#318 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Przedostatni tydzień sezonu zasadniczego czas zacząć i zaczynamy z wysokiego C, bo gościmy Wilki, które może i miejscem w tabeli nie powalają, ale za to formą w ostatnich meczach, już tak. My gonimy pierwsze miejsce na Wschodzie i bardzo chcieliśmy wygrać. No i pyk – nie tylko wygrana, ale i bardzo dobra gra, choć po meczu min zadowolonych nie mieliśmy, ale o tym w minusach.

[Timi] Z miejscem w tabeli Wilków się nie zgodzę, bo przy tak wyrównanym Zachodzie ta ich lokata musi robić duże wrażenie, szczególnie że im naprawdę dużo nie brakuje do tych lepszych ekip, bo to ledwie 3-4 zwycięstwa mniej. Zresztą po tylu latach straconych szans i sezonów na minus, to te trwające rozgrywki przynoszą fanom Wolves sporo radości, dlatego wygrana z nimi – czyli solidnym zespołem – znów cieszy. 

[Adrian] Na plus – Jaylen i Jayson znowu z meczem na 30+ punktów każdy. Rekordowe osiągnięcie legendarnej pary Celtów Bird-McHale pobili już o kilka spotkań. Derrick White powoli odzyskuje formę w ataku i to chyba w najlepszym do tego momencie, czyli tuż przed meczami w PO. Sporo dobrego dała cała ławka Bostonu, a to też bardzo ważne, bo muszą być teraz non stop gotowi.

[Timi] Jest progres u White’a i oby to wyjście z dołka było już na dobre, bo bardzo tego potrzebujemy. Znów warto jednak pochwalić cały zespół, bo to był kolejny bardzo dobry mecz w wykonaniu całej drużyny. No i nawet ten trzeci garnitur jak już pojawił się na parkiecie, to wcale nie dał Wilkom poszaleć.

[Adrian] Na minus – kontuzja Roberta Williams w tym momencie to absolutny koszmar. No ale tak bywa w sporcie. Udało nam się przejść przez sezon zasadniczy bez większych dramatów – owszem były kontuzje, urazy i absencje, ale wydawało się, że w PO wejdziemy zdrowi.

[Timi] W sumie przydarzyło się to niemal w najgorszym momencie sezonu, czyli zaraz przed startem fazy play-off. Nawet te kilka tygodni wcześniej i moglibyśmy mówić o szczęściu w nieszczęściu, jeśli potwierdzą się te informacje, że to będzie kilka tygodni przerwy. Ogromna szkoda, bo byliśmy w wielkim gazie i Rob był jednym z głównych tego powodów.

[Adrian] Uwag kilka – po tym meczu wydarzyły się dwie rzeczy, które są jednocześnie sprzecznością. Awansowaliśmy na 1 miejsce na Wschodzie i jednocześnie w związku z kontuzja Lorda przestaliśmy być jednym z faworytów na tym Wschodzie. Z nieba do piekła, jednak zbyt wiele razy przeżywaliśmy podobne chwile, żeby miało nas to zabić – trzeba walczyć dalej,  bo nadal mamy kim. Daniel Theis okazuje się teraz doskonałym ruchem Stevensa, który zabezpieczył się i miał rację. Stevens jako GM jak na razie wykonuje tylko bardzo dobre ruchy.

[Timi] Przypomina się trochę sezon 2017/18, kiedy to pomimo kontuzji kluczowych zawodników też zrobiliśmy fajny wynik, a w sumie wtedy główne role odgrywali Brown, Tatum, Smart i Horford, czyli czwórka zawodników, która cały czas w Bostonie jest i wciąż stanowi podporę naszego zespołu. Sporo spadnie teraz na barki Theisa, ale też pewnie Granta Williamsa, a i Aaron Nesmith może liczyć na nieco więcej minut, jeśli będziemy chcieli grać nieco niższym ustawieniem.

[Adrian] Lecimy do Toronto, ale w okrojonym składzie. Nie kupuję tych „kontuzji” Brown i Tatuma – zwyczajnie Udoka uznał, że idiotyzmem jest ryzykowanie kontuzji, po tym jak uraz kolana wykluczył na tygodnie Williamsa. Ma absolutną rację, bilans z RS nie wygra w PO, gdy przytrafi się jeszcze jakiś uraz. No a finalnie niewiele zabrakło do zwycięstwa – jednego trafionego rzutu wolnego, sam Smart spudłował ich zbyt dużo.

[Timi] Szkoda tego spotkania, bo było do wyciągnięcia, a ograć Raptors bez czterech graczy z pierwszej piątki, to byłaby naprawdę fantastyczna sprawa. I tak brawa dla naszych, że prawie dali radę to wyciągnąć. A w kontuzje Browna i Tatuma my wierzyć nie musimy – to po prostu zaplanowana przerwa, a też lepiej mieć jakąś podpórkę w tych raportach kontuzji, niż wpisywać „rest”, bo to się czasami może skończyć karą od ligi. A teraz nawet jeśli wpiszemy jeszcze w jakimś meczu Jayów na listę nieobecnych, to problemu żadnego z tym nie będzie.

[Adrian] Wpisywanie „resta” wiąże się czasami z kara finansową, wiec lepiej nich się „leczą”. Myślę, że Udoka też chciał zobaczyć jak funkcjonuje drugi garnitur właśnie z Toronto – meczyki treningowe to jedno, ale prawdziwa, realna walka na parkiecie to zupełnie inna perspektywa. Oni też muszą przećwiczyć kilka wariantów, nawet jeśli mieliby wyjść w PO tylko na kilka minut.

[Timi] Ale też mimo wszystko chyba trochę nasi „pokrzyżowali” mu plany, bo Udoka jak zobaczył, że możemy naprawdę ten mecz wygrać, to trzymał się jednak krótkiej rotacji, a taki Matt Ryan przed spotkaniem cieszył się, że pierwszy raz w karierze przebiera się w strój meczowy NBA – no i na tym się skończyło, bo na parkiet nie wyszedł.

[Adrian] Jestem pewien, że dostanie swoją szanse, równo za tydzień, 10 kwietnia w  FedEx Arena w Memphis. Ostatni mecz  w sezonie i raczej Udoka go odpuści, bo Miśki już zapewniły sobie 2 miejsce na Zachodzie i nie grozi im ani spadek na 3, ani awans na 1 miejsce – oni zagrają rezerwami i to głębokimi, my pewnie też. Jego rodzina w ostatnia niedzielę sezonu zasadniczego zasiądzie przed telewizorami i będa mieć chwile wzruszenia w swoim życiu.

[Timi] Miśki już o nic nie walczą, ale my przed ostatnim meczem możemy jeszcze mieć jakiś wpływ na tabelę, dlatego z tymi chwilami wzruszenia jeszcze bym się wstrzymał. Natomiast jeśli tak rzeczywiście będzie, to nasi będą mieli sporo wolnego przed fazą play-off, bo w przeciwieństwie do ubiegłego roku nie będzie już trzeba męczyć się w turnieju play-in, a to zawsze kilka dodatkowych dni przerwy, gdy część stawki walczy o miejsce w playoffs.

[Adrian] Na plus – zawodnicy, którzy normalnie są głęboka częścią ławki rezerwowych musieli pokazać swoją przydatność, no i kurcze pokazali jaja. Wszyscy walczyli jak lwy, nakręcali sie wzajemni i niewiele im zabrakło, żeby wrócić z Kanady ze skalpem. Nesmith pokazał, że jak się mu da szanse, to może grać jak Anunoby czy Trent Jr, a Theis, że powinien dać radę zastąpić TimeLorda na tyle, na ile to możliwe.

[Timi] Nesmith sporo tym meczem zyskał, a wiemy przecież z doświadczenia, że ci młodzi u Udoki łatwo nie mają, dlatego cieszy taki solidny występ drugoroczniaka. Bo to jest dobry krok w kierunku zdobycia większego zaufania.

[Adrian] Na minus – porażka jednak trochę boli, bo kurcze – można było to wyciągnąć. No i wydaje mi się, że jednak Udoka popełnił błąd, zmieniając w końcówce 4 kwarty Pritcharda na White’a – no, ale po losowaniu, to każdy potrafi podać szczęśliwe liczby.

[Timi] Dokładnie tak, ale też sam fakt, że była szansa ten mecz wygrać bez czterech podstawowych graczy, to już należy uznać za mały sukces. Przypominają się czasy, gdy Stevens potrafił w takim okrojonym składzie seryjnie wygrywać i nie miało znaczenia, kto jest po drugiej stronie. Było blisko, ale przynajmniej drugi garnitur pokazał się z dobrej strony, a liderzy mogli dodatkowo odpocząć, bo dzięki tej przerwie w ciągu sześciu dni zagrali tylko jeden mecz.

[Adrian] Uwag kilka – to był, najprawdopodobniej, wstęp do walki w PO. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że to właśnie z Toronto zagramy w 1 rundzie. Pisząc te słowa w środę, dokładnie tak jest i chyba nie byłaby to taka zła opcja. Toronto to zespół walczaków, tanio skóry nie sprzedadzą, ale z drugiej strony – oni nie za bardzo mogą zaskoczyć jakimiś rozwiązaniami taktycznymi, bo bardzo ogranicza ich talent i skład personalny.

[Timi] Trudno jeszcze wyrokować, bo zarówno u góry tabeli, jak i tam niżej sporo się zmienia i zespoły skaczą z miejsca na miejsc, nawet jeśli nie grają danego wieczora. W przypadku Raptors dochodzi jeszcze kwestia zasad koronawirusowych, bo pojawiły się jakieś informacje, że Celtics mogliby nie mieć do dyspozycji pełnego składu przez brak szczepienia u jednego bądź kilku zawodników, ale zdementował to sam Udoka, który przed meczem w Toronto stwierdził, że jeśli kogoś nie zatrzyma kontuzja, to wszyscy będą gotowi do gry.

[Adrian] Rzeczywiście, pojawiły się takie głosy, że w Bostonie nie wszyscy są zaszczepieni – informacje tę podał Botemps z ESPN, gdy Boston i Filadelfia odmówiły odpowiedzi na pytanie, czy wszyscy zawodnicy są zaszczepieni. Tylko my w Toronto graliśmy już pod koniec listopada i wtedy wystąpił i Tatum, i Brown, i Horford. Nie znalazłem w naszej rotacji ważnego zawodnika, który nie grałby w tym sezonie chociaż raz w Kanadzie. Może zastanawiać jedynie Nik Stauskas, bo faktycznie dziwne, że on nie odstał nawet minuty w ostatnim meczu z Raptors. Tylko Nik w PO bedzie kibicował z ławki, cokolwiek by się na parkiecie nie wydarzyło.

[Timi] Stauskas minut nie dostał, ale w Kanadzie był, a chodzi o nowe przepisy, według których zawodnicy muszą być zaszczepieni, by w ogóle wjechać do Kanady. W listopadzie reguły były trochę inne, więc tamten mecz nie ma znaczenia i stąd też pojawiły się podejrzenia, że chodzi o kogoś z tych graczy, którzy teraz do Toronto w ogóle nie polecieli. Tatum  sam kiedyś przyznał, że jest zaszczepiony, a Horford zapytany wprost, że będzie grał, dlatego zostaje Jaylen, ale tutaj wracam do słów Udoki, który jednak potwierdził, że wszyscy będą do jego dyspozycji, jeśli zdrowie pozwoli.

[Adrian] Masz rację, od 15 stycznia są inne przepisy. Pozostaje wierzyć, że Jaylen jest zaszczepiony i nie bedzie żadnej niespodzianki.  W jego przypadku bardzo mocno bym się zdziwił  – Udoka jest spokojny, tylko następnego dnia Stevens w Toucher&Rich został przyciśnięty do mury w wywiadzie i kurcze… jednak mam coraz więcej obaw. Strategia – nie komentujemy wyborów osobistych zawodników, gdyby wszyscy byli zaszczepieni jest bezsensowna. Udoka stwierdził, że jak będa zdrowi – wystarczy wpisać Brownowi uraz kolana, z którymi od dawna ma kłopoty i wymówka do nie rozgrywania większości meczów jest. Gra 2 mecze w Ogródku, potem pojawia się uraz i wraca gdy skończą się wyjazdowe mecze w Kanadzie. Nazwij to teoria spiskową, a ja mam coraz więcej obaw.

[Timi] Zobaczymy jak to będzie, ale ufam słowom Udoki. Zresztą ta polityka, że nie komentujemy wyborów osobistych zawodników trwa od początku sezonu i wygląda na to, że Celtics nie chcą tego teraz zmieniać. Coraz to bardziej wprawni fani zauważyli zresztą, że Brown był obecny na dość sławnym już spotkaniu całego zespołu na początku listopada przed meczem z Magic, na którym z powodu braku szczepienia nieobecni mieli być Schroder i J-Rich, bo ówczesne przepisy nie pozwalały niezaszczepionym graczom na tego typu wyjścia. Z tego by wynikało, że JB zaszczepiony jest.

[Adrian] Pojedynek z Miami, czyli walka o czołowe lokaty na Wschodzie, a w sumie to walka o jedynkę na Wschodzie i niestety polegliśmy, głownie przez brak skuteczności. Wiadomo, że wszystkich spotkań nie wygramy, ale jednak boli. Ostatni raz mieliśmy 2 porażki pod rząd 70 dni temu – niezły wynik.

[Timi] Można było wskoczyć po tym meczu na pierwsze miejsce, tylko tu znów pojawia się pytanie, czy tego tak naprawdę chcemy – dlatego tak po wygranej, jak i po porażce można znaleźć pozytywy:)

[Adrian] Na plus – Brown był w gazie i trochę szkoda, że bardziej go nie wykorzystywaliśmy. Skoro siedziało mu na łuku, to trzeba było go karmić. Theis popisał się doskonałą skutecznością, w wielu elementach to wręcz bliźniak TimeLorda – a ta dwójkowa akcja pomiędzy nim, a Derrickiem Whitem to truskawka na torcie ;) No i co warto podkreślić, nie miał żadnego faulu.

[Timi] Sporo dobrego Theis zrobił w ataku, ale jednak w obronie nie daje tej samej protekcji obręczy co RW3 i w sumie nie ma się co dziwić, bo Rob to w tym sezonie jeden z najlepszych – jeśli nie wprost najlepszy – obrońców obręczy w całej lidze.

[Adrian] Theis nie daje aż tyle, ale nie jest to wypadkowa jego słabszych umiejętności defensywnych, no niech będzie – dużo słabszych. Bo przecież na poczatku sezonu nie wyglądaliśmy w tym elemencie dobrze – dopiero z upływem sezonu rola TimeLorda wzrastała, klarowało się jego miejsce na parkiecie i dojrzewała gra. Patrząc na per36 to obaj robią dokładnie tyle samo przechwytów, a różnica w blokach to 0,9 bloku na mecz – tu nie ma przepaści. Nie chce obwieszczać, że Daniel doskonale zastąpi Roberta, bo to się nie uda – zwyczajnie zabraknie mu czasu, żeby się w te obronę wkomponować. No i druga kwestia – wyobraź sobie, że zamiast Theisa masz na ławce Kantera :D Mimo wszystko – spadliśmy na 4 łapy.

[Timi] Jasna sprawa, zresztą trudno sobie nam dziś wyobrazić lepsze zastępstwo dla Roba, niż Theis, który na dodatek doskonale ten zespół zna i przecież w poprzednich latach nieraz pokazywał, że potrafi wnieść sporo jakości na parkiet. Ale to też nie zawsze chodzi o same liczby, a o wpływ na grę zespołu, no i nie ma przypadku w tym, że te pierwsze mecze bez Roba wyglądają, jak wyglądają.

[Adrian] Na minus – skuteczność Tatuma na łuku, bo blisko kosza był nie do zatrzymania. Ogromna ilość strat, kilka z nich to nawet trudno logicznie wytłumaczyć. Fatalna 4 kwarta – skuteczność zła i w dodatku powrót do bezsensownego ceglenia, a w obronie zakończyliśmy te 12 minut bez przechwytu i bloku.

[Timi] Zbyt dużo rzutów spod samego kosza spudłowaliśmy w tym meczu, by myśleć o zwycięstwie. Straty też zrobiły swoje, a w obronie widać było brak tej polisy ubezpieczeniowej, jaką jest Rob, choć trzeba też przyznać, że zbyt dużo błędów indywidualnych po bronionej stronie parkietu Celtics w tym meczu popełnili.

[Adrian] Uwag kilka – próba generalna przed PO wypadła tak sobie. Udoka grał tym czym dysponuje, czyli rotacja 8 zawodników, bez TimeLorda. Grant w s5, a Theis z ławki. Tak to pewnie bedzie wyglądać w 1 rundzie, bez względu na  kogo trafimy. No a, że jesteśmy coraz bliżej końca RS, to wygląda na to, iż skończymy na pozycji 4, ewentualnie na 3, bo 1-2 chyba nam odjechały po tych dwóch porażkach, a rywalem będzie albo Chicago, albo Toronto, które ma odrobinę łatwiejszy kalendarz od drużyny Byków. Raczej unikniemy na 100% Brooklynu w 1 rundzie, bo oni mają już tylko matematyczne szanse awansu na 6 miejsce.

[Timi] Przed nami jeszcze pięć spotkań, z czego dwa kolejne w Bostonie, w których będziemy mocnymi faworytami (przeciwko Pacers i Wizards), a potem trzy wyjazdowe mecze na koniec sezonu, czyli kolejno Chicago, Milwaukee i Memphis. Trochę nam czołówka odjechała, ale spodziewam się jeszcze kilku przetasowań w tych kolejnych dniach.

[Adrian] No ja nie bardzo – 5 meczów do końca, a Nets mają 4 zwycięstwa mniej od 6 w tabeli Rapsów. My mamy 2 zwycięstwa mniej, a Sixers 3 zwycięstwa mniej od 1 w tabeli Heat – tu też raczej zostało już wyjaśnione. Cavs też nie doskoczą do 6 miejsca i pozostaną na 7, bo mają 2 zwycięstwa mniej. Tu się porobiły takie duety – Heat i Bucks o jedynkę, my i Sixers o trójkę, Chicago i Toronto o piątkę, jedynie pozycje 8-10 to wielka niewiadoma. W sobotni poranek Atlanta, Brooklyn i Charlotte mają identyczny bilans. Jedynie Bucks może chcieć spaść na 3 miejsce, bo już w meczu z Clippers wystawili rezerwy w domowym meczu (niby to było b2b, ale zawsze). Przedostatni mecz w sezonie zasadniczym, gdzie będziemy grać wyjazd z Bucks, może być parodią koszykówki – bo obie drużyny będa walczyły z całych sił o porażkę.

[Timi] Ale tacy Heat to też łatwego terminarza nie mają, bo w sumie teraz kolejne cztery mecze grają z zespołami, które o coś się biją, bo to kolejno Bulls, Raptors, a potem Hornets i Hawks, tak więc łatwo nie będzie, a to może sprawić, że oni wcale na jedynce sezonu nie zakończą. No a walka na pozycjach 8-10 też zapowiada się niesamowicie, a to jednak piekielnie ważna rzecz, kto na jakiej pozycji wyląduje przed turniejem play-in.

[Adrian] Na pewno kontuzja Roberta nas zmartwiła, ale moim zdaniem i tak nie jest źle. Być może potwierdzi się teza, że on wróci za 4-5 tygodni, gdy nie będzie potrzeba operacji. Patrząc na personalne problemy innych drużyn – to nie mamy prawa zbytnio narzekać w tym sezonie. Z wszystkich zawodników s5, to TimeLord jest najłatwiejszy do zastąpienia – w przypadku reszty, to byłoby chyba niemożliwe. Cavs straciło już 3/5 wyjściowego składu w postaci Sextona, Allena i teraz Mobleya. Chicago nadal bez Lonzo, Nets bez Simmonsa i Harrisa, Hornets bez Haywarda, Denver bez Murraya, Dallas bez Hardawaya, można tak dalej wymieniać… Pewnie 12 z 16 drużyn w  PO bedzie osłabionych. Przed sezonem nie bylismy faworytami, na początku sezonu nawet rozważaliśmy tankowanie – wiec teraz po prostu pociśnijmy tym co mamy i zobaczymy co przyniesie życie.

[Timi] To prawda, ale z Robem byliśmy jednak zespołem dominującym – i to już przez dłuższy okres, co dawało nadzieje na naprawdę znakomity wynik w tym sezonie. Czy tak łatwo jest go zastąpić? Tego nie jestem pewien, bo jednak to Rob jako ten wolny elektron sprawiał, że nasza obrona naprawdę fantastycznie w ostatnich miesiącach funkcjonowała. Zresztą nie bez powodu to właśnie on ma jedne z najlepszych statystyk on/off w całym zespole. Natomiast według ostatnich informacji ta jego przerwa może potrwać „tylko” cztery tygodnie, bo okazało się, że zabieg był konieczny, ale przewidywana przerwa to właśnie 4-6 tygodni, czyli możliwy jest powrót gdzieś w okolicach drugiej rundy.

[Adrian] Nie napisałem, że łatwo go zastąpić – napisałem, że jego zastąpić najłatwiej z s5. Horforda nie zastąpisz, bo nikt nie ma nawet 50% jego doświadczenia, Tatum i Brown mają talent poza skalą, Smart to też półka wyżej od Derricka – zarówno  w ataku, jak i w obronie. Natomiast Lord stał się niesamowicie ważnym elementem drużyny, ale nadal jest na poczatku swojej drogi i Daniel ma sporo walorów zbliżonych do Roberta. Co do przerwy – uraz faktycznie okazał się mniej groźny niż początkowo się wydawało, skoro po zabiegu bedzie taka szybka rehabilitacja, choć wątpię żeby organizacja w jakikolwiek sposób przyspieszała jego powrót i ryzyko poważniejszego urazu.

[Timi] Nikt oficjalnie nie powie, jak to z tym urazem było, bo możliwe, że nie było innej opcji, jak po prostu usunąć część łąkotki, a wtedy ta przerwa nie jest taka długa. Zresztą Rob jest już z powrotem w obiektach treningowych i powoli będzie wracał do zdrowia, bo też przy tego typu zabiegach z reguły już kilka dni po operacji można chodzić i całkiem normalnie funkcjonować.

[Adrian] Mecz z Indianą – przedostatni raz w Ogródku w sezonie zasadniczym i wygrana. Nie było łatwo, choć ogólnie kontrolowaliśmy spotkanie. No ale skoro Indiana trafiała na 47% zza łuku, to i nie było łatwo. Całe szczęście, że Haliburton spadł z rowerka, bo i tak napsuł na sporo krwi, a w końcówce mógł nas pogrążyć ze swoim bezbłędnym trafianiem zza łuku tej nocy.

[Timi] Nadal nie potrafię pojąć, po co Kings go oddawali – szczególnie że transferem po Sabonisa mieli włączyć się do walki o turniej play-in, a tymczasem już niemal definitywnie stracili na to jakiekolwiek szanse. Haliburton jest fantastyczny i po raz kolejny pokazał to przeciwko Celtics, a trzeba też przyznać, że kilka tych przewinień to było trochę na wyrost.

[Adrian] Na plus – Tatum i Brown znowu zagrali mecz, gdzie każdy z nich zdobył przynajmniej 30 punktów. Ten rekord wyśrubowali do absurdalnych granic, bo teraz mają już dokładnie dwa razy tyle takich spotkań w sezonie, co legendarny duet Bird i McHale. 29 asyst zdecydowanie na plus, no i z 37% skuteczności zza łuku też powinniśmy się cieszy, choć to o 10% mniej niż przeciwnicy.

[Timi] Tatum fajnie się odbił po słabszej pierwszej połowie, a Brown zagrał jeden z lepszych swoich ostatnio meczów. Nie tylko 32 punkty – czyli ósmy kolejny mecz na co najmniej 25 oczek! – ale też siedem asyst i naprawdę sporo dobrych rzeczy po dryblingu. Trzeba też pochwalić Horforda, który znów zagrał tak, jak gdyby to był 2018 rok. No i końcówka rozegrana dużo lepiej niż przeciwko Miami, ale też i rywal w obronie dużo gorszy.

[Adrian] Na minus – obrona na łuku, no co ja tu będę wielce się rozpisywał. Znowu mieli furę pozycji open i wide open, i to wykorzystywali. Nie da się w kilka dni zgrać przebudowanej obrony, pomimo tego, że Daniel to naprawdę szybki i ogarnięty gość w defensywie.

[Timi] Pacers kolejny raz zrobili nam na łuku mnóstwo szkody i też pokazali naszym rywalom, jak warto grać przeciwko Celtics, choć tym razem Bostończycy mimo tego wygrali. No i znów trochę za dużo tych dziwnych, czasem absurdalnych strat, którymi sami niepotrzebnie wyciągamy ręce do przeciwnika, pozwalając mu gonić wynik. 

[Adrian] Uwag kilka – kończymy sezon zasadniczy i całe szczęście, bo prawda taka, że wszyscy czekaja na PO. Pewnie gdyby nie kontuzja Lorda, to Udoka dałby już większości z zawodników odpocząć, a tak tłucze minuty 8 osobową rotacją, bo znowu musi zgrywać drużynę. Jeszcze 4 mecze i spokój, oby tylko nic się nie wydarzyło, co znowu uszczupli nasza rotację.

[Timi] Tak jak pisałem wcześniej, z wielu powodów ten uraz Williamsa III przydarzył się w najgorszym możliwym momencie sezonu regularnego, no ale nic już nie poradzimy. Trzeba wykorzystać jeszcze tych kilka meczów do maksimum i na tyle, na ile się da, bo bez Roba nie dominujemy już tak bardzo.

[Adrian] Shams Charania donosi, że Salary Cap wzrośnie w kolejnym sezonie do 122 mln, a próg Luxury Tax o będzie najprawdopodobniej 149 mln dolarów. O tyle to istotne, że już teraz mamy w księgach finansowych trochę ponad 149 mln dolarów na przyszły sezon. Bez znacznego osłabienia drużyny, nie uda się zejść poniżej tego progu, bo nadal mamy kilka miejsc wolnych w składzie na przyszły sezon. Spokojnie możną ogłosić, że to był ostatni rok bez tego podatku. Nie wierzę, że Horford zostanie odstrzelony, bo on naprawdę stał się tym, kim dla Phoenix jest Chris Paul.

[Timi] Trudno będzie już się z tego podatku wymigać, ale nasi właściciele nie raz i nie dwa razy ogłaszali wszem i wobec, że jeśli przyjdzie czas i potrzeba, to pieniądze na podatek się znajdą i problemem nie będą. A ostatnie miesiące pokazały nam, że jest w tej drużynie sporo talentu i wielki potencjał, na który warto wydawać pieniądze.

[Adrian] Wyc Grousbeck udzielił sporego wywiadu i poza wieloma komplementami dla Udoki, Smarta, Tatuma, Stevensa i reszty, pojawiło się kilka ciekawych stwierdzeń. Najważniejsza z nich to cierpliwość. Wyc podkreślał, że w rozmowach ze Stevensem naciskał na bycie cierpliwym – że on nie ma żadnych oczekiwań do tego sezonu, że Brad ma budować drużynę w spokoju, bez ciśnienia i presji, pomimo początkowych wyników. Plan długofalowy jest ważniejszy, od jednego, nawet nieudanego sezonu.

[Timi] Nie od dziś wiadomo, że cierpliwość to cnota. Wiadomo że plan długofalowy itp. itd. choć z drugiej strony przy takim poziomie rywalizacji w NBA, jak w ostatnich latach, czasami opłaca się postawić wszystko na jeden sezon kosztem kolejnych. My na mistrzostwo czekamy już 14 lat, dlatego miejmy nadzieję, że ta nasza cierpliwość wreszcie się opłaci.

[Adrian] W środowy poranek Los Angeles Lakers wypadli nawet z fazy Play In – San Antonio ciśnie i to byłaby cudowna niespodzianka, gdyby Bronek 10 kwietnia pojechał na ryby. Znowu pojawiają się głosy, że Lakers powinni handlować Davisem – ależ to będzie cudowne lato w Los Angeles, spalona ziemia i jeden baner, tyle pozostanie po tych latach z LeBronem.

[Timi] Mimo wszystko mistrzostwo to jednak mistrzostwo, a Lakers przed dołączeniem LBJ-a też zbyt dobrych perspektyw nie mieli, jak sobie przypomnisz jaki tam był bajzel – i to także w zarządzie. Natomiast nie mam nic przeciwko temu, żeby jednym z ostatnich wyczynów Popa było wyrzucenie za burtę właśnie LAL.

[Adrian] No mistrzostwo, ale jak oddajesz absolutnie wszystko za Davisa – to jedno mistrzostwo to trochę skromna zdobycz, przynajmniej w Los Angeles i to wtedy gdy zgromadziłeś tylu All Starów w drużynie. W sobotni poranek, Lakers jedna nogą poza Play In. 2 zwycięstwa straty do Spurs, którzy teraz będą grać z tankującym Portland. Czy Lakers wygrają przynajmniej 3 mecze z ostatnich 5? Myślę, że kibice LOLków już pakują wędki.

[Timi] Nawet jeden tytuł sprawia, że było warto moim zdaniem. Nie trzeba daleko szukać – zobacz na to, ile lat minęło między naszymi dwoma ostatnimi mistrzostwami i ile już lat czekamy na kolejny baner. Fajnie jest co roku być w grze o mistrzostwo, ale ostatecznie liczy się tylko to, czy je zdobyłeś.

[Adrian] Wrócę jeszcze do sytuacji pomiędzy Butlerem a Spolestrą, o której rozmawialiśmy w poprzednim Tygodniku. Przy okazji All Star Game, Butler został zapytany o trenera Monty Williamsa, a on odpalił, że wreszcie będzie miał dobrego trenera. Wszyscy uznali to za dowcip, a dziś ja wcale nie jestem pewien, czy to był żart. Tym bardziej, jak coraz to nowe rewelacje uciekają z szatni Heat, że to wcale nie była pierwsza tego rodzaju konfrontacja w Miami.

[Timi] Butler jaki jest, to każdy wie, więc te konfrontacje to raczej żadna nowość. Zresztą ktoś – teraz już nie pamiętam kto – fajnie powiedział, że ta niedawna sytuacja to był po prostu zwykły wtorek czy tam środa. Oczywiście może nie wygląda to aż tak gorąco, ale z Butlerem zazwyczaj są tego typu zabawy, o czym dobrze wiedzą choćby w Minneapolis.