#303 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Mecz z Bucks i od razu lepszy humor. Powiedz mi – co stoi na przeszkodzie, żeby zawsze tak grać? Powrót Browna nie jest usprawiedliwieniem, bo i tak nie graliśmy w pełnym składzie, ale za to z  pełnym zaangażowaniem. No fajnie się to oglądało – teraz tylko się zastanawiam, kiedy znowu zagrają taki mecz. 

[Timi] W zasadzie od roku jesteśmy trochę zakładnikami takich meczów, bo te spotkania nam się zdarzają, ale jak do tej pory nie ma z tego żadnej regularności. Zobaczymy jak będzie tym razem, ale to też pokazuje, że jest w tej drużynie potencjał na coś więcej – i to też jeden z głównych powodów naszych frustracji, no bo skoro się da, to czemu tak nie gramy regularnie. Po meczu się okazało, że jak Celtics wrócili z Zachodu, to Udoka urządził mocną sesję filmową, na której ponoć nie tylko nie przebierał w słowach, ale też był krytyczny wobec wszystkich – to miało podziałać na Celtów. Pytanie tylko, czy to podziała przez jakiś dłuższy okres.

[Adrian] Dobre określenie – jesteśmy zakładnikami, byleby się to nie przerodziło w syndrom sztokholmski. Ja nie za bardzo wierze w takie cudowne mecze, a przede wszystkim w to, że to jest nasz poziom tylko w innych meczach nam nie wychodzi. Przypomnę spotkanie z Miami – jejku, jakie wtedy były zachwyty nad obroną. Ta drużyna ma problem z motywacją, a właściwie z samomotywacją. Oni nie nakręcają się wzajemnie, w niej nie ma kogoś takiego, kto już samą swoją osobowością sprawia, iż wszyscy są gotowi umrzeć na parkiecie. Udoka i filmiki animowane – coś tam czytałem, coś słyszałem – krytyka fajna sprawa, ważniejsze jest wyciąganie wniosków. Zobaczymy jakie też wnioski wyciągnął sam Udoka.

[Timi] Trudno wierzyć w cudowność tych meczów, bo trochę ich już było, a jednak kręcimy się w kółko. Dlatego jak zawsze ostatnio trzeba do tego podejść sceptycznie – dobrze, że się wydarzyło, ale czekamy na więcej.

[Adrian] Na plus – Tatum zagrał najlepszy mecz tego sezonu. Na parkiecie był szefem – takim szefem jakiego zawsze byśmy chcieli widzieć. Brown wrócił i niech już bedzie do końca sezonu zdrowy – bez urazów, mikro urazów i covida. Smart asystował, bo rzucanie nie było jego mocną stroną w tym spotkaniu – na szczęście sam to zauważył i poleciały tylko 3 próby zza łuku. Grant robi różnicę.

[Timi] Grant robi różnicę – musisz przyznać, że mało kto mógł się spodziewać, że kiedykolwiek takie zdanie padnie w tygodniku w dobrym kontekście:) Co do Tatuma, to on w tym meczu był graczem numer jeden na parkiecie, a przecież graliśmy z mistrzami, którzy w tym sezonie radzą sobie całkiem nieźle i nadal mają Giannisa. Wielkie brawa dla JT za ten występ, bo 95 procent jego decyzji w tym meczu to były decyzje bardzo dobre albo znakomite.

[Adrian] Grant jest mega zaskoczeniem tego sezonu, bo on w tych dobrych meczach zaczyna być regularny. To sie nie przekłada na wyniki drużyny, bo… popatrz na grudzień – za 3 punkty trafia na 52%, to jakim cudem inni mają więcej rzutów? Więcej rzuca Smart choć trafia tylko 22%, Horford, Schroder, Richardson – bo Tatum i Brown to nawet zrozumiałe. Dlaczego Udoka nie wykorzystuje takiego skarbu? Popatrz na Bucks – Pat Connaughton to wyrobnik, taki sam zadaniowiec jak Grant, może trochę starszy, z doświadczeniem. No i on trafia trójki na 48% w grudniu i tylko Middleton rzuca więcej zza łuku. Patrząc na cały sezon Bucks – to Pat i Grayson Allen są liderami w rzutach zza łuku bo trafiają – nie ich mega gwiazdy, ale właśnie ta para. Kiedy Udoka wpadnie na to, żeby rzuty oddawali skuteczni? No nie zanosi się. No i przez Granta skrytykowałem Udoke nawet po wygranej i w dziale „na plus” :D

[Timi] Bo na razie próbka jest chyba jednak zbyt mała, by dawać Williamsowi więcej i więcej tych rzutów. Fajnie że ta jego regularność jest coraz większa, ale jednak nawet w tym sezonie zdarzył mu się już jeden dołek, dlatego moim zdaniem na razie nie ma co szarżować. Poza tym Pat czy Allen to są jednak typowi specjaliści od trójek – a Grant dopiero w tym sezonie wszedł na poziom Raya :D

[Adrian] Jak nie rzuca, to próbka mała. Grayson jest w Bucks od tego sezonu, a zaufali mu momentalnie i wykorzystują to co potrafi najlepiej. Z jednego rogu Grant Williams ma 56% skuteczności, a  z drugiego 54,5%. Ustaw zagrywki na Granta czekającego zawsze w rogu i tyle, zobaczymy jak to będzie wyglądać przy 5-7 rzutach na mecz. No tak – ale to trzeba mieć zagrywki…

[Timi] Akurat tych zagrywek choćby w meczu z Bucks trochę było – a co do Graysona , to on jednak dwa lata temu trafiał 40 procent na czterech próbach w każdym meczu, a rok temu 39 procent na ponad pięciu. Dlatego nie może dziwić to, że tak szybko zdobył zaufanie, bo on w sumie głównie z tego powodu się w Milwaukee znalazł.

[Adrian] Na minus – pierwsza kwarta to jednak był chaos. To był ten Boston jakiego nie bardzo chcemy oglądać. Obudziły się wszystkie złe demony, gdy w kilka minut  z 14-10 zrobiło się 21-30. Tak sobie myślę po tym meczu – Celtics chyba potrzebują rozgrywającego w typie Rondo – first pass potrzebny od zaraz, było się bić o Lonzo.

[Timi] Tak, ta pierwsza kwarta zostawiła wiele do życzenia, ale jednak potem udało się Celtom ogarnąć. Zrobiliśmy w tym meczu ponad 30 asyst – najlepszy wynik w tym sezonie, jeśli chodzi o mecze bez dogrywki. Szybkie decyzje i sporo extra passów, a wtedy rozgrywającego typu first-pass nawet niekoniecznie nam trzeba. No i widać też było, jak bardzo nam grę otworzył jednak Brown, czyli ktoś, kogo defensywa rywala musi jednak na łuku mocno respektować.

[Adrian] Tylko jedna jaskółka wiosny nie czyni, bo tymi extra passami to nas czarowali w kilu pierwszych meczach tego sezonu. Patrząc na Smarta i Schrodera, żaden z nich nie ma wielkiego przeglądu pola, żaden z nich nie potrafi ustawić akcji jednym kozłem – mając Tatuma, Browna i pod koszem TimeLorda warto mieć kogoś kto jest na parkiecie kierownikiem. Zobacz jak zmieniła się gra Suns, gdy przyszedł szeryf CP3. Moim zdaniem, kogoś takiego tu brakuje, bo z całym  szacunkiem dla Horforda- to nie jest taki typ jak CP3.

[Timi] Jasne że tak, zresztą dzisiaj można jednak mocno żałować, że swego czasu zamiast iść po CP3, to poszliśmy mocno po Kembę – chociaż wtedy absolutnie nikt nie widział w CP3 takiego zbawcy, jak teraz. Natomiast ja tylko wskazuję na to, że tę drużynę stać na fajną grą i dobry ruch piłki nawet bez zawodnika w typie CP3 czy Rondo, czyli kogoś, kto ten przegląd pola ma znakomity. Oczywiście to w dużej mierze zależy też od dalszych postępów Browna i Tatuma w tej materii, a te na razie w trwających rozgrywkach nie są zadowalające, ale czasem przychodzą takie mecze jak te, gdzie to się ogląda znakomicie.

[Adrian] Uwag kilka – dziś nie będzie o trójkach, nie bedzie o kryciu. Wiele razy pisałem, że w obronie biegamy na zwolnionych obrotach. Popatrzmy na ten mecz – średnio w sezonie biegamy w obronie na 3,78 – 3 najgorszy wynik w lidze, najlepszy wynik w lidze to 3,96. Natomiast  w tym meczu to my biegaliśmy ze średnią prędkością 4,03. Czy było widać różnicę gołym okiem? No było widać, że to inny poziom zapierdalania. Z takimi drużynami, albo jesteś aktywny, albo umierasz.

[Timi] Po tym meczu na koncie mamy już dwa zwycięstwa nad Bucks w tym sezonie – ogólnie nam się przeciwko Milwaukee całkiem nieźle gra od lat (wyjmując porażkę w playoffs 2019), dlatego pytanie czy tutaj zadziałała ta magia (plus fakt, że jednak zawsze się chce bić mistrza), czy naszym włączyła się wreszcie trochę większa mobilizacja. Warto dodać, że nie zagrał w tym meczu Josh Richardson, a mimo to poziom zaangażowania był bardzo duży. Brawo i oby to był krok w dobrą stronę, chociaż należy pamiętać, że przez ostatni rok takich kroków było sporo i niestety potem za każdym razem zamiast iść do przodu, to była cofka.

[Adrian] No to filmiki animowane Udoki starczyły jako motywacja na jeden mecz. Zespół znowu wyszedł lekko zaspany, a w 2 kwarcie zasnął na dobre. Tylko jak patrze na rotacje, to ja nie wierze. Wiem, że wypadł Al, Grant, Denis – ale jakim cudem Brodric Thomas dostał minuty gdy gonimy wynik? Co by się stało gdyby Nesmith zamiast 22 minut zagrał ich 28, skoro urazu doznał Langford? W tym czasie GSW miała na parkiecie rezerwy rezerw i powinniśmy cisnąć.

[Timi] Małe sprostowanie – to nie były wtedy animowane filmiki (bo już drugi raz użyłeś tego sformułowania), a po prostu ożywiona dyskusja (animated w rozumieniu właśnie gorącej dyskusji przy okazji puszczania filmów z bostońskimi akcjami). Rotacje miały być inne, no to są – tylko że te niestety mocno nietrafione, ale też jednak mocno nam się rotacja w tym meczu skróciła. 

[Adrian] Na plus – ja tam plusów z takich porażek nie widzę. Zaczęliśmy grać, gdy było 20 w dupę. Zagrywek też nie widzę, za to widzę izolacje Tatuma, który w 5 sekundzie akcji odpala trójkę. Amerykański twitter pisze, że Boston prawie dogonił GSW, że nasi liderzy zagrali dobrze. Dobrze to zagrał Wiggins i Iggy. Iguodala zaraz bedzie miał sto lat, a był na parkiecie +10 i ustawiał do pionu nasz gwiazdeczki.

[Timi] Iggy jak to cwane lisy mają w zwyczaju nawet z wiekiem nie traci na wartości. Przecież to jest weteran, którego każdy trener chciałby mieć u siebie. Na plus chyba jednak mimo wszystko kilka udanych akcji Nesmitha, no i nasza postawa w trzeciej kwarcie. Szkoda że tylko w jednej odsłonie tak mocno się spięliśmy, ale w obronie naprawdę wyglądaliśmy bardzo dobrze. No ale to znów tylko moment – nie ma się co ekscytować.

[Adrian] Na minus – nie tylko te 5 minut 2 kwarty gdzie z 35-41 zrobiło się 39-59, ale 4 kwarta też była dramatycznie zła. Tylko do tych złych 4 kwart to się już przyzwyczailiśmy. Jest takie powiedzenie, że ktoś jest w dupie i zaczyna się urządzać, zamiast z niej wychodzić. My właśnie kupujemy zestaw wypoczynkowy. Cokolwiek by się nie działo – kibice dostrzegają plusy przegranych frajersko spotkań. No i co z tego, że to GSW – Stevens GSW to jechał nie raz, nie dwa i nawet w mega osłabieniu. Teraz w GSW kilkanaście minut gra Chris Chiozza i jest plus 17 na parkiecie. Przecież gdyby nie ten mecz, to 90% kibiców Bostonu nie wiedziałoby, że ktoś taki istnieje, a może nawet 95%.

[Timi] Okej, wygrywaliśmy z Warriors, ALE – w tym sezonie oni przegrali jak do tej pory tylko pięć spotkań. Nam się udało zatrzymać GSW w trzeciej kwarcie na ledwie 14 punktów. To może rzeczywiście jest trochę taki właśnie plus frajersko przegranego spotkania, tylko że musimy sobie jasno i otwarcie powiedzieć, że w tym momencie nie jesteśmy na poziomie takich drużyn jak choćby Warriors, a takie wygrane jak ta z Bucks to nie regularność, a coś, do czego na ten moment dopiero dążymy. Chyba trochę czas już zaakceptować tę naszą przeciętność i pogodzić się z faktem, że tak to właśnie wygląda i potrzeba jeszcze czegoś nowego w tym zespole, aby ruszyć do przodu.

[Adrian] Uwag kilka – tym razem z innej beczki. Nie o statystykach, a on zagrywkach Udoki. 2 kwarta, nie idzie nam – Udoka bierze czas, zagrywka na Kantera taka, że zostaje potrojony i traci piłkę. Nadal 2 kwarta – Udoka bierze czas i rozpisuje akcje – za 3 punkty nie trafia Isaiah Broderic Thomas – jak  można wpaść na tak debilowaty pomysł w meczu, gdzie pali nam się w dupie, to ja nawet nie… 4 kwarta – ważą się losy meczu. Udoka bierze czas i rozpisuje akcje – za 3 punkty nie trafia Smart. Końcówka meczu – jest 35 sekund do końca, przegrywamy 5 punktami. Akcja rozpisana tak, że na 19 sekund przed końcem Brown wchodząc w tłoku w pomalowane traci piłkę. 10 sekund od końca, Udoka bierze czas, akcja na Tatuma, który nie ma wolnej pozycji, ale uwalnia się i pudłuje, finalnie Smart tam zbiera i trafia. MISTRZ ATO. 5 czasów w ważnych momentach, 5 zagrywek z czego: dwie debilowate, jedna głupia, jedna kiepska i jedna taka se. Naprawdę nie mam już cierpliwości dla tego człowieka. Timi – przypomnij mi, jakie statystyki ATO miał Stevens, bo on chyba dość dobry był w te klocki.

[Timi] Jak się tyle lat oglądało Stevensa w akcji, to raczej logiczne, że te różnice będzie widać gołym okiem, tym bardziej że Udoka mistrzem w tym nie jest. Natomiast oprócz ostatniej minuty tego spotkania, to w całym meczu po 10 timeoutach Celtics zdobywali punkty w sześciu akcjach, a Warriors w czterech. Zgadzam się z tym, że niektóre pomysły to były totalne niewypały, na co dobrze wskazałeś, ale warto też mimo wszystko wspomnieć o tych, które punkty nam przyniosły. Tym bardziej że żaden trener nie rozpisuje akcji tak, by w stu procentach przynosiły pożądany efekt. Nie wiem natomiast jakie statystyki ma w tym względzie Udoka i jak wypada na tle reszty ligi, bo tego typu statystyk niestety w ostatnich latach nigdzie ogólnodostępnych nie ma.

[Adrian] Wszyscy czekali na 15 grudnia, żeby ekscytować się wymianami, tymczasem wszystko zepsuł Danny Ainge, bo jego transfer do Utah Jazz to jedyne co się tego dnia wydarzyło. Zaskoczył mnie Danny – bo wprawdzie zaraz po jego rezygnacji z fotela w Bostonie pisałem, że pewnie wyląduje w Utah, ale nie myślałem, że to będzie tak szybko. Przecież nie minęło nawet pół roku. Władza jednak uzależnia, Danny pomimo zawałów, nie chce być poza tym cyrkiem.

[Timi] Trochę tak, ale też jednak tam będzie miał zupełnie inną rolę niż miał w Bostonie. Sam zresztą tłumaczył, że dla Celtics pracował po 14-16 godzin dziennie i to go po prostu wymęczyło i wypaliło. Mimo wszystko zastanawiające, że w Bostonie o takiej roli nie było nawet mowy – chyba też zadecydował czynnik bliskości do domu. To teraz z uwagą będziemy patrzeć na kolejne ruchy Jazz, no i ciekawe, czy dojdzie do jakiejś wymiany ze Stevensem. Swoją drogą, Donovan Mitchell całkiem nieźle zakumplował się w ostatnich latach tak z Brownem, jak i z Tatumem…

[Adrian] Nie wydaje mi się, żeby Danny miał możliwość wymienić Mitchella do Celtics, bo jednak Utah nie ma w tym żadnego interesu. Natomiast na pewno łatwiej będzie prowadzić z nimi rozmowy, gdy pojawi się szansa na jakąś wymianę trójstronną.

[Timi] To oczywiście myślenie mocno życzeniowe, ale z drugiej strony – choć nie byłem wtedy jeszcze kibicem Celtics – to podejrzewam, że w 2006 albo 2007 roku mało kto w Bostonie myślał w ogóle o KG. Nie porównuje tych sytuacji, ale taki ruch Ainge’a gdzieś tam podświadomie rodzi jakieś nawiązania pół żartem, że Danny może być jak McHale wersja 2.0

[Adrian] No to ploteczki, bo już zaczyna się okres wymian. Inne drużyny wierzą, że Celtics będa słuchać ofert za Dennisa – tak ogłosił Charania. No co w tym dziwnego? Przecież Stevens dostaje kilka mln dolarów rocznie, właśnie za to żeby odbierać telefony. Oczywiście, że wysłucha i rozważy – to czy bedzie chciał wymienić, to inna para kaloszy.

[Timi] Na pewno Stevens byłby ku temu bardziej skłonny, gdyby Payton Pritchard nie siedział w tym sezonie tak głęboko w budzie. Udoka na niego nie stawia, bo nawet w tych małych okienkach szansy Pritchard zawodzi – i koło się niestety zamyka. Schroder ma plusy i minusy w tym zespole, natomiast jak do tej pory jego obecność w Bostonie należy ocenić pozytywnie, choć też nie ma się co oszukiwać – płakać raczej nie będziemy, więc jeśli oferta będzie odpowiednia, to czemu nie. A wysłuchać ofert zawsze warto, zresztą tak jak piszesz – to oczywista oczywistość, bo za to się GM-om płaci i to jest właśnie ich codzienna praca.

[Adrian] Fischer z Bleacher Raport twierdzi, że w Bostonie w przeciągu 12-18 miesięcy dojdzie do rozłamu i Jaylen Brown zostanie wymieniony. Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Niesamowite są te rozważania na poziomie gimbusa. W sumie to za 2 sezony, może NBA nie być, bo kolejne mutacje Covida robią coraz większe spustoszenie. No ale odnotowaliśmy fakt medialny – bedzie rozłam.

[Timi] O rozłamie coraz głośniej, choć tak naprawdę już w poprzednim sezonie ten temat się pojawiał. I w sumie nic dziwnego, bo jednak drugi kolejny rok Celtics wynikami na nikim wrażenia nie robią – tyle tylko, że te spekulacje o rozłamie to jednak przede wszystkim rozmyślania menadżerów, skautów czy działaczy innych zespołów.

[Adrian] Tymczasem pojawiają się głosy – na razie mało znaczących insiderów – że Boston jednak bedzie szukał 3 gwiazdy. Tatum i Brown są nietykalni, natomiast Smart i TimeLord na stole mogą się znaleźć. Zasadniczo nie powinno to nikogo dziwić. No i zasadniczo to dobry kierunek – tym bardziej, gdyby była okazja. Smarta kocham, ale jednak ja bym go poświęcił dla prawdziwego rozgrywającego z rzutem i doskonałym przeglądem pola. Tym bardziej, że kilka drużyn aspirujących, tych rozgrywających ma zwyczajnie za dużo w składzie – że wspomnę o Cavs czy Kings.

[Timi] Rozgrywający to jedno, ale jak dla mnie to nie jest mus JEŚLI chociaż jeden z dwójki Tatum-Brown wejdzie z kreowaniem gry na wyższy poziom w najbliższym czasie. Natomiast taki Buddy Hield jest ponoć „do wyjęcia” z Sacramento, a przy naszych problemach na dystansie to mógłby być idealny zawodnik dla Jayów. Cena ponoć ma nie być jakaś super wysoka, choć oczywiście specjalistę tego pokroju nie wyciągnie się za frytki – i nieważne, jak źle zarządzani są Kings.

[Adrian] Hield jest do wyjęcia, ale ponoć w paczce z Bagleyem, bo oni chcą w zamian dostać naprawdę dobrego zawodnika – czyli pewnie szukają All Stara. No tu już będzie trudno. Natomiast Hield gra taki sobie sezon i przy jego zarobkach, to ja nie jestem pewien czy ma to jakikolwiek sens dla nas. A tego Bagleya to ja bym chciał – mimo wszystko, a pisze to już kolejny sezon z rzędu. Trzeba byłoby tylko wysondować jakie chce przedłużenie.

[Timi] To fakt – Hield rzuca w tym sezonie za trzy najsłabiej w karierze, ale jednak od lat był pod tym względem jednym z najlepszych graczy w lidze. No i też w tym sezonie wrócił do gry z ławki rezerwowych, co na pewno może miec wpływ na jego dyspozycję. Gdyby cena była dobra, ja bym się jednak nie zastanawiał.

[Adrian] Tymczasem ESPN donosi, że Fox najprawdopodobniej bedzie dostępny na rynku. Nie wiem w co gra Kings, ale pewnie jakieś ruchy poczynią. Fox to ich chyba najcenniejszy klocek i mogą za niego sporo zyskać. Jeśli Boston faktycznie szukają 3 gwiazdy, to ta bedzie najłatwiejsza do wyjęcia, ale tanio nie bedzie.

[Timi] Lubię Foxa, ale nie jest to zawodnik, którego najbardziej chciałbym zobaczyć w Bostonie w roli trzeciej gwiazdy. Zresztą nie ma się co oszukiwać – w tym momencie nie ma raczej takiej oferty Celtics, która przekonałaby Kings do transferu, bo paczka scentrowana wokół Smarta i RW3 raczej na pewno tego nie zrobi, nawet jeśli dorzucimy tam jeszcze z dwa wybory w pierwszej rundzie draftu. 

[Adrian] Coraz ciekawiej w Nowym Orleanie. Zion ponoć był źle leczony, aczkolwiek bardzo dobrze poinformowany człowiek piszący o Pelikanach twierdzi, że on zwyczajnie nie chodził na rehabilitacje. Potrafił też na drużynowych analizach materiałów wideo spać :D On jest niesamowity – bo ja wierzę, że tak było – wystarczy popatrzeć na jego wagę, żeby uzmysłowić sobie, że z profesjonalizmem to on ma do czynienia tylko wtedy, jak mu kelner podaje kolejny posiłek.

[Timi] Oj tam, kamery potrafią jednak pogrubiać:) Bo już były raporty, że zaraz dojdzie do 300 funtów (czyli około 136 kilogramów), ale jak do mediów społecznościowych weszła jego fotka z jakiegoś centrum handlowego, to ja tam wcale TAK DUŻO tej nadwagi nie widziałem. Prawda pewnie leży gdzieś po środku, zresztą to wygląda trochę na wojenkę między Pels a Zionem, co nie wróży dobrze przede wszystkim Pelikanom, bo Zion chce się trochę wybielić kosztem drużyny, a zespół twierdzi, że zawodnik też święty nie jest. Ostatecznie prowadzi to zapewne tylko do jednego: rozstania.

[Adrian] Nowy Orlean bardzo chciałby u siebie Simmonsa, ale nie oferują nic poza pickami i swapami. Nic w sensie żadnego z topowych zawodników, bo oczywiście kontrakt trzeba wyrównać. Sixers jednak nadal wierzą, że po tym sezonie Lillard bedzie dostępny i wszystkich rozmowy są na pół gwizdka.  Tak trochę ciężko traktować tych Sixers – Morey stoi w rozkroku i pewnie by chciał, ale się boi.

[Timi] Troszeczkę tak, ale z drugiej strony kontrakt Simmonsa to nie jest kwestia jednego czy dwóch sezonów – ta umowa potrwa aż do końca rozgrywek 2024/25, więc w teorii Morey trochę może jeszcze w tym rozkroku postać. Z drugiej strony raczej można być pewnym, że taki rozkrok najzwyczajniej nie podoba się m.in. Embiidowi, bo przecież jeden z najlepszych podkoszowych w lidze traci w ten sposób lata swojego prime.

[Adrian] Lakers prowadzą wewnętrzne rozmowy w sprawie Westbrooka – pewnie front office przekonuje LeBrona, że jego kumpel to ujowy fit do niego i Davisa. Tak to jest, jak GM jest zakładnikiem samozwańczego króla, GMa, oraz trenera w osobie mega gwiazdy, której niestety ale peron odjechał. Mnie cieszy, mnie to bardzo cieszy, bo nie zrobią już kolejnego misia przez kilka następnych lat na 100%.

[Timi] Gdzieś tam ten Westbrook ostatnio zaczął nawet całkiem całkiem wyglądać, a i LeBron w swoim 19 sezonie nadal potrafi zachwycić – najwięcej pretensji można więc na razie mieć do Davisa, chociaż fakt faktem, że sam fit z Westbrookiem jak był ujowy, tak takim pozostanie. Można się dziś tylko zastanawiać, co by było gdyby Lakers poszli jednak w transfer po Hielda, bo od początku taki ruch wydawał się dużo bardziej rozsądny. Tym bardziej że z Russem w fazie play-off to tych problemów będzie zapewne jeszcze więcej, niż jest teraz. No a co do LeBrona, to wygląda na to, że jemu już trochę zeszło ciśnienie po tytule w bańce – teraz już nie musi, teraz już tylko może i tak sobie chyba trochę przeczeka tę końcówkę kariery z nadzieją, że trochę rekordów uda się mu jeszcze pobić w oczekiwaniu na Bronny’ego.

[Adrian] Tymczasem w Lakers znowu zawitał IT4 – Azja dostał 10 dniowy kontrakt, bo w LOLkach jest szpital. No i nich mu się wiedzie, nich znowu pokaże, że nie można go skreślać. Lakers ponoć patrzy na połowę ligi, mając nadzieję na jakieś wymiany, ale Hollinger w The Athletic słusznie zauważył, że nikt z nimi się nie wymieni za ciekawe nazwisko, bo oni kompletnie nie maja pożądanych assetów.

[Timi] Cieszy powrót Thomasa do NBA – w sumie całkiem szybko to nastąpiło, bo Isaiah liczył, że zdoła się pokazać z dobrej strony na G-League Showcase w przyszłym tygodniu, a tymczasem wystarczył jeden mecz na 42 punkty plus szpital w Lakers, żeby tę szansę dostał. Przynajmniej jemu coraz gorsza sytuacja covidowa w całej lidze wyszła na dobre.

[Adrian]  W jego debiucie LOLki przegrały, ale sam IT4 był naprawdę dobry w  tym meczu. Skosił 19 punktów, często dostawał się na linie rzutów wolnych i na parkiecie był tylko minus 1, a oni przegrali 18 punktami. No ja bym chciał takiego wetsa z ławki na grosze.

[Timi] Wyglądał chyba najlepiej odkąd odszedł z Bostonu – czyli najlepiej po czasu tej feralnej kontuzji, która wypisała go tak naprawdę z NBA na kilka lat. Oby mu się wiodło jak najlepiej, nawet jeśli gra dla Lakers. Zobaczymy natomiast jak jego sytuacja będzie wyglądać po dziesięciu dniach w Los Angeles.

[Adrian] W lidze jest szpital – dziennie wylatuje tylu zawodników na Covid, że niektóre drużyny nie maja kim grać. Nets nawet przeprosili się z Irvingiem i wraca on do składu, zaczyna trenować i bedzie grac niektóre wyjazdy. Sezon na razie niezagrożony, bo Rada Gubernatorów nie chce nawet słyszeć o choćby przerwie, ale okres po świąteczny może być masakratyczny.

[Timi] Sytuacja z dnia na dzień jest coraz gorsza i zaraz każda drużyna będzie dotknięta, a część rzeczywiście nie będzie w stanie wystawić składu. NBA boi się o świąteczne mecze, ale jak tak dalej pójdzie, to do świąt kilka drużyn może być zmuszona prosić o przesunięcie spotkań. Co do Irvinga – bardzo to ciekawe, bo to pierwszy raz w historii, gdy zawodnik będzie grał na pół etatu. Śmieszą jednak teraz oświadczenia Nets z października, kiedy to twierdzili, że dopóki Kyrie nie poświęci się drużynie w pełni, no to nie będzie grał.

[Adrian] Po tym jak do prasy wyciekły informacje, jakoby Sabonis chciał jak najszybciej zmienić otoczenie – pojawiły się informacje, dlaczego tak naprawdę Carlisle odszedł z Dallas. Już nawet nie chodzi o chłodne relacje z Donciciem, ale on od pewnego momentu był zwyczajnie nielubiany, a w niektórych przypadkach wręcz nienawidzony przez zawodników. Czyżby w Indianie ten proces nastąpił błyskawicznie?

[Timi] W niezbyt dobrym świetle te rewelacje stawiają Carlisle’a, a jeden z bohaterów tamtego tekstu – Dennis Smith Jr. – potwierdził nawet te doniesienia osobiście, więc nadał temu jakieś ziarno prawdy. Boston też się kręcił obok Ricka latem, bo to spoko fachowiec, ale dziś chyba nie żałujemy.

[Adrian] Może i nie żałujemy, że na ławce nie ma takiego chama, ale też trudno się cieszyć mając na ławce nieudacznika Udoke, bo ja mam coraz gorsze zdanie o umiejętnościach naszego trenera. Jednak zatrudnianie debiutantów to jest niesamowita loteria i większość losów jest pustych. Gość z doświadczeniem, nawet jak nie miał sukcesów, to uczył się na błędach w innej organizacji. Dużo bym oddał, żeby zobaczyć zagrywki Stevensa. Może znowu znajdzie motywację i tak jak kiedyś Pop sam się mianował trenerem, to Brad powtórzy ten manewr.