#260 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Dziś zmiana spora – szympans zastąpił redaktora :D Nie wszyscy wiedzą jak to się stało – Timi oszczędza wzrok, bo za dużo patrzył w ekranik. Pewnie już za tydzień będzie w stanie normalnie uczestniczyć w życiu Tygodnika, a tymczasem życzymy mu najszybszego z możliwych, powrotu do pełni zdrowia.

[Adam] No i na dzień dobry mnie tu do zwierząt porównują. Ech ta gościnność… Tak czy siak pomijając niepotrzebne złośliwości zdrowie Timiego najważniejsze i niech oszczędza wzrok ile potrzebuje, a ja postaram się choć w najmniejszym stopniu go na tą chwilę zastąpić.

[Adrian] Mecz z Pistons i oczywiście w dupę, bo przecież my z kompletnymi lapsami grać nie umiemy. Jakby przyjechali GSW w pełnym składzie – to na luziku, pośladki spięte i jedziemy z nimi, no ale przyjechała najsłabsza ekipa w NBA – więc klapsy. W poprzednim Tygodniku pisałem, że wreszcie ktoś u nas odpalił, że ktoś z bohaterów dalszego planu miał dzień – bo zawsze taki dzień ma ktoś u przeciwników – no to tym razem Saddiq Bey z Pistons nas masakrował. Nie pociesza mnie nawet fakt, że został wybrany Graczem Tygodnia na Wschodzie.

[Adam] Tak to już mamy od lat. Te mecze, których nie powinniśmy przegrać przegrywamy i jak potem wygrywamy te spotkania z contenderami to jest jeszcze jako tako. Niestety ostatnio po prostu gramy źle obojętnie z kim… Ale samo Detroit też ma na nas patent. Na 3 mecze z nami Detroit w tym sezonie wygrało 2, a dodatkowo ta jedyna nasza wygrana była minimalna (pozdrawiam Blake’a i jego rzut za 3 w ostatniej akcji). Sam Bey, o którym piszesz w każdym jednym z tych spotkań zagrał świetnie. Niestety o wiele lepiej niż (ponoć lepszy od niego (bo wybrany wcześniej)) Aaron Nesmith u nas… Ale to może niepotrzebny pstryczek w kierunku naszego młodziaka bo osobiście uważam, że jest lepszy niż pokazują to minuty jego gry.

[Adrian] Wybrany wcześniej nie znaczy lepszy, może oznaczać, że lepiej rokował, albo bardziej pasował do systemu gry, ale to czy jest lepszy czy gorszy, to wychodzi dopiero w NBA. Gdyby gra w NCAA miała duże przełożenie, na to jak zawodnicy będą grać w NBA – to nie mielibyśmy bustów. Natomiast gdyby Nesmith wjechał sobie do rotacji jak Bey, to obstawiam, że miałby na koncie już kilka spotkań na 20+ punktów. Jego pierwsze mecze były słabe, ale potem z tygodnia na tydzień Nesmith wygląda lepiej, o ile dostanie minuty. Ja nawet tu postawie tezę, dość odważną – Stevens gra nim mało, bo boi się, że go Danny wymieni, a takiego zawodnika jak Aaron potrzebujemy – dobra obrona, sporo hustle, dobre decyzje i trójka.

[Adam] To oczywiste oczywistości mamy już za sobą odnośnie przełożenia nr w drafcie na prawdziwą karierę w NBA:) Ale zaciekawiłeś tą teorią o Stevensie śmiało chowającym Aarona. Taka teoria spiskowa trochę. Raczej obstawiam, że bał się że go liga zje póki nie będzie na to gotowy i dlatego go trochę chował żeby go obronić przed krytyką. Teoria dobra jak każda inna. Ważne jest jednak to żeby Aaron grał coraz więcej bo z tego wynika, że się zgadzamy że gra całkiem całkiem jak już dostaje minuty.

[Adrian] Może i teoria spiskowa, ale nie zdziwiłbym się gdyby faktycznie tak było. Skrzydłowi są w cenie, gdyby zaczął się podobać zbyt szybko, to każda rozmowa Danny’ego o potencjalnej wymianie, zaczynałaby się od Nesmitha jako assetu dla partnera w handlu. Przerabialiśmy to z pickami Nets, od których wszyscy zaczynali swoje propozycje. Poza tym – Jevonte Green jest na częściowo gwarantowanym kontrakcie, nim Stevens gra dużo, próbując razem ze sztabem zdecydować, czy warto go zatrzymać, a być może podbić jego wartość. Trochę zapominamy, że czasami za rotacjami we wstępnej fazie sezonu kryje się też sporo eksperymentów.

[Adam] Nie odrzucam tej teorii całkiem, ale jakoś nie do końca mi to pasuje do Brada. Pasowałoby mi to do Dannego za to… Co do porównania z pickami Nets no niby racja, ale jednak potencjał picku Nets, a Aaron to zupełnie dwie inne sprawy. Za Aarona nie dostałbyś nikogo dobrego, za picki Nets mogliśmy dostać najlepszych gdybyśmy chcieli (i czego dobrze, że nie zrobiliśmy w przypadku JT i JB). Aha ale skoro nie gramy Aaronem to czy też dlatego chowamy Romeo cały czas? On już dawno miał wrócić według moich kalkulacji… Brakuje go nam i brakuje mu minut w rozwoju…

[Adrian] Na plus – świetny mecz Tatuma bo 33 punkty, 11 zbiórek i 7 asyst robi wrażenie, aczkolwiek nie wszystkie decyzje były najwyższych lotów. Dobry mecz Browna, ale gdyby trafił wszystkie rzuty wolne i jeszcze jedną trójkę, to te 6 punktów… Semi coś szarpał, ale co z tego skoro oddał tylko 5 rzutów, 3 trafił – szkoda, bo jak mu siedziało, to trzeba było dać mu grać. Ciężko po takim meczu szukać pozytywów, bo jednak to byli Pistons i tutaj Tatum i Brown, powinni byli dać z siebie 110% skoro inni byli bezradni.

[Adam] Pozytyw jaki widzę szukając go na siłę jest taki, że ten mecz był do wygrania, że niewiele brakło, że niby w back to back oszczędzając Kembę (a już mając szpital) mogliśmy i powinniśmy to wygrać. To tyle z plusów u mnie.

[Adrian] Na minus – nie zamierzam czepiać się Pritcharda, bo ma w nogach zaledwie dwa miesiące w NBA, ale taki Tristan Thompson, to jednak powinien być w tym meczu skałą nie do przejścia i przeskoczenia, a on kończy mecz dwoma zbiórkami… dramat. No i tu warto zadać pytanie, dlaczego nie gra Aaron Nesmith – może i orłem nie jest, ale w obronie nie odstaje, a jak mu siedzi to trafia. Słabsze mecze przeplata z lepszymi, ale moim zdaniem to lepszy wybór niż Edwards.

[Adam] Na minus moim zdaniem przede wszystkim nastawienie i swoiste odpuszczenie czy wręcz niedocenienie rywala. To już kolejne spotkanie, w którym oszczędzamy gracza lub graczy sądząc, że poradzimy sobie bez nich i potem wychodzi, że się przelicytowaliśmy. Brak minut u Aarona też mocno irytuje bo chłopak na prawdę nie gra jakoś dramatycznie źle jak się pojawia na parkiecie. Ma papiery na granie, ale bez doświadczenia to nie będzie z niego nikogo.. Wiele tu za uszami ma Brad bo w teorii i nastawienie i rotacje to to za co on powinien odpowiadać.

[Adrian] Niedzielny mecz z Wizards, to szczerze mówiąc, wolałbym nie oglądać. Dawno żadna porażka mnie tak nie zirytowała, jak oddanie tego meczu bez walki. Tak jak napisałem na Twitterze – w meczach z najsłabszymi zespołami ligi, jesteśmy konsekwentni – zawsze w dupę.

[Adam] To było chyba najgorsze spotkanie Celtics jakie przyszło mi oglądać kiedykolwiek. Tak dramatycznego meczu to bym sobie nie tylko w naszym wykonaniu, ale wręcz żadnej ekipy NBA nie potrafił wyobrazić. A jednak taki zagraliśmy. 

[Adrian] Na plus – no niby najlepszy chyba w tym sezonie występ Kemby, dobry Browna, ale żeby wpadać w mega zachwyt – no nie potrafię. Ciężko poszukać plusów – może Nesmith, który wprawdzie trafił tylko raz zza łuku, ale był zawodnikiem na plus, wnosił walkę, zbiórki i obronę – niech chłopak ustabilizuje się rzutowo i będzie cacy – o ile Stevens zacznie na niego częściej stawiać – ciężko zbierać doświadczenie podając kumplom ręczniki.

[Adam] Pełna zgoda z plusami. Solidny mecz Kemby i Browna, bardzo przyjemne minuty Aarona i będzie tego chwalenia:)

[Adrian] Na minus – najgorszy mecz w karierze Tatum ma już za sobą. Ciężko zagrać słabiej, naprawdę ciężko. Tristan – chyba przydałby mu się odpoczynek od pierwszej drużyny, szkoda, że nie gramy w bańce G-League – kilku naszych spokojnie by się tam mogło wykazać, skoro w NBA im nie idzie.

[Adam] Tatum chyba bardzo chciał kumplowi Bealowi pomóc i go pocieszyć, bo ewidentnie grał w niedzielę dla Wizards. Nic mu nie szło i to nie tylko rzutowo. Ale niestety nie tylko jemu bo gdybyśmy nie brali pod uwagę Kemby i JB to skuteczność pozostałych 12 zawodników, którzy grali w strojach Celtics w tym spotkaniu wyniosła 23,5% (12/51)… Ale nawet nie tu widzę osobiście główny problem i zwalanie wszystkiego na skuteczność to byłaby głupota. Dla mnie przede wszystkim brakło kolejny raz aspektów wolicjonalnych. Nam się nie chciało nawet chcieć… A jak już jakimś cudem ich doszliśmy na dystans, który może dałoby się jeszcze uratować to znowu zaczęliśmy się sami kompromitować, bo kolejne czego brakło to niestety też inteligencji i pomysłu na grę.

[Adrian] No i przyjechało Denver, dostało klapsy, bo jak jest mocny przeciwnik, to nagle nam się chce chcieć, nam się gra układa, my walczymy – mamy zupełnie inne nastawienie. Wszystkie kwarty wygrane, choć pozwoliliśmy Denver na spory run i zniwelowanie dużej przewagi jaką wypracowaliśmy. Jokić był niesamowity, ale pomimo tego nie będę się czepiał Tristana, bo i tak zagrał bardzo dobry mecz. Przynajmniej z TimeLordem ograniczyli Jokera na deskach, gdy Denver grało z Utah, to Gobert został zniszczony w każdym elemencie, a Jokić wykręcił wtedy 47 punktów i 12 zbiórek.

[Adam] Klasyk. Mocniejszy rywal to i lepsza gra. Ale mam też wrażenie, że trochę sobie jeden z drugim z naszych powiedział co myśli o tym jak gramy. Kilku wzięło do siebie to, że gramy marnie i rzeczywiście to nastawienie już wyraźnie inne.

[Adrian] Na plus – praktycznie wszyscy. Bo nawet jak już ktoś chce się przyczepić skuteczności, to pewnie powie, że Semi słabo – ale to koledzy mu dawali gorący kartofelek w ostatnich sekundach i w 1 kwarcie rzucał z idiotycznych pozycji w ostatniej sekundzie akcji. Oczywiście Nesmith dostał szansę i znowu ją wykorzystał. 7 asyst Paytona, chłopak szturmuje serca kibiców.

[Adam] Myślenie i nie poddawanie się jak przestało iść, to są chyba rzeczy które mi się podobały najbardziej. Leżący Tatum oddający pięknie do Browna, kilka akcji z extra passem, pewna mądrość JT bo nie szło mu z dystansu, ale nadrobił swoje wjazdami i FT. Aha no i oczywiście nasze pierwszoroczniaki – Aaron i Payton. Obaj zagrali bardzo dobrze po obu stronach parkietu. Nesmith miał najlepszy (+20), a Payton drugi w drużynie (+19) stat +/-. Fajne to!

[Adrian] Na minus – Stevens, zanim ktoś się zapluje, już tłumacze. Ja nie rozumiem tych przetasowań w rotacji. Przyspawanie do ławki Teague ma sens, ale granie i niegranie Grantem Williamsem czy Aaronem Nesmithem jest kompletnie bez sensu. Mam nadzieje, że jest w tym jakiś plan.

[Adam] Ciekawe. Jak nie ja wbijam lekkie szpileczki w Brada (po meczach z Detroit czy Wizards) to potem Ty po meczu z Denver. I szczerze (co piszę samemu się dziwiąc, że akurat w stosunku do Ciebie to robię) masz sporo racji! Cały ten nas sezon jest mocno chaotyczny i te nasze rotacje non stop wyglądają inaczej. Mieliśmy też sporo restów, Covidów czy innych kontuzji i to zrobiło swoje, ale mimo wszystko gdzieś tego planu momentami się trudno doszukać. Zwłaszcza, że po solidnych spotkaniach gracze potrafią tracić minuty. 

[Adrian] Mecz z Atlantą, no i wielu przewidziało klapsy, bo graliśmy bez Kemby, który na razie nie występuje w meczach b2b. Przeciwnik z dużo niższej półki niż Denver, to i pośladki luźne… a gdyby się tak spiąć na 2 połowę… Jestem już zmęczony tym sezonem. Do tego stopnia, że większość spotkań oglądam z odtworzenia po przebudzeniu – przynamniej nie jestem zły na siebie, że zarwałem nockę, żeby obejrzeć coś takiego.

[Adam] Czy ja już mówiłem, że nie lubię komentować spotkań? Szczególnie takich, o których już przed meczem Ci pisałem, że będzie w papę (bo znowu resty Kemby i Theisa)? W stosunku do C’s na prawdę można zrobić szablon przed spotkaniem i wklejać w zależności od jakości rywala – teoretycznie mecz do wygrania więc gramy słabo, ktoś mocny lub w miarę mocny więc gramy nieźle… I tak non stop. A co do oglądania w nocy to ja Was podziwiam za to, bo sam z reguły oglądam następnego dnia, chyba, że w weekendy lub super fajne i istotne meczyki mają miejsce.

[Adrian] Na plus – warto pochwalić Tatuma za 35 punktów, ale jak widzę jego straty, gdy wchodzi w swoje izolacje… no jakbym widział młodego Melo. On nie robi tych strat ogromną ilość, ale czasami ten brak pomysłu na akcje drużynową strasznie irytuje – szkoda każdej straconej piłki gdy trzeba gonić wynik. Niby jeszcze młodzi grali dobrze, Nesmith był plusowym zawodnikiem, tylko jego rzutów zabrakło, aczkolwiek coraz bardziej mi imponuje jego obrona i gra hustle. Wcześniej się podobała, a teraz zaczyna imponować.

[Adam] Na plus to kolejny mecz w którym najlepszy stat +/- w drużynie ma znowu Aaron, a drugi jest Payton. Niestety tym razem to odpowiednio 2 i 1… Tatum jako young Melo? Ojoj to chyba najbardziej frustrujące dla mnie porównanie JT jakie widziałem, a to dlatego, że Melo jest jednym z graczy w NBA, których nie znoszę najbardziej. Szczególnie jeżeli mówimy o NYK Melo. Ale co do strat to Tatum trochę za prosto próbuje grać te swoje akcje i dość podobnie. Czy to mimo wszystko kolejny raz nie powód do szpileczki w Brada? Trochę tego pomysłu na nasze granie mi coraz bardziej brakuje bo kiedyś to Brad robił chociaż piękne zagrania ATO, a od jakiegoś czasu i tu nie ma niespodzianek tylko Isoball do najlepszego na parkiecie i separacja… Ech a miało być o plusach:)

[Adrian] Na minus – sporo tego, ale ograniczę się do jednego – granie Jeffem Teague to jest sabotaż. Gość wszedł w 4 kwarcie i zanotował kroki, potem stratę, potem nie trafił z najprostszej pozycji, potem cegła zza łuku i strata. Dziękuje, dobranoc – wypierdolcie go ze składu – to już nie ma sensu.

[Adam] Teague… Co się z tym chłopem stało to aż trudno zrozumieć. Poza tym sądziłem, że już go pogrzebaliśmy w rotacji, a tu brakło Kemby i znowu dostał minuty. Po co? I kiedy wraca Marcus bo go brakuje bardzo i to szczególnie w spotkaniach, których jego mobilizacja i zadziorność mogłaby się przydać najbardziej?

[Adrian] Zdecydowanie bez Smarta gra nam się fatalnie, a przeciwnicy potrafią nabierać rozpędu, którego nie ma komu hamować. Ciężko się gra bez serca, bez tej jego duszy i zadziorności. Tak przy okazji – zwolennicy wymiany Marcusa na kogoś „lepszego” dostają jasną odpowiedź, że lepsze jest wrogiem dobrego.

[Adam] Brak Marcusa bardzo widoczny, a to jest o tyle ciekawe, że moim zdaniem to do tej pory był to raczej przeciętny jego sezon, żeby nie powiedzieć, że momentami słaby. Ale pewnie i tu możemy się różnic w ocenie.

[Adrian] Drugi mecz z Atlantą i nagle się okazało, że można, a jak można zapierdalać to można dość łatwo wygrać. Czwartą kwartę przemilczę, bo finalnie zespół to wybronił. Przez trzy kwarty świetnie się to oglądało i chciałbym, żeby zespół zawsze się tak prezentował. Wyciągnięte wnioski z poprzedniego spotkania i czekam teraz na mecz w Atlancie, żeby zobaczyć, czy to tak na stałe już, czy po prostu tak wyszło.

[Adam] Tutaj muszę się od razu przyznać, że całego spotkania nie widziałem. Widziałem pierwszą połowę i „extended highlights” drugiej. Ale jedną oczywistość napiszę zgodną z tym o czym rozmawialiśmy wcześniej. Nie było restów (nawet planowany do restu Brown zagrał) i było zaangażowanie. To dało win. Simple as that.

[Adrian] Na plus – Kemba, zdecydowanie najlepszy mecz w tym sezonie, ale nie robię sobie złudzeń – zaraz przyjdą słabsze mecze. Zresztą cały wyjściowy skład na duży plus, bo to chyba był najrówniejszy występ s5 w tym sezonie. Nikt nie odstawał, a wszyscy zagrali spore minuty.

[Adam] Tutaj z tym marudzeniem na Kembe to chyba jednak ciut przesada. To było jego bardzo dobre spotkanie. Już wiem (bo część naszych rozmów mamy za sobą) że „później” o Kembie też chwilę pogadamy i ten mecz to doskonały przykład dla podstawy mojej wiary w niego. Widać postęp! Kilka głupot w tym meczu zrobił z tego co widziałem, ale to już miało jakieś ręce i nogi. Aha co mi się bardzo podobało – gra dwójkowa Theis Tristan. Kilkukrotnie szukali siebie wzajemnie pod dziurą i obu w ofensywie zagrało bardzo dobrze! Niestety Capela im mocno życia napsuł po drugiej stronie. 

[Adrian] Na minus – Pritchard zagrał najsłabszy mecz i mam nadzieję, że długo takiego występu nie powtórzy – nic mu nie siedziało, był zagubiony… musiał zabalować. Minusem też jest uraz Nesmitha, mam nadzieję, że nic poważnego, bo aktualnie nie widziałem żadnych wiadomości na ten temat.

[Adam] Payton gdzieś swoją skuteczność zgubił. Przed kontuzją ręka ustawiona była lepiej, teraz w teorii jakoś pewniej wygląda i dużo więcej gry bierze na siebie (to tak na bazie ostatnich spotkań). Chyba momentami zbyt wiele. Ale pokazał dużo dobrego w tym sezonie i to, że jest teraz ciut słabszy jakoś bardzo nie martwi. Ogarnie się moim zdaniem. Co do Aarona to ponoć mógł wrócić wczoraj do grania i wszystko co widziałem rano na temat kontuzji, to to że to nic poważnego. Oby tak było. Jeszcze drobiazg odnośnie Browna. Życzę mu miejsca w ASG ale jak tym meczem miał przekonać trenerów do tego to jakoś tak nie wiem czy do końca mu się udało (mecz bardzo przyzwoity, ale nie wybitny). Aha kolejny minus (chociaż cholera wie jak to nazwać). John Collins nie miał dnia, a jak chcemy go u siebie a ja byłbym za, to tak jak poprzednim spotkaniem zapracował na transfer tak tym niezbyt. 

[Adrian] W ostatnim wywiadzie, dla Boston Globe Danny winę za słabe wyniki zespołu wziął na siebie, jak stwierdził, są rzeczy które mógł zrobić lepiej. Nie wyjaśnił o jakie sprawy chodzi, ale nie jest tajemnicą, że zespół jest zbudowany tak sobie. Problem w tym, że wiemy to teraz, bo przed startem sezonu Teague i Thompson wyglądali na papierze dobrze. Szczególnie Tristan miał dobry poprzedni sezon, a tymczasem… nadal twierdze, że to wina braku obozu przygotowawczego w jego przypadku.

[Adam] Tutaj od momentu decyzji Gordona Hayward’a mamy ciut inne zdanie na temat tego jak przygotowaliśmy się do sezonu. Ale prawdą jest, że mogliśmy i powinniśmy spodziewać się więcej po Tristanie, ale i (przede wszystkim) po Teague’u. Co do samego wywiadu z Danny’m to to już kolejna jego wypowiedź w podobnym stylu, aczkolwiek bardziej odebrałem to jako dostrzeżenie potrzeb zmian niż biczowanie się za decyzje z lata. Generalnie mnie to cieszy, że on rozumie, że drużyna potrzebuję wymian i nasza ławka potrzebuje wsparcia. Takie jasne deklaracje to nie jest coś co było u niego wcześniej normą. Zobaczymy co to da.

[Adrian] W tym wszystkim zabrakło strzelca, bo ciężko zastąpić Gordona (nawet kulawego) nikim. Bo dokładnie nikt za niego przyszedł i tu się układanka zamyka. Jeśli do 25 marca Danny sprowadzi skrzydłowego, gotowego dorzucić noc w noc te 15 punktów (wcale nie chodzi o kolejnego zawodnika 20+), to wszystko powinno nabrać rozpędu.

[Adam] W teorii strzelec przyszedł z draftu, ale minut nie potrafi sobie stabilnych wywalczyć… Ale dość już o Aaronie bo mam wrażenie, że w większości o nim rozmawiamy. Tak czy siak pełna zgoda. Zresztą od momentu utraty GH mam jedno zdanie odnośnie naszych potrzeb, które staram się wyrażać tu i ówdzie. My przede wszystkim potrzebujemy strzelca z ławki na skrzydełko. Potrzebujemy takiego kogoś bardziej niż lepszego wysokiego czy kogoś lepszego niż Kemba. Niestety potrzebowaliśmy kogoś takiego nawet przed odejściem GH. Teraz potrzebujemy scoring wing wręcz dramatycznie…

[Adrian] Nie zgadzam się – nawet w teorii z draftu nie przyszedł strzelec, bo trudno za takiego uważać gościa wybranego z pickiem w drugiej dziesiątce. Jeśli strzelec z ławki, to kto w s5? Zostaje Semi, bo aktualnie trafił do wyjściowego składu? Ja bym jednak poszukał strzelca do s5 na skrzydło, a Semim grał w ławki.

[Adam] Aaron Nesmith – pierwsze podstawowe informacje i najbardziej skrócony opis jaki można było o nim dać przed wejściem do ligi to właśnie słowo strzelec lub scoring wing. Ale zgoda, że pierwszoroczniak potrzebuje czasu i tyle. Niech się rozwija. Co do naszego grania to aktualnie mamy kilka wariantów s5 (co jest problemem bo brakuje ogrania tego kluczowego ustawienia) i każdy ma jakieś wady. Kemba, Smart, JB, JT i Theis to chyba mój preferowany, ale praktycznie w ogóle nim nie graliśmy w tym sezonie. Alternatywnie jest Kemba, JB, JT, Theis, Tristan. Szanse na s5 ma też Grant, Timelord czy Semi właśnie, ale imho nie zasługują na to. Niestety każdy z tych ustawień wymaga zdrowych graczy, a u nas co chwila kogoś nie ma w tym sezonie. Jak nie gramy kompletem to nas klepią… Ja gdzieś tam z tyłu głowy mam jeszcze to, że jest Romeo, który momentami w zeszłym sezonie dawał odrobinkę nadziei… Ale pełna zgoda, że jakby przyszedł taki Barnes, Collins czy inny grajek to chętnie bym mu miejsce w s5 zrobił kosztem Smarta czy Tristana.

[Adrian] Mi się podoba ten wjazd Semiego do s5 – ja bym wcale po powrocie Smarta, do wyjściowego składu go nie pchał. Można zrobić kilka fajnych rotacji z nim z ławki, a wiadomo, że Marcus i tak będzie na parkiecie w końcówce meczowej. Aha no i ostatnio Tristan ogarnął kuwetę i zaczyna wyglądać lepiej, także w s5 to on a nie Daniel. Co do Romeo – czekam, żeby zobaczyć, czy ten progres będzie dostrzegalny, czy jednak przez te kontuzje i urazy  zmarnował 2 sezony, bo on wróci w połowie tego i pewnie sporo czasu minie zanim wskoczy do rotacji.

[Adam] Semi zaliczył progres. Ja mu na prawdę nie odmawiam prawa do minut i do bycia w rotacji. Ba wręcz uważam, że to jest bardzo ważny gracz dla drużyny i mam nadzieję, że go przedłużymy. Ale właśnie słabość i brak głębi naszego składu pokazuje to, że Semi gra u nas w S5. Najzwyczajniej w świecie uważam, że jest za słaby na grę w wyjściowym składzie contendera. Powinien być zadaniowcem wchodzącym na zmęczenie konkretnego gracza rywala. Klasycznym 3&D z ławki. 

[Adrian] Trochę inaczej na to patrzę, taki Semi w s5, daje większą swobodę w ataku dla Tatuma i Browna, bo ma kto za nich zapierdalać w obronie. Chyba każda dobra drużyna, ma zawodnika od brudnej roboty – aktualnie takim kimś jest Semi i jego zdolności w defensywie, gotowość do poświecenia się dla zespołu, całkowicie rekompensują braki w ofensywie. Piszesz, że tacy zawodnicy powinni wychodzić na zmęczenie konkretnego rywala – no oki, ale tych co warto zamęczyć to grają w s5 u przeciwnika. Po co na Giannisie ma siedzieć Tatum i się męczyć, skoro Semi to jest ten człowiek, żeby Giannis wypluł płuca – to oczywiście tylko przykład, ale bym powiedział dość życiowy.

[Adam] Pełna zgoda, że taki gracz powinien być w każdej drużynie i w większości dobrych ekip zawodnik z podobnymi zadaniami się znajduje. Moim zdaniem jednak oni są po prostu lepsi niż Semi. Idealny przykład odpowiednika dla Semiego to chyba OG z Toronto, ale Semi mógłby być też jak ciut niższy RoCo (który się budzi w PTB). W Phili jako 3&D jest Danny Green (który znowu wygląda solidnie) w s5, a z ławki wchodzi Mattise Thybulle. Semiego na siłę można porównać z Mattisem, ale Danny Green już w wielu aspektach (przede wszystkim kontroli nad piłką, rozgrywania i tworzenia akcji) jest od niego o wiele lepszy. Shane Battier i Bruce Bowen to dla mnie książkowi 3&D gracze i w teorii Semi mógłby właśnie taki być (bo żaden z nich nie chciał piłki i szczególnie dużo pkt nie zdobywał za to w obronie był jak zwierzę), ale po prostu brakuje tu i ówdzie zbyt wiele momentami. Aha i tu pytanie do Ciebie. Wolałbyś Semiego czy Jae Crowdera? Ja raczej Jae, a tenże Jae nie może sobie wywalczyć stałego miejsca w s5 w PHX…

[Adrian] Crowder swoją wartość potwierdził nie raz i nie dwa w PO, więc tu wybór jest oczywisty – Jae byłby tym na którego bym postawił. Czy są lepsi od Semiego w tym rzemiośle? Oczywiście – ale nie mamy tych lepszych do dyspozycji, więc grajmy tym kim mamy i wyciągajmy z niego to co najlepsze.

[Adam] Ok czyli łapiąc sprawę Semiego do końca to myślę, że wcale się nie różnimy aż tak bardzo. Obaj uważamy, że jest ważny, obaj uważamy, że zasługuje na granie u nas, obaj uważamy (co oczywiste i bezdyskusyjne), że są od niego o wiele lepsi gracze w lidze o zbliżonych profilach. To czym się różnimy to tym, że Ty uważasz, że powinien u nas wychodzi od początku (bo taki ktoś jest potrzebny), a moim zdaniem pomimo mojej coraz większej sympatii to według mnie jest mimo wszystko za słaby obecnie na grę w s5 contendera. I rozumiem, że ktoś o tym profilu jest potrzebny w naszej drużynie, ale jakbyśmy mieli głębszy skład to ze względu na jego szereg braków, on by po prostu się do s5 nie łapał. Danny z tego co rozumiem szuka „scoring big with defense”. Szuka tego kogoś do s5 i szuka imho właśnie dlatego, żeby nie było konieczności gry Semiego od początku. A na razie jest jak jest i czasem w s5 gra Semi, a czasem Theis i Tristan. Mimo wszystko jak dla mnie to dowód na to, że nasza obecna kadra jest za wąska i za słaba.

[Adrian] Są już końcowe wyniki głosowania do All Star Game – no i nie ma w wyjściowych piątkach nikogo z Bostonu. Przyznam się, ze jako przeciwnik cyrku związanego z ASW w tym roku nie oddałem ani jednego głosu na naszych chłopaków. Wolałbym, żeby te kilka dni wolnego poświęcili na odpoczynek, treningi i łapanie oddechu na drugą część sezonu zasadniczego. Jednak pewnie dostaną nominację do ASG. Zobaczymy – dla nich pewnie to ważne, dla mnie strata czasu.

[Adam] O i znowu się chyba różnimy w temacie ASG. Ja mam tak – uważam, że ASG nie powinno się odbyć, ale uważam, że składy powinny zostać wybrane. Decyzja o tym, żeby się odbyła jest gorsza niż moja wizja, ale lepsza niż też brak wyboru graczy. Co do samych nominacji to niestety ostatnimi poczynaniami nasze orły sobie sytuacje pogorszyły. Brown stracił miejsce kosztem Zacha, a osobiście bardzo bym chciał, żeby JB się do tego ASG dostał. Jakbym miał wybrać czy Brown czy Tatum to bym wybrał JB. Na razie Tatum chyba bliżej, ale ostateczne decyzje podjęte zostaną przez trenerów i ogłoszone 23.02. Pewnie to skomentujecie już z Timim. Na razie to co zostało ogłoszone przynajmniej w dwóch miejscach mnie mocno zaskoczyło: 1. Kyrie w s5!? (on kupę nie grał i mocno się wygłupiał, a mimo to s5….) oraz brak Dame’a w S5 Zachodu.

[Adrian] No to ligowe ploteczki. Tu muszę pochwalić Sama Amicka z The Athletic, bo on już w zeszłym tygodniu pisał o kilku potencjalnych ruchach. Zaczniemy od najgłośniejszego nazwiska – Drummond. Niby zainteresowane jest Toronto, ale tak po prawdzie – jakby Kanadyjczycy byli nim tak zainteresowani, to po cichutku by dopięli swego. Raczej agent Drumma puszcza kaczki w prasie. Cavs go przyspawali do ławki bezterminowo, żeby się czasami nie połamał. Ostro to skrytykował Green z GSW, trochę racji ma. Ja rozumiem posadzenie zawodnika, żeby kontuzji nie złapał gdy wymiana jest na ostatniej prostej – ale tutaj posadzili Drummonda bezterminowo, a na horyzoncie nic nie widać. Chyba zespół z Ohio chce wymusić na zawodniku sporą obniżkę przy wykupieniu kontraktu, bo do wymiany nikt się nie pali.

[Adam] Tu widzę mimo wszystko dwa osobne i ciekawe wątki. Sam transfer Drumma i to jak to rozgrywa Cavs mówi mi jedno. Nie dogra on sezonu do końca w Cavs. Albo znajdą chętnego albo go wykupią. Wcześniej sądziłem, że na buyout nie ma szans, ale po tym jak się z nim (ale ponoć w porozumieniu z jego agentem!) bawią to raczej on już dla Cavs nie zagra ani minuty. Co do transferu akurat do Toronto to mimo wszystko bym tego nie skreślał. Cavs zaakceptują wszystko co będzie miało choć iluzoryczną wartość sportową lub transferową. Ich oczekiwania są minimalne. W teorii paczka oparta na Powellu i/lub Boucherze i Barnesie plus jeszcze 1-2 innych salary fillerow powinna wystarczyć. Tak czy siak największy kłopot mam w zrozumieniu po co to akurat Toronto. Osobiście uważam, że oni powinni iść w reset i wymieniać Lowrego i kilku innych i stawiać na młodość i picki. Myślisz, że oni chcą jeszcze raz spróbować iść po misia? Widzisz w tym sens dla Toronto? Aha a co do wypowiedzi Green’a to mimo, że sporo racji ma to moim zdaniem też w kilku porównaniach mocno nie trafia…

[Adrian] Green zapomina, że każdy kij ma dwa końce. Chce karać kluby? No OK, ale takie same zasady powinny obejmować zawodników. Skończy się wymuszanie wymiany do konkretnego zespołu. Przecież wszyscy pamiętamy jaka drama była, gdy Barnes chciał koniecznie trafić do Memphis, a Harden do Nets. Jeden odmówił gry, a drugi siedział w klubach go-go. To się niczym nie różni od odsunięcia  zawodnika od zespołu przez Cavs. Obie strony maja sporo za uszami, a dramatyzowanie przez Greena nie rozwiąże problemu. Co do Toronto – Siakam i VanVleet maja po 26 lat, także ten Drummond i jego 27 lat – dobrze się wpisuje w ich prime. Toronto tankować nie będzie, bo musieliby zburzyć wszystko do fundamentów, a rozdawanie zawodników nie ma sensu. Przynajmniej na razie.

[Adam] A sądziłem, że się będziemy mocno spierać o wypowiedź Greena. Ja mam jeden podstawowy zarzut do tego, może mało liberalny i wolnościowy, ale jednak. To kluby płacą graczom i zapewniają ich wynagrodzenie. Rolą zawodnika jest więc wykonywać swoje obowiązki w taki sposób jaki oczekuje tego jego pracodawca (oczywiście z poszanowaniem obu stron). A biorąc pod uwagę, że decyzja o posadzeniu Drumma była decyzją wspólną agenta i zespołu (czego zapewnienia widziałem w kilku miejscach) to to jest jednak radykalnie inne od tego jak to przekazał Green. Zgadzam się jednak z tym, że obie strony powinny mieć podobne prawa. Niestety moim zdaniem te prawa powinny być mniejsze niż są obecnie, bo wymuszanie transferów to jest moim zdaniem coś co zabija ligę (a miałem się za lewaka, a tu chce ludziom prawa odbierać…). A co do Toronto to albo oddadzą za Drumma paczkę opartą na Powellu i/lub Boucherze (27 i 28 lat…) albo na Lowrym!? Jak to drugie to jak się bić o misia, jak to pierwsze to czemu oddawać akurat tych którzy pasują do Siakama i FVV?

[Adrian] Tak, to kluby płacą zawodnikom – tylko gdyby nie zawodnicy, to te kluby nie miałyby z czego płacić XD Każdy kij ma dwa końce – bo tych zawodników nie masz kim zastąpić, a przynajmniej 90% z nich nie masz kim zastąpić, więc albo ten jeden organizm zacznie patrzeć w tę samą stronę, albo nadchodzi schizma i lockdown. No kogoś Toronto oddać musi – z trójki skrzydłowych Siakam, OG i Powell, to ten Powell najsensowniejszym wyborem dla oddającego Toronto. Boucher to zmiennik i nikim więcej nigdy nie będzie. Zobaczymy jaki pomysł mają na Lowry’ego? Może zaskoczą jakąś wymianą.

[Adam] Niby racja i wiadomo, że najważniejsze jest porozumienie obu stron i parcie do przodu, ale osobiście widzę jednak  różnice między „strajkuję bo chce przejść do klubu x i nie będę grał, będę przebierał w pogrubiające stroje i robił inne głupoty, ale oczekuje wynagrodzenia za to” a „klub i mój agent dogadali się, że nie gram żeby się nie popsuć za co otrzymam wynagrodzenie jakbym grał”. A co do Toronto to według mnie oni są w bardzo ciekawej sytuacji i łatwego wyjścia nie ma, ale mimo wszystko nie uważam resetu za jakieś fatalne rozwiązanie. Misia zdobyli.

[Adrian] Kolejny jest Blake Griffin i jego cudowny kontrakt. Jest niewymienialny, to nie może się udać – w lidze nie ma nikogo kto przyjąłby tyle pieniędzy na 2 sezony. Tym bardziej, że po tych wszystkich kontuzjach Gryf jest zawodnikiem, który gra na poziomie 8-11 mln a nie prawie 40. Tak sobie myślę, że Gryf to już nie bardzo nadaje się na uzupełnienie składu nawet po wykupieniu jego umowy – nie jestem pewien, czy warto sobie zawracać nim głowę za minimum dla wetsa – on chyba jest już po drugiej stronie rzeki. Pistons też go przyspawało do ławki, do czasu jakiś decyzji odnośnie Gryfa – zaczyna to się robić modne.

[Adam] Optymizm Detroit do tego, że znajdą chętnego na niego jest w sumie rozczulający. Moim zdaniem tego kontraktu nie da się wymienić nie oddając przy tym tony picków, a to ostatnia rzecz którą powinna robić drużyna w przebudowie. Mimo wszystko kilka dziwactw już w lidze było w ostatnich latach więc może i taki absurd by im się udał. Ciekawsze jest jednak dla mnie to, że Detroit ponoć rozważają Buyout i to byłby dla mnie już totalny szok. Mówimy o 2 latach kontraktu, a nie tylko ostatnim. Po pierwsze nawet nie wiem jak technicznie można by rozłożyć jego 2 lata kontraktu, a po drugie nie wiem jaki byłby w tym sens dla Detroit już w tym sezonie. Tak czy siak wykupienie wydaje mi się bardziej prawdopodobne niż znalezienie partnera do trejdu mimo, że równie wątpliwe intelektualnie…

[Adrian] Sporo osób pisze, że jednak oni tego Griffina wykupią, no OK – też nie wiedze w tym sensu, w tym konkretnym sezonie, ale to ich decyzja. Kilku komentatorów zwraca też uwagę, że po wykupieniu sporo zespołów ustawi się w kolejkę i będzie tam też stał Boston. Z jednej strony wolałbym nie, ale z drugiej – minimum dla wetsa, kosztem np. Edwardsa? No nie ma tu argumentów przeciw.

[Adam] Blejk za minimum to nobrainer i chyba nawet nie ma o czym dyskutować. Zdecydowanie byłbym za tym, żeby za minimum do nas przyszedł. Pytanie tylko czy grałby tyle minut na ile zasługiwałby sportowo czy jednak więcej. Tak czy siak wykupienia Blejka nie rozumiem totalnie, a jakby do niego doszło to w teorii Blejk musiałby oddać sporą część swojego wynagrodzenia żeby się uwolnić (coś mi się obiło o uszy, że 10 baniek na sezon…). Jeżeli to wszystko prawda to myślę, że robiłby to żeby iść po misia (może wracając do LAC z sentymentu i myśleniu o pierścieniu?).

[Adrian] Blake wracający do LAC? A zmienił się tam właściciel? Bo jak nie, to Blake nie chce mu nawet ręki podać, a co dopiero jakby miał tam wrócić XD To się nie wydarzy – możemy się założyć o dużą czekoladę, jak to mamy w zwyczaju, a podoba mi się ten zwyczaj – pewnie dlatego, że jeszcze ani razu nie musiałem iść na pocztę, żeby Ci ją wysłać  XD

[Adam] Toż LAC to nie tylko właściciel. Blake ponoć samo LAC uwielbia dalej, ale rzeczywiście z władzami mu nie po drodze. A co do czekolad to proszę tu naszych prywatnych zakładów nie wyciągać na światło publiczne (aha i spoko jeżeli będzie buyout i Blejk wyląduje w LAC to czeksa dla mnie, a jeżeli będzie buyout i nie wyląduje w LAC to dla Juniora:) ?). Ale tak zupełnie poważnie to zdecydowanie nie czuje tego buyoutu, ale dojść może do niego tylko wtedy gdy Blake duuuuuużo poświęci z mamony w tym i przyszłym roku. Może to zrobić tylko gdyby chciał iść w jakieś konkretne miejsce, LAC jest w teorii dobre do tego, ale nie jedyne.

[Adrian] Jak Blake wyląduje w LAC, to Twoja córka otrzyma wielką czeko – ale jakoś jestem spokojny, że znowu z Juniorem będziemy się objadać na Twój koszt XD Może poświęcić dużo, bo to już chyba dla niego ostatni dzwonek, żeby jeszcze pograć. On w tym sezonie nie wykonał nawet jednego wsadu! I obawiam się, że to wcale nie chodzi o oszczędzanie kolan.

[Adam] Czyli też widziałeś ten post na TT odnośnie dunków Blejka. Pal licho że on nie wykonał wsadu w tym sezonie, on tego nie zrobił też przez cały 2020 rok i jakąś część 2019! Coś niesamowitego biorąc pod uwagę to jak on grał na początku kariery. Tak czy siak muszę mu jedno oddać – Shawn Kemp, który też skakał ludziom po głowach jak stracił motorykę to przestał istnieć, Blejk się mimo wszystko odnajduje dalej.  Aha moja Zu lubi czeksy mleczne lub „kinderki” ;).

[Adrian] John Collins, czyli zawodnik, który mnie interesuje z nich najbardziej – a może nawet to jedyny zawodnik, który z tych wszystkich, o których rozmawiamy mnie interesuje. Słabe źródło donosi nawet, że Atlanta rozmawia z 2 klubami- no nie wiem… Collins ma jedną wadę – trzeba będzie mu dać za kilka miesięcy nowy kontrakt i to tak na poziomie 20-22 mln przynajmniej. Ja nie mówię nie, ale wtedy trzeba uciąć Kembe, bo takie trio Brown-Tatum-Collins ma sens i to w bardzo długiej perspektywie – nawet 10 letniej, tylko wtedy Kemba sensu nie ma. Na przyszły sezon już mamy 132 mln gwarantowane, czyli tyle ile jest aktualnie próg Luxury Tax. Ja bym na miejscu Danny’ego mocno to przemyślał.

[Adam] O tak! John Collins jest w teorii wszystkim tym czego potrzebujemy jeżeli chodzi o profil sportowy. Potrafi grać na PF i C, potrafi rzucić za 3, solidnie broni i zbiera, nie paraliżuje gry i nie wymaga piłki non stop, jego wiek też jest idealny dla nas i powinien pięknie współgrać z latami prime’u u JB i JT. Tylko ten jego nowy kontrakt… Poza tym ile on będzie zarabiał zgadza się niby wszystko. Wyc wielokrotnie mówił, że chętnie będzie płacił luxury, ale pytanie czy aż tyle i czy akurat na tak skonstruowaną drużynę? Dla Kemby powoli nie ma miejsca już teraz i od początku wiedzieliśmy, że on jest po to, żeby dowieść nas do czasów, w których oddamy drużynę panom J. Ale tak czy siak jakbyśmy się mieli pożegnać z Kembą to musiałby przyjść ktoś kolejny solidny za niego. Ktoś kto będzie zarabiał ciut więcej niż minimum, a pewnie więcej niż MLE. Dając Collinsowi 20-22 (co moim zdaniem może nie wystarczyć i może chcieć maksa…) wpakujemy się mocno w luxury. Pytanie czy to nam da realne szanse na mistrzostwo? Kolejny problem jaki widzę to to, że Danny nie lubi płacić dużo wysokim. Czy da maksa lub prawie Collinsowi?

[Adrian] W offseason oddanie komuś Kemby, kto bedzie miał tyle miejsca w Salary i zrobienie sobie kolejnego dużego TPE nie bedzie problemem. Choćby NYK bedzie miało tyle miejsca. Jeśli Stevens i Ainge wierzą, że Collins byłby tym trzecim dla Browna i Tatuma, to Wyc raczej dałby zielone światło w sprawach finansowych. Co do maksa dla wysokiego – pewnie jakby Danny miał szanse na topowych wysokich, to by dawał olbrzymie kontrakty, ale nigdy tej szansy od czasów KG nie miał.

[Adam] Ciekawa teoria z tym oddawaniem Kemby za TPE. Mimo wszystko mam wrażenie, że graniem udowodni, że jego wartość transferowa jest dużo większa niż TPE. Problemem Kemby (co zresztą sam kiedyś ładnie pokazałeś) jest to, że nikt w lidze go nie potrzebuje. Najbardziej może Orlando w tym sezonie lub Pelsi jakby chcieli się bić już i zakładając, że byłby lepszy niż Bledsoe czy inne Lonza. Co do reszty i kasy dla Collinsa czy wysokich to pełna zgoda. Też uważam, że jak uznają, że brakuje akurat jego to kasę wynajdą. Mam jednak wątpliwości (na bazie tego komu Danny wcześniej płacił dużo) czy tak uznają właśnie odnośnie Collinsa.

[Adrian] No i właśnie dlatego, że go w lidze nikt nie potrzebuje (a przynajmniej aktualnie) to otrzymanie za niego TPE to nie byłby zły ruch, pod warunkiem, że ściągamy tu skrzydłowego (to już bez znaczenia, czy Collins na czwórkę, czy ktoś inny na trójkę). Collins ładnie pokazał się Danny’emu w meczu z nami – z 9 rzutów zrobił 20 punktów. Ja myślę, że tam zakulisowe rozmowy już trwają i nasz sztab sonduje, na jakim poziomie Collins chce przyszłą umowę. Trudno powiedzieć jakie on ma priorytety – czy chce wygrywać, czy będzie zadowolony z samych pieniędzy.

[Adam] Niby zgoda, ale serio uważam, że ma dużo większą wartość niż samo TPE. Poza tym do TPE trzeba dodać jeszcze jakieś picki, a może się okazać, że my te picki oddamy już wraz z obecnie posiadanymi TPE. A co do Collinsa to on za TPE Kantera może przyjść (plus oczywiście picki lub picki i młodość…). Swoją drogą myślę, że warto by rozważyć inne sposoby na wykorzystanie TPE Kantera bo jest ono mocno zapomniane, a za nie też moim zdaniem będzie wielu ciekawych gości do wyjęcia. Pierwsza moja myśl to Devonte Graham lub PJ Washington z Hornets.

[Adrian] Serio? Patrzysz na grę Kemby i twierdzisz, że ma dużo większą wartość niż TPE? No to ja tego nie widzę, bo Kemba jest nie tylko rozregulowany jeśli chodzi o rzut, to w dodatku stracił sporo ze swoje zwrotności – miejmy nadzieję, że to przejściowe, bo wtedy nawet TPE nie dostaniemy. Jego aktualna forma to 16 pkt i 4 asysty, oraz fatalna skuteczność i rozwalone kolana – gdzie Ty widzisz jego wartość? Dlaczego Hornets miałoby oddawać tych zawodników – 22 letni PJ Washington za TPE? A ile picków do tego? Takie jak nasze to z 3-4. Kompletnie tego nie widzę.

[Adam] Patrzę na Kembe i widzę gościa, który nie grał pół roku i powoli wraca do grania w momencie, gdy reszta ligi jest już rozpędzona. Patrzę na niego też przez pryzmat nadziei dla przyszłości naszej drużyny, w której Kemba ma ciągle ważne zadanie do wykonania, dlatego może po prostu się łudzę i oszukuję, że on będzie grał lepiej. Dla potwierdzenia tego mimo wszystko wydaje mi się, że dostrzegalny jest jego progres w tym sezonie. Gra raczej słabo, ale już nie bardzo słabo i z meczu na mecz ciut lepiej. Oby progres trwał bo ta droga do bycia dobrym czy bardzo dobrym jest jeszcze bardzo daleka… Aha a odnośnie Hornets to uważam, że absolutnie do wyjęcia jest Devonte. Po przyjściu Balla i Gordona jego rola straszliwie spadła, kończy mu się kontrakt i zwyczajnie nie widzę obowiązku dla Hornets w zatrzymaniu go. Co do PJ’a to rzeczywiście nie taka prosta sprawa, ale do TPE Kantera pasuje:), a ten sezon też słabszy niż poprzedni i rola zmniejszona. Może da się ich przekonać (ale tu rzeczywiście o to o wieeeele trudniej).

[Adrian] Gra raczej słabo i tak należy go rozpatrywać – jak będzie grał lepiej, to będziemy rozpatrywać go inaczej, a jak zacznie grać w każdym meczu jak w ostatnim z Atlantą, to nie będziemy chcieli go wymienić – to bardzo proste. Nie bawmy się w myślenie życzeniowe, bo to w NBA nie działa – jesteś tak  dobry, jak Twoja forma i kolana. Co do Devonte – ma 6’1 więc na dwójkę się nie nadaje, a na jedynkę? Jego 36% skuteczności za 2 pkt, to mniej niż ma Pritchard za 3 punkty – więc ja dla niego u nas miejsca nie widzę. Natomiast Terry Rozier… teraz za te jego 20 mln to chyba byśmy go już chcieli zamiast Kemby XD

[Adam] Hmm „jesteś tak dobry jak Twój ostatni mecz”, niby zgoda, ale nikt nie gra jak robot 82 (lub 72…) spotkania plus PO na równym poziomie. Mniejsze lub większe kłopoty zdrowotne dotykają też każdego i każdy ma serie lepszych i gorszych spotkań. A kluczowe jest żeby oddawać swoich graczy w wymianach (jeżeli ich nie chcesz zatrzymać) w momentach w których ich gra jest dobra lub na górce bo wtedy wartość transferowa jest w teorii większa. Z Kembą jest jednak problem dodatkowy tego że przykleiła mu się łatka gościa z problemem z kolanami więc tym bardziej o równą wymianę trudno. Jakbyśmy się nie łudzili za Kembę nie dostaniemy w wymianie tyle ile on może nam dawać w grze właśnie przez tą łatkę, ale jego wartość transferowa (po raczej nieudanych PO i kolejnych kłopotach ze zdrowiem) jest obecnie niższa niż kiedykolwiek. Ale jakby się odbudował (a postęp na prawdę widać z meczu na mecz) i zrobił coś dobrego w PO to mogłaby to być już radykalnie inna rozmowa. Ja mimo wszystko się łudzę, że tak być może. A co do Roziera to pozwolę sobie napisać, że słuchanie komplementów od Ciebie na temat Roziera (i Semiego) jest czymś absolutnie niezwykłym. Mam wrażenie, że nigdy nie marudziłeś tak na któregokolwiek z naszych graczy jak swego czasu na Roziera i później Semiego (a obecnie Teague’a). Ja Terrego chciałbym u nas, ale nie wiem czy byłby tak o wiele lepszy niż Kemba. Nie sądzę i jakby właśnie za Kembe miał przyjść to raczej byłbym o dziwo na nie… 

[Adrian] Oddawanie graczy na górce formy sprawdza się świetnie w teorii, bo w praktyce niespecjalnie jest to możliwe (przynajmniej w silnym zespole)  – jak zawodnik ma górkę formy, to go zwyczajnie nie wymieniasz – wyjątkiem są wymiany na All Stara, no ale to jest rzadkość. Możesz się łudzić, że Kamba zacznie świetnie grać, ale jak nadal się łudzisz, że będzie miał zdrowe kolana i jak jeszcze się łudzisz, że nauczy się bronić – to gratuluje naiwności. Co do Roziera i Ojeleye – gdy zawodnik zasługuje na zjebki, to ja nie zakładam różowych okularów, tylko dlatego, że on gra w Bostonie. Rozier lepiej broni, ma zdrowe kolana i jest sporo młodszy – no i rzuca zza łuku, w tym i poprzednim sezonie na takim procencie, że Kemba nigdy takiego nie miał. Jednak brałbym go jak syna marnotrawnego.

[Adam] Ok spodziewałem się odpowiedzi, że to oddawanie w górce to tylko teoria (też bym tak odpisał bo to rzeczywiście łatwe nie jest), ale oddawanie graczy w dole dołów to już na prawdę jest duży błąd moim zdaniem i nie przekonasz mnie, że jest inaczej. Dlatego jestem na nie oddawaniu Kemby teraz bez kilku spotkań z rzędu takich jak ten ostatni z Atlantą lub lepszych. Co do Roziera to mogę się założyć, że nie oglądasz go codziennie, a same staty nie grają. Krytykowałeś go (i słusznie) bo Rozier u nas robił po prostu szereg idiotyzmów i za to przede wszystkim obrywał. Czy zmądrzał nie wiem, pewnie tak. Żeby nie było, lubię typa (nawet jego autograf udało mi się w Londynie zdobyć) i chciałbym go u nas, ale to nie jest tak, że skoro ma lepsze % i zdrowe kolana to już jest cacy. Absolutny jednak plus jak dla mnie to jego wiek. Czemu więc tak trochę marudzę. Dlatego, że ciągle się łudzę (za pewne zakładając różowe okulary), że Kemba jest lepszy niż wg Ciebie jest. Sufit zdrowego Kemby dla mnie jest ciągle wyższy niż sufit Terrego. Kemba też wg mnie wcale tak tragicznie nie broni (ale rzeczywiście to jego najsłabsza strona, którą Miami i Toronto wykorzystywali w pełni). Ale żeby ta nasza obecna paka miała szanse na cokolwiek dużego to potrzebujemy na prawdę nie jednego, a kilku kroków do przodu. Rozier jak dla mnie byłby dobrą i w miarę pewną opcją i swoistą stabilizacją na PG na lata. Nie wiem czy to jednak mimo wszystko nie za mało, żeby się o coś bić. Więc się łudzę…

[Adrian] Plotka o zainteresowaniu Harrisonem Barnesem, dla mnie ma zero wiarygodności, bo nie widzę żadnego sensu w tym dla Sacramento. Oni walczą o PO i tak długo jak maję szanse, to pozbywanie się jedynego sensownego skrzydłowego jest idiotyczne. Tym bardziej, że zbytnich szans na rynku wolnych agentów nie mają.

[Adam] Ostatnio jak o nas coś pisują media to albo nic wiarygodnego albo prawie nic albo same głupoty. Wielki clickbait Kevina O’Connora o tym, że C’s coś szykują był absolutnie o niczym. I tak jest z reguły ze wszystkimi informacjami o nas. Danny i ekipa jest szczelna i tyle. Ale co do samego Barnes’a to ja mimo wszystko nie uważam, że to jest niemożliwe. Barnes to bardzo fajny grajek i też moim zdaniem świetnie pasujący do tego co mamy. Dodatkowo potrafię sobie wyobrazić, że Ainge’owi Barnes pasuje bardziej niż Collins. Kluczowe pytanie o którym zresztą piszesz to po co to Sacramento. Według mnie oni nic nie ugrają z nim czy bez niego. A jakby dostali za niego ze 2 picki i coś młodego i przynajmniej z jednym trafili tak jak trafili z Haliburtonem to może otworzyliby sobie okno za 5-6 lat. Barnes’a wartość transferowa będzie spadała. Może to ostatni moment na coś dobrego? Pytanie tylko czy akurat my jesteśmy w stanie ich do jego oddania przekonać.

[Adrian] Jak tak będą wiecznie odkładać swoje okienko, to w końcu Fox dojdzie do wniosku, że czas się zawijać i Haliburton też. Zresztą Haliburton zostanie prędzej czy później wymieniony na zawodnika bardziej potrzebnego do składu, co do tego nie mam wątpliwości. Kings są w tym sezonie zaskakująco blisko PO i raczej nie będą myśleć o okienku za 5-6 lat. Co do innych kandydatów – niby pojawiają się jakieś nazwiska na rynku, ale tak długo jak nie napiszą o nich poważne źródła, to nie bardzo jest sens sobie zawracać tym głowę.

[Adam] Point taken z tym Foxem (który jakieś symptomy niezadowolenia pokazywał w ostatnim offseason). Ale odnośnie Haliburtona to się kompletnie nie zgadzam. Moim zdaniem nie odejdzie od nich i będą starali się opierać grę na ich obu jednocześnie. Tak czy siak mają bajzel w drużynie bo co drugi tam jest obrażony i wyraża mniej lub bardziej głośno chęć odejścia. Bagley oficjalnie, Hield, Bjelica, Fox czy Whiteside coś przebąkiwali swego czasu, Barnes też bywał niezadowolony. Sacramento to trochę drugie NYK – wieczne bagno, ale w wielkim jabłku pojawiła się iskierka nadziei…

[Adrian] Harden twierdzi, że nie zmieniłby niczego w swoim odejściu z Houston. Ja tam na jego miejscu, jednak bym więcej tego pogrubiającego gorsetu nie zakładał, bo to była najgłupsza akcja w NBA od kiedy ja obserwuję, a to będzie już ponad 30 lat. Natomiast Nets podpisali Andre Robertsona, czyli świetnego defensywnie zawodnika, który pewnie zaraz złapie kontuzje kończącą sezon.

[Adam] Szczerze mówiąc to co odwalił ze swoim wdziankiem Harden to to był skandal! Już pomijam jakim jest błaznem, ale zrobił sobie pośmiewisko z Rockets, kibiców i całej ligi. Serio może przesadzę, ale dla mnie takie coś mogłoby akurat być karalne. Przecież takie jaja będą teraz odwalali kolejni pragnący odejścia. Skandal i tyle. Co do jednak samych Nets to ciągle nie wiem co oni kombinują. Andre to bardzo fajny defensor i tego akurat teraz bardzo potrzebują (bo o dziwo drużyna z Kyriem, Hardenem i DeAndre nie potrafi bronić. Toż to normalnie szok i któż mógłby się tego spodziewać…). Ja mu zdrowia życzę bo chłop na nie zasługuje, ale czy to że robiąc miejsce dla Andre wywalili centra (słabego bo słabego ale jednak) nie oznacza, że czują się pewni tego, że np. Drummond wyląduję u nich po buyoucie?

[Adrian] O ile do tego wykupienia Drummonda dojdzie, zobaczymy – ta liga dlatego jest taka piękna, bo jest nieprzewidywalna. Do 25 marca jeszcze 5 tygodni – tu naprawdę dużo może się zmienić, a jedna wymiana uruchomi kolejne. Ktoś napisał, że nie po to Brooklyn oddał młodego centra do Cavs, żeby nie dostać Drummonda po buyoucie – moim zdaniem nie będzie takiej zależności.

[Adam] Tego boje się najbardziej. To oddanie Allena do Cavs śmierdziało mi już pierwszego dnia. Jakby to był deal wiązany z kolejnym dealem z Drummem to byłbym szczerze zły (bo to co lubię w tej lidze chyba najbardziej to zasady i CBA a to byłoby moim zdaniem obejściem zasad transferowych).  Ale zobaczymy jak to się pokończy. Jakoś trudno mi uwierzyć żeby ta saga z Drummem miała trwać jeszcze 5 tygodni…

[Adrian] Ja tam myślę, że przy oddaniu Allena było drugie dno – on mocno podgryzał Jordana, a wiadomo, że DAJ przyjacielem wielkich gwiazd Nets jest. Brooklyn musiał kogoś oddać, żeby kasa klikała przy tej wymianie, bo sam Prince to jednak bez picków słaby deal, a wszystkie picki leciały do Houston. Upiekli dwie pieczenie przy jednym ogniu – oddali dość drogiego Prince’a i zluzowali nastroje przyjaciół Jordana.

[Adam] Mimo wszystko tak na moje to Cavs dostali dużo prawie za nic. Za to, że pomogli z Prince’m (który gra u nich często w S5 i sam mówiłeś, że u nas też by się od biedy przydał) dostali fajnego centra na lata. Sporo. Aha mimo, że kupuję teorie z tym klepaniem po ramieniu Jordana i jego kumpli to mimo wszystko uważam, że za Allena mogli i powinni dostać więcej. Dlatego właśnie śmierdzi to od początku jakimś dealem wiązanym albo z Drummem albo ewentualnie Javalem. Oby tak jednak nie było bo to my był jakiś dziwny precedens jak dla mnie.

[Adrian] Ale, ale… jak za Allena dostać więcej? Przecież oni handlowali po Hardena – żeby dostać Hardena, musieli wykonać taką operację, żeby finanse się zgadzały, a żeby one się zgadzały trzeba było poszukać trzeci zespół. No a trzeci zespół postawił warunki, bo mógł je postawić – chętnych na Prince’a nie było, a Nets nie mieli innego wspomagacza. Z tych zawodników, których ktoś by chciał, to Shamet nie mógł być łączony w wymianę z innymi zawodnikami, a Dinwiddie doznał poważnej kontuzji – został tylko Allen i tyle. Pewnie gdyby handlowali Allenem to dostaliby całkiem sporo, ale na ich nieszczęście byli pod ścianą i mieli do wyboru, albo oddają Cavs świetnego dzieciaka za friko, albo dwie primadonny w składzie będą niezadowoleni, bo trzecia primadonna nie przyszła.

[Adam] I znowu musiałem wracać do tego bagna i znowu to analizować, ech a już było tak dobrze;) Prince’a nie chciało Houston i dlatego pojawili się Cavs i właśnie Cavs zrobili może najlepszy deal ze wszystkich ekip (chociaż początkowo uważałem, że Indiana, ale potem pojawiły się problemy LaVerta). Mimo wszystko uważam, że zbyt dobry. Tak, z pozycji siły wykorzystali sytuację na maksa, ale mimo wszystko jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że kilka ekip z salary mogłoby zaoferować więcej za Allena. To jest teraz gdybanie i kolejna teoria spiskowa i na bank odpowiesz, że Nets bezdyskusyjnie zrobili swoiste due dilligence tej transakcji i zapytali wszystkich. Po analizie pewnie wybrali najlepszą opcje, ale mnie to po prostu nie przekonuje. Jak dla mnie od pierwszego dnia wyglądało to na to, że Cavs coś jeszcze Nets odda w przyszłości…

[Adrian] Ale  w tej wymianie nie był problemem kontrakt Allena, a Prince’a – i Ty źle na to patrzysz, bo pytanie nie brzmi – czy Nets mogli za Allena dostać więcej, ale brzmi – czy Nets mogli oddać mniej za przyjęcie kontraktu Prince’a. No widocznie nie mogli, skoro poszli na ten układ. Z pozycji siły zawsze wykorzystuje sie sytuację na maksa – Houston wycyckało Nets na wszystkie picki, Boston swego czasu wycyckał Nets na wszystkie picki… nazywamy to życiem XD

[Adam] Mam nieodparte wrażenie, że w tym temacie ani Ty nie przekonasz mnie, ani ja Ciebie. Więc zgódźmy się z tym, że się nie zgadzamy. Ja po prostu mam w tyle głowy ciągłe podejrzenie, że oni mogli ugrać więcej na tej wymianie i że to właśnie zrobili z Cavs tylko jeszcze nie wiemy ile tak na prawdę ugrali. Od momentu wymiany wygląda mi to na to, że Cavs coś im jeszcze dołożą przed Trade Deadline. Mam olbrzymią i szczerą nadzieję, że się mylę. Bardzo bym chciał nie mieć w tym wypadku racji.

I jak zwykle się rozgadałem. Cały ja:) Ale już tak najpoważniej jak się da. Szczerze dziękuję za kolejną możliwość udziału w tygodniku. Sprawia mi to za każdym razem wielką przyjemność (ale może właśnie dlatego że nie dzieję się to stale:) ). I mimo, że wielokrotnie te nasze opinie (przynajmniej w moim odczuciu) różniły się od siebie to właśnie w tym widzę największy plus tego co razem z Timim robicie od dawien dawna i bez ustanku – spojrzenia na życie C’s, NBA i nie tylko z różnych perspektyw. Dlatego też dzięki wielkie Adrian za te kilka dni współpracy i wymiany poglądów! Przede wszystkim życzę jednak jeszcze raz Timiemu szybkiego powrotu do formy. Wracaj Timi i przywal kanalii w następnym tygodniku ile wlezie! P.S. Dane adresowe do wysyłki czeksy wyślę Ci na FB:) 

[Adrian] Niby wiesz, że w kolejnym Tygodniku Cię nie będzie, a jednak piszesz do Timiego, żeby Ci przywalił… No ale dzięki za możliwość posprzeczania się publicznie – w końcu o to chodzi, żeby mieć swoje własne zdanie – nawet jak Ciebie to będzie kosztowało czekoladę XD