Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] 350 numer Tygodnika – rok wprawdzie ma 52 tygodnie, to nam się te rocznice rozjeżdżają, ale przyjmijmy że to 7 etap Bostońskiego Tygodnika za nami i zaczynamy kolejny mały etap w tej podróży po celtyckim świecie. A tak przy okazji, bo to fajna ciekawostka która niedawno wpadła mi w ręce – pomiędzy 1811 a 1861 rokiem, w Bostonie faktycznie był wydawany Bostoński Tygodnik :D
[Timi] No a myślisz że co tam Red trzyma na zdjęciu, jak nie właśnie Bostoński Tygodnik?:) Tak było, nie zmyślam! Kawał historii udało nam się stworzyć. Tak naprawdę kilka tygodni temu minęło też równo 10 lat, odkąd przenieśliśmy się z e-NBA na własne, czyli odkąd pojawiło się “BostonCeltics.pl”. A końca tej podróży nie widać!
[Adrian] 8 grudnia stuknie mi 9 lat, jak pisze na naszej stronie. To był pierwszy mini art o Drafcie, po którym przyszedł do nas Marcus Smart. No a potem już poleciało, aż finalnie wpadł do głowy pomysł Tygodnika, żeby nawet przy braku czasu, zawsze coś wrzucić na stronę. No i tak 350 razy bez opóźnień! To to w ogóle jakiś cud :D
[Timi] Przy okazji tygodnika numer 400, który tak naprawdę już niebawem – to tylko niecały rok! – musisz policzyć, ile już słów i znaków nastukaliśmy przez te wszystkie wydania. Ustaliliśmy sobie kiedyś taką niepisaną granicę 3000 słów na jedno wydanie, pod którą rzadko kiedy lądujemy (najczęściej w offseasonie), a wiele razy te tygodniki były dużo dłuższe (swoje trzy grosze zawsze dokładał Adam, bo tygodniki z jego udziałem bywały nawet dużo dużo dłuższe), więc z tego wynika, że po 350 wydaniach już chyba na pewno tych słów w tygodnikach było… ponad milion! I to też jest przepiękna liczba:)
[Adrian] No i mecz w MSG – cokolwiek by się nie działo, jakkolwiek słaby nie byłby team Knicks – mecz w MSG to jest święto koszykówki i nic nigdy tego nie zmieni. Tego nawet nie zdołał spierdolić Dolan, który jest właścicielem i klubu, i hali. Kolejna wygrana stała się faktem – bardzo okazała wygrana, z rekordem trafionych trójek. Dość napisać, że trafiliśmy tyle rzutów zza łuku, co Knicks łącznie oddali trójek.
[Timi] 100 procent racji. Mecze z Knicks to zawsze święto i w sumie nieważne, w którym Ogródku. A wizyta w MSG też zawsze ma swoje uroki. Choćby to, żeby zobaczyć smutne twarze aktorów i celebrytów po kolejnej porażce Knicks.
[Adrian] Na plus – 30 punktów z 19 rzutów i 26 punktów z 17 rzutów – tak gra duet Jayów. Ławka rezerwowych NYK zdobyła łącznie 25 punktów – to o jeden punkt więcej niż Hauser plus Vonleh, czy o dwa punkty mniej niż Brogdon plus Grant, bo nasza ławka razem zdobyła punktów 50. Do tego nasze 30 asyst wygląda lepiej, niż Makłowicz z jakimś smakołykiem.
[Timi] Naprawdę fajnie jest mieć w końcu porządną ławkę rezerwowych, a przecież dwóch zawodników z podstawowej rotacji cały czas jest poza grą. I choć na Gallo w tym sezonie nie ma co liczyć, to powrót Roba naprawdę wysoko nam sufiit podniesie. Wielkie brawa dla Hausera, z którego mam w sumie dużą satysfakcję, bo od miesięcy pisałem, że to jest gość, któremu warto dać szansę i którego Celtics nie bez powodu szykują do większej roli.
[Adrian] Hausera to będę musiał przeprosić, tak jak swego czasu Granta przepraszam – ale ja to naprawdę lubię, jak mi pokazują nasze chłopaki, że się pomyliłem. No – Hausera nie wywalałem z klubu jak Granta, to i kwiatów nie muszę kupować :D Mało w niego wierzyłem – a on odpala trójki na absurdalnym procencie – Grant też, bo obaj grubo powyżej średniej ligowej.
[Timi] Hauser jednak jakąś próbkę pokazał już w zeszłym sezonie. Fakt faktem, że była to mała próbka, ale on sporo jednak trafiał, co było o tyle imponujące, że nigdy nie wiedział, kiedy wejdzie do gry i na boisku pojawiał się bardzo nieregularnie. Dobry rzut zawsze się jednak obroni.
[Adrian] Na minus – na desce znowu dostaliśmy w ryj. Horforda zastąpił Griffin, no ale nie było dobrze – Vonleh wygląda przy nim jak sześciokrotny All Star… a nie – czekaj :D Nie wiem co sobie myślał Stevens, ale dużo sensowniej było zatrudnić drwala co nie potrafi nic poza zbiórkami i ma jeszcze kolana.
[Timi] Chciałbym wierzyć, że to dlatego, że Rob wróci jeszcze w tym roku i w związku z tym Stevens uznał, że nie ma takiej potrzeby. A przecież można było pokusić się o sprowadzenie np. kogoś pokroju Cody’ego Zellera, którego Jazz przed sezonem ostatecznie zwolnili.
[Adrian] A ja nadal nie kumam, dlaczego na te kilka miesięcy umowy nie dostał Hassan Whiteside – kiedyś miał tam trochę za uszami, ale w Portland czy ostatnio w Utah spokorniał i na te kilkanaście minut na mecz to idealny zawodnik na deskę. Nikt mi nie wmówi, że zatrudnienie Blake’a Griffina ma więcej sensu.
[Timi] Niby spokorniał, ale mimo wszystko w przypadku takich graczy jak Whiteside czy Cousins jednak dużo mówi to, że nikt się na nich nie zdecydował. Może to być łatka z przeszłości, z którą ciężko im zerwać, ale może też być tak, że nadal jest coś na rzeczy i jednak lepiej ich nie tykać.
[Adrian] Uwag kilka – to kolejny mecz, w którym nie udało nam się zatrzymać przeciwnika poniżej 110 punktów, a to nie jest wysoko ustawiona poprzeczka. Strasznie nam penetrują strefę podkoszową – pół biedy jak to robią zawodnicy obdarzeni niesamowitą wręcz zręcznością i balansem ciała, no ale czasami to chce się wyć do księżyca. Kolejny mecz z Memphis i aż boję się, co z nami zrobi Morant… z 40 punktów natłucze jak nic.
[Timi] Jeśli najlepiej blokującym graczem w zespole jest jak na razie Tatum, to nie ma się co dziwić, że przeciwnicy za jeden z celów biorą sobie penetracje do kosza. Defensywa Celtów mnóstwo traci na absencji Roba, który jest przecież genialnym obrońcą obręczy i często nawet z dalekiej pomocy potrafił blokować rzuty rywala jako taka ostatnia deska ratunku.
[Adrian] No i Morant nie natłukł 40 punktów, a tylko 30. Mecz z Memphis to był swojego rodzaju test – jak zagramy z naprawdę silnym zespołem, który u siebie nie przegrywa? No i test został zdany pomyślnie – a sam mecz nie należał ani do łatwych, ani do spokojnych. Obie drużyny zaliczyły spore “runy” – Memphis na 10 punktów, a Boston na aż 20 i to się oglądało.
[Timi] Warto jednak podkreślić, że Grizzlies grali w tym meczu nie tylko bez Jacksona Jra., ale też bez Stevena Adamsa, co mocno ułatwiło Celtom zadanie. A i tak łatwo nie było, bo choć kilka razy wydawało się, że Celtics wszystko mają już pod kontrolą, to Grizzlies wracali i jeszcze podgryzali. Ostatecznie skończyło się ich pierwszą porażką u siebie w tym sezonie. No a Tatum przedłużył serię zwycięstw przeciwko Memphis – od początku kariery jeszcze z nimi nie przegrał.
[Adrian] Na plus – ten zryw Celtów w 2 kwarcie z 31-40 do 51-40 to czysta magia. Gdyby ktoś mi się zapytał o najlepsze 5 minut w tym sezonie – zdecydowany faworyt. Mazzulla postanowił wyjść inną piątka i moim zdaniem jest to dobra koncepcja – Grant nic nie trafił , bo nic nie rzucał, ale ani sekundy na łuku nie stał sam – tak się wiąże jednego z obrońców. Smart z kosmiczna linijką 15 punktów, 12 asyst, 7 zbiórek. Kiedyś już pisałem, że lubię takie mecze obejrzeć z komentarzem przeciwnika, bo interesuje mnie jak inni postrzegają naszą drużynę. Ekipa z Memphis podkreślała, że najlepszym zawodnikiem na parkiecie jest Tatum, ale… Smart jest najbardziej wartościowym zawodnikiem. Taka jest prawda.
[Timi] Takich momentów, gdzie Smart jest najbardziej wartościowym graczem, jak dotychczas w tym sezonie było mało, ale te dwa ostatnie występy – przeciwko Knicks i Grizzlies – to naprawdę najlepsza wersja Marcusa, jaka może być. Trzeba też jednak cały czas chwalić Tatuma, bo można było się obawiać, że tego typu występy to dopiero po Meczu Gwiazd, a tymczasem on od początku sezonu wszedł na wyższy poziom i spisuje się fantastycznie. Skuteczność za trzy jeszcze nie taka, jaka powinna być, ale ogólnie wygląda jak jeden z absolutnie topowych graczy. No i nie raz, a dwa razy udało mu się zablokować Moranta, co też jest sztuką!
[Adrian] Na minus – ostatnie 4 minuty 3 kwarty, gdzie nie zdobyliśmy ani jednego punktu, a Memphis ze stanu -10 wyszli na +1. Drugi taki moment to ostatnie minuty 4 kwarty, gdzie ze stanu 105-94 na 3’21 do końca, robi się 105-103 na 17 sekund do końca i w tym czasie Smart i Tatum zaliczają razem 4 pudła a rzutów wolnych. Jakbym tego nie widział, to bym nie uwierzył, a jeszcze chwilkę wcześniej dwa pudła zaserwował Morant :D W ciągu 60 sekund 6 pudeł na 6 rzutów zawodników, którzy absolutnie w tym elemencie problemów nie mają – była adrenalina, były nerwy i raczki się trzęsły. Brown z 7 stratami, to chyba rekord kariery :D
[Timi] Końcówka momentami rzeczywiście była wręcz absurdalna, biorąc pod uwagę te pudła na linii rzutów wolnych, ale na całe szczęście w najważniejszym momencie Grant zachował spokój i pewnie trafił dwa wolne, zdobywając w ten sposób swoje pierwsze i jedyne punkty w spotkaniu. No i potem Tatum też się zrehabilitował, natomiast można i trzeba było ten mecz domknąć troszeczkę wcześniej, żeby właśnie takich nerwów uniknąć.
[Adrian] Uwag kilka – po 10 spotkaniach mamy bilans 7-3 i ogólnie jest dobrze, ale powinno być 8-2 i to zupełnie obiektywnie. Ten mecz potwierdził, że idziemy w naprawdę dobrym kierunku i nie ma powodów do jakichkolwiek zmartwień.
[Timi] W sumie nawet w tych trzech porażkach znajdziemy sporo dobrych momentów. Mogło być nawet 9-1, biorąc pod uwagę dwie nieznaczne porażki z Cavaliers, ale 7-3 to myślę bardzo dobre odzwierciedlenie naszego początku. Czyli nie jest źle, ale zawsze może być lepiej. Najważniejsze że cały czas widać progres.
[Adrian] Dokładnie tak – powtórzę się, ale tym się różnimy za Mazzulli, że widać progres, za Udoki z meczu na mecz graliśmy gorzej, był większy chaos i w sumie nic z tego nie wynikało, poza spotkaniami zawodników za zamkniętymi drzwiami. A przecież teraz to jeszcze mamy braki kadrowe i to poważne.
[Timi] Start rozgrywek na pewno Mazzulla ma lepszy, chociaż w przypadku Udoki wyszło powiedzenie, że ważniejsze jest to, jak się kończy. Sezon przed nami jeszcze długi, więc ten początek na pewno nastraja nas bardzo optymistycznie, bo oprócz wyników jest też zauważalny progres, a i zawodnicy jak mają potrzebę się spotkać, to raczej tylko towarzysko.
[Adrian] Gdybym był złośliwy, to bym napisał, że Udoka skończył na drugim miejscu, w dodatku w atmosferze nie lada skandalu obyczajowego. Owszem to drugie miejsce to Finał, ale jednak przegrany. Ja nadal nie wiem czy to jego zasługa, czy też w pewnym momencie sezonu zaczął słuchać asystentów czy Stevensa, którzy mu drużynę dowieźli do Finałów. Można mnie nazywać hejterem Udoki, ale zwyczajnie jestem sceptyczny, czy to aby tak wielki trener jak się go maluje, po tych 4-5 miesiącach gdzie graliśmy bardzo dobrze.
[Timi] Ale nawet jeśli chwalimy asystentów, no to ktoś tych asystentów musiał też wybrać i taki sztab szkoleniowy stworzyć. A był to właśnie Udoka, nikt inny. Natomiast sam sukces Celtics i tych kilka miesięcy znakomitej gry to była oczywiście wypadkowa kilku czynników, a nie sam kunszt trenerski Udoki, choć on też swoje na pewno dołożył.
[Adrian] Pistons przyjechali do Ogródka, no i dostali klapsy. Fajnie się ogląda takie spotkania, gdzie Celtics grają swoje a przeciwnik prowadzi w meczu tylko raz, przy pierwszej piłce – bo potem już tylko zbiera oklep. Tak się powinno grać z zespołami, gdzie wygrana jest praktycznie obowiązkiem.
[Timi] Dokładnie tak. Pewna, spokojna wygrana, gdzie starterzy robią swoje i potem mogą już sobie usiąść na ławce w połowie czwartej kwarty, by pooglądać sobie w akcji rezerwy. Tym bardziej cieszy, bo z Tłokami wcale tak łatwo nam się ostatnio nie gra i przecież w zeszłym sezonie udało im się nawet wygrać raz w Ogródku. Nie tym razem.
[Adrian] Na plus – Tatum 31, Brown 30 i Sam Hauser z 24 punktami. Co ten gość wyprawia w tym sezonie… sów brak, same orły. Hauser zarobi 4,7 mln dolarów – ale razem i to w trzech kolejnych sezonach. Powinien mieć dożywotnio darmowe jedzenie w bostońskich restauracjach. Szkoda, że go Mazzulla na koniec zestawił z Kornetami i Jacksonami, bo mu całkowicie zdemolował współczynnik +/- takim posunięciem.
[Timi] No właśnie, kontrakt Hausera wygląda dziś jak prawdziwy majstersztyk Stevensa, a przecież już widać całkiem fajny progres w jego grze na koźle. Bo jak dalej tak będzie trafiał z dystansu, to obrońcy nie będą go zostawiać na krok. To się już zresztą dzieje, co Hauser w pierwszej połowie bardzo fajnie kilka razy wykorzystał. A tymczasem Brown i Tatum to już taki duet, który w historii Celtics najwięcej razy zdobywał po 30 punktów w jednym meczu. W ostatnich kilku dekadach w całej NBA więcej razy robili to natomiast tylko Shaq i Kobe oraz Durant i Westbrook.
[Adrian] Na minus – może ta asysta, którą Tatum zaliczył gdy ratował piłkę? Nic nie przychodzi mi do głowy po takim meczu. A jeszcze ten wsad Pritcharda – ale spierdolił chłopakom świętowanie na ławce :D
[Timi] Dla Pritcharda to był idealny mecz na odblokowanie – tym bardziej że Brogdon w ogóle nie wybiegł na drugą połowę – bo jednak nie miał w tym sezonie zbyt wielu okazji żeby sobie pograć, a choć ostatecznie zdobył kilka punktów, to liczymy w jego przypadku na więcej.
[Adrian] Uwag kilka – 8-3 i jedziemy dalej. Po tym meczu nasz ofensywny rating to 117,6 i mamy już prawie 2 punkty przewagi nad drugim zespołem w tym zestawieniu. To o tyle imponujące, że kilka razy na końcówki meczowe wchodziły głębokie rezerwy, które nie urywały sobie rączek, a praktycznie zawsze trwoniły przewagę. To też widać w defensywnym ratingu, który jest jaki jest.
[Timi] Ofensywa działa momentami jak znakomicie naoliwiona maszyna, natomiast Smart po jednym z ostatnich spotkań bardzo trzeźwo stwierdził, że jak przyjdzie chwila zastoju i rzuty przestaną wpadać do kosza, to będą kłopoty. Oni sami dobrze wiedzą, że obrona musi powoli zacząć dociągać do ataku i oby to zaczęło następować w kolejnych tygodniach.
[Adrian] Mecz z Denver i znowu goście prowadzili tylko raz, jednym punktem na początku spotkania. Choć trzeba przyznać, że mieliśmy już 19 punktów przewagi i w połowie 3 kwarty zredukowaliśmy to prowadzenie bardzo szybko. Bo to nie tyle oni nas dogonili, co my gubiliśmy punkty. To w sumie jest nasza przypadłość, ale… w tym sezonie jak mamy zastój, to primo – nie jest on tak długi jak kiedyś, a secundo – zawsze ktoś się przełamie. Tym razem Hauser, któremu nie siedziało cały mecz, trafił jedyną trójkę właśnie wtedy gdy zaczęło nam się palić w dupie. No i poszło.
[Timi] No właśnie. Nawet jak trwonimy przewagę, to nie ma zbyt często takiego poczucia, że oddajemy kontrolę nad spotkaniem. W dzisiejszej NBA te przewagi łatwo jest zresztą niwelować, a tu był idealny przykład w jednej z akcji, gdy nieskuteczna kontra skończyła się trójką Nuggets po drugiej stronie parkietu. Kwestia kilku sekund, a zamiast dodatkowych dwóch punktów masz trzy oczka w plecy. Natomiast nawet jak rywal te straty odrabia, to Celtics znakomicie potrafią się właśnie przełamać, dzięki czemu choćby w takim meczu jak z Nuggets w sumie ani przez moment nie było jakiejś większej obawy o wynik.
[Adrian] Na plus – byłem ciekawy jak zagra nasza ławka rezerwowych bez Brogdona, bo jednak on nas przyzwyczaił, ze ciągnie te ekipę. Sprawdzian i to z silnym przeciwnikiem wypadł bardzo dobrze. Al Horford zagrał chyba najlepszy mecz tego sezonu, a przynajmniej najskuteczniejszy, bo Profesor nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Coraz solidniej wygląda ta piątka z Grantem – fajnie to klika, jestem fanem. Pritchard został uwolniony – bestia sobie poskakała pod ich koszem.
[Timi] Wywołałem tego Pritcharda do tablicy w poprzednim meczu i tym razem wreszcie się przełamał. Już wtedy kilka razy trafił do kosza, co mogło podbudować jego pewność siebie, a teraz dostał znów więcej minut ze względu na absencję Brogdona (a i Smart miał problemy z faulami), które znakomicie wykorzystał. Wielkie brawa także dla Horforda, bo wielu podkoszowych w jego wieku albo nawet młodszych nic już w NBA nie znaczyło, a on nadal prezentuje wysoki poziom. No i trzeba też chwalić nasz duet liderów po takim meczu. Trochę nas już do tego przyzwyczaili, ale pominąć ich nie wypada!
[Adrian] Na minus – znowu muszę wymyślać cuda wianki, żeby coś tu wpisać. Hauser trafił tylko jedna trójkę – powinien zapłacić w tym tygodniu za pączki. A no i nich będzie szybkie 5 fauli Smarta.
[Timi] Za to Hauser w jednej akcji zaliczył dwa bloki, choć ostatecznie Nuggets i tak zdobyli w niej punkty. Ale to i tak tyle samo bloków, ile zaliczył w całym poprzednim sezonie.
[Adrian] Uwag kilka – może jakiś żarcik? Mamy więcej porażek niż Lakers zwycięstw – my jesteśmy drugą siłą Wschodu, a oni najgorsi na Zachodzie. Dość brutalne w swojej wymowie – bo to pokazuje, jak bardzo oni uderzyli o dno. Następny tydzień zaczynamy spokojnie – wyjazd na Pistons i pryzmujemy OKC, ale w środę… jedziemy do Atlanty i to będa wielki grzmoty, tak jak i następny mecz z Nowym Orleanem. Powinniśmy mimo wszystko skończyć bilansem dodatnim, takie 3-1 jest w zasięgu spokojnie, bo te mecze wyjazdowe nie są B2B, czyli zagra Horford.
[Timi] Meczem z Pistons zakończymy bardzo intensywny okres gry, bo potem wreszcie będzie kilka spotkań z rzędu, do których przystąpimy z co najmniej jednym dniem odpoczynku. No i fajnie będzie się sprawdzić na tle Hawks czy Pelicans, tym bardziej że w obu przypadkach zagramy na wyjazdach.
[Adrian] To teraz się zabawimy, skoro świętujemy 350 numer Tygodnika – a że po 10 meczach można rzucić okiem w staty, to ja Ci zadam kilka pytań, a Ty bez spoglądania w dane – odpowiesz to co Ci się wydaje wg testu oka. Czytelników zapraszam do zabawy na tej samej zasadzie – ja rzucam temat, wy sobie odpowiadacie, a potem zobaczycie jak bardzo zawodne, lub nie, jest ludzkie oko :)
[Timi] Z ręką na sercu obiecuję zero podglądania!
[Adrian] Które miejsce zajmuje Celtics w lidze, pod względem przechwytów – można się pomylić o 5.
[Timi] Totalny strzał, choć ta nasza obrona jakoś nie do końca jest jeszcze taka szczelna, więc obstawiam miejsce w trzeciej dziesiątce. Dajmy na samym jej początku, czyli lokata numer 20.
[Adrian] No to będziesz tak samo zaskoczony jak ja – mogłeś pomylić się o 5, a pomyliłeś o 10. Robimy tylko 5,5 przechwytu na mecz i jesteśmy najgorsi w lidze. 30 miejsce jest nasze – dramat.
[Timi] Wow, to tego się totalnie nie spodziewałem. A gdzieś mi ostatnio mignęło, że sam jeden OG Anunoby robi średnio ponad trzy przechwyty na mecz, czyli ponad połowę tego, co Celtics notują jako zespół.
[Adrian] Jak do O.G. dodasz przechwyty VanVleeta, to oni w dwóch robią tyle przechwytów, co nasza cała drużyna. No nie jest dobrze, nie jest – ale przynajmniej łatwo będzie to poprawić, w końcu mniej się już nie da – nawet przypadkowo, ale kilka piłek w meczu złapiesz.
[Timi] Warto też jednak zwrócić uwagę, że w poprzednim sezonie pod względem przechwytów zajmowaliśmy miejsce pod koniec drugiej dziesiątki, a pod względem deflections to była końcówka trzeciej dziesiątki. Nie musi to być więc wyznacznik dobrej defensywy, choć fakt faktem, że przechwytami dużo łatwiej przechodzi się do płynnego ataku, a stamtąd można już garściami czerpać łatwe punkty.
[Adrian] Które miejsce zajmuje w lidze Celtics, pod względem wymuszania na przeciwniku strat – można pomylić się o 5.
[Timi] I znów ta sama logika, co przy pierwszym pytaniu. Nie miałem zbyt wielu okazji w tym sezonie, żeby zrobić defensywne highlightsy, więc tych strat raczej tak dużo nie wymuszamy. To dajmy tym razem miejsce numer 18.
[Adrian] A to tym razem pomyliłeś się o 11 miejsc, bo zajmujemy 29 miejsce w lidze :D No jest słabo – a te dwie kategorie wyciągnąłem nieprzypadkowo – one pokazują, jak bardzo dużo roboty czeka nas w defensywie. Jesteśmy praktycznie na samym dnie – teraz czekamy na odbicie, tak jak w zeszłym roku, czy za czasów Stevensa. Ja już nie mogę się doczekać jak będa wyglądały nasze mecze przy takim ataku jaki prezentujemy (aktualnie ofensywny rating 117,6 i jest to najlepszy rating w lidze), ale jak dodamy wreszcie nasza obronę – bo przecież tego się nie zapomina. Trzeba to tylko na nowo wypracować.
[Timi] Ten rating to chyba byłby najlepszy od czasu połączenia NBA i ABA albo przynajmniej jednym z najwyższych. Obrony się nie zapomina, to prawda, natomiast kolejny raz się powtórzę, że mnóstwo zmieni też tutaj powrót Roba. On nie bez powodu był w zeszłym sezonie wśród kandydatów do nagrody dla najlepszego defensora i według wielu zasługiwał na tę nagrodę nawet bardziej, niż Marcus.
[Adrian] Kto celniej trafia trójki – Brogdon czy White? Kornet czy Vonleh?
[Timi] Pierwsza para podchwytliwa, bo Brogdona trójki jakoś tak mi się bardziej kojarzą, ale White nawet jeśli jest ostatnimi czasy dość cichy, to czasem coś trafia. Stawiam jednak na Brogdona. W drugiej parze pamiętam tylko po jednej trafionej trójce obu zawodników. Wydaję mi się, że Kornet mógł oddać jeszcze jakąś próbę, ale Vonleh to chyba rzucał z dystansu tylko raz podczas tej kanonady w MSG i trafił, więc tutaj postawię na niego.
[Adrian] Przyznam się, że specjalnie wybrałem takie pary – żeby ten test oka zawiódł. Brogdon trafia na 36,1% przy 3,6 rzutu na mecz, a White 39,4% przy 3,3 rzutu na mecz. Ilość rzutów porównywalna, a jednak Biały lepszy. Z Vonlehem masz rację, pamięć nie zawodzi – odpalił tylko jedną trójkę i ją trafił.
[Timi] No proszę, czyli jednak praca White’a nad rzutem, o której głośno było przed startem sezonu, przynosi bardzo dobre efekty. Chociaż test oka tego nie widzi:) Ale przynajmniej Vonleh skórę mi uratował!
[Adrian] No White mocno musiał pracować, bo przecież miał mniej niż 31% skuteczności w zeszłym sezonie w Bostonie. Co mnie bardzo cieszy, bo ja nadal uważa, że jednak można nim handlować w lutym. Bo jak nie nim – to kim? Białego najłatwiej zastąpić innym białym, czyli Pritchardem. Choć poszukanie lepszego klocka do składu, wcale łatwe nie będzie przy tak grającym Hauserze.
[Timi] Zobaczymy w lutym, czy w ogóle będzie potrzeba zmian i wzmocnień np. na skrzydle, bo może się okazać, że takiej konieczności po prostu nie będzie. Nowy klocek nie zawsze łatwo jest wkomponować do składu, tym bardziej w tak głębokim zespole jak Celtics, no a White jednak ma tę przewagę, że to już jego drugi sezon w Bostonie, a też ma już sporo doświadczenia z tą ekipą, bo w fazie play-off w poprzednich rozgrywkach sporo pograł.
[Adrian] Kto notuje więcej asyst – Tatum czy Brogdon? Brown czy White?
[Timi] W pierwszej parze stawiam na Brogdona, bo Tatum został na tym poziomie około czterech asyst na mecz, a Brogdon miał już w tym sezonie kilka meczów, gdzie bardzo fajnie kreował. Druga para chyba bardziej podchwytliwa, bo Brown jakoś dużo tych asyst nie notuje, ale White w sumie na razie też nie zachwyca. Możliwe że ta różnica jest tutaj całkiem minimalna, ale postawię jednak na White’a.
[Adrian] No i znowu Cię złapałem na Brogdonie – Tatum notuje 4,0 asysty na mecz, ale Brogdon ma ich tylko 3,8 na mecz i jest minimalnie słabszy w tym elemencie. W drugiej parze sytuacja jest identyczna – Brown to 2,8 asysty na mecz, ale White to 2,6 asysty. Zaskoczony?
[Timi] Tak, bo myślałem że u Brogdona tych asyst będzie więcej, ale w sumie wziąłem też chyba pod uwagę mecze przedsezonowe. No a u Browna i White’a ta różnica rzeczywiście minimalna. Byłem blisko!
[Adrian] No i kto ma w drużynie najgorszy współczynnik plus/minus a kto ma ten współczynnik najlepszy?
[Timi] Totalne strzały na koniec. Najlepszy – Tatum? Ale to tylko dlatego, że w ostatnich sezonach rzeczywiście miał ten wskaźnik najwyższy w zespole. Najgorszy – to musi być ktoś, kto zagrał sporo minut. Może Horford?
[Adrian] Będziesz w takim samym szoku jak ja, gdy zobaczysz kto jest najgorszy w drużynie – dobrze kombinowałeś, że to ktoś kto sporo gra – to Marcus Smart który jest 3,4 pkt na minusie. Natomiast najlepszy jest Sam Hauser, który wchodzi na średnio 13 minut w meczu i robi rozpierdol – jest 7,3 pkt na plusie w meczu.
[Timi] No tego się nie spodziewałem, bo Smart jednak przez lata był królem statystyki “plus/minus”. Ale to też pokazuje, że on początek sezonu miał jednak słaby, dlatego tym bardziej cieszy ta zwyżkowa ostatnio forma. No a Hauser może okazać się jednym z najlepszych wynalazków Stevensa, jeśli tak dalej pójdzie.
[Adrian] Też nigdy bym nie pomyślał, że Smart będzie zaliczał takie minusy. Ale… tak za dwa tygodnie sobie porównamy, jak Smart grał w s5 z Whitem, a jak spisuje się z Grantem – bo już po 3 meczach Granta w s5 widać zupełnie inny obraz wyjściowego składu i ich cyferek.
[Timi] Początek sezonu to z reguły dość szalejące i zaskakujące liczby. Smart natomiast już odrabianie minusów zaczął i to od razu bardzo mocno, bo w piątkowym meczu z Nuggets miał aż +28 i w zasadzie tym jednym występem wyszedł na plus.
[Adrian] NBA przyznała Celtics wyjątek DPE, o który mogliśmy się starać po kontuzji Gallo. Jest to 3,23 mln dolarów, a sam wyjątek jest ważny do 10 marca, czyli jeszcze miesiąc po trade daedline. Jest to o tyle istotne, że tylko taki wyjątek zezwala na zatrudnienie 16 zawodnika w składzie.
[Timi] Warto przy tej okazji jeszcze dodać, że choć specjalny panel lekarzy musiał orzec, że Gallinari najprawdopodobniej do gry w tym sezonie nie wróci (to jeden z warunków, by taki wyjątek otrzymać), to wcale nie oznacza to, że jego powrót w tym sezonie nie może nastąpić. Natomiast sam wyjątek możemy wykorzystać nie tylko przy podpisywaniu gracza z rynku, ale też w ramach transferu, choć w tym drugim przypadku wciąż można zastosować też pozostałe nam TPE.
[Adrian] Drama z Irvingiem trwa dalej, bo dostał on określone warunki od organizacji, które musi spełnić, żeby wrócić do grania po tych 5 meczach zawieszenia. Lista tych warunków, to tak naprawdę przeczołganie Irvinga – chyba ktoś w Nets liczy, że on zwyczajnie tego nie zrobi i bedzie można go zawiesić na dłużej. Te lepsze ligowe źródła mówią, że Minnesota chętnie by się zamieniła za D’Lo.
[Timi] Po latach wielu kibiców Nets tęskni za czasami D’Angelo i spółki, bo wtedy przynajmniej było komu kibicować, gdy Atkinson ułożył fajną i charakterną ekipę, a nie to, co teraz. Słychać coraz więcej głosów, że Kyrie może do Nets już w ogóle nie wrócić, a pojawiają się wątpliwości, czy ktoś w NBA się w ogóle na niego skusi z takim bagażem. Zdaje się jednak, że jakkolwiek toksyczny by nie był, to któryś z właścicieli zobaczy w nim jednak szansę na zarobek, a to może Irvingowi karierę uratować. On zresztą stoi teraz przed najpoważniejszym kryzysem w karierze. Bo to już nie tylko zawieszenie w NBA, ale też utrata współpracy z Nike zajrzała w oczy.
[Adrian] Po spotkaniu z Silverem niby jest szansa na szybkie załagodzenie sprawy, ale nie specjalnie w to wierzę. Nets mają go dosyć, a też i specjalnie nie ma za kim tęsknić. Z nim w składzie zagrali 8 meczów i wygrali 2, bez niego zagrali 4 i wygrali 3, a jedyna porażka to minimalna z Dallas. Jak Nets dostaną cokolwiek – to go oddadzą bez żalu. Mówi się, że Miami nie takich jak on naprostowało – oby nie, bo faktycznie Pat i Spolestra potrafią wyprostować takie sytuacje.
[Timi] Oj, nie jestem pewien, czy sparowanie Irvinga z kimś takim jak Butler to dobry pomysł. Heat niby potrafią ratować kariery zawodników, ale to raczej nie w takich przypadkach, bo Kyrie to jednak od dłuższego czasu jest już mocno odklejony. Jemu nikt talentu nie odmawia, bo sportowo to wciąż fantastyczny zawodnik, natomiast tego to nawet Heat mogliby swoją “kulturą” nie ogarnąć.
[Adrian] Zostajemy na Brooklynie, bo Marc Stein twierdzi, iż mocne persony w NBA nakłaniają właściciela Nets, do zmiany nastawienia względem zatrudnienia Ime Udoki. Mocne persony to przypuszczam wierchuszka NBA, wraz z samym Silverem – rozmawialiśmy o tym w poprzednim Tygodniku, ale wtedy to były nasze przypuszczenia, teraz Stein potwierdza to o czym pisaliśmy. Udoka chyba myślał, że to będzie spacerek i szybko spadnie na cztery łapy, tymczasem ktoś dobudował w nocy kilka pięter i może nieźle przypierdolić o ziemie. Jednak trzeba mu oddać, że wg plotek Ime zrezygnował z całości wynagrodzenia w okresie zawieszenia, czyli 4 mln dolarów.
[Timi] Pytanie czy to Udoka zrezygnował, czy to był po prostu jeden z elementów kary – bo tak też mogło być. Nets całą sprawę chyba więc jeszcze mocno przemyślą. Minął już zresztą ponad tydzień, odkąd Nash odszedł, a warto przypomnieć, że według pierwszych raportów zatrudnienie Udoki miało być kwestią 24-48 godzin.
[Adrian] No i koniec marzeń Udoki o stanowisku head coach a na Brooklynie – awansowali jednego z asystentów i posady wolnej nie ma. Srogi pstryczek w nos. A co do kary – Wyc lub Stevens mówili, że jest kara finansowa, ale nie podadzą jej wysokości – to by sugerowało, że jednak nie wszystko. Pewnie dalej ploteczki będą wyciekać, choć myślałem, że będzie ich więcej jak Ime trafi na Brooklyn.
[Timi] Mocno zaskakująca jednak decyzja, bo wydawało się, że Udoka na pewno robotę dostanie i przecież wszystko szło w tym kierunku, a tutaj na Brooklynie ostatecznie uznali, że najpierw trzeba rozwiązać jeden problem, zanim weźmie się do drużyny kolejną osobę z niechcianym bagażem. W kontekście ewentualnego powrotu Udoki do Bostonu niewiele to jednak raczej nie zmienia, choćby ze względu na fakt, że Celtics pozwolili na rozmowy i jeszcze nie chcieli żadnej rekompensaty.