Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Jaylen Brown wyraził się dość krytycznie o możliwości umieszczania na koszulkach róznych haseł zamiast własnego nazwiska – poparł go ostatnio Mike Scott z Sixers. Wszystko rozbija się o to, że NBA przygotowało i zatwierdziło listę dostępnych haseł i nie ma tu możliwości na własną twórczość. Możesz mieć własne zdanie, ale ono musi być takie jak zatwierdziliśmy – no średnio mi to pasuje do koncepcji jaką promowała NBA na początku.
[Timi] Pasuje średnio, ale tego należało się spodziewać – bo NBA nie może sobie pozwolić na totalną dowolność. Lepiej też uniknąć sytuacji, gdy zawodnik sam coś zaproponuje do zatwierdzenia, a liga odmówi, bo to wyglądałoby jeszcze gorzej. Sam pomysł jest więc dobry, ale jego wykonanie w obecnych warunkach nie może być idealne, no bo jednak ekspozycja tego typu haseł w miejscu nazwisk jest mocna i będzie widoczna, dlatego nie dziwi fakt, że NBA chce po prostu kontrolować co się tam dokładnie pojawi. Skoro jeden tweet Moreya kosztował ich setki milionów dolarów to wyobraź sobie co by było gdyby choćby jeden zawodnik miał coś o Hong Kongu na swojej koszulce.
[Adrian] Kontrolowanie to jedno, ale lista haseł jest delikatnie mówiąc banalna. Skoro Silver przekonywał zawodników, że odda im Orlando, żeby mogli pokazać swoje nastawienie, bojąc się bojkotu tego restartu, a teraz ogranicza ich w bezsensowny sposób – to to przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego. Mieli wystarczająco czasu, żeby stworzyć zespół składający się również z zawodników i poszerzyć paletę haseł. A tak na kilkuset zawodników tych haseł jest kilkadziesiąt – mało, zdecydowanie za mało. Wspomniałeś o Moreyu – zobaczymy czy któryś z zawodników nie wywinie numeru i nie zrobi swojej koszulki, z która będzie paradował po Orlando, czym przyciągnie uwagę milionów w mediach społecznościowych. Na kare zrzucą się „bracia”. Bardzo źle to NBA rozegrała – bardzo źle.
[Timi] Może rzeczywiście trzeba było zapytać o zdanie zawodników i ustalić dużo więcej haseł, natomiast szczerze powiedziawszy to ja dokładnie czegoś takiego się spodziewałem, słysząc o tym pomyśle. Przekaz cały czas kontrolowany.
[Adrian] Jesteś my kilku wywiadach z naszymi zawodnikami, ale nie padły żadne ciekawe słowa. Powiedziałbym, że Media Day 2.0 bo i w sumie taki to był dzień. Marcus Smart wierzy w Jaysona Tatuma, Jayson Tatum chce zrobić niespodziankę w Orlando, a Gordon Hayward ma niedokończony biznes z Bradem Stevensem. No dobra – to ostatnie oznacza, że nie powinniśmy za bardzo się martwic o jego odejście z Bostonu.
[Timi] Mimo wszystko gdzieś tam między wierszami można było mieć wrażenie, że choćby Tatum do końca nie był pewien, czy pojawić się w Orlando. Ale podobało mi się jego stwierdzenie, że skoro już wszyscy przyjechali to może niech postarają się zdobyć mistrzostwo. Łatwo nie będzie, ale Celtów z pewnością skreślać nie należy.
[Adrian] Myślę, że w każdym zawodniku była myśl, czy warto ryzykować – w końcu prawie wszyscy maja dzieci, a to zupełnie inne zmartwienie niż własne zdrowie. Zaważyło to o czym wspominasz – jadą wszyscy, więc jak to w rodzinie, nikt nie chciał się wyłamać. Boston jest wymieniany pośród sześciu głównych faworytów do Mistrzostwa. Zdają sobie z tego sprawę zawodnicy, że talent jest, zdrowie jest – teraz tylko walczyć i liczyć na odrobinę szczęścia.
[Timi] Oby to zdrowie dopisało, bo liczymy na to, że nie będziemy oglądać w Orlando żadnych poważnych kontuzji. Patrząc jednak na to, że mijają właśnie cztery miesiące od ostatnich meczów to nadal można mieć spore obawy o organizmy zawodników. Po zdjęciach z odlotu widać, że wielu graczy nie próżnowało przez ten czas zawieszenia rozgrywek, ale wszyscy czekamy na efekty tej pracy.
[Adrian] Pamiętajmy, że przecież nas też Covid 19 dotknął, bo w końcu Marcus Smart był jednym z pierwszych zdiagnozowanych z zakażeniem. Odpukać w niemalowane, mam nadzieję, ze to był pierwszy i ostatni przypadek C19 w Celtics. Do PO juz tylko 11 spotkań, a nie pamiętam kiedy ostatnio tuz przed PO byliśmy wszyscy zdrowi. Przypominasz sobie taki powiedzmy „marzec”? Bo ta połowa lipca to jest w sumie marzec.
[Timi] W zasadzie to w 2017 roku zdrowie dopisywało – oczywiście Isaiah zmagał się z urazem biodra, ale znakomicie dawał radę i w zasadzie w ogóle nie było widać, że coś jest nie tak. Reszta zawodników jak Bradley, Horford, Smart czy Crowder i Olynyk też wtedy nie narzekała na żadne większe urazy i tamte playoffs rozpoczęliśmy prawie w pełni zdrów.
[Adrian] Tam Rozier zaliczył jakiś uraz tuż przed samym PO, ale faktycznie to był dość zdrowy rok, aż Thomas nie rozwalił biodra. Najpierw wydawało się to lekkim urazem, a skończyło się kontuzją która zniszczyła mu karierę, bo chyba już tak można do tego podchodzić.
[Timi] Raczej tak, natomiast wtedy nikt jeszcze o tym nie wiedział, a też Thomas mimo kontuzji nadal grał kapitalny basket aż do samego końca. Pamiętam że wtedy zastanawialiśmy się nad tym jak poważny jest to uraz, no i historia pokazała, że tego typu kontuzje nie kończyły się dobrze w przypadku niskich zawodników bazujących na swojej szybkości i zwrotności.
[Adrian] Kara Lawson czyli asystent trenera w Celtics, najprawdopodobniej zostanie głównym trenerem kobiecej drużyny w Duke. Wszyscy jej gratulują, ale tej oficjalnej informacji z Duke jeszcze nie widziałem, to pisze najprawdopodobniej. Kobiecy program może nie jest tak znany jak męski program w Duke, ale to jednak jedna z najlepszych uczelni w USA ze sportowymi programami dla młodzieży.
[Timi] To ja już potwierdzę tę informację, bo Duke oficjalnie już powiadomili, że Kara obejmie stanowisko głównego szkoleniowca. Bardzo dobry wybór, bo ona znakomicie dawała sobie radę u boku Stevensa i współpracę z nią chwalili sobie wszyscy zawodnicy, więc miejmy nadzieję, że Celtom uda się znaleźć godne zastępstwo.
[Adrian] Zapowiada się ostra walka o PO na Wschodzie – Nets przyjechali do Orlando osłabieni na maksa, bo poza Irvingiem i Durantem , którzy i tak nie mieli grać, nie ma też Jordana, Chandlera, Dinwiddie i właśnie wypadł Prince bo jego test na koronawirusa okazał się pozytywny. Wizards będą wprawdzie bez Beala i Bertansa, ale mogą doprowadzic do tego pojedynku 8 vs 9 seed i zrobi się ciekawie.
[Timi] Wizards bez Beala i Bertansa są może nawet bardziej osłabieni niż Nets, a przecież mają do odrobienia naprawdę sporą stratę – ja tu się walki nie spodziewam. Natomiast to są też ważne informacje dla nas, bo Celtics mają w swoim terminarzu pojedynek zarówno z Nets, jak i Wizards. Będzie więc naprawdę duża szansa by dogonić Raptors, tym bardziej że oni na papierze mają jeden z najcięższych rozkładów: Lakers, Heat, Magic, Celtics, Grizzlies, Bucks, Sixers i Nuggets.
[Adrian] Spora stratę? To są tylko 2 mecze – znaczy się jest 6, ale zasada dodatkowego meczu, lub meczów pomiędzy 8 a 9 zespołem konferencji jest prosta, będzie jeśli przewaga nie będzie większa niż 4 mecze. Tym samym Wizards mają do odrobienia tylko 2 zwycięstwa. Nets już zaczęli ściągać posiłki, bo podpisali kontrakty z Jamalem Crawfordem i Michaelem Beasleyem. Dogonienie Rapsów spowodowałoby pojedynki w 1 rundzie najprawdopodobniej z Orlando, które też będzie osłabione.
[Timi] Okej, strata może nie aż tak duża przy tej zasadzie, ale Wizards przecież też jadą do Orlando w mocnym osłabieniu – bo to już nie tylko Beal i Bertans, ale jak się okazuje także m.in. Thomas Bryant, który także miał pozytywny wynik testu na koronawirusa i w tej chwili jego występ w bańce stanął pod sporym znakiem zapytania.
[Adrian] Tylko ten Bryant to i tak pół sezonu nie grał, a w Nets nie jedzie prawie cały skład wyjściowy. Napiszę tak – patrząc na kalendarz – 2 sierpnia będzie wiadomo czy Wizards zagrają dodatkowe mecze z Nets, bo to jest ich bezpośredni pojedynek. Nets mogą przeputać w tym składzie wszystkie mecze, Wizards mogą wygrać dwa pierwsze, z Suns i właśnie Nets. 51% na dodatkowe pojedynki na Wschodzie o 8 miejsce.
[Timi] Mimo wszystko bardziej wierzę w to, że LeVert pociągnie Nets do playoffs, bo kto ma to zrobić w przypadku Wizards, kiedy centralny punkt ofensywny nie jedzie. Rzeczywiście może się okazać, że to będzie pojedynek żółwi, natomiast niezależnie od tego kto ten wyścig wygra to najpewniej Bucks kolejny już rok będą mieli spacerek w pierwszej rundzie.
[Adrian] Nikola Jokic ma problemy z wydostaniem się z Serbii – to spory problem dla Denver, które uważane jest za czarnego konia tego skróconego sezonu. Teoretycznie Jokic już powinien być w Orlando, a on nawet nie jest w USA, a przecież będzie musiał przejść jeszcze kwarantanne.
[Timi] On chyba już jest w Stanach Zjednoczonych, tyle tylko że wszystko się opóźniło, bo w Serbii musiał przejść dodatkowe testy i uzyskać jeszcze jeden negatywny wynik. Podobne zasady przyjęto w USA i to właśnie ze względu na oczekiwanie na wyniki drugiego testu Jokić nie znalazł się w samolocie Nuggets na Florydę.
[Adrian] Powołując się na Keitha Smitha – on nadal jest w Serbii, a plan jest taki, że prywatnym lotem w ciągu kilku dni doleci prosto do Orlando i tam przejdzie kolejne testy, żeby skrócić kwarantanne. To jest stan na czwartek wieczór w Polsce. Denver jednak poinformowało, że drużyna jest w 3/4 w Orlando, a to znaczy, że tam brakuje jeszcze kogoś poza Jokiciem, choć nazwiska nie padły. Może na dniach znowu coś się wyjaśni, a przynajmniej przed publikacja Tygodnika.
[Timi] Czyli byłem w błędzie, dzięki za wyłapanie tej informacji. No to robi się trochę problem dla Denver, choć wszystko wskazuje na to, że Jokić jest już zdrowy, więc powinien stosunkowo szybko dołączyć do drużyny po swoim przylocie do Orlando. Nuggets to tymczasem chyba jedna z najbardziej dotkniętych koronawirusem drużyn w NBA, bo oni przecież jeszcze na przełomie czerwca i lipca po raz kolejny musieli z tego powodu zamknąć halę.
[Adrian] Tych zamkniętych ponownie hal w NBA było kilka, bo powtórzę to kolejny raz – USA z epidemią to jest kompletnie w dupie. Nawet kraje 3 świata nie mają aż tak fatalnych danych. Wielu komentatorów czy dziennikarzy na TT lubi odpowiadać Trumpowi na jego tweety, wrzucając porównania – Germany 110 – USA 56832. Nie chodzi tu o ilość zjedzonych skrzydełek na meczu, a ilość zdiagnozowanych przypadków Covid19 dziennie. To jest przepaść.
[Timi] Ale te liczby to jest bardzo poważny problem także z punktu widzenia NBA, bo przecież liga będzie w Orlando sporo testować i tu znów pojawiają się kwestie natury etycznej, czy powinno się grać (i poświęcać wszystkie te zasoby(, gdy koronawirus wciąż nie odpuszcza, a zdaje się, że z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej.
[Adrian] Haynes z Yahoo Sport donosi, że Lakersi planują nagrodzić Bradleya pierścieniem jeśli wygrają mistrzostwo, pomimo tego, iż on nie pojechał z nimi do Orlando. Dzielenie skóry na niedźwiedziu… trochę dziwne, że ktoś odważył się odpowiedzieć na takie pytanie – bo to nic dobrego nigdy nie wróży.
[Timi] Myślał indyk o niedzieli… Tego typu rozważania należałoby zostawić na czas mistrzowskiej fety, jeśli uda się taką fetę zorganizować, dlatego podoba mi się reakcja na AB na te słowa. Bo on mówi wprost, że posiadanie pierścienia nie sprawia, że czuje się lepszy czy gorszy jako osoba. Fantastyczne słowa wypowiedziane przez świetnego gościa.
[Adrian] Jason Kidd zrobił fantastyczne wrażenie podczas rozmowy w NYK, ale… przy okazji z szatni Bucks wyszło, dlaczego został zwolniony. Otóż Kidd absolutnie nikogo nie słuchał. Żadnego asystenta, analityka, fizjoterapeuty – wychodził z założenia, że wie lepiej i jego wiedza jest wystarczająca, żeby podejmować najlepsze decyzje. Mam nieodparte wrażenie, że doskonale pasuje do Dolana i znajdzie zatrudnienie w NYK.
[Timi] Dolan też wszystko wie najlepiej, więc pytanie czy ktoś taki na stanowisku trenera będzie rzeczywiście mu pasował. Ale jeśli prawdą jest, że Kidd nikogo nie słucha to jest to najprawdopodobniej powód, dla którego w ostatnim czasie nie znalazł nigdzie zatrudnienia jako główny szkoleniowiec. Przecież słuchanie i otaczanie się ludźmi, którzy znają się na rzeczy i są w stanie doradzić to jest jeden z najważniejszych aspektów w pracy trenera. Może więc lepiej dla kariery Kidda, by został asystentem, bo do tej roli zdaje się pasuje dużo bardziej.
[Adrian] Nie wiadomo tylko jak aktualnie Kidd znosi pozycje asystenta. Natomiast zgadzam się, że skoro nie znalazł nigdzie zatrudnienia jako head coach, to ta plotka nie jest wyssaną z palucha bzdurą. Przecież swego czasu miał bardzo dobra prasę, miał nawet dodatnie wyniki – poniżej oczekiwań, ale nie był to trener katastrofa. W między czasie było tyle stanowisk do obsadzenia, a on nawet nie bardzo się w plotkach przewijał. Poza tym – NYK kandydatem do tytułu nie jest i nie będzie, a tutaj Kidd może się sprawdzić jako alfa i omega w śmietniku.
[Timi] No zobaczymy, na razie topowym kandydatem jest ponoć Thibs, który też chciałby wrócić – po raz kolejny – na ławkę trenerską. Ale to trochę podobny przypadek co Kidd w tym sensie, że Thibodeau dużo lepiej sprawdzał się jednak chyba jako asystent. Ja jednak jestem bardzo ciekaw czy on wreszcie wyciągnął jakieś wnioski z tych objazdówek z różnymi trenerami, czy nadal uważa – zupełnie tak jak Kidd – że wszystko wie najlepiej. No i dlaczego nikt nie interesuje się Kennym Atkinsonem?!
[Adrian] Atkinsona to mi w sumie szkoda na NYK, powinien dostać jakaś fajną drużynę z perspektywami. Był okres, że widziałbym go w NYK, tylko po to, żeby dać pstryczka w Irvingowy nos, ale prawda taka, że go szkoda. Patrząc na ostatni ruch nowego GMa w NYK – zwolnił Triera, czyli dalekiego ławkowicza, tylko po to, żeby zatrudnić jeszcze większego łaka, ale ze swojej byłej stajni managerskiej. Tam nie będzie normalnie – nigdy.
[Timi] No byłoby go szkoda, ale trochę dziwi fakt, że Atkinson nie pojawia się nawet w kontekście ewentualnych rozmów, tym bardziej że Knicks to nie jest przecież jedyny klub, który wkracza w nową rzeczywistość z problemami na ławce trenerskiej.
[Adrian] W kontekście rozmów w NYK to Atkinson się pojawia, widziałem zestawienie 11 nazwisk z jakimi Knicks maja rozmawiać lub już rozmawiali. Połowy nazwisk kompletnie nie widzę w roli głównego trenera w NBA, więc prawdopodobieństwo, że to prawdziwa lista NYK jest duże :D
[Timi] To jeszcze gwoli ścisłości przypomnę, że Knicks mieli kiedyś szansę zatrudnić znakomitego jak się okazało trenera, ale Steve Kerr zamiast do swojego mentora poszedł do Oakland. Pewnie w Nowym Jorku nie odniósłby takich sukcesów i jego kariera potoczyłaby się zupełnie inaczej… Swoją drogą, wśród tych nazwisk o których mówisz ja widziałem Mike’a Woodsona – to ten sam gość, którego Jackson wtedy zwolnił, czając się na Kerra.
[Adrian] Po NBA krąży ploteczka, jakoby właściciel Nets zaproponował Popowi ogromny kontrakt, tylko po to, żeby to właśnie Pop przejął dowodzenie na Brooklynie. Jest w tym naprawdę dużo sensu, ale tylko dla zespołu z Brooklynu, bo Popowi na starość to raczej już niepotrzebne wyzwanie. Do tej pory w SAS dobierano zawodników nie tylko pod względem umiejętności, ale i charakteru – natomiast w Nets aktualnie, to połowa zespołu charakterologicznie jest zupełnym przeciwieństwem Popa.
[Timi] Popovich to więc chyba paradoksalnie najgorszy kandydat dla Nets, bo jest dużo prawdy w tym co mówisz. Przecież tacy gracze jak KD czy Irving musieliby totalnie się zmienić, aby to zadziałało. A nie jestem pewien, czy same pieniądze – nawet jeśli będą bardzo duże – wystarczą, aby odwieść Popa od Spurs. Ja w to nie wierzę.
[Adrian] Ja też – kompletnie, przenieść się z cudownego rancza w Teksasie, gdzie ma swoją ukochana piwniczkę z wianami, do śmierdzącego spalinami wielkiego miasta? Po co? W tym wieku? To, że sprzedaje od dawna dom w San Antonio, to nie znaczy, że się gdziekolwiek wybiera z Teksasu, a już na pewno nie polemizować z Irvingiem na temat wszech świata.
[Timi] Obstawiam że być może te tegoroczne Igrzyska Olimpijskie miały być dla Popa takim początkiem końca kariery – tym bardziej gdyby się okazało, że Spurs po dekadach nie zagrają w fazie play-off. Byłby to dobry moment, żeby odejść i przekazać pałeczkę dalej, tym bardziej że przecież całkiem fajnie zapowiada się Tim Duncan w roli szkoleniowca. Ale opóźnienie Tokio 2020 do 2021 roku mogło pokrzyżować plany Popovicha – nie uważam jednak, abyśmy zobaczyli go w roli trenera jakiejś innej drużyny niż Spurs.
[Adrian] Wielu zawodników nie wierzy, że uda się dograć do końca sezon. Brandon Ingram czy Garrett Temple otwarcie mówią, ze to będzie pawie niewykonalne z uwagi na to co dzieje się w USA. Covid 19 nie odpuszcza, dzień w dzień notowane są rekordy zachorowań, a południe kraju w tym przoduje. Fakt, że Floryda straciła palmę pierwszeństwa, ale sytuacja nadal jest dramatyczna.
[Timi] Zmartwioną minę miał też wreszcie Adam Silver, ale komisarz musi zdawać sobie sprawę z tego, że łatwo nie będzie z tym restartem – bo nie ma co tego wypierać, ryzyko przedwczesnego zakończenia rozgrywek w Orlando będzie duże. Bardzo wiele zależeć będzie od odpowiedzialności zawodników i członków sztabu, no a z tym niestety różnie bywa.
[Adrian] Ciekawi mnie kwestia ustaleń NBA ze Związkiem Zawodników – gdzie lezy granica ryzyka, ile zachorowań w Orlando spowoduje przerwanie rozgrywek w bańce. Czekam też na start innych lig w USA, lub zapowiedzi ich startu, czy też warunki startu. To wszystko może nam dać odpowiedź, czy NBA nie będzie chciało dograć sezonu do końca bez względu na koszty osobowe. Ofiar wśród zawodników nie będzie, bo do tej pory wielu z nich zachorowało, a bezpośredniego zagrożenia życia nie było. Myślę, że jednak miliardy dolarów wezmą górę nad wszystkim i nic nie powstrzyma NBA przed wyłonieniem mistrza.