#301 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No to zaczynamy czwarta setkę. Nawet zaczniemy od zwycięstwa – pokonaliśmy Toronto Raptors w Kanadzie, choć mecz był daleki od ideału. Wygraliśmy wszystkie kwarty, trzy minimalnie, jedynie w czwartej mieliśmy większą przewagę. Do czwartej kwarty zaraz wrócimy. Znowu jesteśmy powyżej 50% wygranych, a co ciekawe wprawdzie zajmujemy dopiero 11 pozycję – czyli poza nawet walką o PO, ale do pierwszych w tabeli Nets tracimy zaledwie 3,5 zwycięstwa. Ciasno na tym Wschodzie.

[Timi] Bardzo ciasno się zrobiło na Wschodzie, to prawda. Z jednej strony fajnie, bo to oznacza większą rywalizację, ale z drugiej strony te różnice są tak małe, że tych kilka meczów może decydować między przewagą parkietu w pierwszej rundzie a brakiem awansu do fazy play-off. Tymczasem przed nami bardzo ciężki miesiąc, gdzie o te zwycięstwa będzie naprawdę trudno (pierwsze 12 meczów w grudniu to ani jednego pojedynku z drużyną, która dziś byłaby na minusie), a jednak przydałoby się gdzieś te wygrane odkładać, żeby z tej ciasnej grupy skoczyć do góry.

[Adrian] Stan na czwartek – 15 spotkań w grudniu i po wygranej Soty, wszytskie 15 spotkań z drużynami mającymi bilans przynajmniej na .500. Nie ma łatwo – bo łatwo już było i kilka takich spotkań spektakularnie spierdoliliśmy. Jeśli 1 stycznia będziemy na plusie – to bedzie doskonała sytuacja. Nie ma też co zbytnio marudzić – z przeciwnikami mającymi plusowe bilanse jesteśmy 8-7. Chcemy grać o coś więcej niż 10 miejsce? To trzeba walczyć i wygrywać też z tymi dobrymi drużynami.

[Timi] Jasne, że tak – ten miesiąc sporo nam zresztą o Celtach powie i o tym, na co ich tak właściwie stać. Oby tylko było zdrowie, to wtedy będzie można wyciągać całkiem daleko idące wnioski. Warto też pamiętać o tym, że od połowy grudnia będzie już można wymieniać większość zawodników, dlatego to też ważny okres pod tym właśnie względem.

[Adrian] Dokładnie za 10 dni otworzy się pierwsze okienko – zawodnicy którzy podpisali kontrakty z nowymi drużynami,  no a potem Trade Deadline. W tym sezonie chyba nie ma tego okienka, które zawsze było w styczniu – dla zawodników przydłużających umowy ze starymi zespołami – nie wiem w sumie dlaczego, ale widziałem gdzieś zestawienie, że właśnie już w grudniu można handlować wszystkimi. Być może to jakaś regulacja na ten sezon związana z przesuwaniem wielu dat. Liga jest tak wyrównana w obu Konferencjach, że chyba będziemy mieli rekordowa ilość wymian. Każdy bedzie chciał coś ugrać, coś poprawić, dać sobie większe szanse.

[Timi] Z reguły to są trzy miesiące po podpisaniu kontraktu albo 15 grudnia, ale w tym roku to nieco zmieniono ze względu na krótszy niż zwykle offseason. Natomiast ci zawodnicy, którzy podpisali umowy po 27 września, i tak muszą czekać trzy miesiące – w tym gronie są m.in. Valentine (19 grudnia), Bradley (25 grudnia), Payton II czy nasz Jabari Parker (obaj 19 stycznia). Na dodatek dopiero w styczniu będzie można też trejdować większością weteranów, którzy podpisali przedłużenia kontraktów jak Steph (6 stycznia), Butler (8 stycznia) czy nasz Marcu (25 stycznia). A takiego Randle’a, to gdyby Knicks chcieli ruszyć, to dopiero 3 lutego. Jest też kilku zawodników jak Brogdon, Capela czy Gafford, którym termin nie minie przed 10 lutym, a to wtedy zaplanowano w tym sezonie trade deadline.

[Adrian] Na plus – czwarta kwarta. Tylko to nie liderzy drużyny wtedy grali na poziomie. Smart, Richardson i Kanter zrobili 21 punktów, gdy Tatum z Brownem 6 – lekka przepaść. To w ogóle był mecz ludzi cienia – Grant, Richardson, Smart i Horford robili robotę. 12 trafionych trójek przy skuteczności 35% daje zwycięstwo, no i 24 asysty – tez warto odnotować. Romeo – może i nie potrafił złapać odpowiedniej skuteczności (nadal twierdzę, że to wina braku zagrywek), ale na tablicach i w obronie szalał.

[Timi] Trochę szok, bo jednak te czwarte kwarty nas mocno dobijały w tym sezonie, a tutaj wreszcie całkiem niezła postawa naszych, nawet jeśli Brown i Tatum nie błysnęli. Kolejny raz pochwały w kierunku Granta Williamsa, bo po świetnym starcie sezonu miał potem dołek, ale od jakiegoś czasu znów bardzo fajnie można na niego liczyć. No i nie wiem, czy podzielisz moje zdanie, ale od kilku tygodni jakoś lepiej się Celtów ogląda, gdy Josh Richardson jest w grze.

[Adrian] Daleki jestem od zachwytów nad Joshem (aczkowleik to jeden z niewielu zawodników, którzy nie zaliczyli zjazdu skuteczności w porównaniu do poprzedniego sezonu), ale prawdą jest, że nie grał w 6 meczach i 4 z nich przegraliśmy, a to znaczy, że bilans z nim  to 10-6. Na pewno z agresywnym w obronie Joshem gra się łatwiej, a i Smart powinien mu oddać tak z 2-3 rzuty zza łuku. Co do Granta – od 3 tygodni gra przynajmniej średnio – co na tle młodych kolegów z drużyny i tak jest dobrze, a większość spotkań w tych ostatnich tygodniach miał naprawdę dobrych. Pisze historie tego sezonu – w przeciwieństwie do hypowanych po preseason Pritcharda i Nesmitha.

[Timi] Williams to na ten moment jest nawet w klubie 50/40/90 i to byłaby dopiero historia, gdyby gość, który zaczął karierę od spudłowania bodaj 25 kolejnych trójek, w trzecim sezonie do tego klubu by się rzeczywiście wpisał. On miał w pewnym momencie znów dołek, ale od kilku tygodni naprawdę znów nie można o nim za bardzo złego słowa powiedzieć, tym bardziej że tak jak wskazujesz – reszta młodych nie powala.

[Adrian] Na minus – Tatum znowu kopie się po głowie. W 4 ostatnich spotkania, Jayson trafił 5 trójek z 30 prób!! 5 z 30 – to jest poziom dramatycznie zły. Rozdał na szczęście 10 asyst, ale w 4 kwarcie oddał 7 rzutów, gdzie trafił tylko jeden (wcześniej spudłował 8 z 9 oddanych rzutów) – no takie szukanie przełamania w ostatniej kwarcie meczu to czysta głupota. GŁUPOTA!! Pritchard jest cieniem samego siebie – nie wiem co się z nim stało, ale trzeba go odstawić od składu na jakiś czas, zanim chłopak zdemoluje sobie psychikę.

[Timi] W tym momencie nie ma co się zastanawiać, tylko wysyłać Pritcharda do G-League, bo widać, że nie ma w ogóle pewności siebie i kolejne mecze tylko pogarszają zdaje się sprawę. Dać mu trochę czasu w Maine, gdzie na spokojnie będzie mógł sobie budować formę i przede wszystkim gdzie zobaczy, jak jego rzuty znów wpadają do kosza, bo w tym momencie chyba tego mu najbardziej brakuje.

[Adrian] Uwag kilka – w obronie było lepiej, pozwoliliśmy na tylko 44% rzutów z otwartych pozycji, nam pozwolona na 41%. Toronto miało 22 pozycje wide open za 3 punkty, my tylko 18 takich pozycji. Jeśli ktoś docieka skąd sie to bierze, to wystarczy popatrzeć w takie statystyki: Toronto w obronie przebiegło 8,5 mili na średniej prędkości 3,91 – a my 7,95 mili na średniej prędkości 3,76. Biegamy mniej i wolniej, to nic dziwnego, że przeciwnicy mają więcej otwartych pozycji. Nie ma obrony bez biegania!

[Timi] Ważne żeby biegać mądrze, to wtedy nie musimy nawet biegać najwięcej w lidze. Mimo wszystko kolejny mecz zatrzymujemy rywala na niskim procencie zza łuku (31 procent). Sporo punktów straciliśmy natomiast w szybkich atakach, bo łącznie aż 27, co jest naszym zdecydowanie najgorszym wynikiem w tym sezonie (po 22 punktach straconych w pierwszym pojedynku z Raptors na początku rozgrywek).

[Adrian] Ja nawet nie wymagam, żebyśmy biegali najwięcej w lidze – ale nie możemy być jedną  z najmniej biegających ekip – bo to nawet nie tyle głupota, co zwykłe lenistwo. Popatrz na to jak do obrony wraca po starcie, albo niecelnym rzucie Tatum – najpierw pomacha łapkami, a potem truchcikiem wróci do defensywy ostatni – tak wygląda naprawdę sporo jego akcji – to nic dziwnego, że mamy tak fatalne statystyki i dajemy tyle otwartych pozycji – w końcu zawsze ktoś jest bez krycia, gdy Jayson macha łapkami.  Ja nawet przypomnę Udoke, który na samym poczatku poruszył ten temat, jednak nie wskazując nikogo paluszkiem – mieliśmy oduczyć się takich działań na sędziach, bo po pierwsze to nie przynosi efektu, a po drugie do obrony wracasz spóźniony. No i tutaj niechcący pochwaliłem  naszego trenera :D Diagnoza słuszna, ale pacjent nadal umiera.

[Timi] Ten problem znany jest nie od dziś i Tatum nadal łapkami macha zbyt często. I z jednej strony wciąż ma ku temu powody, bo jednak nadal sędziowie pozwalają obrońcom na sporo, gdy JT wchodzi pod kosz, ale z drugiej strony skoro gwizdka nie ma, to pierwsze, co trzeba, to zapierdalać do obrony, a ewentualne uwagi do sędziów mieć podczas kolejnej przerwy. Ewentualnie któryś z trenerów – w pierwszej kolejności Udoka – powinien raz czy dwa razy zareagować nieco inaczej. Sędziowie to pewna ograniczona pula osób, na pewno przed każdym spotkaniem zawodnicy i sztab wiedzą, czy w danej trójce jest ktoś, kogo w pewien sposób trzeba do gwizdania zachęcić. A co do biegania, to jednak JT średnio biega w zespole najwięcej. Natomiast średnia prędkość powrotu do obrony to najgorszy wynik spośród graczy w rotacji.

[Adrian] Nawet tego nie sprawdzałem, ale teraz rzuciłem okiem i Smart też biega wolniej od Horforda – a to on jest ponoć emerytem. Bo to, że Tatum najwolniej, to żadne zaskoczenie – gołym okiem widać, że kolo co chwile truchcikiem do obrony – pewnie po piwo do sklepu szybciej się przemieszcza. Z ciekawości popatrzyłem jak oni biegali w obronie rok temu i Tatum, Smart czy Brown – wszyscy biegali szybciej. Popatrzyłem też na sezon 2018/19 i oni wtedy biegali DUŻO szybciej!! Tak jak różnica w  porównaniu do poprzedniego sezonu jest 0,1 to już do 18/19 to są 0,3. Te statystyki są prowadzone od sezonu 2013/14 i tak sobie patrze, że nawet Jared Sullinger ważący 130 kilo biegał dużo szybciej. Tatum w obronie, to w tym sezonie biega wolniej od Melo – przecież to kpina.

[Timi] Jedno to te wolne powroty, drugie to jednak ogólny zjazd JT w defensywie, który w sumie zaczął się wraz z jego covidem, a który zdaje się trwa nadal, bo jednak tylko w tym sezonie, to ja nie jestem pewien, czy dobrych meczów Tatuma po bronionej stronie parkietu było tyle, żeby chociaż na jednej ręce policzyć.

[Adrian] Tylko im więcej patrze na Tatuma w obronie, tym mniej wierze, że to wszystko wina przebytego Covida. Przecież on chwilami daje się mijać jak tyczka – to co? Covid zabrał mu refleks? Zabrał mu pierwszy krok? No nie – bo w ataku on nadal te atrybuty posiada – mu się zwyczajnie nie chce bronić w 50% przypadków. To zaczyna przypominać obronę Hardena, jaką swego czasu miał w Houston. Jak mu się chciało, to grał naprawdę dobrze, ale częściej mu się nie chciało pracować w obronie.

[Timi] Pytanie czy jednak jedno nie wynika z drugiego – bo może być też tak, że po covidzie Tatumowi ciężko jest dać sto procent po obu stronach boiska, dlatego w obronie nie stara się tak, jak zwykle, by w ataku to jeszcze jakoś wyglądało. Nie wiemy jak tak naprawdę choroba wpłynęła na jego wydolność, a pamiętamy, że on jednak długi czas musiał używać inhalatora, choć przed covidem nigdy takiej potrzeby nie było.

[Adrian] Wygrana z Philą zawsze smakuje wybornie. Embiid ze spuszczona głową to jest to, co uwielbiam oglądać. Jeszcze jakby w PO schodził do szatni zapłakany… tak – takie chce PO. No, ale dosyć marzeń – wracamy do RS. Wygraliśmy, ale powiedzmy sobie szczerze – to nie był nasz najlepszy mecz, aczkolwiek wygraliśmy zasłużenie. Jednak było bardzo blisko porażki i to na własne życzenie, bo nadal Udoka nie ogarnia ofensywy. Przecież te nasze akcje w ostatnich minutach gry, to jest wielka improwizacja.

[Timi] Wielka improwizacja to jedno, ale nie rozumiem, dlaczego piłka nie idzie w ręce Tatuma, tylko Schroder decyduje się na jakąś samowolkę. Szczególnie że JT trochę poceglił, ale w drugiej połowie zdawało się znalazł fajny rytm. Ostatecznie nie odbiło się to nam czkawką – i całe szczęście, bo ograć 76ers to zawsze wielka frajda – ale problem nadal jest spory.

[Adrian] Na temat tej akcji Schrodera, to nawet Tatum coś tam pobrzęczał po meczu – nie to, że bezpośrednio, ale wbił szpileczkę, że mieliście pretensje jak pudłowałem, to tym razem nie ja kończyłem mecz. W zespole to mi też trochę chemii brakuje – ja wiem, że jak wyniki są przeciętne to i chemia się na parkiecie nie objawia, ale taki jakiś ten sezon dziwny… oni się nawet nie złoszczą, gdy coś spierdolą.

[Timi] Akurat pokaz chemii po tym zablokowanym ostatnim rzucie był całkiem miły, gdy Timelord utonął w objęciach rezerwowych, a J-Rich rzucił się na Horforda. Fajny obrazek, oby więcej takich, a też nie ma wątpliwości, że zwycięstwa pomogą – bo jak się pierdoli, to przecież ile można jeszcze mówić i słuchać o tym, że na bank już zaraz wszystko będzie dobrze.

[Adrian] Na plus – atomowy początek meczu za sprawą Horforda. Al miał coś do udowodnienia Sixers i wiedziałem przed meczem, że zostawi całe swoje serducho na parkiecie 10 punktów, 8 zbiórek i 5 bloków. Dobry mecz Tatuma, choć znowu widziałem te powroty do obrony po machaniu łapkami – nie wierze, że nikt na to nie zwraca uwagi, on jest zwyczajnie mniej inteligentny niż myślimy. Na szczęście jest bardzo młody – może  w końcu zrozumie, że to gówno daje. Kanter vel Freedom jak dostaje przynajmniej 10 minut w meczu to jesteśmy 5-2 – fajnie, że Udoka przestał się wygłupiać z Parkerem na centrze.

[Timi] Oj, było widać, że Big Al miał przed tym meczem dodatkową motywację, a też bardzo miło było znów zobaczyć, jak znakomicie sobie radzi w pojedynkach z Embiidem. Tyle lat na karku, a on nadal to ma! Do spółki z Robem zrobili kawał dobrej roboty – łącznie aż osiem bloków.

[Adrian] Na minus – uraz Browna chyba nie jest do końca wyleczony i granie Jaylenem, gdzie on już w trakcie meczu łapie się za udo jest zwyczajnie głupie. Jest tak głupie, że lekarz powinien natychmiast wypierdalać z hali. Nie wiem czy Udoka tego nie zauważył, ale tam ich siedzi na ławce nastu – ktoś to musiał widzieć, skoro nawet White Mamba na to zwrócił uwagę podczas meczu. Smart finezyjnie podaje, tylko sporo z tych naprawdę ładnych dla oka „prawie asyst” to straty. Romeo bez nawet minuty – skandal!

[Timi] Sztab to jedno, drugie to sam zawodnik, bo przecież sam Brown powinien też mieć trochę więcej w głowie w takich momentach i nie ryzykować w taki sposób. Oczywiście, to rywalizacja i w ferworze walki może się wydawać, że nie jest tak źle, ale widać było, że uraz mu dokucza i tutaj potrzebna jest jeszcze chwila przerwy. Raz jeszcze powtórzę to, o czym Celtics przecież doskonale na pewno wiedzą: kontuzje ścięgna udowego bywają zresztą bardzo zdradzieckie, dlatego lepiej czasem odpuścić, niż potem żałować.

[Adrian] Uwag kilka – mieliśmy naprawdę dużo szczęścia, wystarczy spojrzeć, że Embiid nie trafił 4 rzutów wolnych. Sixers oddali też o 10 rzutów z gry więcej – to jest naprawdę ogromna liczba, który wynikała m.in. z naszych strat – my 13, oni 7. Sixers mieli 57% otwartych pozycji, my tylko 43%. Kontestowaliśmy aż 60 rzutów, a oni tylko 49 – skąd to się wzięło? Bo pierwszy raz od dawna przebiegliśmy w obronie większy dystans niż przeciwnik – 8,01 do 7,68 mili. Nie ma obrony bez biegania. Pozycje wide-open zza łuku – my 10 z czego 4 trafione, oni 13 a trafili tylko 2 rzuty – nadal nie jest dobrze, na plus to to, że najwięcej pozycji wideo open miał Thybulle który mało trafiał. Tatum nie miał ani jednej pozycji wide open za 3 punkty. Curry w GSW ma 3,7 takich rzutów na mecz, James w Lakers 2,7, Hield w Kings 3,1 – a Tatum w Bostonie ma 1,1 które trafia na 42%. Ofensywne zagrywki Udoki zaczynają być legendarne. No nikt mi nie wmówi, że to dobry trener, skoro nawet Kings potrafią ustawić więcej takich akcji pod swojego zawodnika, o którym wszyscy wiedza, że jest niesamowicie groźny zza łuku.

[Timi] Nasza ofensywa nadal jest w powijakach – wygląda na to, że najpierw skupiliśmy się na rozwoju defensywy, a atak ma przyjść z czasem. Bo z przedmeczowych wywiadów Udoki w ostatnich tygodniach można wywnioskować, że jak do tej pory zdecydowana większość czasu, jeśli chodzi o treningi i przygotowania, została włożona właśnie w defensywę. Pytanie kiedy ten atak ma się tak w zasadzie pojawić, bo na razie nawet na horyzoncie nie majaczy.

[Adrian] Tylko to zaczyna przypominać pierdolenie Simmonsa o obronie, gdy mu się dziennikarze pytali – kiedy zacznie uczyć się rzucać. No chyba, że Stevens z Udoką uzgodnili, że czeka nas jeszcze mała kadrowa rewolucja i warto zaczekać – bo przyjdą wymiany, nie jedna kosmetyczna, a 2-3 mające realny wpływ na rotację. Wtedy spoko – jestem w stanie to zrozumieć. Tylko jak wymian nie będzie, to się okaże, że to właśnie było pierdolenie w stylu Benka.

[Timi] Być może trochę tak było, ale też nigdy nie masz pewności, że te wymiany nadejdą – nawet jeśli z takim planem wchodzisz w sezon, to przecież po drodze może się mnóstwo zmienić. Pamiętajmy też jednak, że Udoka przychodził do Bostonu przede wszystkim jako specjalista od defensywy i w sumie pod tym kątem po tym pierwszym sezonie powinniśmy go rozliczać najmocniej, a tutaj cyferki na razie się całkiem bronią.

[Adrian] Moim zdaniem się jednak nie bronią, a przynajmniej nie wszystkie – rozmawialiśmy o tym nie raz i nie dwa. Ja nie wpisuje się w narracje Udoki, że obrona to już hoho – jest lepiej niż było, przyznaję, ale to nadal nie jest żadna topowa obrona w lidze. Aktualnie jesteśmy w tym elemencie gorsi od Cleveland, Minnesoty czy Chicago. Naprawdę nie ma się czym chwalić.

[Timi] Gorsi od Cleveland, Minnesoty i Chicago, czyli kolejno drugiej, szóstej i siódmej defensywy w NBA. My się w tej chwili plasujemy na ósmym miejscu, a więc top10 jest. Na dodatek zespoły, które latem zmieniły trenera, w większości zajmują pod tym względem na razie miejsce w trzeciej dziesiątce: Mavs na 21, Magic na 25, Pelicans na 26 i Blazers na 29. Tylko Wizards (13) i Pacers (14) są w tej lepszej połówce.

[Adrian] Przechodzimy do meczu z Utah. Dobry mecz w naszym wykonaniu, ale z pewnymi mankamentami. Można powiedzieć, że Jazz mieli szczęście, że im wszystko wpadało – no szczęście mieli, ale temu szczęściu oni mocno pomagali, my też.

[Timi] Mecz mógł się podobać – to na pewno. Wielka szkoda, że zabrakło Browna, choć jeśli nie jest w pełni sił – a po meczu z Sixers jasne było, że nie jest – to oczywiście przerwa jak najbardziej wskazana.

[Adrian] Na plus – zanotowaliśmy tylko 6 strat, Utah aż 19, z czego do wielu z nich ich zmusiliśmy, a i tak przegrywamy mecz. Dzięki małej ilości strat oddaliśmy aż 10 rzutów więcej, choć deski przegraliśmy strasznie, bo 30 do 44. To był nasz dobry mecz pod względem rzutowym bo i ogólnie, i zza łuku trafialiśmy na dobrym procencie. W wielu fragmentach prezentowaliśmy też dobrą obronę, ale  Utah miała tez bardzo dużo rzutów łatwych.

[Timi] Warto też pochwalić Tatuma, który zaliczył całkiem niezłe spotkanie. Początek miał słaby, ale potem kilka udanych akcji w pomalowanym, łącznie pięć asyst i 37 punktów, z czego 11/11 na linii rzutów wolnych. Zabrakło trochę lepszej skuteczności zza łuku, tym bardziej że Jazz udowodnili w tym meczu, że z obręczami wszystko było w porządku.

[Adrian] Na minus – no to teraz ja sobie napisze słów kilka o Udoce. Zaczynamy źle, Udoka bierze czas dopiero gdy jest 2-14, moim zdaniem za późno i nie dlatego, że oni trafiali, tylko dlatego, że my nic nie trafialiśmy. Dać sekundy na ochłoniecie, rozpisać akcje – zdobyć punkty. No ale jak Udoka rozpisał akcje, to Smart w 24 sekundzie rzucał zza łuku sytuacyjną piłkę. A takie ATO to nie pierwszy raz i nawet nie dziesiąty! Ten człowiek nie ma żadnych zagrywek – nic, null, zero!! Na 81 rzutów, Jazz oddało 51 rzutów zza łuku – nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, bo my na łuku źle bronimy. Snyder ogólnie gra dużo łukiem, ale tutaj dał zespołowi zielone światło od samego poczatku, bo co i kto miał go ograniczać? Popatrz na pierwsze akcje – wszystko za 3 punkty, albo po zasłonie, albo ze step backiem. Jakim cudem nas to zaskoczyło, skoro oni od kilku sezonów tak grają? Końcówka meczu – Jazz cały czas tłuką zza łuku – wchodzi Horford za TimeLorda. Byłem pewien, że to Robert dużo lepiej broni na łuku, wiec nie rozumiałem zmiany. No i z 5 ostatnich rzutów zza łuku, wszystkie celne są na Horfordzie. Sprawdzam staty – jak w ryj, Al pozwala na 36 do 38% zza łuku w zależności od strefy, a Robert na 30 do 31%. To może sprawdzę jeszcze 4 kwarty – Al pozwala przeciwnikowi na skuteczność zza łuku od 37 do 47%, a TimeLord na 26-27%. Nosz kurwa mać – czy tylko ja to sprawdzam? Czy w tej drużynie analitycy to są od zakładania koszulek klubowych? Wcześniej, ale już z Horfordem na parkiecie, gdy w 4 kwarcie przyprowadzimy 4 punktami – Jazz szukało szybko łatwych i pewnych punktów – w odstępie 20 sekund dwa razy Conley wchodząc pod kosz, odgrywa do Goberta, który ładuje wsad, za wsadem. Nawet nie mam tu pretensji o obronę – bo takie akcje są prawie niemożliwe do obrony, tylko chciałbym zwrócić uwagę, czym się różni Snyder od Udoki – zero kombinowania, najprostsza opcja – a ile razy takie coś (gdy drużyna była pod kreska i desperacko szukała punktów) widziałeś w wykonaniu Williamsa? My wtedy gramy wielkie improwizacje  – a to Smart wbija na kosz, a to Schroder – zero logiki, bo NIE MA ZAGRYWEK!!! To jeszcze czas na 2 minuty przed końcem i rozpisana akcja za 3 punkty – nawet dobrze rozpisana, bo Horford był na otwartej pozycji – tylko dlaczego to był Horford, skoro on w tym sezonie słabo rzuca zza łuku, a z lewego narożnika ma oszałamiające 22%. Jakim cudem Udoka z wszystkich zawodników, jacy wtedy byli na parkiecie, do tego rzutu wybrał najsłabiej rzucającego z tego miejsca Horforda? To wszystko są takie elementy, które ostateczni zadecydowały o naszej porażce, w meczu, który naprawdę mogliśmy wygrać, z jedną z najlepszych drużyn Zachodu. My zagraliśmy dobry mecz, zostawiliśmy sporo serca na parkiecie i to doceniam, ale przegraliśmy, przez błędy trenera, a nie tylko przez doskonałą skuteczność zawodników z Utah.

[Timi] Wiesz, skoro Jazz od kilku sezonów tak grają, a nadal są jedną z topowych ekip w lidze, to chyba nie tak łatwo jest ich w tym względzie powstrzymać. Tym bardziej że oni tylko w poprzednim sezonie mieli pięć meczów, gdzie kończyli spotkanie z 50-procentową albo lepszą skutecznością zza łuku, a w tym właśnie złapali wiatr w żagle i w trzech ostatnich meczach (łącznie z tym przeciwko Celtics) trafili 66 na 132 trójki. To nikogo nie zaskakuje, ale tam jest na tyle dobrze zbudowany i zbilansowany skład, że oni nadal są w stanie to robić. Tym bardziej że Clarkson, Conley czy Mitchell nie mają żadnego problemu z tym, żeby próbować nawet z 8-9 metra. Powrót do gry Horforda zamiast RW3 – tu rzeczywiście mocno nas to ugryzło, ale też Horford w tym meczu bardzo nam ułatwiał życie w ataku, a jednak trafił kilka trójek i świetnie wyciągał Goberta spod kosza, który przy Horfordzie musiał cały czas być czujny. No a Williams III niestety tak dobrze gry nie rozciąga.

[Adrian] Uwag kilka – pewnie po poprzednim punkcie, każdy czeka na statystyki, które tutaj zawsze analizujemy – no to siup. Pozycje wide open zza łuku – my 16 i trafiamy 6 rzutów, oni 15 i trafiają 9. Pozycje open – my 20 i trafiamy 8, a oni 26 i trafiają 15 rzutów. Mieli dzień, choć Utah w ostatnich 10 spotkaniach notuje 42% zza łuku – najlepiej w NBA, ale to nadal mniej niż 52% w tym spotkaniu. Wracamy do wide open jeszcze – średnio mają w sezonie 19 takich pozycji, tutaj zrobili tylko 15, ale za to pozycji open średnio maja 17 a tutaj rzucali z aż 26 takich pozycji. 10 razy Utah musiała rzucać zza łuku, gdy nasz obrońca był bliżej niż metr. No, ale w końcu  przebiegliśmy więcej w obronie mil od Utah i w dodatku biegaliśmy od nich szybciej – a to nie zdarza się co dzień. Kontestowaliśmy o 20 rzutów więcej niż Jazz – pamietajmy, że oni oddali 10 rzutów mniej. To był naprawdę sensowny mecz w obronie (ale nie bardzo dobry, bo te 41 trójek z open i wide open nie wzięło się z przypadku) w naszym wykonaniu – choć straciliśmy aż 137 punktów.

[Timi] No i w ataku też było naprawdę solidnie, bo sześć strat to nasz najlepszy wynik w sezonie, prawie 52-procentowa skuteczność z gry to także najlepszy wynik, a do tego 50 punktów w pomalowanym, czyli najwięcej od dwócht tygodni. Warto też podkreślić, że także na linii rzutów wolnych zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, bo pierwszy raz w tym sezonie trafiliśmy wszystkie próby (22/22).

[Adrian] Enes Kanter to teraz Enes Kanter Freedom, który został obywatelem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wreszcie przestał nad jego głowa wisieć nakaz aresztowania jaki wystawiła prokuratura w Turcji. Enes dalej walczy z hipokryzją wielkich korporacji, ale też i z hipokryzja LeBrona czy Jordana. W końcu czerpią oni olbrzymie korzyści z tego, że ich kolekcje butów, ciuchów i innych gadżetów produkowane są m.in. przez dzieci, lub ludzi zatrudnionych w niewolniczych warunkach. Oczywiście Bronek i Jordan mają prawo zarabiać pieniądze jak chcą – byleby nam oszczędzili wykładów na temat niewolnictwa, dbania etykę w biznesie i wysokie standardy moralne.

[Timi] Wszystko byłoby pięknie i spoko, gdyby nie fakt, że Enes na drugi dzień po uzyskaniu obywatelstwa poszedł do telewizji FOX i stwierdził, że Ameryka to najlepszy kraj na świecie i w sumie to Amerykanie nie powinni zbyt mocno narzekać. Najpewniej chodziło mu o to, by Amerykanie docenili to, co mają, natomiast paradoksalnie wyszło trochę z tego „shut up and dribble”. On zresztą nawet użył tam stwierdzenia, że ci, którzy krytykują USA powinni się „zamknąć”. Trochę, a nawet bardzo komicznie to wybrzmiewa w momencie, gdy Kanter przyjął nazwisko Freedom.

[Adrian] Myślę, że dość ważny tu jest jednak kontekst – on doskonale wie, co spotkało jego i jego rodzinę w kraju, który demokrację ma prowizoryczną. Nie bez znaczenia może być też fakt, że był w Fox czyli medium wybitnie republikańskie i prawicowe – a co oznacza też w ostatnich latach – antyszczepionkowe. No, ale nie chce tu być jakimś obrońcą Kanetra – bo przecież, ja go tu nawet nie chciałem :D

[Timi] Jasne że kontekst ma znaczenie, ale tym bardziej nie uwierzę, że Enes nie wiedział, gdzie się pakuje. I pewnie przekaz jego wypowiedzi miał być trochę inny, lecz koniec końców nie wyszło to zbyt dobrze. Bo wiadomo że demokrację trzeba doceniać, ale to nie oznacza, że nie można też pewnych rzeczy krytykować.

[Adrian] NBA na poczatku sezonu – regulamin jest taki, że pozytywny wynik testu na Covid i zawodnik bez odwołania udaje się na 10 dniową kwarantannę. LeBrone miał pozytywny wynik testu, niby miał trafić na kwarantanne, ale porobili inne testy, okazało się, że są negatywne i kwarantanna trwała 2 dni. W pizdu z takimi regulaminami. A jak jestesmy przy Jamesie – niedawno była drama w Indianie, bo ponoć dwójka młodych ludzi życzyła śmierci jego synowi, zostali wyprowadzeni w hali – miano przeprowadzić śledztwo. No to śledztwo się zakończyło – nic nie wykazało, żadnych złych zachowań tych dzieciaków. Nie ma żadnego dożywotniego zakazu wejścia do hal podczas meczów NBA, nawet do końca sezonu nie dostali zakazu – a ponoć sprawa miała być tak poważna, że hoho.

[Timi] Co do pierwszej sprawy – w regulaminie jest też zapis, że jeśli zawodnik po pierwszym pozytywnym teście potem będzie miał dwa kolejne negatywne w odstępie 24 godzin, to też może wrócić do gry, bo to by wskazywało, że ten pierwszy pozytywny jest najprawdopodobniej pozytywny fałszywie. Dlatego tutaj akurat nie dopatrywałbym się jakiegoś specjalnego traktowania. Co do drugiej sprawy – tutaj w oświadczeniu czytamy, że zostali wyrzuceni za „złamanie zasad obowiązujących fana na hali” (czyli tzw. NBA fan code of conduct), choć oficjalnie rzeczywiście nikt nie powiedział, co takiego zrobili.

[Adrian] Oni mu zrobili łącznie 8 testów, bo poza tym pierwszym pozytywnym, były też jakieś niejednoznaczne. Pierwszy raz w tym sezonie, ktoś ma robione aż tyle testów, zamiast trafić na kwarantannę. A na kwarantannie było już ponad 50 zawodników. Mi tu jednak coś śmierdzi – no ale finalnie derby Los Angeles znowu przegrali :D  NBA fan code of conduct jest tak bardzo ogólnikowo napisany, że na dobra sprawę można wylecieć za wszystko. Myślę, żeby gdyby to była jakaś poważna sprawa, to by została upubliczniona – a tak pewnie wstyd NBA napisać, że wyzywali go od łysoli.

[Timi] Nie liczyłem ile tych testów rzeczywiście było – w ligowym oświadczeniu, które możemy przeczytać u Shamsa jest mowa o serii testów – natomiast to raczej wynikało z tych konfliktowych wyników, bo najpierw był pozytywny, potem jednak negatywny, więc chcieli mieć pewność. Oczywiste jest, że w przypadku LBJ-a liga będzie bardziej skora to zrobić niż w przypadku mniej znanych zawodników, ale to akurat nikogo nie powinno dziwić, gdyż tak się w NBA traktuje gwiazdy.

[Adrian] Kemba Walker został w NYK wysłany na trybuny przez Thibsa. Tak naprawdę już po 2 tygodniach grania, Kemba został odstrzelony, bo przestał grywać w 4 kwartach, a teraz został odstrzelony definitywnie. Błyskawicznie poszło – szybko umarła ta narracja, że NYK w sumie za darmo dostali od Bostonu gracza formatu All Star. Wymiana na Horforda, czyli zawodnika który realnie drużynie pomaga, oraz zarabia dużo mniej, kosztem tylko jednego wyboru w Drafcie, to jednak promocja.

[Timi] Mimo wszystko szkoda Kemby, bo to fajny gość, nawet jeśli to jego pożegnanie z Bostonem nie było zbyt miłe. Wygląda też na to, że Celtics jeszcze w poprzednim sezonie w miarę potrafili z niego wyciągnąć trochę dobrego, bo przecież pod Stevensem potrafił jeszcze zagrać dobrze albo nawet bardzo dobrze. Przy tym wszystkim pewne jest jedno: nikt w Bostonie za nim nie płacze i płakać nie będzie. O tyle dobrze dla Knicks, że OKC zrobili buyout i w sumie aż tak bardzo się Nowojorczycy nie wkopali.

[Adrian] No to teraz Cię zaskoczę – gdyby była możliwość wymiany Juancho na Kembe – to te jego 40% zza łuku, nawet bez obrony, ale z ławki – bym brał w ciemno. Kemba chyba zszedł mocno na ziemie i wie, że jego rola nie byłaby już taka sama, teraz to rezerwowy, bez wpływu na grę w 4 kwarcie. No i kosztuje 8 mln, a nie 36 – to zmienia całą perspektywę. Juancho oczywiście jest niepotrzebny w NYK, trzeba byłoby poszukać 3 drużyny. Denis mógłby wchodzić w s5, bo z nim zwyczajnie lepiej wyglądamy. Ten sezon jest dziwny i ktoś, kto będzie miał dużo strzelb i zdrowie, powinien zajść daleko. Oczywiście, przed Kemba jest wielu kandydatów dla nas, ale gdyby wszystkie opcje nie wypaliły – to nie byłbym poirytowany taką wymianą Stevensa. Zdziwiony?

[Timi] A mnie się wydaję, że ten most akurat jest już spalony – bo jednak pamiętamy, że Kemba odchodząc z Bostonu robił wrażenie niezadowolonego i te wszystkie przecieki, jakie się wtedy pojawiły – że ktoś odradzał Griffinowi dołączenie do Bostonu, że sam Kemba miał być poirytowany plotkami transferowymi itp. – wyglądały jak informacje z obozu Walkera. Poza tym tu dochodzi jeszcze kwestia zdrowia: mi dwa lata wystarczyły do tego, żeby już jakoś niezbyt mocno w tej kwestii mu zaufać, nawet przy mniejszej i dużo bardziej ograniczonej roli.

[Adrian] Nie wydaje mi się, żeby Stevens chował zbyt długo urazę, a i drużyna by szybko to ogarnęła – tym bardziej, że jednak Kemba był lubiany. Tylko to nadal nie jest mój cel nr jeden, a nawet nie jest w top 10 – ja mam nadzieję, że San Antonio zechce zatankować poważnie i może ten Dejounte… Za niego to bym nawet Smarta oddał – oczywiście w trójstronnej, bo Marcus tam niepotrzebny.

[Timi] Dejounte to marzenie, które raczej trudno będzie zrealizować, bo choćby w meczu z nami Murray pokazał, że to już jest kawał naprawdę znakomitego gracza. No a wracając do Kemby, to na liście priorytetów go na pewno nie ma, ale mnie się wydaję, że Stevens po prostu w ogóle w jego stronę nie spogląda.

[Adrian] Kiedyś to napisałem to przypomnę – w NBA nie budujesz drużyny w oparciu o zawodników jakich byś chciał, tylko o tych jakich możesz pozyskać. Czy Stevens spogląda w stronę Kemby? Aktualnie oczywiście, że nie. Tylko tak samo nie spoglądał w stronę Kantera, a finalnie nikogo innego już na rynku nie było i Enes gra w Bostonie. Nigdy nie wiesz co się trafi w pudełku z czekoladkami ;)

[Timi] Okej, nigdy nie wiadomo – chociaż ja już dużo bardziej bym wolał jednak stawiać na Pritcharda w nadziei, że się przebudzi, niż oddać cokolwiek w zamian za Kembę.

[Adrian] John Wall chciałby wrócić do rotacji Houston, ale… Houston  nie ma w tym interesu i Jasiu dalej bedzie siedział na trybunach. Przymuszanie do ogromnej obniżki podczas wykupienia kontraktu trwa. Wall albo się zrzeknie opcji zawodnika na przyszły sezon, albo posiedzi 2 lata w fotelu. Swoją drogą – Sixers płaczą, że Simmons nie chce grać, Wall chce – to niech się wymienią :D

[Timi] Wall nawet nie tyle chciałby wrócić do rotacji, co prosto do pierwszej piątki – ale Rockets mówią, że jeśli już w ogóle mieliby go powitać z powrotem, to na ławce rezerwowych. On sam natomiast niby się odgraża, wstawiając na instagrama jakieś filmiki, gdzie dominuje w gierkach z w sumie to nie wiadomo z kim – no ale trudno żeby nie dominował. Sytuacja trudna do rozwiązania, a najbardziej to się dziś cieszą w Waszyngtonie…