#317 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Mecz z Denver, czyli kontynuujemy podróż po Zachodzie. Piękne zwycięstwo, a właściwie to cudowny wpierdol spuszczony naprawdę dobrej ekipie. Takie wygrane cieszą najbardziej, bo pokazują, że jestesmy na dobrej ścieżce. takie wygrane budują pewność siebie i cementują drużynę. W końcu – takie wygrane pozwalają wierzyć w trenera i budować jego autorytet w szatni, a z tym przecież mieliśmy również kłopoty.

[Timi] Kolorado nam ostatnio leży, bo to już kolejne zwycięstwo w hali Nuggets, a też trzeba pochwalić naszych kibiców, bo naprawdę tłumnie stawili się na tym meczu. Przecież w hali aktualnego MVP to Jayson Tatum słyszał okrzyki „M-V-P”, a to się często nie zdarza.

[Adrian] Hala w Denver była w przynajmniej 30% zielona. Niesamowita ilość kibiców Celtics, co trochę jednak dziwi, bo przecież nie graliśmy z tankującym zespołem, gdzie miejscowi kibice mogą te mecze odpuszczać, w oczekiwaniu na lepsze czasy.

[Timi] No tak, ale jak sobie przypomnisz nasze mecze z Denver w poprzednich latach, to tam z reguły naszych fanów co roku jest naprawdę sporo. I to jest piękna i wyjątkowa sprawa, bo na palcach jednej ręki można policzyć zespoły NBA, które mogą liczyć na tego typu wsparcie od swoich kibiców.

[Adrian] Na plus – 6 mecz w sezonie gdzie Jaye zdobywają po przynajmniej 30 punktów. Jak to było? Oni nie mogą grać razem? Akcja #FreeBrown jeszcze trwa? Setki wirtualnych wymian, bo Jaylenowi w 2024 roku kończy się umowa i odejdzie. Gdzie oni teraz wszyscy są? Gdzie jest cały wirtualny świat NBA, który wypisywał takie bzdury? Ja tu wcale nie wzywam rodzime podwórko, bo kto śledzi amerykańskie strony o NBA to wie, że ta narracja zalała w listopadzie i grudniu cały świat. To jeszcze o 2 kwarcie tego meczu – czy to była najlepsza kwarta jaką zagraliśmy w tym sezonie? Tam wszystko było przynajmniej bardzo dobre, a para Grant-Payton była wręcz perfekcyjna.

[Timi] Tych kilka minut w drugiej kwarcie to była naprawdę znakomita koszykówka po obu stronach parkietu – taka, na którą rywal nie ma żadnej odpowiedzi, a nawet przerwa na żądanie nie jest w stanie wytrącić przeciwnika z równowagi. Natomiast co do rozwalania duetu Jayów, to oczywiście wygrywanie zmienia wszystko. Ale jak nie działało i mieliśmy bilans 18-21 to był to scenariusz, który należało przynajmniej rozważyć. Oczywiście byłoby to działanie pochopne i trochę z pogranicza paniki, natomiast ta narracja nie wzięła się znikąd. Dobrze jednak, że w tym momencie Brown i Tatum zamykają usta wszystkim krytykom.

[Adrian] No nie wiem – ja tam nie rozważałem, dla mnie wymiana All Stara w wieku 24 czy 25 lat, to nadal absurd jeśli zespół ma bardzo młody trzon. Tak jak wymiana Smarta faktycznie mogłaby być rozważana  w Bostonie, gdy nie szło, to wymiana Browna to jawna kapitulacja systemu budowania drużyny, zanim ten plan osiągnie chociażby pierwszy cel. Przyznaję, że ciśnienie było, no ale ja to waliłem w trenera, a nie w Jayów. Na szczęście Stevens spokojnie robił swoje, spokojnie to budował i buduje dalej.

[Timi] Tak naprawdę już od dwóch lat – gdzieś od czasu tych plotek o AD w Bostonie – słyszymy że Brown i Tatum mają ten status „nietykalnych”. Nawet ten słaby początek tego sezonu nic w tej kwestii nie zmienił, bo pomimo problemów wciąż słyszeliśmy zapewnienia, że to na tej dwójce chcemy dalej budować i żadnej paniki nie będzie. No i tak rzeczywiście było i jest.

[Adrian] Na minus – Nik Stauskas jak już wszedł, to odpalił dwie cegły zza łuku. Derrick White zza łuku nadal kopie się w czoło.

[Timi] Kopie się – to fakt, natomiast jak już zaczną mu te rzuty wpadać, to w zasadzie nie będzie się o co do niego przyczepić. Cyferki z kariery jasno wskazują, że jest dużo lepszym strzelcem, niż to teraz obserwujemy – dlatego trzymajmy się tego, że po każdej burzy wychodzi słońce, a Derrick White po takim dołku przestanie się niedługo kopać, a zacznie trafiać.

[Adrian] Uwag kilka – wiesz co mi się podobało najbardziej w całym meczu? Mina trenera Denver w 2 kwarcie, gdy Boston postawił mega obronę i zaczął trafiać – zrobił olbrzymi run, a Malone nie potrafił uwierzyć w to co się dzieje. Brał czas, rozpisywał akcje, ustawiał obronę, rotował a i tak nic to nie pomagało. Kamery to cudownie wyłapały. Ta mina mówiła wszystko – walka z takim potworem jak defensywni Celtics potrafi doprowadzić do zawału. Nie musisz tak grać cały czas – wystarczy 5 minut w meczu, gdzie drużyna da z siebie 200% i masz spotkanie ustawione.

[Timi] Malone potem w szatni próbował jeszcze motywować swoich zawodników i powiedział nawet, że mają szczęście, że na trybunach jest tylu kibiców Celtics, bo tak to zostaliby wygwizdani. Na pewno to była jedna z najbardziej dotkliwych porażek dla Nuggets w tym sezonie, szczególnie że w drugiej połowie też kilka razy się zabawiliśmy z nimi.

[Adrian] No a  Malone właśnie dostał w Kolorado nowa umowę, wieloletnia umowę – co warto dodać. On już 7 sezonów jest w Denver, a pamiętam jakby to było wczoraj, gdy Kings go zwolnili po świetnym początku sezonu, gdy przytrafiło sie kilka głupich porażek przy kontuzjach. Niewiarygodni frajerzy.

[Timi] Frajerzy tak, ale jak raz nam zależało, by zaliczyli słabszy sezon, to wtedy zagrali nam trochę na nosie. Kolejny powód żeby z niechęcią patrzeć w stronę tej organizacji, choć oczywiście sami zawodnicy są tam najmniej winni – no ale dopóki zmiana nie pójdzie u góry, to raczej trudno czuć w stosunku do Kings coś innego niż politowanie po kolejnym sezonie bez fazy play-off.

[Adrian] Ostatni mecz w tym tripie po Zachodzie, czyli spotkanie którego bardzo się obawiałem. Trzy wcześniejsze zwycięstwa i to z dużo mocniejszymi przeciwnikami, a na koniec takie coś na rozprężenie. Bez Smarta, bez Lorda, ale w b2b, oraz zaledwie 19 godzinna przerwa pomiędzy spotkaniami. Bostoński przepis na przegrana, a jednak udało sie wygrać.

[Timi] Czy to już nie jest wystarczający dowód, że można tej drużynie zaufać? Bo tak jak mówisz, przed meczem można było mieć spore obawy, a tymczasem już w pierwszej kwarcie było 20 punktów przewagi i raczej spokojna kontrola nad przebiegiem spotkania. Idealnie oczywiście nie było, ale przecież poprzednio w takich okolicznościach przegraliśmy u siebie z Detroit, a teraz zdaje się kolejna lekcja wyciągnięta w sposób skuteczny.

[Adrian] Na plus – Jaye zrobili swoje, ale… bohaterów meczu należy szukać w drugim szeregu: White 18 punktów, Grant- 20 punktów, Pritchard 18 punktów. Pritchard w ostatnich 5 meczach trafił 18 trójek na skuteczności 58%. Złapał chłopak niesamowity rytm i niech to trwa jak najdłużej, najlepiej do czerwca. Theis znowu robił mega dużo dobrych rzeczy – 9 punktów, 8 zbiórek, blok – tylko spadł za 6 fauli w 19 minut.

[Timi] Trochę czasu potrzebował Theis, żeby z powrotem się wgrać w bostoński zespół, ale ostatnie mecze naprawdę solidne i to jest dokładnie takie wsparcie, jakiego mogliśmy się spodziewać. Bo on dokładnie to robił w przeszłości dla Celtics. Nawet te faule to w sumie rzecz charakterystyczna. Pritchard tymczasem złapał bardzo mocny wiatr w żagle i dziś nikt już nie pamięta o kimś takim jak Dennis Schroder, a na to liczyliśmy, gdy Payton przejmował minuty niemieckiego rozgrywającego po trade deadline.

[Adrian] Faktycznie – Daniel ze swoich głupich fauli, to zrobił taka mała wizytówkę. Jednak nie ma zawodników perfekcyjnych, a on jest dodatkiem do składu, a nie jego fundamentem. No i znowu się zgadzam – Payton gra tak, że temat Schrodera umarł błyskawicznie, a przecież to jednak są zawodnicy, z wydawałoby się zupełnie innej półki. Warto przypomnieć, że Danny Ainge nie umie w drafty ;)

[Timi] Ainge to się może teraz uśmiechać pod nosem, bo łącznie sześciu zawodników wybranych przez niego stanowi w tej chwili większość bostońskiej rotacji. Trzech graczy wybranych w top6 jako trzon zespołu, a trzech wybranych w trzeciej dziesiątce jako znakomite jego uzupełnienie. Wiadomo że nie zawsze się w tych draftach trafia i Ainge też kilka picków przestrzelił, ale to samo można powiedzieć o pozostałych GM-ach. Nie każdy z nich ma natomiast na koncie tak dużo tak dobrych lub bardzo dobrych wyborów jak Danny właśnie.

[Adrian] Na minus – wspominałem o 18 trójkach Paytona w 5 ostatnich meczach, no to teraz porównajmy to do Derricka White’a – 17 spotkań w barwach Celtics i 16 trafionych trójek na skuteczności niecałe 22%. na razie idziemy od zwycięstwa do zwycięstwa, ale oczekiwałbym, albo poprawy skuteczności, albo mniejszej ilości rzutów – bo sytuacja 1 trafienie i 4 cegły, jak w meczu z OKC, nie jest nikomu potrzebna.

[Timi] Te zwycięstwa sprawiają, że nie jest to aż taki problem, jaki mógłby być, natomiast tak jak pisałem – to jest na pewno jeden z gorszych momentów White’a w całej karierze pod względem trójek, ale on jest lepszym strzelcem, niż to wynika z tych ostatnich spotkań. Jeszcze kilka meczów do końca sezonu zasadniczego przed nami i przydałoby się przełamanie Derricka, nawet jeśli od początku 2022 roku jako zespół mamy jeden z najlepszych procentów na łuku w całej lidze.

[Adrian] Uwag kilka – wracamy do domu, żeby odpocząć, zregenerować się i podleczyć zdrowie. Przed nami 4 ciężkie mecze – jeszcze w tym tygodniu, w środę Utah i w niedzielę Sota, a potem Toronto i Miami. Trzy  w Ogródku i tylko jeden wyjazd do Toronto. Te dwa najbliższe, mogą być kluczowe dla końcowego układu w tabeli. Aktualnie bliżej nam do 1 miejsca, niż do 7 – a jeszcze na początku stycznia…

[Timi] Łatwo nie będzie, ale ja jestem jakoś dziwnie spokojny przed tymi meczami. Ostatecznym układem tabeli też jakoś mocno się na razie nie przejmuje, bo te różnice są tak małe, że wystarczy jeden mecz tej czy innej drużyny, by jakiekolwiek nasze życzenia się spełniły albo nie spełniły. Natomiast sam fakt, że pomimo tego słabego startu wciąż możliwe jest pierwsze miejsce dla Celtics, naprawdę dużo mówi o tym, jak fantastyczną przemianę przeszła w tym sezonie ta drużyna.

[Adrian] Tutaj trochę wyprzedzę czas, bo zaraz porozmawiamy o meczu z Utah, natomiast wtrącę tu, że po tym meczu i po środowej nocy – Miami ma 1,5 punktu przewagi w tabeli nad: Bucks, Sixers i Celtics. My mamy wolne do niedzieli, ale inni będa grali – bo mamy najwięcej spotkań rozegranych. Tylko oni muszą jeszcze te mecze wygrać – Miami ma 2 porażki z rzędu i teraz NYK i Nets u siebie w b2b. Bucks gra wyjazd w Memphis, a Sixers jedzie do Clippers i w niedzielę do Phoenix. bardzo ciekawe dni nadchodzą. Warto wspomnieć, że Irving od czwartku zostaje dopuszczony do meczów domowych – robi sie coraz ciekawiej.

[Timi] Nam się otworzyła szansa nawet na pierwsze miejsce w konferencji, chociaż już powoli zaczynają się kalkulacje, czy te miejsca 1-2 rzeczywiście są takie fajne, skoro możliwe jest wpadnięcie na Nets w pierwszej rundzie. Nie ma co oczywiście lekceważyć Nowojorczyków, ale w drodze po mistrzostwa tak czy siak trzeba w każdej serii wygrać po cztery mecze i jeśli tego nie zrobisz, to po prostu nie jesteś zespołem na miarę mistrzostwa. A warto w tych kalkulacjach uwzględnić także to, że pierwszy seed daje przewagę parkietu aż do finałów konferencji i to jest kwestia, o której też należy pamiętać. Wiadomo o czym myślał indyk, natomiast jeśli jest szansa na pierwsze miejsce? Ja bym walczył do końca.

[Adrian] W piątek Miami przegrało u siebie z NYK, a to oznacza, że teraz 4 drużyna mają szanse na wygranie Wschodu – różnica jest 1 punktu. Co do Nets, tak jak napsiałem w naszej grupie na FB – Durant to zawodnik, który sam może wygrać 2-3 mecze, a to w nawet w 7 meczowej serii bardzo dużo. Wolałbym ich uniknąć w 1 rundzie – tym bardziej, że teraz Kyrie może grać w meczach domowych. Jednak wątpię, żeby drużna kalkulowała tak jak my – być może Udoka zrobi to za nich i w ostatnich 2 meczach da im odpoczynek. 

[Timi] No tak, ale znów to ma znaczenie tylko jeśli patrzysz na Nets – bo po pierwszej rundzie jest druga i jeżeli ją przejdziesz to tam też będzie mocny rywal, a wtedy znów kluczowe znaczenie może mieć wspomniana przewaga parkietu. Dlatego ja bym mimo wszystko nie kalkulował, choć tak jak mówisz – ten odpoczynek w ostatnich meczach RS jest jak najbardziej możliwy i koniec końców to właśnie wtedy losy konkretnych seedów mogą się rozstrzygnąć. Najważniejsze że jesteśmy wśród tych czterech zespołów, bo to też oznacza, że już teraz niemal na pewno będziemy mieli przewagę parkietu co najmniej w pierwszej rundzie.

[Adrian] Home sweet home – tak transmisję z meczu z Utah rozpoczął Mike Gorman. Znowu w Ogródku i już tylko 9 spotkań do końca sezonu zasadniczego. 4 drużyna Wschodu podejmuje 4 drużynę Zachodu – czyli musi być widowisko. No i było – tylko dość jednostronne. Pierwsza kwarta ustawiła całe spotkanie, a  w tej kwarcie Celtics pokazali swoje defensywne umiejętności i jeszcze dodatkowo dużo wpadało.

[Timi] Jak się zaczyna mecz bodaj od dziesięciu kolejnych celnych rzutów, to łatwo się ustawia spotkanie pod swoje dyktando. Powoli to już zaczyna być nudne, ale taką nudę, to my bardzo lubimy. Fantastyczna przemiana trwa, a ja naprawdę nie pamiętam już, kiedy ostatni raz tak spokojnie i tak pewnie potrafiliśmy seryjnie ogrywać kolejnych rywali – i to także tych z wyższej półki.

[Adrian] Na plus – zespołowa gra – ja to kocham, jak widzę w meczu, że nie ma liderów, co muszą kończyć każdą akcję – jest drużyna. Łatwo się tak gra, gdy wpada a zza łuku mieliśmy skuteczność 52%. 13 asyst Smarta ma wielka wymowę, bo był w tym meczu jak Tommy Lee Jones  w Ściganym. Tatum grający mniej niż 29 minut to jest ewenement w tym sezonie, bo to był dopiero 3 taki mecz, na 73 rozegrane. Derrick White – 3 rzuty zza łuku i 2 celne – jednak można. Lord przy Gobercie wyglądał jak młodszy brat, ale tylko wizualnie, bo na parkiecie to on grał jak All Star.

[Timi] Znakomity mecz całego zespołu, a aż 37 asyst w całym spotkaniu robi ogromne wrażenie. Już do przerwy było ich 21 (z czego 10 miał Smart) i Mike Gorman słusznie zwrócił uwagę, że tyle asyst to po czterech kwartach całkiem niezły wynik, a nam się to udało już po dwóch. Cieszy też małe przełamanie White’a, no i wybitny mecz Roba, który w tym meczu pokazał całą swoją wartość dla bostońskiej drużyny.

[Adrian] Na minus – Sam Hauser jako jedyny nie trafił żadnego rzutu – chyba powinien odpocząć na ławce w kolejnym meczu ;)

[Timi] Dla mnie jedyny minus po takim meczu to, że kolejny jest… za trzy dni! Naprawdę dziwnie ten terminarz mamy ułożony w marcu, bo najpierw było 3w4, teraz trzy dni przerwy, a potem znów 3w4, z czego dwa mecze w Bostonie przedzielone wyjazdem do Toronto.

[Adrian] Dziwny terminarz, ale ja Ci powiem, że chyba takie przerwy żeby się zregenerować to wcale nie jest zła sprawa. Teraz Miami jest w tym cugu 3 mecze w 4 dni, potem Sixers będą – a my jednak kilka dni odpoczniemy. Mamy najwięcej rozegranych spotkań z całej Topki wschodu i chyba dobrze – 3 dni przerwy na pewno się przyda. Tym bardziej, że to już w sumie 2 tygodnie do końca RS.

[Timi] Przyda się jak najbardziej – uda się też dzięki temu znaleźć czas na trening, co przed playoffs nie jest takie łatwe, a w sumie też ma sporo plusów – natomiast z drugiej strony taka dłuższa przerwa potrafi też czasem wybić z rytmu. Chociaż my już od tygodni jedziemy niemal ze wszystkimi jak walec, więc raczej nam to nie grozi.

[Adrian] Uwag kilka – wyglądamy, aż za dobrze. Wszystko w tej drużynie się aktualnie klei, wszystko klika a przeciwnicy mają mniejsze i większe  problemy. Ta drużyna bardzo rozbudziła teraz nadzieje na dobre występy w PO, może nawet za bardzo. Sami z siebie zdejmujemy pelerynkę underdoga – to my wyrastamy na faworytów w praktycznie każdej serii. Zobaczymy czy nam to wyjdzie na dobre, ja tam bym wolał jednak atakować, gdy inni nas lekceważą.

[Timi] I z jedną, i z drugą łatką wiążą się pewne komplikacje. Nam w poprzednich latach lepiej leżała ta pelerynka underdoga, ale w sumie finałów z tego nie było. Może więc tym razem bądźmy tymi faworytami i spróbujmy to udźwignąć? A to i tak jest bardzo fajny „problem” do dywagacji!

[Adrian] Shams Charania nadaje, że Miami Heat są poważnym kandydatem do podpisania latem Bradleya Beala. Shams to już poważne źródło i musiał coś za kulisami słyszeć. Wydaje się, że Beal jednak nie wiąże swojej przyszłości z Wizards aż tak mocno, jakby nam się wydawało. To bedzie ciekawe lato.

[Timi] Beal jak zawsze zostawił sobie otwartą furtkę i w sumie trudno mu się dziwić. Rozumiem przywiązanie do barw klubowych, ale powoli zbliża się w jego karierze taki czas, że pozostanie w Waszyngtonie może być po prostu strzałem w stopę. Jak jest okazja się uwolnić, to warto to zrobić – choć z drugiej strony w ostatnich latach kilka już takich przypadków było, co to zawodnik podpisywał nowy kontrakt, by kilka miesięcy później żądać transferu do innej drużyny.

[Adrian] Skoro jesteśmy przy Miami – niewiarygodna awantura na ławce rezerwowych podczas meczu Miami z GSW. Najpierw sporo do powiedzenia miał Butler w rozmowie z Haslemem, a potem niewytrzymała Spolestra i wymiana zdań trwała kilkadziesiąt sekund już na parkiecie. Przyznam się, że dawno nie widziałem takiego spięcia w NBA, pomiędzy gwiazda drużyny a trenerem. Rzucanie notatkami, latające fucki, odciąganie zawodnika i trenera od siebie – coś niewiarygodnego.

[Timi] Spo próbował potem obrócić wszystko w żart, ale wyglądało to śmiertelnie poważnie i to są obrazki, których dawno w NBA nie widzieliśmy. Oczywiście w przypływie emocji różne rzeczy się zdarzają przy ławkach rezerwowych, ale nie mam pojęcia, co musiał zrobić/powiedzieć Butler ze swoim niewyparzonym językiem, że aż tak rozjuszył nie tylko Haslema, ale też Spoelstrę. Takie awantury nie zawsze muszą jednak wyjść na złe, czasem wręcz przeciwnie – dodatkowo scalają zespół. Pytanie jak będzie w tym przypadku, odpowiedź już za kilka tygodni.

[Adrian] Wiesz – awantury pomiędzy zawodnikami się zdarzają, mniejsze – większe, różnie to bywa. Natomiast no nie potrafię sobie skojarzyć żeby kiedykolwiek gwiazda zespołu, dosłownie chciała się bić z trenerem – bo przecież widać jak Spo, jeszcze zanim zaczął rzucać zapiskami,  ze zdziwieniem dopytuje czy Butler chce się z nim bić. To nie może wyjść na dobre żadnej drużynie – mnie ciekawi co na to wszystko Pat.

[Timi] A pamiętasz jak Sprewell dusił PJ Carlesimo? Miałem dwa lata, gdy to się wydarzyło, więc ja tego nie pamiętam, ale tego typu historie też się w NBA zdarzały jak widać. Natomiast fakt faktem, że w ostatnich latach żaden z zawodników nie przekroczył w taki sposób tej granicy. Złośliwi już mówią, że Butler zamiast na walkach z kolegami czy trenerem powinien skupić się na treningach rzutowych, bo w 2022 roku trafił jak do tej pory ledwie 19 procent trójek.

[Adrian] Co do Sprewella, dostał wtedy solidna karę z tego co pamiętam, ale to było na treningu. Coraz więcej plotek i to z różnych źródeł, ze latem w Los Angeles Lakers trenerem zostanie Quin Snyder, który aktualnie prowadzi Utah Jazz. Nie wiem co by musiało się stać, żeby ktoś kto ma stałą posadę w dobrym klubie NBA, rozpatrywał przenosiny do takie burdelu jak aktualnie Lakers? No bo gdzie tu interes dla Snydera? Przecież podwyżkę to mu może dać Danny w Utah.

[Timi] Burdel to jedno, ale jednak taka marka jak Lakers zawsze będzie przyciągać, tym bardziej jak się to porówna z Utah Jazz. Oczywiście za tym idą dużo większe oczekiwania i presja, ale mimo wszystko jestem w stanie zrozumieć, dlaczego L.A. tak przyciąga – to samo mają przecież z wolnymi agentami. Natomiast pojawiają się też głosy, że Snyder mógłby zastąpić Popa w roli szkoleniowca Spurs, a z tego wynika, że chyba powoli w Salt Lake City szykują się do rozstania z trenerem.

[Adrian] No i w to jestem stanie uwierzyć – Teksas i brak podatku stanowego, sporo pieniędzy w portfelu. Tylko nadal nie wiem po co mu to? Brać drużynę która jest albo w przebudowie, albo w dupie. Ma 5 dzieci i musiałby zburzyć im ich dotychczasowe życie – jak nie musisz tego robić, to tego nie robisz – on nie musi. W Lakers już był, podziękowali mu po roku i wylądował wtedy w CSKA Moskwa. Moim zdaniem – to się nie wydarzy, Quin zostanie w Salt Lake City.

[Timi] Tylko że to już ósmy jego sezon w Salt Lake City – a w żadnym nie udało mu się przeskoczyć drugiej rundy. Ewentualna kolejna taka porażka może być końcem tej przygody, nawet jeśli ani jedna, ani druga strona niekoniecznie się do zakończenia współpracy pali. Czasem potrzebna jest zmiana, a przykładu wypalenia trenera i zespołu po latach mniejszych czy większych sukcesów nie trzeba przecież daleko szukać.

[Adrian] Tylko rozmawiamy o Utah Jazz – zespole, który jeszcze nigdy nie wygrał ligi, a miał w swoim składzie swego czasu lepszych zawodników niż teraz, miał dominatorów NBA na swoich pozycjach. Wtedy trenerem był nieżyjący już Jerry Sloan, a trenerem w Salt Lake City był 23 sezony. Gdybym miał zgadywać, czy Danny poszedł tam pomagać w szukaniu nowego trenera, czy pomagać w obudowaniu ich najlepszych zawodników – to jednak stawiam wszystkie pieniądze na to drugie. Dla mnie to jedna z najbardziej cierpliwych organizacji, choć właściciele tam się zmieniali, to wizja organizacji pozostaje ta sama.

[Timi] Wszystko prawda, tylko tu jest jeszcze kwestia, czy wizja Snydera też się w to wszystko wpisuje i to mnie po prostu najbardziej zastanawia. Bo na ten moment nie wiadomo do końca, do kiedy tak naprawdę on tam ma kontrakt, a Marc Stein twierdzi, że Jazz na razie bez sukcesu próbują tę umowę przedłużyć.

[Adrian] Lillard zakończył już sezon, to w sumie było dość oczywiste. Natomiast zakończenie sezonu dla Ziona to już lekkie zaskoczenie. Nie duże, ale tak szybkie wygaszenie jego aktywności na pewno dziwi. Tak się zastanawiam – gdyby Zion był w Bostonie, to czy miałbym już dość tej sagi i zwyczajnie bym go wymienił teraz, gdy jeszcze ma jakąś wartość? Bo on może kiedyś i faktycznie bedzie zawodnikiem pokroju HOF, ale na razie to bliżej mu do Odena.

[Timi] Kiedyś się nawet pojawiło takie porównanie, że Zion przez pierwsze dwa sezony w NBA to na razie zagrał tylko trzy mecze więcej niż właśnie Oden na początku kariery. Tam najważniejsze pytanie dotyczy tego, czy on w ogóle chce dalej w Nowym Orleanie być i czy chce mieć cokolwiek z tym zespołem wspólnego. Jeśli tak, to uważam, że jest zbyt dużym talentem, aby od razu go tak porzucać. Jeśli nie, to im szybciej dopnie się transfer, tym większy powinien być z niego zwrot dla Pelikanów.