#362 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczynamy od meczu z Lakers. Meczu który w sumie przegraliśmy, ale jednak wygraliśmy :D Faul Tatuma  był ewidentny, ale… nie raz, nie dwa i pewnie nie sto razy – LeBron dostawał gwizdki z kosmosu, w ostatniej fazie meczu. Tym razem nie dostał, choć powinien. Tak bywa i żyje się dalej. Za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętał, że sędzia nic nie widział. Win do tabeli i żegnamy przegrywów.

[Adam] Na wstępie zacznę jednak od przywitania się z czytelnikami (bo przecież nie z Tobą). Miło mi znowu mieć okazję sobie pogadać. Co do jednak spotkania z Lolkami to to jest na moje cholernie ciężki mecz do analizy. Mecz przegraliśmy bezdyskusyjnie. Tam był faul tak ewidentny, że aż szkoda gadać. Równie ewidentny był kiedyś na Kembie w PO i też nas kosztował wina. Tym razem szczęście sędziowskie (w tej akcji) było po naszej stronie. LeBron pięknie popłakał, Beverly znowu zrobił szoł, a my złapaliśmy wina. Ale tu było tysiąc innych ciekawych rzeczy w tym meczu, które gdzieś zeszły na dalszy plan.

[Adrian] Na plus – tych plusów to za dużo nie ma. Można się zachwycać cyferkami Browna (37 punktów) i Tatuma (30 punktów), ale skuteczność obu zza łuku była słabiuteńka. Ogólnie nasza gra była słabiuteńka – 18 asyst, a Lakers mieli 30. Tu naprawdę nie ma się z czego cieszyć, poza błędem sędziego.

[Adam] Ja się cieszę z tego, że któryś raz, mimo grania piachu, nie daliśmy się złamać i szukaliśmy tego swojego szczęścia ( i daliśmy szansę tym z gwizdkiem na błąd) do końca. Zniszczyliśmy ich w przechwytach i blokach. Nie przegraliśmy zbiórek (chociaż mój test oka wskazywał, że kilka ładnych razy nam po głowach poskakali). Graliśmy u siebie i powinniśmy ich zniszczyć, ale Lakers grali w swoim najlepszym możliwym składzie (AD, Rui, Walker IV itp. wszyscy wrócili), my bez dwóch starterów. Najważniejszy jednak plus – wygraliśmy, a to w kontekście ASG było ważne. Drugi plus – Brown. Znowu końcówka i dogrywka była jego. Pokazał jaja, robił punkty, a wszystko to grając przez pół dekady z 5 faulami…

[Adrian] Jak to nie daliśmy się złamać – 4 ostatnie mecze, to granie piachu i 4 porażki, no ok – 3 porażki i ta teoretyczna wygrana z Lakers. W meczu nam odjeżdżali wiele razy, niby goniliśmy, ale gdyby sędzia zagwizdał ostatnie przewinienie, to nie pisałbyś, że nie daliśmy się złamać – tylko, że znowu zagraliśmy jak niedorozwinięci.

[Adam] No nie daliśmy. Przegrać a zostać złamanym to dla mnie dwie inne rzeczy. Nie złoili nas, nie zmiażdżyli, byliśmy w grze do końca. Potrafię sobie przypomnieć kilka naszych drużyn z poprzednich lat, które jak nie szło to pękały. Ta ekipa od jakiegoś czasu nie gra nic ciekawego, ale chociaż stara się utrzymać w grze. To akurat doceniam. Choć to kolejny „przegrany” mecz.

[Adrian] E tam – to szukanie pocieszenia. Ta drużyna też ma na swoim koncie kilka takich wpierdoli, że wstyd wspominać. Pamiętasz kto nam rzucił 150 punktów? Albo jak Orlando dwa razy nie pozwoliło nam nawet wyjść ze 100 punktów? Żonglowanie słówkami nic tu nie pomoże.

[Adam] Może i szukanie pocieszenia na siłę, a może nie. Wiem, że dostaliśmy 150 od OKC i wiem, że Orlando nas zlało w tym sezonie strasznie. Mimo to ciągle jesteśmy #1 w lidze i to może dlatego, że właśnie takich wtop jak te o których piszesz mamy ciut mniej niż inni. A może dlatego, że nawet jak nie idzie staramy się grać do końca (co czasem i tak nic nie przynosi, a dodatkowo męczy nasz trzon…).

[Adrian] Na minus – to był 4 z rzędu przegrany fatalny mecz Celtics, a wszystko znowu zaczęło się od Orlando (tak przy okazji, magicy w nocy przekopali Sixers). Tatum zagrał 47 minut i 20 sekund – odpoczywał całe 5 minut i 40 sekund w całym meczu, wraz z dogrywką. Pewnie gdyby nie problemy z faulami Browna, to też by pograł z 45 minut. To jest dramat.

[Adam] Na minus to mimo, że wygraliśmy to przegraliśmy:) 4 z rzędu mecze w dupę (z czego ten z Lakers źle zapisany w tabeli). Brak Smarta bolał, nie szanujemy piłki, nie uczymy się mądrego grania. Al zagrał bardzo blady mecz, poza fantastycznym Brogdonem z ławki nie dostaliśmy praktycznie nic. Brad musi coś zrobić z tą głębią, bo zajedziemy dżejów w marcu…

[Adrian] Uwag kilka – mam nadzieje, że te kilka dni odpoczynku zespół wykorzysta i przemyśli kilka spraw. Wiele rzeczy ostatnio nie działa, a najbardziej to chyba nie działa atak. Początek sezonu był atomowy, a teraz z meczu na mecz jest coraz słabiej w tym elemencie. Obrona jest lepsza, ale nadal nie dojechała na tyle, żeby na luzie wygrywać mecze, gdy w ataku gramy przeciętność.

[Adam] Trochę mamy odwrotność zeszłego sezonu. Tam się uczyliśmy (aczkolwiek przeskok jakościowy był dość skokowy z początkiem lutego), teraz niekoniecznie. Mamy moim zdaniem o wiele lepszy zespół niż sezon temu, ale nie dominujemy. 4 wtopy z rzędu dla drużyny, która ma wygrać ligę to jest swoisty dramat. Wyc na szczęście już nawet w wywiadach w telewizji mówi wyraźnie, że Brad ma środki i może robić co tylko chce żeby wzmocnić zespół. Musimy to wykorzystać bo zespół jest świetny, ale jeszcze musi być lepszy. Musi być też zdrowszy, a żeby tak było to głębia musi być większa żeby nie zamęczyć trzonu.

[Adrian] Mnie to ciekawi – czy sztab wie, co też takiego rok temu się przełączyło w zespole, że on zaczął doskonale bronić i grać. Czy wiedzą, co to takiego, jaki to był mechanizm – czy też po prostu tak samo wyszło i nie było  w tym żadnego czynnika trenersko-szkoleniowego. Bo jeśli wiedzą i to był czynnik ludzki, to nic tylko znowu zastosować ten mechanizm. Natomiast jeśli nikt nie ma pojęcia co się wtedy stało – to pomniki stawiane Udoce można spokojnie burzyć i przygotować się na nerwowe mecze.

[Adam] Wychodzi więc na to, że co by to nie było to pomników Udoce nie ma co stawiać według Ciebie. Tylko trzeba zastosować schemacik lub znowu liczyć na szczęście:) Myślę, że wiedzą więcej niż sezon temu, aczkolwiek ta drużyna jest też o wiele inna niż sezon temu. Sezon temu nie mieliśmy takiego Brogdona i White jeszcze wchodził w team. Lubię naszą obecną drużynę szczerze bardzo. Zobaczymy czy to wystarczy.

[Adrian] Wychodzi więc na to, że nie rozumiesz co czytasz :D Szczęście, to jest potrzebne w Lotto. W sporcie zawodowym – nie ma miejsca na pozostawienie spraw szczęściu. Koszykówka – to jest jeden wielki schemat. Zagrywki, obrona, ustawienia, przekazania – tam nie ma przypadku, wszystko jest rozrysowane i rozpisane na tysiące sposobów. Przygotowanie fizyczne i psychologiczne, to też nie jest Wielka Improwizacja. Myślisz, że Red czy Pop to co sezon wymyślali nowe rozwiązania w tej kwestii? Sztab mamy praktycznie ten sam – tylko jeden klocek się zmienił, ale przecież Mazzulla czy Stoudamire byli tam i widzieli wszystko, bo byli częścią tego. Jeśli tam nie było przypadku, to wystarczy wyciągnąć wnioski i wdrożyć rozwiązania. Czy efekt będzie ten sam? Tego nie wiem, ale na razie nie widać, żeby drużyna była choćby blisko tego, co zaczęli grać rok temu.

[Adam] Hehe no musiał przyfasolić. Nie byłby sobą;). Odnośnie szczęścia to niby zgoda, ale czasem to właśnie ono decyduje o ostatecznych triumfach i tu i Ty i ja wymienilibyśmy dziesiątki przykładów poszczególnych szczęśliwych zagrań, które dawały (lub odbierały) tytuły. Oczywiście szczęściu trzeba pomóc (lub też to szczęście czasem może pomóc jak wszystkie te inne rzeczy zrobisz najlepiej jak się da).  Łudzę się jednak, że my jesteśmy coraz bliżej tej solidnej gry. Obrona się poprawia (a to to było przyczyną naszej formy z zeszłego sezonu). Zobaczymy jak będzie dalej.

[Adrian] Nawet jak wymienisz dziesiątki przypadków jakiegoś szczęśliwego zagrania, czy  rzutu, bo oczywiście takie były, to na to składało się tysiące godzin treningu wg schematów, oraz tysiące minut gry, też wg schematów. Na drugim biegunie masz pecha. Bo przecież gdyby nie pech i nie pechowo nietrafione rzuty np w 3 kwarcie, to nie potrzebowałbyś szczęścia w ostatnim rzucie meczu :D Dlatego ja twierdzę, że albo sztab wie i rozumie co takiego zmienili rok temu, albo to był zwykły przypadek.

[Adam] Np rzut Krzykały to mega wyćwiczony był, czy akcja Pats w ostatniej akcji przeciwko Jets, nieuznany gol Anglików przeciwko Niemcom itp itd. Czasem zdarza się szczęście (lub pech) i już. Wracając jednak do nas i tego co wie sztab. Niedługo zaczniemy się przekonywać. Ja się łudzę, że jest lepiej. Lubię naszą drużynę bardzo.

[Adrian] Koniec rozmawiania o wtopach. Przyjechał Irving i zaliczył kolejny wpierdol, to już 7 z rzędu, od kiedy postanowił pokazywać środkowe palce w Ogródku. Chyba nic tak nie cieszy w ostatnich sezonach, jak głupi wyraz twarzy tego błazna, co najpierw deptał naszego leprechauna, a teraz zbiera tego owoce. Naszym zawodnikom nakopanie mu do dupy, sprawia najwyraźniej największa frajdę w lidze.

[Adam] Najzabawniejsze w tym wszystkim jest jego zdziwienie i płakanie do mediów. Nie to, że jestem fanem wyzywania kogokolwiek przez kibiców (bo akurat nie), ale też nie jestem fanem miękkiej gry i lubię czasem jak kibice i drużyny mają swoje małe wojenki (pod warunkiem, że nikomu się krzywda nie dzieje). Na tą imbe Irving zapracował sam (deptaniem, paluszkami, obietnicami, olewaniem drużyny w ważnych momentach itp). Ale zostawmy go na chwilę. CO TO BYŁ ZA MECZ!!! Koncercik. Aż jestem ciekawy czy wymyślisz jakiegoś minusa (a tego się spodziewam) i jak tak to jak absurdalny będzie…

[Adrian] Na plus – po niespełna 10 minutach było 41-11 i można było zamykać mecz. Niby pierwsza kwarta, ale nie było co zbierać z Brooklynu. Grała jedna drużyna. Potem już nasza drużyna trochę „wyluzowała”, ale nie odpuściliśmy im w żadnej kwarcie co finalnie przełożyło się na 43 punktowy wpierdolek. Ogromnym plusem też to, że rezerwy grały na tyle dobrze, iż Tatum z Brownem pograli ok 30 minut i mieli spokój. Po prawie 50 minutowym występie Tatuma, to mega dla mnie ważne teraz.

[Adam] Niesamowite jest to, że i rezerwy i trzon wygrali swoje starcia. Tylko Justin Jackson był graczem minusowym, ale w najmniejszym możliwym wydaniu i jego +/- to -1. Cała drużyna zrobiła swoje. Obrona top, ale też jakże prościej się gra jak się trafia… 48% skuteczności za 3 punkty przy 54 oddanych rzutach. Kosmos. Oby ta skuteczność wróciła na dłużej bo dokładając to do na prawdę lepszej ostatnio obrony moglibyśmy obejrzeć piękne rzeczy…

[Adrian] Na minus – ale ten Robert Williams, to by mógł nauczyć się rzucać trójki ;)

[Adam] No nie zawiodłeś:) Ja bez minusów, nie będę się wygłupiał jak wpitoliliśmy Nets 43. punktami grając na prawdę dobrze po obu stronach parkietu.

[Adrian] Uwag kilka – po takim meczu, to najbardziej szkoda tych głupich porażek jak ta z Orlando, czy z Knicks. Przecież nie byłoby żadnych dywagacji, jakby klepać te lichoty ligowe, gdy tylko nadarza się okazja. Sytuacja w tabeli byłaby taka, że siedzielibyśmy w bujanym fotelu, pili herbatę z cytryną i parzyli jak mordują się o PO inne drużyny.

[Adam] Byłoby o wiele prościej i o wiele bardziej nudno:) A tak to stety/niestety jednak w obawie śledzę nasze poczynania. Największe niestety to to, że jednak męczymy trochę nasze gwiazdy niepotrzebnie. W tej pierwszej wspaniałej naszej serii w tym sezonie, jak atak działał jak złoto to potrafiliśmy regularnie oszczędzać poszczególnych graczy i tak łomocząc rywali. Teraz aż tak dobrze nie jest, ale może wróci. Energia się odwróciła chyba dokładnie rok temu…

[Adrian] No i stało się – Mazzulla wraz ze swoimi ludźmi, zasiądzie na ławce drużyny Giannisa. Kiedyś to była drużyna Wschodu, a teraz mamy ten Draft przed ASG, wiec to już team jednego zawodnika. To trzeci taki przypadek w ostatnim ćwierćwieczu, gdzie debiutant zostaje trenerem podczas ASW. Przy okazji, bo chyba ostatnio o tym nie rozmawialiśmy – Tatum tez został starterem ze Wschodu, czekamy tylko na nominację dla Browna.

[Adam] Nie spodziewałem się, że ten wybór jest ogłaszany na tyle przed meczem. Przecież do ASG mamy jeszcze 8 spotkań, a mamy tylko 2 porażki mniej niż aktualnie drudzy Bucks. Gdybym wiedział może bym mniej panikował;). To jest wielkie osiągnięcie tak na prawdę i piękna historia (też w kontekście Ime). To jest też szansa, żeby zrobić swoisty tampering i w białych rękawiczkach przekonywać grajków do gry w Celtics. Tatum starter, Brownowi minimalnie zabrakło szczęścia. Ale to opuściło też Embiida co oczywiście spowodowało żal i rozpacz i publiczną dramę władz Philli (o dziwo skierowaną w Boston…). Wesolutko.

[Adrian] Też byłem pewien, że to przynajmniej jeszcze tydzień, do ogłoszenia kto będzie trenerem. Wprawdzie sporą rolę na tak szybkie podanie trenera miał też kalendarz, ale jednak. Na tampering nie licz – nic takiego się nie wydarzy. Zawodnicy jak mają się dogadać, to zrobią to przy każdej innej okazji, a nie podczas ASW. Embiid robi z siebie pajaca, a teraz zdziwiony, że kibicom innych drużyn takie zachowanie zwyczajnie się przejadło.

[Adam] Niby na tampering mam nie liczyć oraz, że zawodnicy mogą gadać kiedy chcą, ale świat obiegły filmy właśnie z ASG jak Irving rozmawiał z Durantem i potem to się ziściło. Pamiętam też opowieści o tym jak to Brad nawiązał znajomości podczas ASG i dał się polubić. Myślę, że lepiej tam być trenerem niż nie być, ale może rzeczywiście rola tego wydarzenia jakaś olbrzymia nie jest. Co do Embiida to ja tam uważam, że on jest fantastycznym koszykarzem. O wieeeeele lepszym niż się spodziewałem, że kiedykolwiek będzie. Nawet go polubiłem jak wprost powiedział, że z nami nie ma żadnej rywalizacji bo tylko w palnik zbiera. Ale mimo to nie wiem za kogo miałby się w tym starting 5 znaleźć. Za KD? Chyba niekoniecznie. Co do samych wyborów to myślę, że to nieźle wyszło kibicom (aczkolwiek cholernie by się chciało Browna w miejsce Kyrie).

[Adrian] Od tamtego ASW minęło tyle czasu, że już wiemy, iż Irving z Durantem umówili się na wspólne granie długo przed tamtymi wydarzeniami. Brad nawiązał te znajomości i przypomnij mi, którego All Stara do nas ściągnął dzięki temu? Przecenia się role takich spotkań – zawodnicy znają się jak łyse konie i jeśli gdzieś ma zapaść decyzja o wspólnym graniu, to prędzej w klubie go-go podczas wakacji w Las Vegas,  niż w w stolicy Mormonów :D Brown pojedzie, ale pojedzie też Markannen i Haliburton. Wielkie niespodzianki – nawet teraz, bo przed sezonem to byłoby fantasy. Obaj mieli trafić w wymianie do tankującej drużyny, obaj wywalczyli dzięki temu obecność podczas ASW i grę w All Star Game.

[Adam] Niby tak, ale czasami właśnie na takich spotkaniach można sprawdzić czy ma się z danym trenerem „flow” czy nie. Zgadzam się jednak, że rola takich wydarzeń może być marginalna. Cholernie się jednak cieszę, że to nasz sztab tam będzie bo to ma też znaczenie w potwierdzaniu jakości naszej paki. Co do Lauriego to jest to chyba największa niespodzianka jednak. Lubię typa i zawsze lubiłem. Chciałem go u nas (bo mam wrażenie, że był do wyjęcia w lato). Wylądował jednak w idealnych dla siebie warunkach i odpalił. Mam jednak wątpliwości czy gdyby nie idealne warunki do kręcenia cyferek to czy rzeczywiście byłby chociaż w szerokiej grupie kandydatów do ASG. Halli się rozkręcał już ładnie w SacTown i on akurat mnie mniej dziwi. Podobnie jak i Shai. W ASG możesz grać jak jesteś dobry i niekoniecznie musisz grać w zwycięskiej drużynie.

[Adrian] Już za kilka dni Trade Deadline, to ostatnia okazja, żeby porozmawiać o ploteczkach, zarówno o naszej drużynie, jak i o innych. W naszym przypadku – nie spodziewam się absolutnie niczego. Niby Wyc dał zielone światło na wjazd an pełnej w Luxury Tax, ale… niby mamy TPE na 5,9 mln, oraz jesteśmy w stanie wysłać Gallinariego wraz z Paytonem, a dzięki temu przyjąć do siebie zawodnika z kontraktem na niecałe 11 mln – tylko nie ma co sobie robić nadziei. Musimy liczyć na cud i załapanie się do wymiany trójstronnej, żeby mieć taka szanse. Prędzej warto patrzeć na rynek buyoutów.

[Adam] Na bank pogadamy o tym jeszcze w przyszłym tygodniu, chyba że (i tego życzę także sobie;) ) wróci Timi to porozmawiacie Wy. Wyc bardzo publicznie powiedział, że siano jest i Brad jak tylko to będzie możliwe to ma z tego korzystać. Szczerze jak i Ty nie spodziewam się, że to zrobi… Aczkolwiek dość ciekawego wywiadu udzielił Payton. Wyraźnie dał do zrozumienia, że nie podoba mu się obecna sytuacja i chce odejść (aczkolwiek te słowa nie padły). Może rzeczywiście wyślemy go w paczce po kogoś? Tych opcji na rynku jest pierdyliard. Mi się osobiście podoba opcja PJa (z tych, które słyszałem). W Poeltla nie wierzę, ale to też byłoby sensowne wzmocnienie. Osobiście spodziewam się, że trejdu nie będzie, ale z buyoutu weźmiemy 2 gostków (SF oraz PF/C).

[Adrian] No ja tego pierdyliarda opcji to nie widzę – jesteśmy ograniczeni finansowo, bo nie możemy oddać pół składu, oraz ograniczeni zawodnikami na rynku. Choć muszę przyznać, że dwa ostatnie Trade Deadline to były dwie wymiany. 2021 rok i Fournier, a rok temu White. Co ciekawe – jak w latach wcześniejszych (jeszcze gdy managerem był Danny) zawsze czekaliśmy na wymiany, to ich nie było. Teraz nie czekamy i ona faktycznie może być. Tym bardziej, że Stevens pokazał już kilka razy, że lubi zaryzykować i picków nie szczędzi.

[Adam] To okulary załóż! Jest tych opcji trochę i za TPE lub też za Gallo plus coś. Czy się na coś zdecydujemy i jeżeli tak to na co, to nie mam już pojęcia, ale jest wielu grajków na handelku. Połowę swoich składów oddadzą SAS, Utah, OKC, Hornets, Toronto, Indiana, może Atlanta, NYK, Detroit, Wizards czy Chicago. Pełna jednak zgoda z tym że jak się spodziewamy trejdów to się absolutnie nic nie dzieję, a jak się nie spodziewamy to potrafią się dziać piękne rzeczy (jak np. trade Azji w ostatnich minutach Trade Deadline 2015).

[Adrian] Tylko czy w tych połowach będzie ktokolwiek interesujący dla nas, a dodatkowo, czy jego pensja będzie się mieściła w naszych widełkach, którymi możemy operować przy wymianach? Co z tego, że OKC wystawi w handlu pół składu, skoro poza Shaiem nikt inny nas tam nie interesuje, a na niego szans nie mamy. To nie jest pierdyliard opcji. Z  Indianą jest dokładnie to samo.

[Adam] Hmm i w OKC i w Indianie znalazłbym opcje dla nas gdybym musiał:), może nie idealne i może niekoniecznie dostępne ale coś tam biega. W OKC spokojnie do wyjęcia Bazley (spory zjazd w tym sezonie) czy Kenrich Williams (lubię typa). W Pacers jest Duarte (o którym rozmawialiśmy i mamy odmienne opinie) ale i Jalen Smith (wątpie czy do wyjęcia) czy Isaiah Jackson (sam nie wiem co o nim myśleć). Jest też uwielbiany przeze mnie TJ McConnell, ale akurat nam chyba zupełnie zbędny. Tak czy siak im więcej graczy tym większa szansa na różnorakie trójstronne i inne takie. Zostało już tylko kilka dni!

[Adrian] Jae Crowder chyba wreszcie zacznie grać, bo Bucks dostali pozwolenie od Suns na rozmowy z zawodnikiem. Być może rozchodzi się o ewentualną nowa umowę w Wisconsin dla skrzydłowego – jeśli on nie bedzie tam chciał grać, to i do wymiany nie dojdzie. Miami też chce go pozyskać, ale pragną oddać przy okazji Duncana Robinsona – no to powodzenia :D

[Adam] Nie podoba mnie się to. Szczególnie mi się to nie podoba od momentu jak usłyszałem co Bucks proponują. Jordan Nwora, George Hill i nie grający Serge Ibaka to jest nic za Jae. Nie wiemy w jakiej on jest formie, ale rzeczywiście pozwolenie na rozmowy oznacza, że są bliscy trejdu. Osobiście w PO najbardziej boję się Bucks. Nie chce aby się wzmocnili i nic na to nie poradzę…

[Adrian] Kiedyś tak samo było z Ibaka – super wzmocnienie na papierze, a wyszło jak wyszło. Jae to mega gość, ale jednak rok w koszykówkę nie grał. Dodatkowo w poprzednim sezonie miał zjazd ze skutecznością. Zobaczymy czy się dogadają – bo być może Crowder jest gdzieś dogadany na ostatni spory kontrakt.

[Adam] Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdyby był to trade potencjalnie do nas to patrzyłbyś na niego mega przychylnie. Podobnie mam wrażenie, że mógłbyś odbierać trade Rui (który ma bardzo solidny początek w Lolkach). Oczywiście dostrzegam podstawy logiki (o trwogo) w tym co mówisz. Wszystko tu zależy od tego w jakiej on będzie formie. A konkretniej w jakiej on będzie formie w Playoffach. Na papierze (tak jak mówisz) ten potencjany trejd wygląda dobrze. A co do tego czy się dogadają to ja tu widzę 2 opcje: albo na prawdę Suns go chcą wysłać do Suns i dają Jae szanse się dogadać na temat nowego kontraktu, albo wykorzystują Bucks do tego, żeby zmusić innych do włączenia się do zabawy. Został im na to maks tydzień.

[Adrian] Czy patrzyłbym przychylnie? No to zależy ile byśmy za niego oddali. Choć i tu miałbym wątpliwości. Bo dać minuty Crowderowi czy Grantowi – oto jest pytanie. Nie mam wątpliwości, że przyszłością jest Grant Williams, a Jae to jest ten sam typ zawodnika (za niski na czwórkę i piątkę, defensywny zawodnik, z rzutem zza łuku – tylko Grant teraz zjada w tym elemencie Jae). Ja jednak chciałbym kogoś wyższego o 3-4 cale niż te 6’6 bo tyle to i Brown ma. Zaraz będziemy rozmawiać o zawodniku, którego chciałbym dużo bardziej niż Crowdera.

[Adam] Nie uważam, że Grant i Jae to podobny profil. Dla mnie mogą grać obok siebie. Ale nie zamierzam się przekomarzać o to. Pełna jednak zgoda z tym, że to na Granta powinniśmy stawiać. Al się kończy i musimy mieć to w głowie i musimy mieć dla niego alternatywę. Musimy szybko bo okienko z szansami na misia mamy teraz i nie będzie trwało długo…

[Adrian] Naprawdę dużo zawodników jest na rynku – z kilkoma nazwiskami byliśmy łączeni, np Plumlee z Hornets. Ja tu sensu nie widzę, ale nigdy nie mów nigdy. Natomiast bardzo zaciekawiła mnie plotka o tym, że Utah może za pick oddać Jarreda Vanderbilta – jego 4,5 mln i 4,6 na kolejny rok, to dobra szansa żeby wykorzystać TPE i mieć szanse na jego ewentualny rozwój. Jego 6’9 wzrostu i kosmicznie długie ręce, to naprawdę dobry fit przy Tatumie i Brownie.

[Adam] Nie do końca rozumiem hype dookoła Jarreda. Wielu ludków go gloryfikuje i wróży mu bycie idealnym rolesem pierwszego składu, ale ja jeszcze tego nie widzę. Już kilkukrotnie dostawał duże minuty i możliwość gry w pierwszym składzie, ale jakoś nie koniecznie z szansy korzystał. Tak czy siak rzeczywiście możliwe, że obok dżejów byłby to dobry fit. To że jest na rynku mnie jednak też o tyle dziwi, że Utah wyraźnie na początku sezonu to właśnie na niego chciało stawiać i o jego przyszłość dbać. Szybko im przeszło i to wzbudza podejrzenia… Martwi też 66% z osobistych… Tak czy siak zdecydowanie bym nie płakał gdyby ten trejd doszedł do skutku, ale osobiście bardziej mi się podoba kandydatura PJa z Hornets. Patrzę też na Pelsów bo tam wingów sporo…

[Adrian] Utah nie tyle chciała na niego stawiać, co go chciała promować, żeby wymienić. Skoro chcą zachować Markannena, to Jarred jest im zbędny, bo się dublują pozycjami. To jeszcze tylko przypomnij w jakich drużynach on dostawał te „duże” minuty. Na razie to zawodnik, którego można oceniać po predyspozycjach indywidualnych – bo jaki on ma wpływ na drużynę, to nie wiadomo. Ratingi defensywne od kilku sezonów kręci bardzo dobre. Co do PJ Washingtona – to widziałem kilka raportów o nim – połowa, że będzie w handlu, druga połowa że nie ma mowy o wymianie. Zobaczymy – moim zdaniem nie ma go na stole.

[Adam] Jarred był przez jakiś czas starterem i w Socie i w Utah. W Socie grał 25,5 minuty na mecz, w Utah o minutę mniej. To są całkiem duże minuty. W tym czasie robił mało punktów (koło 6-8) i koło 8 zbiórek. Przyzwoicie, ale i bez szału. Martwią tylko te %. Tak czy siak ja tego hajpu wokół niego nie do końca rozumiem, ale ja jestem tylko domorosłym oglądaczem NBA z jakiegoś kraju na drugim końcu świata. Co do PJa to ja widziałem jednak więcej o tym, że jest dostępny. A skoro tak to jest dostępny na bank, pytanie czy ktoś będzie się chociaż chciał zbliżyć do oczekiwań Hornets…

[Adrian] Patrząc na ten rok – gdy Jarred był starterem w Utah, to robił dokładnie 8,7 punktu, miał 8,2 zbiórki, 2,9 asysty i 1,1 przechwytu w 25 minut, a  skuteczność – 56% ogólna, 34% zza łuku i 70% rzuty osobiste. Jak chcesz się czepiać tych rzutów wolnych, to Horford ma w tym sezonie 71%, a Pritchard 33% zza łuku. Spokojnie broni od 3 do 5. No chciałbym go u nas sprawdzić i to bardzo.

[Adam] Nie płakałbym gdyby Jarred trafił do nas. Ba byłbym bardzo zadowolony. Po prostu nie do końca zgadzam się z tymi wszystkimi zachwytami, które na jego temat widziałem. Jest to solidny ławkowicz i może być fajny rolesem. Tylko tyle lub aż tyle. Tak czy siak jest to sensowna kandydatura bo profili pieniądze się zgadzają. Problemem to, że kręci się dokoła Jareda ponoć wiele ekip. Powtórzę się – zostało kilka dni!

[Adrian] Ciekawie jest w Atlancie. Handlowali Collinsem w każdym okienku, a tymczasem poinformowali wszystkie drużyny w lidze, że Collins nie jest w handlu. Coraz głośniejsze są ploteczki, że Trae Young wcale nie wiąże swojej przyszłości z Atlantą. Wymiana Younga na dobrą dwójkę lub trójkę,  to wraz z Murrayem i Collinsem w składzie mogłoby być nowym otwarciem.

[Adam] Ciekawe! Tu Ci muszę przyznać, że pierwszy raz w ogóle o idei handlowania Trae słyszałem od Ciebie i uznałem, że to Twoja kolejna bzdurna teoria;) Nie jestem fanem Trae (jak i nie jestem fanem LaMelo). Ofensywnie on potrafi być bestią, ale w obronie go nie ma. Druga kwestia to taka, że ja nie wiem czy on robi swoją drużynę lepszą. Grę Murraya lubię, Collins to nie jest zły koszykarz, DeAndre Hunter, Okongwo, Capella itp itd to jest fajny trzon. To generalnie mogło działać, ale nie działa. Nie wiem czy kiedykolwiek zadziała z Youngiem. Tylko też nie wiem czy jest drużyna w lidze, która na tyle by chciała Trae (i go potrzebowała) żeby oddać pół królestwa.

[Adrian] Te moje bzdurne teorie, to Cię co jakiś czas kosztują dużą czekoladę i spacer na pocztę, żeby mi ją lub je wysłać. Ja Cię za to bardzo lubię –  w końcu jeszcze nigdy nie przegrałem z Tobą zakładu :D A co do teorii o Youngu, nie jest moja, te ploteczki krążą już od jakiegoś czasu i tylko przybierają na sile, z każdym kolejnym tygodniem. O ma mega długi kontrakt, więc zespoły nie muszą się bać ewentualnego, szybkiego odejścia. Natomiast Atlanta może obawiać się żądania wymiany. Potrafię sobie wyobrazić, że Atlanta ściąga do siebie w trójstronnej wymianie OG z Toronto, a tam z Toronto jeszcze do wyjęcia może być Trent Jr – o ile Toronto wreszcie zdecyduje się, w która stronę zmierza. To może być bardzo ciekawy okres w Atlancie.

[Adam] Taka jestem pewna firma. Jak się głupio zakładam to przynajmniej się z zakładu wywiązuję. Ciekawego (i to bardzo) okresu spodziewam się właśnie przede wszystkim w Toronto. Co do samego Younga to największy problem mam w tym aby znaleźć drużynę, która by go na prawdę chciała. Po co on Toronto w przebudowie, a jak nie toronto z kim tą trójstronną znajdą? I nawet jakbym uznał, że to by się udało to czy on jest rzeczywiście lepszy niż OG plus Trent Jr. W Celtics tak jak bardzo bym chciał każdego z tych z Toronto tak na pewno nie chciałbym Trae.

[Adrian] Toronto może wcale nie chcieć iść w przebudowę, a jedynie pozbyć się kilku klocków (jak OG który musi zaraz dostać nową, wysoką umowę), a inne klocki zamienić – jak Van Vleet. Są rynki, gdzie nie myśli się o mistrzostwie, a o zarabianiu pieniędzy. Tam Young pasuje idealnie – generuje sprzedaż biletów i dobre  widowisko. Toronto spełniło marzenia o banerze, teraz czas zarobić widowiskową grą i awansem do PO. Dallas też przyjęliby jakąkolwiek gwiazdę do Luki z pocałowaniem ręki. Miami szukają rozgrywającego, bo Lowry to już rencista. Jest kilku kandydatów do tego Younga, którego też u nas bym nie chciał. Zobaczymy.

[Adam] Właśnie to Toronto i właśnie dlatego jest dla mnie najciekawszym obecnie klubem do analizy i dlatego też od jakiegoś czasu zwracam na to Toronto uwagę. Przyglądam się im i szczerze do końca nie wiem jaką drogę wybiorą. Misia mają, wielu świetnych graczy też. Mają też Scotiego na którego chcą stawiać. Na moje to albo duży reset (i wtedy oddanie FVV, OG, Siakam, może Trent może Boucher itp) albo prawie nic. Co by jednak nie zdecyowali to akurat w to, że wybiorą Trae trudno mi uwierzyć. Nie kwestionuje Twojej argumentacji, ale jakoś nie czuję, że Trae jest gwarancją atrakcyjnej gry i tego siana z biletów… Ale może to wynika z tego, że ja po prostu nie lubię typa i jego basketu (pustego, bez odpowiedzialności, grania pod siebie).

[Adrian] Patrzę na analizy The Athletic, czy ESPN i wszyscy mają podobne zdanie do nas – to jak potoczy się okienko, zależy od Toronto, bo mogą rozdawać karty. Tylko nikt nie wie co oni chcą zrobić – nie tyle co zrobią, ale co chcą zrobić. Co do Younga to się zgadzamy, bo ja „loczka” też nie lubię i jego stylu gry. Jednak specjalnie sprawdziłem, ile Atlanta zarabia na biletach – no i okazuje się, że mam rację – w ostatnich latach taka napierdalanka jest w cenie. Gdy Atlanta grała w ECF, to zarobiła 30,5 mln, w poprzednim sezonie, gdy odpadli w 1 rundzie, to zarobili 53,6 mln. No przyznasz, że to ogromna różnica, a przecież to  tylko 7 lat, tu nie ma mowy o 80% inflacji. Na „loczku” można zarobić, gdy się chce zarabiać, a nie wygrywać – a Toronto w ostatnich latach zarabia z biletów mniej, niż nawet 10 lat temu.

[Adam] O widzisz. Nie czytałem innych analiz. Sam jednak uznałem, że to Toronto z bogactwem, którym może handlować (ale nie musi) może być decydujące. Ciekawe też dane pokazałeś. Bardzo ciekawe. Może to ja jestem w błędzie (bo akurat oglądanie jego gry nie sprawia mi frajdy). Tak czy siak patrzmy na to co ostatecznie zdecyduje Toronto i może być wesoło.

[Adrian] No i na koniec truskawka na torcie, jak to mawia Hajto, który powinien siedzieć. Kyrie Irving zażądał wymiany i postawił  Nets pod ścianą na tydzień przed Trade Deadline. Typowy „psikutas bez s” :D Cudowna drama, a przecież jeszcze niedawno trwała drama z wymianą Duranta. Nets dla Duranta, Irvinga i Hardena rozwalili fajny zespół, który miał przyszłość, oddali swoje wybory na wiele lat do przodu, a jedyne co osiągnęli to wpierdolek do zera od Bostonu w PO. Mój wewnętrzny bydlak mówi, że Durantowi powinni sprowadzić z Lakers Westbrooka :D No ale w kolejce jest jeszcze Dallas i Miami.

[Adam] No i to jest strzał z bazuki – czy tam innego granatnika. To jest gamechanger ligi potencjalnie i to znowu strzelony przez Kyriego swojej ekipie. Który to już raz ten człowiek niszczy swoje zespoły? Najzabawniejsze w tym całym bałaganie jest to, że ja mam wrażenie, że oni mieli absolutnie szanse na duże rzeczy w tym sezonie. Jak już z premedytacją zwolnili Nasha (a nie mogę się oprzeć wrażeniu że początkowe wtopy były specjalne) to nagle zaczęli łoić wszystkich. I gdyby nie kontuzja KD jest możliwe, że wyprzedziliby nas już na tym etapie. Fajny szeroki skład, kilka gwiazd, solidni rolesi. Drużyna bardzo dobrze broniąca z maszynami do zabijania w ataku. Ale Kyrie (który może niepotrzebnie został starterem ASG) się obraził na propozycję nowego kontraktu (z bonusami za osiąganie celów, a nie po prostu gwarantowanym maksem) i wywrócił stół. Niestety mam też wrażenie, że wywraca stół bo jest dogadany z Lakers i mam wrażenie, że Lakers znowu cudem spadną na cztery łapy. Za Westbrooka nie dostaliby nigdy gracza pokroju obecnego Kyriego (przypominam startera ASG), a według mnie dostaną. I niestety zrobi się ciekawie. Lakers ciągle mają olbrzymie szanse na 4 miejsce na Zachodzie a przy większym szczęściu jeszcze wyższe. Oby tam kurde nie wylądował bo nienawidzę sytuacji w której gracze dokładnie robią to co chcą i to w tak niesympatyczny sposób. Jedyny plus może być taki, że Kyrie może (a z doświadczenia wynika, że to zrobi) zniszczyć kolejną drużynę.

[Adrian] A obstawiałeś Nets do wygrania Wschodu – bo zapomniałeś o czynniku ludzkim, czyli głupocie liderów. Durant to dzban, Irving to debil, a Simmons też mądry nie jest. To nie miało prawa się udać. Natomiast czy on trafi do Lakers? No nie wiem – właściciel Nets nie ugiął się przed Durantem, to i może nie ugiąć się przed Irvingiem. Oni lepiej grali bez Irvinga, wiec nikt tam nie zapłacze. Odejdzie za darmo? No nie bardzo, bo contanderzy nie będą mieli 40 czy 42  mln w salary, wiec trzeba będzie robić sign and trade. Do Irvinga dotarło, że nikt mu na FA nie da 40 mln, bo to niemożliwe. Jest wesolutko.

[Adam] No widzisz, a ja tego, że wyląduje w LAL jestem akurat pewny. Na tyle, że proponuje zakładzik (i to kolejny który chce przegrać bo na prawdę go tam nie chce). Jak Kyrie wyląduje w lolkach to wyśle Ci adres do wysyłki;) Co do jednak tego co mogą dać inni to ostatniego słowa nie powiedział jeszcze Irving. On zawsze może powiedzieć, że nie przedłuży z nikim poza LAL. A jak to powie to paczki wszystkich innych przestaną mieć znaczenia.. Nienawidzę takich ruchów, ale po tym dzbanie tego się spodziewam. Nets trochę sami są sobie winni bo najfajniejszą ekipę mieli zanim zaczęli się bawić w wymiany z Houston. Ale też zdecydowanie najbliżej mistrzostwa byli w tym sezonie. Fajnie jakby Kyrie wylądował np. w Dallas. Miłoby gdyby dla odmiany nasza konferencja się pogorszyła. Niestety jestem szczerze pewny, że tu wszystko jest już jasne…
Tak czy siak o tym wszystkim będzie można pogadać w następnym tygodniku. Dzięki wielkie za ten!