#250 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] 250 numer, czyli ćwierć tysiąca za nami. To ĆWIERĆ TYSIĄCA brzmi lepiej. Nie bardzo jest czas na świętowanie, bo za 9 dni zaczyna się nowy sezon – więc jest o czym rozmawiać. Zauważę tylko, że te prawie 5 lat jak ukazuje się na stronie Tygodnik zleciało w oka mgnieniu. Kilka portali o NBA, nawet wprowadziło swoje Tygodniki, czy też inne „rozmowy” ukazujące się raz w tygodniu – ale wszystkie te inicjatywy padły na ryj w krócej niż rok. To chyba za to, że od 5 lat w każdą niedzielę rano jest nasz Bostoński, należy nam się małe piwko. 

[Timi] Rzeczywiście zleciało to szybko, ale tak to właśnie jest jak się rozmawia na przyjemne tematy:) A ta nasza regularność naprawdę robi duże wrażenie, bo to przecież pięć lat rozmów bez choćby tygodnia przerwy w ukazywaniu się Tygodnika. Nazwa jednak zobowiązuje, podobnie jak i czytelnicy, dla których to wszystko przecież robimy!

[Adrian] Poza kontuzjami Kemby czy Tristana – jest dobrze na obozie przygotowawczym. Nikt nie zachorował na Covid19, a to już coś, bo takie Portland poskładane strasznie. To chyba będzie największe wyzwanie tego sezonu – utrzymać zdrowy skład. Kontuzje też są problemem, jak co roku – ale sporadycznie się zdarza, że wylatują wszyscy najważniejsi zawodnicy. Przy C19 to może być dość częste – niestety.

[Timi] Pytanie w jaki sposób nasi zawodnicy będą sobie radzili z nudą, szczególnie na wyjazdach – w teorii gracze mają zakaz wychodzenia do klubów czy uczestniczenia w większych spotkaniach, natomiast w praktyce trudno jest mi sobie wyobrazić, by rzeczywiście w stu procentach przestrzegali tych obostrzeń. Zresztą dotyczą one tylko meczów wyjazdowych – jak jesteś w „swoim” mieście to nadal możesz wyjść do klubu.

[Adrian] Na całe szczęście, nie mamy grupy rozrywkowej, która notorycznie jest widziana w klubach go-go – jak to mają w zwyczaju w Houston. Te setki stron instrukcji, jakie NBA rozesłała do poszczególnych zespołów, nie będzie przestrzegana w większości, bo taka jest ludzka natura. Tym bardziej, że chyba już wszyscy oswoiliśmy się z wirusem na tyle, że ten paniczny strach minął i teraz nie zawsze sami przestrzegamy, mniej rygorystycznych obostrzeń.

[Timi] Grupy rozrywkowej nie ma, ale w poprzednim sezonie chłopaki często „uderzali” na miasto do restauracji czy kina, bo to też fajnie wpływało na chemię w zespole. Zobaczymy jak to wyjdzie, najważniejsze to zachować w tym wszystkim umiar i zdrowy rozsądek, tym bardziej że niepotrzebne wyjścia mogą narażać nie tylko kolegów z zespołu, ale teraz także rodziny zawodników.

[Adrian] Specyfika tegorocznego kalendarza będzie taka, że ciężko im  bedzie znaleźć czas na wyjście do kina czy restauracji. Dużo spotkań b2b, mało czasu wolnego. Jak liga odchodziła od kumulacji meczów dzień po dniu – to i na wyjazdach które trwały  10-12 dni, faktycznie był czas na integracyjne jedzonko. Teraz go raczej nie będzie, wątpię żeby wychodzili poza hotel.

[Timi] No zobaczymy, w sumie tych back-to-back to się chyba nawet nieco więcej spodziewałem, ale na pewno łatwo nie będzie. Przynajmniej od początku sezonu będzie okazja żeby zobaczyć jak wyglądają młodzi. Z tego co na razie słychać z obozu to w tegorocznym składzie mamy sporo ciężko pracujących zawodników, a to jak zawsze dobrze wróży:)

[Adrian] Maine Red Claws najprawdopodobniej nie pogra w tym sezonie. Właściciele nie chcą grać w bańce, która najprawdopodobniej stanie w Atlancie, bo to nie ma sensu. Koszty byłyby na poziomie 500 tys dolarów za samo uczestnictwo w bańce, a gdzie inne wydatki? Waters i Tacko pograją z Celtics, a i treningi będą odbywać na równych zasadach, jak reszta drużyny. Podobne decyzje podjęły drużyny Lakers czy Heat, którzy też nie wystawią w tym roku swoich afiliacji.

[Timi] To wpisowe na poziomie 500 tys. dolarów troszeczkę mnie zdziwiło, natomiast z drugiej strony to chyba nie jest aż tak poważna kwota dla klubów NBA. Zresztą kilka dni temu pojawiła się informacja, że sama NBA wypłaci każdej z 30 drużyn po około 30 milionów dolarów zapomogi – to przecież ani dla jednej, ani dla drugiej strony nie powinno być problemem zorganizowanie takiej bańki dla G-League.

[Adrian] Tylko te drużyny, to tak naprawdę były po to, żeby młodzi zawodnicy mieli gdzie grać i trenować (z treningiem chodzi mi oczywiście o kontrakty two-way). W momencie gdy zawodnicy dostali dużo więcej możliwości treningów z zespołami NBA – to afiliacje mają mniej sensu, a gdy dodamy do tego, że nie będą rozgrywać meczów, żeby ucieszyć lokalsów – to to już kompletnie nie ma sensu. Mówisz, że zespoły dostana po 30 mln – no spoko, ale brak kibiców na trybunach, to straty idące w dużo większe kwoty, niż te 30 mln dolarów. Wpisowe to jedno, ale jak dodasz kontrakty pozostałych zawodników, logistykę – to tu się może już pojawić kwota powyżej 1 mln dolarów. Ja bym wolały tyle nadal mieć w kieszeni, niż wysłać zespół do Atlanty, na mecze, które na YouTubie obserwuje kilkaset osób.

[Timi] Treningi są fajne, ale mimo wszystko G-League w ostatnich latach stało się fajną furtką dla wielu zawodników, by pograć dużo minut i pokazać swoje umiejętności. Zwiększył się też poziom, choć oczywiście to nadal jest granie w większości przeciwko graczom, którzy parkietów NBA nie powąchają nigdy. W tej chwili słyszy się, że niektóre zespoły być może połączą siły i wyślą do Atlanty łączone zespoły, dzieląc się przy okazji kosztami. Rozumiem więc kwestie finansowe, ale wydaje mi się, że w tych 500 tysiącach to już jednak wszystko było wliczone, bo nie chce mi się wierzyć, że organizacja bańki dla klubów G-League miałaby kosztować więcej niż około 15 milionów dolarów. Bańka w Orlando kosztowała dziesięć razy więcej, ale to było też nieporównywalnie większe i znacznie bardziej skomplikowane organizacyjnie wydarzenie.

[Adrian] Nie 15 mln, a 14, bo zespołów jest 28. A mi sie nie chce wierzyć, że tylko tyle by to kosztowało. Owszem mniej, a nawet dużo mniej osób byłoby w to zaangażowanych, ale to nadal 28 drużyn, które muszą rozegrać sporo spotkań. Te pieniądze w żaden sposób się nie zwrócą – bo nie ma praw TV, nie ma sprzedaży koszulek, nie ma widzów… NBA niby stawia na to G-League, ale gdy podpisywali kontrakty z zawodnikami po High School, a kilku takich mamy objętych programem NBA, to i tak nie stworzyli im drużyny do grania, a jedynie mieli grać mecze miedzy sobą. Najatrakcyjniejsi widowiskowo zawodnicy są poza grą i to dzięki decyzji NBA. Moim zdaniem to naprawdę nie ma sensu dla zespołów NBA, które są właścicielami kilku drużyn, tak jak Celtics i MRC.

[Timi] Tylko ja się tak zastanawiam, czy taki rok przestoju – bo jednak sporo drużyn sobie odpuści – to nie będzie dość duży krok do tytułu dla G-League. Jasne, bańka G-League to nie jest w tej chwili najważniejszy problem dla drużyn NBA – tym bardziej, że zmiana przepisów odnośnie graczy two-way rzeczywiście rozwiązuje sporo problemów. Ale wydaję mi się, że zbyt mocne zbagatelizowanie tej kwestii może cofnąć G-League o kilka lat wstecz.

[Adrian] No nie wiem – ta G-League to i tak drepcze w miejscu, właśnie dzięki np braku drużyny dla najlepszych prospectów przejmowanych z High School kosztem NCAA. Sama koncepcja zaplecza dla NBA była fajna, ale to wszystko zrobili na pół-gwizdka. Kontrakty Two Way to był krok w dobrą stronę, ale brak gry dla zawodników po HS jest niezrozumiały. Mi w tym wszystkim brakuje długoletniego planu, bo to wszystko tak na kolanie pisane i wprowadzane.

[Timi] Teraz to w końcu miało się zmienić, bo przecież kilku tych zawodników z NCAA wyciągnęli – wcześniej gracze woleli iść do Europy czy nawet Australii, jeśli już rezygnowali z NCAA. Dlatego tym bardziej dziwi mnie trochę, że ten przyszły sezon G-League ma być tak okrojony, ale z drugiej strony zawodnicy na kontraktach two-way w tej chwili są jednak dużo bardziej potrzebni w NBA.

[Adrian] Cudowna drama z Hardenem. Miał się pojawić na treningach i się nie pojawił. Sam ogłosił termin, kiedy wróci do Houston i nie wrócił. Zach Lowe nawet donosi, że kilku ludzi związanych z drużynami NBA twierdzi, iż liga powinna jakoś interweniować w tej sprawie. Ploteczki mówią, że o Rakietach spokojnie można mówić, jako o Knicks Południa – bo to najbardziej patologiczna organizacja na południe od Nowego Jorku. A co do Hardena – ja to mu się nawet nie dziwie – rok w rok ściągają mu do pomocy szrot. Tym razem Wall i DMC – obaj nie grali w koszykówkę praktycznie 2 lata. Też bym wolał patrzeć na nagie tancerki w Las Vegas.

[Timi] O tych Knicks Południa to ponoć sam Harden mówił, natomiast ja mam nieco inne podejście do tego. Raz że to kolejny zawodnik, który odstawia pokaz siły wobec klubu, co nie jest fajne. Można psioczyć na Rockets że sprowadzają mu złych pomocników, natomiast fakty są takie, że jemu nikt się nie podoba – ani Dwight Howard, ani Chris Paul, ani Russell Westbrook. To jest trochę więc tak, że Houston stali się zakładnikami Hardena, a jak mu się nie podobało to trzeba było nie podpisywać umowy i odejść sobie gdy miał okazję. Pomijając już fakt, że w takim momencie lata sobie po klubach.

[Adrian] No a co może mu się podobać w tych zawodnikach, skoro żaden z nich nie jest topowym skrzydłowym? Żaden z nich w ogóle nie jest skrzydłowym. Howard i Westbrook to debile i to delikatnie rzecz ujmując. CP3 nie lubię, ale  z nim byli najbliżej celu. Morey budował drużynę, całkowicie pomijając czynnik ludzki – liczyła sie tylko matematyka. No a  teraz z drużyny został tylko śmietnik. Nie lubię Hardena, nawet bardzo – ale ja go zwyczajnie rozumiem, bo jego okienko potrwa jeszcze tylko kilka sezonów i szkoda mu czasu na kolejne eksperymenty.

[Timi] Okej, mogli mu się nie podobać, mogli mieć swoje wady, ale to przecież sam Harden stał za rozstaniem z CP3, co skutkowało sprowadzeniem Westbrooka. Więc i na niego trzeba zrzucić trochę odpowiedzialności za te eksperymenty, bo do tej pory wszyscy byli źli, tylko on nie miał sobie nic do zarzucenia. Tymczasem cały ten syf to także w dużej mierze jego wina, a ostatnie ekscescy na pewno nie wpływają dobrze na jego wizerunek.

[Adrian] Oczywiście, że Harden nie jest bez winy, ale przecież koncepcja napierdalania z 8 metra za 3 punkty jak nienormalny, nie była jego. Koncepcja graniem najniższym składem w lidze, też nie była jego. Koncepcja oddania ostatniego wysokiego zawodnika, za skrzydłowego, który ma grać jako środkowy, też nie była jego. Jak nie ma wyników, to nie ma atmosfery. To błędne koło, ale to nie Harden wymyślił system w jakim Houston ma sie poruszać – Morey wymyślił coś, co nigdy nie zadziałało. Gdybym miał procentowo opisać „winę” – to Moreyowi bez kozery przypiszę 75%, pozostałymi 25% obdzieliłbym zawodników i trenerów.

[Timi] System okej, ale dziś można przeczytać, że cały proces budowania drużyny i tak przechodził akceptację Hardena. Że on pierwszy raz słowo „nie” usłyszał w Houston jak poprosił o transfer kilka tygodni temu. Więc ja mimo wszystko trochę większą odpowiedzialność zrzuciłbym też na niego. Poza tym, w sezonie 2017/18 oni naprawdę byli o krok od pobicia GSW, a gdy po kolejnych rozgrywkach Warriors zaczęli się rozpadać (kontuzja Klaya, odejście KD) to wtedy Rockets stracili już cierpliwość, a głównym tego powodem miała być niechęć Hardena do Paula.

[Adrian] Ale ktoś sobie pozwolił wejść na głowę a jak zrobiło sie gorąco, to akcja ewakuacja. Mi to ogólnie wisi, ja Hardena nie lubię i nie polubię – cieszy mnie, że Bostonu nie ma na jego liście, bo przynajmniej nie trzeba sie martwić, że Danny coś wykombinuje. Niech trafi do Nets, bo 3 najbardziej nielubianych przeze mnie zawodników, będzie w jednej drużynie. Mój wewnętrzny hejter miałby orgazm.

[Timi] Nie da się ukryć, że Morey uciekł w tonącego okrętu w pierwszej możliwej chwili. Zresztą on ponoć odchodził, bo chciał sobie zrobić przerwę, spędzić więcej czasu z rodziną, a gdy tylko odezwali się Sixers z propozycją to przecież od razu o tym wszystkim zapomniał. Głównie dlatego trochę mi się nie widzi transfer Hardena do Filadelfii, chociaż nigdy nic nie wiadomo:)

[Adrian] No to lecimy przedsezonowe podsumowanie. Zawsze robiliśmy to dywizjami, a tym razem – z grubej rury – dziś Konferencja Zachodnia. Zwyczajnie okres pomiędzy offseason, draftem, FA  a rozpoczęciem nowego sezonu był tak krótki, że nie ma czasu. Za niewiele ponad tydzień startuje liga, a tutaj jeszcze trwają jakieś ruchy kadrowe. Alfabetycznie – to zaczynamy od Dallas. Szukali trzeciej gwiazdy, a tymczasem zamienili Setha Curry’ego na Richardsona i to w sumie koniec ruchów kadrowych. Jak dla mnie nic lepiej, a kłopoty zdrowotne Łotysza skończyć się nie chcą.

[Timi] Dla nich priorytetem było jednak zatrzymanie środków na lato 2021, bo zdaje się, że nadal mają chętkę na Giannisa – tak jak i cała reszta NBA, przy czym Mavs jako jedni z nielicznych mają tutaj poważne argumenty.

[Adrian] Ja tych argumentów nie widzę – jest tylko jeden poważny, to Doncic. Połamany Porzingis nikogo nie przyciągnie, wręcz przeciwnie. Tylko nawet jakby do tego Dallas dodać Giannisa, to oni w mojej opinii, nadal nie są faworytem rozgrywek. Giannis znowu znajdzie się w punkcie wyjścia, gdzie trzeba będzie go i Doncicia obudować. Czy to ma więcej sensu niż dołączenie do Heat i Butlera? Chyba nie – w końcu na Florydzie jest ładniej i też nie ma podatku stanowego.

[Timi] I tu i tu jest fajny trener, i tu i tu można wyłapać duże pieniądze, przy czym Heat będą musieli pokombinować żeby uwolnić jeszcze kilka milionów, a Dallas pod tym względem zachowali sobie chyba nieco większą elastyczność. Ale to fakt, że zdrowie Porzingisa odstrasza, a to wielka szkoda, bo ofensywa Mavs oparta o niego i Doncica była fantastyczna. Zresztą trzeba też sobie powiedzieć, że ten Giannis to tak nie do końca pasuje ani do Doncica, ani do Butlera. No ale to jest problem, którym można się pomartwić jak się tego Giannisa już w składzie będzie miało.

[Adrian] Swoją drogą – jeden Giannis a połowa ligi marzy i łudzi sie, że on do nich dołączy. 90% z nich zostanie za rok z ręką w  nocniku, bo „trzymali” salary. A co gdy Giannis nie będzie chciał przejść jako FA, tylko w ramach s&t, bo nie bedzie chciął zostawić Bucks z niczym? Mi ten wariant wydaje się dużo bardziej prawdopodobny, niż ucieczka za friko.

[Timi] Jasne że to jest realna opcja, a przydać może się wtedy największe trade exception w historii ligi:) Zresztą tych nazwisk na rynku latem 2021 miało być sporo, a tymczasem ostatnio coraz więcej z nich z tego rynku znika. W czwartek przedłużenie kontraktu podpisał George, być może w jego ślady pójdzie też Kawhi.

[Adrian] Denver – Jerami Grant i Plumlee poszli do Pistons, a przyszedł JaMychal Green z Clippers – no nie wiem czy mi tu wychodzi na zero chociażby. Bo Green dość podatny na kontuzje, a Grant wnosił całą masę energii.  Z europy nadlatuje Facundo Campazzo, tylko chyba za późno o przynajmniej kilka lat. No nie widzę poprawy w składzie.

[Timi] Tu i tak największa poprawa musiała zajść w osobie dwóch liderów, czyli Murraya i Jokica. I to przede wszystkim na bronionej stronie parkietu. Natomiast fakt faktem, że odejście Granta to poważny problem, bo to był jedyny chyba gracz Nuggets, który miał umiarkowany sukces w pojedynkach z LeBronem i Davisem. Udało się znaleźć tańsze zastępstwo, ale moim zdaniem w Denver powinni byli się zastanowić nieco dłużej nad ofertą dla Granta, nawet jeśli został przepłacony.

[Adrian] Denver ma fajną paczke, fajnych dwóch młodych liderów, tylko muszą być zawodnicy do zapierdalania w obronie – właśnie takie Granty. Denver nigdy nie sypało kasą na prawo i lewo, a już teraz, gdzie są tak wielkie spadki w obszarze wpływów gotówki do klubu – nie dziwi odpuszczenie Granta. Na pewno oni maja jeszcze czas, to inne drużyny starzeją się dość szybko i mają liderów na krótkich kontraktach.

[Timi] No i też w sumie to okienko może im przedłużyć Michael Porter Jr. – oczywiście wtedy, kiedy będzie zdrowy, bo na razie ma na koncie ledwie 900 minut w sezonie regularnym. W bańce to zdrowie mu dopisało, w samych tylko playoffs rola się zwiększyła, to i minut zdołał zagrać aż 450 i wyglądał naprawdę dobrze, robiąc postępy nawet w obronie. Widać było, że talent ma ogromny, a jako ledwie 22-latek fajnie im się wpisuje w przyszłość z Jokicem i Murrayem jako trzecia opcja strzelecka. 

[Adrian]  Z tym Porterem Juniorem to ja mam problem – bo zaczynam go odbierać jako głupka, który może popsuć chemie w drużynie. Gość w wywiadach dopomina się większej roli, miejsca w s5… no nie tędy droga w drużynie która jest na najlepszej drodze, do bycia contanderem. Tym bardziej, że to były jego pierwsze mecze w NBA – kilka zagrał bardzo dobrze, ale kilka słabo. Takie chodzenie do prasy, nigdy niczym dobrym sie nie kończyło.

[Timi] To prawda, choć taką pewność siebie można też odbierać zupełnie inaczej. Na razie młody rzeczywiście nie do końca zna swoje miejsce w szeregu, ale ja przypomnę tylko, że to jest ten sam zawodnik, który podważał m.in. koronawirusa. Sporo więc pracy przed Nuggets, żeby Portera Jra. okiełznać, ale on naprawdę ma ogromny potencjał i jeśli pozostanie zdrowy to spokojnie może być „tym trzecim” obok Jokica i Murraya. Szkoda tylko, że ta jego pewność siebie wynika bardziej z głupoty, ale ma jeszcze czas, żeby się ogarnąć.

[Adrian] Ja na miejscu Denver, to bym go promował, promował i natychmiast wymienił jak znajdzie się jakiś desperat z dobra paczką. Zdrowie Portera jest MEGA wątpliwe, nawet jak rozegrał pół sezonu na pełnych obrotach, no a IQ nie wyleczysz. Talent ma, warunki fizyczne też, tylko chyba czas zmonetyzować nagrodę za ryzyko w drafcie. Czy ma czas sie ogarnąć? No nie wiem – jak przy takim trenerze on wyskakuje z idiotyzmami, to naprawdę jest źle, bo z Malonem to nawet DMC sie dogadywał – a to kretyn wysokich lotów.

[Timi] IQ nie wyleczysz, to fakt, co dobrze obrazuje ostatnie zachowanie Kyrie Irvinga… I zgadzam się z tym, że zdrowie jest wątpliwe, ale Nuggets zobaczyli już co MPJ może im dać, a drugiego takiego młodego z tak dużym potencjałem w składzie jednak nie mają, bo RJ Hampton na razie nie pokazał nic, co mogłoby go stawiać w rzędzie obok MPJ. Ja mimo wszystko bym na tego Portera Jra. chuchał i dmuchał, a przy okazji wysłał na jakieś kursy edukacyjne, bo im więcej będzie mówił, tym ta jego wartość transferowa najpewniej będzie spadać.

[Adrian] GSW – gdyby nie kontuzja Thompsona, można byłoby napisać, że GSW wraca bić się o mistrzostwo. No a tak… Oubre to fajny zawodnik, ale Klaya nie zastąpi, choćby bardzo chciał. Wiemy też, że Thompson w tym sezonie nie wróci, więc poza walką o PO (o ile Curry będzie zdrowy) to chyba nic więcej nie ugrają. Szansa na duże minuty dla Wisemana i zobaczymy o co było tyle hałasu przed Draftem.

[Timi] To wręcz niesamowite jak bardzo Warriors się nam poskładali odkąd na starcie sezonu 2018/19 mówiono, że rozgrywki można kończyć, bo pierwsza piątka Curry-Klay-KD-Green-DMC rozbije wszystko w drobny pył. Jednak ta historia to dowód na to, że niczego w NBA nie można być pewnym, a kontuzje wciąż i wciąż odgrywają w tej lidze ogromną rolę. Bić się o mistrzostwo GSW w przyszłym sezonie nie będą, ale mimo wszystko nadal mają całkiem ekscytujący skład – tylko że dla nich gra o same playoffs to w sumie sezon stracony. Może rzeczywiście skupić się więc na Wisemanie i przygotować go sobie pod następne rozgrywki.

[Adrian] Tylko to musieliby stracić jeszcze kogoś – bo nie po to przyjmowali Oubre i jego 14 mln (który kosztuje dużo więcej, bo oni mają 177 mln w Salary aktualnie na 13 gwarantowanych kontraktów, czyli wjechali w Luxury Tax na pełnej), żeby oddać kolejny sezon walkowerem. Pamietaj też, że zainwestowali wiele milionów dolarów, żeby przyjąć do nowej hali swoich kibiców. Ja bym sie nie obraził, jakby odpuścili sezon i byśmy przejęli Oubre za TPE i pick – tak jak oni to zrobili z OKC. Kelly ma 24 lata i wiele grania przed soba – myślę, żeby dobrze załatałby dziurę na skrzydle i idelanie wkomponował się w nasze granie.

[Timi] No walkowerem nie oddadzą, ale w tej chwili nawet awans do fazy play-off może okazać się dużym wyzwaniem, gdyby się okazało, że Green rzeczywiście zrobił się o krok wolniejszy, a Curry bez Thompsona nie będzie w stanie szaleć aż tak bardzo. Na Zachodzie wciąż jest piekielnie dużo mocnych drużyn. Natomiast fakt faktem, że pozyskanie Oubre kosztowało ich bardzo dużo pieniędzy i jak już powiedzieli „A”, to muszą powiedzieć „B” i postawić wszystko na jedną kartę. Ale dla takiej organizacji jak Warriors, tym bardziej w takim momencie kariery Curry’ego, każdy sezon, w którym walka o mistrzostwo jest niemożliwa, to sezon po prostu stracony.

[Adrian] Houston i stajnia Augiasza. Westbrook i Covington, to największe straty, ale jeszcze wspomniałbym o Jeffie Greenie i młodym Riversie. Na plus na pewno podpisanie Christiana Wooda, ale zobaczymy jak on bedzie wyglądał w drużynie walczącej o coś więcej, niż jak najmniejsze wpierdole. Wall i Cousins? Powtórzę się – nie dziwi mnie wkurw Hardena.

[Timi] Wall i Cousins mogli dawać powody do ekscytacji dziesięć lat temu, ale nie teraz. Gdzieś jednak te swoje kariery muszą spróbować odbudować, a padło akurat na Houston i ten eksperyment mimo wszystko będziemy oglądać z dużym zaciekawieniem, chociaż ja na fajerwerki nie liczę. Zresztą to wygląda tak jak gdyby Rockets wiedzieli, że jak oddali już Westbrooka to powinni też zrobić wymianę Hardena, ale nadal nie są do końca do tego przekonani. Nie pomaga fakt, że w sumie to za takiego gracza muszą sobie sporo krzyknąć, choć realia są takie, że pewnie nikt im cudów nie da i jeśli zdecydują się go oddać to raczej będą musieli przystać na ofertę niekoniecznie odpowiadającą ich żądaniom.

[Adrian] Gdyby Harden faktycznie wylądował w  Nets, a oni odesłaliby w zamian LaVerta i Dinviddie to Houston spadliby na cztery łapy. Jednak Brooklyn chyba aż tak fajnego pakietu oddać nie chce. Sixers nie chcą słyszeć o oddawaniu Simmonsa za Brodacza i tak nie bardzo jest kogo za niego wyciagnąć. Wielka gwiazda, a nikt sie nie zabija w kolejce z assetami i pickami.

[Timi] Bo właśnie trudno jest oszacować, co tak w zasadzie jest dobrą paczką dla Rockets. Z jednej strony, Harden to jest ścisły top ligi i historycznie jeden z najlepszych ofensywnych graczy jakiego widzieliśmy. Z drugiej strony, w tej chwili jakby sam chciał obniżyć swoją wartość, a też nikt za bardzo się nie kwapi oddawać nie wiadomo czego, bo Harden mimo swoich zalet ma też sporo wad, przez które nigdy nie był nawet blisko mistrzostwa (nie liczę OKC w 2012 roku, bo wtedy nie był jeszcze tym Hardenem, którym jest teraz).

[Adrian] Clippers – przyszedł Ibaka, Kennard i Batum, a odeszli Green, Harrell i Shamet – moim zdaniem są na minusie, ale personalia to tylko połowa tego, co się wydarzyło w LAC. Odszedł Doc Rivers, a pałeczkę przejął Lou i już małe wbijanie szpileczek się zaczęło. George w Doca, Doc w tych co zostali – bedzie wesoło. Ro temu zastanawialiśmy się, kiedy to zatrybi i zaczną wygrywać mecz za meczem, w tym roku chyba trzeba się zastanowić – kiedy to jebnie? Przed marcem? Zdążą przed Trade Deadline, które ma być 25 marca? Będą wymianki?

[Timi] Patrząc na to jak bardzo Harrell ich ciągnął w dół w playoffs to można rzec, że w sumie są na plus… Ale tak po prawdzie to zauważ, że prawie każdy kto odszedł nie miał zbyt wiele dobrego do powiedzenia o Clippers – najpierw Harrell, potem Rivers. Tam przede wszystkim nie trybi w szatni i już sporo brudów zostało wyciągniętych. A póki w szatni nie zatrybi to i na parkiecie będzie ciężko, niezależnie od personaliów. Nie jestem pewien czy Lue to odpowiednia osoba do ogarnięcia tej drużyny, tym bardziej że jak widać po George’u to w Los Angeles nie zapomnieli jeszcze o poprzednim sezonie, a to powinna być pierwsza rzecz do zrobienia dla tego zespołu.

[Adrian] Tak po prawdzie, to przypomnij mi – kto był zadowlony ze współpracy z Georgem? Za każdym razem wychodziły kwasy – za każdym.  Do tego toksyczny Marcus Morris i jest skład na kłopoty. Jak ta drużyna nie zdobędzie choć jednego mistrzostwa zanim sie rozpadnie, to bedzie to najgorsza wymiana ever. Oddali wszystko co mieli za Georga i możliwość podpisania Leonarda – a tu na razie tylko kłopoty.

[Timi] Ale to w takim razie trzeba ganić Leonarda, bo to on najbardziej chciał grać z George’em i to on postawił Clippers taki warunek zanim jeszcze zdecydował się na przeprowadzkę do Los Angeles. Być może dojście Ibaki jakoś uratuje całą tę sytuację, jednak po takim sezonie potrzeba chyba znacznie większych zmian, żeby to wszystko kliknęło. Sami zresztą widzieliśmy jak duży powiew świeżości do szatni wniósł Kemba Walker, kiedy zniknęli z niej Irving czy Morris.

[Adrian] No Morris dostał tam całkiem gruby kontrakt, tak jakby był najważniejszym zadaniowcem drużyny, która nadal ma wielkie dziury w składzie. Może liczą, że go wymienią? Bo inaczej tego nie widzę. Zbieranie ochłapów jak Batum sensu wg mnie nie ma, bo przerabiali to rok temu i efektów nie było żadnych. Potrzebują generała na rozegraniu, tym bardziej dziwi, że nie rzucili sie mocniej na Rondo. To był ich człowiek na PO, to była ich szansa. Tymczasem oni kolejny raz wchodzą w bagienko o imieniu Reggie. To jebnie…

[Timi] Powiem szczerze, że nie zdziwię się, jeśli Rondo po tych kilku miesiącach w Atlancie uzna jednak, że on wolałby się gdzieś jeszcze zaczepić w walce o mistrzostwo i tam zrobią buyout. Hawks co prawda jawią się jako zespół, który może zrobić w przyszłym sezonie chyba największy skok do przodu, ale gdyby coś poszło nie tak to Rondo nadal może być „do wzięcia” gdzieś w okolicach kwietnia. Oczywiście to może być złudna nadzieja i w przypadku Clippers trzeba było tego generała szukać dużo szybciej i skuteczniej. Reggie Jackson to żadna odpowiedź na ich problemy, a transferowanie Lou Williamsem coś na razie nie wychodzi.

[Adrian] Na razie sie obronili przedłużając George na wiele, wiele lat. Moje rozważania, ze to dramatycznie zła wymiana, padły na ryj w czwartek. Teraz bedzie szansa tylko na złą wymianę. O ile PG13 sie nie rozmysli i nie zarząda wymiany. Nigdy nie wiesz. A co do Rondo – myślę, że on pogra sobie w Atlancie – święty spokój bedzie miał, a i satysfakcja spora gdy wciągnie ich do PO i tam poszaleją. Zdrowa Atlanta może być wielka niespodzianką w PO.

[Timi] Nawet jak PG13 się rozmyśli to przynajmniej zapewnili sobie, że dostaną coś w zamian – to jednak dużo, biorąc pod uwagę co musieli zrobić w pierwszej kolejności, by tego George’a pozyskać. Natomiast o Hawks jeszcze sobie porozmawiamy w kolejnym tygodniku, więc na razie ten temat zakończę:)

[Adrian] Lakers – no i tutaj chyba pierwsza drużyna, która po offseason wyszła na plus. Oczywiście pod kilkoma warunkami – Gasol ma jeszcze paliwo w baku (wątpię), Harrell poprawi obronę (wątpię), Matthews bedzie grać jak 5 lat temu (wątpię) a Schroder pokaże jaja w PO (wątpię). No i niby wyszli na plus, ale moim zdaniem tylko na papierze. Być może James wyciągnie z nich wszystko co potrzebuje Lakers do ponownego mistrzostwa.

[Timi] Zgadzam się z tym wszystkim, bo na papierze wygląda to fajnie, ale wątpliwości rzeczywiście jest sporo. Pytanie też, czy ten zespół będzie miał jeszcze tak ogromną motywację i jak ta krótka przerwa wpłynie na LeBrona. Widać było, że jest świeży i widać też było jak bardzo im zależy na mistrzostwie, co potwierdza przemowa Jamesa po ostatniej syrenie o tym jak bardzo wszyscy chcieli/chcą szacunku.

[Adrian] Memphis – zmiany kosmetyczne i to na końcu ławki rezerwowych. Oni jednak maja przed sobą wprowadzenie Moranta i Jacksona na wyższy poziom, uzdrowienie Winslowa i większe minuty dla Clarka. Miśki mogą być fajną historia w tym sezonie, choć ja ich w PO nie widzę.

[Timi] Oni już w poprzednim sezonie byli fajną historią i taki rok, w którym zrobili krok do przodu, był tej organizacji bardzo potrzebny. Zmiany rzeczywiście zrobili kosmetyczne, ale to dobra wiadomość dla trenera Jenkinsa i jego podopiecznych, bo dzięki temu w Memphis mogą budować właśnie na tym bardzo fajnym poprzednim sezonie. Jak im zdrowie dopisze, a młodzi zrobią kolejny krok to o fazę play-off powinni powalczyć.

[Adrian] Minnesota – w sumie nikt ważny nie odszedł, a przyszedł Rubio i Edwards. Tylko to nie rozwiązuje problemu braku skrzydłowych. W lidze, gdzie skrzydłowi odgrywają najważniejsze role od wielu, wielu sezonów. Mi wychodzi, że Sota znowu poza PO i tankujemy dalej – absurdalna organizacja.

[Timi] Tam mimo wszystko Malik Beasley miał bardzo dobrą drugą część sezonu, a widać Wolves chcą inwestować w niego spore pieniądze nawet mimo jakichś głupich ekscesów zawodnika i wchodzenia w konflikt z prawem. Nie jest to na pewno rozwiązanie wszystkich problemów, ale nie jest na tym skrzydle aż tak „goło”. Przyszły sezon i tak będzie najpewniej stał pod znakiem wprowadzania Edwardsa do NBA, szczególnie że Towns został mocno doświadczony przez pandemię i jego głowa może być w tym momencie niekoniecznie skupiona na koszykówce, co jest w pełni zrozumiałe.

[Adrian] Nowy Orlean – Adams i Bledsoe w zamian za Favorsa i Holidaya. Tak jak pod koszem na plus, tak na rozegraniu spory minus. Wszystko bedzie zależeć od Ingrama i Ziona – jeśli ta para skrzydłowych zagra na miarę swojego talentu – do Nowego Orleanu zawita nowe życie. Zion twierdzi, że może już grać całe mecze, zasadniczo widać to po zdjęciach, bo wygląda jak sportowiec, a nie koks z siłki.

[Timi] Z tymi zapowiedziami odnośnie Ziona to bym na razie poczekał, bo takie zapowiedzi bywały już w przeszłości, a nie zawsze kończyło się to dobrze. Na razie rzeczywiście na zdjęciach wygląda lepiej, tylko pytanie jakie to będzie miało przełożenie na parkiet. Ciekawym ruchem jest sprowadzenie Adamsa, tym bardziej że Zion w ustawieniach z Favorsem wyglądał w poprzednim sezonie naprawdę dobrze.

[Adrian] No właśnie – sprowadzasz Adamsa, a oddajesz Holidaya. Niby chcesz powlaczyć, a jednak nie, bo nie oszukujmy się – Bledsoe to łak – jak mi nie wierzycie, zapytajcie Roziera XD Jednak poczekajmy na Trade Deadline, bo ten Bledsoe może za długo u nich nie pograć – może poleci dalej, w końcu mają całkiem spory zestaw picków, żeby płacic jak król złotem.

[Timi] Ten Bledsoe to jednak głównie zawodzi w fazie play-off, ale powinien być całkiem niezłym wsparciem dla Pels w drodze do playoffs. To mimo wszystko był jeden z najlepszych defensorów na swojej pozycji w NBA (druga najlepsza piątka obrońców w poprzednim sezonie), więc pod tym względem może nawet jawić się jako upgrade nad Holidayem (choć to też jest znakomity defensor). Gorzej w ataku, natomiast przy rozwoju Ingrama ten Bledsoe może im w zupełności wystarczyć.

[Adrian] W tym wszystkim zapomnieliśmy, że przecież oni tam mają Lonzo, co ma być wielką gwiazdą NBA. Trochę śmieszkuje, ale przypomniał mi się jego młodszy brat, który trafił do Hornets i własnie zafundował sobie diamentowe zęby XD No a wracając do Lonzo, on nadal nie nauczył sie rzucać wolne, bo trójki już jakoś podciągnął. Czeka go przełomowy rok, bo albo odpali, albo pożegna się z dużymi pieniędzmi – w końcu gra o nowy kontrakt, który może już nie być na poziomie nastu mln za sezon.

[Timi] Na pewno Lonzo nie można skreślać, bo wyglądał w Nowym Orleanie dużo lepiej niż w Los Angeles. Pytanie czy to kwestia innego miasta, czy wyrwania się wreszcie spod jarzma LaVara. Teraz trafił wreszcie pod skrzydła całkiem porządnego szkoleniowca (Stan ma swoje wady, ale jakiś tam pomysł zawsze sobą prezentuje), a walka o kontrakt to będzie dodatkowa motywacja dla niego.

[Adrian] Oklahoma – tu chyba nie ma o czym rozmawiać – będą tankować, ale będą też aktywni na rynku, bo mogą jeszcze coś przyjąć, a i Hill, Ariza oraz Horford mogą się komuś przydać. Drużyna jednak należeć będzie do Shaia, pomagać mu będą Dort i Bazley. Zobaczymy co Presti zrobi z tą ogromna ilością picków, bo byc może spróbuje wyciągać talenty pasujące wiekiem do SGA.

[Timi] Byleby tylko się nie zapomniał i w tym wszystkim nie oddał SGA tak jak Sixers na początku swojego procesu oddali Jrue Holidaya gdy tylko zagrał sezon na miarę All-Star Game. To się raczej nie stanie, ale mimo wszystko warto obserwować dalsze poczynania OKC – na ten moment cel jest jasny, zresztą właśnie po to Presti zbierał te wszystkie picki oraz złe kontrakty.

[Adrian] Phoenix – czyli do Bookera  i Aytona dokładamy CP3 i Crowdera, no i lecimy na PO. To naprawdę może kliknąć, aczkolwiek przydałby się ktoś jeszcze. Powinni być aktywni, gdy zawodnicy zaczną odchodzić po wykupieniu kontraktów, ze starych klubów. Myślę, że to nie koniec ruchów – w końcu okienko Cp3 zamyka się dość szybko – chyba mają 2 sezony, żeby coś ugrać – potem Booker znowu będzie ciągnął wszystko na swoich barkach.

[Timi] Zaczyna to mieć ręce i nogi, chociaż trochę może zabraknąć jakości na ławce rezerwowych – tam jest kilka fajnych nazwisk jak Bridges, Carter czy Johnson, tyle tylko że na razie żaden z nich nie udowodnił, że jest w stanie być pewnym punktem rotacji. Ale ten ruch po CP3 miał też stworzyć podwaliny dla Bookera i Aytona, by brali od „mistrza” jak najwięcej, a potem sami już mogli prowadzić Phoenix w kierunku sukcesów.

[Adrian] Portland – najlepsze wzmocnienia w lidze – moim zdaniem. Odszedł Ariza i Whiteside, a przyszli – Covington, Jones Jr, Kanter i Giles. Zasypali dziury na skrzydle, zapewnili sobie asekuracje pod koszem, no i przechwycili Gilesa, który może być stealem jak bedzie wreszcie zdrowy – a ryzyko żadne. Naprawdę dobre ruchy i chyba Lillard wreszcie będzie miał odpowiednią pomoc – liczę na Portland.

[Timi] Rzeczywiście zrobili wszystko to, co mieli zrobić, a te cztery nazwiska robią bardzo fajne wrażenie. Przede wszystkim ten Covington, który na skrzydle powinien dać im dawno niewidzianą jakość w obronie. Kanter swój najlepszy chyba okres w NBA miał w Portland, więc to też jest fajne wzmocnienie dla nich. Już chyba o tym przypominałem kiedyś, ale PTB ledwie półtora roku temu meldowali się w finałach konferencji – to jest naprawdę dobry zespół, który przez problemy ze zdrowiem mocno w poprzednim sezonie ucierpiał.

[Adrian] Czy Portland aktualnie (w naszych prognozach) to Top3 Zachodu, czy Top2 – bo aktualnie Clippers nie ma co brać na poważnie, z tymi ich problemami? Covington i Jones moga naprawdę zrobic różnicę, nie tylko w obronie, ale też wnieść sporo do ataku  jeden zza łuku, drugi rozrywając obrone pod koszem. Jak dla mnie – to aktualnie 2 drużyna Zachodu.

[Timi] Jeżeli Nurkić będzie grał na takim poziomie jak przed kontuzją (bo to był moim zdaniem ich drugi po Lillardzie najważniejszy zawodnik i główny powód ich sukcesów w sezonie 2018/19) to jak najbardziej mogą być w najlepszej trójce, a kto wie czy nie nawet wyżej. Bo i Lakers będą mieli swoje problemy (szybki powrót do grania), i Clippers (chemia), więc ten układ sił może się mocno na Zachodzie zmienić. Blazers w poprzednim sezonie cierpieli głównie z powodu dość krótkiej rotacji, a teraz zdaje się, że znów wracają do formuły, która bardzo dobrze zadziałała w tych ich najlepszych od lat rozgrywkach.

[Adrian] Sacramento – po staremu, czyli debil za sterem. Odpuszczają Bogdanovicia oraz Gilesa, przychodzi Kaminsky i Whiteside – tego po trzeźwemu nie ogarniesz. No kurwa, tej organizacji nikt nie rozumie, tego nie da się zrozumieć. Gdybym był kibicem Kings – dąłbym sobie spokój.

[Timi] To pomyśl co muszą zawodnicy sobie myśleć:) Cała ta sytuacja z Bogdanovicem to jest kompletna katastrofa, tym bardziej że to trwało bardzo długo i zabrało im sporo możliwości. Fakt faktem, że pieniędzy i tak nie mieli, bo władowali je w te wielkie umowy Barnesa i Hielda. Nadal nie mogę uwierzyć, że tych dwóch jest w tym samym wieku, choć zostali wybrali cztery lata po sobie.

[Adrian] Ale podatek od luksusu płaci sie dopiero na zakończenie seoznu – mieliby do marca wystaczająco dużo czasu, żeby zmnetyzowac ten kontrakt Bogdanovicia, skoro go nie chcieli. Te 18 mln, to wcale nie jest tak dużo – w lidze kilka drużyn spokojnie by oddało coś co przyda sie na przyszłośc i picki. Tym bardziej, że są skonfliktowani z Hieldem, którego mogą wymienić zostawiając sobie Bogdana. No nie ograniesz tego co sie tam odjaniepawla…

[Timi] Dużo nie jest, a i zawodnik jak widać był całkiem rozchwytywany, więc trzeba było wyrównać, a nie tracić go za nic. Zresztą tam nawet nie udało się sign-and-trade zrobić, a nawet jeśli mieliby przyjąć jakiś zły kontrakt od Hawks to przecież jaką im to różnicę robi? Wygląda na to, że osoby decyzyjne w Sacramento nadal nie do końca mają pojęcie jak to wszystko działa.

[Adrian] No to sign and trade, to była jakaś paranoja – propozycja Atlanty była dosłownie taka, bierzcie Snella i pick, albo spierdalajcie. Dostali kilka godzin do namysłu, żeby przejąć 12 mln Snella z pickiem. Kompletnie nieopłacalna dla Kings sytuacja – więc nic dziwnego, że olali to. Jakieś resztki zdrowego rozsądku i godności zachowali.

[Timi] Znów dochodzimy do sytuacji, co jest lepsze – mieć pick czy nie mieć picku. Przecież te 12 milionów Snella to nie jest aż tak dużo, żeby sobie tego żałować i całkowicie odpuszczać przez to Bogdanovica. Czy w Sacramento naprawdę wierzą, że mogą ugrać coś więcej i w związku z tym nie powinni przyjmować złego kontraktu? Moim zdaniem oni są w takim momencie (i to nie od dziś), że tego typu wymiana to jest dla nich okazja. Tym bardziej jeśli uznali, że tego Bogdanovica to jednak sobie odpuszczą.

[Adrian] San Antonio – czyli łabędzi śpiew. Koniec pewnej epoki nastąpił, a w tym sezonie dostanie tylko potwierdzenie tego faktu.  Praktycznie żadnych zmian, a Aldridge, Gay, Mills będą rok starsi, DeRozan też, ale jemu chyba najdalej do emerytury. SAS powinni się zastanowić, czy zaczynają przebudowę, czy wystarczy jak rozegrają 72 mecze i dostana tylko 40 razy wpierdol. Było już rok temu tankować, bo teraz to obowiązek.

[Timi] Jakby nie patrzeć to chyba najbardziej tę przebudowę blokuje im Popovich, bo z nim u steru ciężko jednak o tankowanie. Z drugiej strony, po odejściu Big Three i Leonarda nie są w stanie zbudować mu składu, z którego da się ulepić coś więcej. Trochę to są stracone lata dla Spurs, ale dopóki Pop nie powie „stop” to tak to chyba będzie wyglądać.

[Adrian] Utah – wrócił Favors, odszedł Tony Bradley i Ed Davis. Muszą wierzyć w zdrowie Favorsa, skoro pozbyli sie innych podkoszowych. Mi tam nadal brakuje dobrego skrzydłowego, Ingles i Bogdanović to fajne chłopaki, ale żaden nie potrafi wziąć mecz w swoje ręce. Wychodzi mi kolejny raz pewny awans do PO i chyba nic więcej niż 2 runda.

[Timi] Dwa ostatnie sezony Favorsa w SLC obyły się bez problemów zdrowotnych, więc mają podstawy by wierzyć. Tam paradoksalnie brakuje teraz kogoś takiego jak Hayward, bo to byłoby idealne uzupełnienie dla Mitchella. Natomiast pamiętajmy też, że Utah to nie jest miejsce, które przyciąga topowych wolnych agentów, więc trzeba rzeźbić z tego, co się ma – a oni w tej chwili i tak najbardziej muszą liczyć na dalszy rozwój Mitchella, który jest co prawda nieco starszy niż jego koledzy z draftu 2017, ale talentu mu nie brakuje.