Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Przed G3 wiedzieliśmy, że zagra Robert Williams, ale nie wiedzieliśmy ile. Chyba każdy chciał, żeby to było kilka minut, na zrzucenie rdzy, bez dużej eksploatacji. Przy prowadzeniu 2-0 niepotrzebne nam są dodatkowe komplikacje. No a sam mecz wyjazdowy, zapowiadał się z gorącym dopingiem kibiców Celtics, którzy zapowiadali liczne przybycie – na trybunach było gorąco, na parkiecie też i mamy 3-0 w serii. Bezdyskusyjne 3-0!
[Timi] Nasi grają w tej serii na tyle dobrze, że więcej od Roba potrzebne nie jest. A on w tym powrocie zrobił dokładnie to, o czym piszesz, czyli zrzucił po prostu rdzę. Zresztą już sam fakt, że zobaczyliśmy go w akcji to fantastyczna sprawa, bo szczerze mówiąc, to jak się okazało, że będzie musiał przejść operację, to złapałem się za głowę, myśląc że już go w tym sezonie nie zobaczymy. Tymczasem on gra, a Celtics prowadzą już 3-0!
[Adrian] Na plus – Tatum zdobywa 39 punktów – to o 7 oczek więcej niż Durant i Irving razem! Wielkie gwiazdy Nets gówno grały, bo im bostońska obrona na nic więcej nie pozwalała. No i w sumie od tego powinienem zacząć komplementy – OBRONA!! Parafrazując pewne polityczne powiedzenie – DEFENSYWA GŁUPCZE! Grant Williams stał się 6 zawodnikiem drużyny – niewiarygodne! Pritchard znowu to zrobił! W 4 kwarcie Brown i Tatum zrobili razem 23 punkty – o 17 więcej od pary Durant-Irving.
[Timi] Ta obrona to jest dokładnie to, dlaczego Celtics postawili na Ime Udokę. To była jego karta przetargowa, a na przestrzeni ostatnich miesięcy trudno znaleźć piękniejszy obrazek niż właśnie defensywa Bostonu. Robi też swoje małe „coming out” w tej serii Tatum, który nie tylko zapierdala w tej obronie tak, że czapki z głów, ale też ma jeszcze do tego siły na robienie różnicy także po drugiej strony. Po raz kolejny trzeba jednak chwalić cały zespół, bo choć Tatum i Brown ciągną nas do tych zwycięstw, to pracuje cała drużyna i każdy coś dokłada.
[Adrian] Gdzieś na Twitterze widziałem porównanie Tatuma do Leonarda, gdy przeistaczał się bestię obu stron parkietu. Sporo w tym racji, bo nie sztuka dominować tylko w ataku. Tym bardziej, że mamy właśnie zmierzch bogów, czyli jednak koniec dominacji Jamesa i Duranta. Wiek to tylko liczba, ale ciała nie oszukasz. Obaj w ostatnich 2 sezonach zaliczyli więcej kontuzji i urazów, niż przez wszystkie wcześniejsze sezony.
[Timi] Tatum na razie nie jest tak świetnym defensorem jak Kawhi, ale za to w ataku ze względu na wzrost można zaryzykować stwierdzenie, że jest już dużo lepszym graczem. Choć może to przemawia fakt, że dawno nie widzieliśmy Leonarda w akcji. Już od jakiegoś czasu trwa jednak ta zmiana pokoleniowa i po takiej serii nie można mieć żadnych wątpliwości: JT stoi na jej czele.
[Adrian] Na minus – White był jedynym zawodnikiem Bostonu, który nie trafił za 3 punkty, a Smart jedynym zawodnikiem Bostonu który był minusowy.
[Timi] Po takich meczach takie „minusy” to czysta przyjemność.
[Adrian] Uwag kilka – prowadzimy 3-0, a z 3-0 w PO się nie wychodzi. Już podczas meczu było widać, że z Brooklynu uchodzi powietrze, uchodzi życie – ta obrona wybiła im z głowy koszykówkę. To była powolna agonia. Liderzy zawiedli, bo nie potrafili nic zrobić przeciwko obronie Bostonu. Przed sezonem to miał być główny kandydat do Finału, a król okazał się w PO nagi. Czy można się pokusić o stwierdzenie, że na ławce Nets zabrakło wartościowych asystentów od ataku i obrony? Konkretnie D’Antoniego i Udoki? Chyba można.
[Timi] Na pewno coś w tym jest, choć z drugiej strony to był dla Nets w jakimś sensie trochę podobny sezon do tego, co my przeżyliśmy rok temu. Całe te perypetie z Irvingiem, potem transfer Hardena, a przecież dostali zawodnika, z którego na razie w ogóle jeszcze nie mogą skorzystać. Natomiast ta nasza obrona, to jest powód, dla którego ja przed tą serią nie miałem aż takich obaw, jak niektórzy fani – stawiałem pięć, maksymalnie sześć meczów, a tutaj jest szansa na sweep.
[Adrian] Ja cały czas twierdzę, że w aktualnej dyspozycji Hardena, to Seth Curry jest lepszym zawodnikiem w rotacji. Popatrz na skuteczność – jakieś 54% Setha i 37% Hardena, tym bardziej, że Harden aktualnie to jest 3-4 zawodnik drużyn, gwiazda jest już tylko na papierze. No a odejście Irvinga jawi nam się jako dar niebios i chciałbym zobaczyć teraz wszystkich tych, którzy twierdzili, że Kyrie nie jest toksycznym zawodnikiem, tylko bostońskie otoczenie było toksyczne.
[Timi] No tak, ale Harden to wciąż Harden, czyli jeden z najlepszych ofensywnie zawodników w historii NBA. I fakt faktem, że on w tym sezonie zaliczył taki regres, że to może być po prostu nowa rzeczywistość w jego przypadku, natomiast mimo wszystko poczekajmy jeszcze na rozwój wydarzeń, aby definitywnie stwierdzić, że Harden gwiazdą jest już tylko na papierze.
[Adrian] Dwóch fantastycznie ofensywnych zawodników właśnie wysłaliśmy na ryby – no a Harden bedzie miał okazję zaprowadzić swój zespół do Finału Konferencji, bo Embiid doznał kolejnego urazu i na poczatku serii z Miami nie wystąpi. Zobaczymy co on teraz pokaże – jestem tego bardzo ciekawy, czy on nadal to ma, czy jest już prawie na drugim brzegu rzeki.
[Timi] Ogromnego pecha ma Embiid w tegorocznej fazie play-off, choć nie da się ukryć, że ten przykry uraz trafił mu się w sytuacji, gdy po wsadzie trochę pajacował i robił „samolocik”. To nie karma i kontuzji nikomu nie życzymy, natomiast jest w tym jakaś ironia. No i też trzeba powiedzieć, że zawalił tutaj przede wszystkim Doc, który z jakiegoś powodu w tamtym momencie trzymał jeszcze Embiida na parkiecie.
[Adrian] G4 i lekka konsternacja – NBA daje w obsadzie sędziowskiej Scotta Fostera, czyli jedną z najgorszych kurew z gwizdkiem w lidze. No i w decydującej fazie meczu, za 6 przewinień (w tym 2 z dupy) spada Tatum. Jednak to było za mało – nikt i nic nas nie było w stanie powstrzymać, przed zamknięciem tej serii. 4-0, ale co trzeba zaznaczyć – było to jedno z najniżej punktowo wygranych 4-0 w serii. Zaledwie 4,5 punktu na mecz, to 3 wynik w historii NBA. Irving na rybach!
[Timi] Z sędziami też trzeba sobie czasem poradzić, dlatego mimo wszystko fajnie, że NBA rzuciła takie wyzwanie, a Celtics już w pierwszej rundzie mieli okazję sobie z takim wyzwaniem poradzić. Zdali zresztą ten test celująco, bo choć JT z parkietu wylecieć nie powinien (przy szóstym faulu to on był faulowany przez Dragica, a nie odwrotnie), to ostatecznie okazało się, że jego koledzy z boiska też potrafią domknąć mecz. Fakt faktem, że wszystkie mecze rozstrzygały się w końcówkach, ale przecież z tym mieliśmy w RS największy problem, a tutaj cztery zwycięstwa – i to pomimo tego, że rywal miał Irvinga i Duranta, czyli dwóch clutch scorerów. Nie wiem zresztą czy pamiętasz, ale Irving po przejściu do Nets mówił przecież, że teraz pierwszy raz w karierze będzie miał obok siebie kogoś, kto tak jak on potrafi trafiać wielkie rzuty. O ironio, to właśnie KD spudłował kluczowy rzut wolny w końcówce, po którym dobitką punkty zdobył Big Al.
[Adrian] Jedyny plus, że w G4 wrócili do normalnego oświetlenia hali, starego parkietu i starego logo – strasznie nie lubiłem tego aktualnego, a oświetlenie hali uważam za koszmarne. Jednak to pewnie tylko chwilowa próba „zdjęcia klątwy” i w przyszłym sezonie dalej w meczach z nimi będę się męczył.
[Timi] A to mi akurat przyciemnione oświetlenie nie przeszkadza, nawet ma to jakiś ciekawy klimat, choć dużo bardziej wolę to, jak na dni meczowe przygotowany jest np. Ogródek. Dobrze przynajmniej, że od kilku już lat omijamy Atlantę w fazie play-off, bo ja z kolei męczę się na meczach z Hawks u nich w hali, a to ze względu na ten piskliwy para-jastrzębi odgłos po każdej trafionej przez nich trójce.
[Adrian] Na plus – na pewno wygrana, w końcu to był mecz eliminacyjny i Nets walczyli o życie. Znowu obrona, znowu zespół! Smart 20 punktów i 11 asyst – ostatni raz przynajmniej tyle asyst i punktów w PO, to miał Rondo 12 lat temu, a lista Celtów notujących w PO mecz na przynajmniej 20 punktów i 11 asyst wcale nie jest długa i tam są praktycznie same legendy. Grant znowu to zrobił – za czapkę gruszek to go nie przedłuży latem Stevens.
[Timi] Wyc, wyskakuj z kasy – bo Grant od miesięcy gra tak, że tutaj nie ma co myśleć. Stał się idealnym graczem 3-and-D dla tego zespołu, a lewy róg boiska można powoli zaczynać nazywać jego imieniem. Wielkie brawa dla Smarta, wreszcie trochę lepiej spisał się też White, natomiast będę się powtarzał jak zdarta płyta: cały zespół walczy i cały zespół wygrywa.
[Adrian] Grant Williams w przyszłym sezonie zagra za 4,3 mln, ale potem już potrzebna będzie nowa umowa i chyba wzorem Roberta Williamsa, lepiej ją podpisać tego lata. Nawet można chyba zaryzykować tezę, że kwota kontraktu też powinna być podobna. Te 45 mln za 4 lata to bardzo dobry deal, a zbliża się nowa umowa TV i Salary poszybuje.
[Timi] I w sumie fakt, że Roba udało się podpisać za koniec końców niewielkie pieniądze to jest bardzo dobra wiadomość także w kontekście negocjacji z drugim Williamsem, bo tak jak mówisz – kwota kontraktu Roba może stanowić swego rodzaju punkt odniesienia i z punktu widzenia Celtów te 45 miliony to może być początek, a 54 miliony (czyli tyle, ile dostał Rob) kwota już na pewno ostateczna.
[Adrian] Na minus – White tym razem zagrał ogólnie dobrze, poza 4 cegłami zza łuku – on w tej serii trafił tylko jedną trójkę, choć oddał 11 rzutów. Pritchard tym razem cichutki mecz.
[Timi] White z rzutem jeszcze nie dojechał, ale przynajmniej w tym meczu trafił kilka rzutów, więc może to znów podbuduje trochę jego pewność siebie, bona pewno stać go na więcej.
[Adrian] Uwag kilka – koniec, Nets na ryby, a my czekamy na Bucks. Co najważniejsze w tym meczu – drużyna nie pękła, gdy za faule spadł Tatum. Zrobili to co mieli zrobić, bo defensywą potrafili wybić im z głowy wygraną nad Celtics. No i przyjemnie było zobaczyć, ten głupi ryj Irvinga po meczu, gdzie na twarzy rysował się szok, smutek i zdziwienie. Miałeś chamie złoty róg…
[Timi] Burzy się powoli legenda Irvinga jako znakomitego zawodnika w fazie play-off. Bo tak naprawdę kiedy on ostatnio miał dobrą serię? Jeszcze u nas totalnie zawalił przecież drugą rundę z Bucks. Potem po roku przerwy w 2021 roku kontuzja kostki też przeciwko Bucks – no nie jego wina w sumie, ale teraz był zdrowy, a zawiódł po całości. Satysfakcja jest tym większa, że przecież on z KD miał zwojować świat i to dla Duranta zostawił Boston, a tymczasem Boston pokazał mu teraz miejsce w szeregu. I to z grupą tych samych zawodników, z których Kyrie w 2019 roku tak łatwo zrezygnował. I dobrze!
[Adrian] Oni obaj się doskonale dobrali – szkoda, że Harden się stamtąd zawinął – bo to była drużyna 3 najbardziej nielubianych zawodników przeze mnie. Na razie projekt Brooklyn, po 3 sezonach można uznać za fatalny, żeby nie napisać katastrofalny. Ja bym sobie życzył, rok w rok spotykać ich w PO, rok w rok przypominać Kyriemu, że deptanie Leprechauna to fatalny pomysł.
[Timi] Nets stali się jednak zakładnikami tej dwójki, bo przecież sam Kyrie po odpadnięciu stwierdził, że tak naprawdę to on i KD są tam osobami decyzyjnymi. A to nie jest chyba droga do sukcesu, biorąc pod uwagę, że KD wygrywał mistrzostwo tylko u boku Curry’ego, a Irving tylko u boku LeBrona.
[Adrian] Skoro poruszyłeś temat osób decyzyjnych – w szeregach Lakers trwa poszukiwanie winnych ściągnięcia Westbrooka :D Nie wiem – może niech jeszcze raz przeczytają wywiady z lipca, gdzie James i Davis opowiadali, jak to spotkali się w rezydencji Bronka i ustalali z Westbrookiem wymianę. Cudowna amnezja XD
[Timi] Zaczęło się wzajemne pokazywanie się palcami i ratowanie twarzy, ale faktem jest, że Pelinka robi z reguły to, co mówią mu największe gwiazdy, a w tym przypadku nie ma żadnych szans, żeby ten transfer się odbył bez zgody LeBrona. Mógł więc Pelinka powiedzieć „nie”, ale wtedy miałby na pieńku z Jamesem, który de facto drużyną zarządza jako LeGM – i to najpewniej w dużo większym stopniu, niż KD i Kyrie na Brooklynie.
[Adrian] Podsumowując serię – byliśmy lepsi, wygralismy z nimi bez żadnych kalkulacji – co zresztą podkreślił Smart po meczu. Drużyna się śmiała z tych wszystkich obaw o 1 rundę i kalkulacji, żeby uniknąć Nets. Byli pewni swego, woleli przewagę parkietu w 2 rundzie i mieli rację. W każdym meczu bylismy lepsi – można nawet napisać, że z każdym meczem bylismy coraz lepsi. Daniel Theis ma stalowe jaja i dał radę zastąpić Roberta Williamsa. Zresztą po powrocie Lorda, to Daniel i tak wyglądał od niego lepiej – przypuszczam, ze jeszcze 1-2 mecze zanim TimeLord wróci do dawnej dyspozycji. Martwi trochę dyspozycja Derricka, bo oczekiwaliśmy dużo więcej – szczególnie po końcówce RS.
[Timi] Podobało mi się to, co Udoka powiedział już dzień po awansie – my nie jesteśmy zespołem biegaczy, żeby uciekać przed wyzwaniem. Nikt nie chciał grać z Nets, a my powiedzieliśmy sobie, że pierdolimy takie myślenie, a potem wygraliśmy do zera. Fantastyczna wiadomość wysłana w kierunku reszty ligi, ale też potwierdzenie, że te nasze ostatnie miesiące sezonu zasadniczego to nie był żaden przypadek. My naprawdę jesteśmy mocni – a teraz czas na wyzwanie numer dwa.
[Adrian] Świetna sprawa, taka wiara we własne siły, we własne umiejętność, w siebie i w sztab! Tym bardziej,ze oni zrzucili z siebie teraz cała presję – przecież to sezon przejściowy, nowi ludzie na ławce i kilku nowych na parkiecie. To Nets musieli coś udowodnić, to oni musieli coś pokazać – sami zresztą na siebie nakładali te presję. My już nic nie musimy, teraz tylko możemy, a wtedy gra się łatwiej.
[Timi] Szkoda że nie do końca pamiętaliśmy o tym, że to sezon przejściowy, gdy nam nie szło – no ale teraz te sukcesy smakują tym bardziej, biorąc pod uwagę jakie przeszkody pokonaliśmy w trakcie tego sezonu i jakiej doznaliśmy przemiany.
[Adrian] Oj – jednak pamiętaliśmy, bo nie raz rozmawialiśmy, że ja bym zaakceptował nawet większą ilość porażek, gdybym widział, że to w jakimś sensownym kierunku zmierza – a nie zmierzało na poczatku. Obrona, atak, chemia, decyzje Udoki… wszystko było źle – potem nagle wszystko zaskoczyło. To też jest niesamowita sprawa, że nagle z tygodnia na tydzień, wszystko wskakuje na swoje miejsce. Maszyna rusza i wszystko funkcjonuje tak, jakby tak grali od kilu sezonów a nie od paru spotkań.
[Timi] Wychodzi też coraz więcej ciekawych sposobów pracy naszego sztabu, bo okazuje się, że to, co na początku listopada zdawało się kolejnym kryzysem, czyli spotkanie zawodników po tej pamiętnej porażce z Chicago, przerodziło się w pewien rytuał – co najmniej raz w miesiącu Udoka z asystentami spotyka się z zawodnikami i omawia z nimi różne aspekty, a potem sztab zostawia graczy samych i wraca za jakiś czas, by porozmawiać o tym, do jakich wniosków doszli. Nad czym można jeszcze popracować, co mogą zmienić sami trenerzy itp. itd.
[Adrian] W oczekiwaniu na Bucks – chyba nikt nie ma wątpliwości, że to Giannis przyjedzie do Bostonu w 2 rundzie. kwestia tylko czy zakończą to w G5 czy będa potrzebowali jeszcze jednego spotkania. Na pewno rozpoczną rywalizację z nami bez Middletona – on jednak może wrócić w trakcie tej serii. Mamy HCA i to o tyle istotne, że w RS było 2-2, bo każdy wygrywał swoje mecze domowe. Co ciekawe – w obu porażkach nie grał Horford, a w jednej Grant – to trochę zmienia optykę. Sam Middleton w przeszłości był naszym katem w PO – wchodziły ma rzuty z każdej pozycji – nie ma się co cieszyć z cudzej kontuzji, ale pewna ulga na duszy jest. Można być optymista – no i z okrzykiem BIJ MISTRZA rzucić im się do gardeł. Na pewno będziemy mieć przynajmniej 2 dni więcej na odpoczynek.
[Timi] Wszystko wskazuje na to, że Middleton w tej serii nie zagra w ogóle. I tak jak mówisz, nie ma się co cieszyć z cudzego nieszczęścia, ale fakt faktem, że Khris od lat w meczach przeciwko Celtics potrafił zamienić się w MJ-a. Wciąż jednak najważniejsze będzie to, jak powstrzymamy Giannisa. Już kilka razy potrafiliśmy to zrobić, natomiast Antetokounmo to gracz zupełnie inny niż Durant – silniejszy, grający dużo bardziej fizycznie. Pytanie, czy tutaj trochę nie pójdziemy w odwrotną strategię, czyli postaramy się ograniczyć resztę i rzucimy Giannisowi wyzwanie, by sam nas ograł. Tak czy siak zapowiada się fantastyczna seria, a przewaga parkietu – czyli to drugie miejsce, które Bucks tak chętnie nam oddali – może okazać się kluczowa.
[Adrian] Wojnarowski powiedział niby enigmatycznie, ale jednak na tyle jasno, że można być prawie pewnym, iż Middletona czeka kilka dodatkowych dni odpoczynku – dni których Bucks nie mają. Charania był dosłowny – Middletona nie zobaczymy w 2 rundzie i nie ma wcale pewności, czy wróci na ECF, bo to MCL 2 stopnia. Seria startuje w niedzielę o 19 czasu polskiego i Bucks zagra w osłabionym składzie. Najważniejsze abyśmy sami byli zdrowi, oraz żeby jebany debil Grayson Allen nikogo nam nie połamał. Co do pytania, jak zagramy z Bucks – to ja nie jestem przekonany do tego, że damy grać Gainnisowi. Tatum, Grant, Horford, Lord i Theis raczej aż ślinią się na myśl, że będą mogli próbować zrobić z Grekiem to co zrobili z Durantem. Poniekąd nasz system gry w obronie jest tak ustawiony, że ogranicza pole drużynie przeciwnej, ale też daje sporo luzu do bronienia jednego konkretnego zawodnika. Nie wiem czy będziemy to zmieniać, czy po prostu przy Giannisie Udoka będzie chciał z zawodnikami wejść jeszcze jeden lewel wyżej. No i nie zapominajmy, że taki Tatum ma swoje ambicje – na zasadzie: ja go nie powstrzymam? ja go kurwa nie powstrzymam? Potrzymaj mi syna.
[Timi] Niestety pojawiły się też informacje, że Brown zmaga się z urazem ścięgna udowego, które dokucza mu raz mniej, raz bardziej tak mniej więcej od trzech lat. Udoka przyznał, że te problemy mogą trochę ograniczyć JB w tej serii, choć na ten moment zdaje się, że Jaylen na otwarcie raczej zagra.
[Adrian] Popatrzmy na końcówkę 1 rundy na Wschodzie – Sixers prowadzili 3-0, a teraz jest 3-2 i seria wraca do Kanady – Doc Rivers ma szansę znowu upierdolić PO, gdy ma już mecz eliminacyjny do odfajkowania. Miami zamknie serie z Atlantą w G5, bo trudno oczekiwać po nich innego rozwiązania.
[Timi] Rzeczywiście zamknęli, nawet pomimo absencji Butlera, ale nie potrzebowali Jimmy’ego, bo wystarczyło ograniczyć poczynania Younga, który zakończył tę serię mając na koncie więcej strat niż trafionych rzutów. 76ers tymczasem muszą wracać jeszcze do Kanady i choć bardzo kibicuję Raptors, to jednak tam wystarczy tylko jeden świetny mecz Embiida lub Hardena, żeby to Philla awansowała. Pytanie brzmi jednak, czy Embiid z tym kciukiem i Harden w takiej formie będą w stanie taki mecz jeszcze przeciwko Toronto zagrać, szczególnie że Raps mają ogromną przewagę na ławce trenerskiej.
[Adrian] Trae Young to chyba obok Duranta najwieksze rozczarowanie tegorocznych PO jak na razie. Chyba większość kibiców trzyma kciuki za Toronto i wyeliminowanie Embiida, Hardena i Riversa.
[Timi] Niestety wielkiego i historycznego powrotu z 0-3 nie będzie, bo 76ers w szóstym meczu przejechali się po Toronto. Teraz czas na drugą rundę przeciwko Heat – w półfinałach konferencji Wschodu mamy więc cztery najlepsze drużyny sezonu zasadniczego i obie te serie będą arcyciekawe.
[Adrian] Zachód i niesamowite serie Phoenix z Nowym Orleanem, oraz Memphis z Minnesotą. Aktualnie jest w obu 2-2 i ciężko wskazać faworyta. Niespodzianką jest to, że Dallas tak mocno zlało ostatnio Utah, nawet bez Luki sobie radzili i prowadzą 3-2. Czy czeka nas G7? Zobaczymy jak Jazz zagrają w Salt Lake City G6. GSW idzie po swoje w serii z Denver.
[Timi] Czy słaba postawa Jazz jest niespodzianką? Nie do końca – oni w sezonie zasadniczym nie pokazali nic takiego, żeby tu mówić o niespodziankę. Tam tak naprawdę Danny już tylko czeka, aż będzie mógł zrobić przebudowę. Suns i Grizzlies wzięli tymczasem mecze numer pięć, a Wolves znów dali się załatwić w końcówce.
[Adrian] Porażka to jedno, przegrana seria tak samo – no ale kilkudziesięcio punktowe wpierdole w P, to zupełnie inna para kaloszy i jednak to chyba jest niespodzianka.
[Timi] Ale Jazz od lat zawodzą w fazie play-off – w bańce przegrali, choć prowadzili 3-1, przed rokiem ulegli z Clippers, choć ci byli już bez Leonarda, a teraz nie poradzili sobie po raz kolejny, choć Luka nie grał na początku tej serii. No i trzeba też przyznać, że Danny na razie za bardzo tam swojego piętna nie odcisnął, bo przed trade deadline zrobił jakieś marginalne ruchy i ci ściągnięci zawodnicy prawie w ogóle parkietu w fazie play-off nie powąchali. Teraz dopiero się zacznie.
[Adrian] Ostatnim zespołem w półfinałach jest Memphis, które kolejny raz dostało prezent od Minnesoty. To jest niewiarygodne, że w 3 z 4 przegranych spotkań Sota w 4 kwarcie potrafi roztrwonić dwucyfrową przewagę. D’Lo to też zawodnik, który jest tam zbędny – ale przyszłość mają przed sobą.