#323 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] W tym meczu, wszystko co mogło pójść nie tak – dokładnie tak poszło. Czasami się tak dzieje, czy to wina dodatkowych dni wolnych i utracenia rytmu meczowego? Mi się wydaje, że po 4-0 z Nets, zawodnicy znowu wyszli z założenia, że na pół gwizdka też da się wygrać. Przerabialiśmy to w listopadzie i grudniu, gdzie nawet Tatum to przyznał, że wydawało im się, iż ECF to z marszu i na luziku – no jednak nie.

[Timi] Po takich meczach jedyne pocieszenie jest takie, że drugie takie spotkanie raczej nam się już nie zdarzy. Z podobnego założenia wyszedł zresztą Udoka, bo po meczu otwarcie stwierdził, że przynajmniej już za sobą mamy kompletną klapę. Teraz już tylko do góry.

[Adrian] Absolutnie się zgadzam z Udoką – gorzej zagrać nie można. Cokolwiek by się nie działo – kolejne mecze mogą być już tylko lepsze od G1. Swoją drogą – trochę pretensji do Udoki mam, bo przecież po przerwie wyglądali tak samo źle jak przed przerwą, a to jest czas na wprowadzenie korekt. Może sztab szkoleniowy też wyszedł z założenia, że jesteśmy tak boscy, że nie trzeba żadnego planu B i C mieć w zanadrzu.

[Timi] Niekoniecznie tak musi być – czasem to złe wejście w mecz deprymuje na tyle, że w przerwie nie jesteś w stanie zbyt wiele zmienić. W tym pierwszym meczu po prostu nic nie zagrało, po zmianie stron nadal popełnialiśmy te same błędy i nadal nie byliśmy sobie w stanie poradzić tak z Giannisem, jak i z pressingiem rywala.

[Adrian] Na plus – 18 trafionych trójek, to jest dobry wynik – oczywiście utonął w ilości oddawanych prób, bo aż 50. Tylko sporo z nich  było oddawanych „na zapalenie płuc” – z pozycji złych, lub bardzo złych. 21 asyst przy tak fatalnej skuteczności, to tez pozytywne zaskoczenie.

[Timi] Mocno nas zaskoczyli Bucks presją i trochę nasi spanikowali, stąd aż 50 prób zza łuku! Z drugiej jednak strony, przecież dobrze wszyscy wiemy, że Kozły od lat zamykają pomalowane i ich trzeba gryźć przede wszystkim na dystansie. Dobrze więc, że przynajmniej sporo tych trójek i tak trafiliśmy.

[Adrian] Na minus – kontuzja Smarta, oraz jego ambicja i zgoda na kontynuowanie meczu przez sztab, bo to nigdy nic dobrego z tego nie wynika. Już wiemy, że wypada z G2. No a teraz o naszej grze – w ataku graliśmy na poziomie niedorozwiniętego debila z porażeniem ostatnich szarych komórek. Tam nic nie działało – wejścia pod kosz, gdzie czekało na Browna 3 zawodników, a 2 pozostałych blokowało mu odkopnięcie piłki na obwód, było najlepszym obrazem tego coś się tam odpierdalało. W obronie dobrze, ale nie tak dobrze jak potrafimy i nie na 100%, i nie z taką intensywnością jaka powinna cechować mecze w PO. Co do Browna – to ten mecz był ostatnim podczas Ramadanu, który kończył się, chwile po ostatniej syrenie.

[Timi] Według informacji przekazanych przez sztab, to Marcus potrzebuje co najmniej jednego meczu odpoczynku, ale wiele wskazuje na to, że na dalszą część serii będzie gotowy. Można lekko odetchnąć, bo powoli brakowało mu już w tym pierwszym meczu części ciała, na które nie narzekał. Co do ataku, to mieliśmy ogromne problemy przede wszystkim z pressingiem Bucks, którzy ustawili sobie w ten sposób mecz pod swoje dyktando. No i szybko się też okazało, że wysyłanie tak mocnej pomocy w kierunku Giannisa może się naprawdę źle skończyć, tym bardziej że Grek zrobił kolosalny krok do przodu jako kreator gry właśnie w takich sytuacjach.

[Adrian] Poniekąd swoimi ustawieniami pomagaliśmy Giannisowi rozgrywać piłkę do dobrze ustawionych zawodników Bucks. Najgorsze  w tym jest to, że to nie tyle Budenhozer nas rozrysował, co sami nadstawiliśmy dupy. Bo gdyby on faktycznie rozczytał grę i ustawił się na nas – ale nie, graliśmy bez sensu i graliśmy nie to co ostatnio mieliśmy w swoim repertuarze, oraz nie to co powinniśmy grać z Bucks.

[Timi] Założenie pewnie było takie, żeby pomagać, ale nie przesadzać – a zbyt często w tym pierwszym meczu te nasze reakcje na Giannisa były właśnie przesadzone, przez co Allen trafił trzy trójki, a Connaughton czy Portis dołożyli po dwie. A przecież wszyscy dobrze wiemy, że Giannis z tych podwojeń potrafi wychodzić jak mało kto, natomiast tak jak mówisz – sami w to weszliśmy, a potem to już było jak w tym przysłowiu z wiatrem i (grecką) burzą.

[Adrian] Uwag kilka – mocno byłem rozczarowany tym meczem, tak mocno, że nie obejrząłem ostatnich 3, czy 4  minut. Nie obejrząłem i nie mam zamiaru – staczy mi to co widziałem przez 44-45 minut. Nie tak to miało wyglądać. Szkoda, bo straciliśmy HCA. Tym bardziej szkoda, że przy tak fatalnej grze w ataku i bez maksymalnego zaangażowania, Bucks nie byli w stanie nas zdemolować – bo na dobrą sprawę graliśmy tak, że takie GSW by nam wpierdolił 40 punktami na luzie.

[Timi] Demolki nie było, ale też w drugiej połowie ani przez chwilę nie było czuć, że Celtics mogą powalczyć. Bucks grają w osłabieniu i mają swoje problemy, ale to wciąż mistrzowie, dlatego po takim meczu do głowy nie przychodziło nic innego, jak słynne powiedzenie Rudy’ego Tomjanovicha, aby serca mistrzów nie lekceważyć. A my to chyba trochę niestety zrobiliśmy – oby pierwszy i ostatni raz.

[Adrian] G2 i mecz, który wygrać musimy, bo z 0-2 i wyjeździe do Wisconsin, nadzieje na dobry wynik byłyby zerowe. Wreszcie pojawiła się w naszej grze intensywność, a nawet było widać bostońskie wkurwienie. Tym razem to my bylismy drużyną, która chce wygrać, chce przeciwnika zdominować i która – co najważniejsze – wie jak to zrealizować. Bez Smarta, który kibicował z ławki w cudownej marynarce.

[Timi] Pierwsza połowa była fantastyczna. Nawet te pierwsze minuty spotkania to było rzeczywiście takie rzucenie się na przeciwnika, jakiego na otwarcie serii w ogóle nie widzieliśmy. Trochę się obawiałem absencji Smarta w tym meczu, ale Udoka ze sztabem potrafili świetnie przygotować zespół do tego spotkania, także pod względem mentalnym. Bo tutaj już o żadnym lekceważeniu rywala mowy nie było.

[Adrian] A nie można było tak od razu w tej serii? Od razu na pełnej ..rwie. Ja miałem już przed oczyma 0-2 jak przeczytałem, że Smart nie zagra. A my bez niego zagraliśmy tak, jakby on cały czas był na parkiecie. No i Marcus miał tego dnia na sobie boską marynarkę, a myślałem, że przyjdzie w szlafroku ;)

[Timi] Szlafrok chyba niestety się nie łapie na popularny dress code, choć coś na pewno można pokombinować. Obyśmy jednak już nie musieli ekscytować się tym, w czym Smart zasiądzie na ławce, bo potrzebujemy go w tej serii.

[Adrian] Na plus – Grant Willams chce obedrzeć Stevensa latem ze skóry. Co on w tym meczu grał, to ja nie mam pytań, bo to nie tylko te 6 trójek, ale przede wszystkim obrona i to często na Giannisie. Jaylen Brown znowu był sobą, bo w G1 przyjechała na hale jakaś imitacja Browna. Stary Horford kilka razy w obronie mocno zaskoczył Giannisa i zaliczył 4 przechwyty – czyli dokładnie tyle samo, co cała drużyna Bucks. Tatum zrobił swoje, a TimeLord wraca do formy sprzed kontuzji.

[Timi] Grant zagrał swój najlepszy mecz w karierze – co do tego nie ma chyba wątpliwości. To był zresztą perfekcyjny występ z kategorii „3-and-D”, bo tak jak mówisz: to nie tylko trójki, ale też świetna obrona. Zmienił bowiem Udoka podejście i już nie było podwojeń wysyłanych w kierunku Giannisa, ale zaufanie, że Grant i Horford sobie poradzą. W pierwszej połowie przyniosło to znakomite efekty, w drugiej już Bucks zaczęli szukać innych, bardziej efektywnych rozwiązań i teraz zobaczymy, jak Udoka będzie w stanie to skontrować. Bo jeśli Bud pójdzie w niższe ustawienia, żeby Giannisowi ułatwić życie w ataku, to Celtom otworzy się szansa, żeby zdominować pomalowane. A wracając jeszcze do drugiego meczu, to podoba mi się znów fakt, że chwalimy niemal cały zespół. Brown był znakomity w pierwszej połowie, Tatum przejął prowadzenie ataku w drugiej i wreszcie mieliśmy w tej fazie play-off naprawdę wysokich rozmiarów zwycięstwo.

[Adrian] Jak Bud pójdzie  w niskie ustawienia, to nam odpadnie Brook Lopez lub Bobby Portis z pomalowanego – a oni napsuli nam sporo krwi. Nie jestem pewien, czy Bud się na to zdecyduje – bo wtedy otworzy nam pomalowane, czego chyba bardzo, ale to bardzo nie chce. G3 zapowiada się pod względem taktycznym niesamowicie, bo spotkały się dwie naprawdę dobre i równorzędne drużyny, a wtedy języczkiem u wagi jest myśl szkoleniowa.

[Timi] Nam też pomaga fakt, że po dwóch spotkaniach mamy trafionych łącznie aż 38 trójek. Bucks zawzięcie będą bronić pomalowanego pewnie bez zmian, ale też muszą sobie otwarcie powiedzieć, że w ten sposób pozwalają Celtom na zbyt wiele na dystansie. Oczywiście mogą dalej z tym żyć, ale jest to bardzo niebezpieczne, bo Celtics w drugim meczu pokazali, że mogą znaleźć jeszcze lepsze pozycje rzutowe, niż na otwarcie serii.

[Adrian] Myślę, że te 38 trójek mocno zaskoczyło Bucks – bo byli pewni, że tak jak kopaliśmy się czasami po głowie w tym elemencie, tak będziemy kopać się dalej. Tymczasem trafiamy w PO na 38% i jest to aktualnie 3 wynik, pośród drużyn, które są nadal w PO. Pozostaje jeszcze do rozwiązania kwestia wjazdu w pomalowane, ale jestem dobrej myśli – spokojnie czekam na G3 i nowinki taktyczne.

[Timi] Swoją drogą, pewne jest, że Middleton nie zagra w obu meczach w Milwaukee, ale co do kolejnych spotkań, to na razie nie wiadomo. Rehabilitacja ponoć przebiega całkiem nieźle, więc pojawia się mała szansa, że jednak wróci jeszcze w tej serii. A z dobrych wiadomości, to coraz bardziej prawdopodobny jest występ Smarta w G3.

[Adrian] Na minus – Derrick White zakończył spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym, choć na parkiecie był plus 22. W poprzednim meczu trafił 2 trójki, a tym razem 6 pudeł, w tym 4 zza łuku – to jest niewiarygodne, jak bardzo on nie trafia.

[Timi] Znów jakaś blokada? Przecież w końcówce sezonu zasadniczego był tak gorący, że niemal każdy rzut zamieniał na punkty, a teraz kolejny dołek. No to prawem serii już niedługo powinien znów wszystko trafiać. Najważniejsze jednak, że to mimo wszystko nie są „puste” występy, bo White daje tę produkcję w innych aspektach, ale nie da się ukryć, że oczekujemy więcej, bo też jeśli Derrick dołoży do tego wszystkiego tych kilka-kilkanaście punktów i dwa-trzy trafienia za trzy, to mocno wiele rzeczy drużynie ułatwi.

[Adrian] No nie mamy tak szerokiej ławki jakbyśmy chcieli, choć też i nie mamy specjalnych powodów do narzekania – wystarczy popatrzeć na ławkę Sixers, żeby poprawić sobie humor. No a White mógłby jednak ogarnąć kuwetę, bo zablokował się w najgorszym możliwym terminie. W 6 ostatnich meczach RS trafił 11 trójek z 22 rzutów, w 6 meczach PO trafił 3 trójki z 18 rzutów – tu sytuacja podobna jak z naszym G1 – no gorzej nie można, więc już musi być lepiej.

[Timi] Trzymajmy więc kciuki za odblokowanie, bo już przy okazji tego pierwszego dołka pisałem, że White nie jest aż tak słabym rzutowo graczem, żeby być w takim dołku przez dłuższy czas. Wtedy przyszedł znacznie lepszy okres i teraz miejmy nadzieję będzie podobnie, bo cały czas czekamy, aby White stał się tym prawdziwym x-faktorem dla Celtics.

[Adrian] Uwag kilka – remis w serii, a teraz czeka nas wycieczka do Wisconsin, z czego pierwszy mecz będzie znowu w dogodnej porze dla nas, czyli średnio dogodnej dla amerykanów. Jeśli zagramy tak jak w G2, to można być spokojnym, że jedno zwycięstwo drużyna wyrwie. Trzeba znowu pilnować łuku, bo w G2 sobie nie porzucali chłopaki z Bucks. Niektórzy twierdzą, że drugi raz tak słabo nie zagrają w tym elemencie – a ja twierdzę, że Boston jest w stanie znowu ograniczyć ich do kilkunastu procent.

[Timi] Słaby procent to jedno, ale Bucks oddali w G2 tylko 18 trójek, a to jest najniższy wynik, odkąd Budenholzer został trenerem Milwaukee. I znów wszystko rozbija się o Giannisa, bo to on jest motorem napędowym Kozłów i w całej lidze bodaj tylko Doncić miał w sezonie zasadniczym więcej asyst prowadzących do rzutów za trzy. Ważne będzie znów wyjść z odpowiednim nastawieniem, a wiele wskazuje na to, że wrócić może do gry Smart. Jak to zresztą powiedział Brown, robi się ta seria błotnista, a w takich warunkach Marcus jest nieoceniony. To teraz gramy do trzech zwycięstw!

[Adrian] No do trzech zwycięstw, ale straciliśmy HCA, co mnie trochę męczy. Jednak zdania nie zmieniam, jak zagramy w Wisconsin tak jak w  G2, to jedno zwycięstwo jesteśmy w stanie spokojnie wyrwać. Cały czas Tatum nie wszedł na najwyższe obroty, na razie tylko Brown w G2 wziął i pokazał, że jak nie jest głodny, to jest wartością mocno dodaną. Jak sobie pomyśle, że rok w rok on będzie w kwietniu głodny i spragniony podczas niektórych spotkań w PO, bo ma Ramadan, to aż mną telepie. Swoją drogą w NBA też siedzą jacyś debile, skoro nie biorą tego pod uwagę i nie zaczynają takich spotkań po zachodzie słońca. Przecież w kwietniu w Bostonie czy innych miastach Wschodniego wybrzeża USA słońce zachodzi ok 19, to o 20 takie spotkanie by było idealnie. Tych zawodników w NBA nie ma zbyt wielu, więc swobodnie można kalendarz PO do tego dostosować.

[Timi] Niby tak, ale z drugiej strony dostosowywać się pod tych kilku zawodników? Tym bardziej że NBA musi brać pod uwagę przy planowaniu też inne czynniki – zaczęły się właśnie playoffs w NHL, teraz wystartował sezon MLB, do tego dochodzą kwestie samych obiektów, gdzie masz już zaplanowane różne inne imprezy.

[Adrian] To wszystko jest kwestia współpracy pomiędzy ligami, oraz klubami w poszczególnych miastach gdy korzystają z tych samych obiektów. Mecze MLB są raczej dość wcześnie, bo nawet w dni pracujące oni zaczynają ok 19 naszego czasu. Natomiast w NHL muzułmanów raczej nie ma. Tak naprawdę ta kwestia w drugiej połowie kwietnia dotyczy 2-3 sportowców w NBA i można to sensownie rozwiązać. Jak się chce.

[Timi] W teorii tak, w praktyce żaden z zawodników też chyba nie podnosi tej kwestii, bo dla tych rzeczywiście postujących to najwidoczniej nie jest aż taki problem, żeby mieli prosić o – w jakimś sensie – ułatwienie tego okresu.

[Adrian] Inne serie – Sixers bez Embiida szybkie klapsy w G1 i chyba mają świadomość, że bez JoJo to mogą z Miami pograć w bierki, a nie w kosza. Harden jak fatalny był, tak fatalny jest. Jeżeli od twojej teoretycznie największej gwiazdy, Tobias Harris jest lepszy w  praktycznie każdym meczu, to znaczy, że masz problem.

[Timi] Kiepsko to wygląda dla fanów 76ers, choć pojawiają się optymistyczne sygnały, że Embiid od trzeciego meczu będzie już gotowy do gry. To wciąż będzie „tylko” 0-2, więc serię da się jeszcze z tego zrobić.

[Adrian] To co – nadal nie zgadzasz się z moim stwierdzeniem, że Harden jest gwiazdą już tylko na papierze? G2 znowu w dupę a Harden znowu był cieniem All Stara. Zresztą już się zaczęła w  mediach społecznościowych dyskusja, że to już nie jest zawodnik na maksymalną umowę. Zapowiada się fajna drama latem, jak Harden wyoptuje się z 47 mln na przyszły sezon w nadziei na dłuższą i sowitą umowę. Chyba Morey na Hardenie się wywalił i sobie ten głupi ryj rozbił.

[Timi] Coraz więcej daje powodów Harden i wygląda na to, że miałeś rację, choć z drugiej strony trzeba też pamiętać, że to nie tylko złe prowadzenie się Hardena, ale też kontuzje tak mocno go spowolniły. Odwrotu chyba już nie ma – taka jest po prostu nowa rzeczywistość. Koniec końców i tak 76ers aż tak dużo nie stracili, bo jak się okazuje, problemy Bena Simmonsa z plecami są dużo poważniejsze i potrzebny był nawet zabieg, a to niestety nie wróży dobrze na przyszłość.

[Adrian] Niby dużo nie stracili, ale Simmonsa mogli wymienić lepiej i nie tracić Setha Curry’ego, oraz Drummonda – bo co by nie mówić, to Drumm jako zmiennik JoJo się sprawdzał, a teraz mają echo na ławce. Lepsze jest wrogiem dobrego, na razie to lepsze wydaje się  być jedną z fatalnych wymian.

[Timi] To znajdź lepszą wymianę dla Simmonsa – po prostu nie było takiej, biorąc pod uwagę jego zdrowie, kontrakt i ogólnie wszystko to, co się podziało z jego karierą przez ostatnie miesiące. A jako że Morey bardzo chciał Hardena, to dla niego no-brainerem było Simmonsa do tej paczki wrzucić.

[Adrian] Słońca wygrały G1 z Dallas i nie zanosi się na sensację w tej serii, skoro Doncić na 45 punktów to za mało na Phoenix. CP3 raczej pewnie zmierza do finału zachodu, choć to dopiero pierwszy mecz. Bertans – czyli 16 mln koczujących na ławce rezerwowych – no kto by się spodziewał.

[Timi] Osamotniony Luka za dużo w tej serii nie zdziała – masz rację. Mavs może urwą jakiś jeden mecz w Dallas przy dobrych wiatrach, gdy kilku role-playerów poniesie własna publiczność, ale to by było na tyle. Suns są za mocni i za bardzo doświadczeni. Dobrze wiedzą, że Doncić sam meczu nie wygra, a sami mają po swojej stronie po prostu dużo więcej atutów.

[Adrian] Jest już 2-0 i ciężko podejrzewać, że ta serio potrwa więcej niż 5 spotkań. No a Dallas jawi się jako typowy zespół pierwszej rudny – to co kiedyś przeżywał CP3, teraz Luka bedzie miał tego aż po dziurki w nosie. Wprawdzie mają czas, są bardzo młodzi i tylko trzeba dobrze wymieniać te klocki, żeby obudować Luke.

[Timi] Brakuje tego, kim w domyśle miał być Porzingis, choć nigdy nim w Dallas nie był. Suns mają zresztą świetną taktykę na Lukę, bo najpierw pozwalają mu się wyszaleć, a potem w czwartej kwarcie raz za razem biorą go sobie na celownik po atakowanej stronie parkietu. Doncić nie jest fatalnym defensorem, ale też nie jest nawet przeciętnym obrońcą, szczególnie gdy w czwartych kwartach dopada go zmęczenie związane z ciągnięciem niemal całego zespołu na swoich barkach.

[Adrian] Memphis stracili HCA,  bo w serii jest 1-1 – jednak po brzydkim faulu GSW stracili Paytona Jr, który był lepem na Moranta.  Nie podoba mi się to atakowanie Brooksa za to zagranie – faul był, był brzydki i głupi – ale w G1 równie debilowato faulował Green – tam obyło się bez dramatu, ale po meczu Green stwierdził, że on nie zamierza się zmieniać. Typowy osioł – w końcu ksywka zobowiązuje.

[Timi] Przy każdym takim faulu jak ten Brooksa trzeba też trochę spojrzeć na historię zawodnika, a choć Brooks kryształowy nie jest, to jednak nikt nie powinien mieć wątpliwości, że on takiej krzywdy GP2 nie chciał zrobić. Faul był brzydki i głupi, ale takie sytuacje niestety się w fazie play-off zdarzają, gdzie nikt nie odpuszcza. Zresztą i tak najprawdopodobniej liga zareaguje i zawiesi Brooksa na trzeci pojedynek, co moim zdaniem będzie słuszną karą.

[Adrian] Przy okazji tego faulu, ludzie przypomnieli niektórym, jakich to fauli dopuszczali się inni zawodnicy – np Giannis swego czasu prawie nie wysłał do szpitala Bookera. Tam jakoś nikt nie domagał się rocznej dyskwalifikacji. No a sam Payton może wróci na Finały, gdy GSW tam dotrze – trzymam kciuki!

[Timi] NBA tymczasem ukarała Brooksa zawieszeniem na jeden mecz i tak jak pisałem – to rozsądna kara, nawet jeśli niektórzy chcieliby, żeby tego typu przewinienia karać wykluczeniem tak długim, jak absencja kontuzjowanego zawodnika. To się nie stanie, bo tu jest za duże pole do różnych dziwnych manewrów, np. z mniej potrzebnymi graczami w rotacji.

[Adrian] Zapowiada się fajny pojedynek pomiędzy Wojnarowskim a Charanią – wiemy, że czasami jeden jest szybszy do drugiego, ale tym razem chodzi o coś zupełnie innego. Obaj zapowiedzieli głównych kandydatów do objęcia stanowiska trenera w Kings – jednak podali różne nazwiska. Charania podał Marka Jacksona, a Wojnarowski Browna i Clifforda. Oczywiście to się nie wyklucza, bo finalistów może być kilku – ale taki mały pojedynek na informację sie nam zrodził.

[Timi] Mnie mimo wszystko najbardziej cieszy tutaj fakt, że wśród tych nazwisk finalistów nie ma Hardy’ego:) Bo jeśli już ma gdzieś odchodzić, to dobrze, że nie do tego piekiełka w Sacramento. A z tych informacji Woja i Shamsa widać też trochę, jak i z kim powiązane są media. Jackson od lat nie może się nigdzie nie załapać, ale nawet jeśli tutaj będzie tylko finalistą, to i tak zaznaczy wreszcie swoją obecność na koszykarskiej karuzeli trochę mocniej.