Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] No i koniec sezonu, Lakers zdobyli 17 tytuł mistrzowski, a co za tym idzie, nie możemy o naszej drużynie napisać, ze jest najbardziej utytułowana w historii NBA. James dopiął swego i zdobył z Lakers tytuł, dla niego to 4 pierścień w 3 zespole. Dalej goni Jordana, choć nie mam pojęcia po co – z legendami mierzyć się nie ma sensu – zawsze jest się skazanym na porażkę. LAL gratulujemy, bo to nie był łatwy turniej, Orlando na pewno będziemy wspominać latami – być może taki turniej już nigdy się nie powtórzy.
[Timi] Wielkie brawa także dla NBA, bo organizacyjnie wszystko było dopięte na ostatni guzik. Sam fakt, że przez tyle miesięcy nie pojawił się choćby jeden przypadek zarażenia koronawirusem wewnątrz bańki robi spore wrażenie. Jak się okazało po czasie, to rzeczywiście było najbezpieczniejsze miejsce w Stanach Zjednoczonych przez ten okres.
[Adrian] Adam Silver osobo podziękował wszystkim tym, którzy pracowali przy turnieju w Orlando. To było kilka tysięcy ludzi, którzy dbali o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Tak jak napisałeś – w Orlando, podczas tego turnieju, nie zaraził się żaden zawodnik NBA, żaden trener i było to najbezpieczniejsze miejsce chyba nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie. Patrząc jakie problemy mają inne dyscypliny sportowe w USA, które właśnie tez rozgrywają swoje sezony, czy PO – to robota jaką wykonała NBA robi wrażenie.
[Timi] I aż szkoda, że nie można tego powtórzyć – bańka to jednak jednorazowy eksperyment ze względu na stosunkowo krótki okres trwania całej „imprezy”. Przełożyć tego na cały 82-meczowy sezon nie ma jak, szczególnie jeśli NBA cały czas chce powrotu kibiców. Ale nie zmienia to faktu, że brawa należą się lidze naprawdę duże, szczególnie że w sumie obyło się bez większych skandalów.
[Adrian] Cały sezon tak się rozegrać nie da, ale uważam, że nowy sezon zaczniemy znowu w bańce, lub w kilku bańkach. Jakie jest prawdopodobieństwo, że cokolwiek zmieni się w najbliższych 2 miesiącach na plus? No żadne – tym bardziej, że idzie zima i zacznie się sezon grypowy, a przed tym ostrzegają lekarze. Jeśli NBA chce rozegrać kolejny sezon, tak, żeby otrzymać cała kasę z TV (a to aktualnie największy płatnik), to musi myśleć o tym, że przynajmniej część sezonu rozegrać przed latem, bo potem może zabraknąć czasu na zagranie sezonu zasadniczego i PO.
[Timi] No dlatego ja podejrzewam, że nowy sezon wystartuje jednak w marcu albo nawet później, chociaż pewnie i wtedy sytuacja nie będzie wciąż opanowana. Kilka baniek to jest pomysł wart rozważenia, ale też trzeba wziąć pod uwagę, że te przychody od kibiców w halach to jest około 40 procent całego dochodu – więc to także jest ogromna kwota i nie ma się co dziwić, że NBA nie chce tak po prostu z tego zrezygnować.
[Adrian] Rajon Rondo został drugim zawodnikiem w historii NBA, który zdobył mistrzostwo i z Celtics, i z Lakers. No cóż – wolałbym, żeby to się jednak nigdy nie wydarzyło, ale czasu cofnąć się nie da. Rondo w PO to zawodnik, który potrafi zrobić różnice na obwodzie i z tego zadania wywiązywał się doskonale. Byleby tylko nie postanowił zostać w Los Angeles, bo on z Jamesem i Davisem to jest naprawdę groźne trio.
[Timi] Spore nieszczęście fanów Mavericks, bo to im się przydarzył ten jeden raz, gdy Rondo w playoffs nie wszedł na ten wyższy poziom… James już jak odchodził z Cleveland do Los Angeles to miał w głowie pomysł ściągnięcia ze sobą Rondo, a ten odwdzięczył mu się naprawdę dobrą grą. Statystycznie to Rondo wyglądał bardzo podobnie w tegorocznych finałach i w tych swoich pierwszych. 12 lat minęło, a on znów świetnie domknął serię w meczu numer sześć.
[Adrian] Rajon ma to coś, on w PO jak chce, to może powstrzymać każdego – tym bardziej dziwi ta nieudana przygoda w Dallas. Czy ten konflikt z trenerem był, aż tak wielki, że RR postanowił sabotować sam siebie? Przecież to on ucierpiał najbardziej, a opinia o nim trochę się ciągnęła. Ciekawe czy Rondo będzie chciał zostać w Lakers, czy może stwierdzi, że czas na kolejne wyzwanie.
[Timi] Wedle ostatnich doniesień Rondo rzeczywiście ma zrobić opt-out. I teraz pytanie, czy to jest poszukiwanie większej umowy (w jego przypadku najprawodpodobniej ostatnia na to szansa), czy też jednak próba zyskania małej (ale wciąż) podwyżki od Lakers. Ja obstawiam jednak to drugie i kolejny rok walki o mistrzostwo u boku Jamesa.
[Adrian] Być może to tylko ochota na podwyżkę, a może ma plan zdobycia kolejnego pierścienia z 3 drużyna i dołączy gdzieś indziej. Nie zdziwiłbym się, gdyby chciał znowu połączyć siły z Riversem. Doc umie przekonać, a dokoptowanie do Sixers takiego rozgrywającego, z takim przeglądem pola i taka wizją gry…. no trochę ta Phila by urosła i zacząłbym ją traktować, jako bardzo groźnego rywala.
[Timi] Oj wydaję mi się, że Rondo już do Riversa nie wróci. Oni mieli swoje wzloty i upadki, ale jakoś w ostatnich latach ta ich relacja nie wygląda wcale jakby miała się polepszyć. Zresztą tu i tak najważniejsze jest chyba pytanie, czy ktoś na wolnym rynku da mu dużo więcej niż zwykłe minimum. Bo jeśli nie to powrót do Lakers i nawet mała podwyżka jest wtedy jego najlepszą opcją i chyba największą szansą na trzeci pierścień.
[Adrian] Ciekawie wypowiada się Davis – bo co konferencja prasowa, to robi wrzutki, że ma opcję na kolejny sezon, ale nic jeszcze nie zdecydował. Była nawet jedna wypowiedź, że on nie wie gdzie będzie grać w kolejnym sezonie. Całkiem niedawno twierdził, że w Lakers czeka ich jeszcze dekada wygrywania ligi, a teraz rozgląda się po lidze. Naprawdę dziwna sytuacja.
[Timi] Trudno powiedzieć, skąd się biorą tego typu wypowiedzi, bo między tym wszystkim powiedział jeszcze na przykład, że teraz jako zespół będą mieli jeszcze trudniejsze zadanie, bo oczywiście każdy będzie chciał bić mistrza. To owijanie w bawełnę za bardzo nie ma sensu, bo przecież jasne jest, że jeśli zrobi opt-out, by dostać większy kontrakt od Lakers to ci bez chwili zawahania taki kontrakt mu dadzą.
[Adrian] Tu nie ma błędów w interpretacji, złego tłumaczenia,czy tez nieautoryzowanych wywiadów, bo kilka z tych wypowiedzi sam słyszałem. Nie wiem w co gra Davis, ale to głupia gra. Nie wierzę, że już w tym sezonie wybierze grę w Chicago o której ponoć tak marzy. Z drugiej strony, wiemy już, że ze swoim agentem zdolny jest do wszystkiego, a i pewnie bez agenta też. Kibice Lakers przez kilka tygodni będą siedzieć jak na tykającej bombie.
[Timi] Nie no, na Chicago jest dużo za wcześnie. Ewentualne odejście z Lakers w takim momencie byłoby jak sportowe samobjóstwo, tym bardziej że to dopiero LeBron niejako odblokował Davisa i pozwolił mu powalczyć o coś więcej niż tylko sam awans do fazy play-off. To zresztą niemal idealnie dla siebie stworzony duet, dlatego nie chcę mi się wierzyć, by AD miałby już zawijać manatki.
[Adrian] Ostatnie ploteczki mówią, że Davis bedzie chciał podpisać kontrakt 2 letni. Być może policzył na paluszkach jak długo jeszcze James będzie grał na tym poziomie, a potem zawijają się z Lakers obaj. James na emeryturę, a Davis do Chicago i to ma sens. Nie wierzę, że Davis zostanie w Lakers bez LeBrona, on już grał w drużynie gdzie miał być liderem i niewiele z tego wynikało.
[Timi] Może i policzył, ale tylko dwa lata? Ja tu widzę potencjał nawet na 4-5 kolejnych sezonów LeBrona. Natomiast sam pomysł jest dobry – podpisać na dwa lata, drugi rok z opcją zawodnika i potem decydować, czy to już czas, czy jednak LeBron daje jeszcze jakieś szanse na walkę o mistrzostwo.
[Adrian] Skoro zamknęliśmy sezon, to porozmawiajmy o tym co się dzieje w USA w kontekście kolejnego sezonu. W USA już ponad 8 mln osób zostało zarażonych C19, ponad 220 tys zmarło, a dzień w dzień diagnozuje się ponad 50 tys nowych przypadków. Szczególnie statystyki zmarłych są przerażające, bo końca nie widać, a tu już przekroczona została bariera 200 tys, gdzie tyle miało umrzeć do końca epidemii. NBA może opóźniać sezon ile chce, ale prawdopodobieństwo, że do hal wrócą kibice to mrzonka. Nie wiem czy pandemie da się opanować do końca przyszłego roku, bo to że ktoś raz zachorował, nie znaczy, że nie może zarazić się drugi raz i przejść C19 w inny sposób niż za pierwszym razem. To wszystko oznacza, że możemy na długo pożegnać się ze sportem jaki kiedyś znaliśmy.
[Timi] NBA na pewno nie liczy, że do hal wróci 100 procent kibiców. Ci pojawili się już w jakiejś części na stadionach, przy czym hale to oczywiście zupełnie inna bajka. Natomiast moim zdaniem powrót 15-20 procent kibiców jest możliwy, a dla NBA to jednak już jest sporo pieniądza zatrzymanego w kieszeni.
[Adrian] Tylko patrząc na to realnie, kibice to pieniądze, ale zespoły musiałyby grać we własnych halach, a to oznacza podróże i kontakt zawodników z setkami ludzi – bo tego sie uniknąc nie da. Przykładem niech będzie NFL, gdzie zespoły podróżują prywatnymi samolotami, z prywatnych lotnisk i tydzień w tydzień masz od kilku do kilkunastu zarażónych. To jest proszenie się o katastrofę, bo w NBA jak wypadnie 3-4 zawodników z drużyny, to masz katastrofę.
[Timi] Ta liczba zawodników NBA w jednej drużynie w porównaniu do NFL czy MLB to rzeczywiście jest spora komplikacja, której koniec końców być może nie da się w jakikolwiek sposób obejść. Bo nawet jeśli pozwolić drużynie na 3-4 zawodników więcej to przecież wirusa wewnątrz zespołu i tak będzie ciężko opanować.
[Adrian] W naszych ocenach sezonu lecimy dalej i tym razem Daniel Theis będzie na tapecie. Kto się 3 lata temu spodziewał, że z defensywnej czwórki, bo przecież przy jego wzroście nie rozpatrywaliśmy go jako centra, wyrośnie zawodnik, który bedzie wyjściowym środkowym. Oczywiście Daniel ma swoje ograniczenia fizyczne, ale to był naprawdę dobry sezon w jego wykonaniu i nie ma się co oszukiwać – czekamy na kolejne. Pojawia sie tylko pytania – czy aby na pewno w Bostonie, bo jest u nas pewien zawodnik, o którym za chwile porozmawiamy, który wydaje się mieć dokładnie te same atuty i wady co Daniel.
[Timi] Ja powiem więcej: trzy lata temu chyba nikt się nie spodziewał, że Theis może zaliczyć tak dobry sezon. Bo to były naprawdę dobre rozgrywki w jego wykonaniu i szkoda tylko tych ciągłych fauli, szczególnie że spory procent gwizdków to chyba jakieś uprzedzenia w kierunku Niemca… Natomiast taka jakość za takie pieniądze to jest dla Celtics znakomita sprawa i ja jestem bardzo mocno za tym, by Theis kontynuował karierę w Bostonie, choć zapewne będzie się to wiązało z nieco większym wydatkiem niż dotychczas.
[Adrian] Zobaczymy co przyniesie wolna agentura, bo moim zdaniem w tym roku będzie sporo wymian. Wielu właścicieli klubów będzie chciało zaoszczędzić sporo pieniędzy, a wtedy wymiany takich kontraktów jak Theis na wyższe to prawdziwa okazja nie tylko dla oszczędzającego, ale też dla nas. Wszystko zależy od okazji, a Daniel chyba wyrobił sobie całkiem dobrą opinie w NBA. Oczywiście warunkiem koniecznym jest pozyskanie innego środkowego – bez tego nie ma mowy o jakimkolwiek handlu Niemcem.
[Timi] Celtics jeśli już to powinni wystąpić w roli szukających okazji, choć komplikacje związane z podatkiem od luksusu mogą nieco ograniczyć nasze poczynania na rynku transferowym. Ciekawe czy i kiedy doczekamy się przesunięcia draftu na okres po FA – to coś, co m.in. zarząd Celtics bardzo chciałby wprowadzić w życie, ale na razie to wciąż jest pomysł pozostający w sferze marzeń.
[Adrian] No trudno powiedzieć, bo z ostatnich doniesień wynika, iż okienko wymian wystartuje 1 listopada i potrwa właśnie do 18 listopada, a wtedy nastapi Draft. Nie wiem wprawdzie jak później – bo przecież potrzeba moratorium ligowego do wolnej agentury. W tym wszystkim nadal nie ma informacji, co z kończącymi sie kontraktami – jak można nimi handlować, jak ma się to do CBA – bo CBA nie przewiduje handlu zakończonymi umowami, które przecież maja dostać nowe daty.
[Timi] 1 listopada to już w tej chwili termin nie do spełnienia – zresztą prezes związku zawodników sama mówiła, że FA nie wystartuje wcześniej niż 1 grudnia, czyli po drafcie. Na dodatek cała ta niepewność i liczba rzeczy, które wciąż są do ustalenia nie sprzyjają tego typu zmianom, dlatego ewentualne modyfikacje kalendarza off-season trzeba odłożyć w czasie.
[Adrian] No to jeszcze do kompletu – TimeLord, czyli Robert Williams. Podobne ograniczenia fizyczne jakie ma Daniel, oraz podobne atrybuty – jednak na razie Rob nie grozi rzutem z dystansu jak Niemiec, ale też jest lepszym zbierającym dzięki swojej eksplozywności. TimeLord naprawdę zyskał sporo w Orlando i już nie jest tylko melodią bardzo odległej przyszłości. Moim zdaniem nie ma sensu mieć w składzie dwóch, tak bardzo podobnych zawodników – tym bardziej, ze wciąż z brakuje środkowego, który będzie odpowiedzią na dużo wyższych i cięższych przeciwników. Jeden z nich powinien zmienić otoczenie za odpowiednią cenę.
[Timi] Akurat u Roberta te ograniczenia jeszcze jakoś da się obejść, bo Williams jest po prostu dużo bardziej eksplozywny i atletyczny niż Theis. Ma też długie ręce, choć akurat pod tym względem Theis wcale nie wypada blado. Tak czy siak, Timelord mógłby być odpowiedzią Celtics na tych wyższych przeciwników, jeśli tylko za instynktem w obronie pójdzie doświadczenie. A tego na razie brakuje, bo po dwóch sezonach w lidze RW3 ma łącznie tylko 77 rozegranych spotkań. W jego przypadku nadal najważniejsze jest zdrowie i zbieranie tych minut, dlatego cieszy fakt, że miał okazję pograć sporo czasu w fazie play-off.
[Adrian] Za miesiąc Draft, a tymczasem dopiero teraz zespoły dostały wytyczne- jak odbywać spotkania z poszczególnymi zawodnikami. Takie spotkania można odbyć tylko 2 razy z każdym zawodnikiem, ale i tu uwaga – tych zawodników nie może być więcej niż 10. Trochę słabo bym powiedział, bo przecież wiemy, ze rok w rok na treningach, spotkaniach i work outach w Bostonie było nawet po 50-60 zawodników. To nie bedzie łatwy Draft, z drugiej strony – inne zespoły mogą omijać potencjalne perełki.
[Timi] Na początku myślałem, że to literówka, ale NBA rzeczywiście pozwoliła tylko na dziesięć takich spotkań. Dziwna sprawa, bo dziesięciu zawodników to często bywało na treningach jednego dnia, a teraz chcą, by kluby obejrzały na żywo tylu graczy w ciągu miesiąca. Na dodatek to kolejna karta do ręki agentów, którzy mogą decydować, kto będzie oglądał ich zawodnika, a kto nie.
[Adrian] To może być najbardziej nieprzewidywalny Draft wszech czasów. Kto sumiennie pracował przez lata, ten ma całkiem sporą wiedzę o zawodnikach, ale w tym wieku w jakim teraz są zawodnicy, to mogą być niespodzianki. Jedni rozwijają się nagle, inni pracują latami. Wystarczy porównać mocki sprzed roku, z aktualnymi. Zawodnicy wiele miesięcy nie grali, niektórzy nawet nie trenowali zbytnio – więc na poszczególnych treningach mogą wypaść słabo, a co za tym idzie – będą pomijani.
[Timi] Celtics mają aż cztery wybory, więc szanse na to, że trafią jakąś perełkę rosną:) A tak serio to oczywiście kluby NBA już dawno temu powinny mniej więcej wiedzieć, kto jakie ma notowania na draft. Oczywiście po drodze pojawiło się dużo problemów i to nie tylko ograniczone treningi, ale właśnie ten brak grania. Z drugiej strony, zdecydowana większość graczy wyrabiała sobie pozycję jeszcze przed turniejem NCAA. Czyli jednym zdaniem: tak, to będzie bardzo nieprzewidywalny draft.
[Adrian] Danillo Gallinari stwierdził, ze nie będzie szukał ogromnego kontraktu, a raczej szansy na pierścień, kosztem wynagrodzenia. My swego czasu ponoć byliśmy zainteresowani Danillo, co nie powinno dziwić, bo w końcu na skrzydle mamy poza podstawowymi zawodnikami Semiego – natomiast ja mam co do Dannilo sporo wątpliwości – bo on w RS to zawsze gra naprawdę sensownie, ale w PO, to ma zjazd formy. Za te 6 milionów wyjątku MLE to bez zastanowienia, ale nic więcej. Tylko w naszym przypadku jeszcze jest wakat na pozycji dużego, defensywnego centra – więc nie wiem czy to MLE będziemy mieli wolne.
[Timi] Gallinari to ciekawa opcja, szczególnie jeśli Celtics mieliby jednak pożegnać Haywarda. Z drugiej strony, Włoch nigdy jeszcze w swojej karierze nie wygrał choćby jednej serii w fazie play-off. Zgadzam się też z tym, że na liście priorytetów Celtics na tym najwyższym miejscu niekoniecznie powinno znaleźć się ściągnięcie skrzydłowego. Choć oczywiście ktoś taki jak Gallinari dobrze by się w Bostonie odnalazł – podobnie jak chyba w każdym innym zespole walczącym o tytuł.
[Adrian] Praktycznie równy rok trwała przerwa NBA na rynku chińskim, ale skończyła się absencja, skończyła się kara za głupotę Moreya. Game 5 był transmitowany przez CCTV i NBA znowu może zarabiać na rynku chińskim, co w obliczu dramatycznego spadku wpływów z rynku amerykańskiego, jest światełkiem w tunelu na przyszły sezon.
[Timi] Tych relacji tak łatwo naprawić się nie da, ale to rzeczywiście bardzo ważna wiadomość dla NBA z punktu widzenia finansów ligi. Zresztą to ocieplanie więzi trwało już od jakiegoś czasu i ten krok, by pokazać wreszcie mecz w CCTV jest niemal jak formalne pogodzenie się zwaśnionych stron.
[Adrian] Co ciekawe – Chiny, gdzie ta światowa epidemia miała swój początek – praktycznie pozbyła się tego problemu. Oczywiście rządowe raporty mogą lekko pudrować rzeczywistość, ale faktem niezaprzeczalnym jest, że chińskie metody zamykania przymusowo całych miast – była skuteczna. Obrońcy praw człowieka, zawsze mogą protestować, że trzymanie pod przymusem ludzi zamkniętych w domach, to nie jest wyjście z sytuacji i łamie podstawowe prawa wolnej jednostki, ale tam umarło dużo mniej ludzi, niż w o wiele mniejszych krajach. Ich sytuacja dziś jest zgoła odmienna i ten chiński rynek może stanowić naprawdę solidne wsparcie w walce o jak najlepsze finanse NBA. Kilkaset milionów dolarów to dar z niebios dla Silvera, któremu właśnie odpadł jeden z wielu, naprawdę wielu problemów.
[Timi] Te rządowe raporty to pewnie nawet nie tak lekko rzeczywistość pudrują, ale ogólnie rzeczywiście Chiny radzą sobie całkiem nieźle. Na pewno dużo lepiej niż USA, ale tam jednak przez długi czas w dużej mierze ignorowano zagrożenie. W zasadzie dopiero stanowczy krok NBA i zawieszenie rozgzrywek odbił się sporym echem i uświadomił, co nadchodzi.
[Adrian] A propos Chin – Morey zrezygnował z bycia generalnym managerem w Houston. Tym samym Rakiety zostały bez swojego architekta. Pewna koncepcja się wypaliła, chyba się wypaliła – ale myślę, że to całokształt ostatnich 2 lat zaważył. Nietrafione wymiany, nietrafione koncepcje, chiński smrodek – no i chyba został poproszony, żeby sam zrezygnował, bo to inaczej się odbiera w środowisku, niż zwolnienie.
[Timi] Jeśli wierzyć raportom to Morey w ostatnich latach tracił niezależność i coraz częściej do jego pracy wtrącał się pan właściciel. Ponoć to właśnie on stał za wymianą Chrisa Paula na Russella Westbrooka, naciskając bardzo mocno na to, by pozbyć się kontraktu CP3… Morey kilka błędów sam popełnił, ale jeśli rzeczywiście nie miał pełni władzy to można przypuszczać, że podjęcie decyzji o rozstaniu było nieco łatwiejsze.
[Adrian] Nowa miotła w Clippers, nie wiem wprawdzie dlaczego właśnie ta miotła, ale jest nowa. Lue wjechał do królestwa Los Angeles i teraz on bedzie tam rządził. Zobaczymy, jestem bardzo ciekawy jak zakończy sie ten eksperyment. Jego jedyna zaleta, to on zwyczajnie nie przeszkadza zawodnikom na parkiecie, ma to swoje plusy, gdy drużynie idzie – zobaczymy co sie wydarzy, gdy coś zaszwankuje.
[Timi] Miotła i może nowa, ale z tego samego zestawu. Wszak to właśnie Lue był głównym asystentem Riversa, więc ta zmiana na niewiele może się zdać. Jednym z największych błędów Doca miało być to, jak prowadził swoje gwiazdy – inni graze mieli mieć sporo pretensji o to jak bardzo królewsko traktowany jest na przykład Kawhi Leonard. Nie jestem więc pewien, czy Lue będzie pod tym względem gwarantem jakiejkolwiek zmiany na lepsze.