#360 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] To zaczynamy kolejny Tygdonik, kolejny raz z Adamem. A zaczynamy od pierwszej wygranej z Hornets, bo tak się złożyło, że zagraliśmy z nimi dwa mecze pod rząd i to oba w ich hali.  Większość spodziała się łatwej wygranej – a pierwsza połowa wcale tego nie zwiastowała. Po przerwie już nie było wątpliwości, kto tu jest liderem Wschodu.

[Adam] Hej. I do roboty bez zbędnej zwłoki widzę:) Mecz z Hornets mieliśmy wygrać i wygraliśmy. W zasadzie, krócej nie można o tym napisać. Nie było cudownie, ale i źle też nie.

[Adrian] Na plus – druga połowa, czyli lepsza obrona i utrzymana intensywność w  ataku. Graliśmy bez Browna, to każdy był ciekawy jak tę dziurę załata White – no i łatał ją całe 4 minuty. Udało mu się zdobyć w tak krótkim czasie 8 punktów, całe szczęście, że to zderzenie się nie przyniosło poważnego urazu – bo  w kolejnym meczu Derrick już zagrał. Tatum jak na zawodowca przystało zrobił 33 punkty, Brogdon wziął fuchę Browna i strzelił 30 punktów. Smart 12 asyst – ten co robi z tymi asystami, to nie mam pytań.

[Adam] Bardzo solidna gra podstawowej rotacji. Tatum, Brogdon, Smart, Timelord itp. Każdy dał coś swojego. Brogdon i Tatum strzelali, Smarcik podawał, Rob zbierał. Al był wszystkim po trochu. Nawet ten White w 4 minuty dał wiele. Może nie było inponująco, ale jednak bardzo pewnie.

[Adrian] Na minus – pierwsza połowa kompletnie przespana, dobrze że się obudziliśmy w środku drugiej kwarty, bo Hornets już prowadzili 16 punktami i nie wyglądało to optymistycznie. Jednak takie mecze, z takimi łakami powinniśmy wygrywać na większym luzie. Hauser – w 5 minut spudłował wszystko zza łuku i był minus 14. Nawet Justin Jackson w 4 minuty był minus 2.

[Adam] Podstawowa rotacja zrobiła swoje, a rezerwy dały ciała. I to w zasadzie prawie każdy jeden bez szału. Najmniej namarudzę na Paytona bo typa lubię, a widać że zaczynać dostawać coraz więcej minut w rotacji. Tak czy siak poza tą marnością w drugiej kwarcie to nie ma co nadmiernie marudzić. Mecz do wygrania i zapomnienia.

[Adrian] Uwag kilka – ja tu żadnych uwag nie mam, ot – kolejny mecz w kalendarzu, który trzeba było zagrać i wygrać. Zagrali, wygrali i nawet ten Biały się nie połamał na dłużej. Nie ma co się rozwodzić.

[Adam] No właśnie. Tak samo o tym spotkaniu myślę. Ano i widzisz o Whicie nawet zapomniałem napisać w minusach i się nie przejąłem za bardzo bo już wiedziałem, że nic mu nie jest. I dobrze.

[Adrian] Drugi mecz z Hornets i znowu wygrana, ale tym razem lepiej się ten mecz oglądało, bo zaczęliśmy bardzo dobrze. Wprawdzie potem przyszły słabości, ale zakończyliśmy ten mecz też bardzo dobrze. Po dobrym poczatku nie było czarnych myśli, że może się nie udać i przegramy. Spokojnie, konsekwentnie i do przodu.

[Adam] Hornets powinniśmy zniszczyć w drugiej kwarcie. To się powinno skończyć straszliwym laniem. A daliśmy im żyć. W sumie może i dobrze, bo Tatum mógł powalczyć o cyferki.

[Adrian] Na plus – Tatum po raz piaty przekroczył barierę 50 punktów, tym samym zrobił to więcej razy niż Larry Bird, a warto przypomnieć, że Jayson ma dopiero 19 24 lata. Oj pobije nam ten dzieciak sporo rekordów, a przecież Celtics to najbardziej utytułowana organizacja (Los Angeles Lakers wcale nie ma tyle samo tytułów mistrzowskich, bo 5 zdobyli jeszcze jako Minneapolis – dobra, tak tylko chciałem kilku fanatykom podnieść ciśnienie) – tych wybitnych zawodników było tu całkiem sporo i większość z nich spędziła w Bostonie całą karierę.

[Adam] Hehe. Jakiś czas temu Ci pisałem, że brakuje mi u niego spotkań zapadających w pamięć. 51 może nie robi aż tak wielkiego wrażenia jak kiedyś, ale to jest na prawdę dobry wynik. Ten nasz nastolatek (oby był u nas długo) powinien pobić praktycznie wszystkie rekordy. Po pierwsze primo teraz rzuca się ciut więcej (zbiera i asystuje też itp itd), a po drugie Celtics basketball to zawsze była gra drużynowa więc indywidualnie (mimo olbrzymiej historii o której piszesz) nigdy nie było jakoś niezwykle, a co za tym idzie można te wyniki poprzedników pobić.

[Adrian] Ja do takich cyferek nie przywiązuje wagi. Donovan Mitchell rzucił, niedawno 71 punktów, w Utah też miał grube występy – a zapamiętaliśmy jego pobyt w Salt Lake City jako pasmo wiecznych wpierdoli w PO. Może już za stary jestem, żeby się podniecać jakimiś cyferkami w meczu bez znaczenia. Pewnie szerokim echem to się odbija, pewnie może dać kilka tysięcy dodatkowych głosów w plebiscycie do ASG, ale znaczenia żadnego wielkiego nie ma.

[Adam] Ja nie mówię, że sam przywiązuję, ale wiem że żeby sięgnąć po nagrodę MVP to poza byciem regularnym trzeba zrobić kilka razy w sezonie coś niezwykłego (i często też prowadzić drużynę do dobrych wyników). Jak drużyna będzie grała świetnie to Tatum będzie miał większe szanse, ale na moje i tak te kilka razy musi zrobić show. A byłoby miło gdyby JT po nagrodę sięgnął, chociaż chyba żaden fan Celtics tak na prawdę nie wierzy, że to się uda już w tym sezonie…

[Adrian] Na minus – ostatnio pisałeś, że się strasznie uczepiłem tego biednego Hausera, to pragnę tylko zauważyć, że zagrał 8 minut, nie zdobył nawet punktu i był minus 3 na parkiecie. To możemy już przestać go traktować jako scorera z ławki, czy jeszcze nie?

[Adam] Hauserek stety niestety ale traci miejsce w rotacji. Nie trafia to Joe mu daje odpocząć i jego czas dostaje PP. I słusznie. Niech Sam odpocznie, potrenuje i będzie dobrze. A i więcej minut dla PP się bardzo wszystkim przyda. Poza tym od dawna powtarzasz (i ja też) że potrzebujemy winga z ławki. I wypadający z rotacji Sam (ze względu na marną grę) to potwierdza i może wpłynie na Brada i tenże coś zrobi…

[Adrian] A – no to miło, że można już przestać go traktować jako solidnego ławkowicza. Nie cieszy mnie to, bo ja mu życzyłem jak najlepiej, zachwycały mnie jego bardzo dobre mecze – no ale umarł, a reanimowanie trupa nie ma sensu. Wing jest potrzebny na ławkę – takie 2/3 co nawrzuca dużo.

[Adam] Ja to chyba będę wnioskował o zakaz używania słów takich jak Hauser, Hauserek, itp w tych naszych rozmowach;) Ale tak na poważnie to stety niestety aktualnie Sam zasługuję na przerwę i tą przerwę dostaje. Wynika to przede wszystkim z jego marnej gry (i jeszcze gorszej skuteczności) ale także z tego, że chyba jesteśmy wreszcie w miarę zdrowi! Teraz będzie grała podstawowa rotacja plus PP czy Kornet.

[Adrian] Swego czasu, taki odpoczynek dostał Grant Williams, kilka meczów na ochłoniecie, kilka meczów na zresetowanie głowy. Jemu wyszło to na dobre, czy Hauser podniesie się po tym co gra aktualnie? No dobrze by było, ale czy  w tym sezonie?

[Adam] W zasadzie nic nie ryzykujemy. Albo się ogarnie albo nie. Pytanie jest tylko do Brada. Czy on wierzy w to ogarnięcie się Sama już w tym sezonie czy też nie. Jak nie to absolutnie bezdyskusyjnie musi w ciągu 3 tygodni ściągnąć wzmocnienie ławki (żeby JT nie grał wszystkich minut świata…). W teorii prosta sprawa;).

[Adrian] No właśnie dlatego postuluje o wetsa na skrzydło, bo pal licho takie mecze jak z GSW, ale w drugim meczu z Hornets , to Tatum zagrał ponad 40 minut – kompletny absurd. Galli miał go odciążyć, ale wyszło jak wyszło i dalsze czekanie nikomu nie pomaga.

[Adam] Wing jest koniecznością, a czy to będzie wets, czy gracz jeszcze do rozwoju to już pal licho. To nawet nie musi być gracz na Playoffy. To musi być gracz na sezon zasadniczy, aby właśnie Ci co będą musieli grać sporo w PO mieli na to PO jeszcze choć trochę siły. Aktualnie JT jest na tyle wymęczony, że już wiemy, że z Toronto dostanie resta… Ale jest jeden plus JT grającego dużo. W najnowszej aktualizacji drabinki faworytów do zdobycia nagrody MVP sezonu JT przegrywa już tylko i wyłącznie z Jokiciem!

[Adrian] Uwag kilka – 7 wygrana z rzędu, a teraz przyjedzie Golden State Warriors i chyba chcemy im się zrewanżować za lanie jakie nam sprawili. Bo od tamtego spotkania nasza drużyna gra jakby słabiej, tak jakby o pół tonu ciszej, tak jakby coś wtedy pękło.

[Adam] Chcemy, potrzebujemy tego i musimy im wpierdzielić! Czy tak wyraźnie słabiej gramy to nie wiem. Mieliśmy ewidentnie kryzys zaraz po starciu z GSW i lali nas wszyscy. Ale od jakiegoś czasu kolekcjonujemy zwycięstwa. Może nie ma takiego hype’u jak wcześniej, ale w tabeli odjechaliśmy, lepiej bronimy i generalnie jest nieźle.

[Adrian] Nie jest źle, ale… nie dominujemy już w ataku. A był okres, ze reszta ligi mogła nam ssać kule w tym elemencie. Wyglądaliśmy jak zespół z innej planety, wyglądaliśmy jak GSW w swoim najlepszym okresie, a może nawet lepiej w kilku spotkaniach. W tabeli wszystko się zgadza, bo Nets się połamali, a Bucks mieli kryzys. Do ASW już tylko kilkanaście spotkań i ten Mazzulla ma naprawdę wielkie szanse poprowadzić wschód w meczu gwiazd.

[Adam] Ale my też nie byliśmy super zdrowi. Brown, White, Smart, Al, Brogdon itp itd. Co chwila kogoś nie ma to i o tą powtarzalność trudniej. Ale generalnie się w pełni zgadzam. Nie niszczymy przeciwników, nie wybijamy im koszykówki z głów, a był czas gdy to robiliśmy. Liczę, że jakby się udało wygrać z GSW to może ten czas wróci (skoro się skończył po porażce z nimi;) ).

[Adrian] No i mecz na który czekaliśmy – Golden State Warriors w Ogródku. Ładny mecz to nie był, dobry też nie, ale wygrany, a to się liczy najbardziej. 93 rzuty zza łuku odpaliły obie drużyny, no nie wiem… ale widok cegieł bolał. 32% zza łuku Bostonu kojarzy nam się głownie z przegranymi meczami, tym razem doprowadziliśmy do dogrywki i wreszcie ją wygraliśmy.

[Adam] Szczerze nie pamiętam czy (a jak tak to kiedy) oglądałem mecz Celtics, który mnie bardziej irytował w trakcie. Mnóstwo strat, ceglenie, marnowane osobiste, marnowane layouty, durnota, samookaleczanie kilkukrotnie momentum naszej drużyny przez debilizm, kilka dziwacznych gwizdków wielkiej wagi (jak faul Ala w końcówce dogrywki, którego nie potrafię dostrzec…) a na koniec sukces. Sukces, który mimo dziwacznej gry jest też olbrzymią radością i daje wielkiego kopa. Nie wiem czy zdarzyło mi się kiedyś tak irytować w trakcie i tak cieszyć na koniec jak dziś w nocy.

[Adrian] Na plus – wygrana i to 8 z rzędu, to zawsze się liczy, bo coraz mniej meczów do ASW. Wygraliśmy zbiórki i to zdecydowanie je wygraliśmy. Sam Tatum miał ich 19, TimeLord 11 zbiórek, Horford 10 zbiórek i tylko jednej zbiórki zabrakło Brownowi, żeby też mieć dwucyfrowy wynik. 10 przechwytów, to też wynik jakiego dawno nie widzieliśmy. Sześciu zawodników ze zdobyczą przynajmniej 14 punktów. Wygrana pomimo fatalnej skuteczności, nie tylko zza łuku. Z zawodników to chyba wyróżnię tylko Horforda – szczególnie za tę trójkę w końcówce i blok chwilę później. Dogrywka to osobna historia – była naprawdę dobrze rozegrana.  Jak widać – te plusy, to prawie same drużynowe, bo indywidualnie… to w rubryce „na minus” będę rozliczał.

[Adam] Ja do plusów dodam Timelorda. On nas swoimi zbiórkami w ataku kilkukrotnie utrzymał w grze. Horford przez cały mecz bardzo solidnie. Na plus dodam to, że się nie poddaliśmy. Nie szło nam, GSW miewało farta (jak rzut z 50 metrów Kury), ale nie było spuszczenia głowy tylko staraliśmy się to odwrócić. Na plus też obrona (szczególnie w 4 kwarcie i w ciągu czterech i pół minut dogrywki…). A i na plus może też Brown. Grał FATALNE trzy kwarty. Ale w czwartej oraz w dogrywce zagrał o wiele lepiej, świetnie bronił w tym okresie też Kurę i rzucił w cholerę ważną trójkę.

[Adrian] Zapomniałem o Roberciku, który faktycznie z Horfordem powinien dostać indywidualnego plusika. To jednak detal, bo wygrała drużyna – a nic tak nie pragnę oglądać, jak wygrywającą drużynę. Jaylen jak zrzucił rdzę po przerwie, to wyglądał bardzo dobrze, ale… całościowo na plusa nie zasługuje.

[Adam] Właśnie dlatego najpierw się JB oberwało, ale też bez jego końcówki nie uratowalibyśmy tego spotkania (bo JT też już oddychał rękawami). Tak czy siak pełna zgoda – wygrała drużyna.

[Adrian] Na minus – straty! 17 strat w tym 7 Tatuma, a najbardziej zabolały 3 straty Jaysona. Ta na koniec 2 kwarty, która zakończyła się trójką Curry’ego z połowy boiska, oraz dwie straty w końcówce 4 kwarty. Ten mecz można było wygrać bez dogrywki! Skuteczność – Tatum, Brown i Brogdon zgodnie zagrali na 33%. Grant z Białym razem uzbierali 3 punkty.

[Adam] Traciliśmy piłkę na potęgę. Jak już było nieźle lub mieliśmy ich dojść (lub przejść) to głupia strata. Najbardziej przerażające jednak były te głupoty w ostatnich 30 sekundach dogrywki. Faul widmo Ala, strata Marcusa, druga prawie strata Marcusa (cudem uratowana przez Browna), nietrafiona akcja i zamiast pewnego zwycięstwa to patrzyliśmy czy piłka cudem nie wpadnie do kosza…

[Adrian] Uwag kilka – 34 zwycięstwo w sezonie odfajkowane, 13 meczów do All Star Weekend. 5 zwycięstw więcej od Bucks i Sixers, 6 od Cavs oraz 7 od Nets. No niby wszystko zgodnie z planem, a jednak trochę jesteśmy niezadowoleni. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak to już jest w sporcie i skoro idzie nam dobrze, to byśmy chcieli żeby szło jeszcze lepiej.  Teraz zagramy 3 razy na wyjeździe – Toronto, Orlando i Miami, szczególnie ważne będą te mecze B2B na Florydzie. Trzeba koniecznie zrewanżować się zespołowi z Orlando za dwie porażki.

[Adam] Ja nie wiem co jest z nami nie tak. Kibicujemy najlepszej drużynie ligi, właśnie wygraliśmy z mistrzem ligii, a jakiś niedosyt i marudzenie jest. Poprzewracało nam się w głowie od dobrobytu. Jakbyśmy byli kibicami NYK to by nam na leki od specjalistów nie starczało siana;). Przede wszystkim jednak po wygranej z GSW na prawdę już coraz bliżej do tego aby Joe prowadził drużynę wschodu. To są na prawdę spektakularne rzeczy i oby się to kurde udało. Nets tracą, Bucks grają w kratkę, ale za to Phila wróciła do gry i jak jest zdrowa to leje też prawie każdego. Jeszcze musimy sporo wygrać, ale robi się to coraz bardziej realne.

[Adrian] Bucks i tak za dużo mają szczęścia w meczach, gdy teraz nie ma kontuzjowanego Giannisa. Tam wygrali przynajmniej jeden, jak nie dwa mecze za dużo. Nets bez Duranta to zespół na walkę o Play In – absolutnie nic więcej. Z zachwytami nad Sixers to nie przesadzaj :D W ostatnich meczach to wygrali 1 punktem z Utah, 1 punktem z Lakers i dostali też w ryj od OKC. 8 lutego Phila przyjedzie do Ogródka, to sparwdzimy co i jak. Jeśli miałbym z tych trzech drużyn się kogoś bać, w kontekście PO, to Sixers się boje najmniej. Napisze więcej – chciałbym ich w  2 rundzie.

[Adam] Lubię czasami tą Twoją pewność i łatwość osądów. Ja tam nie mam takiej pewności, że Philla w pełnym składzie to luzik. Aczkolwiek muszę przyznać, że najmniejszą ochotę mam na grę z Bucks w pełnym składzie.  Tak czy siak sezon zasadniczy to 82 spotkania i każda jedna drużyna w tym czasie będzie miała okresy lepszej i gorszej gry. Obyśmy my ten gorszej mieli już za sobą, a najlepszej przed:) Takie se oto oczywiste oczywistości napiszę:)

[Adrian] Ja zwyczajnie nie wierzę ani w Embiida w PO, ani w Doca w PO, ani w Hardena w PO, bo o Tobiasie Harrisie to nawet żal wspominać. Z wszystkich możliwych drużyn w 2 rundzie PO (jeszcze Bucks, Nets i Heat), to tych Sixers bym wręcz sobie życzył do zaorania. W drugiej parze niech będzie Bucks z Nets – ktoś się ładnie wykrwawi.

[Adam] Wiesz oni byli o jeden rzut Kawhia od mistrzostwa NBA. Oczywiście to byłoby szczęśliwe niezwykle mistrzostwo (bo GSW się rozsypało), ale daleko nie byli. Tak czy siak rozumiem też i brak wiary w nich. Zresztą typowaliśmy Doca do zwolnienia jakiś czas temu. Jakoś się podnieśli od tego czasu i są ex aequo z Bucks drudzy na Wschodzie. Czy będą w stanie regularnie wygrywać i grać na poważnie w PO to nie wiem. Ale skład mają w miarę głęboki, a w nim kilku graczy potrafiących dostać miliard gwizdków z czapy od sędziów…

[Adrian] Za dwa i pół tygodnia mamy Trade Deadline, wypada w tym roku 9 lutego, to i ploteczek coraz więcej. Nie będziemy rozmawiać o tych z dupnych źródeł, wiec pozostaje nam kilku dobrych informatorów. Cavs, Atlanta i Utah rozmawiają o wymianie, gdzie Malik Beasley trafiłby do Cavs, Caris LeVert do Atlanty – a biedny John Collins do Utah. Na moje oko najlepiej na tym wychodzi Utah – znowu, potem Atlanta, a na co Malik w Cavs – to nie mam pojęcia. Być może to tylko jeden z ruchów zespołu z Ohio.

[Adam] Hmm. Widzisz a ten trejd mi jakoś umknął. Lubię Malika, ale nie wiem czy to taki duży upgrade względem LaVerta. Collins to jakieś zgniłe jajo dla Atlanty, ale Utah na tej wymianie by znowu bardzo wygrała. Generalnie nie czuję tej wymiany. Tak na moje to taki trochę wymysł. Zebrane są 3 drużyny, które wiadomo że chcą handlować i wiadomo kim i niech się dzieję.

[Adrian] Tę informacje podał Shams Charania, więc wydaje mi się, że coś na rzeczy jest. Bo inne dobre źródła informowały o zainteresowaniu Beasleyem i Vanderbiltem w Atlancie, w druga stronę poleciałby Collins. Jedynie u Shamsa dochodzi Cavs i LeVert. LeVert ma spadający kontrakt, a Beasley ma opcje zespołu – dla Cavs to może mieć znaczenie.

[Adam] Wiem, sprawdziłem potem, że coś takiego lata. Shamsowi z reguły trzeba wierzyć, ale osobiście nie do końca czuję ten deal i nic na to nie poradzę (ja niewierny). Zobaczymy jednak jak to się potoczy bo może to jest opcja rezerwowa każdego z zespołów jakby nie znaleźli niczego lepszego. Aczkolwiek na miejscu Utah to bym bardzo chciał aby to się udało.

[Adrian] Conley najbardziej jest ceniony przez Clippers – niby oni chcą go jako zmiennika dla jasia Ściany, ale na moje oko, to on jest poziom wyżej od Walla. Jasiu gra nawet sensowny seozn, jak na tyle kontuzji i taka przerwę, ale Conley na parkiecie jest generałem – a mając obok siebie Georga i Leonarda, drużyna weszłaby na wyższy poziom.

[Adam] Conley ciągle ma sporo do zaoferowania. Na moje wyraźnie więcej niż Jasiu. Tylko po co Jasiu Utah? Tak czy siak w ten trejd potrafię uwierzyć. Wszystko kwestia tego co LAC do tego Walla dodadzą lub też czy pojawi się ktoś trzebi i przechwyci JW.

[Adrian] W Salt Lake City nie potrzebują Jasia – Danny chce picki i assety, a to może dostać. W końcu Conleya też nie potrzebują – wyśle go tam, gdzie dostanie więcej. LAC na papierze wygląda super, rok temu w PO pograli super, a w tym sezonie zasadniczym grają fatalnie i takie mają miejsce w tabeli. Tam nie ma takie kalkulacji jak w Lakers, że zawsze można przeczekać – tu już nie ma na co czekać, każdy sezon to teraz albo nigdy.

[Adam] Nie mam takiego przekonania, że to LAC jest aż takie fatalne. Są jednak bardzo nieregularni. Mają jednak szanse (bez wyjątkowych cudów) na zakończenie sezonu na 5 miejscu. Aby ostatecznie wylądować na miejscu 3 potrzebują małego cudu, ale to spokojnie może się wydarzyć. Ten Zachód jest bardzo równy bo wiele drużyn gra równie przeciętnie… Tak czy siak Conley w LAC ma sens. Utah też chce go oddać i ten trejd może się udać (aczkolwiek często jest tak, że jak się o czymś mówi wcześniej to oznacza, że to się nie stanie…). Będziemy mądrzejsi maks za 3 tygodnie.

[Adrian] LAC całkiem niedawno miało pasmo 6 porażek z rzędu – dostali wtedy od nas, ale również od Indiany, Minnesoty czy Atlanty, a to nie są topowe drużyny. Tylko już zostawmy te wyniki – patrzę na ich grę i widzę zespół bez pomysłu na siebie, bez tożsamości. Taki typowy średniak ze zmanierowanymi gwiazdami.

[Adam] Widzisz ja ich za mało oglądałem, żeby tak łatwo oceniać. Widzę jednak, że Kawhi łapie formę i to dużo szybciej niż sądziliśmy. Gra już na prawdę bardzo dobrze. Mają głębię, brakuje im rozgrywającego z ławki i może być różnie. Ja ich nie skreślam. Ale może nie skreślam dlatego, że przed sezonem spodziewałem się po nich o niebo więcej, a wręcz (zresztą jak i Ty) typowałem na mistrza Zachodu. Powinni być o wiele lepsi niż są…

[Adrian] Największe zainteresowanie w lidze wzbudza Jakob Poeltl – trochę trudno mi w to uwierzyć, ale kim jestem, żeby polemizować z Adrianem Wojnarowskim. W sumie to taka uboga wersja Goberta, to możliwe że faktycznie wiele drużyn zabiega o wielkoluda.

[Adam] To, że Poeltl jest na rynku jest wiadome od jakiegoś czasu. To jest bardzo dobry zawodnik, który może się przydać praktycznie każdej drużynie. Bardzo dobrze broni, potrafi podać, generalnie jest w wielu rzeczach dobry, aczkolwiek nie wybitny. Jest dostępny i można go mieć stosunkowo łatwo. Ktoś go przechwyci. Mówi się sporo o nas, ale jakoś niekoniecznie w to wierzę. My ponoć byliśmy nim bardziej zainteresowani przed powrotem Roba. Tak czy siak nam 19 stycznia kończy się nasze największe TPE. Zrobimy coś według Ciebie z tym wyjątkiem?

[Adrian] Nic nie zrobimy z tym wyjątkiem. Z innymi też nie. Jedyny wyjątek którego Stevens być może użyje, to ten otrzymany po kontuzji Gallinariego. Nie jest to zawrotna kwota, ale… pozwoli podpisać weterana i to być może nawet po tym, jak na miejsce Vonleha zatrudnimy kogoś po buyoucie. Jedyna szansa, żeby mieć 16 zawodników w składzie.

[Adam] Następnym razem nie wyśle Ci linka do artykułu bo mi newsy i teorie zabierasz ;) Generalnie największe szanse mamy chyba na rynku buyoutów. Powinniśmy mieć też siano na to. Ale z drugiej strony ponoć trejd White’a pojawił się w ostatniej chwili, Brogdona też trochę był niespodzianką. Może i znowu jakaś okazja się nadarzy… Ale żeby nie było to też dodam parę plotek w które wierzę i wymienię drużyny którym się przyglądam. Dla przykładu bardzo śledzę poczynania Toronto. Oni mają na handelku każdego poza Scottim i być może Siakamem. Fred Van Vleet jest w prawie każdej plotce. Druga ciekawa drużyna dla mnie to Suns. Jae Crowder gdzieś wreszcie poleci, ale chyba nie tylko on. Utah, Atlanta i Cavs szukają partnerów (o czym już rozmawialiśmy). Ale ruchy według mnie zrobią też Hornets (Gordon?, McDaniels?), Wizards (Rui i nie tylko) czy też Indiana (Turner, Hield czy Duarte?). Największa jednak niewiadoma to chyba Lakers, którzy to jakiś czas temu byli pewniakiem do trejdu…

[Adrian] Następnym razem nie wysyłaj linka do Celticsblog, bo przeglądam go regularnie i nie umknął mi też i ten artykuł, choć za tezami Keitha to raczej nie przepadam :D My zwyczajnie mamy bardzo małe pole manewru, nie ma co liczyć na rewolucję, lub jakąś większą wymianę, bo to kompletnie nie ma sensu. Być może trafi się jakaś okazja, ale na nią nie liczę – najwyżej będę bardzo miło zaskoczony.

[Adam] Wysłałem to wysłałem i jeszcze krytyka. Co do tez Keitha to są to tezy niekoniecznie poparte insightem a bardziej wynikające z jego własnej analizy. Ja się z nim z reguły zgadzam. Aczkolwiek nie oznacza to, że przewidzi ruchy Brada i spółki. Najważniejsze jednak co pada z wielu źródeł to to, że Wyc nie narzucił żadnych ograniczeń finansowych. Możemy wydawać. Pytanie czy znajdzie się okazja do poprawy drużyny. Wymienić mamy kogo tylko też jesteśmy najlepszą drużyną ligi i chyba dużo łatwiej coś popsuć niż poprawić…

[Adrian] Lakers nie chcą pozbywać się swoich picków, o czym dobitnie gdzieś powiedziała właścicielka – wiec temat wymiany Westbrooka chyba upadł. Oczywiście w biznesie nigdy nie mów nigdy – być może trafi im się jakaś wymiana, gdzie oddadzą picki bez żalu. Hornets powinni handlować, ale tam GMem jest Kupchak – gość który dał kosmiczne kontrakty Dengowi i Mozgovowi :D Nie wiem co on zrobi – wiem co powinien. Toronto? Ich szef znowu czeka na okazję, jak z Leonardem – bo jedna gwiazda dodana do tego składu może wszystko zmienić,  a jak się nie doczeka, to pewnie kogoś wymieni.

[Adam] No właśnie. Jeszcze 2-3 miesiące temu to, że LAL zrobią trejd wydawało się oczywiste. Teraz jest to mniej (żeby nie powiedzieć mało) prawdopodobne. Opinie o Kupchaku mamy podobną, co nie zmienia faktu, że mogę się założyć o to, że Hornets jakiś trejd zrobią. Jak nie Gordon to może McDaniels, Martin czy też Plumlee polecą. Zakładzik? Co do Toronto to już takiej pewności nie mam. Spodziewam się wymiany, ale raczej oznaczającej reset. Czy zdecydują się na taki ruch ostatecznie to już nie tak łatwo przewidzieć. Pewnie to zależy czy znajdą jakiegoś napaleńca na OG czy też FVV.

[Adrian] Hornets mają tylu zbędnych zawodników, że jedna wymiana to jak amen w pacierzu :D Natomiast czy oni pójdą w całkowitą przebudowę? No tego nie wiem – a znając Kupchaka (i Jordana jako właściciela) wybiorą najgorszy możliwy scenariusz. Mnie najbardziej ciekawi Utah – czy Danny zmonetyzuje to co otrzymał w wymianach. Taki 30 letni Clarkson nie jest mu do niczego potrzebny, 31 letni Olynyk też. Zespół z Salt Lake  City powinien być najaktywniejszym graczem na rynku wymian, największe gwiazdy już odleciały, ale ilość assetów u nich powala.

[Adam] Ech a już czułem smak czekolady zwycięstwa;) Co do Hornets to może kiedyś zrobią dobry deal, albo przynajmniej nie zrobią złego. Tak czy siak jakiś teraz muszą zrobić. Co do Utah to chyba także i Dannego zaskoczyło to jak dobrze oni potrafili grać. Ale na bank robiąc wymiany był pewny, że właśnie kolejne deale zrobi jeszcze w tym sezonie. On za bardzo nie ma wyboru, no chyba, że chce wszystkim utrzeć nosa i pójść do PO. Tylko po co… Mnie w Utah bawi Walker Kessler, ocierający się o double-double a oddany także w wymianie Goberta… Tak czy siak Utah jest aktywna, handlują Clarksonem, Olynykiem, ale i Beasleyem, Vanderbiltem, ale i chyba też Sextonem czy NAWem. Tam tylko Lauriego będą chronić, Kesslera i picków!

A jako, że tym tematem kończymy obecny tygodnik, zachowując resztki savoir-vivre, dziękuję za kolejną szansę rozmowy. Kolejne tygodnie to już ostatnie chwile przed Trade Deadline więc może być wesoło. Ale to może będą tygodnie Timiego? Pozdrowienia!