#244 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Kolejny Tygodnik, to i kolejny zawodnik w podsumowaniu sezonu. Dziś Kemba Walker – pewnie ktos się zdziwił, że jest to dla mnie 4 najważniejszy zawodnik Bostonu, no ale tak jest – stawiam go po tym sezonie niżej niż Smarta, Browna i Tatuma. Sezon zasadniczy miał dobry, naprawdę dobry – mógł imponować mądrością i skutecznością. Natomiast w PO, w najważniejszych momentach Kemby nie było i turniej w Orlando postawił sporo znaków zapytania przy jego osobie.

[Timi] Sporo w tym prawdy, chociaż kilka razy go „ograbiono” w tych najważniejszych momentach. W pierwszej rundzie miał swój step-back nad Horfordem, w drugiej miał tę świetną akcję i podanie do Theisa, po którym jednak OJ Anunoby trafił swój rzut życia. Wreszcie w trzeciej rundzie Kemba spisywał się przeciwko Heat całkiem nieźle, chociaż fakt faktem, że w obronie był dla Celtics kotwicą. Tego można było się w sumie spodziewać, ale mimo wszystko ten kontrakt maksymalny dla Walkera dzisiaj boli nieco bardziej.

[Adrian] No trochę zaczyna boleć, na szczęście jest wymienialny i to chyba nawet bardzo. Oczywiście, to nie ejst temat na najbliższy offseason, ale już w kolejnym…  wiem, że jak Danny poczuje gdzieś dobry interes, to Kemba, pomimo iż jest jednym z najsympatyczniejszych zawodników, jacy biegali po parkietach w naszej koszulce – poleci. Potrzeba tylko okazji na rynku, a ta może sie trafić w najmniej spodziewanym momencie. na razie Kemba jest z nami i w drugim sezonie, już nie bedzie taryfy ulgowej – musi dać z siebie więcej, może nawet dużo więcej w PO. Natomiast jego obrona, to jest faktycznie rzecz która nie pomaga w graniu – to może być jeden z głównych czynników, za jego wymiana.

[Timi] Bo tego, że obrona pomagać nie będzie należało się spodziewać – tylko że Celtics liczyli chyba trochę, że Kemba mimo wszystko nadrobi to po drugiej stronie parkietu. No zobaczymy, jak dla mnie i tak ogromny plus dla Kemby za to, jak w jeden tylko sezon potrafił odmienić szatnię. Ten rozwój Browna i Tatuma to oczywiście w największej mierze ich własny sukces i ich wielka praca, ale też trzeba sobie powiedzieć, że to przy Kembie rozwinęli tak skrzydła.

[Adrian] Inna atmosfera w szatni to fakt, tylko czy na pewno to zasługa Kemby? A  może zwyczajnie brak tego, który tę atmosferę psuł, to jest ten powód. Druga strona medalu, to płacenie 35 milionów za robienie atmosfery w szatni…no nie wiem. Na razie czekam spokojnie na drugi sezon Walkera, w barwach Celtics – tu padnie sporo odpowiedzi, na ważne pytania – jedno z nich brzmi, lecimy dalej, czy jednak warto poszukać wymiany. Zobaczymy też co przyniesie wolna agentura, co przyniesie draft. Ciekawy okres przed nami.

[Timi] No okej, nie ma tego, który atmosferę psuł, ale jednak to również ważne, kto w jego miejsce wszedł. I nie ma też co sprowadzać roli Kemby do „robienia atmosfery”, choć sam mam dziś po roku od podpisania umowy spore obiekcje co do wysokości tego kontraktu.

[Adrian] Jak donosi Zach Lowe (a warto tu wspomnieć, że to w ostatnich 2-3 latach bardzo solidne źródło), coś się dzieje wokół osoby Gordona Haywarda. Gordon nie jest przekonany co do swojej przyszłości w Bostonie, a jego agent namawia go, do wyoptowania się z umowy i poszukania 4 letniej, w innym miejscu. Trochę ciężko będzie poszukać dobrego zespołu ze sporym miejscem w Salary – więc Boston i tak by musiał zgodzić się na sign and trade, czyli nie zostalibyśmy z niczym. Wszystkie scenariusze są możliwe, a sprawa wyjaśni się szybciej niż później.

[Timi] Zamieszania wokół Haywarda jest ostatnio rzeczywiście całkiem sporo – zobaczymy jak to wszystko się wyjaśni. Pytanie co dla GH jest najważniejsze, bo jeśli jest w stanie „zrobić Horforda” i ugrać od jakiegoś średniaka duże pieniądze to całkiem prawdopodobne, że ten scenariusz się ziści. Mi nadal wydaję się jednak, że on nie chce tak tego wszystkiego zostawiać w Bostonie. Nie po to łączył siły ze Stevensem, by teraz tak po prostu odejść – mam nadzieję.

[Adrian] Po zeszłorocznym numerze Horforda i Irvinga (choć oba wyszły nam na dobre), to już tak wielkiej wiary w zawodników nie mam, aczkolwiek w przypadku Gordona jest jeszcze ten Stevens. Nie bardzo też wierzę, że Haywardowi tak wielce przeszkadza bycie 3 czy 4 opcją w drużynie, gdzie spokojnie ma szanse robić w meczu 30 pkt – bo to tylko zależy od jego formy, aktywności na parkiecie i skuteczności. Nikt o zdrowych zmysłach nie rozpatruje go już jako pierwsze opcji za maksymalne pieniądze. jedyne zagrożenie widzę ze strony Atlanty – jednak mogą rzucić spore pieniądze, a także dać mu dużą role – no i tam jest cieplej niż w Bostonie, wiec te 4 lata karą nie będą, tylko do pierścienia droga bardzo daleka.

[Timi] Może się okazać tak, że GH na ten moment chciałby nawet w Bostonie zostać na dłużej i ma na celu zrobić opt-out i podpisać przedłużenie, a te wszystkie plotki to tylko gra jego agenta, by propozycja Celtics była jak najbardziej hojna. I wtedy może się okazać, że jednak gdzieś się znajdzie ktoś, kto da mu nawet większe pieniądze – tak jak to miało miejsce w przypadku Horforda. Ja pozostaję optymistą, bo stracić Haywarda za darmo to byłby jednak spory cios.

[Adrian] Ja mam nadzieję, że Danny zachowa zdrowy rozsądek. Niby można dać Gordonowi sporo kasy, żeby go wymienić na długiej umowie – bo wtedy znajdzie się chętny i dostaniemy coś w zamian, ale jednak gdzieś tam z tyłu głowy jest ta myśl, a co jeśli znowu połamie się w 5 minucie. To trochę inny przypadek niż Horford, bo Al ma teraz tyle lat, ile będzie miał Hayward, gdy kończyć się będzie ta nowa umowa. Nie wierze też, że zgodzi się na 60/3 jak to gdzieś widziałem – nie ma szans.

[Timi] Najważniejsza kwestia to i tak to, czy znajdzie się rynek dla GH, jeśli rzeczywiście będzie sondował kto i ile może mu dać. Bo od tego będzie zależało bardzo dużo – gdyby się okazało, że zainteresowania nie ma wcale albo jest znikome to przedłużenie kontraktu w stylu 60/3 (albo nawet niech to będzie 70/3) miałoby dla niego sporo sensu. Celtics też mogliby w coś takiego celować, a przy okazji zrównać kontrakty GH i Kemby pod względem długości.

[Adrian] To 70/3 to już prędzej, ale ja bym tak realistycznie patrzył na 75-80/3 – tylko dla Gordona 3 letnia umowa jest opcją raczej kiepskawą. Kemba ma teraz umowę 2+1 i też może się wyoptować z ostatniego roku, żeby podpisać jeszcze jedną dużą umowę. Namówienie Gordona na wyoptowanie sie z 34 mln, żeby podpisać 2+1 na 70 – nie ma dla niego żadnego sensu.

[Timi] Jakiś tam sens według mnie by miało. Zresztą to niekoniecznie musi być 34 miliony dolarów, bo przecież czeka nas najprawdopodobniej kolejna obniżka zarobków + sezon o co najmniej dziesięć meczów krótszy. Więc kto wie, czy ta kwota nie zrobi się koniec końców taka, że w sumie to Hayward będzie wolał opt-out i dłuższy kontrakt, szczególnie w tych niepewnych czasach.

[Adrian] Przyśpiesza, wszystko przyśpiesza. Przez bardzo długi okres nie było nic wiadomo, a  teraz informacja za informacją. Zaczniemy od rady Gubernatorów, która mobilizuje wszystkich i wszystko, żeby rozgrywki wystartowały jednak jeszcze w tym roku kalendarzowym. Ja doskonale ich rozumiem, bo to ma najwięcej sensu – jeśli wciąż będziemy bez kibiców (a będziemy), to gry pokończą się rozgrywki innych dyscyplin (a właśnie się kończą), to NBA zarobi więcej na reklamach, transmisjach i gadżetach w tym okresie.

[Timi] NBA wreszcie przyznała, że czekanie może po prostu nic nie dać. Ba, może wręcz zaszkodzić, bo gdyby sezon zacząć na przykład w marcu to playoffs znów wypadłyby we wrześniu/październiku, czego liga już nie chce. W tym momencie nikt natomiast nie da gwarancji, że w tym marcu kibice wrócą na trybuny, dlatego im szybciej nowy sezon wystartuje, tym dla ligi lepiej – tym bardziej, że to pozwoli wrócić na stary kurs, czyli granie do czerwca, maksymalnie lipca.

[Adrian] To są wnioski, o których pisałem już kilka razy w Tygodniku – sytuacja jest taka, że czekanie na powrót kibiców do hal, to utopia. No i najważniejsze moim zdaniem – nie można znowu grać co 48 godzin, bo to nikomu nie wychodzi na dobre. W Orlando zespoły grały w najlepszym przypadku co drugi dzień, a czasami jeszcze b2b – to bez sensu, dajmy zawodnikom  się regenerować, bo kontuzje zabijają nam widowiska. Im szybciej wystartuje liga, tym więcej czasu będzie na wypadek, gdyby sytuacja sie skomplikowała.

[Timi] Pojawił się jednak sprzeciw ze strony zawodników – prezes związku stwierdziła, że dogadanie wszystkich kwestii do 22 grudnia graniczy z cudem. Według niej, spora grupa zawodników nie zareagowała dobrze na tę propozycję i pojawiają się głosy, że ten styczeń i start na MLK Day to jednak dużo lepsza data. W piątek jest deadline na wypowiedzenie CBA, ale raczej znów zostanie odłożony w czasie. Tak czy siak – czasu jest coraz mniej, a jeśli się nie dogadają w ciągu najbliższych dni to NBA jednak pod choinką nie znajdziemy.

[Adrian] Tam jeszcze w tle są te negocjacje, komu i ile % pieniędzy obciąć, bo że trzeba bedzie komuś obciąć to oczywiste. Pojawiały się już jakieś plotki, o jakich kwotach mowa, ale poczekajmy do przyszłego tygodnia, gdzie te rozmowy będą kończone. Dużo zależy tez od formatu rozgrywek – od tego jak zostaną ułożone podróże z miejsca na miejsce. Ta data startu, to w sumie najmniejszy problem, a dla zawodników, to jedna z niewielu kart przetargowych.

[Timi] No najmniejszy problem to może nie, ale rzeczywiście do dogadania jest mnóstwo kwestii. Sam powrót to jednak też jest istotna kwestia, szczególnie że im później NBA wystartuje, tym bardziej intensywne granie czeka zawodników.

[Adrian] No i widzisz, mówiłem, że ta data to najmniejszy problem – bo Silver postawił sprawę jasno, 72 mecze w sezonie gdy on wystartuje 22 grudnia, lub 50 meczów w sezonie zasadniczym (choć Wojnarowski zaprzecza, że poleciało takie ultimatum), gdy on wystartuje 18 stycznia. Skrócony sezon, to też i mniejsze wypłaty – to jest jedyna karta przetargowa zawodników i chyba użyli jej źle. 72 spotkania, to jest próg pełnej kwoty za prawa TV, bo tu wiele do powiedzenia mają stacje TV, które płaca za ten produkt miliardy, a one nie chcą znowu mieć kilku wydarzeń w  tym samym czasie. Propozycja NBA przewiduje 14 meczów w każdym miesiącu dla drużyny, Play Offy od maja i zakończenie rozgrywek 1-2 tygodnie przed startem Igrzysk Olimpijskich. To by wypadało w połowie lipca, na co trochę kręcą nosem stacje TV, bo wolałyby zakończyć wszystko w czerwcu. Mamy więc 4 strony: NBA, Rada Gubernatorów, TV i Związek Zawodników, który jako jedyny jest przeciwny. Znowu przesunięto o tydzień termin ewentualnego unieważnienia CBA – strony dają sobie czas, bo nadal jest masa rzeczy do omówienia.

[Timi] Wojnarowski podaje też kwoty, bo pisze, że start w styczniu zamiast w grudniu może kosztować ligę nawet miliard dolarów w plecy. I chodzi tutaj o wszystkich zaangażowanych, więc nie tylko o właścicieli, ale też o zawodników – bo tak jak dobrze przypominasz, im więcej meczów w sezonie zostanie odwołany, tym wypłaty dla zawodników będą mniejsze. A przecież i tak na szali leżą już cztery miliardy w związku z graniem przy pustych trybunach.

[Adrian] To od razu z grubej rury – NBA z dniem 30 października otwiera hale treningowe dla zawodników i drużyn NBA, z jednym tylko obostrzeniem, jednocześnie nie może trenować więcej niż 10 zawodników. To co – robimy zakłady, że 22 grudnia startuje sezon? Myślę, że wszystko zmierza w tym kierunku i skoro NBA otwiera ośrodki treningowe, to za kilka tygodni wystartują obozy przygotowawcze.

[Timi] Rzeczywiście to wygląda jak pierwszy krok ku temu, by wystartować 22 grudnia – zawodnicy zapewne zmiękną, bo wystarczy tylko trochę pograć liczbami i pokazać im ewentualne straty/zyski, a porozumienie będzie na wyciągnięcie ręki.

[Adrian] Jednak bez zawodników nic nie można ustalić, a tutaj pełna współpraca i Związek Zawodowy Zawodników, zadeklarował, iż jest gotowy już od 1 grudnia przystąpić do obozów przygotowawczych. To oznacza, że jest szansa abyśmy już w Święta oglądali najlepszą koszykarska ligę świata. Choć już pojawiają się głosy, że kilku zawodników przystąpi do rozgrywek nieco później, z uwagi na krótka przerwę.

[Timi] Mamy już doświadczenia z tego typu przyspieszonymi obozami, bo tak to mniej więcej wyglądało w 2011 roku, kiedy NBA przez lokaut zaczęła dopiero w święta właśnie. To znów będzie więc intensywny i szalony sezon – wtedy zadziałało to na korzyść m.in. Celtics, czyli drużyny weteranów, która wróciła mniej więcej w podobnym składzie (BBass za Glena Davisa) i zrobiła potem 3-2 na Heat w finałach konferencji.

[Adrian] Nie ma problemu gdy masz długą ławkę, bo wtedy najważniejsi zawodnicy mogą grać po 20-25 minut w początkowych tygodniach sezonu. Każda drużyna bedzie oszczędzać swoje gwiazdy, więc nie będzie problemu dla nas – problem będą miały drużyny zbudowane w oparciu o 6-7 zawodników gotowych na PO, a reszta to tylko wypełniacze koszulek.

[Timi] No ta nasza ławka w poprzednim sezonie to takiego dobrego wrażenia nie robiła, zresztą nadal nie do końca wiadomo w jakim kierunku pójdą Celtics i kto w tym przyszłym sezonie będzie stanowił drugi garnitur. Na pewno dużo łatwiej będziemy tym zespołom, które nie przejdą przez jakieś wielkie zmiany, szczególnie na starcie sezonu, bo o zgranie będzie im wtedy dużo łatwiej.

[Adrian] Są jeszcze do załatwienia sprawy finansowe. Zespoły nalegają na NBA, żeby podniosła próg Luxury Tax. Jest to o tyle istotne, ze w tym trudnym okresie pozwoli zespołom aspirującym do najwyższych miejsc, zaoszczędzić bardzo dużo pieniędzy. W tym sezonie próg ten był na poziomie 132,6 mln,a teraz zespoły chcą go zwiększyć do 139 mln. Zaznaczyć trzeba, że bedzie to sztuczne podniesienie tego progu, bo on jest ściśle związany z Salary Cap, a ten nie wzrośnie do 115 mln jak prognozowano, a spadnie o kilka milionów.

[Timi] Takie sztuczne rozwiązania to jest w tym momencie najlepsze rozwiązanie z punktu widzenia wszystkich zainteresowanych. Nikt nie był w stanie przewidzieć, jak duże implikacje finansowe nastąpią w wyniku pandemii (+ kryzysu chińskiego), dlatego w tej chwili trzeba to załagodzić w taki sztuczny sposób. Na konkrety jeszcze poczekamy, ale spodziewam się, że akurat kwestie finansowe nie powinny być tym, co stanie na przeszkodzie w osiągnięciu porozumienia – za dużo jest do stracenia.

[Adrian] Michelle Roberts , czyli przedstawicielka Związku Zawodników wypowiedziała się w kwestii, w jakiej formie powinny powrócić rozgrywki. Tutaj nie pozostawiła żadnych złudzeń i twardo optuje, że skoro bańka w Orlando okazała się sukcesem, to przy nadal szalejącej pandemii, nie ma innego wyjścia jak znowu stworzyć gdzieś bańkę. Myślę, że jeśli do tego dojdzie – to NBA nie bedzie szukać nowych wyzwań, tylko ponownie zagra w Orlando – w końcu to miejsce zostało przetestowane na wiele sposobów i okazało sie olbrzymim sukcesem.

[Timi] Cały sezon w bańce jest raczej wykluczony (trudno mi sobie wyobrazić to, by zawodnicy się na to zgodzili – dla nich bańka to było jednak dość spore wyzwanie z psychicznego punktu widzenia), ale już na przykład faza play-off na Orlando to już moim zdaniem nieco bardziej prawdopodobny scenariusz. NBA pójdzie też wzorem MLB i chyba postara się zaplanować terminarz tak, by dany zespół mógł spędzić w jednym miejscu nieco więcej czasu, grając z danym rywalem serię spotkań.

[Adrian] Czy cały sezon w bańce jest wykluczony? Na razie chyba tak, ale zobaczymy jak zareaguje liga po pierwszych zarażeniach, przy „wędrownym” trybie gry. Już teraz planowana jest 2 tygodniowa przerwa w rozgrywkach, oraz brak meczu gwiazd. Być może NBA bedzie chciała uniknąć bańki jak najdłużej, ale mogę się założyć, że w pewnym momencie wylądujemy w Orlando i tyle. Tym razem nie bedzie tam obozu przygotowawczego, wiec nie powinno być tak źle. Być może zostanie rozwiązany problem rodzin i w Orlando one będą już wcześniej – zobaczymy. Jestem jednak pewien, że NBA wróci na Florydę bardzo szybko.

[Timi] Według ostatnich informacji terminarz ma zostać przedzielony w pół i na razie liga chce zaplanować tę pierwszą część, więc może rzeczywiście zostawiają sobie furtkę, by w razie komplikacji tę drugą część sezonu przenieść jednak do bańki. Na pewno łatwo nie będzie trzymać tego pod kontrolą, zresztą już nieraz dyskutowaliśmy o tym, że w przypadku NBA i mniej licznych składów pojawią się trudności, których nie ma na przykład w MLB czy NFL.

[Adrian] Liga wyciaga wnioski własnie z porażek, jakie zanotowała MLB czy NFL, to też było przedmiotem wideokonferencji, pomiędzy włascicielami, prezesami, a NBA. Tam nadal datą powrotną był 22 grudzień, więc ten sprzeciw Związku Zawodników tak dość cicho przeszedł po kuluarach. Dwie strony z trzech, chcą startowac jak najszybciej, bo każdy tydzień opóźnienia, może oznaczać mniejsze pieniądze – w końcu potem będą się nakładać rozgrywki z innymi ligami i ogladalność znowu będzie niska.

[Timi] Z kuluarów dobiegają nas za to konkretne już liczby, bo mówi się, że progi salary cap i luxury tax zostaną najprawdopodobniej na tym samym poziomie co w ubiegłym sezonie, czyli odpowiednio 109 oraz 132 miliony dolarów. Z jednej strony to dobrze, że nie będzie spadku, ale z drugiej strony dla wielu klubów – w tym także dla Celtics – oznacza to niemal pewny podatek od luksusu.

[Adrian] Tak lubiany przez nas Kenny Atkinson nie dostanie jednak szansy na poprowadzenie drużyny, zostanie najprawdopodobniej w  tym tygodniu ogłoszony jednym z asystentów w Los Angeles Clippers. Szkoda – chciałbym znowu zobaczyć go na ławce, jak kolejnej drużynie nadaje ten charakter, który wypracował na Brooklynie.

[Timi] Tak jak w Houston najprawdopodobniej zobaczymy JVG, tak Atkinson byłby fajnym kandydatem dla Thunder, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. To są jedyne miejsca, gdzie wakaty wciąż są, natomiast dla Clippers pozyskanie Atkinsona to jednak spory sukces.

[Adrian] No i jednak w Houston nie zobaczymy JVG, bo trenerem został Silas. Niesamowita niespodzianka, choć on się tam w ploteczkach przewijał, ale jednak ten JVG to już ponoć był namaszczony. Moim zdaniem to dobrze dla Rakiet, Silas był wiele lat asystentem, ostatnio w Dallas i zanosi się, że dostanie bardzo solidne wsparcie w postaci chociażby McMillana.

[Timi] Mimo wszystko to i tak dziwi, że JVG nadal zostaje bez pracy, bo wydawał się być pewniakiem… Tymczasem na Brooklynie wrócą chyba do grania „7 sekund lub mniej”, bo asystentem Nasha został Mike D’Antoni, a to właśnie ten duet był architektem sukcesów Suns w połowie lat 2000. Ciekawe co na to Kyrie i Durant:)

[Adrian] Obaj raczej lubią szybko grać, nie wydaje mi sie, żeby mieli jakieś zastrzeżenia. Problemem może być obrona – bo Irving to raz, Durnat po achillesie to dwa, a tam wybitnych defensorów nie ma, przynajmniej na obwodzie. Ja jestem szalenie ciekawy, jak Nets bedzie wyglądać w tym sezonie. Oczywiście, trzymam kciuki za pierwszą drame w styczniu XD

[Timi] Obrona to raz, ale przecież i jeden, i drugi uwielbiają izolacje, a te z szybkim graniem mają bardzo mało wspólnego. KD to przecież znakomity gracz tyłem do kosza, a widzieliśmy już, jak skutecznie D’Antoni potrafił to wyeliminować z gry Hardena. No zobaczymy jak to będzie funkcjonować, fajnym dodatkiem jest Udoka, który w środowisku jest bardzo szanowany i był też kandydatem do kilku wakatów na pierwszego szkoleniowca.

[Adrian] Tydzień temu rozmawialiśmy, ze Rondo wyoptował się z umowy z Lakers, być może żeby dostać od nich odrobinę więcej, ale coraz głośniejsze są ploteczki, że nową drużyną RR będą jednak Clippers. Czy Rondo ma tam jakiś przyjaciół? Tego nie wiem, ale bycie piątym zawodnikiem w historii, który zdobywał pierścień w 3 różnych zespołach – jest kusząca. W sumie byłby 5-6 bo dla Leonarda, to też byłby 3 zespół, w którym by triumfował.

[Timi] Nie ma tam już Doca, więc pewnie teraz perspektywa jest dla Rondo nieco bardziej kusząca:) RR w tym poprzednim sezonie, a przede wszystkim w playoffs, udowodnił że takiego weterana warto mieć w zespole. I też kogoś takiego brakowało w sumie w składzie Clippers, więc ten mariaż miałby sporo sensu dla obu stron. Nie jestem tylko pewien, czy Rondo rzeczywiście postawi przeciwko LeBronowi, no chyba że oferta Clippers będzie dużo bardziej opłacalna pod względem finansowym.

[Adrian] Weź tylko pod uwagę, że rola Rondo w Lakers spadła do rezerwowoego na 20+ minut w meczu, ja wątpię,  żeby go to satysfakcjonowało. Ma 33 lata i jeszcze trochę paliwa w baku, na granie ogonów (nawet tych ważnych, ale jednak ogonów) ma jeszcze czas. Dla niego to może byc jeden z dwóch ostatnich seoznów z  dużą rola w drużynie.

[Timi] A mnie się wydaję, że jemu już żadna większa rola nie będzie na rękę – to jest w tej chwili zadaniowiec przede wszystkim, a nie zawodnik na granie po 30 minut w meczu. Oczywiście takie spotkania mu się nawet w fazie play-off zdarzyły i koniec końców w Orlando grał średnio cztery minuty dłużej niż w sezonie regularnym – jak dla mnie idealnie.

[Adrian] Prasa z Filadelfii donosi, że Sixers są zdecydowani na pozbycie się Horforda, a nawet Richardsona, oraz Thybulle – tych dwóch ostatnich dodają tylko dlatego, żeby pozbyć się Horforda. No muszę przyznać, że to już solidna paczka, nawet przy fatalnym kontrakcie Horforda, choć oczywiście cudów nie dostaną. Jednak taka Oklahoma może się z Alem przemęczyć, bo Richardsona pchnie dalej z zyskiem, a Thybulle to bardzo fajny dodatek do ich przyszłości i picków.

[Timi] Bardzo brzydko przez ten jeden sezon zestrzał się nam Horford, choć tego akurat można się było spodziewać. Zresztą tu nawet nie do końca chodzi tylko o starzenie się, ale bardziej o ten nieustannie zły, a może nawet coraz gorszy kontrakt. Dlatego nie dziwi fakt, że Sixers będą musieli jakoś tę umowę osłodzić, byleby tylko się jej pozbyć…

[Adrian] Skoro już jesteśmy przy Sixers – Phila prowadzi bardzo zaawansowane rozmowy z Darylem Moreyem,  byłym GMem Houston. Nie zastąpiłby on Eltona Branda, ale był poniekąd kimś obok, a może nawet jeden szczebel wyżej. Bardzo ciekawy ruch, bo Morey może i pomysły czasami ma kontrowersyjne, ale… umie doprowadzić praktycznie każda wymianę do końca.

[Timi] Za Moreyem stoją przede wszystkim bardzo dobre statystyki Rockets z ostatnich lat. Zresztą w sezonie 2017/18 pewnie zdobiliby tytuł, gdyby nie 27 spudłowanych trójek w G7, a tego żaden analityk przewidzieć nie mógł. Na pewno jest to bardzo ciekawy ruch ze strony 76ers – tym bardziej ze względu na Doca (to dobrzy przyjaciele jeszcze z czasów Bostonu), któremu w Clippers zarzucano też odejście od analityki właśnie. No i czy to oznacza że z zespołem pożegna się Simmons?:)

[Adrian] No Ben Simmons masakratycznie nie pasuje do koncepcji Moreya, a właściwie to on nie pasuje do NBA w XXI wieku. Niekoniecznie to jego wina, bo ma umiejętności jakie ma, można je wykorzystać w inny sposób, niż robienie z niego na siłę rozgrywjącego. A co gdyby padła propozycja wymiany Simmonsa na Kembe i nasze picki na draft? Ja mam koncepcję, ale ciekawi mnie Twoje zdanie.

[Timi] Z drugiej strony, Morey może być tym, który wreszcie jak najbardziej zmaksymalizuje to, co w Filadelfii już jest i podciągnie właściwych zawodników do Simmonsa i Embiida. Co do transferu – wizja Simmonsa w zielonej koszulce jest bardzo intrygująca, tym bardziej że to bez wątpienia jest jeden z lepszych defensorów, a i w ataku miałby w Bostonie dużo łatwiej, bo miałby dużo bardziej przyjazny dla jego gry personel. Jest też sześć lat młodszy od Kemby i wiekowo idealnie pasuje do Browna oraz Tatuma, więc byłbym skłonny to rozważyć…

[Adrian] A ja bym brał to – pewnie teraz kilku puka sie w głowę, bo przecież zawsze sie z Benka nabijałem. No i nabijać sie będę dalej, ale w Celtics pod Stevensem, to ja bym go widział jako BIGa. Przy jego warunkach fizycznych, obronie i doskonałej wizji gry – pod koszem, ten brak rzutu zza łuku dałoby sie jakoś przełknąć. No – tylko to sie pewnie nigdy nie wydarzy XD