#267 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No i ładne zwycięstwo nad Hornets stało się faktem. Szkoda, ze nie zagrali nasi przeciwnicy w pełnym składzie, ale o tym osłabieniu, to porozmawiamy osobno. Zagraliśmy bardzo dobrze i skutecznie, aczkolwiek nie wszyscy. Zobaczyliśmy przy okazji, ze Romeo Langford żyje i ma się całkiem nieźle. Niech go omijają już kontuzje i urazy, bo dzieciak ma naprawdę spory talent.

[Timi] Talent ma, chociaż do tej pory ten potencjał to był głównie atak, a tutaj od początku jego przygody w Bostonie widzimy naprawdę sporo dobrego przede wszystkim po bronionej stronie parkietu. Myślę też, że dzięki temu nieco łatwiej będzie mu o minuty, jak już tylko złapie kondycję. Natomiast nawet bez tego i tak już w tym swoim debiucie miał kilka bardzo imponujących akcji w obronie. Miejmy nadzieję, że limit nieszczęść, kontuzji i wirusów już sobie wyczerpał.

[Adrian] Z tym atakiem to chyba może być tak, że przez ten nadgarstek, który dopiero teraz został doprowadzony do pełnej sprawności, nie mógł złapać swojej normalnej dyspozycji rzutowej. Bo on w HS miał dobre statystyki rzutowe, a potem już nie bardzo – czyli od momentu gdy złapał pierwszy swój uraz ręki.

[Timi] To na pewno, zresztą on w Indianapolis ma niemal status legendy i to nie jest efekt świetnej gry w obronie:) Obyśmy wreszcie mogli się nim nacieszyć przez dłuższy czas. No ale sporo już było takich w Bostonie, co obierali podobną drogę, a koniec końców stawali się naprawdę ważnymi dla nas graczami – tak jak Bradley, Rozier czy teraz Williams III.

[Adrian]  Na plus – demolka w drugiej i trzeciej kwarcie, sześciu zawodników z dwucyfrowym dorobkiem, wszyscy zawodnicy byli plusowi, 29 asyst, 21 trójek, tylko 6 strat i 11 przechwytów – naprawdę dobry mecz w naszym wykonaniu. Evan Fournier pokazuje, że to może być to czego brakowało – jego rzut zza łuku.

[Timi] Fournier miał debiut do zapomnienia, ale dwa kolejne mecze to jest łącznie aż 40 punktów i aż 11 trójek! Tak jak się tego spodziewałem na razie Francuz wchodzi z ławki, a taka jakość w drugim unicie to coś, czego potrzebowaliśmy w tym sezonie jak powietrza.

[Adrian] Na minus – Kemba kolejny raz 2 z 9 zza łuku – to trzeci lub już czwarty raz w ostatnich meczach, gdzie ma dokładnie taką skuteczność, przy 9 rzutach w meczu za 3 punkty. Mnie kompletnie nie kręci jego filozofia, że jak nie wpada, to trzeba próbować dalej… jak nie wpada, to trudno – szkoda marnować posiadania.

[Timi] Okej, rozumiem to – i rozumiem to, że jak nie siedzi, no to może rzeczywiście lepiej jest skupić się na innych rzeczach. Ale z drugiej strony, jeśli gość rzucający 35-40 procent za trzy w przekroju całego sezonu ma czystą pozycję, no to przecież to z reguły jest dobry rzut. A sprawdziłem sobie trójki Kemby w tych ostatnich czterech meczach: tylko jedna była naprawdę mocno kontestowana (0-2 feet), a aż 23 były w kategorii czystych (10 open i 13 wide open).

[Adrian] No właśnie, dlatego mam z tym problem – bo Kemba bardzo często rzuca z czystych pozycji i nie trafia. No i te 35% nie robi na mnie wrażenia, bo w dzisiejszej NBA, to jest to skuteczność przeciętna, żeby nie napisać, że już bardzo przeciętna. Z 95 zawodników, którzy w meczu oddają przynajmniej 5 rzutów zza łuku – Kemba jest pod względem skuteczności na 71 miejscu, niewiele wyżej niż Marcus Smart, który ma 34% skuteczności. Właśnie dlatego uważam, że jak mu nie siedzi – niech nie rzuca, bo tylko tracimy posiadanie.

[Timi] 35 procent wrażenia nie robi, ale on w trzech z poprzednich czterech sezonów rzucał 38 procent lub lepiej. Co do czystych pozycji z dystansu to zajrzałem w statystyki NBA.com i co się okazuje: w tym sezonie 27/91 open i 31/64 wide open. Poprzedni to 77/202 open i 53/112 wide open. Jeśli to połączymy: w tym sezonie Kemba trafia 37 procent swoich czystych trójek, w poprzednim to było ponad 41 procent. Czyli jest obniżka, ale mimo wszystko ja nadal nie mam nic przeciwko, jeśli to naprawdę są czyste pozycje i rzuty „w rytmie”, a nie jakieś forsowane trójki.

[Adrian] Porażka z Sixers – poniekąd można było się tego spodziewać, przy absencji Evana i braku Tristana, który to przecież został podpisany, żeby walczyć z takimi Embiidami. Końcowy wynik nie mówi wiele o tym, jaką lekcje życia dostaliśmy. Ten mecz dokładnie pokazał, w którym miejscu jesteśmy jako drużyna.

[Timi] No i też pokazał jak daleko od zeszłego sezonu zaszli Sixers, zmieniając totalnie filozofię gry wokół Embiida. Jakby nie patrzeć kolejny już raz nas zdominował i obawiam się, że tutaj nawet Thompson by nie pomógł, mając w pamięci dwa poprzednie mecze z 76ers w Filadelfii. Trzeba też docenić defensywę Szóstek, bo robi naprawdę duże wrażenie.

[Adrian] Jednak w tamtych meczach nie wyglądaliśmy aż tak bezradnie. W tym meczu wyglądaliśmy jak drużyna o dwie klasy słabsza. Nie było elementu gry, w którym im dorównywaliśmy – wszystko jako zespół robili lepiej, a przeciez Doc jakimś wybitnym taktykiem nie jest.

[Timi] Ale mówimy przecież o jednym z najlepszych zespołów w konferencji, z którym na dodatek mierzyliśmy się po raz kolejny w osłabieniu. Mnie ta dominacja nie do końca zdziwiła, biorąc pod uwagę nasze problemy w tym sezonie, ale też patrząc na grę 76ers, w tym przede wszystkim Embiida.

[Adrian] Na plus – nie ma plusów, bo skoro Jaylen gra na 60% skuteczności i robi 17 punktów, to jakim cudem jest minus 22 na parkiecie? Bo jako drużyna nas zjedli. Dobra – jeden plus, 9 zbiórek TimeLorda w 14 minut – umie chłopak.

[Timi] Umie, ale w starciu z Embiidem był jednak bezradny. To nadal za wysokie progi, choć oczywiście z drugiej strony mało kto jest w stanie tego Embiida jakkolwiek spowolnić. Nauczył się też Kameruńczyk znakomicie reagować na podwojenia, a że wreszcie ma wokół siebie odpowiedni personel, no to automatycznie te podwojenia wypalają nam w twarz. Paradoksalnie najlepsze warunki na Embiida ma Tacko, bo on nie da się przepchnąć, ale Embiid i tak nic sobie nie robił ze wzrostu i zasięgu Falla, rzucając ponad nim.

[Adrian] Robert Williams jest o 10 cm niższy od Embidda i wiele kilogramów lżejszy, nawet gdyby chciał to nie jest w stanie się z nim masować. Może zebrać sporo piłek, zablokować kilka rzutów, ale Embiida nie zatrzyma. Pomysł podwajania Embiida, gdy teraz ma wokół siebie strzelców walących ponad 40% zza łuku, uważam za delikatnie mówiąc nietrafiony.

[Timi] I to jest właśnie nasz ogromny problem w tym momencie, gdy mierzymy się z Embiidem – bo nie mamy nikogo, by rzucić go do gry jeden na jednego, a podwojenia przy tych Sixers nie mają większego sensu. Ale z czymś trzeba żyć. Thompson w tych dwóch pierwszych meczach w Filadelfii też jakiejś wielkiej nadziei nie dał, bo siłę może ma, ale tych centymetrów wciąż będzie mu brakować.

[Adrian] Na minus – straty, 20 strat – Sixers postawili dobrą obronę, ale nie bardzo dobrą – tylko my nie gramy piłką, nas nie ma jako drużyna. Phila spisała sobie wszystkie nasze tegoroczne grzechy i je konsekwentnie rozliczała. Grali piłką, więc rozrzucali naszą obronę, jak gnój po polu – całe szczęście, że skuteczność mieli gorszą od nas. Mam tylko nadzieję, że mecz nie skończy się tanim usprawiedliwieniem „bo dostali ponad 20 rzutów osobistych więcej” – dostali, bo wykorzystali każdy nasz błąd – tych kontrowersyjnych gwizdków naprawdę nie było wcale dużo. Ten mecz zawodnicy powinni oglądać do znudzenia  – bo jak nie wyciągną z niego wniosków – to tak będziemy wyglądać w PO.

[Timi] Co do gwizdków pełna zgoda, natomiast nas znów ukuła nieobecność kluczowego gracza, tym razem Fourniera. Po wtorku gramy w środę back-to-back z Knicks i pewnie nie zagra Kemba. Ja wiem że inni też mają źle i koronawirus dotyka nie tylko Celtów, ale fakty są takie, że Celtics stracili w tym sezonie przez covid najwięcej. I to chodzi nie tylko o same absencje, ale o to, że jak już zaczyna nam iść, to coś znów nas z tego rytmu wybija.

[Adrian] Aj no Timi – Ty mi tu takich górnolotnych stwierdzeń jak  – „nas znów ukuła nieobecność kluczowego gracza, tym razem Fourniera” nie wypisuj. On jeszcze pewnie całej taktyki nie zna (o ile takową mamy). Po meczu w studio TNT kilka słów wypowiedział Wade i Shaq i ogólnie byli zgodni – nasz zespół nie ma tożsamości.

[Timi] Okej, ja się z tym stwierdzeniem jak najbardziej zgadzam, tylko że tożsamość to jest też coś, co można budować w trakcie sezonu, mecz po meczu. Więc jak my mamy zbudować jakąkolwiek tożsamość, kiedy co mecz na parkiet wybiegają inne piątki i ustawienia?

[Adrian] Zbudować w sezonie to można formę, dyspozycję, obronę – ale tożsamość albo masz, albo jej nie masz. Ta drużyna w tym sezonie jej nie ma. Co ciekawe – więcej z celtyckiego charakteru mają aktualnie Pritchard i Thompson, niż zawodnicy którzy tu grają kilka sezonów. Ja nie wiem gdzie im to uleciało. A Kemba to jest pierdolone zaprzeczenie celtyckiego charakteru jakaś pomyłka.

[Timi] Nie do końca się z tym zgadzam. To znaczy coś na pewno nam uleciało, bo jednak często w tym sezonie wyglądamy na bezradnych albo jakby nam po prostu nie do końca zależało, ale też samą tożsamością w NBA niczego nie zwojujesz. Dlatego moim zdaniem to wszystko jest mocno ze sobą powiązane – bez pewnej ciągłości gry nie ma tożsamości, a nam tej ciągłości w tym sezonie brakuje tak jak dawno nie brakowało.

[Adrian] Na ukojenie nerwów zaserwowali nam zawodnicy wygrana z Knicks, a to zawsze cieszy. Tym bardziej, że to może być nasz rywal w pierwszej rundzie PO. Pomimo osłabienia, zagraliśmy sporo dobrej koszykówki, szczególnie po bronionej stronie parkietu.

[Timi] Z tym naszym rywalem w PO to dość duży optymizm z Twojej strony… Bo w tym momencie do czwartego miejsca w konferencji to nam tak samo blisko, jak do wypadnięcia z ósemki. Dlatego to zwycięstwo tym bardziej istotne, no bo jednak z bezpośrednim rywalem w tej walce.

[Adrian] Czy ja wiem czy optymizm, 2-3 wygrane lub przegrane – czyli nawet nie tydzień rywalizacji, no i tabela Wschodu zmienia całkowicie swój układ. Byłem pewien, że się przyczepiasz, iż to pesymizm, bo zakładam, że możemy się spotkać jeszcze w tej przedwstępnej rundzie PO, gdzie zespoły z miejsc 7-10 będą rywalizować – w sumie to jest bardziej prawdopodobne w wykonaniu Bostonu i NYK, niż pozycje 4-5.

[Timi] Te różnice są małe, ale Celtics niestety nie pokazali jeszcze w tym sezonie, że są w stanie zaliczyć taki dobry „tydzień rywalizacji”, by rzeczywiście móc mieć jakiś wpływ na zmianę tego układu. Okej, przed ASG mieli tę serię zwycięstw, ale to była jedyna taka nasza passa w całym sezonie. Coraz trudniej więc o ten optymizm, bo czasu coraz mniej, a my nadal grzebiemy się w okolicach współczynnika zwycięstw na poziomie 50 procent i nie możemy się z niego dobrze wygrzebać.

[Adrian] Na plus – Tristan wrócił i pokazał się z najlepszej strony, robił naprawdę dobrą robotę w obronie. Kwestia czasu, gdy wskoczy do s5. Romeo znowu pokazał się z dobrej strony, bardzo aktywny na atakowanej desce – szczególnie ta akcja, gdzie zbiera piłkę w ataku, podaje, wychodzi na obwód i trafia zza łuku – miodzio. Smart w 4 kwarcie. 32 punkty Browna zawsze cieszą.

[Timi] Bardzo dobry powrót Thompsona i to jest wielki powód do radości, bo przecież wielu kibiców wypychało go drzwiami i oknami, a on jeszcze przed złapaniem koronawirusa złapał już naprawdę dobrą formę. Przeciwko Knicks to udowodnił i oby tak dalej, bo potrzebujemy takiego Thompsona. Po to właśnie wydaliśmy na niego pełne MLE!

[Adrian] Na minus – Smart w 4 kwarcie, bo wprawdzie zdobył 14 punktów, ale te 2 głupie starty w końcówce też zauważyłem. Coś się zaciął Pritchard, a i masywne minus 21 punktów TimeLorda gdy przebywał na parkiecie, wyglądało bardzo brzydko.

[Timi] Ale tego Smarta w czwartej kwarcie trzeba mimo wszystko i tak mocno chwalić, bo to chyba był jego najlepszy pod tym względem mecz w całym sezonie. A przecież mamy już kwiecień! Była fajna zbiórka w ataku, było to trafienie za trzy, które dało prowadzenie i ogólnie sporo dobrego.

[Adrian] Mecz z Wilkami. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek tyle razy wyzywał naszych zawodników, co w tym meczu. Ilość strat to jedno, ale to jakie to były straty… Kilka pierwszych strat było irytujących, ale potem już poleciało – „no debil”, „boże co za debil”, „ooo kolejny debil w składzie”, „no ten to wyjątkowy debil”,”ile razy jeszcze tak podasz debilu”… Jest taki fajny serial na Netflixie o koszykówce – „Last Chance U” – gdzie coach nawet podczas treningu, każe zawodnikom wypierdalać z hali po takich zagraniach i postawie jakie my reprezentowaliśmy – bo jak to tłumaczy – to ma wyrugować z nich złe nawyki i złe nastawienie.  Gdyby Stevens chciał to zrobić w tym meczu, kończylibyśmy w czterech, może w czterech.

[Timi] Były dwa mecze, gdzie ta piłka chodziła naprawdę dobrze i chwaliliśmy ten nasz ball-movement, a tymczasem trzy ostatnie spotkania to jest jakaś katastrofa, jeśli chodzi o straty. Tak jak mówisz, ilość to jedna sprawa, ale zakres naszych błędów – przecież to wygląda momentami jak jakaś podstawówka. A przypomnę tylko, że do Bostonu przyjechała najgorsza w lidze drużyna i po pierwszej kwarcie łoiła nam tyłki.

[Adrian] Na plus – Tatum i jego 53 punkty. Tristan który wnosił sporo energii. Pritchard który jest turbo kozakiem i zawsze oddaje na parkiecie całe serce. No i Smart – czasami mnie wkurza, czasami irytują jego decyzje i zagrania, ale jak jego nie ma to jednak bieda nad biedami.

[Timi] Zwycięstwo jest okej, tym bardziej że bardzo głupio byłoby te 53 punkty Tatuma zmarnować porażką, ale pierwsza połowa i potem końcówka czwartej kwarty to kolejne przykłady naszych powracających w tym sezonie demonów. Ciężko się więc ekscytować, kiedy męczymy się w taki sposób z Timberwolves… Z drugiej strony, nie można już chyba wybrzydzać.

[Adrian] Na minus – ja to bym Kembe oddał za dwa lizaki, jeden dla mnie, drugi dla Juniora i to byłby bardzo dobry interes. Jeśli Danny latem wymieni Kembe i nie oddamy przy tym żadnego picka – to znaczy, że jednak jest cudotwórcą. Możesz go Timi bronić – ja już nie mogę na Kembe patrzeć – oddać za cokolwiek i zapomnieć, że tu był.

[Timi] Raczej ciężko będzie nie oddawać żadnego picku, biorąc pod uwagę jego opcję zawodnika na sezon 2022/23, która jest warta bodaj ponad 40 milionów dolarów. Kemba nie gra na miarę tego kontraktu i jego powrót do gry w tym sezonie nie zapowiada tego, by to się miało zmienić. Albo że będzie chociaż lepiej. Ale zdrowiej dla Ciebie będzie jak tego Kembę w jakiś sposób zaakceptujesz – ze wszystkimi jego wadami, które niestety wychodzą teraz na wierzch w najgorszy możliwy sposób.

[Adrian] W meczu z Hornets zabrakło Gordona Haywarda, gdyż znowu doznał kontuzji. Skręcenie wykluczy go z grania na 4 tygodnie, czyli na moje oko aż do PO, a może nawet na cześć pierwszej rudny (o ile Hornets awansują). Żałowaliśmy odejścia Gordona, po tym jaka formę pokazywał na początku sezonu – ale potem forma już wybitna nie była, a skończyło sie znowu kontuzją. Chyba można przestać żałować – życie toczy się dalej, a Gordon jak zawsze sie leczy.

[Timi] Haywardowi pozostaje tylko współczuć – jak widać w Salt Lake City muszą mieć bardzo skuteczne laleczki voodoo, bo przecież odkąd tylko Gordon zamienił Utah na Boston, to nie może złapać chwili wytchnienia.

[Adrian] Paul Pierce to naprawdę niezły model. Wyleciał z ESPN, bo jak zrobił imprezę, to nie ma bata we wsi :D Relacja w mediach społecznościowych wymknęła się spoza kontroli, bo ustawił ją publiczna i dzięki temu mogliśmy zaobserwować jakie to panie do towarzystwa zaprosił Pawełek na party. Dobrze było :D

[Timi] Można pochwalać taki styl życia lub nie, ale trochę to dziwne, że ESPN zwalnia Pierce’a w tym momencie, mając w pamięci choćby wypadek Charlesa Barkleya po pijaku, który jakoś tak rozszedł się po kościach. Chyba czekali po prostu na dobrą wymówkę, by pożegnać PP i jego „’ekspercką” wiedzę (albo jej brak). Mnie wciąż marzy się Paul jako nowa wersja Tommy’ego, bo przecież Pierce ma świetne zadatki na bycie doskonałym homerem. A jeśli impreza ze skąpo ubranymi paniami ma do tego doprowadzić – jestem za!

[Adrian] No ja bym chyba nie chciał zamieniać White Mamby na The Truth, bo czasami prawda boli. Scal ma fajny humor, fajny flow czasami łapie komentując mecze, a Pawełek… no ja się z nim najczęściej nie zgadzałem gdy go słuchałem w ESPN i najczęściej on nie miał racji. Można go sprawdzić, tak jak Scal się sprawdził swego czasu, komentując mecze wyjazdowe – ale moim zdaniem  z tej mąki chleba nie będzie.

[Timi] Nie no, ja do Scala jako komentatora nic w zasadzie nie mam – chociaż wiele osób zwraca uwagę na to, że zachowuje się jak dupek w trakcie tego pomeczowego studio z Abby i Forsbergiem, przy czym ta trójka przecież dobrze się zna, więc to mogą być po prostu takie „przyjacielskie kuksańce”, którym postronnym osobom ciężko jest to zrozumieć. Natomiast co do Pierce’a to on w ESPN chyba nigdy nie miał racji, bo wszystko co mówił, to działo się odwrotnie. Ale jakby tak założył zielone okulary i stał się takim homerem jak Tommy, to jego komentarz mógłby być naprawdę uroczy. Myślę że warto dać mu szansę – byleby nie prosić go, by występował w roli eksperta.

[Adrian] No i Bucks weszli bardzo mocno w Luxury Tax. 160 mln za 4 lata gry – tyle otrzymał Jrue Holiday w nowej umowie z Bucks. W przyszłym sezonie 4 zawodników, czyli Giannis, Jrue, Middleton i Brook będa zarabiać razem 130 mln dolarów, zważywszy że prób Luxury Tax to 132 mln – to praktycznie każdy kolejny zawodnik będzie kosztową dużo więcej niż faktycznie trzeba mu wypłacić. Przy 13 lub 14 zawodniku w rotacji, to może wyglądać tak, że wraz z Luxury on bedzie kosztował więcej niż Brook Lopez, choć to będą zawodnicy za minimum.

[Timi] W przypadku takich klubów jak Milwaukee – czyli z małego rynku – to zawsze jest balansowanie na krawędzi. Dużo płacisz swoim najlepszym zawodnikom, to potem najczęściej oszczędności szukasz przy uzupełnianiu składu. No ale oni poniekąd są zmuszeni do tego luxury, trochę się jakby nawet zobowiązali do tego, podpisując Giannisa na kolejnych pięć lat.

[Adrian] Sacramento Kings idą z duchem czasu i zgodzili się, żeby ich zawodnicy, jeśli sobie tego zażyczą wypłatę otrzymywali w BitCoinach. Nie wiem który z zawodników jest takim wielkim zwolennikiem wirtualnej waluty, ale obstawiam spora dramę, jak kurs BC spadnie.

[Timi] Jest ryzyko, jest zabawa. To jest ogólnie ciekawy pomysł, tym bardziej że wszystko co wirtualne staje się ostatnio coraz bardziej popularne. Najlepszym tego przykładem jest NBA Top Shot – nie wiem, czy obiło ci się coś o uszy, ale w dużym skrócie to takie zbieranie „momentów” do kolekcji. Coś jak zbieranie kart, tylko że trochę inaczej i z dużym naciskiem właśnie na kryptowaluty. Nadal do końca nie pojmuję dlaczego, ale ludzie naprawdę mocno się tym zajarali. Co więcej, ostatnio firma się tym zajmująca dostała dofinansowanie z prywatnych źródeł o wartości ponad 300 milionów dolarów, a dołożyli się m.in. Michael Jordan czy Kevin Durant.