Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Jeżeli Media Day oznacza nieoficjalny początek nowego sezonu, to właśnie on się rozpoczął. Poza tonami sztampowych formułek dowiedzieliśmy się też kilku ciekawych rzeczy. Przede wszystkim zobaczyliśmy nowe fryzury zawodników. Smart, Brown i chyba największe zaskoczenie, normalna fryzura Schrodera.
[Timi] Media day jak media day, natomiast na ten jeden dzień w roku te sztampowe formułki stają się nawet urocze – szczególnie jak się przez kilka miesięcy czeka za choćby namiastką koszykówki spod znaku NBA. A co do fryzur, to osobiście tęsknie za flat topem Browna, jeśli mam być szczery:)
[Adrian] Bardziej urocze jest to, że już jutro zagramy pierwszy mecz przedsezonowy z Orlando i to mnie kręci strasznie. Chcę zobaczyć w jakiej piątce wyjdziemy, kto szybko wejdzie z ławki, kto posiedzi więcej. Wreszcie zaczynamy granie, wreszcie będzie można emocjonować się trafianiem do kosza, podaniami i blokami. jakoś dziwnie szybko w tym roku mi minął ten czas od Media day do pierwszego meczu, a to w sumie zwyczajowy tydzien jak zawsze.
[Timi] No i wreszcie zobaczymy co nam zaproponuje Ime Udoka w roli trenera, bo na to chyba też bardzo mocno czekamy, a z obozu treningowego już płyną wieści, że sporo w naszej grze chcemy zmienić. Szczególnie w stosunku do poprzedniego sezonu, wobec którego Udoka w zasadzie od początku swojej przygody w Bostonie był bardzo krytyczny.
[Adrian] Chyba najbardziej czekaliśmy na wypowiedzi nowych zawodników. Tak jak Dennis Schroder był zaskoczeniem na plus, tak Josh Richardson na minus. Denis odniósł się do kilku kwestii – komplementował kolegów, powiedział, że to oni byli głównym motywatorem jego decyzji o dołączeniu do Celtics, a także stwierdził, że tej oferty od Lakers 84/4 to na oczy nie widział. Za to Josh jest niezaszczepiony, twierdzi, że to jego prywatna sprawa. Tylko ta jego prywatna sprawa kończy się w momencie, gdy grając z Raptors w Kanadzie, on nie może drużynie pomóc na parkiecie. W razie kwarantanny, on wypada na 5-7 spotkań i to też już nie jest jego prywatna sprawa.
[Timi] Nie bez powodu coraz bardziej wściekli są sędziowie czy klubowi pracownicy, którzy się zaszczepili – oni w tym momencie podkreślają, że przecież ci niezaszczepieni dalej będą stanowić dla nich i dla ich rodzin zagrożenie. Do początku sezonu zostało jeszcze trochę czasu, więc pozostaje obserwować jak ta sytuacja się rozwinie (a swoją drogą nie wiadomo czy także Schroder nie jest przypadkiem w gronie niezaszczepionych, biorąc pod uwagę jego wypowiedzi z końcówki poprzedniego sezonu). Dało się natomiast wyczuć z wypowiedzi innych zawodników – jak Smart czy Brown i Tatum – że ta kwestia jest drażliwa i chyba na rzecz chemii w zespole na razie w tym temacie będzie chodzenie na palcach.
[Adrian] Tak jest chyba w każdej drużynie, że w szatni to drażliwy temat, bo to nie zawodnicy są od załatwiania takich spraw. To jest sprawa ligi, sprawa legislacji – ciężko oczekiwać, że zawodnicy jeden na drugim zaczną wymuszać szczepienia. Skoro NBA potrafiła wymusić szczepienia na WSZYSTKICH pracownikach obsługujących mecze, od sędziów zaczynając a na sprzątaczkach kończąc, to z problemem szczepień zawodników też musi sobie poradzić. Co do Dennisa, on rzeczywiście pod koniec poprzedniego sezonu powiedział, że jest jedynym zawodnikiem Lakers który nie przyjął szczepionki. Być może nadal jest niezaszczepiony.
[Timi] Okej, sprawa ligi jak najbardziej, tylko że u niektórych zawodników brakuje też jednak nieco bardziej stanowczej i bardziej wyrazistej reakcji – tym bardziej że słuchają ich inni i taki głos mógłby pomóc. Jednocześnie rozumiem jednak kierowanie się dobrem szatni, a w szczególności w przypadku takiej drużyny jak Celtics, gdzie tych zmian było latem naprawdę dużo i w zespole pojawiło się sporo nowych twarzy.
[Adrian] Tatum i Brown są świadomi, że to na ich barkach spoczywa ciężar gry, Jayson ze statusem gwiazdy czuje się komfortowo, tak jak i w nowym wcieleniu fizycznym, czyli po dodaniu kilku ładnych kilogramów. Jaylen sporo mówił o więzi jaką mają z nowym trenerem, do sezonu podchodzi ze sporym entuzjazmem i ma nadzieję na szybki rozwój drużyny. Chłopaki mówili mądrze, czyli w sumie jak zawsze. Mamy sporo szczęście, nie tylko dlatego, że to doskonali koszykarze, ale głownie dlatego, że nie trzeba się wstydzić gdy się odezwą.
[Timi] Dokładnie tak, a jeszcze dwie ważne rzeczy o obu naszych gwiazdach: po pierwsze Tatum zdradził, że nie musi już używać inhalatora, więc spodziewajmy się kolejnych znakomitych jego występów na 50 lub więcej punktów, a po drugie Brown wyznał, że czuje się przed tym nowym sezonem znacznie lepiej, bardziej atletycznie i dynamicznie, więc i od niego możemy spodziewać się wielkich rzeczy. Szczególnie że on przez problemy z kolanami i krótką przerwę między sezonami rok temu trochę odszedł od tych powietrznych lotów i też mniej grał do kosza.
[Adrian] Jaylen chyba zrzucił kilka kilo w offseason, właśnie ze względu na kolana. Nie musi być napakowaną bestią, bo i inne ma zadania na parkiecie i w innych miejscach gra. Na pewno przedłużył sobie tym karierę, a jego wyskok i tak gwarantuje wysokie loty nad obręczą, ale bezpieczniejsze lądowania. W tym sezonie łatwiej będzie im fruwać w pomalowanym, bo wrócił Horford, który swoją trójka, znowu będzie wyciągał wysokich od obręczy. To sa takie niuanse, ale im więcej człowiek myśli o ostatnim sezonie, tym dostrzega kilka aspektów, które nas kompletnie rozłożyły.
[Timi] Horford to swoją drogą zapowiada, że chce jeszcze sporo udowodnić i że ma jeszcze paliwo w baku. Ja się do niego jakoś mocno już nie przywiązuje z uwagi na dobry do transferów kontrakt, choć nie ma co ukrywać – tęskniliśmy za Alem i ze zniecierpliwieniem czekamy, żeby zobaczyć go z powrotem. On sam natomiast może się trochę zdziwić, bo i Tatum, i Brown są w tej chwili dużo lepszymi zawodnikami niż byli, gdy Big Al opuszczał Boston w 2019 roku.
[Adrian] Trener, asystenci i obserwatorzy treningów podkreślają, że ta zeszłoroczna przygoda z OKC, to Horfordowi wyszła na dobre. Zregenerował organizm – porusza się i wygląda na kilka lat młodszego. Rozegrał mniej niż 800 minut, pewnie to mu się zwróci w tym sezonie – ma już 34 lata, więc każdy odpoczynek jest na wagę złota.
[Timi] I ponoć zgłasza tym samym mocny akces do pierwszej piątki, więc zobaczymy jak to wyjdzie – bo jednak granie dwoma podkoszowymi wyszło nam bokiem w zeszłym sezonie, chociaż Big Al i RW3 to nie to samo co Thompson i Theis. Znając jednak zdrowie Williamsa, to pewnie i tak trochę tych minut jemu w szczególności wypadnie, choć miejmy nadzieję, że akurat pod tym względem nas Timelord wreszcie pozytywnie zaskoczy.
[Adrian] Marcus Smart, czyli podstawowy rozgrywający w tym sezonie. Sporo mówił o tym, że jest zadowolony z tej roli i przypominał, że z asystami w poprzednim roku szło mu bardzo dobrze, a teraz powinno być tylko lepiej. TimeLord wspominał o zaufaniu jakim obdarzył go Stevens proponując takie, a nie inne przedłużenie kontraktu. Hernangomez wspominał, że po kontuzji nie powinno być śladu i bedzie gotowy na nowe wyzwanie, w takiej drużynie.
[Timi] Tak Smart, jak i Williams III będą mieli sporo do udowodnienia w przyszłym sezonie, bo obaj dostali od Celtów spory kredyt zaufania. Akurat o rozgrywanie w wykonaniu Marcusa się nie martwię, bo od kilku dobrych lat powtarzam, że to jest jeden z najlepszych kreatorów gry w bostońskim zespole, a też nikt tutaj nie będzie od niego wymagał jakichś cudów, bo kreować grę mają też Brown i Tatum, no i w mniejszym stopniu również wracający do drużyny Horford.
[Adrian] O Smarta też się nie martwię, to jest dzik, który daje drużynie dużo więcej niż tylko kilka suchych cyferek. O tym, jak trudno być Smartem przekonał się Tristan, bo przed sezonem zapowiadał, że bedzie jak Smart na wysokich pozycjach – wyszło jak wyszło.
[Timi] Smart w jednym z wywiadów bodaj dla The Athletic stwierdził, że on jest gotów na to wyzwanie, jakim jest przejęcie roli głównego kreatora gry. Przy okazji dodał też kilka ciekawych rzeczy – jak to że m.in. niemal odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu, bo w sumie te niecałe 80 milionów to było w tej chwili najwięcej, ile mógł dostać i zastanawiał się, czy nie poczekać jednak do przyszłego lata. Ostatecznie jednak wziął pewne pieniądze teraz.
[Adrian] Media Day odbywał się w wielu drużynach i dzięki temu mieliśmy okazję poznać więcej zawodników niezaszczepionych. Do Wigginsa i Irvinga dołączył Beal i to wjechał na pełnym ciągu, twierdząc podczas wywiadu, że skoro szczepionki są skuteczne, to dlaczego ludzie nadal chorują. Ciekawa sytuacja jest z Irvingiem, bo rzeczywiście obóz w San Diego miał pozwolić obejść zakaz treningu dla niezaszczepionych, ale jak donosi Bobby Marks, Nets wprowadzili obowiązek zaszczepienia i nie podlega to żadnym negocjacjom. Liczą, ze Durant, jako zwolennik szczepionek, namówi Irvinga do dołączenia do drużyny.
[Timi] Na Brooklynie jest takie przekonanie, że się koniec końców uda, natomiast z Irvingiem pewne jest w zasadzie tylko, że nigdy niczego pewnym być nie można. Natomiast co do Beala, to chyba przeszła nam nieco ochota na transfer po niego po tego typu wypowiedziach.
[Adrian] Ja się cieszę, że Irving znowu robi takie szoł, bo przecież nadal wypomina się nam, że odszedł za darmo. Chris Mannix przytacza wypowiedzi ludzi z klubów NBA, którzy twierdzą, że aktualna wartość Irvinga jest praktycznie zerowa. Z resztą w Nets maja też inny ból głowy, bo Harden stwierdził, że nie przedłuży na razie kontraktu, bo chce zobaczyć czy są w stanie walczyć o mistrzostwo, a także chce sam przetestować rynek. Oddali za niego cała swoją przyszłość i jak on sie zawinie gdzieś, gdzie będa większe szanse na pierścień, to Nets znowu postawili się pod ścianą. Na Irvingu nie może on polegać, pozostaje tylko Durant – a jedna kontuzja może zakończyć marzenia o walce w Finale. Co do Beala – ja potrafię zrozumieć, że ktoś się nie chce zaszczepić ze strachu – przecież ludzie mają różne fobie i to jest jak najbardziej zrozumiałe. Natomiast ja kompletnie nie rozumiem, jak ktoś do szczepienia dorabia ideologię w postaci szatana, chipów czy niepłodności.
[Timi] Irving w tym momencie jest jednak najbardziej nieprzewidywalnym zawodnikiem w NBA, a przykład z poprzedniego roku, gdzie przecież w trakcie sezonu zrobił sobie urlop doskonale to potwierdza. Bo okazuje się, że nawet obecność KD nie zawsze wystarczy – dlatego nie dziwne, że w tej chwili ryzyka nikt za bardzo nie chce podjąć.
[Adrian] Shaq ostatnio powiedział na antenie wprost – nie chciałbym grać z Irvingiem w jednej drużynie, jeśli ten nie pojawiałby się na domowych meczach naszej drużyny. Beal za to otrzymał propozycję nowej 4 letniej umowy za 181 mln od Wizards, ale na razie nie myśli o jej podpisaniu. Stwierdził, że ma czas do końca sezonu i teraz skupia się tylko na trenowaniu i graniu.
[Timi] Beal w ciemno wejść nie chce, bo jak widać nie tylko ja mam wątpliwości co do Wizards, o których zaraz zresztą jeszcze trochę porozmawiamy w ramach zapowiedzi dywizji Southeast. I w sumie nie ma się co dziwić – lepiej poczekać, latem i tak będą mogli zaproponować mu większy kontrakt, a i oferty innych klubów będzie mógł przejrzeć.
[Adrian] Michael Porter Jr dostał od Denver absurdalny kontrakt. Nie mogę w to uwierzyć, że gościowi co ma takie problemy zdrowotne, dano umowę na 207 mln, z czego 172 mln są w pełni gwarantowane – reszta to bonusy. Talent chłopak ma, ale… on na razie rozegrał tylko 61 spotkań na dobrym poziomie w ostatnim sezonie i też nie uniknął kłopotów zdrowotnych.
[Timi] 172 miliony nie krzyczą już tak bardzo, choć to przecież wciąż jest ogromna kwota. No ale Nuggets płacą tutaj przede wszystkim za dwie rzeczy: za bycie zespołem z małego rynku i za potencjał, bo MPJ w te kilkadziesiąt spotkań pokazał sporo dobrego. Jokić ma 26 lat, właśnie wchodzi w swój prime, a Denver jak widać chce zrobić wszystko, by dać mu i sobie samym szansę na tytuł.
[Adrian] Po rozebraniu kontraktu na czynniki pierwsze, w pełni gwarantowane jest 145 mln, w ostatnim roku zaledwie 12 z 39 mln. Tylko to nadal jest astronomiczna umowa, jak na kogoś z takimi problemami. No ale wygląda lepiej. Zobaczymy czy w tym sezonie, on zacznie już spłacać tę umowę.
[Timi] Tam są też ciekawe gwarancje, bo na przykład dopiero dwa występy w Meczu Gwiazd w trakcie trwania umowy sprawiają, że ostatni rok kontraktu jest w pełni gwarantowany. Fajnie w ten sposób się Nuggets zabezpieczyli i dali też motywację zawodnikowi, bo jeśli MPJ dwa razy w All-Star Game zagra, to nikt w Denver nie będzie przecież miał problemu, żeby te pieniądze koniec końców wypłacić.
[Adrian] Rozmawialiśmy o kilku niezaszczepionych zawodnikach, a świetnym wejściem do tego jest olbrzymi artykuł w Rolling Stones właśnie o szczepieniach na parkietach NBA. Sullivan wykonał kawał niesamowitej roboty. Pisze m.in. o aktywności Irvinga na Istagramie, gdzie lajkuje on posty gościa, który twierdzi, że szczepienie ma podłączyć czarnoskórych do komputera, który wykonuje plan szatana. Na drugim biegunie jest Kareem-Abdul Jabbar, twierdzący, że NBA powinna zmusić zawodników lub usunąć ich z ligi, gdyż sytuacja jest bardziej niż poważna. Liczba zgonów w USA z powodu Covid zbliża się do 700 tysięcy. Podczas wojny secesyjnej zginęło 620 tys amerykanów. Podczas 2 Wojny Światowej 410 tys obywateli USA. Jeśli to nie jest poważna sytuacja, to nie wiem co może nią być. Zobaczymy, czy rzeczywiście NBA zradykalizuje swoje kroki.
[Timi] Abdul-Jabbar proponuje bardzo radykalne rozwiązania, ale liga na razie nie chce tego robić, bo im też nie jest wcale na rękę, żeby wykluczać z gry takiego Irvinga czy np. Beala. Na razie wyszły tylko jeszcze nie do końca ustalone wytyczne dla tych niezaszczepionych zawodników, którzy w przyszłym sezonie będą wciąż objęci różnego rodzaju obostrzeniami.
[Adrian] Liga jednak postanowiła trochę powalczyć jeszcze o te szczepienia, bez wprowadzenia obowiązku. Zawodnicy niezaszczepieni będa przechodzić notorycznie testy, a w dniu meczowym nawet dwa testy. W podróży niezaszczepieni, nie będa mogli jeść przy jednym stole z zaszczepionymi zawodnikami, sporo rygorystycznych przepisów jest też w szatni, oraz zakwaterowaniu. No i najważniejsze, zawodnicy którzy nie będa mogli grać w meczach domowych swojej drużyny, nie otrzymają pieniędzy wynikających z kontraktu. Czyli taki Irving nie otrzyma ok 17 mln, jeśli się nie zaszczepi. Dodatkowo liga myśli nad wprowadzeniem kar. Myślę, że ten aspekt finansowy może tu zdziałać cuda.
[Timi] Nie jestem do końca przekonany, bo Wiggins chyba już niejako zapowiedział, że on jest gotowy te kary płacić, a bardzo ciekawe, czy jeśli do tego dojdzie, to czy cała ta sprawa nie rozwiąże się w sądzie. No i też pytanie, ile tak naprawdę stracą poszczególni zawodnicy, bo przecież wiemy, że te transze z kontraktu wypłacane są bardzo różnie.
[Adrian] NBA za to ogłosiła, że już 95% zawodników jest zaszczepionych przynajmniej jedną dawką. Z tego wynika, że została już tylko ok 20 zawodników, którzy nie przyjęli ani jednej dawki szczepionki. Na sądowe rozwiązanie nie ma szans – w CBA jest sprecyzowane, że jeśli zawodnik nie wystąpi w meczu z własnej winy (zawieszenie, nie stawienie się, kara nałożona przez klub za uchybienie regulaminowi) nie otrzymuje proporcjonalnego do ilości spotkań wynagrodzenia. Tu zawodnik nie może grać z uwagi na niespełnienie prawa miejskiego – no tak czy siak, to zawodnik nie jest gotowy do podjęcia pracy. Kwestią sporną mogą być za to te dodatkowe kary, pewnie dlatego liga nic nie ogłosiła, tylko zespół prawników nad tym pracuje, żeby uniknąć jakichkolwiek procesów.
[Timi] 95 procent to już bardzo blisko – zresztą kilka klubów podało w ramach media day informację, że są w pełni zaszczepione. Im bliżej sezonu, tym pewnie ten odsetek wzrośnie do 99 procent, co będzie dużym sukcesem. I wtedy zostaną już tylko pojedyncze przypadki jak Wiggins, Trey Burke czy może J-Rich.
[Adrian] To zamykamy tematy bieżące w naszym Tygodniku Simmonsem – a jak!! Już miało go nie być, ale rzutem na taśmę, bo coraz fajniejsze kwiatki wychodzą. Wychodzą, bo chyba w Sixers stracili nadzieję – zresztą sam Benek powiedział, że jest gotowy na całkowity brak wypłaty w tym sezonie. Najfajniejszą informacją jest chyba ta, że Sixers odpuścili Butlera, bo Simmons po pierwsze nie mógł się z Jimmym dogadać, a po drugie nie bardzo chciał z nim grać – chciał większą rolę i więcej piłki w rekach, dlatego ściągnęli mu Horforda. Obraz jaki właśnie się rysuje, to Benek który nie jest gotowy do współpracy z nikim – bo ani z Butlerem, ani z Embiidem, co zresztą sam przyznał, że nie chce już z JoJo grać.
[Timi] Tam te relacje zostały już chyba popsute na dobre. Może nie do jakiegoś poziomu, że teraz wszyscy będą się nienawidzić, natomiast była przecież próba przekonania Simmonsa przez zawodników 76ers – w tym m.in. Embiida – którzy już mieli lecieć do niego do Los Angeles, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo Ben nie chciał z nikim rozmawiać. Simmons natomiast też gra w tej chwili twardo, mówiąc że jest gotów poświęcić calutki sezon – myśleli w Filadelfii, że go złamią, a tu się okazuje, że obie strony stoją mocno na swoich stanowiskach. Pytanie, kto pierwszy pęknie.
[Adrian] Przedostatnia dywizja, czyli Southeast. Zaczynamy od Orlando, bo byli najsłabsi w ostatnim sezonie i to się nie zmieni. Właściwie można napisać, że tankują dalej. Zobaczymy kiedy i w jakiej formie do gry wrócą Fultz i Isaac, jak w NBA bedzie wyglądać Suggs, oraz czy Anthony zrobi duży krok w swoim drugim roku.
[Timi] W zeszłym sezonie była wyprzedaż, która przyniosła w sumie dwóch ciekawych zawodników, bo i Suggs, i Wagner mogą w Orlando zrobić fajne albo nawet bardzo fajne kariery. Kibicom pozostaje czekać i czekać – tak na rozwój zawodników, jak i na powroty tych kontuzjowanych.
[Adrian] Hornets – odpuścili sobie Monka, Grahama, Biyambo i Zellera, a w zamian podpisali Oubre, Plumlee, Ish Smith i z draftu Bouknight. Moim zdaniem zdecydowanie na plus, bo coraz większą rolę bedzie dostawał LaMelo. Czy da im to wreszcie PO? No nie wiem… ale na pewno to krok w bardzo dobra stronę. Ciekawe ile meczów rozegra Hayward? Przekroczy 60?
[Timi] Na pewno drużyna jest dużo ciekawsza niż w poprzednim sezonie, a też po tym debiutanckim roku LaMelo w Charlotte mają sporo powodów do optymizmu. Drużyna wygląda na taką, co to przy Ballu powinna tym bardziej błyszczeć, a jeśli zdrowie dopisze, to o fazę play-off powinni powalczyć skuteczniej niż w ubiegłych rozgrywkach. Hayward natomiast do tych 60 meczów ostatnio dobić nie może – najgorsze że przed tą feralną kontuzją to był naprawdę zdrowy chłopak, który opuszczał mało spotkań.
[Adrian] Wizards i ich lider Bradley Beal. Fajna historia ukazała światło dzienne – Westbrook zanim został wymieniony, to usilnie namawiał Beala, żeby też zażądał wymiany i dołączyli gdzieś do silnego zespołu. Beal nadal jest w Wizards i raczej się nigdzie nie wybiera. Na pewno mają ciekawy skład – Kuzma, Harrell, KCP, oraz Dinwiddie, to sporo jakości, jak na Wizards. Jeśli Dinwiddie wróci na dobrym poziomie, a reszta będzie gryźć parkiet- to może wreszcie Wizards będa grali o coś, a nie o ewentualne 8 miejsce.
[Timi] Głębsza rotacja w Waszyngtonie to plus, ale w sumie ten Westbrook na sezon zasadniczy im tam robotę robił. No a jednak Dinwiddie wraca po kontuzji, więc pytanie czy tak od razu będzie w stanie wskoczyć w te buty. Mam wątpliwości, tak samo co do jakości tych graczy jak Harrell czy Kuzma, więc walki o cokolwiek więcej niż #8 nie przewiduję.
[Adrian] Ja myślę, że takich graczy jak Harrell to im tam brakowało jak tlenu. To walczak, żadna gwiazda, ale walczak, który potrafi zrobić różnicę. Kuzma dostał sporego pstryczka w nos, na treningach wygląda jakby faktycznie otrzeźwiał. Myślę, że będa jeszcze w sezonie handlowali, kilka klocków oddadzą, kogoś pozyskają i to może kliknąć. Natomiast fakt, że większe prawdopodobieństwo jest, iż z Bealem nie da się nic wygrać, nawet jak bedzie rzucał po 70 punktów na mecz.
[Timi] Na otuchę sobie i fanom Wizards przypomnę, że trenerem nie jest już Scott Brooks, a to koniec końców bardzo dobra wiadomość. Co prawda Wes Unsled Jr. dużego wrażenia na mnie nie robi, ale po Brooksie to raczej będzie zmiana na plus.
[Adrian] Miami i trochę zmian na lepsze. Lowry da im dużo dobrego w obronie i na rozegraniu, PJ Tucker wjedzie do s5 i będzie znowu ważnym ogniwem składu, Kief Morris uzupełni rotację. Pytanie tylko, czy zagrają jak w Orlando, czy jak w poprzednim sezonie – zobaczymy. Na pewno Miami to jeden z teoretycznie najgroźniejszych zespołów Wschodu.
[Timi] Sporo osób w Miami liczy też na przebudzenie Tylera Herro, który przecież w bańce był rewelacją, a drugi rok miał słaby. Heat jak sporo innych drużyn narzekali mocno na zdrowie w poprzednim sezonie, a przy letnich wzmocnieniach mają naprawdę silną rotację, którą Spo powinien całkiem nieźle poukładać. Tym bardziej że dodanie Lowryego i Tuckera – mimo że obaj już zaawansowani wiekowo – otwiera im sporo nowych możliwości.
[Adrian] Na koniec Atlanta – zaskoczyli rok temu wszystkich, ale teraz efekt niespodzianki zniknie, każdy bedzie przygotowany. Zmiany kosmetyczne – Luwawu-Cabbarot, Wright czy Dieng to zawodnicy bez większego wpływu na grę zespołu. Kibice Atlanty większą nadzieję pokładają w rozwoju młodych z drugiego szeregu jak Hunter czy Reddish, niż nowych nabytkach.
[Timi] Po tym jak McMillan objął stanowisko, to zrobili 27-11, czyli w pełnym sezonie to by były aż 58 wygrane! Akurat im te kosmetyczne zmiany są bardzo na rękę, bo też to oznacza, że w Atlancie wreszcie znaleźli coś, co działa i w co warto inwestować. To zresztą zrobili tego lata, wykładając sporo pieniędzy na stół, no ale sukcesy w fazie play-off na pewno rozbudziły apetyty.