#340 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczynamy od złych wieści – Danilo Gallinari odniósł poważną kontuzję. Na szczęście nie tak poważną jak to wybrzmiało na poczatku, bo pierwsze spekulacje mówiły o uszkodzeniu ACL. Szczęście w nieszczęściu, jest to tylko zerwana łąkotka. Obóz przygotowawczy ma z głowy, ale powinien opuścić zaledwie kilka spotkań – poniekąd chyba nie było żadnego fana Celtics, który miał nadzieję na całkowicie zdrowy sezon Gallo.

[Timi] Lepiej teraz, a nie w trakcie rozgrywek, ale rzeczywiście mocno nam serca zadrżały, bo pierwsze obrazki były bardzo niepokojące. Szczęście w nieszczęściu, że skończyło się tak, a nie inaczej, gdyż czarny scenariusz zakładał nawet calutki sezon z głowy. A jak rzeczywiście wróci do gry w listopadzie, to już w ogóle bajka. Choć dałbym mu jednak mimo wszystko trochę więcej czasu, szczególnie że mamy już pewne doświadczenie związane z tym urazem u Roba Williamsa.

[Adrian] Po kontuzji Gallo pojawiły się doniesienia, że będziemy starali się o zatrudnienie Melo – to też weteran z ogromnym doświadczeniem, no i chyba tak samo ułomny w obronie. Spekulowało się, że Melo będzie chciał zakończyć karierę w Denver, ale chyba Denver miało inny pomysł na zamknięcie składu. Teraz mówi się o Knicks i Celtics. Jest jeszcze około miesiąca na podjęcie ostatecznych decyzji.

[Timi] Jest to na pewno ciekawa kandydatura, choć źródło tych rewelacji raczej kiepskie. Fakt faktem, że w obliczu kontuzji Gallo przydałby się ktoś jeszcze, natomiast dużo bardziej wierzę jednak w to, że Celtics zdecydują się dać więcej minut tym graczom, którzy już są w składzie. Skorzystać może na tym np. Sam Hauser. A temat Melo może i został lekko odgrzany, ale skoro to się nie wydarzyło na początku lata, to raczej nie wydarzy się też teraz.

[Adrian] Nie jestem co do tego przekonany, myślę że Melo zwyczajnie czeka żeby podjąć decyzję, która umożliwi mu walkę o pierścień. Mu się nigdzie nie śpieszy – chciał to zrobić w Lakers, ale nic nie wyszło. Teraz pójdzie tam gdzie będzie największa szansa na pierścień, a i drużyna będzie go chciała. Dla Stevensa to bez różnicy komu zapłaci minimum  dla weterana – najlepiej jakby przydał się drużynie, a mamy nadal tylko 12 zawodników na gwarantowanych umowach.

[Timi] Zauważ też jednak, że w ostatnich latach mocno stronimy od podpisywania tego typu weteranów. Niby gdzieś tam się kręcimy wokół znanych nazwisk i byłych all-starów, ale ostatecznie nic z tego nie wychodzi. Melo co prawda w ostatnich latach udowodnił, że może być fajnym weteranem, jednak nie wydaję mi się, że zrobimy dla niego wyjątek.

[Adrian] No to teraz ten Melo chyba będzie priorytetem, bo w piątkowe popołudnie przyszła fatalna wiadomość. Gallo jednak z rozdartym ACL. Ponowne badania i prześwietlenia jednak pokazały, że wprawdzie ACL nie jest całkowicie zerwany, ale to i tak jest kontuzja na wiele miesięcy. Nie bardzo widzę sensu czekać na Gallo  w tym sezonie – nawet jak wróci, to bedzie cieniem siebie. Szkoda, no szkoda.

[Timi] Wielka szkoda, prawdziwy rollercoaster. Najbardziej w tym wszystkim żal samego zawodnika, tym bardziej że gra dla Celtics, czyli jednego z jego ulubionych klubów z lat młodości, była dla niego spełnieniem marzeń. Zachowując jednak dozę optymizmu: mamy początek września, a jeśli przyjąć ten najlepszy scenariusz, czyli pół roku przerwy, to powrót w okolicach lutego-marca wciąż jest możliwy. Tymczasem z bostońskich źródeł słychać, że Melo wcale priorytetem nie jest i potwierdza się, że Celtics wolą dać szansę np. Hauserowi.

[Adrian] Bruno Caboclo podpisał z Celtics roczną umowę na 2,46 mln, ale trzeba zaznaczyć, że jest ona całkowicie niegwarantowana. Nie wiemy tylko jak na razie, kiedy przypada data, po której pieniądze zaczynają być w części lub w pełni gwarantowane.

[Timi] To wciąż tylko umowa na czas trwania obozu treningowego. W momencie jeśli Bruno załapałby się do składu i byłby w zespole na mecz otwarcia, to wtedy te pieniądze zaczynają się liczyć, a cały kontrakt gwarantowany staje się najpewniej po tej ogólnej dacie, która z reguły ustalana jest gdzieś na początek stycznia.

[Adrian] Rozmawialiśmy w ostatnim Tygodniku o niechęci do podpisania z RJ Barrettem maksymalnej umowy przez NYK, a tu info że jednak dali mu kontrakt na 4 lata w okolicach 120 mln. Nie jest to max – dla 4 letniej umowy byłoby to ok 18-20 mln więcej, ale 30 baniek za sezon, to wystarczająca kwota dla Barretta. Tym samym Knicks zdjęli ze stołu tego zawodnika w rozmowach z Utah odnośnie wymiany Mitchella.

[Timi] Nie do końca go zdjęli, bo cały czas możliwy jest jego transfer do Utah – tyle tylko że teraz przez tzw. poison pill bardzo mało prawdopodobny. Wojnarowski ładnie to zresztą policzył, że na ponad 100 zawodników, którzy mieli tego typu kontrakty z „trucizną”, to tylko jeden wziął udział w transferze. Barrett raczej więc w Nowym Jorku zostanie, ale rozmowy na linii Jazz-Knicks cały czas trwają.

[Adrian] Na pewno zostanie w Nowym Jorku do 15 stycznia, bo wcześniej go zwyczajnie już nie mogą wymienić. Nie wydaje mi się, żeby Danny chciał tyle czekać – teoretycznie mu się nie śpieszy, ale wartość niezadowolonego Donovana nie bedzie wzrastać.

[Timi] To swoją drogą bardzo ciekawa kwestia, czy Mitchell w ogóle przystąpi do grania, jeśli rzeczywiście zostanie w Salt Lake City aż do początku sezonu. Danny rzeczywiście nie ma jednak aż tak dużej presji czasu, bo Mitchell ma jeszcze ważny kontrakt, a to aż tak dużych wahań wartości zawodnika pomoże chyba uniknąć.

[Adrian] No i koniec sagi – Cavs okazali się ta tajemniczą organizacją, która starała się o Donovana, a o której pisałem w poprzednim Tygodniku. Nawet temat Cavs się nam przewijał i był tam ten niechciany Sexton – sporo wyniuchaliśmy, choć nie do końca w tym kierunku. Finalnie – Sexton, Markkanen i Agbaji (czyli 14 pick ostatniego draftu), oraz 3 picki w pierwszej rundzie bez protekcji (25, 27 i 29 Draft), oraz 2 zamiany picków (26 i 28 Draft). No sporo – Danny nie tylko przytulił sporo picków, ale też assety, które na luziku znowu wymieni na picki. NYK zostali z tymi pickami jak frajerzy – bo co im one dadzą? No a Cavs ma naprawdę niesamowitą ekipę – niesamowitą!!

[Timi] Fajny deal w zasadzie dla wszystkich zainteresowanych. Mitchell może nie chciał do końca trafić do takiego miejsca, ale mimo wszystko dołączy do swojego dobrego kumpla Garlanda, a na dodatek Cavs powinno być dużo łatwiej ukryć jego niedoskonałości po bronionej stronie parkietu. Natomiast dla Jazz ten transfer już teraz wygląda bardzo dobrze, a może być tak naprawdę tylko lepiej. Bo oni pierwszy pick od Cavs dostaną w 2025 roku, czyli dokładnie wtedy, kiedy Mitchell będzie mógł z Cleveland odejść. Na ten moment w Ohio panuje spory optymizm i jest to zrozumiałe, jednak za 3-4 lata sporo może się zmienić, a wtedy to Jazz będą mieli wszystkie ich wybory w drafcie.

[Adrian] Danny dodatkowo zyskał Sextona i Markkanena – na razie pewnie nimi pogra, ale… oni obaj raczej z Salt Lake City odlecą. Być może w Trade Deadline, jeśli ktoś się skusi, a to oznacza kolejne wybory w Drafcie. Tym bardziej, że Danny już rozpoczął przebudowę na bazie młodych zawodników, bo ma wybranych w tym roku Agbaji i Kesslera. Teraz nic tylko tankować po wysokie wybory.

[Timi] Ten kontrakt Sextona jest odrobinę ryzykowny, bo jednak to są w pełni gwarantowane 72 miliony na cztery lata, natomiast tak jak mówisz to jest też inwestycja, gdyż jeśli uda im się odbudować tego zawodnika, to mogą znów sporo zyskać. A też ani Markkanen, ani Sexton to nie są gracze, którzy w tym tankowaniu mogą jakoś szczególnie przeszkodzić.

[Adrian] Wiele mówi się, że Danny jest bardzo napalony na te dwa picki, które oferuje Lakers za zabranie Westbrooka i jakieś wzmocnienia składu Lakers. ja mu się nie dziwie – te dwa picki mogą być cenniejsze od 6 picków z NYK. Na jego miejscu parłbym do tej wymiany i robił wszystko żeby je przejąć. Jak na mój nos, to jest do tego dość blisko, skoro NYK przydłużyli Barretta.

[Timi] Też się nie dziwię, bo te wybory są na tyle odległe, że rozpalają wyobraźnie. Pytanie jeszcze tylko, jak bardzo Lakers chcą te picki sobie ochronić, bo na pewno jakieś protekcje będą chcieli nałożyć. Natomiast całkiem możliwe, że LAL jednak wejdą do wymiany Jazz-Lakers jako ten trzeci zespół. Beverley i Westbrook już ponoć rozmawiali i nowy trener Lakers nawet coś tam już poustalał odnośnie wspólnej ich gry w przyszłym sezonie, ale zaraz może się okazać, że jednak nic z tego.

[Adrian] No ta protekcja w ich przypadku, to może być nieakceptowalna – bo to tylko dwa picki, a kontrakt Westbrooka to prawie 50 mln. Coś za coś, bo LeBron młodszy nie będzie. Tym bardziej, że coraz głośniej o propozycji Indiany, gdzie oni oddaliby Hielda i Turnera, czyli zawodników zdolnych grać wiele sezonów, no i mających jakąś wartość. Nie wierzę, że ktokolwiek się zgodzi na protekcję tych picków nawet 1-5. Lakers są pod ściana i wszyscy to wiedzą – będzie gang bang.

[Timi] LeBron młodszy nie będzie, ale fakt że przedłużył kontrakt paradoksalnie sprawił, że Lakers trochę się od tej ściany jednak odsunęli. Bo wcześniej było ryzyko, że LBJ odejdzie już latem przyszłego roku, a teraz takiego ryzyka już nie ma. W związku z tym ostatecznie pozostawienie Westbrooka w składzie, by wypełnił swoją umowę w Los Angeles, nie będzie aż tak złe, choć cały czas wszystko wskazuje na to, że Lakers takiego scenariusza chcą mocno uniknąć.

[Adrian] Lakersi może i od ściany się odsunęli, ale moim zdaniem na zaledwie kilka centymetrów. Bronek się zestarzał i to jest fakt – każda kolejna zwłoka, to granie emerytem. Nie raz pisałem, że ostatni dzwonek dla Bronka już zabrzmiał – ciała nie oszukasz. Natomiast pojawiło się kilka innych organizacji, które gotowe są ściągnąć resztę ekipy z Utah, czy wyciągnąć Hielda z Indiany. Być może Lakersi w rozmowy włączyli te swoje dwa ostatnie picki, ale ustawili taką protekcję, że nikt nie jest zainteresowany otrzymaniem w 2029 roku kilku picków drugorundowych, bo pierwszorundowe nie zostaną zrealizowane.

[Timi] Jazz na pewno pozostaną mocno aktywni na rynku transferowym – oddanie Mitchella to tylko kolejny krok, bo tam rzeczywiście jest jeszcze kilku zawodników, którzy są im totalnie niepotrzebni, a którzy mogą posłużyć do zebrania jeszcze dodatkowego kapitału. Już zresztą słychać, że Lakers są mocno zainteresowani, choć oczywiście nie tylko oni.

[Adrian] Brooklyn Nets podpisali Markiefa Morrisa i Yuke Watanabe – ten drugi to chyba tylko ze względu marketingowych na rynek azjatycki, ale Kief to solidne wzmocnienie ławki może być. O ile w końcu doszedł do siebie po tym brzydkim faulu, jaki zaserwował mu Jokic.

[Timi] Na pewno Morris może być większym wzmocnieniem, niż kilku innych weteranów, jakich Nets pozyskiwali w ostatnich latach, choć tu rzeczywiście ważna jest kwestia zdrowotna. Kieff bez wątpienia będzie też istotnym głosem w szatni nowojorskiego zespołu. Ma już mistrzowskie doświadczenie i jest takim typem gościa, który bez problemu powinien mieć posłuch nawet u Duranta czy Irvinga.

[Adrian] Identyczna kontuzję jak nasz Gallo zaliczył Garry Harris – to kolejny wiecznie połamany zawodnik, któremu zdrowie nie pozwala rozwinąć skrzydeł w NBA. Gość ma 28 lat i tylko w jednym sezonie rozegrał więcej niż 70 spotkań. Szkoda chłopaka, a był okres kiedy to bardzo chciałem w Bostonie, bo to fantastyczny skrzydłowy.

[Timi] Oby tych kontuzji przed startem rozgrywek i potem już w trakcie sezonu było jak najmniej, bo bardzo przykro jest patrzeć na kolejne nazwiska zawodników NBA przy okazji informacji o kontuzji. Już mamy jednak kilku pierwszych nieszczęśników, a przecież wypadł ostatecznie z gry na calutki debiutancki sezon Chet Holmgren.

[Adrian] Wystartował Eurobasket. Oczywiście będziemy kibicować Polsce, no ale zbyt dużych nadziei to nie ma co sobie robić. Jedyny reprezentant Celtics odpadł z powodu kontuzji, to pozostaje jeszcze kilka reprezentacji z zawodnikami NBA w składzie. Giannis i Grecja, Luka i Słowenia, czy Niemcy z byłymi zawodnikami bostońskiej drużyny. Ja natomiast chyba tradycyjnie – Vamos!! Jednak reprezentacji Hiszpanii faworytem już nie jest.

[Timi] To prawda, Gallo wypadł z gry, ale mamy jeszcze jednego reprezentanta. No może nie do końca, ale jednak Yam Madar w reprezentacji Izraela powalczy o dobry wynik i będzie miał okazję zaprezentować się na dużej międzynarodowej arenie. A sam turniej rzeczywiście powinien być bardzo ciekawy, bo tych zawodników z NBA to przywiało jak nigdy.

[Adrian] Rzeczywiście, ogromna ilość zawodników z NBA, a też i ogromna ilość zawodników z przeszłością w NBA, jak choćby Shane Larkin który gra w reprezentacji Turcji. A Larkina my dobrze znamy i ja mu mocno kibicuje, choć w reprezentacji Turcji zabrakło z oczywistych względów Kantera i pod koszem mają biedę, co skazuje ich na porażkę w fazie pucharowej.

[Timi] Tych naszych ex-zawodników jest ogólnie sporo w różnych reprezentacjach. Wspomniałeś już o naszych zachodnich sąsiadach, gdzie w kadrze znaleźli się ostatecznie Theis oraz Schroder. Do tego mamy jeszcze spory kontyngent byłych Celtów we Francji, bo to Yabusele, Fournier oraz Poirier.

[Adrian] Tymczasem reprezentacja Polski rozpoczęła od zwycięstwa nad Czechami i to w bardzo dobrym stylu. Teraz czekam na mecz z Finami i zobaczymy co ten Markkanen pokaże z nami. Po pierwszych dniach niespodzianek zbyt wielkich nie ma – no może marginalna rola Yam Madara, myślałem że dostanie więcej minut i pokaże się z dobrej strony.

[Timi] Czy to był jeden z lepszych meczów polskiej kadry na dużym turnieju w XXI wieku? Raczej tak i oby ten świetny start był początkiem kolejnej fajnej przygody. Tymczasem w grupie śmierci albo Litwa, albo Francja zaczną imprezę od bilansu 0-2, a przecież obie te reprezentacje to kandydaci co najmniej do medalu. A co do Madara, to trener po bezbarwnej pierwszej połowie w drugiej go po prostu usadził, natomiast w Izraelu słychać coraz więcej głosów, że szkoleniowiec nie do końca potrafi rozgrywającego wykorzystać i zbyt rzadko paruje go z Avdiją, który w tym pierwszym meczu był zdecydowanie jednym z najlepszych zawodników na parkiecie.

[Adrian] Spora nagonka na Lukę Doncica, bo przyłapano go na imprezowaniu. Papieroski, alkohol i poker – zasadniczo normalny tryb życia milionera…. aczkolwiek, ten milioner jest czynnym sportowcem, to chyba faktycznie coś nie klika. W Dallas przyzwyczajeni, że Luka w wakacje idzie na całość, ale w reprezentacji woleliby, żeby te wakacje spędził na sportowo.

[Timi] Kojarzy mi się, że rok temu w trakcie igrzysk również pojawiły się jakieś filmiki i zdjęcia z podobnej imprezy nie tylko Doncica, ale też innych słoweńskich reprezentantów. To więc chyba standard – pytanie czy tak to powinno wyglądać. Luka tak samo jak na parkiecie lubi się bawić też poza boiskiem, ale ostatecznie jeśli Słoweńcy powtórzą wynik sprzed pięciu lat, to imprezować będzie cały kraj. Gorzej jeśli się okaże, że Doncić z imprezą się zwyczajnie pospieszył.

[Adrian] NBA luzuje protokoły covidowe – niezaszczepieni będa musieli poddawać sie testom tylko raz w tygodniu, a zaszczepieni tylko wtedy gdy pojawią się objawy. W praktyce może się okazać, że część zawodników nie będzie testowana przez cały sezon. W obliczu kryzysu gospodarczego związanego z absurdalnymi cenami energii, raczej już nikt nie będzie bawił sie w zamykanie rozgrywek, czy choćby hal. Nie jestem pewien czy to dobrze, bo to tylko udawanie, że problemu nie ma. Po tym jak Tatum wracał do formy wiemy, że Covid to nie jest wyimaginowane zagrożenie dla zdrowia.

[Timi] Wciąż w mocy pozostają też przepisy związane z brakiem możliwości gry niezaszczepionych zawodników w Kanadzie i to cały czas dla kilku drużyn może być kłopot. Pamiętamy zresztą, że przed rokiem sporo plotek pojawiało się w kontekście gry Celtów przeciwko Raptors w pierwszej rundzie fazy play-off, do czego ostatecznie nie doszło.

[Adrian] Kanada przepisy ma ogólnokrajowe i tu NBA bedzie bezsilna. Swoją drogą – ciekawi mnie nasz wyjazd do Toronto – kto tym razem bedzie miał „odpoczynek”, bo dwa razy pod rząd absencja w Kanadzie, to już nie przypadek.