#298 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Ostatni ze spotkań wyjazdowych, podczas tego tripu, czyli potyczka z Dallas. Graliśmy bez Browna, który ma kłopoty  ze  ścięgnem i nie wróży to zbyt dobrze. Fajnie byłoby zakończyć ten wyjazd samymi zwycięstwami, ale… o końcówce meczu za chwile. Nie udało się – szkoda, że znowu goniliśmy wynik.

[Timi] Brown niestety kolejny sezon nam wypada z gry – tu kilka dni, tam tydzień albo dwa i tak się to niestety zbiera. Oby te problemy ze ścięgnem udowym udało się w miarę szybko zażegnać, choć z drugiej strony trzeba pamiętać, że tego typu kontuzje mogą się niestety ciągnąć przez dłuższy czas, jeśli nie zostaną odpowiednio zaleczone.

[Adrian] Już wiemy, że absencja potrwa dłużej, niż pierwotnie zakładano. Obstawiam, że go nie zobaczymy te 2 tygodnie, żeby faktycznie nie ryzykować odnowienia się urazu. Na szczęście trafiła się mała przerwa w kalendarzu, to aż tylu meczów Jaylen nie opuści.

[Timi] Z tego co mówił sam Brown po kilku dniach, to ból już ustąpił, więc może rzeczywiście ta przerwa potrwa maksymalnie jeden tydzień. To też będzie dobry sprawdzian dla naszego sztabu medycznego i oby się nie okazało, że dopuszczą go do gry zbyt wcześnie.

[Adrian] Na plus – druga połowa i ta pogoń od minus 17. No już wierzyłem, że ten mecz wygramy – świetnie się to oglądało. wrócił Tatum – z 19 rzutów zrobił 32 punkty. Przed meczem obstawiałem odwrotnie, że pod nieobecność Browna odda 32 rzuty i będzie z tego 19 punktów. Nie wiadomo czy taka formę utrzyma, to hurra optymizmu tu nie ma. Schroder jakby mniej ceglił zza łuku, to bym napisał, że zagrał bardzo dobrze, ale jak dodam też te dwa błędy w końcówce meczu, to mi wychodzi że to takie 3+.

[Timi] Fajna pogoń, nie będę pisał o momentach, ale przynajmniej nie było wstydu w tej drugiej połowie – do czasu końcówki, którą Celtics jako zespół mówiąc wprost zjebali po całości. Zobaczymy czy ten mecz chociaż trochę nam odblokuje Tatuma, ale na pewno dobrze mu było zobaczyć, jak piłka jednak częściej wpada do kosza niż do niego nie trafia. Oby to pomogło zbudować mu pewność siebie, bo w obliczu absencji JB teraz tym bardziej będziemy potrzebować jego punktów.

[Adrian] Na minus – ostatnie sekundy to kuriozum. 80 sekund do końca meczu, a my mamy Dennisa który jak debil wchodzi pod kosz mając na karku Porzingisa z jego absurdalnym zasięgiem ramion, potem Dennis traci piłkę przy złym podaniu, następnie Smart szukając faulu oddaje absurdalny rzut, by definitywnie spierdolić mecz faulując i odbierając nam szanse na 6 sekundowe posiadanie piłki w ostatniej akcji. Tego się nie da logicznie wytłumaczyć. A potem mam przed oczyma obraz Smarta, który mówi, że Jaye powinni więcej podawać – no chyba kurwa sobie nawzajem. Trudno też przejść obojętnie nad faktem, że jeszcze się dobrze mecz nie zaczął, a my już byliśmy minus 12.

[Timi] Co ciekawe, według pomeczowego raportu, który można sobie o kant dupy rozbić, powinien ten faul Smart w tamtej akcji rzutowej znaleźć. A za to, co stało się potem, winę na siebie wziął Udoka, który stwierdził, że nie zakomunikował tego w stu procentach, aby nie faulować. Nauka na błędach trwa, przy czym taki Smart to po tylu latach w lidze powinien już dobrze wiedzieć, że w takiej sytuacji jak ognia trzeba unikać faulu.

[Adrian] Ten raport daje tylko to, że można sobie w domku przypiąć medal z kartofla. To nie Smart jest od takich akcji. Nie wiem w ogóle jakim cudem on sobie wyobrażał, że ktoś mu to gwizdnie. Końcówka meczowa, czyli gwizdki dla gwiazd. Piłka do Tatuma i mu by to pewnie zagwizdali. Udoka chciał wziąć wine na siebie, a takie tłumaczenie jedynie pogłębia przekonanie, że ktoś ze składu jest zwyczajnie głupi. To nie pierwszy raz, jak amerykańska prasa pisze o Marcusie per Not So Smart.

[Timi] Nie pierwszy raz, chociaż to się nasiliło od początku poprzedniego sezonu – wcześniej te odpały Smarta też były, ale chyba nie w aż takim natężeniu. Zwykle mieliśmy sporo cierpliwości i dopóki Marcus częściej będzie pożary gasił niż sam je wzniecał, to tak pozostanie.

[Adrian] Wcześniej Smart był znany z flopownaia, teatralnych upadków – jak tego zaniechał, to uwidoczniły się inne aspekty. No jak ktoś ma aspiracje, do podstawowego rozgrywającego w silnym zespole NBA, to nie trzeba mu takich oczywistości mówić. Widzi zegar i już wie co zagrać.  Trener może mu podpowiedzieć sprawy, których on z perspektywy zawodnika nie dostrzega, ale nie sytuacje tak oczywiste. Co do cierpliwości – amerykańskie portale, też zaczynają się zastanawiać, czy nie nadszedł czas, żeby pożegnać się z Marcusem.

[Timi] No na pewno te wszystkie sytuacje nie budują statusu Smarta w zespole. Ciekawe w sumie jaka tak naprawdę jest jego wartość transferowa i jak go widzą inne kluby, szczególnie po podpisaniu przedłużenia. Nadal trudno mi sobie wyobrazić Boston bez Smarta, natomiast coraz częściej dochodzimy chyba do wniosku, że nie jest on nam aż tak bardzo niezbędny, co potwierdza tylko, że ten jego status mocno ucierpiał w ostatnich kilkunastu miesiącach.

[Adrian] Uwag kilka – znowu czytałem, że lepiej graliśmy w obronie. No nie bardzo i to moim zdaniem było widać gołym okiem. Ale popatrzmy w statystyki. Dallas miało 31 rzutów z pozycji open i 23 z wide open, razem 54 przy 78 oddanych rzutach w meczu daje 69% rzutów z otwartych pozycji. W poprzednim meczu było to 62%. Te 69% ciężko nazwać dobrą obroną, to ciężko nawet nazwać przeciętną – to jest krycie na radar. Popatrzmy znowu na jakieś porównanie – Chicago Bulls grali z Sixers, czyli najbardziej ofensywnym zespołem w NBA. Chicago pozwoliło im na oddanie 41 rzutów z otwartych pozycji, co stanowiło 51% wszystkich rzutów. No i tu znowu jest przepaść pomiędzy nami a takim Chicago, co demonami defensywny nie są. A teraz popatrz jak my trafiamy – wide open. Mamy 12 takich rzutów za 3 punkty w meczu i trafiamy tylko JEDEN.  Podsumować to można zdaniem, że  w obronie słabo a w ataku chujowo.

[Timi] To rzeczywiście nie był nasz najlepszy defensywnie mecz, daleko mu było choćby do starcia z Heat, a znów w ataku nadal mocno cierpimy przez koszmarną skuteczność. Przecież oprócz Tatuma, który o dziwo tę skuteczność akurat w Dallas znalazł, to reszta drużyny cegliła na potęgę. Bodaj piętnaście kolejnych nietrafionych trójek, zanim ktoś oprócz JT zdołał trafić. Trudno myśleć o zwycięstwie, choć jakby nie patrzeć, to nawet przy takiej indolencji rzutowej było blisko.

[Adrian] Aż z ciekawości spojrzałem na mecz z Dallas rok temu, bo przecież przegraliśmy go 3 punktami, w identycznych okolicznościach. Luka, rzut za 3 i z płaczem do domu. Wtedy pozwoliliśmy im na 38 rzutów z otwartych pozycji, co dawało 43% wszystkich sytuacji. No i to jest przepaść – 43% Stevensa i 69% Udoki (oczywiście to porównanie to z dystansem). To jeszcze jedna ciekawostka – zarówno teraz, jak i w lutym, kiedy to graliśmy z Dallas w poprzednim sezonie, nasza obrona była na 12 miejscu w lidze. Udoka jako specjalista od obrony, który ściągnął na asystentów innych spacjelasitów od obrony, jak na razie ma obronę na poziomie G-League, a jednak tych defensywnych zawodników w składzie sporo. Nie wymagam, żeby już na tym etapie, bronił jak GSW, ale są jakieś granice przyzwoitości i te 69% do kilka mostów dalej.

[Timi] Gdyby stworzenie bloku defensywnego było takie łatwe i zależało tylko od tego, ilu masz w sztabie „specjalistów” od obrony, to przecież wszyscy decydowaliby się iść taką właśnie drogą. Potrzeba jednak czasu i zgrania, a już coraz częściej widać, że ta nasza defensywa zaczyna działać jak jedna struktura. Potencjał poszczególnych zawodników jest duży, mamy też ludzi, którzy przynajmniej w teorii potrafią to poukładać, więc z czasem powinno być tylko lepiej.

[Adrian] Drugie starcie z Toronto, 4 mecz w Ogródku i wreszcie wygrana i to nawet w dobrym stylu. Nie wszystko oczywiście było idealne, ale sporo rzeczy było naprawdę dobrych. Udoka wyciągnął wnioski z pierwszego spotkania i nie pozwoliliśmy Raptors na absurdalną ilość zbiórek w ataku.

[Timi] Bardzo fajny sprawdzian dla naszych, bo też można było zobaczyć, jak sobie poradzimy z rywalem, który sprawił nam już w tym sezonie sporo problemów. No i się okazało, że wyciągnęliśmy wnioski i rewanż się udał.

[Adrian] Na plus – wprawdzie nadal ofensywnie kulejemy, ale kilka akcji było sensownych. Nie oznacza to, że zmieniłem zdanie odnośnie Udoki i jego umiejętności gry w ataku – nadal ich nie stwierdzono. Zespołowo wyglądaliśmy dużo lepiej, ale nie zaryzykuje stwierdzenia, że idzie ku lepszemu. Poczekam. Świetny mecz TimeLorda, któremu zarzucałem ostatnio błędy w ustawianiu się do zbiórek – tym razem było tych błędów zaledwie kilka, gdzie dał się zamknąć i nawet nie był w stanie wyskoczyć do piłki.

[Timi] Rob zagrał chyba jeden z lepszych meczów w karierze, a po głowach Raptors w ataku skakał z wielką radością. Łącznie zebrał aż osiem piłek przy tablicy rywala, a też cieszy, że regularnie wykorzystujemy jego możliwości wokół obręczy, bo na koncie ma już 13 skończonych wsadem alley-oopów, a to więcej niż 25 zespołów w NBA.

[Adrian] Na minus – Tatum nadal kopie się po głowie, odliczając trójki, jego skuteczność to jest dramat w tym meczu. Największe kłopoty sprawia mu akcja z wejściem na kosz. Nie wiem, ale zaczynam podejrzewać, że nowymi analitykami są kretyni, którzy po nastu meczach Tatuma nie pokazują mu, jakie najczęściej popełnia błędy. To nie pierwszy raz , jak mam spore zastrzeżenia do analityków. Straty Schrodera, ponosi go zbyt często ułańska fantazja. Rotacja składała się praktycznie z 7 zawodników, Grant wprawdzie zagrał naście minut, ale trudno nazwać go pożytecznym – dwie akcje w obronie to nadal zbyt mało. Ja zaczynam podejrzewać, że Udoka wie, iż Stevens w styczniu lub lutym poszuka sporej wymiany i większość ławkowiczów zwyczajnie odleci jako wypełniacze kontraktów. Inaczej nie mogę tego wytłumaczyć, że Jabari czy Juancho nie dostają minut, choć w takich meczach powinni.

[Timi] To skrócenie rotacji też mnie zastanawia, tym bardziej w tak wczesnej części sezonu. Chociaż z drugiej strony jak już zaczęliśmy w obronie cisnąć nieco mocniej, to wystawianie Jabariego może jednak sporo popsuć, no a Hernangomez od początku preseasonu nie pokazał tak w zasadzie nic, dzięki czemu mógłby liczyć choćby na kilka minut. To już dużo bardziej wolę Granta, przy czym jemu znowu trójka nie siedzi.

[Adrian] Największą wadą naszej obrony jest zbyt mała ruchliwość zawodników – mówiąc wprost, nie za bardzo lubią zapierdalać po boisku. Jabari obrońcą jest kiepskim, ale nadrabia to zapierdalaniem. On nie odpuszcza swojego zawodnika, można mu sporo zarzucić, ale nie to. Natomiast kilku zawodników co potencjał defensywny ma spory, bardzo lubi kryć na radar. Juancho jest tylko assetem kontraktowym – byle do lutego. A co do Granta :D Po 4 dobrych meczach w tym sezonie, w kolejnych 7 trafił 4 trójki z 19 rzutów.

[Timi] Co z tego że Jabari nie odpuszcza, jak momentami wali takie babole, że punkty oddajemy w zasadzie za darmo. To jest fajna opcja na te kilka minut w pierwszej czy drugiej kwarcie, kiedy potrzebny jest jakiś impuls w ataku – tak jak w meczu z Hornets w Charlotte.

[Adrian] Uwag kilka – no to popatrzmy w staty po tym meczu. Pozwoliliśmy Toronto na 38 rzutów z otwartych pozycji, co daje tylko 49% wszystkich ich rzutów. Jest dużo lepiej, bo Miami tych otwartych pozycji mieli 69%. Co ciekawe – Rapsy oddały TYLKO JEDEN rzut, gdy obrońca był w odległości mniejszej niż pół metra. My takich rzutów oddajemy sporo, np sam Tatum w ostatnich 10 spotkaniach miał 14 takich sytuacji i tylko DWA RAZY przyniosło to punkty. Może jakiś analityk z Bostonu zwróciłby na to uwagę? Czy będziemy sie z tym pierdolić do końca tego sezonu? Te wejścia na kosz z obrońcą, albo dwoma na karku – to jest coś, czego nie potrafię zrozumieć. No można raz, można dwa razy się nadziać – ale nie kilkanaście.

[Timi] Pytanie czy to analitycy nie zwracają na to uwagi, czy Tatum idzie w zaparte. No i też do tych prób wliczają się z reguły rzuty spod obręczy, a tu JT akurat często ma problem nie tyle z rywalami, co z wykończeniem. W całym sezonie takie próby z obrońcą w odległości mniejszej niż pół metra stanowią jednak na razie tylko mały odsetek wszystkich jego rzutów, bo zaledwie nieco mniej niż siedem procent. Co ciekawe: sezon temu to było ponad siedem procent (trafił 54/105), sezon wcześniej również (trafił 41/95), więc tak naprawdę to w trwających rozgrywkach leciutko to ograniczył.

[Adrian] Nic nie ograniczył – 7% teraz, to dokładnie tyle samo co 8% w poprzednim sezonie – identyczne 1,6 takiej akcji na mecz. Mamy mniej sytuacji rzutowych, to i procentowo to się odrobinę inaczej rozkłada.  Różnica taka, że  teraz ma skuteczność 17%, a rok temu miał 51%. Wydaje mi się, że Tatum nie do końca okiełznał swoje nowe ciało, bo przybrał sporo na masie, ale musi popracować nad koordynacja ruchową tej nowej masy przy atakowaniu obręczy. No i tutaj jest rola analityków i trenerów – wytłumaczyć i poprowadzić, żeby to znowu był zwinny Jayson. Bo aktualnie to on sam sobie robi krzywdę.

[Timi] Masa na razie na pewno przeszkadza, to też oczywiście wpływa na fatalną skuteczność, ale w poprzednich sezonach o rozkręcenie się Tatuma mogliśmy być raczej spokojni. On z reguły w sezon nie wchodzi jakoś znakomicie (choć oczywiście do tej pory zaczynał dużo lepiej niż obecnie), a dopiero z czasem zaczyna dominować – i oby w tym roku było podobnie. 

[Adrian] Mecz z Bucks – niby osłabionym Bucks, ale jednak z aktualnymi mistrzami NBA. Wygrana która pozwoliła nam wyjść na 50% stosunek meczów w tym sezonie. Daleki jestem od hurraoptymizmu, bo jednak ten mecz trzeba była zamknąć w regulaminowym czasie gry. Tymczasem końcówka 4 karty była delikatnie mówiąc słaba i to głównie w wykonaniu Tatuma – pudło, strata i pudło. Ostatnia akcja regulaminowego czasu gry, jednak powinna należeć do Dennisa, który był zwyczajnie w gazie.

[Timi] Cieszy przede wszystkim to, że udało się znów wygrać w dogrywce, chociaż rzeczywiście nie powinniśmy byli do niej dopuścić –  tym bardziej że Bucks grali w mocnym osłabieniu. Wracamy jednak do żywych i oby tak dalej, bo w Cleveland w ramach back-to-back będzie szansa wyjść na plus.

[Adrian] Na plus – Schroder co grał to nie mam pytań. W 2 połowie zgromadził 16 punktów i miał tylko jedno pudło. Smart w 2 połowie zgromadził 13 punktów i tez miał tylko jedno pudło. TimeLord znowu sobie poskakał na atakowanej tablicy, kolejny dobry mecz.

[Timi] Schroder wypadł fantastycznie – cały mecz pozwalali mu wchodzić na prawą rękę, to na deser wszedł na lewą i w zasadzie domknął nam ten mecz. Nadal zbyt dużo ułańskiej fantazji, bo jego dwa ostatnie mecze to łącznie aż 14 strat, ale i tak wielkie brawa. No i trzeba pochwalić Smarta, bo to był jego najlepszy chyba występ w tym sezonie.

[Adrian] Na minus – Tatum znowu naceglił. 27 punktów może i dobrze wygląda, ale z 25 rzutów, a to już poziom delikatnie mówiąc średni. Całe szczęście, że w dogrywce nie forsował gry – Dennis był tak gorący, że spokojnie to zamknął. Horford zagubił gdzieś ostatnio swoją skuteczność – to nadal świetny zawodnik, ale brakuje rzutu zza łuku. Miejmy nadzieje, że to szybko się odnajdzie.

[Timi] Tatuma problemów ciąg dalszy, chociaż w tym meczu akurat długi czas wyglądało to dobrze. Dopiero w końcówce było sporo niecelnych rzutów, a też JT w tym sezonie jako closer wypada bardzo blado i to jest kolejny aspekt, nad którym musi mocno popracować. Bo w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry do pozycji doszedł znakomitej i to powinien być game-winner, a przecież wiemy, że stać go na trafianie wielkich rzutów.

[Adrian] Uwag kilka – obrona wróciła do normalności z tego sezonu, czyli Bucks mieli 63 rzuty z pozycji otwartych, co daje 64% wszystkich rzutów. Nas Bucks powstrzymało na 45 rzutach z otwartych pozycji, co dawało 47%. Gdyby nie rzuty osobiste i zbiórki w ataku, gdzie mieliśmy zdecydowana przewagę, to nie byłoby zbyt kolorowo.

[Timi] Mimo wszystko te pięć ostatnich spotkań to krok w dobrą stronę, bo w tym okresie mamy obronę numer jeden w lidze i cztery zwycięstwa. Brakuje jeszcze większej stabilności.

[Adrian] Shams odpalił bombę w poniedziałek, jakoby Celtics rozmawiają z Sixers o wymianie Simmonsa. Murphy zaraz to zdementował, że takich rozmów nie było. Nie do końca wiadomo, czy chodzi w ogóle o rozmowy, czy o rozmowy, gdzie Brown ma być częścią wymiany. Tak jak wymiana Browna to sabotaż, to jednak wymianę Smarta, Juancho, Nesmitha i picki (oraz wypełnienie kontraktów) potrafię sobie wyobrazić. Kocham Smarta, ale Ben ma jedną zaletę przy Smarcie – nie rzuca za 3 punkty, a doskonale asystuje. Smart potrafi odpalić 8 trójek i trafić jedną, Simmons z tych 8 posiadań zrobiłby z 5 asyst. Oczywiście ma swoje wady, ale Smart tych wad też ma sporo. Gary Wasburn powołuje się na źródła i twierdzi, ze Ben Simmons chciałby dołączyć do Celtics – to mnie zaciekawiło.

[Timi] Chodziło o rozmowy – to było ten breaking news. Bo wzmianka o Brownie, to już tylko rozmyślania Shamsa. Natomiast tak po prawdzie, to jeśli Morey liczy, że za Simmonsa dostanie w tej chwili gracza kalibru JB, to do transferu Bena raczej nie dojdzie w najbliższym czasie. Po tylu miesiącach można by pomyśleć, że jednak w Filadelfii nieco obniżą oczekiwania, a tymczasem tam nadal chcą królestwo. Fakt faktem, że długość kontraktu Simmonsa działa na ich korzyść, ale też bez przesady.

[Adrian] Kolejne dni przynoszą nowe wiadomości – sam Shams uzupełnił swoją wypowiedź nowymi faktami. Rozmowy były, ale Stevens je zakończył w momencie gdy Sixers zapytali o Browna. Próbować Moreyowi nikt nie może zabronić, w końcu za to mu płacą. Natomiast w interesie Stevensa jest być wszędzie tam gdzie się coś dzieje. Ta drama z Simmonsem potrwa jeszcze długie miesiące.

[Timi] Szkoda tylko, że Shams od razu tego w swoim raporcie nie zaznaczył, bo w świat ta informacja poszła tak, jak gdyby rozmowy były prowadzone w temacie wymiany Simmons-Brown. Warto też dodać, że Stevens po wszystkim rozmawiał z JB w sprawie tych plotek, którymi jak się okazało Jaylen jakoś specjalnie się nie przejął.

[Adrian] W tym tygodniu gramy mało spotkań, to znowu porozmawiamy o innych zespołach w NBA. W Phoenix i Portland gorąco po różnych zarzutach. Blazers prowadzą śledztwo w zachowań Neila Olsheya. A Suns maja na głowie aferę z zachowaniami właściciela. Artykuł o tym spory, ale tam niektóre rzeczy to absurdalne zarzuty. Czepianie się tego, że gość powiedział, żeby posprawdzać jacy zawodnicy maja dzieci w Arizonie ze striptizerkami, bo łatwiej byłoby ich sprowadzić – chodziło konkretnie o LMA. Toć połowa zawodników w NBA ma dzieci ze striptizerkami, a kiedyś to było pewnie z 75%. Shawn Kemp ma 9 dzieci z 7 kobietami, czego 5 to były striptizerki. Z czego tu robić aferę.

[Timi] To akurat chyba najmniejszy zarzut i tak, choć fakt faktem, że takich przypadków jak Kemp sporo by się znalazło, a kluby już różnych rzeczy szukały i różne rzeczy wymyślały, by złapać choć trochę przewagi na rynku. Inne zarzuty już są jednak dużo poważniejsze, ale na razie Sarver całkiem umiejętnie się broni.

[Adrian] Najmniejszy zarzut, tylko moim zdaniem kompletnie chybiony i jak raport opiera sie na takich rewelacjach i ploteczkach, to spokojnie można się rozejść. NBA nie zamierza spieszyć się ze śledztwem, a to zupełnie inna sytuacja niż z byłym właścicielem LAC. Tam mieliśmy nagrania, które rzucało sporo światła na zarzuty, a tutaj… Nie chce tego bagatelizować, ale takich afer było już sporo w świecie sportu i bardzo często polegało na podkładaniu świni byłemu pracodawcy.

[Timi] Ale nikt nie opiera artykułu na tym tylko zarzucie – to jedna z wielu historii. Na razie rzeczywiście jest jednak słowo przeciwko słowu, bo tak jak w artykule możemy przeczytać sporo różnych rewelacji, tak i sporo osób wypowiada się na korzyść Sarvera, w tym obecny GM klubu czy Devin Booker. Ze swoich słów wycofał się nawet Jalen Rose, który kilka dni temu stwierdził, że Sarver miał nazwać Aytona „leniwym czarnuchem”, a teraz tłumaczy, że takie słowa nigdy nie padły z ust właściciela Suns. Tak czy siak – odkąd Rose powiedział co wiedział (a czego teraz chyba jednak nie wie), to Ayton nie wybiegł na parkiet.

[Adrian] No i tutaj dotykamy sedna – jak z artykułu zabierzesz to, z czego różni ludzie już się wycofali, a w akcję włączyła się miedzy innymi żona właściciela, która zgromadziła wokół siebie całkiem sporą grupę były pracowników, zawodników i trenerów Słońc, to w większości zostają tylko takie pierdoloty jak „dziecko ze striptizerką”. Mi się wydaje, że cała ta sytuacja zakończy się sporym procesem i to nie właściciel Suns będzie oskarżony.

[Timi] Na pewno mocną obronę buduje sobie Sarver i jego otoczenie, natomiast z drugiej strony ten artykuł nie wyszedłby na ESPN, gdyby nie było żadnych podstaw, aby te różne zarzuty stawiać. Być może prawda leży gdzieś pośrodku, ale to już zadanie NBA, żeby sprawą się na poważnie zająć i wszystko odpowiednio zweryfikować.

[Adrian] Marvin Bagley w ostatnim meczu z Phoenix Suns odmówił wejścia na parkiet. Potwierdziło to kilka źródeł, więc informacja wydaje się być prawdziwa. Jedni warci drugich. Kings mogli go wymienić, ale odrzucali propozycje, choć skreślili go dawno temu. Bagley gdy dostaje szanse na jakieś minuty i pokazania się na parkiecie woli to olać. Fajna drama.

[Timi] Ojciec Bagleya już dawno temu pisał przecież na twitterze, żeby Kings wytransferowali jego syna, a teraz zdaje się poszli o krok dalej. Trochę smutno się na to patrzy, biorąc pod uwagę jak dobrze Bagley zapowiadał się przed NBA. Ciekawie będzie natomiast obserwować jego dalsze losy, bo chłopak nadal ma spory talent – a też gra w Sacramento nie sprzyja.

[Adrian] John Wall chyba w tym sezonie nie zgra w NBA. Houston nie maja zamiaru nim grać, szukają wymiany tylko nikt Jasia nie chce. Posiedzi na trybunach, lub  w domku i poczeka na lepsze czasy. Nie wiem czy gdyby Wall nie zrzekł się 47 mln za opcje zawodnika w kolejnym sezonie, to by nie odzyskał nagle zainteresowania na rynku wymian. Jednak 90 mln dolarów pieszo nie chodzi i ja mu się nawet nie dziwie.

[Timi] Z jednej strony to jest ogromna kasa, którą tak czy siak dostaniesz – nawet jeśli w tym i w przyszłym sezonie nie kiwniesz palcem. Z drugiej jednak strony Wallowi uciekają nawet nie jeden, a dwa sezony grania, no chociaż może w przyszłym roku ktoś się na taki spadający kontrakt skusi.

[Adrian] Nowy Burmistrz Nowego Jorku zapowiedział, ze jednak nie wprowadzi żadnych zmian w lokalnym prawie antycovidowyma, to oznacza, ze Kyrie Irving nie bedzie po Nowy roku nadal mógł grac w NBA. Co ciekawe – prasa z NYC twierdzi, ze jedynym meczem jaki w tym roku zagra Irving, to All Star Game. Trzeba mieć srogo nawalone  w głowie, żeby głosować na gościa który nie rozegrał ani jednego meczu w tym sezonie – ale Kyrie dostanie wystarczająca ilość głosów. 

[Timi] Chcemy czy nie – fakty są takie, że Kyrie to jeden z najpopularniejszych zawodników w całej lidze. Pytanie tylko czy same głosy od fanów wystarczą, bo nie jestem pewien, czy zawodnicy też podzielą ten entuzjazm fanów i zagłosują na Irvinga. O media jestem raczej spokojny w tej kwestii i tutaj niespodzianki być nie powinno.

[Adrian] Rozmawialiśmy już w poprzednim  Tygodniku o nowej piłce i tych kłopotach jakie niby ona generuje u zawodników. Ja jak w to nie wierzyłem, to nie wierzę nadal, a głos tymczasem zabrał Kevin Durant, który powiedział, że on nie widzi żadnej różnicy pomiędzy poprzednią piłka Spaldinga a nowym modelem Wilsona.

[Timi] Jeden powie tak, drugi powie inaczej – jak ze wszystkim, to zależy. Durantowi może to za bardzo nie robi różnicy, ale są i tacy zawodnicy, którzy twierdzą, że będą musieli się przyzwyczaić, bo piłka inaczej leży w ręce i ma się inny feeling niż przy Spaldingu.

[Adrian] Za nami 10 spotkań, to możemy porozmawiać o pierwszych wnioskach. Największe zaskoczenia to? Na Wschodzie bez wątpienia Cleveland i Waszyngton – obie organizacje z dodatnim bilansem i dobrą gra. Na Zachodzie Memphis i Sacramento też mają dodatni bilans i graja na pewno powyżej przedsezonowych zapowiedzi. Mocno zaskakujące, tym bardziej, ze Memphis to zrobiło ostra czystkę  w swoich szeregach, a prezentują się dużo lepiej.

[Timi] Wielkie brawa dla Cavs, którzy idą trochę pod prąd, a na razie przynosi im to bardzo fajne wyniki. Wizards ufam w tym tygodniku już natomiast nieco bardziej, bo ostatnio palnąłem, że ich trenerem nadal jest Scott Brooks, a przecież to już dawno nieprawda. Pochwalić trzeba też Raptors, a na Zachodzie zaskakują też jednak trochę Warriors, bo nikt się nie spodziewał, że oni będą wyglądać tak dobrze tak szybko. Korzystają trochę na łatwiejszym terminarzu, ale w obronie na razie nikt nie jest w stanie im podskoczyć.

[Adrian] Goldenki szybko złapali rytm, ale jednak pamietajmy, że to są niedawni mistrzowie. Może i osłabieni brakiem Thompsona, może i bez dobrego centra, ale nadal mistrzowie. Co zaskakujące – ich najwyższy wybór – Jonathan Kuminga, na razie kompletnie nie odnajduje się w NBA. Gra mało, ale jak już wejdzie, to udowadnia, dlaczego gra mało. Cavs się właśnie zaczęli łamać – choć paradoksalnie, dla nich absencja Sextona jest dobra w tym momencie, bo zobaczą jak wyglądają bez niego, a przypomnę, ze nadal nie dogadali się co do nowego kontraktu. Tak przy okazji Cavs – co teraz sądzisz o kontrakcie dla Jaretta Allena?

[Timi] Na razie Mobley wygląda na takiego, co to może sprawić, że w duecie z Allenem jakoś to będzie funkcjonowało, tylko pytanie czy to jest rozwiązanie na dłuższą metę. Bo też jednak Mobley musi jeszcze mocno nad rzutem popracować, chociaż jego playmaking na razie i tak robi dużo roboty.

[Adrian] Wojnarowski dokosi, że Klay Thompson jest już w tak dobrej dyspozycji, że być może zobaczymy go podczas meczów Świątecznych. Szybko – tylko ja nie wiem czy nie za szybko, bo przeciez to nie chodzi tylko o ostatnią kontuzję, przeciez to była cała seria i lepiej późno niż znowu narazić zawodnika na długi rozbrat z parkietem.

[Timi] Ten termin świąteczny był już brany pod uwagę od jakiegoś czasu i wygląda na to, że jest realna szansa, że Klay rzeczywiście wróci właśnie wtedy. Czy to będzie za szybko? Na pewno Warriors po tym, co stało się rok temu, teraz jeszcze uważniej i z większą ostrożnością podchodzą do rehabilitacji i powrotu Thompsona, dlatego raczej bym im tutaj zaufał, że jak go dopuszczą do gry, to rzeczywiście będzie to w odpowiednim dla niego czasie.

[Adrian] Teraz rozczarowania – na Wschodzie Boston i Atlanta, która prezentuje się tak samo słabo jak my, a może nawet słabiej. Warto też dodać Bucks, które gra poniżej oczekiwań, choć oni balansują na granicy 50%. Zachód to bezapelacyjnie Lakers, którzy jak wygrywają, to wygrywają szczęśliwie, a ich gra jest oceniana jeszcze gorzej od nas. Clippers i Portland też nie zachwycają. Dziwnie zaczął się ten sezon.

[Timi] Bucks jednak od początku sezonu mają sporo problemów zdrowotnych, więc u nich akurat ta gra w kratkę nie dziwi aż tak mocno. Lakers teraz stracili LeBrona, a wygrywają w sumie dzięki drugiemu zawodnikowi z draftu 2003, bo gdyby nie druga młodość Carmelo Anthony’ego, to dziś ten ich bilans wyglądałby dużo gorzej. Clippers tymczasem się rozkręcili – pomogły dwa zwycięstwa w Minneapolis i świetna postawa PG13.

[Adrian] Kto tych problemów zdrowotnych nie ma? Lakers bez LeBrona, my może jeden mecz z tych 10 w pełnym składzie, Sixers bez Simmonsa oraz co chwile ktoś tam wypada na Covid… W sumie to chyba szybciej wymienić zdrowe drużyny w NBA.