Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] No i koniec sagi. Gordon Haywarda w Hornets, a my mamy największe w historii TPE. Wyjątek oczywiście zawsze się przyda, tym bardziej, że po pierwsze nie musimy go realizować od razu, a nawet on przejdzie na przyszły sezon, bo tak się ułożył kalendarz. O tym przechodzeniu TPE na kolejny sezon, to za chwilkę, bo jest tu jeden niuans a może nawet i dwa. Mocno nas Hornets przetrzymało z ta decyzją i wszyscy sensowi zawodnicy uciekli z rynku FA.
[Timi] To prawda, ale TPE i tak koniec końców trzeba wykorzystać przy transferze, a nie FA. Najważniejsze jest to, że udało się dobić targu, bo przecież Hornets wcale nie musi robić nam przysługi. Dostali dwa wybory w drugiej rundzie draftu za fatygę i to koniec końców jest bardzo fajna cena za możliwości, jakie daje nam TPE.
[Adrian] Oczywiście, ze FA nie łączy się z TPE, ale Hornets przetrzymali nas o jeden dzień za długo, bo nawet Glenn Robinson z rynku zniknął, a za minimum dla wetsa, to na pewno lepsze rozwiązanie niż Green. Choć prawda też taka, że gdybyśmy byli nim zainteresowani, to ten jeden dzień dałoby się wynegocjować. Kolejny rok jesteśmy skazani na Ojeleye i to tym razem z większą rolą niż w poprzednich sezonach, bo zbyt wielu opcji z ławki nie ma. Miejmy nadzieje, że utrzyma to 37% zza łuku jakie miał w RS w poprzednim sezonie. Choć ja dużo bardziej wierze w Granta Williamsa.
[Timi] No ten Robinson to taki upgrade, że wcale – przynajmniej biorąc pod uwagę poprzedni sezon, gdzie on i Burks mieli być takim super wzmocnieniem dla Sixers, a skończyło się jak skończyło. Skrzydłowych w naszym zasięgu – czyli za minimum dla weterana – nie było na rynku tak czy siak, a Green przynajmniej utrzymuje Tatuma w szczęściu, bo to jeden z najlepszych jego ziomków…
[Adrian] Trochę jestem zdziwiony, że podważasz pozyskanie Burksa i Robinsona przez Sixers podczas Trade Deadline w poprzednim sezonie. Jeszcze niedawno wypominałeś to Danny’emu, tak jak i brak wzmocnień w ten dzień w poprzednich latach. Ja nie bardzo sobie przypominam transfery innych drużyn, które faktycznie w lutym przynosiły zdecydowaną poprawę. Było kilka, które w dłuższej perspektywie coś zmieniały – choćby IT4 do Bostonu, ale tak z dnia na dzień… no nie bardzo. A pozyskiwanie w ten dzień spadających umów, za picki to absurd, ale o tym to już pisałem nie raz i nie dwa.
[Timi] Wypominam brak wzmocnień – a Burksa i Robinsona za takie wzmocnienia nie uważałem i nadal nie uważam. Zresztą pierwszy podpisał z Knicks, a drugi dostał minimum od Kings, więc jasno można sobie powiedzieć jakie ta dwójka ma rzeczywiste oddziaływanie w NBA.
[Adrian] No tylko to właśnie takie nazwiska można pozyskać w ostatni dzień wymian. Sporadycznie trafia się coś ciekawszego, a tak naprawdę ten dzień, to ruchy uzupełniające koniec ławki. Oczywiście każdy Trade Deadline jest inny, ale w ostatnich sezonach, to bez ruszania trzonu składu, nie można pozyskać nic innego. My chyba przeceniamy rok w rok ten dzień, a tak naprawdę, to chyba najważniejsze jest – nic nie spierdolić.
[Timi] Usprawiedliwieniem jest trochę to, że rzeczywiście brakowało nam fajnych kontraktów do wymiany, ale w tym roku będzie TPE, którego nie trzeba wykorzystywać od razu w całości + są jeszcze te dwa mniejsze. Zobaczymy co się podzieje w tym roku – na ten moment wiemy jedynie, że trade deadline przypadnie najprawdopodobniej na 25 marca.
[Adrian] Wrócimy jeszcze do sprawy niedoszłej wymiany s&t po Turnera. Tak sobie to wszystko poczytałem i mam jeden fajny wniosek. Gdy pisałem w Tygodniku o pozyskaniu Turnera, wiele osób mi pisało – przeceniasz go. Gdy się okazało, że chyba faktycznie go przeceniałem i wybraliśmy Tristana – zaczął się lament. Ale jak to nie wziął Turnera i McDermotta? Przecież to taki złoty interes. McDermott fajna opcja na RS, bo patrząc co on gra w PO – to jest to ponad 7 mln wyrzuconych w błoto. Patrząc z perspektywy jak się to zakończyło – Danny miał rację. Lepszy jest Tristan i wielkie TPE, niż słabszy w obronie Turner i McDermott – kompletnie nieprzydatny jako weteran. Oczywiście, trzeba jeszcze kogoś na skrzydło pozyskać, ale teraz mamy znacznie więcej opcji. Jak na razie kosztuje to nas 9 mln, a nie 25 mln – bo tyle kosztuje pakiet Turner&McDermott i pomimo braku skrzydłowego, śmiem napisać, że sam Tristan jest wartościowszy od tego duetu.
[Timi] Na razie zobaczymy jak ten Tristan będzie się spisywał, bo on musi zmyć z siebie najpierw ten smród Cavaliers z ostatnich lat, gdzie o fazie play-off mogli pomarzyć. Na plus fakt, że Thompson ma sporo doświadczenia z czasów gry obok LeBrona, ale oby to pokazał u Stevensa, bo rzeczywiście mocno liczymy na jego obronę i zbiórkę. Natomiast z oceną tego wszystkiego trzeba jeszcze i tak poczekać, gdyż otwarte pozostaje pytanie czy to TPE uda się wykorzystać i dopiero wtedy będzie można rzeczywiście orzec, czy Hayward odszedł za darmo, czy jednak udało się to jakoś zrekompensować.
[Adrian] Nie zgadzam się, że Tristan cokolwiek musi z siebie zmywać – on nie jest gwiazdą największego formatu z kontraktem liczonym w setkach milionów. To wyrobnik, czy też zadaniowiec – jak zwał tak zwał. Ma ułatwiać życie na parkiecie gwiazdom drużyny i zapierdalać w pomalowanym po obu stronach parkietu. Tam to inni szatani byli winni, gdy nie szło. TPE jest tylko i wyłącznie nadwyżką. Co chcesz rekompensować? Te 10 pkt które Hayward robił w Bostonie w PO? Jakiś zbiorowy amok – nagle czytam, że bedzie brakowało jego punktów, zbiórek i asyst. Skoro on przez 3 lata tych punktów, zbiórek i asyst w PO nie dostarczał. Miał aż JEDEN mecz w PO, gdzie zdobył więcej niż 14 pkt, ani jednego gdzie zanotował więcej niż 5 asyst. Za czym tu tęsknić? Co rekompensować? Jak przeliczysz zdobycze Granta Williamsa, żeby były porównywalne minuty z Haywardem, oczywiście w PO, to masz podobne cyferki w statystykach. Gordon w PO nic nie wnosił.
[Timi] Z fazą play-off jak najbardziej się zgadzam, ale przed nami 72 mecze sezonu regularnego. I fakt faktem że Hayward też sporo tych meczów RS opuszczał, ale 17.5 punktów w poprzednim sezonie jednak robił, do tego zbiórka, asysta, wysoka efektywność. Za tym będzie można zatęsknić i te cyferki trzeba będzie jakoś zastąpić. Natomiast tak jak pisałem w poprzednim tygodniu – w fazie play-off już zdążyliśmy się nauczyć grać bez niego, więc tutaj ta strata rzeczywiście nie będzie aż tak bardzo odczuwalna.
[Adrian] Jeff Teague chyba dostanie dużo większą szanse, niż się spodziewał. Kemba z uwagi na wszczepienie komórek macierzystych w lewe kolano, wróci do treningu z opóźnieniem, a do gry gotowy bedzie najwcześniej w styczniu i to też nie jest nic pewnego. Warto przypomnieć, że Teague jeszcze kilka lat temu, był uznawany za jednego z najlepszych obrońców na swojej pozycji – wszystko posypało się, gdy doszedł do kompletnie niebroniącej drużyny, czyli Soty. Coś mi jednak mówi, że jego ok 12 pkt na mecz, 7 asyst i dobra obrona, mogą w Bostonie być dużo więcej warte, niż 20 pkt Kemby z jednym kolanem. Nie ma jeszcze sprecyzowanej dokładnie daty Trade Deadline – będzie trochę później, prawdopodobnie na początku marca, tuż przed ASW. Jeśli Teague okaże się dobrym strzałem, to Kemba 6 marca nie bedzie już zawodnikiem Celtics – takie mam przeczucie.
[Timi] Pooglądałem sobie trochę tego Teague i on rzeczywiście ma jeszcze sporo paliwa w baku, więc Celtics powinni mieć wreszcie porządnego zmiennika na pozycji numer jeden/dwa. Bo Teague to jednak taki combo-guard, który nadal jednym ruchem potrafi znakomicie otworzyć sobie drogę pod kosz. W defensywie rzeczywiście ostatnio mniej mu się chciało grać, ale w Bostonie pod Stevensem raczej mu się zachce.
[Adrian] Ominąłeś kwestie Kemby w swojej odpowiedzi, oczywiście nie odpuszczę. Tak się zastanawiam – czy gdyby Kemba był zdrowy w ostatnich tygodniach, to czy nadal byłby zawodnikiem Celtics, czy też Danny wymieniłby go. Na razie wiemy tylko o rozmowach z Chicago, którzy byli zainteresowani. Jak sobie przypomnę ostatnie PO i mecze, gdzie w końcówkach Stevens zdejmował zawodnika zarabiającego 34 mln, bo jest czarną dziura w obronie – to raczej nie ma wątpliwości, że on tu nie pasuje. To zwyczajnie nie ma sensu. To świetny zawodnik, gdy świętem narodowym jest dla drużyny awans do PO. Wyleczyć i wymienić, zanim posypie się całkowicie. Knicks cały czas szukają jakiekolwiek gwiazdy – to właśnie on.
[Timi] Szybko się poddałeś z tym Kembą w Bostonie, ale w sumie ten rozwój Tatuma i Browna w ostatnim sezonie rzeczywiście może dawać takie wrażenie, że Kemba już nie do końca jest nam potrzebny. Ja jednak nie uważam, żeby on był tak dużym minusem w playoffs w bańce jak wiele osób to maluje. Natomiast zgadzam się z tym, że istnieje spore ryzyko, że z czasem będzie coraz gorzej – bo te problemy raczej nie znikną, a to nie może wpłynąć pozytywnie na jego wartość transferową. Fakt że pojawiał się w plotkach wskazuje na to, że Danny przynajmniej sondował rynek dla Walkera – no ale to jego obowiązek jako menadżera:)
[Adrian] Bo to sytuacja analogiczna jak z Gordonem, możemy czekać, aż Kemba wreszcie będzie zawsze zdrowy i zacznie bronić, ale wiemy przecież, że nie zacznie bronić, bo nie umie, a zdrowie też wątpliwe. Ma 30 lat i jeszcze 3 lata umowy – kiedy jak nie teraz? Właśnie teraz trzeba go wymienić, bo są zespoły, które szukają takiej gwiazdy. Nie zmonetyzujesz go za doskonałe assety, ale coś można wytargować. Knicks mają na przyszłoroczny Draft picki Dallas i Clippers, przestali rozwijać tego Knoxa, choć ma dopiero 21 lat, do tego jakieś wyrównanie, lub trzecia drużyna i nie ma się na co oglądać. Orlando szuka rozgrywającego od lat, a chcą zrzucić Arona Gordona. Nie jest to układ idealny, ale zawsze jakieś wyjście z sytuacji i silny skrzydłowy do składu, no i tego Fultza można zaryzykować – może sie ogarnie do końca, bo jest lepiej niż było, a oni z Draftu wyjęli Cola, czyli PG w typie Kemby właśnie. Trzeba szukać, bo zostaniemy z ręką w nocniku.
[Timi] Czyli ja ganię Danny’ego, że został z ręką w nocniku i nie zmonetyzował Haywarda, Irvinga i Horforda, a Ty go bronisz, a teraz trochę się zamieniliśmy rolami, bo ja wcale nie jestem takim fanem oddawania Kemby:) Na pewno to wszystko są różne sytuacje i okoliczności – w przypadku Walkera znów musimy brać pod uwagę różne czynniki i ja nie mówię, że on jest nietykalny, bo nie mam nic przeciwko temu, by go transferować. Są ku temu dobre powody, natomiast mimo wszystko nie chcę robić tego na siłę, gdyż w tym momencie nie uważam po prostu, że powinniśmy do tego dążyć.
[Adrian] Bo jest prawda czasu i prawda ekranu, wtedy gdy trzonem drużyny byli zawodnicy jak Irving i Horford, to gwałtowne ruchy nie są potrzebne, tym bardziej jak masz zapewnienie, że zostają i gramy dalej wzmacniając ławkę. Teraz trzon drużyny opiera się na Brownie i Tatumie, a tym samym kulawy Kemba może być assetem pod uzupełnienie składu w perspektywie wielu sezonów. Jest tylko jeden problem – jak się okazuje, Tatum i Kemba się mocno zaprzyjaźnili. Owszem, było widać, że oni świetnie się dogadują, ale nie miałem pojęcia, że Jayson, Jaylen, Marcus i Kemba to papużki nierozłączki – a tak to wygląda w świetle ostatnich historyjek, które wypłynęły z Orlando.
[Timi] Tam w Orlando ponoć przede wszystkim trio Tatum-Kemba-Javonte było nierozłączne. Mimo wszystko z transferem Kemby i tak musimy poczekać – jeśli wróci do gry w styczniu to będzie miał dwa miesiące na pokazanie i sobie, i Celtics, i wszystkim innym zespołem, że ma się dobrze, co przy okazji powinno podnieść jego wartość transferową.
[Adrian] Danny chce uprzyjemnić pobyt w Bostonie Tatumowi jak tylko się da i 10 dniowy kontrakt dostał od nas Amile Jefferson. Ziomeczek Tatuma z Duke, który ostatnio pograł trochę w Orlando Magic. Silny skrzydłowy z bardzo dobrymi warunkami, ma szansę zastąpić Greena, tak żeby Tatum nadal miał świetnego kumpla w drużynie. Zobaczymy, bo Amile nie rzuca zza łuku, ale ma sympatyczny uśmiech.
[Timi] Małe sprostowanie: to nie jest kontrakt 10-dniowy, ale zaproszenie na obóz treningowy, po którym będzie można potem wysłać Jeffersona do Maine Red Claws. To rzeczywiście jest ukłon w stronę Tatuma, który zresztą kilka dni temu sam na mediach społecznościowych wrzucał filmiki swojego ziomka i agitował za tym, by ktoś podpisał z nim umowę.
[Adrian] To teraz porozmawiajmy o naszym wielkimi TPE. Mamy ich w sumie kilka, bo jest przecież za Kantera 4,7 mln i 2,6 mln za Poireira. Być może najszybciej zostaną użyte te małe, a to duże… W przyszłym roku, na rynek wolnych agentów wejdzie bardzo duża liczba zawodników. Od Giannisa zaczynając, poprzez Leonarda i George’a, a końca nie widać. Można twierdzić, że to 28,5 mln to za mało – niby tak, ale to jest idealny wstęp do umowy 120 milionów na 4 lata – identycznej jaką dostał Gordon. Nie bedzie zbyt wielu drużyn z wolnym Salary, które aspirują do walki o mistrzostwo i być może Danny kogoś upoluje. Nie liczyłbym, że Danny ruszy to TPE przed lipcem przyszłego roku.
[Timi] Rynek w przyszłym roku rzeczywiście zapowiada się dużo bardziej ekscytująco niż teraz, choć musi się jeszcze wiele rzeczy podziać, aby te największe nazwiska rzeczywiście były „do wzięcia”. Nam jest to na rękę w kontekście dużego TPE, natomiast jeśli nadarzy się szansa, by wzmocnić się w trakcie sezonu to ja bym jednak to TPE ruszył. Ainge na razie mądrze chce zobaczyć na czym stoimy i czego ewentualnie brakuje, a dopiero potem będzie szukał – ale mam nadzieję, że nie będzie się tego TPE kurczowo trzymał, bo jeśli nie zrealizujemy go przed trade deadline to potem może już drugiej szansy nie być.
[Adrian] W kwesti tego „podziać”, to dziś The Atletic opublikował spory artykuł o tym, jaka patologiczna atmosfera była pod koniec seoznu w Clippers. Jeden wielki burdel z olbrzymimi pretensjami do każdego, a przede wszystkim z dwiema gwiazdami, które nie bardzo szanowały innych. To sie powinno pięknie rozpaść po tym seoznie, ale ja nie chce żadnego z nich – żeby była jasność. Tylko inne drużyny będa sobie robiły miejsce w Salary, żeby przejąć takich zawodników. Tu upatrywałbym szansy, na sensowne wykorzystanie tego TPE. Czy uda sie wczesniej? Być może – wystarczy trzęsienie ziemi w jakimś klubie z topki.
[Timi] Swoją drogą, ta sytuacja LAC może być nawet bardziej toksyczna niż Celtics 2018/19, a jest jedno nazwisko, które łączy nam obie te szatnie – Marcus Morris, z którym niektórzy zawodnicy Clippers mieli ponoć spore problemy.
[Adrian] Mamy 15 zawodników w składzie. Green gwarantowany kontrakt będzie miał dopiero po 24 lutego przyszłego roku, więc raczej w takim składzie zaczniemy sezon. Jeśli coś się bedzie działo – to tylko w okolicach naszych małych TPE, a raczej zaczekamy na buy-outy. Czyli znowu będziesz marudził, że Danny przespał Trade Deadline i kolejny rok nikogo nie pozyskał. Mogę się jednak założyć, że za wiele to sie nie wydarzy.
[Timi] To, czy będę marudził w dużej mierze zależy od tego jak Celtics będą się prezentować – bo może się okazać, że młodzi zrobili krok do przodu, a rookies od razu dadzą fajne wsparcie, ale może się też okazać, że jednak braki na skrzydle są aż nadto widoczne i wtedy brak ruchów znów będę oceniał negatywnie.
[Adrian] Poznaliśmy jakie mecze odbędą się w Święta, no i jest dobra wiadomość! Gramy – w dodatku gramy z Nets i w dodatku gramy u siebie. Z tego wniosek, że Kyrie Irving bedzie miał dłuższą Wigilię. Nie ma na razie informacji, czy w TD Garden zasiądą kibice. Tak czy siak – zaczyna sie z grubej rury.
[Timi] Bardzo fajne starcie z naszej perspektywy, choć trochę szkoda, że to nie będzie zapchany po brzegi Ogródek. Zresztą dla Irvinga będzie to najpewniej kolejna wizyta, bo Nets przyjadą też na preseason i coś mi się wydaję, że tym razem Kyrie sobie nie odpuści. Mimo wszystko do Cleveland w 2017 roku pojechał na otwarcie sezonu, a teraz ma o tyle lepiej, że jeśli już kto go wybuczy to będzie to tylko ułamek kibiców.
[Adrian] David Aldridge z The Athletic stwierdził, że Smart nie jest nietykalny i być może Celtics go przehandlują za wzmocnienie na PO. Skoro to ma być wzmocnienie, to za dużo tych zawodników w lidze nie ma, którzy w PO właśnie grają znacząco lepiej niż Smart. Pomijam kwestie, czy dostępny na rynku będzie ktokolwiek, bardziej pasujący do Celtics niż Smart. Danny już raz wymienił zawodnika, który był sercem drużyny i gówno z tego wyszło – mówili na niego Perk.
[Timi] Nikt nie jest nietykalny, ale w Bostonie na ten moment na takie określenie zapracowali sobie Tatum oraz Smart właśnie. Ten drugi ma zresztą jeden z najlepszych kontraktów w lidze na ten moment, więc to kolejny powód, by jednak go nie oddawać. Oczywiście dużo zależy od tego kto i w jakiej cenie pojawi się na rynku, jeśli w ogóle, ale trzeba chyba kolejny raz powtórzyć: oddanie Smarta to jednak zmniejszenie szans na mistrzostwo o co najmniej kilka procent.
[Adrian] Presja ma sens!! Oczywiście, że to moje marudzenie w Tygodniku, na brak asystentów w Bostonie z doświadczeniem z parkietów NBA zaowocowało podpisaniem Evana Turnera. Ainge i Stevens nie mieli wyboru, musieli się ugiąć, no i poszli na kompromis – wprawdzie nie były trener, ale były zawodnik. Wracają ciekawe wywiady i wraca gość, który naprawdę może sporo przekazać, bo ma dobrze poukładane pod kopułą. Oczywiście nabijam się z tej presji, ale poniekąd to wymodliliśmy.
[Timi] Rzeczywiście modlitwy zostały wysłuchane – Turner to może być bardzo fajny dodatek, nawet jeśli on sam nie zrealizował w pełni swojego potencjału jako drugi numer draftu. Fajnie że wraca do Bostonu i pod okiem Stevensa zacznie ten nowy etap swojej kariery, natomiast już kiedyś był taki przypadek, że Ainge ściągnął byłego zawodnika na ławkę, a ten koniec końców został aktywowany do składu na fazę play-off:)
[Adrian] No właśnie ten Evan Turner, pojawiał się w ploteczkach, odnośnie dołączenia do Celtics, ale jako zawodnik – on przecież ma dopiero 32 lata. Jego 6’6 i przegląd pola przydałoby się na parkiecie. Jednak skoro taka podjął decyzję, to tylko sie cieszyć, że będzie realizował się w Bostonie. Byc może Danny drugi raz wykona ten manewr, w końcu na razie nie zabiera on miejsca w składzie, a pod treningiem bedzie cały czas.
[Timi] Kto jak nie Stevens – ten sam, który załatwił mu ogromny kontrakt od Blazers – mógłby odnowić jego karierę, bo nie oszukujmy się: odkąd Evan opuścił Boston to to już była równia pochyła i ostry zjazd w dół. Natomiast w takim wieku wciąż mógłby na przykład poszukać miłej sumki w jednej z zagranicznych lig, ale cieszy fakt, że zdecydował się obrać inną ścieżkę i miejmy nadzieję, że będziemy mieli z niego sporo pożytku.
[Adrian] Gordon Hayward w wywiadzie po podpisaniu umowy z Hornets zdradził kilka interesujących szczegółów. Dużo mówił o tym ile czasu spędzał na rozmowie z rodziną i agentem, oraz przedstawicielami Hornets. Jak długo się nad tym zastanawiali – co obala tezę, że Hornets weszli do gry na samym końcu. Jednak najistotniejsza kwestia to taka, że dla niego najważniejsza była rola w drużynie – te wszystkie plotki sprzed podpisania kontraktu, że Gordon chce być liderem znalazły potwierdzenie. W Bostonie był 3-4 opcją, w Indianie też byłby skazany na Oladipo, Warrena i Sabonisa. W Hornets ma spokój – nie ma konkurencji. Przy okazji wyszło, że rozmawiał z większą ilością drużyn, nie tylko z tymi trzema. Coś mi mówi, że chyba Indiana nie była opcją do przeprowadzki, a jedynie nieświadomie podbijała jego wartość w oczach Hornets.
[Timi] Rola to raz, dwa to pieniądze, ale nie mógł przecież powiedzieć wprost, że nikt inny prócz Hornets nie dawał mu tak dużej kasy:) Kto wie, być może rzeczywiście wykorzystał trochę Pacers, tym bardziej po tym jak się pojawiły raporty, że w sumie to już od jakiegoś czasu mieszka w Indianapolis – ja wtedy też uwierzyłem, że będzie graczem Pacers…
[Adrian] No i mamy kolejną dużą wymianę. John Wall poleciał z pickiem do Houston, a Westbrook wylądował w Waszyngtonie. Można się śmiać pod noskiem, ale Wizards wygrali tę wymianę – z prostej przyczyny, Westbrook bedzie orał parkiet, żeby pograć w PO na Wschodzie. Houston chyba naprawdę idą w reset, bo na co im połamaniec, który nawet jak był zdrowy, to niewiele potrafił ugrać, na słabym wtedy Wschodzie.
[Timi] Nie wiem czy ktokolwiek tę wymianę wygrał – na pewno przegrali Harden oraz Beal, bo ten pierwszy znów będzie musiał dzielić się piłką mimo że sam znakomicie sprawdzał się jako rozgrywający, a ten drugi jako opcja numer jeden rozegrał fantastyczny sezon i teraz u boku Westbrooka trudno się spodziewać powtórki. Beal zarabia troszeczkę za dużo żebyśmy mogli go tak po prostu przyjąć w TPE, ale jestem ciekaw czy Danny gdzieś tam się kręci i kiedy Wizards byliby skłonni rozważyć jego wymianę.
[Adrian] Na pewno Beal jest duzo bardziej wart na rynku, niż Westbrook, o którym po wymianie rozpisał sie trochę Zach Lowe i stwierdził, że nie było dla niego żadnego rynku, a zainteresowanie Hornets i Knicks Westbrokiem, było tylko i wyłącznie medialnym bullshitem. Nie wiem co kombinują w Waszyngtonie, ale nie licz, że Beal wyląduje w Bostonie – cena byłaby za wysoka i chcieliby na bank Browna. To sie nie wydarzy.
[Timi] A nawet jeśli chcieliby Browna to może warto się nad tym zastanowić? Beal w sumie jest tylko trzy lata starszy od Jaylena, więc ta różnica nie jest aż tak duża. Na pewno nie zamykałbym od razu drzwi w tej kwestii, choć przecież dobrze wiesz, że uwielbiam Jaylena, ale taką zamianę mimo wszystko warto byłoby chociaż rozważyć.
[Adrian] Jak chcesz sie zastanawiać, to ja nie mogę Ci tego zabronić np pod prysznicem, ale w Tygoniku nie bardzo, bo co masz mi ciśnienie podnosić. Jaylen nigdzie sie nie wybiera – mam taka nadzieję. Mi te 30 pkt na mecz Beala niespecjalnie imponują, gdy widzę jak Brown pracuje w obronie i jak potrafi unicestwić wielu zawodników, których ponoć ograniczyć się nie da. Lepsze jest wrogiem dobrego – nie na tej pozycji mamy braki. Skoncentrujmy się na tym co ważne, bo będziemy jak Houston, gdzie Tatumowi Hardenowi ciągle zmieniają rozgrywających, choć on ich nie potrzebuje.
[Timi] Sporo w tym racji i ja w żadnym wypadku nie wypycham Jaylena z Bostonu, a jeśli zrobi w przyszłym sezonie kolejny krok do przodu to pewnie w ogóle nie będę rozpoczynał takich rozmów. Tak tylko sobie głośno myślę, bo wygląda na to, że ostatnio mocno chcemy rozpieszczać Tatuma, a Beal to kolejny z jego bardzo dobrych przyjaciół:)
[Adrian] Prawie 10% zawodników zaraziło się Covid 19, no to trochę więcej niż w Orlando, gdzie nie było żadnego chorego na C19 przez cały czas trwania rozgrywek. NBA twierdzi, że nie bedzie przerywać rozgrywek, ale jaki sens jest grać – gdy z s5 wylatuje 2-3 zawodników na 2-3 tygodnie. Na razie sezon może ruszyć, zobaczymy jak to się potoczy, ale pomimo szczepionek, które niebawem zaczną być ogólnodostępne – obstawiam PO w bańce jak w Orlando.
[Timi] No w bańce nie było żadnego przypadku, ale przecież niektórzy zawodnicy przyjechali do bańki z opóźnieniem, bo złapali koronawirusa wcześniej – to m.in. Jokić, Westbrook czy Harden z tych nazwisk, które znamy. Teraz sytuacja jest mniej więcej taka sama, bo znów zawodnicy wracają do swoich klubów i pewne było, że część z nich przyjedzie zakażona. Zobaczymy jak to się będzie rozwijać, bo podróże mogą być bardzo problematyczne, natomiast NBA z tego wszystkiego znów pozwala nawet graczom na marihuanę.
[Adrian] Pozwala na popalanie maryśki, co było widać po zdjęciach z Media Day, gdzie kilku zawodników było zajechanych jak pięty Chrystusa. Zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi, mi sie wydaje, że nic dobrego z tego nie będzie. Natomiast Covid 19 jest ogromnym problemem, bo np taki Towns juz pochował 7 członków swojej rodziny, w tym matke. Jak nie będą zamknieci w bańce, to nie ma co liczyć na zdrowe rozgrywki. Kłopoty zdrowotne zawodniów to jedno, ale jak któremus z nich umrze dziecko – będzie bojkot rozgrywek. Jestem tego pewien. Niestety.