#354 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian]  Timi dalej walczy o zdrowie – a my mu kibicujemy z całego serduszka, mojego dużego i Juniora mniejszego. No a w Tygodniku zastąpi go tradycyjnie Adam.

[Adam]  Tradycyjnie jestem ja. Ale przede wszystkim trzymamy kciuki za Timiego i liczymy wraz z prawie całym środowiskiem kibicowskim Celtics (bo Timiego zna chyba każdy kibic C’s), że niebawem wróci jeszcze mocniejszy i już spokojniejszy (bo wykurowany).

[Adrian] Zaczynamy wyjazdową serie sześciu spotkań od meczu na Brooklynie z Irvingiem i Durantem. Nets byli w szale bojowym, bo wygrali cztery wcześniejsze spotkania, a z nami im nie pykło. W pierwszych minutach meczu Irving szalał i był wyraźnie odpalony, ale zaraz został spacyfikowany. Od stanu 2-11 dla Nets szybko przeszliśmy do 27-19 dla nas i skończyło się rumakowanie.

[Adam]  Te najbliższe wyjazdowe spotkania będą swoistym papierkiem lakmusowym obecnego składu (pamiętając, że na powrót Timelorda ciągle czekamy). Na razie zaczęliśmy jednak bardzo dobrze (choć ten mecz inny niż nasze poprzednie starcia). Aczkolwiek po pierwsze primo sami sobie te ważne spotkania utrudniamy (dając odpocząć ważnym koleszkom) i z Nets nie zagrał Marcus. Nasza ofensywa nie szalała, ale dla odmiany obrona była skuteczna (i to bez DPOY).

[Adrian] Na plus – Jaylen Brown jest w kosmicznym gazie. Jego 10 ostatnich spotkań to 29 pkt, 7 zbiórek i 3 asysty na 55% skuteczności w tym 39% zza łuku. Jak on nie trafi w tym roku do All Star game, to nie wiem – zaorać ten konkurs. Tatum dołożył 29 punktów, oraz 11 zbiórek, ale miał aż 9 strat – część z nich zniwelował 4 przechwytami (Durant pewnie będzie miał koszmary).  Brogdon znowu jak szef – 13 punktów, 8 zbiórek, 8 asyst i przechwyt. Grant z bardzo dobrym meczem w s5. No i urządziliśmy sobie festiwal zablokowanych rzutów – 9 razy zawodnicy Nets nadziali się na nasz blok.

[Adam]  Brown i Tatum się fantastycznie uzupełniają. Jak dla mnie to już mocno równorzędni gracze dla naszej paki. JB zrobił w tym sezonie kolejny progres (ale już w PO zeszłorocznym był świetny) i w ASG być teoretycznie musi. Mam nadzieję, że nie tylko takie ultrasy jak my to widzimy. Mój plus tego spotkania to jednak obrona. Zatrzymanie Nets na 92 punktach i to u nich musi imponować. Cały nasz trzon plusowy.  Miło.

[Adrian] Te 92 punkty to by mi zaimponowały bardziej, jakby w kolejnym meczu było podobnie, a nie było niestety. Oczekuję powtarzalności, bo raz 92 a raz 110 – to rozrzut straszny i do jednego mianownika się nie sprowadza. Obrona nadal jest do poprawy, nawet bez TimeLorda.

[Adam]  Obrona ciągle do poprawy, ale zobacz jaki już progres w tym aspekcie zrobiliśmy w tym sezonie. Na początku był tylko atak, teraz jest dalej atak ale coraz częściej wraz z obroną.

[Adrian] Na minus – ciężko się wyprowadza piłkę bez Smarta i przekonał się o tym Jayson notując 9 strat. Horford i White z beznadziejną skutecznością – gdyby im siedziało, nie byłoby żadnego zmartwienia, a Nets zostaliby zdemolowani. Zapaść w 3 kwarcie – jedyną trójkę trafił Grant na jakieś 100 sekund przed końcem tej kwarty.

[Adam]  To kolejny fajny progres. Smarcik stał się rozgrywającym, a nie tylko obrońcą przeprowadzającym piłkę. 7,6 asysty na mecz to o prawie 2 asysty więcej niż kiedykolwiek w karierze. Do tego ma solidne % (też progres) i świetną obronę (chociaż w tym sezonie przede wszystkim atak nam hula). Jego brak musi być zauważalny i był.  Generalnie atak nie działał tak pięknie jak poprzednio. A w trzeciej fatalnej kwarcie mieliśmy to szczęście, że dla Nets to też była najsłabsza ich kwarta w meczu. Gdyby nie to to mogłoby się robić bardziej nerwowo.

[Adrian] Uwag kilka – 19 zwycięstwo stało się faktem i to w 24 meczu sezonu. Dla tych co nie czytali poprzedniego Tygodnika – Udoka dokonał tego po 40 meczach. No i gdy nie potrafiliśmy nic trafić w 3 kwarcie, to zespół postawił mocniejszą obronę (choć już w 1 połowie wyglądało to dobrze) i tak pocisnął w defensywie do końca meczu.

[Adam]  O to to to. Fanem Udoki olbrzymim nie byłem, ale jednak doceniałem jego wkład i to jak odmieniła się ta drużyna w połowie sezonu. Dodatkowo odszedł jeszcze pierwszy asystent Ime i dostał fuchę w Utah (i szanse wykorzystuje). Dlatego właśnie nie spodziewałem się aż takiego startu drużyny prowadzonej przez opcję nr 3. Pewnie nikt się nie spodziewał. A w teorii może być jeszcze lepiej bo ta obrona powinna się wyraźnie poprawić jak wróci (już ponoć może za tydzień) Timelord.

[Adrian] Ja nie bardzo wierzę, że Robert Willams wróci na parkiet w nadchodzącym tygodniu. Choć może małe minuty w którymś z meczów w Ogródku z Orlando? Piątek lub niedziela – no to byłoby i tak tydzień przed Świętami. No zobaczymy – na poczatku i tak nie ma co myśleć o dużych minutach – nikt nie będzie ryzykował.

[Adam]  Woj już wczoraj podał, że nasz robaczek wraca za (maks) 10-12 dni. Jesteśmy już tuż tuż. Z drugiej strony jestem bardzo ciekawy tego jak go Joe wkomponuje w nasz atak. Wiadomo, że może poprawić obronę, ale jak będzie funkcjonował w naszej ofensywie mnie bardzo ciekawi. Aczkolwiek wizja tego, że Malcom będzie mu rzucał piłeczki nad obręcz już mordę cieszy.

[Adrian] No i 20 zwycięstwo wpadło od razu, bo graliśmy B2B. W Toronto gra się ciężko – przekonało się o tym wiele zespołów, a w tym sezonie przegrali u siebie dopiero trzeci raz – wcześniej z Sixers i Nets.  My bez Horforda który nie gra w meczach dzień po dniu, oraz bez Brogdona który dostał odpoczynek. Można powiedzieć, że tak na spokojnie to rozegraliśmy – gdy trzeba było odjechaliśmy i pilnowaliśmy wyniku.

[Adam]  To jest niesamowite. Gramy ważne i w teorii trudne meczyki, a dajemy resty (mam coraz bardziej wrażenie, że kontrolowane) istotnym graczom. I mimo tych braków lecimy do Kanady i, chyba na prawdę kontrolując mecz, robimy im kuku.

[Adrian] Dajemy resty, bo jaki jest sens zajechać teraz Horforda czy Brogdona. Szczególnie ten drugi musi mieć zdrowy sezon, bo jest potrzebny na PO a nie na jakieś nic nie znaczące meczyki w Kanadzie. Malcolm gra mniejsze minuty i dostaje wolne, ale to przekłada się na absolutnie genialne statystyki – wystarczy popatrzeć na per36 i widać, jak to wpływa na jego efektywność. A tak przy okazji – on ma dziś urodziny :D

[Adam]  No właśnie mam wrażenie, że dajemy te resty bo możemy. Bo mamy głębie składu, bo sytuacja w lidze jest dobra itp itd. To jest spory komfort dla trenera jak wie, że może kogoś oszczędzić, a team powinien i tak sobie poradzić. A o u urodzinach nie wiedziałem. Ot taki przypadek;)

[Adrian] Na plus – wrócił Smart i grało się łatwiej, a sam Marcus zanotował bardzo dobry występ, a przede wszystkim skuteczny. Do tego Tatum z świetną linijką. Ale – największe wrażenie na mnie zrobił Blake Griffin, który wyglądał mega mega doskonale. Jak on w taki sposób będzie się odbudowywał, to na PO będzie on najlepszą wersją Blake’a jaką widziała NBA. Bo i polata, wybroni, rzuci, asystuje…

[Adam]  To było kolejne dobre spotkanie wielu naszych. Ale rzeczywiście do dobrych występów JT czy JB (minimalnie słabszy mecz niż ostatnie, ale nie śmiem marudzić na 22 punkty) już przywykliśmy, świetne mecze Marcusa też są dość powszechne. Takiego występu Blake’a jednak pewnie się nie spodziewaliśmy. Z drugiej strony nie chce z niego robić zbawcy bo to był dobry mecz, ale nie jakiś znowu wybitny. Ważne jest jednak to, że pokazał, że może dać solidne minuty i robić mądre rzeczy po obu stronach parkietu. A i jeszcze jeden plus ode mnie. Kornet. On czasem pozostaje niedoceniony, a z Toronto w 15 minut dał 11 punktów (przy dobrych %) i 7 zbiórek i jako jedyny z ławki był plusowy.

[Adrian] U Gryfa co innego jest ważne – zwróć uwagę, że każdy kolejny mecz w jego wykonaniu jest dużo lepszy. Wygląda coraz lepiej motorycznie i fizycznie. Ja nie wiem co oni na Brooklynie trenowali, że był młodszy i gasł w oczach. Swoją drogą, Jordan też teraz wygląda  lepiej w Denver, niż dwa lata temu na Brooklynie. Sporo tych przypadków – a pewnie jakbyśmy pogrzebali, to jeszcze ktoś nagle odżył.

[Adam]  Ciekawe. Aczkolwiek Blake w PO dał Nets świetną zmianę, dlatego nie wiem czy to on tak do końca im tam gasł. Jak dla mnie to cała drużyna gasła wraz z ich chęcią wygrywania.

[Adrian] Na minus – no można się przyczepić do pierwszej połowy, bo pozwoliliśmy im na za dużo, ale po przerwie, w 3 kwarcie rzucili nam tylko 18 punktów i to ich przygasiło.

[Adam]  Tak na prawdę to wkurzyła mnie końcówka. Już był spokój, a tu nagle z niczego daliśmy im w ostatnich minutach życie. Co do reszty spotkania to rzeczywiście do przerwy było tak nijak, ale w trzeciej kwarcie zagraliśmy swoje po obu stronach parkietu i wydawało się, że jest po meczu.

[Adrian] Uwag kilka – lubię takie spotkania, bo one hartują drużynę. Wchodzi Blake, który gra raz na tydzień i nie ma uszczerbku w systemie gry. Teraz lecimy do Phoenix i to będzie bardzo ważne spotkanie. Chyba najlepsza drużyna Zachodu, wprawdzie bez Cp3, ale to i tak niewiele zmienia – są w potwornym gazie i będziemy mieli okazję się sprawdzić na gorącym terenie.

[Adam]  O widzisz, a ja szczerze nie wiem czego się można po Suns spodziewać. Tego braku CP3 nie byłbym pewny, ale czy z nim czy bez powinni być groźni. Tylko, że oni właśnie zostali straszliwie zlani przez Dallas, a niedawno przegrali też z Houston. Tak czy siak to najlepsza drużyna Zachodu. Super, jak na siebie, ostatnio gra Ayton (a nie wiem czy akurat umiemy z kryciem dużych) plus działa system. Może być ciekawe spotkanie, ale na moje grywają w kratkę. Zobaczymy komu my damy odpocząć i czy będziemy grali swoje.

[Adrian] No i Arizona zdobyta, a nawet zdemolowana. Mecz tak dobrze się układał, że Grant w 2 kwarcie dostał zjebki od Tatuma, bo już świętował zwycięstwo. No i słusznie – Tatum zresztą ostatnio powiedział tez, że te wyniki nic nie znaczą, jeśli nie zawieszą banera. Jak ja szanuje takie podejście – gramy wygrywamy, ale cel jest inny niż kilka wygranych w RS. Zagraliśmy bez Horfroda, bo ten trafił na protokół COVIDowy i pewnie kilka dni będzie bez aktywności.

[Adam]  Tak właśnie nie byłem pewny tego jak mocne jest Phoenix bo jednak ostatnio forma w kratkę, ale gdyby mi ktoś przed meczem powiedział, że my będziemy ich tak demolować i to bez Ala to bym nie uwierzył. W pewnym momencie było bodajże +45. Na wyjeździe, ba to było na parkiecie najlepszej drużyny Zachodu. Prawie gwałt…

[Adrian] Na plus – 69 do 42 w przerwie meczu i zasadniczo było pograne i pozamiatane. Tym bardziej, że nam nie siedziało zza łuku – Smart i Brown nie trafili nic, a Tatum jeden rzut. Trzecia kwarta to już kopanie leżącego. Indywidualnie to nie ma co wyróżniać, bo wszyscy zagrali doskonale. Fantastyczny mecz, który miał być sprawdzianem a nie był. A może właśnie był? Obrona przez 3 kwarty zdała absolutnie egzamin. Może tak się przyzwyczailiśmy do wygranych, że kolejna nie robi na nas wrażenia?

[Adam]  Na plus to jak dla mnie przede wszystkim wypowiedzi po o czym już wspomniałeś. Takie spektakularne zwycięstwa mogą rozleniwiać dlatego bardzo mnie ucieszyły wypowiedzi po spotkaniu. Zrobili z tego łomoty taki „normalny dzień w biurze”. Takie nic. Fajne to. Co do jednak cieszącego się Granta to chłop (jak i cała drużyna) zagrał meczycho. Dla przykładu Keith Smith się chyba najbardziej właśnie nim zachwycał. A co do przyzwyczajeń to coś w tym jest. Przestaje się bać niektórych starć co bywa zgubne.

[Adrian] Bywa zgubne, ale pamiętaj – w tym sezonie, przed każdym meczem budujemy nowy zamek z piasku ;) Niby dziecinna zabawa, ale jak widać na przykładzie naszej drużyny – działa. Każdy mecz to osobna historia, na każdy wychodzimy skoncentrowani, tak żeby każdy wygrać. Nie zawsze się udaje, ale drużyna nie zasypia.

[Adam] Te próby mobilizowania i podtrzymywania skupienia i intensywności starań przez cały sezon to jest wyższy level szamaństwa. Budowanie zamku z piasku mnie bawi, ale jak coś jest głupie a działa to może nie jest głupie… Ale tymi wypowiedziami po PHX na prawdę mi zaimponowali.

[Adrian] Na minus – Justin Jackson i Noah Vonleh jako jedyni nie zdobyli punktów, a szkoda.

[Adam]  Tak się zastanawiałem jaki minus wynajdziesz. Znalezienie takiego doskonale pokazuje jak perfekcyjny meczyk pyknęliśmy. Na mój minus Al bo jednak odpocznie chyba dłużej niż chciał. A nie ukrywam, bardzo chciałem zobaczyć nasz pełny skład przeciwko GSW…

[Adrian] Wynajdowanie minusów w tym sezonie, to spore wyzwanie – bo coś napisać trzeba, a nie zawsze się da. Co do GSW – oni graja na razie tak słabo, że to raczej nie będzie żaden sprawdzian. Ostatnio nie zagrał Draymond, jak z nami też nie zagra, to raczej będzie mecz do jednej bramki – bez niego, ta drużyna jest zwyczajnie słabiutka.

[Adam] Takie mam wrażenie, że podobnie jak w PHX na mecz z nami wrócił CP3 tak w GSW też wielu nagle wyzdrowieje. Zobaczymy czy tak będzie na razie widziałem info, że Curry zagra. Obojętnie w jakim składzie by GSW nie było to jestem bardzo ciekawy tego jak z nimi zagramy. Nawet chyba chciałbym aby GSW było w komplecie.

[Adrian] Uwag kilka – przy okazji tego meczu wyciekła super ciekawostka. Monthy Williams chciał kilka sezonów temu, dołączyć do swojego sztabu Joe Mazzulle, gdy trener był w Bostonie jeszcze Stevens. Jednak Phoenix nie dostali pozwolenia od Bostonu na rozmowy z ich pracownikiem. To się zdarza bardzo sporadycznie, gdy jakiś team blokuje możliwość zmiany klubu komukolwiek ze sztabu. Brad Stevens i Danny nie chcieli słyszeć o odejściu Mazzulli.

[Adam]  To jest bardzo fajna informacja. Oczywiście nie była mi znana wcześniej. Zaciekawiło mnie to w kontekście Willa Hardego, który jednak pozwolenie od nas na rozmowy z Utah dostał (i efekt jest znany) i wszystko byłoby ciekawsze (np. można by wysnuwać teorie że to my świadomie broniliśmy się przed odejściem Joe co rzeczywiście nie jest praktyką w lidze) gdyby nie to, że wtedy pozwolenie na rozmowy z Utah dostał też Joe (i teoria padła). Co do Joe to nie ukrywam, że polubiłem profil jego małżonki na Twitterze. Kobitka potrafi się z niego czasem ponabijać. Szanuję.

[Adrian] Tylko Hardy, jak i Mazzulla dostali pozwolenie na rozmowy z Utah, bo tam była posada głównego trenera, a w Phoenix miał zostać też asystentem. Posada head coacha to inna para kaloszy, inne pieniądze przede wszystkim – bo asystenci operują w skali „setki tysięcy” a główny trener to już są miliony za sezon. Asystentowi nie wyrównasz utraty takich finansów, tym bardziej, że umowy zawsze są kilkuletnie. Motywacja dla dalszej pracy w klubie, przez który stracił ok 10 mln dolarów jest żadna.

[Adam] Tak tak. Zdaję sobie z tego sprawę, że to zupełnie inna para kaloszy i zatrzymać przed takim awansem nie można (chyba, że się obiecuje podobny u siebie). Ciekawie się to wszystko potoczyło. A jeszcze dziś pamiętam naszą rozmowę jak Ci sprzedałem newsa, że wokół Ime robi się grubo i czeka go jakieś zawieszenie. Nikt się tego nie spodziewał jak i tego jak potencjalnie zbawienne to może mieć skutki…

[Adrian] Spora awantura w Atlancie. Young spiął się na treningu z McMillanem i skończyło się tym, że opuścił ośrodek treningowy. Jak donosi Shams – Trae nie bardzo chciał trenować, a na ultimatum trenera, że jak nie weźmie udziału w treningu to wchodzi z ławki lub ma nie przychodzić na mecz wcale, wybrał domowe zacisze :D Atlanta wygrała z Denver, a wróbelki ćwierkają, że to nie pierwsze spięcie na linii zawodnik-trener, ale pierwsze tak poważne. Komuś sufit spadł na głowę, a ja nie przypominam sobie takiej dramy w ostatnich latach, że zawodnik na ultimatum trenera – olewał mecz.

[Adam]  Powiem Ci, że tego co się u nich dzieję chyba nikt nie rozumie. Klasycznie wypychają z drużyny Johna Collinsa (który ma na razie przeciętny sezon) niby mieli być mocarni, ale nie wszystko działa jak planowali. I mimo, że nie przekonują to ciągle są na 4 miejscu na Wschodzie. Dodatkowo niby wracają do zdrowia, dwie główne gwiazdy zaczynają się zgrywać i nagle takie jaja.  Nie rozumiem. Szczerze. Aczkolwiek spodziewam się, że to trener poleci (prędzej czy później) a nie Trae. Aha dodam do tego to jak dziwnie zachowywał się w lato Dejounte co też było swoistym szokiem (przynajmniej dla mnie) bo pod Popem zachowywał się normalniej. Tak czy siak obecnie niby 3 największe gwiazdy mają swoje za uszami, a poleci trener.

[Adrian] Być może Atlanata bedzie pionierem i mając Murraya, jednak postawi na trenera a wymienią Trae ;) Nie no – ja tego nie widzę, ale też i nie widzę Atlanty pod wodza Younga, bo to nie jest typ zwycięzcy, to jest typ egocentryka, który wie wszystko najlepiej. Nawet gdyby chcieli go wymienić, to nie bardzo widzę kupca, który da coś sensownego.

[Adam]  Pożartowali, pośmiali się, powymyślali teorie że ATL odda Trae co się oczywiście nie stanie (aczkolwiek mam wrażenie, że chętnie może by się znaleźli), aż minął kolejny dzień i kontuzjował się Dejounte. Wypadł na około 2 tygodnie i znowu będzie ciekawie obojętnie jakie wyniki będą osiągać.

[Adrian] Wiesz – bez Younga zagrali w tym sezonie dwa mecze i oba wygrali, jak ze składu wypadł po 3 minutach gry Murray, to w ryj 24 punktami od Knicks. Chętnych na Trae byłoby sporo, ale Atlanta go nie odda za czapkę gruszek – a zespołów ze zbytecznym młodym, ale bardzo dobrym skrzydłowym to ja na horyzoncie nie widzę.

[Adam] Też bym wolał budować na Murrayu (aczkolwiek na moje to nie może być gwiazda numer 1 drużyny, która chce się o coś bić), ale jednak to Trae jest ich gwiazdą numer jeden. A co do jego wartości transferowej i zbytecznym młodym bardzo dobrym skrzydłowym to ja nie wiem czy jest choć jeden taki gracz w lidze, w której jednak rządzą skrzydłowi. I nie ma już znaczenia co można za niego dostać. No chyba, że chce Trae oddać za fina z Utah czy ewentualnie Franza z Orlando. Bo na taki trejd to pewnie Utah i Orlando by poszli:)

[Adrian] Adrian Wojnarowski donosi, ze w Chicago zaczynają się zastanawiać, czy aby inwestowanie w ten skład który mają ma aby sens. Kilka drużyn monitoruje sytuacje DeRozana, Vucevicia i LaVine’a, bo być może zacznie się wyprzedaż w Bulls. Nas to chyb ni ziębi, ni grzeje.

[Adam]  Tego nie słyszałem. W sumie mają 6 najgorszy bilans w lidzę. Do zgarnięcia jest unicorn. Może to wcale nie jest takie głupie dla nich? Moim zdaniem ich największa szansa na coś odjechała sezon temu bo zaczęli niby dobrze, a potem siadło wszystko. Osobiście w nich nie wierzę w ogóle więc może warto zrobić reset? Ale z drugiej strony nie mają żadnej młodej gwiazdy. Nie wiem czy za 33 letniego DDR czy 32 letniego Vuca ktoś w lidze rzuci multów firstów. W teorii może najbardziej wartościowy w wymianie jest LaVine ale on ma nie wiem czy nie za duży kontrakt. Tak czy siak bardzo ciekawa teoria. Ale ja się ciągle trzymam swojej i drużynę do resetu (może niekoniecznie spodziewanego) widzę w Hornets.

[Adrian] Hornets to 5 od końca w tabeli zespół i to bez tankowania :D Chicago jest 6 od końca, ale oni mają pewien kłopot – jak nie będą w Top4 draftu, to ich pick leci do Orlando. Franz Wagner, to też jest prezent dla Orlando od Wietrznego Miasta za Vuca. Trzeba jeszcze dać drugi prezent – albo w tym sezonie, albo w przyszłym – no chyba, że ochronią pick – protekcja 1-4 na 2023 draft i 1-3 na 2024. Jest to wykonalne, jak zatankują bardzo mocno. Pick na 2025 też wydali, ale tam protekcja jest 1-10 i ma go San Antonio. W ich interesie jest całościowa przebudowa, bo chyba już wyzbyli się nadziei, że cokolwiek osiągną w tym składzie.

[Adam]  Ale jak Ci o tych Hornets pisałem dawno temu, że pójdą w reset to śmiechów nie było końca. A teraz wychodzi na moje, a jeszcze tankować nie zaczęli. Ja to się generalnie znam na tej koszykówce. Np. przewidziałem, że Wschód wygrają Nets i zobacz jak mi nieźle idzie;) Wracając jednak do Chicago to właśnie ze względu na to, że mają małą szanse na utrzymanie picku to w ten reset może jednak nie pójdą. Może po prostu dotułają się gdzieś do PO lub prawie i ten pick oddadzą. Nie zazdroszczę im sytuacji. W lidze wiele ekip ładnie zresetowanych i czeka na konsumpcje nazbieranych picków mając już sensownych młodzików (OKC, Houston, o dziwo Utah itp). Oni za chwilę mogą nie mieć nic.

[Adrian] No śmiechów nie było końca i słusznie, bo oni nie idą w reset. Nie muszą nawet, bo po sprawie Bridgesa świat im się  zawalił, do tego non stop kontuzjowany LaMelo i nie ma kim, i jak grać. Co tu chcesz resetować? Oni  w optymalnym składzie dostają w ryj od Orlando czy Indiany, które właśnie idą w reset. Jedynie pozbyć się Gordona powinni – tylko to żaden  reset – on i tak większość czasu nie gra. Ja bym tu jeszcze wspomniał o ich nowym/starym trenerze :D Tylko nie chce mi sie kopać Jordana.

[Adam] Tobie się wydaje, że nie idą w reset, ale z tego co pamiętam stawiałeś że mieli się starać o PO. O PO raczej mogą pomarzyć, a dodatkowo tak jakoś nagle wszystkich chowają z kontuzjami (w które ja niekoniecznie wierzę). Tak czy siak zostawmy ich na chwilę wraz z ich problemami. Gordon to nie nasz problem, aczkolwiek mam wrażenie że w tym sezonie przestanie być też problemem Hornets (przynajmniej byłoby to logicznym posunięciem).

[Adrian] LeBron ma sporego konkurenta, gdyby liga zamierzała się powiększyć. Floyd Maywather Jr jest gotowy wyłożyć 2 miliardy dolarów za zespół w Las Vegas, lub Seattle gdyby liga się rozszerzyła, albo kupić już istniejący klub. Bronek to marka w USA olbrzymia, ale Floyd to jednak jest chyba poziom wyżej, jeśli chodzi o rynek globalny.

[Adam]  Liga ma się powiększyć o 2 ekipy więc może nie będą się licytować. Ale co do Floyda to wiadomo, że siano ma, ale poza sianem potrzeba też Know-How. LBJ to jest i marka i jednak kopalnia wiedzy i doświadczenia i całkiem solidny biznesman. Mam nieodparte wrażenie, że poradziłby sobie lepiej. Tak czy siak to rozszerzenie już coraz bliżej. Pytanie czy to się skończy tylko na tych 2 nowych zespołach czy jeszcze na jakiś innych przeprowadzkach…

[Adrian] Poczekaj – czy Ty napisałeś, że za Bronkiem przemawia doświadczenie i jest kopalnią wiedzy? Toć za każdym razem jak Bronek dostawał prawo głosu w wymianach, lub podpisywaniu wolnych agentów, to kończyło się katastrofą :D Ja mam pewność, że on to koncertowo spierdoli, jak tylko dostanie władzę w klubie.

[Adam]  Czekałem kiedy mi powiesz, że Jordan też miał mieć wszystko a prowadzi organizację jak prowadzi. Tak czy siak w LBJ wierzę bardziej w roli właściciela niż w Jordana. LBJ jakoś z reguły stawiał na swoim i tworzył team jaki chciał. Czasem tworzył głupio, ale on zawsze budował się na tu i teraz. Jako właściciel będzie musiał się budować inaczej. Zobaczymy czy, a jeżeli tak to jak mu to wyjdzie. Z naszego punktu widzenia oczywiście lepiej by było gdyby to spitolił, ale będzie (lub nie) jak będzie.

[Adrian] O Jordanie jest wyżej, ale delikatnie. LBJ budował się zawsze na zdobycie pierścienia, przy okazji zawsze zostawiał spaloną ziemię. Żaden z jego projektów nie był długofalowy – kończyło się na dwóch pierścieniach, gdy powinno być  z tego dużo więcej. W sumie to ja bardzo chce to zobaczyć – bo to będzie naprawdę  dobra zabawunia – byleby nie w Seattle.

[Adam] O matulu. Wyszło na to, że bronie Bronka. Piekło zamarzło. Ale możemy się zgodzić z jednym. Też go nie chcę w Seattle. Za bardzo lubię tę organizację i historię, którą ze sobą niesie.

[Adrian] A skoro jesteśmy przy Bronku – ponoć dupa pali się na tyle w Los Angeles, że chcą podpisać Milesa Brigdesa. No zobaczymy, bo to byłby faktycznie sztos dla nich, jeśli nie zostałby przez NBA zbanowany do końca sezonu. Ja na te chwilę nie wyobrażam sobie dopuszczenie go do rozgrywek bezwarunkowo.

[Adam] O tym nie słyszałem nic. A przynajmniej nic nowego, bo jakiś miesiąc temu mówiło się o Lolkach i kilku innych ekipach. Aczkolwiek gdyby go miało brać LAL to nie zdziwiłbym się gdyby kara była mniejsza niż spodziewana. Spodziewaną karą miało być zawieszenie przynajmniej na jeden pełen sezon. Zobaczymy jak to się potoczy. Miles Bridges wielkim koszykarzem jest i ma profil, który jest poszukiwany przez absolutnie każdą drużynę w lidze. Ktoś kiedyś zaryzykuje.
Aha i jako, że wiem, że tym tematem kończymy to serdecznie dziękuję za kolejną okazję do porozmawiania. Timi czekamy na Ciebie!