#336 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Niestety, ale tym razem Tygodnik zaczynamy od bardzo smutnej wiadomości. Zmarł Bill Russell, czyli jedna z największych legend nie tylko Bostonu, ale całej NBA. Liczyliśmy się z tym, bo widać było, że jest coraz bliżej pożegnania. No ale szkoda każdego dnia z kimś tak wielkim.

[Timi] W zasadzie każdego ostatnio roku żegnamy jakąś legendę. Tym razem odeszła jedna z największych legend nie tylko Celtics, ale ogólnie całej ligi. Prawdziwa ikona. To tym bardziej smutne i zaskakujące, bo choć Russell w ostatnich latach dość mocno wycofał się z życia publicznego, to jednak pozostawał bardzo aktywny w mediach społecznościowych.

[Adrian] W mediach społecznościowych, ale prawie równo rok temu Bill sprzedał swój piękny dom na Mercer Island, oraz inne posiadłości. On tam mieszkał chyba równo 50 lat. Widać było, że porządkuje swoje przyziemne sprawy. Był coraz słabszy, zdjęcia z ostatnich miesięcy już nie dawały optymizmu.

[Timi] Pamiętamy też, że kilka miesięcy temu zebrał miliony dolarów, gdy wyprzedał mnóstwo pamiątek, w tym m.in. koszulki czy nawet mistrzowskie pierścienie (które kupił bodaj Shaq). Chyba wszystkie zebrane pieniądze przeznaczył na wybrane wcześniej organizacje społeczne. Do końca był wielkim aktywistą i wspaniałym człowiekiem.

[Adrian] Jak wielkim był koszykarzem przypomnieli byli i obecni zawodnicy NBA, którzy nie szczędzili komplementów. Na szczęście, to nie był zawodnik, którego doceniono po śmierci – był inspiracją dla wielu, a jego rekordy w wielu przypadkach pozostaną nieśmiertelne. Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek i kiedykolwiek zdobył 11 pierścieni.

[Timi] Russell lubił też powtarzać pół żartem, pół serio, że gdy Celtics bronili po raz pierwszy mistrzostwo i przegrali ostatecznie z Hawks, to on był kontuzjowany. Gdyby nie to, to miałby tych tytułów aż 12. No ale ma 11, co i tak jest wynikiem nie do pobicia. Znamienne jest zresztą to, że właśnie on łączy wszystkie mistrzostwa Celtów w latach 50. i 60. poprzedniego wieku. Kolejni zawodnicy przychodzili i odchodzili, zdobywając po kilka tytułów, ale to on jest wspólnym mianownikiem każdego tytułu Celtów z tamtego okresu. W niesamowity sposób zrewolucjonizował koszykówkę, a NBA przecież już ponad dekadę temu doceniła go już za życia, nazywając nagrodę MVP finałów jego imieniem.

[Adrian] Odchodzi to pokolenie największych gwiazd, które Red Auerbach prowadził do wielu sukcesów. W ostatnich latach pożegnaliśmy JoJo White’a, Havlicka, Sama Jonesa, K.C. Jonesa, Heinsohna, a teraz Russella – tragiczne żniwo. Z wielkich legend Reda, żyje już tylko Cousy, który ma 94 lata.

[Timi] I oby nam się Cooz jak najdłużej trzymał. On zresztą mimo takiego wieku wciąż potrafi rzucić celną uwagę, tak jak niedawno, gdy odpowiedział JJ Redickowi. Ale to fakt, że w zasadzie z roku na rok tych legend jest niestety coraz mniej, dlatego tak ważne jest, by tych zawodników doceniać, póki można.

[Adrian] Liczę, że dzięki rozwojowi platform streamingowych, oraz sukcesowi jaki osiągnął serial o Lakers, ktoś nakręci serial o Celtics tamtych lat. To byłaby niesamowita frajda, obejrzeć kulisy tamtych czasów. Celtics mają w Hollywood bardzo silne lobby, oczywiście nie tak jak Lakers, ale chyba wystarczające żeby taki projekt przeprowadzić.

[Timi] Pytanie tylko, czy te lata 60. to jednak nie są zbyt odległe czasy, żeby taki serial zyskał zainteresowanie. Dla nas to sprawa oczywista, bo oglądalibyśmy z wypiekami na twarzy, ale wydaję mi się, że Lakers i lata 80. to też była dużo lepsza konfiguracja z punktu widzenia telewizyjnego. No ale zobaczymy, oby kiedyś taki projekt się pojawił, bo przeczytałem w ciągu ostatniego roku kilka naprawdę ciekawych pozycji o tamtych czasach i wtedy też bywało bardzo barwnie.

[Adrian] Stevens nie próżnuje i poszukał dwa ciekawe nazwiska. Bruno Caboclo dostał umowę na obóz treningowy, natomiast Noah Vonleh dostał roczny kontrakt. Vonleh to zawodnik, którego jeszcze 3 seozny temu, bardzo chciałem w Bostonie – po tym rocznym graniu w NYK, gdzie pokazał się naprawdę z dobrej strony. Mam nadzieję, ze teraz dostanie szanse, bo przy jego defensywnych zdolnościach, Udoka powinien go docenić – tym bardziej, że TimeLord zmiennika nie ma. No i pamietajmy, że on urodził się w Salem, 30 minut jazdy od Bostonu.

[Timi] Wszystko fajnie, ale trzy sezony temu to szmat czasu. Vonleh zdążył z ligi wypaść, a w chińskiej CBA spisywał się mocno przeciętnie. Tam jednak zawodnicy na poziomie NBA powinni dominować, dlatego raczej nie wierzę, że to akurat on wywalczy sobie miejsce w składzie. Caboclo też nie zachwycał, choć on przynajmniej w swojej ojczyźnie zdobył w poprzednim sezonie nagrodę MVP ligi brazylijskiej, a i w lidze letniej miał kilka fajnych momentów. Tylko że te momenty to na razie cała jego kariera. Niech walczą o to miejsce w składzie, ale wielkich nadziei nie ma co z nimi wiązać.

[Adrian] Nie licząc Korneta (bo też i nie ma na co liczyć), to Vonleh byłby naszym najwyższym zawodnikiem w składzie.  Ja się nie spodziewam cudów, ale jednak uważam, że to lepszy zawodnik niż Luke Kornet, a już na pewno dużo lepszy defensywnie zawodnik.  A co do ligi chińskiej – on sie w PO spotkał z Jahilem Okaforem – wprawdzie Sharks przegrali, ale Okafor miał kiepską serie.

[Timi] Może i lepszy od Korneta, ale z drugiej strony czy to aż taki wyczyn?:) Fakt faktem, że on czy Caboclo powalczą o to miejsce w składzie, ale to są zapychacze typu Malik Fitts czy Juwan Morgan, czyli zawodnicy, którzy rzadko kiedy wąchali w ogóle parkiet. Któryś z nich musiałby naprawdę zachwycić na treningach albo nagle uczynić jakiś fantastyczny postęp, by po zdobyciu miejsca w składzie odegrać później w trakcie sezonu jakąkolwiek większą rolę w rotacji Udoki.

[Adrian] FOX podaje, że jakiś ananimowy GM na miejscu Bostonu najpierw handlowałby Tatumem a nie Brownem i Smartem, bo ma większą wartość, a Brown wyrósł na doskonałego zawodnika. Cudowne rady – doskonały Generalny Manager. Każdy marzy, żeby wyciągnąć perełkę z draftu, wychować ją na trzykrotnego All Stara i w wieku 24 lat szukać wymiany po awansie do Finałów. Aż się ciśnie na usta bardzo brzydkie powiedzenia – kurwa jaki debil.

[Timi] Nie do końca debil, bo wątpię, że w to wierzy – chce po prostu podtrzymać temat wymiany Duranta do Bostonu, a przy okazji wrzucić jeszcze kwestię transferu Tatuma. Taki nagłówek zrobił przecież spory szum – dotarł nawet do naszego tygodnika:) Czyli zadanie spełnione: mówić głupio, byleby się mówiło, a nuż może uda się tym jakoś zamieszać.

[Adrian] Dotarł do Tygodnika, ale z tezą, że debil. Dla mnie liczy się wiarygodność informatora. Przez te prawie 7 lat, jak istnieje Tygodnik, to na informację z FOX powołaliśmy się ile razy? Dwa? Trzy? A może nawet nie. Takie rewelacje staramy się dusić w zarodku, żeby ten szlam nie przebijał się do głównego nurtu. Tak przy okazji tego – pojawiał się raport, że tego Browna podczas tych rozmów nie było na stole. Nie było takiej propozycji Bostonu.

[Timi] Tylko teraz źródło ma coraz mniejsze niestety znaczenie. Tak samo w przypadku Browna – bo że był na stole to podał m.in. Charania, czyli obiektywnie rzecz biorąc drugi po Wojnarowskim reporter zajmujący się NBA. Teraz wyszedł raport z innego źródła, że takiej propozycji nie było, czyli mamy konflikt i sprzeczne doniesienia, no ale i tak w świat już poszło, że Brown był na stole. Liczą się nagłówki i dziś mnóstwo plotek transferowych powstaje właśnie w oparciu o anonimowe oczywiście wypowiedzi „działacza” albo „źródeł”. I co najlepsze w wielu przypadkach są to przemyślenia przedstawione w formie doniesienia.

[Adrian] A jednak źródło ma znaczenie – zobacz jakie dyskusje odbywają się po wrzutkach Wojnarowskiego czy Charani, a jak niskie w socjalach mają loty wrzutki Fischera czy innych, wiecznie niesprawdzających się informatorów. Internet nie zapomina – raz możesz ludzi nabrać, drugim razem już lecą cegłówki. A co do Browna – bo tu jest bardzo ciekawy wątek. Zauważ, że wtedy Wojnarowski był pierwszy, ale o Brownie w trybie twierdzącym nie pisał. Napisał zachowawczo, że Boston może włączyć go do pakietu, a nie że włączyli. Shams natomiast poleciał i chyba przestrzelił. Czyżby Wojnar wtedy wyczuł pismo nosem, że to źródło może i dobre, ale ktoś ma w tym zbyt duży interes i lepiej nie płynąc zbyt szeroko?

[Timi] Z jednej strony mają niskie wrzutki, ale z drugiej strony gwarantuje Ci, że po czasie już zbyt wiele osób nie pamięta albo nie chce pamiętać o źródle. Nawet jedna wzmianka choćby u Fischera, że Celtics rozmawiają o wymianie tego czy innego na pewno zostanie sobie zapamiętana przez danego zawodnika i jego otoczenie. Natomiast jeszcze co do Browna, to rzeczywiście Woj używał wtedy bardzo ciekawych stwierdzeń, no i zastanawiające było to, że on te informacje wrzucił w zasadzie w nocy czasu amerykańskiego. Chciał być pierwszy, ale też nie chciał polecieć za bardzo, a przecież Shams wystrzelił ledwie kilka godzin później ze swoimi rewelacjami.

[Adrian] Zach Lowe zdradza, co stoi na przeszkodzie wymianie Duranta do Toronto Raptors. Tylko i wyłącznie niechęć Toronto do dołaczenia do paczki Scottiego Barnesa. Jeśli Toronto włączy w wyminę swoją młodą gwiazdę – Durant wyląduje w Kanadzie. Lowe dodał też, ze Nets mają jednak nadzieję, że Durant jednak wycofa swoje żądanie wymiany.

[Timi] Tylko że o tej niechęci Raptors do oddania Barnesa słychać tak naprawdę od samego początku tej sagi. I nie widać żadnych znaków, żeby kanadyjska ekipa zdanie w tej sprawie zmieniła. Zresztą zdaje się, że nawet pojawienie się nazwiska Browna na rynku nie ruszyło w sprawie wymiany kompletnie nic.

[Adrian] Toronto chyba nie wierzy, że Durant zrobi z nich, to samo co zrobił Leonard. Barnes to fantastycznie zapowiadający się dzieciak, ale to nadal tylko dzieciak. Ciekawią natomiast ruchy Raptors, bo podpisali Juancho Hernangomeza za 2,5 mln na sezon – mają Siakama, oraz Younga zarabiającego 8 mln i dodają kolejnego silnego skrzydłowego.

[Timi] Wychwalany pod niebiosa jest też wspomniany Siakam i zastanawiam się, czy to też nie jest próba grania pod transfer Duranta, bo jeśli Raptors nie chcą oddawać Barnesa, to właśnie Siakam musiałby stanowić centralny punkt takiej paczki. Zresztą jego nazwisko już się gdzieś tam w plotkach przewija, więc z drugiej strony jeśli nic ostatecznie nie wyjdzie, to te słowa pochwały m.in. od Nurse’a mogą też posłużyć do udobruchania Siakama, gdyby miał Raptors za złe, że nim handlują.

[Adrian] W tym tygodniu Durant spotka się z właścicielem Brooklyn Nets Joe Tsaiem i być może zapadną ostateczne i wiążące decyzje. O tyle to istotne, że teraz wszyscy na coś czekają – a to spotkanie może ruszyć ewentualną wymianę z miejsca. Rynek zareaguje, reszta drużyn zacznie robić ruchy bez obawy, że jednak maja szansę na Duranta.

[Timi] Durant przez ostatnie tygodnie siedział bardzo cicho (przynajmniej w kwestii transferu), więc na pewno takie spotkanie może przynieść nam wreszcie nowe informacje i przede wszystkim spojrzenie KD na to wszystko. Tak jak wcześniej wspominałeś: Nets nadal mają nadzieję, że KD zrezygnuje z żądania i da Nets jeszcze szansę, więc pozostaje teraz czekać, co na tym spotkaniu wyjdzie i czy Durant zmienił zdanie. A może ma jakieś nowe drużyny na swojej liście?

[Adrian] Po Durancie ostro przejechał się Shaq, który wytknął mu, że projekt Nets był skonstruowany pod niego i to on był architektem np sprowadzenia Hardena i to on powinien robić wszystko, żeby jednak to wypaliło. Natomiast on kolejny raz ucieka do contendera po łatwe wygrane. Cudowny strzał, ja nigdy nie ukrywałem, że nie lubię Duranta jako człowieka, bo koszykarzem jest wybitnym.

[Timi] Shaq też swego czasu z różnych miejsc w jakimś sensie uciekał, choć oczywiście trudno mu tutaj odmówić racji. Bo to Durant i Kyrie w 2019 roku ugadali się w sprawie połączenia sił, a jeszcze rok temu KD podpisywał przedłużenie kontraktu. Dlatego nie ma się co dziwić, że są takie głosy, tym bardziej że to nie pierwszy raz, gdy Durant zdaje się wolałby łatwiejszą drogę do mistrzostwa. Natomiast ta kwestia ucieczki to też ciekawa sprawa w kontekście rozmów między związkiem zawodników a właścicielami przy okazji nowej umowy CBA. Już niedługo strony mogą wypowiedzieć obowiązującą umowę, a właściciele na pewno będą chcieli ten problem uciekających gwiazd rozwiązać, co może doprowadzić do ciekawego starcia. Lokautem raczej się nie skończy, bo w tej chwili zyski z NBA są zbyt duże, by komukolwiek ten lokaut się opłacał, ale i tak warto tę sprawę monitorować.

[Adrian] To prawda – kwestia zawodników żądających wymiany podniósł już komisarz, wiec nawet właściciele nie musieli tego akcentować. Jestem strasznie ciekawy jak to zostanie rozwiązane, bo na pewno jakieś decyzje w tej kwestii zapadną. Też uważam, że teraz kasa jest zbyt duża, żeby nam groziło zawieszenie rozgrywek. jak na stole leżały setki milionów, to różne pomysły zawodnikom do głowy przychodziły – teraz na stole leza grube miliardy, a kupka kasy będzie jeszcze większa przy podpisywaniu nowej umowy TV.

[Timi] Dlatego widmo lokautu do oczu nam nie zajrzy, ale jakieś zmiany w CBA na pewno nastąpią, bo jednak w ostatnich latach mieliśmy mnóstwo takich sytuacji, gdzie zawodnicy stawiali klub w bardzo trudnym położeniu, mimo że kilka czy kilkanaście miesięcy wcześniej deklarowali lojalność, podpisując nowy, długi i oczywiście lukratywny kontrakt. Strony mają czas bodaj do grudnia (dokładana data deadline’u chyba nie jest znana), żeby zrobić opt-out i zobaczymy, czy to rzeczywiście nastąpi.

[Adrian] Horford dołaczy wraz z KATem i Duarte do reprezentacji Dominikany na eliminacje do Mistrzostw Świata. Ja natomiast o innym reprezentancie – Embiid otrzymał jakiś czas temu obywatelstwo Francji i bedzie grać w ich kadrze. To by było tyle na temat lojalności. Te wzniosłe słowa, te frazesy, a potem myk i nowa reprezentacja, żeby sukcesy odnosić i kasę od reklamodawców przytulić. No a obywatelstwo dostał na podstawie „ważnego interesu społecznego”, bo myślałem, że może ma jakieś korzenie.

[Timi] Horford na razie znalazł się tylko w szerokiej kadrze, a stamtąd jeszcze droga daleka do rzeczywistych występów. Oczywiście nie ma wątpliwości, że kadra Dominikany chętnie skorzysta z pomocy wszystkich swoich reprezentantów w NBA, natomiast pytanie czy Big Al będzie w ogóle chętny. A co do Embiida, to on jakąś tam rodzinę we Francji ma i bywał tam też za młodu, więc to nie jest tak kompletnie od czapy, choć nie zmienia to faktu, że jest to mocno naciągana sprawa. No ale FIBA dopuszcza po jednym takim naturalizowanym zawodniku w kadrze, więc skoro obie strony chciały, to czemu nie.

[Adrian] We Francji to rodzinę jakąś ma pewnie 90% z populacji Kamerunu – kwestia taka, czy to dziadek, babcia czy może kuzyn lub wujek co emigrował. No on tam dziadka nie ma. Nie czepiałbym się, gdyby nie chodziło o JoJo, który miał strasznie dużo do powiedzenia w kwestii lojalności. Uwielbiam jak tacy internetowi utyskiwacze nagle zrzucają maskę i mamy popis hipokryzji.

[Timi] Mi daleko od bycia adwokatem Embiida, ale wskazuje jedynie, że rozumiem, dlaczego to zrobił i w sumie to nie mam za bardzo nic przeciwko, nawet jeśli wcześniej zapewniał o swojej chęci gry dla Kamerunu. Różne rzeczy mogły się tam w jego relacjach z kameruńskim związkiem podziać, a też trzeba sobie szczerze powiedzieć, że choć afrykańska koszykówka idzie w dobrym kierunku, to jednak pod wieloma względami – także organizacyjnymi czy szeroko pojętym profesjonalizmem – wciąż jest daleko do tyłu za Europą. Co nie zmienia faktu, że Embiid jest od paru tygodni traktowany w ojczyźnie jak zdrajca, a wielu kibiców odwróciło się od niego tak, że nawet nie chce już oglądać jego występów w 76ers.

[Adrian] No ja nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że Waczyński, który ma na pieńku z naszą federacja koszykówki, nagle dostaje obywatelstwo np Kosowa, bo oni dają je każdemu i zaczyna grać w ich reprezentacji, tylko dlatego, że nie lubi się z naszym pseudo prezesem. Nie masz wpływu na to gdzie się urodziłeś, wpływ masz na to gdzie pracujesz – JoJo ma gdzie pracować (za bardzo dobre pieniądze) i z głodu bez gaży za wygranie nawet Mistrzostwa Świata nie umrze.