rundzie, od Sixers – to tak w ramach proroctwa. Niech się on już skończy, bo ja nie mam siły na takie mecze. W 6 minucie gry, w sumie to już była 7 minuta 2 kwarty, prowadzimy 53-34 i jestesmy na najlepszej drodze do zdemolowania Utah, ale zaraz wszystko się wypierdala i na mniej niż minute do końca tej kwarty jest już 58-57. Dość łatwo policzyć, ze w 5 minut zaliczyliśmy wpierdol 5-23. Jeśli to nie jest wstyd, to nie wiem co nim jest.

[Timi] Nie no, wypluj te słowa o porażce z 76ers, bo to by mogło zaboleć mniej więcej tak samo jak porażka w finale rok temu. Zresztą nie ma się co jeszcze podniecać tymi Szóstkami tak bardzo, bo to z reguły dobrze wygląda pod koniec sezonu zasadniczego, ale faza play-off to zawsze jest dla tego zespołu zupełnie inna sprawa. Wstyd wstydem, ale przynajmniej to nie Doc Rivers jest naszym pierwszym szkoleniowcem. No i warto też jednak wspomnieć, że dla Jazz to było niemal jak być albo nie być w walce o playoffs, a nam zabrakło jednak aż trzech starterów.

[Adrian] W meczach z drużynami, które Danny specjalnie osłabia żeby przegrywać – wymówek nie ma. Oni grali bez Clarksona i Sextona – to jest zespół do pokonania, przy normalnym graniu, bez lekceważenia, bez zasypiania. Tu nie chodzi o moją ekscytacje Sixers, tu chodzi o nasze granie. Najpierw patrzę na nas – a my aktualnie wyglądamy raz źle, raz przeciętnie, a raz dobrze – tylko tego dobrze jest za mało.

[Timi] Na tym etapie sezonu jak najbardziej jest tego za mało i to martwi, tym bardziej że kolejny raz się przekonujemy na własnej skórze, że jak nie dociśniesz, to rywal poczuje krew i nie tylko postraszy powrotem, ale też zrobi udany comeback. Który to już raz w ostatnich tygodniach…

[Adrian] Na plus – od jakiegoś czasu staram się nie wygłupiać i po takich przegranych meczach nie dawać plusów, ale… zrobię wyjątek dla Granta Williamsa, bo on rozegrał naprawdę sensowne zawody.

[Timi] Tym większa szkoda, że koniec końców nie został bohaterem, bo to byłoby naprawdę fajne odkupienie po tych przestrzelonych wolnych w Cleveland. Trzeba też natomiast przyznać, że mocno nadział się w tej ostatniej akcji na Kesslera, a przecież tak świetnie blokującego debiutanta to nie było w NBA od dawien dawna. Według niektórych statystyk nawet od czasu Tima Duncana.

[Adrian] Na minus – trudno przejść obojętnie obok formy Tatuma. Skuteczność jest dramatyczna, a to się przekłada na końcowe wyniki. Dość powiedzieć, że poza trójkami, to Jayson w tym meczu trafił tylko jeden raz za 2 punkty. W 4 kwarcie, nasz lider zrobił okrągłe ZERO punktów. Ostatnie 3 akcje (w tym 2 po czasach, rozrysowane przez Mazzulle) – to katastrofa. Jaki sens dawać dwie piłki zawodnikowi, który nic nie trafia w ostatnich 12 minutach? Akcja Granta – nie wiem czy to miało tak wyglądać, czy piłka miała iść do boku, do Hausnera… tak czy siak, dramat.

[Timi] Kilka fatalnych decyzji w tej końcówce, których nie da się w sumie obronić, bo trudno jest usprawiedliwić taki wybór akcji. Kolejny zresztą już raz w ostatnich tygodniach mamy spore kłopoty w końcówkach. I to jest w dużej mierze związane ze słabiutką formą Tatuma, bo to na jego barkach gdzieś zajdziemy lub nie zajdziemy wcale. Bo gdy jest w takiej dyspozycji, to o zwycięstwa jest tym trudniej – to tak, jak gdybyśmy grali w Utah bez czwórki starterów.

[Adrian] No właśnie – słaba forma Tatuma i chyba każdy to widzi, poza nim i sztabem. Ja wiem, że góruje tu filozofia, która kiedyś dobitnie wyłożył Kemba Walker, żeby nigdy nie tracić wiary we własne umiejętności, ale… Jak masz w drużynie Browna, to warto rozegrać akcje na tego drugiego gościa, co też może być Batmanem. Kiedy tego spróbować jak nie teraz – eksperymentować w PO? Nie – teraz, zaraz, już! O akcji Granta napisałem – nie wydaje mi się, żeby to on miał kończyć. Wyszło, jak wyszło.

[Timi] Tym bardziej że Brown jest naprawdę w wybitnej formie i przez cały ten wyjazd świeci tak naprawdę najjaśniej, od samego początku. Oczywiście warto próbować budować pewność siebie JT w tak słabym jego okresie, ale jednocześnie warto też budować Browna, który swoją postawą po prostu zasługuje w takich sytuacjach na większy kredyt zaufania.

[Adrian] Uwag kilka – po tym meczu, oraz po wygranej Sixers, spadliśmy na 3 miejsce w tabeli, a to oznacza brak HCA w 2 rundzie. Bo chyba te pierwszą uda nam się przejść. Sytuacja jest nieciekawa. Można sobie to tłumaczyć, ze przeciez przegrywamy tylko z tymi słabymi przeciwnikami, bo brakuje nam koncentracji, brakuje nam zaangażowania przez 48 minut. No to uwaga na 1 rundę PO, bo jak nasze orły zlekceważą Brooklyn – to bedzie to doskonałe podsumowanie ich gry od stycznia.

[Timi] Ten nasz kryzys przydarzył się akurat w takim momencie, gdy Szóstki znalazły się na fali wznoszącej, wygrywając dziewięć kolejnych spotkań. Rzeczywiście zrobiło się nieciekawie, bo tak naprawdę w ostatnim czasie sami wyciągamy do rywali rękę – zarówno w pojedynczych meczach (na co dziś te zespoły bijące się o play-in tylko czekają, gotowe by ugryźć), jak i w tabeli Wschodu.

[Adrian] Mecz z Kings, o którym tydzien temu pisałem, że da nam sporo odpowiedzi wyszedł bez przesady – doskonale. Może pierwsza kwarta jeszcze byłą niemrawa, ale potem było już tylko dobrze i bardzo dobrze, a końcówka meczu (gdy z +20 zjechaliśmy na +12), to wrzuciliśmy wyższy bieg i dobiliśmy Kings – fantastyczna.

[Timi] Najlepszy mecz od tygodni i też najbardziej przekonywujące zwycięstwo. Fakt faktem, że Kings byli w back-to-back, natomiast to cały czas bardzo efektowna wygrana Celtów na trudnym terenie i w starciu z gorącym po przerwie na All-Star rywalem. Nic więc dziwnego, że po spotkaniu m.in. Brown stwierdził, że wreszcie zobaczył taki zespół, jaki wszyscy zapamiętaliśmy i jaki chcemy oglądać w każdym meczu.

[Adrian] Teraz tylko to non stop powtarzać, bo to że zobaczyliśmy ten zespół w takiej dyspozycji teraz, nic nie znaczy – wiemy już, że zaraz mogą zagrać na pół gwizdka i z meczu z Kings zostanie tylko wspomnienie i jedno, nic nie znaczące zwycięstwo w annałach.  Oczekuję powtarzalności, oczekuję że ostatnie 9 spotkań sezonu zasadniczego, zespół rozegra na tym samym poziomie intensywności, obrony i zaangażowania.

[Timi] To jest tak w zasadzie ostatni dzwonek, żeby o to zadbać. Terminarz nam sprzyja, bo ta ostatnia seria wyjazdowa była tak naprawdę ostatnim takim większym wyzwaniem. Z dziewięciu pozostałych tylko trzy spotkania zagramy na wyjeździe. To oznacza sześć spotkań u siebie. Co więcej, od 1 kwietnia czeka nas już tylko jeden mecz na wyjeździe, a sezon kończymy trzema kolejnymi pojedynkami na własnym parkiecie.

[Adrian] Na plus – potworna siła wyjściowej piątki. Graliśmy niskim ustawieniem, bo i Kings grają nisko. Naszym zmartwieniem są wysokie zespoły. Robert Williams wrócił do rotacji, wyjściowa piątka masakrowała zza łuku, ławka dała dobre wsparcie, nie zasypialiśmy w trakcie meczu, dobra obrona i żelazna konsekwencja – czego chcieć więcej?

[Timi] Dobrze było z powrotem widzieć Roba w akcji i miejmy tylko nadzieję, że teraz już do końca sezonu pozostaniemy w miarę zdrowi. Fajnie się to zbiegło z naprawdę dominującym występem w wykonaniu naszego zespołu, bo Celtics przypomnieli, jaką potrafią być siłą, a Tatum wreszcie pograł trochę więcej tyłem do kosza i od razu widać było świetne efekty. Po tym meczu Boston ma zresztą bilans 9-2 w starciach z zespołami z top3 z obu konferencji (przy czym jedna z tych dwóch porażek to przegrana naszych rezerw w Milwaukee po dogrywce), co pokazuje, że na tych silniejszych z reguły nie mamy problemu ze spięciem pośladków.

[Adrian] Na minus – jakoś nie widzę sensu w szukaniu dziury w całym. Nie po meczu, w którym mamy tylko 5 strat. Pamiętasz kiedy ostatni raz mieliśmy ich tak mało – ja sobie nie przypominam?

[Timi] Wydawało się w pewnym momencie, że pójdziemy na rekord, bo licznik na długo zatrzymał się na dwóch tylko błędach własnych. Ostatecznie i tak wyszedł fantastyczny wynik, a przecież doskonale wiemy, że tracenie piłki na potęgę to jedna z naszych pięt achillesowych.

[Adrian] Uwag kilka – to która drużyna to jest ten prawdziwy Boston – zmanierowane gwiazdeczki z meczów z Houston i Utah, czy walczaki z meczów z Atlanta czy Sacramento? Z jednej strony 50 zwycięstwo przyszło dość szybko i dość łatwo, ale z drugiej strony – ta drużyna może wygrać z każdym, ale tez i z każdym przegrać. Do końca sezonu czekają nas jeszcze wyjazdy i do Bucks i do Sixers. Tylko czy Mazzulla odkryje wszystkie karty w tych spotkaniach? Jedynka na Wschodzie nam odjechała – nie wierzę, że Bucks przegrają teraz 3 mecze, żebyśmy mieli szanse ich wyprzedzić. Natomiast sprawa pozycji numer dwa jest otwarta i chyba powinniśmy cisnąć na maksa, żeby mieć w 2 rundzie HCA.

[Timi] Bilans 4-2 w tych sześciu wyjazdowych meczach wygląda całkiem nieźle, choć tak naprawdę to mogło i powinno być 6-0, co dziś stawiałoby nas w dużo lepszej sytuacji w tabeli. Cały czas są pewne powody do zmartwienia, ale koniec końców ten wyjazd potwierdził, że potencjał mamy wciąż ogromny i stać nas na wielkie rzeczy, a w to zaczynaliśmy trochę ostatnio wątpić.

[Adrian] Gdyby nie te dwie idiotyczne porażki, to bylibyśmy pół punktu za Bucks w tabeli i sprawa pierwszego miejsca byłaby otwarta, a tak mamy tylko pół punktu przewagi nad Sixers. Końcówka sezonu zasadniczego może być szalona – bo chyba każda z tych 3 drużyn bedzie chciała mieć HCA jak najdłużej w fazie PO. To może się okazać kluczowe w rywalizacji na Wschodzie, bo w Finale HCA dla drużyny z wschodniego wybrzeża, już powali zaczyna być zaklepane. Tylko nie ma co myśleć jak indyk o niedzieli, najpierw trzeba uporać się z wschodnimi bestiami, a tu jest ich sporo. Na 6 pozycję wdrapuje się Jimmy Butler ze swoim Miami, a to oznacza, że 3 drużyna może mieć bardzo niewygodnego rywala już w 1 rundzie.

[Timi] Jimmy sam przyznał, że on to zaczyna poważne granie dopiero po przerwie na ASW i to się właśnie dzieje. Warto więc uniknąć Heat w pierwszej rundzie, natomiast wydaje się, że 76ers w tym wyścigu nie rzucą wszystkiego na szale, bo już słychać z Filadelfii, że im dużo bardziej zależy na zdrowiu Embiida i Hardena, gdyż choćby rok temu ta dwójka zaczynała playoffs nie będąc w 100 procentach zdrowymi. A sama przewaga parkietu będzie piekielnie ważna, ale nawet jeśli nie uda się jej wywalczyć, to Celtics jako najlepsza w tym sezonie drużyna na wyjazdach będą mogli jechać do Milwaukee czy Filadelfii pewni siebie.

[Adrian] Czyli jednak da się wygrać z Indianą, właściwie da się ich zdemolować. Pierwsza kwarta, a w sumie i cała pierwsza połowa, to była rozgrzewka, przed tym, co Celtics zgotowali im w 2 połowie. Drugi dobry mecz z rzędu, a tak szczerze – to ciężko sobie przypomnieć kiedy ostatni raz dwa razy zagraliśmy pod rząd dobre spotkanie.

[Timi] No i to jest w sumie dobra wiadomość, bo wygląda na to, że forma idzie w górę w odpowiednim momencie. Zobaczymy czy teraz już uda się do końca sezonu to utrzymać, ale miejmy nadzieję, że poniżej pewnego poziomu już Boston nie zejdzie.

[Adrian] Na plus – tak jakby ta obrona nam się poprawiła, poprawia i miejmy nadzieję, że będzie coraz lepsza. Tego czasu coraz mniej, to aż miło popatrzeć, ze to tak zaczyna wyglądać. Znowu dobry mecz Derricka i znowu dobry mecz Granta. Biały to już dawno temu wszedł na bardzo wysokie obroty, ale miło że Grant się budzi w najważniejszym momencie sezonu. Hauser znowu zrobił co do niego należy.

[Timi] Nieprzypadkowo te dwa mecze zbiegły się z powrotem do gry Roba. Szczególnie przeciwko Pacers było to widać, bo mimo że Williams spędził na parkiecie niewiele ponad kwadrans, to w tym czasie pokazał, dlaczego jest tak kluczowym dla sukcesu całego zespołu graczem. Trzeba też chwalić Tatuma, bo mimo że z dystansu nadal trochę brakuje tej skuteczności, to w tych ostatnich meczach wrócił do tego, co daje najlepsze efekty i znacznie częściej widzimy go w pomalowanym. No i rekordowo już po raz 40. w tym sezonie zdobył 30+ oczek, wyprzedzając pod tym względem samego Larry’ego Birda.

[Adrian] Na minus – a jeden znalazłem. Brogdon dostał odpoczynek, czyli znowu nie zagraliśmy w pełnym składzie – niby taki mały detal, ale Mazzulla naprawdę ma urwanie głowy z tymi rotacjami na PO, gdy notorycznie nie ma do dyspozycji wszystkich.

[Timi] To prawda, ale akurat w przypadku Brogdona takie chuchanie i dmuchanie ma sporo sensu. On sam w kolejnych wywiadach powtarza, że w Bostonie w końcu ma na sobie znacznie mniejszy ciężar, a co za tym idzie może regularnie grać naprawdę świetny basket. Najważniejsze żeby w zdrowiu nam dotrwał do fazy play-off, szczególnie że Derrick White jest ostatnio w znakomitej formie.

[Adrian] Uwag kilka – dwa zwycięstwa więcej od Sixers i jedna porażka mniej. Zaczynamy końcowe odliczanie, bo została 8 spotkań do rozegrania, w równe 2 tygodnie. Należy też trzymać kciuki, żeby Chicago nie awansowało na 7-8 pozycję, bo w Play Inn mogą sobie zagwarantować mecz z 2 zespołem Wschodu, a Byki to w tym sezonie nasz kryptonit.

[Timi] Mimo wszystko najbardziej z tych rywali z dolnej części tabeli obawiałbym się jednak Heat, tym bardziej że oni w przeciwieństwie do np. Nets są ostatnio na fali wznoszącej. Byki rzeczywiście napsuły nam trochę krwi w tym sezonie, ale to nie będzie zły rywal w fazie play-off. 76ers tymczasem już drugi mecz zagrali bez Hardena, a przed nimi jeszcze kilka trudnych pojedynków, w tym m.in. starcia w Phoenix, Denver i Milwaukee oraz pojedynki z Mavs, Raptors, Celtics i Heat na własnym parkiecie.

[Adrian] To jeszcze słów kilka o wywiadzie, jakiego udzielił Jaylen Brown. Zrobiło się o tym bardzo głośno, a moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. To że nie chce teraz składać kategorycznych deklaracji, że zostanie w Bostonie do końca życia… był tu już jeden taki, co składał takie deklaracje. Poprzednio Jaylen też nie mówił nic o nowej umowie w Bostonie, a dostał maksymalną ofertę i ją podpisał. Ja jestem spokojny, sam podkreślał jak doskonale dogaduje się na parkiecie z Tatumem, to czego on może chcieć więcej? Dostanie suty kontrakt i go podpisze na kolejne 4-5 lat.

[Timi] Kluczem może okazać się tutaj to, czy JB załapie się w tym sezonie do All-NBA. Bo jeśli tak, to już tego lata Celtics będą mogli zaproponować tzw. super-max, a przy spodziewanym wzroście progu salary cap nie ma raczej żadnych wątpliwości, że to zrobią, by zatrzymać JB w składzie na dłużej. Ale nawet i bez tego nie ma się co na razie martwić o przyszłość Browna i te wypowiedzi niczego według mnie w tej kwestii nie zmieniają.

[Adrian] Przy okazji wyszła tez sprawa tych wszystkich plotek, gdy na rynku pojawił się Durant. Wreszcie wiemy to z pewnego źródła, że Jaylen rozmawiał z wszystkimi świętymi w Celtics i na pełnym spokoju przekoczował ten okres, gdy jego nazwisko pojawiało się w każdej możliwej konfiguracji wymiany. Nie było takiego planu, nic się nie wydarzyło i to tez może wpłynąć na jego decyzje, bo tak się buduje zaufanie.

[Timi] Brown poczuł się troszeczkę niepewnie, przyznając samemu, że przez wspólne treningi Tatuma i Duranta zapaliła się mała czerwona lampka, ale ostatecznie rozmowa z JT oraz Stevensem utwierdziła go w przekonaniu, że żadnego transferu nie będzie. Potwierdziło się też, że to Nets próbowali w ten sposób pociągnąć w górę cenę, wrzucając do konwersacji możliwie jak najlepszego zawodnika – i za takiego robił właśnie Brown.

[Adrian] Los Angeles Lakers sa tak zdesperowani, że z emerytury ściągnęli Tristana Thompsona na work outy. Przecież on był już po drugiej stronie rzeki jak grał u nas, a to było 2 lata temu. Tu się nic nie zmieniło, tu już jest pograne. Przy okazji, warto też zauważyć, że drużyna może i ma kłopoty, ale bez LeBrona spisuje się lepiej niż z nim. Może i atletyczny freak, ale i na niego przyszedł kres.

[Timi] W tym przypadku to już chyba będzie tylko i wyłącznie jakaś wartość dodana dla szatni, jeśli Lakers rzeczywiście zdecydują się dodać Thompsona. Bo koszykarsko trudno sobie wyobrazić, by on cokolwiek jeszcze do tej drużyny wniósł. Natomiast co do LeBrona, to Lakers może teraz wreszcie pojmą, że nastał czas, aby włożyć go w trochę inną rolę niż dotychczas. Kres jeszcze nie nadszedł, ale na pewno nie można już opierać się tak o Jamesa jak jeszcze 3-4 lata temu.

[Adrian] Ostatnie wyniki Lakers pokazują, że oni bez Jamesa radzą sobie lepiej. Te wymiany okazał się sensowe i się bronią, nie tylko sportowo, ale też jako materiał na przyszłość. Przy okazji, umiera temat Irvinga w Los Angeles, bo D’Lo wszedł do drużyny dobrze i może zawodnikiem jest słabszym od Irvinga, ale na pewno stabilniejszym człowiekiem. Ciekawe kiedy kibice Lakers będą domagali się odpuszczenia Bronka, bo to jest do wypłaty 54 mln w przyszłym sezonie i być może jeszcze ponad 57 mln za dwa sezony. Tak jak spuszczenie Westbrooka wyszło im na dobre, to tu może być identyczna sytuacja – a James legendą Lakers nie jest, tu sentymentów nie powinno być.

[Timi] Wielu kibiców domagało się transferu już nawet w tym sezonie, ale LeBrona do końca trwających rozgrywek transferować nie można było ze względu na przedłużenie kontraktu, jakie podpisał kilka miesięcy temu. Zobaczymy co się podzieje latem, natomiast ja nie jestem do końca przekonany czy Pelinka w ogóle to rozważy. Tym bardziej że przez problemy zdrowotne Jamesa tak naprawdę nie widzieliśmy prawie wcale, jak ta drużyna ma wyglądać po wzmocnieniach i z LeBronem w składzie.

[Adrian] Knicks są nie tylko na fali wznoszącej w lidze, ale też i mówi się coraz głośniej o możliwych wzmocnieniach w offseason. Moim zdaniem nie ma szans, jak twierdzi Windhorst, na dwa duże nazwiska latem, bo sytuacja w ich Salary pokazuje dobitnie, że to niemożliwe, ale… jedna dobra wymiana, gdy się ma Fourniera oraz Rose’a, co razem daje ok 34 mln – to już prawdopodobny scenariusz. Jeśli to ma się wydarzyć – to będzie to czerwiec i okolice Draftu, bo NYK ma kilka wyborów w 1 rundzie (część z nich jest chroniona).

[Timi] Wszystko fajnie i trzeba przyznać, że kolejny już raz Knicks są w dobrej pozycji wyjściowej, ale dopóki nie pójdą za tym rzeczywiste ruchy, to nie ma się co ekscytować. Bo o tych gwiazdach w Nowym Jorku słyszymy co roku od lat. Ściągnięcie Brunsona okazało się bardzo dobrym pierwszym krokiem i teraz czas na kolejne.

[Adrian] Portland wcale nie rozważa zwolnienia Billupsa. Zarówno zarząd, jak i zawodnicy stoją za nim  murem. Gość dwa lata z rzędu nie wchodzi do PO, a tam zero refleksji.  Można się tłumaczyć remontem składu, można mówić o przebudowie – ale prawda jest brutalna, Blazers stali się chłopcem do bicia.

[Timi] Z jednej strony się nie dziwię, bo dwa lata to w sumie mało, ale z drugiej strony to już nawet nie do końca chodzi o brak awansu do playoffs, co bardziej o brak jakiegokolwiek progresu tej drużyny. Miała się budować jakaś nowa tożsamość z naciskiem na defensywę, a tymczasem jest tak jak mówisz – nikt się w tej chwili nie boi Blazers. Po części może wynikać to z mało efektywnej pracy Billupsa, ale to w dużej mierze też personel, jaki ma do dyspozycji.