#255 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaraza dopadła nas na dobre. Tatum z potwierdzonym koronawirusem bezobjawowym, inni na kwarantannie, wydaje mi się, że Danny i Stevens dodali też kilku, żeby mieć „komplet” nieobecnych i przełożyć mecze. Mecze z Miami oraz kolejny z Chicago zostały przełożone na nieznany na razie termin. Zobaczymy co dalej, ale chyba przyda się nam taka przerwa.

[Timi] Pytanie czy ta przerwa nie będzie zaraz dotyczyć całej ligi, natomiast jakby nie patrzeć to Celtics rzeczywiście jako jedni z pierwszych zostali dotknięci tym na tyle poważnie. Te spotkania trzeba będzie jednak pewnie odrobić, a wcisnąć je do i tak napakowanego terminarza może być ciężko. Ale też chyba głównie dlatego dostaliśmy na razie terminarz tylko na pierwszą część sezonu, żeby te odwołane spotkania można było potem ułożyć odpowiednio w części drugiej.

[Adrian] No to już wiemy, że nie będzie przerwy dla całej ligi – przynajmniej na razie. NBA i Związek Zawodowy Zawodników uzgodniły, że aktualnie wejdziemy w okres 14 dni, gdzie będzie ogólnoligowa kwarantanna, z możliwością rozgrywania spotkań. Zawodnicy mają siedzieć w domu, lub w hotelu gdy graja na wyjeździe – bez możliwości wychodzenia gdziekolwiek, poza halą sportową. Jest to jakieś wyjście, ale przecież to nie dotyczy rodzin zawodników – więc cudów bym się nie spodziewał.

[Timi] Czyli w sumie trochę jak bańka, choć tak jak mówisz, nadal jest w tym systemie dziura, ale to jest coś, czego nie da się uniknąć. Zawodnicy przynajmniej w ten sposób mogą czas wolny spędzać w domach ze swoimi rodzinami, a nie są zmuszani do gry w zamkniętym środowisku jak w Orlando.

[Adrian] Tak przy okazji tej przerwy, to może sie okazać, ze wraz z wznowieniem grania przez Boston, do składu wróci Kemba Walker. Niby ma to nastąpić dopiero w przyszłym tygodniu, ale zobaczymy kiedy Celtics wyjdą ponownie na parkiet. Kemba ponoć wreszcie jest w 100% zdrowy i absolutnie nic go nie boli.

[Timi] Te „100%” to tak naprawdę nigdy nie będą rzeczywiście setką, bo problemy Walkera są chroniczne i tam doszło do zmian, które w tej chwili można już tylko lepiej lub gorzej kontrolować. Miejmy jednak nadzieję, że ten ostatni zabieg pomógł Walkerowi na tyle, że przejdzie on przez ten sezon bez bólów. Byle nie wrócił za szybko, ale Celtics już chyba drugi raz tego samego błędu nie popełnią.

[Adrian] Kolejne spotkanie przełożone, tym razem z Bulls – czyli ta szansa na wznowienie rozgrywek z Kembą na pokładzie – wzrasta. Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek w tym przypadku się spieszył, bo już nie ma takiej potrzeby. Sezon zaczęliśmy średnio jeśli chodzi o postawę sportową, ale całkiem dobrze jeśli chodzi o układ tabeli i wyniki. Kemba dostał sporo czasu, a i będzie wprowadzany na ograniczonych minutach i ostrożnie.

[Timi] No i potrzebuje też przede wszystkim treningów, a tych na razie nie ma, bo po prostu się nie odbywają. W związku z tym ten jego powrót jeszcze troszeczkę się nam opóźni, co koniec końców może jemu samemu wyjść na dobre.

[Adrian] Czyli nie ma tego złego, co by nam na dobre nie wyszło. Jednak jak już jesteśmy przy Kembie – sporo mówiło się o wymianie, lub tez propozycjach wymiany Walkera przed sezonem. Zainteresowane było Chicago – ale Boston chyba nie podjął rozmów. Nie wiem czy wynikało to z tego, że Kemba nie przeszedłby badań medycznych, czy też dlatego, że Danny chce zobaczyć jak to bedzie działało na parkiecie w nowym układzie. Ciekawy jestem, czy Danny zbada rynek?

[Timi] Wydaję mi się, że raczej to drugie, bo choć nie zawsze można wierzyć w to, co zawodnicy/oficjele nam mówią, to jednak dochodziły do nas takie głosy, że Celtics na razie zbyt aktywni nie będą, bo chcą wpierw sprawdzić, co mają w swoim koszyku. Zresztą podejrzewam, że teraz inni też będą chcieli sprawdzić jak wygląda Kemba, zanim ewentualnie Danny sprawdzi rynek albo ktoś inny zgłosi się z propozycją transferu po Walkera.

[Adrian] Wreszcie gramy – mecz z Orlando doszedł do skutku. Byłem pełny obaw, a tymczasem szybko i dość brutalnie zdemolowaliśmy Magików. Na pewno warto zauważyć rozbicie duetu podkoszowych – z Tristanem w s5 wyszedł Grant i jakoś to wyglądało na początek. Jak wróci Tatum, to powinien zastąpić Granta w s5 i powinniśmy właśnie grać w takim systemie, z dwoma rozgrywającymi (w tym Smartem, który wtedy może mieć dużo większą rolę w destrukcji) a nie dwoma centrami. Na pewno wyglądało to zachęcająco.

[Timi] Dokładnie tak, chyba trochę zbyt długo czekaliśmy na te zmiany w ustawieniach, ale dobrze, że nareszcie są. Niedługo powinien też wrócić Kemba, o którym pisaliśmy, bo Celtics wrócili już do treningów – a wtedy miejmy nadzieję wreszcie będziemy mogli zobaczyć Celtów w pełni sił przez dłuższy cza.

[Adrian] Na plus – sporo – Teague, Pritchard, skuteczność zza łuku Smarta, Brown i przede wszystkim SEMI!! Czy Ojeleye stał się wreszcie takim zawodnikiem jakim miał być od początku? W ostatnich 5 meczach trafił 12 trójek z 28 rzutów, czyli to jest prawie 43% skuteczności zza łuku. Nasza ławka w ostatnich meczach daje sporo jakości, dość niecodzienna sprawa w Bostonie.

[Timi] Ja nie będę zapeszał, ale rzeczywiście Ojeyele trzeba chwalić i cieszyć się, że to tak wygląda. Oby tak dalej, tym bardziej przy tych naszych brakach na skrzydle, które dzięki niemu nie są aż tak duże.

[Adrian] Na minus – Nesmith dostał sporo minut, w pierwszej połowie, no to był mały dramat, w drugiej było lepiej, gdy grał z rezerwami Orlando. Nadzieja umiera ostatnia, bez wątpienia Aaron jest kompletnie nieprzygotowany na NBA, ale z drugiej strony trudno nie zauważyć jego talentu.

[Timi] Przypomnij sobie cyferki Roziera albo Bradleya w pierwszym sezonie. Obaj grali mało albo prawie wcale – Bradley to w 31 meczach zagrał 162 minut i zdobył 52 punkty, a Rozier w 39 meczach zagrał 311 minut, a punktów łącznie miał 72. Fajnie by było mieć dwóch rookies, którzy dają drużynie sporo dobrego, ale na razie mamy tylko Pritcharda, a z Nesmithem trzeba się uzbroić w cierpliwość.

[Adrian] Słowo o Orlando – co się stało z tą drużyną po kontuzji Fultza? Oni mieli na początku sezonu dość łatwych rywali, bo dwa razy Wizards, dwa razy Cavs, ale teraz kompletnie im się gra nie układa. Jak nic nie zmienią  w swoim składzie, to bedzie to kolejny stracony sezon.

[Timi] Fultz swoje wady miał, ale teraz dowodzenie przejął jednak debiutant i to mocno było widać w Bostonie. Cole Anthony na pewno ma talent i już teraz potrafi sporo dobrego, natomiast to często będzie w tym sezonie droga przez mękę, tak jak było to piątek.

[Adrian] Dramy z Irvingiem ciąg dalszy. Wielu pisało, że Irving protestuje przeciwko temu, co wydarzyło się na Kapitolu, że zaszył się w domu, bo nie godzi się z taką wizją świata. Tymczasem okazało się, że Kyrie ma to wszystko w dupie, bo postanowił w Kanadzie wraz z Drake’iem świętować urodziny siostry. Cudowna imba – chce więcej!

[Timi] Dużo na to wskazuje, choć na 100 procent nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to rzeczywiście jest Kanada:) Ale reszta w sumie chyba się zgadza, bo wskazują na to kolejne poszlaki, które układają nam w całość bardzo przykry obrazek. Wyobraź sobie, że jesteś Kevinem Durantem, który tak pracował na swój powrót do gry, a Irving odwala coś takiego. W sumie ktoś gdzieś kiedyś stwierdził w odniesieniu Kyrie’ego, że on jest na tyle nieprzewidywalny, że w wieku 30 lat zakończy swoją karierę, a tego typu akcje pokazują, że jest w tym sporo racji. Ciekawe co teraz zrobią Nets, tym bardziej że cała ta sytuacja to chyba nawet rzecz gorsza niż przygody Hardena.

[Adrian] Na razie NBA prowadzi śledztwo, czy ten film rzeczywiście jest z Kanady, ale wszystko na to wskazuje, oraz czy to film z ostatnich dni – no trudno przypuszczać, żeby urodziny siostry wyprawiał pół roku przed tym, jak przypadają. Jeśli potwierdzi się data nagrania filmu, to bedzie musiał przejść pełną procedurę kwarantanny – a przy okazji straci pieniądze, za każdy opuszczony mecz. Na oko to bedzie kilka milionów dolarów, bo kontrakt ma spory i wychodzi kilkaset tysięcy dolarów za każdy opuszczony mecz.

[Timi] Okazało się, że impreza była nie w Kanadzie, ale w New Jersey, co jednak i tak zbyt mocno na wydźwięk tej sytuacji nie wpływa. Kwarantanna jest w tym momencie niemal pewna, a ja się zastanawiam czy Nets sami mu nie dołożą jakiejś porządnej kary, bo przecież on nie ma nawet dobrego powodu, by nie grać…

[Adrian] Skoro wspomniałeś o Hardenie – to ostatnie informacje są takie, że on nie chce grać w Houston i nie rozmawia nawet z szefostwem, ani nawet nie chce rozmawiać. Padło stwierdzenie, że on z tą organizacja skończył – czyli czeka tylko na wymianę, ale kolejki nie ma. Sam sobie zaszkodził dość mocno – bo w innym przypadku zespoły by sobie go wyrywały, a tak nikt nie chce nawet dobrej oferty złożyć.

[Timi] No to siup, wymieniamy Hardena za Irvinga:) Po tych ostatnich ekscesach Uncle Drew niektórzy uważają, że tak właśnie będzie – lepszy grubawy Harden dla Duranta niż wcale niegrający Irving…

[Adrian] No i jednak Nets złożyli nie tyle dobrą, co bardzo dobrą ofertę za Hardena. On dopiął swego, Houston dopięli swego – wszyscy zadowoleni? Kibice Nets tak chyba połowicznie, bo znowu oddali całą swoją przyszłość. Nets ma niesamowity talent w ofensywie – zdolny kręcić absurdalne cyferki, ale… w defensywie mają Irvinga i Hardena, którzy obrońcami są kiepskimi a w dodatku im się nie chce bronić. Czy to zadziała? Nie wiem – zobaczymy. Natomiast Houston dostało dużoooooo. 4 picki w pierwszej rundzie i 4 swapy – jesu. Oladipo bedzie dobrym klockiem jak tam zostanie – tu trzeba poczekać.

[Timi] Ale to już kolejny zespół w ostatnich latach – obok Lakers, czy przede wszystkim Clippers i Bucks – który oddał sporo wyborów w drafcie, by iść „all-in”. I jakby nie patrzeć, Nets mają teraz tylko dwa sezony (w tym ten, który już trwa), by to trio zadziałało. Sporo jest znaków zapytania, ale ja najmniej to się tam martwię o Duranta, bo on akurat ma już za sobą granie z dwoma gwiazdami. Harden najpierw powinien się ogarnąć fizycznie, choć to akurat pewnie dużo czasu mu nie zajmie skoro dostał to, czego chciał. No i w sumie największy znak zapytania to wciąż Kyrie.

[Adrian] Kyrie to chyba nie tyle znak zapytania, co hamulcowy Nets. Jak donoszą źródła z Brooklynu, ta jago mityczna przyjaźń z Durantem – to ostatnio przerodziła się w lodową znajomość. Zresztą, Brooklyn oferował za Hardena właśnie Irvinga, ale Houston nie było zainteresowane, a plotki mówią, że aktualna wartość Kyrie na rynku wymian jest zerowa. Tak czy siak – Houston zrobili naprawdę dobry deal, a dodatkowo nie przyjmowali do siebie zbyt dużo i teraz są ponad 5 mln poniżej Luxury Tax – co by nie mówić, doskonały ruch na takie czasy.

[Timi] Dla właściciela to był też chyba jeden z priorytetów, żeby pod próg zejść – tym bardziej, że jak oddali Hardena to przecież w najbliższym czasie raczej walczyć o najwyższe cele nie będą. Kyrie tymczasem dostał już karę od NBA i pod koniec tygodnia będzie mógł wrócić do gry, ale wciąż nie wiemy, czy on rzeczywiście chce wrócić. Niby coś tam się mówi, że jest podekscytowany, ale kto to wie.

[Adrian] Houston dzwoniło też kilkukrotnie do Bostonu, ale Danny (MÓJ BOHATER) nie zgodził sie na oddanie Jaylena Browna. No i to jest to o czym kilkukrotnie pisałem – nie oddaje się takich 24 latków, nawet za Hardena bo to nie ma sensu. Harden nie jest gwarantem pierścienia, ba – on nawet nie jest gwarantem Finału.

[Timi] Brown mocno pomógł Danny’emu podjąć taką, a nie inną decyzję, bo przecież od początku sezonu gra na bardzo dobrym poziomie. Ta jego dobra gra trwa już zresztą bardzo długo, bo to aż od bańki, gdzie przecież też spisywał się znakomicie. Udowadnia tym samym, że nie jest to żaden przypadek. A przecież dopiero rozpoczął pierwszy rok swojej umowy, która na dodatek nie jest maksem…

[Adrian] Nie znamy dokładnie warunków jakie Houston stawiało Bostonowi, ale wiemy, że poza Brownem chcieli też Smarta. Znamy jednak paczkę której chcieli od Miami i to jest naprawdę góra złota – Herro, Robinson, Achiuwa, Nunn plus 2 picki i 4 swapy – absurdalne żądania. Można mieć pewność, że od Bostonu chcieli pewnie podobna ilość picków i swapów, czyli tyle ile można dać.

[Timi] Według niektórych doniesień od Bostonu chcieli nie tylko Browna, ale też Smarta + picki w drafcie, co oczywiście było mocno wygórowaną ceną. Zresztą od Nets tych picków też wyłuskali mnóstwo, a przecież nawet nie było aż tak dużej konkurencji od Hardena, bo w zasadzie tylko 76ers się tam jeszcze włączyli.

[Adrian] Jason Tatum został graczem tygodnia na Wschodzie – oczywiście poprzedniego tygodnia, bo w tym tygodniu, to gra tylko na Playstation. Średnia 30 punktów na mecz i coraz lepsza gra Bostonu zapewniła mu ten tytuł. Takie małe rzeczy też nas cieszą, teraz czekam, aż jakieś wyróżnienie dostanie Jaylen Brown.

[Timi] Patrząc na to jak sobie wzajemnie „odpowiadają”, to pewnie i Brown niedługo zdobędzie ten tytuł… Obaj grają w ostatnim czasie naprawdę dobrze, trudno jest się do czegokolwiek przyczepić. Takiego duetu może Celtom zazdrościć niemal każdy klub w NBA.

[Adrian] Odbyła się wideokonferencja NBA z generalnymi managerami, ale sytuacja jest patowa. Było kilka propozycji, ale moim zdaniem – głupich. Największy opór był w przypadku propozycji NBA, żeby ograniczyć poranne rozgrzewki i odbywać tylko jedna, 2-3 godziny przed meczem. Kompletny absurd. Druga najważniejsza propozycja – to rozszerzenie składów do 17 zawodników (plus 2 na umowach Two Way) – no i tu tez nie ma porozumienia. To ma na celu zminimalizowanie sytuacji, gdzie drużyna nie uzbiera 8 zawodników, żeby mecz mógł się odbyć. Tylko jaki jest sens teraz uzupełnić skład o dwóch zawodników, którzy nie będą trzymać poziomu? Ta propozycja chroni tylko dupę księgowemu NBA i nic więcej nie wnosi.

[Timi] Tylko księgowemu to jednak za mało powiedziane, bo przy meczach pracuje dużo więcej osób, które w przypadku odwołania spotkania tracą swoje źródło dochodu. Sytuacja dla klubów NBA tez nie jest jednak w tym momencie przyjemna, bo wystawianie słabszego składu tylko po to, żeby dany mecz zagrać to też nie jest komfortowe rozwiązanie. Moim zdaniem lepiej jednak grać nawet z graczami z G-League niż nie grać wcale, a jeśli przerywamy sezon no to wtedy wszyscy niech dostaną 1-2 tygodnie wolnego.

[Adrian] Tylko w tym wszystkim jest jeszcze poziom sportowy – jak mecze na poziomie G-League zaczną być nagminne, a nie wyjątkami – to w końcu kibice i stacje TV się od tego odwrócą, bo oglądanie zawodników z G-League nikogo nie interesuje. Potrzebna jest równowaga, a ta aktualnie jest zachwiana – propozycja ligi kompletnie tego nie rozwiązuje, a jedynie pogłębia problem jakości rozgrywek. patrząc na tu i teraz, masz racje, ze to wiele osób jest zależnych od tego meczu, ale patrząc w dalszej perspektywie – to nie ma sensu.

[Timi] Poziom sportowy też ważna rzecz, natomiast to jest właśnie takie doraźne ratowanie, żeby drużyny były w stanie pograć te 7-10-14 dni w osłabionych składach, a potem wrócić z czasem do normalnego grania.

[Adrian] Na razie stanęło na tym, że zespoły najprawdopodobniej dostaną 3 zawodnika, w ramach umowy Two Way. Jest to jakieś wyjście, półśrodek, bo półśrodek, ale po pierwsze nie obciąży zbytnio budżetów drużyn, a po drugie będzie szansą dla młodszych zawodników. No i nikt nie bedzie oczekiwał od nich cudów.

[Timi] Zobaczymy jak to podziała, ale to krok w dobra stronę. Co by nie mówić, składy 15-osobowe nie były przygotowane pod takie czasy jak pandemia, gdzie jeden zawodnik może wysłać na kwarantannę pół drużyny.

[Adrian] Na ten tydzień zapowiadane jest też spotkanie z Radą Gubernatorów – bo problemy się nawarstwiają, a NBA za wszelką cenę chce uniknąć zawieszenia sezonu. Ciężkie dni przed ligą, czarne chmury zbierają się nad rozgrywkami. Wątpie, żeby rozgrywki zostały zawieszone, ale jakieś usprawnienia wprowadzić trzeba, bo tak jak wystartowaliśmy z rozgrywkami i nie było problemów, tak teraz kwarantanna goni kwarantannę i coraz więcej meczów przełożonych.

[Timi] Trzeba przede wszystkim usprawnić ligowe przepisy, które wciąż bywają niejasne – w sumie ja nadal nie wiem, na jakiej podstawie jedni zawodnicy wysyłani są na izolację, a inni nie (i to z tej samej drużyny). NBA chce też jeszcze bardziej zaostrzyć przepisy dot. kontaktów między zawodnikami i nie tylko, zarówno zaraz po meczu, jak i na przykład w ramach spotkań wyjazdowych. Po części te problemy wynikają też bowiem z większego rozluźnienia u graczy.

[Adrian] Liga wypuściła całą masę nowych przepisów i wprawdzie nie czytałem wszystkiego, ale ufając komentatorom z USA, którzy napisali słów kilka po przeczytaniu tego dokumentu – nadal jest niejasno, a może nawet bardziej skomplikowanie niż było i niewiele ma to z usprawnieniem, a jedynie wprowadzeniem nowych, mniej przyjaznych zawodnikom przepisów. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu, bo zawodnicy też już są trochę zmęczeni tymi regulaminami i obostrzeniami, które niewiele dobrego przynoszą, bo na kwarantannie ląduje coraz więcej ludzi z drużyn.

[Timi] Zmęczenie regulaminami to fakt, ale w tej chwili zaostrzenie tych reguł to jest jedyne rozwiązanie dla NBA. Z drugiej jednak strony, niektórzy dobrze kwestionują poszczególne zapisy, które niewiele mają sensu – zachowywanie odległości itp. itd. a przecież w trakcie spotkania i tak się nie da tego zrobić. Natomiast pamiętajmy też o tym, że zawodnicy nie powinni akurat zbytnio narzekać, bo przecież dopóki grają, dopóty też zarabiają, a nikt nie chce chyba powtórki z zeszłego roku, kiedy sezon trzeba było na bardzo długo wstrzymywać.

[Adrian] Szczerze powiedziawszy, myślałem, że NBA bedzie w stanie załatwić ten tysiąc szczepionek, żeby zaszczepić wszystkich zawodników, sędziów, trenerów, asystentów i kogo tam jeszcze trzeba, żeby ograniczyć do minimum kontakt zawodnikowi z niezaszczepionym obywatelem. Jak na tyle milionów, których już amerykanie zaszczepili, to ten tysiąc – to naprawdę niewiele znacząca liczba. Jednak nic na to nie wskazuje, a to znaczy, ze pewnie od marca wylądujemy w Orlando.

[Timi] Fakt faktem, że to „tylko” tysiąc szczepionek, ale mimo wszystko taka akcja wyglądałaby jednak źle z PR-owego punktu widzenia. Chyba głównie dlatego się na to nie zdecydowano, bo wierzę, że NBA ma i możliwości, i przede wszystkim pieniądze, aby sobie to ogarnąć, ale na razie czekają tak jak inni, nie chcąc wychodzić przed szereg.

[Adrian] NBA postanowiło ukarać Sixers, za poniekąd symulowanie urazu u Simmonsa. Phila znalazła się w identycznym położeniu jak Boston i postanowiła dać odpocząć też Simmonsowi, gdy skład jaki uzbierali nie gwarantował podjęcia walki o zwycięstwo. To jest logiczne i sensowne, ale nie spodobało się lidze.

[Timi] Trochę to dziwne, bo to chyba nie jest wcale żadne symulowanie, tym bardziej że Simmons opuścił już nie jeden mecz, a nawet dwa, co by wskazywało na to, że to wcale nie jest przekręt. Szczególnie, że w poniedziałek 76ers mieli już do dyspozycji m.in. Embiida, choć oczywiście nadal poza grą pozostaje duża część składu Philly.

[Adrian] Mała drama w Atlancie, gdzie John Collins miał kilka cierpkich słów do powiedzenia Youngowi. Już rok temu pisałem, ze Trae może i koszykarzem jest bardzo dobrym, ale nie na tyle, żeby samemu wygrać te ligę, a jemu sufit zaczął spadać na głowę. Collins ma sporo zastrzeżeń do prowadzenia gry przez Younga i wykorzystywania innych zawodników na parkiecie. Na razie rozeszło się po kościach, ale jak tak dalej pójdzie to jeden z nich będzie musiał zmienić otoczenie.

[Timi] Jeśli już to pewnie Collins, bo jego przyszłość w Atlancie i tak stoi pod znakiem zapytania, skoro nie udało się dogadać z Hawks w sprawie przedłużenia umowy. Natomiast czy rozeszło się po kościach to nie jestem pewien, bo Young jakby na złość chciał pokazać Collinsowi, że nie ma racji i w kolejnych meczach częściej oddawał piłkę innym, a Hawks przegrali trzy spotkania z rzędu. Tam też ponoć zawodnicy niezbyt mocno lubią swojego trenera…

[Adrian] Atlanta miała być czarnym koniem tego sezonu, a tymczasem znowu są starą beznadziejną Atlantą. No i spora w tym zasługa młodego rozgrywającego, który Lillardem jeszcze nie jest, choć w jego mniemaniu jest z dwa razy lepszy. Collinsa bym z przyjemnością w Bostonie przywitał – w naszym systemie gry, byłby zadowolony z ilości posiadanej piłki. No, ale nie mamy kogo oddać, więc to sie nie stanie.