#357 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Lecimy!! Piękne święta – mecz z Bucks to był absolutny sztos i w dodatku wygraliśmy. Nie, nie wygraliśmy – zdemontowaliśmy Giannisa i spółkę, w 2 połowie zostali rozłożeni na czynniki pierwsze. Ważny mecz, ale jeszcze ważniejsze było to, że znowu zagraliśmy Boston Basketball. Było skutecznie, było ładnie, było na pełnej…

[Adam] Lecimy, ponownie ze mną, ale jakże w odmiennych nastrojach. Mecz z Koziołkami piękny. Mecz potwierdził też jednak prostotę tej gry: Jak trafiasz, nie tracisz piłek i nie dajesz sobie za bardzo skakać po głowie to wygrywasz mecz. Tu działało praktycznie wszystko (aczkolwiek minimalnie przegraliśmy zbiórki).

[Adrian] Na plus – 70 punktów duetu Brown&Tatum z 41 rzutów, po drugiej stronie Giannis&Holiday 50 punktów z 36 rzutów. 29 asyst i 19 trafionych trójek przy 39 rzutach – to blisko 50% skuteczność. Nie było w tym meczu słabego ogniwa na parkiecie w naszej drużynie.  Oklaski na stojąco, ale… o tym w uwagach.

[Adam] Spodziewałeś się, że będzie tak łatwo? Spodziewałeś się, że dla odmiany nagle będziemy trafiać i nie tracić piłki na korzyść tak dobrej obrony? Ja szczerze nie, bo ostatnio zawodziliśmy. Rzeczywiście największe brawa dla dżejów. Ale też mieliśmy szczęście momentami – np. rzut Hausera prawie zza oceanu…

[Adrian] Niczego się nie spodziewałem po ostatnich naszych wyczynach – byłem ciekawy  czy wrócimy na stare tory, czy znowu będziemy kopać się po głowie. Tak jak Mazzulla ostatnio powiedział. Teraz zobaczymy na jak długo.

[Adam] Nie ukrywam, że ciut liczyłem na to, że na koziołki się zmobilizują, ale żeby ten win był tak stosunkowo prosty to ni cholery. Tak czy siak zobaczymy czy tej mobilizacji starczy i na te teoretycznie łatwiejsze mecze bo tak ważna wygrana z Bucks może mało dać, jak się przegra z Houston czy innymi takimi. Oby było dobrze.

[Adrian] Na minus – rzuty wolne Browna. Nie wiem czy był choć jeden kibic Celtics, który po 3 pudłach z linii rzutów wolnych, w ostatniej sekundzie 2 kwarty nie powiedział – „no ja pierdole…” Kompletnie absurdalna sytuacja.

[Adam] Spartolone wolne całkowicie, ale sam fakt, że w ogóle do nich doszło absurdalny. Dawali nam końcówki kwart Bucksi w prezentach. Na mój minus to to, że mimo tak świetnych procentów i generalnie wszystkich pozytywnych aspektów gino time nastąpił za późno. Ale sam fakt, że de facto nastąpił przeciwko Bucks raduje.

[Adrian] Uwag kilka – oklaski na stojąco, ale co by było gdyby nie ta skuteczność prawie 50% zza łuku. Bo jak znowu zjedziemy z nią na 25 czy nawet 30%, to skończy się karnawał w Rio i nie będzie tak spektakularnych zwycięstw. Jeszcze nie czas jest na zmartwienie, a tym bardziej na wpadanie w panikę – ale… styczeń się zaczął, to czas postawić obronę, dzięki której nie będziemy uzależnieni od ataku.

[Adam] Skuteczność była kosmiczna, ale szanowaliśmy też piłkę. 11 strat to nie jest zły wynik. Co do samej obrony to nie powiem, że była jakaś zła. Było zaangażowanie, poświęcenie, hustle. Było sporo dobrego, ale mogło być lepiej. Trochę brakło bardzo dobrej gry choć jednego wysokiego. I Al i Timelord i Blake zagrali solidnie, ale nie wybitnie.

[Adrian] Mecz z Houston i wracamy na dobre tory – znowu graliśmy jak we wcześniejszym etapie sezonu. Wszystkie kwarty wygrane, maszyna się powoli rozpędzała, aż w końcu zdmuchnęła Rakiety. Tak trzeba było zagrać z Orlando i mielibyśmy teraz doskonała sytuacje w tabeli.

[Adam] Solidny mecz, ale początkowe kwarty bez szału. Rozkręcaliśmy się jednak i im dłużej spotkanie trwało tym bardziej dominowaliśmy. Skuteczność była gorsza niż z Bucks, ale nie tak dramatyczna jak bywała w zeszłym tygodniu. Mam takie wrażenie, że to skuteczność w danym meczu jest głównym czynnikiem decydującym o tym czy mecz wygramy czy nie. To to o czym mówiłeś wcześniej – za mało decydująca jest obrona.

[Adrian] Na plus – duet Brown i Tatum. Jak oni graja na przynajmniej 70 punktów, to Boston nie przegrywa. W tym meczu robili co chcieli, ale też i taki był ten rywal – można było poszaleć, to sobie poszaleli. 32 asysty na 43 trafione rzuty – kurcze, prawie  każda akcja Jaylena lub Jaysona to było po asyście. Świetnie się na to patrzy.

[Adam] Spektakularni są jak im idzie. Ale świetne minuty dał też timelord. To było pierwsze chyba jego spotkanie w tym sezonie takie na prawdę bardzo dobre. Oby się coraz bardziej rozkręcał.

[Adrian] Robert sobie poskakał i polatał, ale to tak jak Jay’e – pozwolili mu przeciwnicy, to robił co chciał. Jeszcze kilka tygodni poczekamy, aż Williams wejdzie na odpowiednie obroty. Na razie gra małe minuty, musi zrzucić rdze, a potem zobaczymy jak wskoczy do s5 – bo chyba nikt nie ma złudzeń, że White zostanie w wyjściowym składzie, a TimeLord będzie wchodził z ławki.

[Adam] No właśnie powiem Ci, że aż takiej pewności że White straci S5 nie mam. Nawet Robercik coś powiedział na ten temat po jednym z ostatnich spotkań i granie z ławki go jakoś nie zdenerwowało za bardzo (oczywiście poleciały standardowe zdania, że gra tam gdzie potrzebuje drużyna, że najważniejsze wygrane itp itd). Na PO spodziewam się Timelorda w S5, ale nie jest tak że bym się o to jakoś mega zakładał.

[Adrian] Na minus- Sam Hauser umiera na naszych oczach. Ja już nawet nie pamiętam kiedy on ostatni raz miał dobry mecz. Nie taki ze szczęśliwym rzutem jak ostatnio, ale taki z 3-4 trójkami i kilkoma akcjami w obronie.

[Adam] Sam jest jaki jest. Jak siedzi to jest super, jak nie siedzi to jest zbędny. W tym meczu był 1/4. Powinno być lepiej, ale ja ciągle bym nie dramatyzował. Zwróciłbym jednak uwagę na Brogdona. 3 kolejne mecze ze zdobyczą <10 punktów. Trzy kolejne mecze też z minutami w okolicach 20. Może się czepiam, ale mam wrażenie, że staje się mniej kluczowy.

[Adrian] No faktem jest, że w ostatnich meczach dostaje mniej minut, ale warto pamiętać, iż Brogdon to rok w rok ma problem z urazami – być może Mazzulla na polecenie lekarzy oszczędza Malcolma, dlatego on gra po naście minut. Trochę inaczej układa się ostatnio rotacja – dlatego może Brogdon ma mniejsza rolę. To nadal jest ten czas, gdzie można jeszcze eksperymentować.

[Adam] Może i masz rację, może to kontrolowanie jego zmęczenia, a może po prostu ciut gorsza forma. Bardzo liczyłem na to, że Malcolm będzie puszczał piękne piłeczki nad obręcz do Roba. Na razie tego nie widać, co mnie mocno zaskoczyło. Zobaczymy jak będzie dalej.

[Adrian] Uwag kilka – przy okazji tego meczu, ukazał się wywiad z Tatumem na stronie The Athletic, gdzie Weiss porównywał nasz duet, do Jordana i Pippena. Na co Jayson odparował – rok temu chcieliście jednego z nas wymienić, a teraz porównujecie do nich. Nie jesteśmy aż tak słabi, żeby nas wymieniać, ani aż tak dobrzy jak byli oni. Straszny liść na ryj :D

[Adam] Straszny, ale też piękne jest to jak oni cały czas zachowują spokojną głowę i pokorę. Szanuję ich cholernie za to. Lubię jak gracze wchodzą w interakcje z dziennikarzami. Z reguły to są fajne sprawy. Ta wypowiedź kolejny raz pokazała, że bolały ich te gadki o wymianach sprzed roku i nie tylko. Poza tym JT dał wywiad, w którym mówił wiele dobrego o Bostonie. Bardzo to cieszy.

[Adrian] Musiał połechtać Jordana, bo przecież ten jest jego poniekąd pracodawcą – w końcu Tatum należy do marki Jordan, a  wiemy że szefuncio jest bardzo pamiętliwy :D Jayson na pewno liczy na własną linie obuwia i kolejne profity, a że przy okazji okazał się być skromy. Bardzo dobrze – nie ma się co wspinać  na konia, z którego można się z łatwością spierdolić.

[Adam] Nie każdy jest taką kanalią jak Ty, żeby w każdej wypowiedzi trząść się w obawie, że się, jak ładnie powiedziałeś, szefuncio zdenerwuje;) Ale w absurdzie tej Twojej teorii może i jakieś ziarnko prawdy być. Swoją drogą buty dostają też inne młode gwiazdy. JT już też powinien je mieć…

[Adrian] No to żaden mój wymysł – Jordan jest pamiętliwy i potrafi obrazić się o byle pierdołę. Isiah Thomas do dziś nie ma pojęcia, o co Jordan się na niego obraził 30 lat temu, a całkiem niedawno Sir Charles Barkley przyznał, że jeden żart zniweczył kilkadziesiąt lat przyjaźni z Jordanem i ten go ignoruje. Szefuńcio lubi jak się go chwali, adoruje – ponoć to był główny punkt ostatniej wymiany trenerów. Ten co miał  wyniki postawił się Jordanowi kilka razy (pewnie dlatego miał wyniki), a wrócił dupoliz co pięknie przegrywa mecz za meczem.

[Adam] Nikt nie wątpi w to, że Mike jest pamiętliwą bestią. Wystarczyło zobaczyć choć fragment The Last Dance i jest to dość jasne. Ale mimo to po prostu trudno mi uwierzyć w to, że w takiej wypowiedzi JT akurat w tyle głowy miał obawę przed Jordanem. Co do całej reszty oczywiście pełna zgoda. Swoją drogą myślałem, że skoro MJ potrafił w koszykówkę jak mało kto, a dodatkowo jednak jest niezłym (chyba) biznesmenem to myślałem, ze będzie lepszym zarządcą Hornets… Nie jest nawet dobrym.

[Adrian] Rok 2022 zamykamy wygrana nad Clippers. Udało się nam zrewanżować LAC za porażkę w Kalifornii. Zaczęliśmy niemrawo, ale zespół się rozkręcił i 2 kwarta to było to, co byśmy chcieli oglądać. Natomiast trzecia to to czego oglądać nie chcemy. Jeszcze sobie zafundowaliśmy nerwy w ostatnich minutach meczu, ale… nie było na nas sposobu. Celtics znowu są drużyną dominująca, a powrót TimeLorda wygląda coraz lepiej.

[Adam] Niby przez cały mecz wydawało się, że jesteśmy ciut przed nimi, ale rzeczywiście w trzeciej kwarcie postanowiliśmy zagrać absurdalnie marnie, a jak już znowu była pełna kontrola to w ostatnie 3 minuty znowu był mega zastój i musiał nas ratować blok … White’a. Ważne jednak że w tym trudnym meczu dowieźliśmy win i odskoczyliśmy w tabeli.

[Adrian] Na plus – to był ten mecz, gdzie znowu mieliśmy fatalną skuteczność zza łuku, bo 28% to dramat, ale potrafiliśmy zagrać lepszą obronę i finalnie zapieliśmy to spotkanie. Ogromny plus dla White’a i Horforda za te bloki w ostatnich akcjach – nie ma takiego latania nad naszym koszem. Brown i Tatum po 29 punktów, Smart, White i Rob Williams z dorobkiem dwucyfrowym. Marcus i jego 9 asyst – niewiarygodne jak on się rozwinął w tym elemencie. Grant świetny mecz, choć mało rzucał, za to robił te ważne małe rzeczy.

[Adam] Bardzo mi się Smarcik podobał w tym meczu. Kilka przepięknych podań i kontrola gry. Może to najlepszy jego mecz jako rozgrywającego przeciwko bardzo mocnej ekipie. Na prawdę szacun. Cała reszta miała lepsze i gorsze momenty. Drugi plus dla White’a. Blok na zwycięstwo, ale też solidne granie. Aha i jeszcze jeden plusik. Wygraliśmy z bardzo mocną drużyną w niepełnym składzie. Tym razem odpoczywał Malcolm.

[Adrian] No i widzisz – Malcolm miał ograniczone minuty, bo pewnie coś nie tak jest z jego ścięgnami, bo to chyba z nimi miał zawsze najwięcej problemów. On ma być zdrowy na PO, teraz to tylko rozgrzewka dla tej drużyny. Muszą się zgrać, poustawiać, ale to co ważne – zacznie się w kwietniu – wtedy musi być zdrowy i bez restrykcji minutowych.

[Adam] Myślisz, że już wcześniej to kontrolowali i dlatego dostawał mniej minut? Nie można tego wykluczyć, ale nie jestem przekonany. Pomijając już samego Brogdona i to czemu grał (lub nie) ile grał (lub nie;) ) to mnie akurat cieszy najbardziej to, że z LAC potrafiliśmy wygrać bez niego.

[Adrian] Na minus – Brown był ZERO z 8 rzutów za 3 punkty. Tatum też spudłował 8 rzutów zza łuku, ale finalnie był 3 z 11. Hauser znowu kopie się po głowie – miejmy nadzieję, ze jednak odnajdzie skuteczność.

[Adam] Brown niemiłosiernie ceglił za 3, JT ceglił zewsząd. Hauser znowu 1/4, ale to jego trójczyna dała nam chwilowy oddech. Była lepsza obrona i nie za dużo strat, dlatego udało się to wygrać, ale najważniejszych spotkań nie wygramy mając skuteczność 28%.

[Adrian] No i koniec roku kalendarzowego. Lider na wschodzie jest, lider w NBA jest – rok zakończony w dobry sposób.  Oczywiście jest mały niedosyt – choćby te dwie porażki z Orlando nadal są cierniem w dupie. Jedną jeszcze bym przebolał, może się to zawsze zdarzyć, ale dwie? I to pod rząd? Szkoda.

[Adam] Najbardziej właśnie tych debilnych porażek żal. Gdybyśmy głupio nie przegrali 3 spotkań w jednym tygodniu nasza przewaga w tabeli byłaby już na prawdę solidna i dająca komfort. Ale może i dobrze że nam aż tak łatwo to wszystko nie przychodzi. Musimy się dotrzeć i z problemami podczas spotkań też się nauczyć radzić. Jest nowy trener, jest Malcolm – ta drużyna potrzebuje też tych gorszych doświadczeń.

[Adrian] Wizards będą handlować Kuzmą, bo on nie ukrywa, że nie chce tam podpisać nowej umowy. Może nie tyle on, co jego obóz, ale na jedno wychodzi – mu  nie wypada powiedzieć tego wprost, ale po co on ma zostawać w tej drużynie, skoro to w najlepszym przypadku walka o PO. Brałbyś?

[Adam] Nawet bym się nie zastanawiał. Zdecydowanie bym …. brał. Oczywiście wszystko to kwestia ceny i kosztów wymiany, ale Kuzma to jest profil gracza którego szukaliśmy w Gallo (moim zdaniem) tylko o wiele wiosen młodszy. Problem jest taki, że nie chce oddawać za niego nikogo z zestawu: pierwsza 5, timelord, brogdon, grant. Więc szans na transfer zbyt wiele nie widzę no chyba, że Wizards przyjęliby paczkę: picki + gallo + pritchard + kornet… ;)

[Adrian] No masz jeszcze White’a do dyspozycji – jednak ja też większych szans na wymianę nie widzę. Tani nie będzie, a trzeba pamiętać, że po sezonie on liczy na duży kontrakt. No i raczej nie pogodziłby się z rolą ławkowicza w naszej drużynie, a innej roli dać mu nie można.

[Adam] Nadal tego White’a wszędzie wpychasz, a Derrick nam właśnie zapewnił wygraną z LAC:) Co do roli Kuzmy to niekoniecznie musiałby być rezerwowym. Pamiętaj że mamy ostatnie chwile Ala. Kogoś będziemy potrzebowali. Tak czy siak nie ma co gadać za bardzo o Kuzmie. To się raczej nie stanie (a szkoda).

[Adrian] Hornets i Miles Bridges pracują nad nowa umowa, a on cały czas jest zastrzeżonym wolnym agentem. Nie wiadomo kiedy nastąpi porozumienie, ale… nie wydaje mi się, żeby to trwało długo, bo wisi nad nim kara od ligi. Im szybciej zacznie odbywać karę ewentualnego zawieszenia, tym lepiej.

[Adam] Spodziewałem się tego porozumienia miesiące temu. Też uważam, że jak ma podpisać kontrakt to powinien to zrobić szybko. Ma sporo złego na sumieniu i nie zamierzam mu tego zapominać. W koszykówkę jednak potrafi i do prawie każdej paki by pasował. Dlatego właśnie dziwi mnie to, że ciągle kontraktu nie podpisał. Nawet jak podpisze to osobiście nie spodziewam się, że zagra w tym sezonie, ale cholera wie. Kiedyś słyszałem plotki o tym że to Adam Silver gdzieś odradzał podpisanie typka. Liga próbowała się oczyścić itp. Bridges przegiął (z tego co do mnie dotarło) mocno więc jakby miał nigdy nie zagrać to bym nie płakał, ale to tak nie działa. Jak masz talent (a ten ma go sporo) to grasz. Dlatego właśnie spodziewam się pilnie tego podpisania.

[Adrian] Zakończyliśmy rok – to znowu można zrobić małe podsumowanie. Wschód – zaskoczenie na plus? Największe zaskoczenie to Indiana i Haliburton – grają fajną koszykówkę, a mieli tankować. Cavs i Nets. Cavs grają nadspodziewanie dobrze, jak na tak szybką przebudowę jakiej dokonali. A Nets – grudzień to był ich miesiąc – są już na 3 miejscu na wschodzie. 12 stycznia gramy z nimi w ich hali – jestem ciekawy tego spotkania. Na minus – Miami się tuła i nie usprawiedliwiają tego kontuzje – grają kiepsko.  Hornets byli tak bardzo uzależnieni od Bridgesa, że jak go zabrakło to są jedną z najsłabszych ekip w NBA. A może to efekt zwolnienia trenera?

[Adam] Śmieszkowałeś ze mnie, że na mistrza Wschodu przed sezonem typowałem Nets. Początek sezonu zagrali ewidentnie na zwolnienie Nasha. Dopięli swego i zaczynają pokazywać pełną moc. A że mają fajny i bardzo głęboki skład to będą cholernie mocni. TJ Warren wrócił szybciej niż sądziłem i gra o wiele lepiej niż sądziłem, że będzie tak szybko. Wzbudzają respekt. Co do Cavs to gdybyśmy im nie podarowali dwóch spotkań to nie wiem czy byś ich tak odbierał. Prawda jest taka, że szybko złapali rytm i grają solidnie, ale tu nie mam jeszcze jakiegoś wrażenia, że są mega drużyną (ale że są młodzi to to może kwestia czasu…). Największe jednak zaskoczenie dla mnie chyba in plus to to, że liga nie tankuje aż tak bardzo jak sądziłem. I to połączę dla obu konferencji. Spodziewałem się, że Utah, SAS właśnie Indiana, Orlando itp będą się modlili o każdą porażkę więcej, a tu wiele już te ekipy wygrały. Może w drugiej połowie sezonu to tankowanie będzie bardziej widoczne, ale na razie tego wyścigu po Victora aż tak bardzo nie widać. Hornets spodziewałem się, że będą fatalni, pisałem o tym i może mało skromnie powiem, że nie zaskakuje mnie to jak grają. In minus zaskakuje jednak Miami, Atlanta (miało być lepiej…), Chicago i Toronto…

[Adrian] Spokojnie – to fakt, że w ostatnich 15 meczach przegrali tylko raz – ale z nami i zrobili wtedy 92 punkty. W tych wygranych meczach mieli też sporo szczęścia, wiec nie ma co wsadzać ich na piedestał. 12 stycznia sprawdzimy ponownie co ten Brooklyn sobą prezentuje. Cavs nie tylko nas pokonali, Bucks też się raz zdziwili – to jest drużyna z dużą przyszłością. Zobaczymy co oni zrobią w Trade Deadline, bo mają jeszcze możliwość ruchów. Wyścig po Victora to taki trochę wyścig żółwi, niby hiper talent, ale nikt piwem z radości nie sika.

[Adam] Nets byli na trzecim miejscu wschodu. Byli i przestali bo właśnie awansowali na miejsce drugie (aczkolwiek po minimalnym – jednopunktowym zwycięstwie z Hawks). Wygrywają mecze. Nie powiem, żebym jakoś wielce oglądał te ich spotkania dlatego trudno mi się wypowiadać jak tak ich gra wygląda. Ale aktualnie są w największym gazie w lidze jeżeli chodzi o wygrywanie i zdecydowanie pokazali, że trzeba się z nimi liczyć. A jeszcze na koniec dodam, że ostatnie ich spotkania to wygrane odpowiednio z GSW, Bucks, Cavs i Hawks. Nie może to nie robić wrażenia! Co do Cavs to ja na prawdę lubię tę drużynę. Jestem wielkim fanem Mobleya. Świetnie gra im Garland, niesamowicie szybko wkomponował się w nich Mitchell. Mega fajna ekipa, ale po prostu nie wiem czy oni JUŻ są for real. Są młodzi więc będą, ale nie wiem czy już teraz. Ale masz racje oni mogą jeszcze zrobić jakiś trejd. I gdyby ściągnęli do siebie SF’a z prawdziwego zdarzenia to mogłoby być smutno…

[Adrian] Spadli już na 3, bo Bucks wygrali, a maja lepszy bilans od Nets. Ja sobie dwa mecze obejrzałem i niby jest lepiej, ale to nadal nie jest moim zdaniem Top Wschodu. Zobaczymy co będzie dalej – bo jednak są uzależnieni od Duranta, jego uraz, to koniec marzeń o dobrym wyniku. Cavs w Trade Deadline idzie po skrzydłowego i tego nie ukrywa – na topowego nie mają assetów, ale zawsze mogą się gdzieś podłączyć.

[Adam] Nie wiem czy jest jakakolwiek drużyna w lidze która straciłaby swojego najlepszego gracza i byłaby dalej w grze o cokolwiek. Ale jasne jest, że akurat KD ze swoją historią kontuzji, wiekiem itp być może bardziej jest na to narażony. Szczerze to spodziewałem się tej kontuzji u niego sezon temu, a prawie cały wytrzymał (robili mu jakieś kontrolne przerwy) i do PO dojechał w wielkiej formie. Zobaczymy jak będzie teraz. Co do Cavs to oni mają mało potrzeb (jak i moim zdaniem my). Na moje to potrzebny SF (o jakże by im teraz taki Markanem wszedł mimo, że to SF/PF) i chyba powoli tyle. Przydałby się rezerwowy PG, ale niedługo (chyba) wraca Rubio, zabezpieczenie na wysokich mają w osobach RoLo i Love’a. Punkty z ławki (co cholernie poczuliśmy) robi i Caris LaVert. Tylko ten Lamar Stevens na SF w starting 5 mierzi… Aha ale żeby było jednak na moje to Cavs nie są jeszcze tak super mega… Właśnie dostali dość wyraźnie od Pacers…

[Adrian] To Zachód – Nowy Orlean gra sztos i może w PO zabraknie doświadczenia, to w sezonie zasadniczym chce się ich oglądać. Sacramento trzyma się na pozycjach pozwalających myśleć o PO. Po 26 meczach, Utah ma tyle samo zwycięstw co Phoenix – tu już nikt nie napisze, że szczęśliwie wygrali kilka spotkań. Rozczarowania – GSW nadal kopie się po głowie, Lakers pukają od spodu, a Wilki… miało być tak pięknie, a jest bardzo bardzo źle.

[Adam] Sacramento to dla mnie szczerze spora niespodzianka. Sądziłem, że szybko coś się tam skończy, znowu posadzą Sabonisa itp. Grają dobrze a mimo tego, że grają o wynik to w pierwszej piątce gra debiutant. Zobaczymy czy utrzymają tempo. Pelsi rzeczywiście fajni i kurde jak głęboki skład mają. Co chwila wypada Ingram, Zion czy inny ważny to mecze robią im Murphy, Marshall (jakże wspaniałe nazwisko), Daniels czy Nance. Fajne to. Ciut poniżej oczekiwań na razie LAC, ale tu pewnie się czepiam bo jednak są na #4. Mocno na minus jednak Ci, których wymieniłeś czyli Lolki, Sota i GSW. Chyba nikt poza władzami Soty nie kumali wymiany po Goberta. Początek miał jako taki, ale ostatnio to już tylko źle. Nie pomaga też kontuzja KATa.

[Adrian] Mnie postawa Wilków bardzo rozczarowuje, bo tego Gobreta to powinni dużo lepiej wkomponować. Tymczasem to zespół bez wyrazu, bez pomysłu – kontuzja KATa mocno ich ogranicza, ale tym bardziej ten Gobert powinien zyskać na znaczeniu. Lakers chyba nie mają szans na PO w takim składzie. Ja wiem, ze to dopiero ok 40 spotkań rozegranych – ale tam nic lepiej nie jest, a było bardzo źle.

[Adam] NBA stała się ligą skrzydłowych. Centrzy są mega ważni, ale jak za defensywnego centra płacisz dużego maxa to po prostu mega ciężko jest Ci zbudować świetną ekipę. A gdy dodasz, że najlepszym graczem drużyny jest też wysoki to to tym bardziej wzbudza wątpliwość. A gdy na koniec przeanalizujesz, że oni za tego Goberta oddali pół królestwa i całą swoją przyszłość to to na prawdę wskazuje na to, że ich GM potrzebuje pomocy u specjalisty. Nie wiem kto był fanem tego trejdu z punktu widzenia Soty. Danny ich wycyckał i to coraz bardziej widać. Czy mogło być lepiej – jasne. KAT się popsuł, DAR gra przeciętnie, Ant sądziłem że zrobi większy przeskok. Ta drużyna może i powinna grać lepiej. Ale kurde nie oddajesz 6 firstów (czy cholera wie co oni oddali) żeby się bić o awans do PO! Co do Lakers to ostatnio mam wrażenie, że może najlepszym dla nich rozwiązaniem będzie kontuzja króla. Picku nie dostaną, ale nie zdziwię się że jak nagle niby popsułby się LBJ. Gdyby tak się stało to by mieli wymówkę że sezon byłby super tylko te kontuzje ich dobiły… Nie wiem czy oni jeszcze chcą oddać te swoje firsty za bicie się o tu i teraz. Może po prostu chcą przeczekać i zbierać siano (na ostatnich latach bronka) a tak na prawdę szykować się na końcówkę tej dekady. Sam nie wiem, ale dziwi mnie to, że oni grają tak marnie, nie mają swojego firsta a i tak nic nie robią…

[Adrian] Kiedyś w Tygodniku napisałem, że ten ostatni taniec Bronka to był chyba w Orlando, gdy podczas pierwszej fali pandemii, tam się liga przeniosła. Teraz jestem tego pewien. On jest już po drugiej stronie rzeki – cyferki kreci, ale wpływu na grę już nie ma – kiedyś to był dominator – teraz jest tylko goniącym za rekordami koszykarzem. To do żywego przypomina lata Jordana w Wizards – cyferki się zgadzały, wyniki już nie.

[Adam] Bardzo adekwatne to porównanie do MJa. Bo kurde królowi na prawdę nie można odmówić, że on nadal cholernie umi w koszykówkę. W ataku dalej jest bestią i właśnie w dniu swoich 38 urodzin wykręcił linijkę 47/10/9. Kosmos jak na taki pesel. Ale rzeczywiście coraz mniej się to przekłada na wyniki drużyny. Ale może się po prostu czepiamy bo oni ja ani z tego co wiem Ty, niespecjalnie jesteśmy fanami LBJa. Szanuje typa jak mało kogo, ale jakoś nigdy nam nie było po drodze. Tak więc jako, że mamy koniec roku i można być miłym dla odmiany życzę LBJowi tak długiej kariery jak to możliwe i na jaką ma ochotę. Niech mu zdrowie dopisuje i niech sobie gra (i przegrywa – nie mogłem się powstrzymać) w Lakers dalej.
I też życzeniami na Nowy Rok pozwolę sobie zakończyć ten tygodnik. Wszystkiego najlepszego cycu, oby C’s wrócili do kosmicznego grania i obyśmy byli jak Argentyna i Leo, którzy po latach czekania (i bycia kilkukrotnie blisko) sięgnęli po sportowy absolut.
Timiemu życzę zdrowia! To najważniejsze i trzymamy kciuki aby szybko wróciło.

Zieloności!