#227 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Na początku dobre  informacje. W obozie Celtics nikt nie został zdiagnozowany z Covid19, czyli zaczynamy od dobrych rzeczy dla nas. Pomimo rozpoczęcia treningów, nadal nikt nie zachorował. Miejmy nadzieje, że taki stan utrzyma się do października, że nikogo nie trzeba będzie odizolować od reszty drużyny. Zaczynamy w pełnym składzie ten restart i w pełnym składzie go zakończmy – oczywiście jak najpóźniej.

[Timi] Nikt nie został zdiagnozowany to raz, a dwa to że nikt na razie nie wyraził chęci wypisania się z restartu z jakichś innych powodów, co też jest bardzo ważną informacją. Jest pełny skład i to bardzo dobra wiadomość, także ze względu na to, że przy tym dość napiętym terminarzu naprawdę będziemy potrzebować solidnego wsparcia także tych graczy, którzy do tej pory odgrywali raczej marginalne role.

[Adrian] Do rozpoczęcia turnieju w Orlando jeszcze sporo czasu, dlatego na razie nie będziemy analizować kto przyjedzie osłabiony, a kto w pełni sił. Ważne, że u nas jest spokój z kontuzjami, urazami i chorobami. No i cieszy to, gdy zawodnicy wypowiadają się o tej chemii jaka ich łączy – w szatni i poza nią. To jest niesamowicie ważny aspekt, że nie ma żadnych wzajemnych kółek adoracji, podziałów na młodych i starych, bo już to przerabialiśmy. Oni mają świadomość, że sytuacja jest niecodzienna, że maja naprawdę sporo talentu i że maja naprawdę ogromna okazje namieszać.

[Timi] Trochę to wszystko przypomina media day, bo pojawiło się sporo wypowiedzi, a naczelny hypeman Enes Kanter już rozpowiada na lewo i prawo, że drużyna wygląda znakomicie. Ale nie jest w tym osamotniony, bo Daniel Theis mówi, że Jayson Tatum cały czas nie może przestać trafiać. Natomiast wracając do kwestii zdrowotnych to Kemba miał sporo czasu dla swojego kolana, ale tu mamy najprawdopodobniej do czynienia z chorobą zwyrodnieniową stawów, więc to kolano już do końca kariery trzeba będzie monitorować i odpowiednio o nie dbać.

[Adrian] Ale żeby nie było tak różowo, to jest jedna sprawa, która trochę może zaburzyć nam okres PO. Żona Gordona jest w ciąży i będzie rodzić we wrześniu. Robyn miała rodzić 4 dziecko (pewnie córkę, bo trzy już ma) po sezonie, no a okazuje się, że to będą PO. Gordon chce być przy porodzie i tu nie ma się co dziwić. On oczywiście wróci, ale musiałby znowu przejść kwarantanne – ona najprawdopodobniej byłaby krótsza niż standardowa (mówi się o 4 dniach), ale jednak to wszystko będzie odbijać się na naszym składzie. Wiem, że trochę martwimy się na zapas…

[Timi] Jednak będzie wreszcie chłopiec, bo było już wielkie ogłoszenie – natomiast to jest sprawa oczywista, rodzina jest najważniejsza i trzeba będzie się z tym po prostu pogodzić. Ja też powiem tak: ja sobie życzę żeby Celtics mieli taki problem, bo to najpewniej będzie oznaczać, że zagramy w finałach konferencji. Większe pole do popisu dla Browna i Tatuma, ot co.

[Adrian] Wszystko zależny od kalendarza i przebiegu rozgrywek, bo może się okazać, że jeśli faktycznie Celtics awansują do ECF, to ta wyprawa Gordona do szpitala wpisze się w te kilkudniowa przerwę pomiędzy rundami. Zobaczymy też, jak się będzie przedstawiać sytuacja w aspekcie medycznym – bo może się okazać, że Gordon dostanie zakaz zbliżania się do noworodka od lekarzy. Przecież nie uda się z Orlando do Bostonu na pieszo – a nawet podróż samochodem może skutkować przypadkowym kontaktem z zarażonym. Chyba, że planuje popatrzeć na dziecko tylko przez szybę w szpitalu – no zobaczymy, na razie państwo Hayward sobie to jakoś zaplanowali, ale zobaczymy czy życie tego nie zweryfikuje. Kilku psychofanów pewnie będzie mieć sapy, ale reszta potrafi to zrozumieć.

[Timi] No zobaczymy, bo tak jak mówisz – dziś nikt nie wie jak to będzie, więc te dywagacje trzeba sobie zostawić na później. Natomiast jeśli Hayward opuści Boston choć na chwilę to Celtics będą musieli sobie z tym jakoś poradzić i tyle, miejmy nadzieję, że uda się to rozplanować jak najlepiej, gdyby rzeczywiście okazało się, że Celtowie wciąż będą jeszcze wtedy grali.

[Adrian] Znamy już terminarz meczów „rozgrzewkowych” bo ciężko to nazwać meczami przedsezonowymi. Zaczynamy z OKC w piątek 24 lipca o 23 czasu polskiego, potem w niedziele 26 lipca o godzinie 19.30 gramy z Phoenix, a ostatni taki mecz rozgrywamy 28 lipca we wtorek o 2 w nocy z Houston. Naprawdę dobrzy rywale jak na granie w ciemno – dobrzy rywale, a przede wszystkim dobry sprawdzian formy. No i 3 dni przerwy przed ważnym już starciem z Bucks – idealnie żeby odpocząć, ale nie za długo, żeby nie tracić rytmu, który trzeba poszukać błyskawicznie, bo do PO tylko 11 spotkań.

[Timi] Liczyłem na jeden mecz z Clippers bądź Nuggets, ale koniec końców to są fajni rywale i choć te mecze zapewne niewiele będą miały wspólnego z koszykówką na najwyższym poziomie to jednak od teraz odliczamy do 24 lipca i liczymy na to, że wszystkie te sparingi będziemy mogli obejrzeć gdzieś w telewizji.

[Adrian] Jaylen Brown w jednej z wypowiedzi sprecyzował, kto go inspiruje, jaka postawa na parkiecie jest dla niego wzorem i wprost powiedział, że chce być jak Kevin Garnett. Energia, agresja, pasja, wola zwycięstwa – to mu imponowało i tak chce grać, pomimo tego, że są dwoma różnymi osobami, grającymi na dwóch rożnych pozycjach. Trudno o lepszy wzorzec człowieka i zawodnika.

[Timi] To chyba zresztą nie pierwszy raz jak Jaylen w ten sposób wypowiada się o KG, a pewne elementy postawy Garnetta można już było na przestrzeni lat zobaczyć u Browna. Potwierdza się też, że duch KG nadal jest w Bostonie obecny i nadal ma się bardzo dobrze.

[Adrian] Skoro jesteśmy już przy starej gwardii – Paul Pierce powiedział ostatnio, że Jayson Tatum będzie lepszy od niego, a jak wiemy PP34 nie jest skory do chwalenia innych zawodników. Wręcz przeciwnie, jego ego jest dość spore i nie raz byliśmy świadkami pyskówki od kogo jest lepszy i od kogo miał lepsza karierę.

[Timi] Pierce od samego początku mówił same miłe rzeczy o Tatumie, a ich zbita piątka po trójce JT przeciwko Bucks z początku sezonu to nadal jeden z najlepszych momentów w całych rozgrywkach. Swoją drogą, Brown zdradził także, że KG co jakiś czas wciąż wysyła wideo motywacyjne dla Celtics – ależ to musi być fantastyczna sprawa dla tych chłopaków.

[Adrian] Złe wiadomości są takie, że tych przypadków Covid 19 w NBA jest coraz więcej. Nie napawa to optymizmem, bo taka ilość zawodników jest dość przerażająca. Na razie wszystko przebiega zgodnie z planem, ale ostatnie przypadki mogą świadczyć o tym, że zawodnicy zarazili się już po rozpoczęciu treningów. Doskonałym przykładem jest Brooklyn, gdzie Jordan wypadł oraz Dinwiddie, który wprost powiedział, że zaraził się w okresie treningowym, bo przed rozpoczęciem obozu miał robione testy i były negatywne.

[Timi] To jest w tej chwili dość spokojny przyrost, ale rzeczywiście te przypadki cały czas się pojawiają – znamienne jest to, że z reguły są to 2-3 przypadki wewnątrz jednego zespołu. Powoli zbliżamy się do tego momentu, gdy drużyny będą transportować się do Orlando, dlatego miejmy nadzieję, że w kolejnych dniach wszystkie testy będą negatywne i NBA poleci do Orlando bez wirusa.

[Adrian] Spokojny przyrost w NBA, bo jeśli chodzi o USA to dzień w dzień notują rekordy zachorowań – aktualny to prawie 56 tys jednego dnia. Dla porównania – cała Unia Europejska to ponad 100 mln więcej ludności, a aktualnie zachorowań jest już zaledwie kilka tysięcy dziennie i nawet są dni, że jest to mniej niż 10% tego co w USA. Z tych 56 tys ok 10 tys przypada na Florydę – nie jest dobrze.

[Timi] No a NBA podała, że od początku testowania, które rozpoczęło się 23 czerwca, łącznie 25 zawodników miało wynik pozytywny – to jest siedem procent spośród wszystkich graczy. Ale tak jak piszesz, sytuacja w Stanach z dnia na dzień jest w zasadzie coraz gorsza, a na Florydzie też padają rekordy – wszystko w momencie, gdy NBA przygotowuje się do grania właśnie tam. Słychać więc coraz więcej pesymistycznych głosów, że ten restart po prostu nie może się udać – nawet jeśli dojdzie do skutku to w którymś momencie coś, mówiąc staropolsko, jebnie.

[Adrian] Zobaczymy jak będą wyglądać zawodnicy po C19, bo przecież to choroba która atakuje płuca i być może ich kondycja będzie mocno poniżej tego co prezentowali wcześniej. Nie wiadomo też czy oni w ogóle będą grać… Nadal dużo niewiadomych. Na początku tygodnia będziemy śledzić informacje, kto wsiadł do samolotu lecącego do Orlando, wtedy będzie można pokusić się o pierwsze analizy, kto ma więcej szans na dobry wynik, bo nie został osłabiony.

[Timi] Na ten moment cały czas niewiele wiadomo o tym, jak koronawirus rzeczywiście będzie wpływał na zdrowie graczy, ale pojawiają się takie podejrzenia, że w niektórych przypadkach może wystąpić ryzyko stałego uszczerbku na zdrowiu. Rudy Gobert sam przyznał zresztą, że niektóre objawy nadal się u niego utrzymują po takim czasie.

[Adrian] Fajnie o nadchodzącym turnieju wypowiedział się Giannis, który na pytanie czy nie obawia się, że Mistrz tego sezonu gdy zostanie wyłoniony bendirze miał taką gwiazdkę przy tytule. On odrzekł, że to jest specjalny sezon i w dodatku jest dużo trudniejszy od normalnych, więc ta gwiazdka może być tylko wyróżnieniem, a nie jakimś ostrzeżeniem, że ten Mistrz to taki niepełnowartościowy.

[Timi] Prawda jest taka, że przy każdym mistrzostwie można by jakąś gwiazdkę postawić, dlatego nie ma sensu tego robić. W tym roku warunki rzeczywiście są wyjątkowe i mistrzostwo zdobyte w takich okolicznościach moim zdaniem również takie będzie, dlatego jak najbardziej zgadzam się z Giannisem.

[Adrian] Wspomniałeś wcześniej o tym, że te przypadki C19 występują po 2-3 w drużynach, dokładnie 3 przypadki zdiagnozowano w drużynie z Nowego Orleanu, a przecież nietrudno zauważyć, że ona dość łaskawie została potraktowana w przypadku kalendarza. Zion jest ponoć w mega dyspozycji, kalendarz łatwy i NBA  liczy na pojedynek Pelsów w PO, żeby podreperować budżet, a tymczasem wszystko się wali.

[Timi] Swoją drogą, podoba mi się to, że w niektórych drużynach ci zawodnicy nadal pozostają anonimowi – oczywiście znane nazwisko to zawsze sensacja, ale też często robi to po prostu większe wrażenie niż anonimowość. Natomiast co do Pelicans to na razie jeszcze nie ma co panikować, bo do restartu jeszcze sporo czasu, ale rzeczywiście nie trudno zauważyć, że liga bardzo by chciała Ziona w fazie play-off.

[Adrian] Zion był chyba najczęściej fotografowanym zawodnikiem tego okresu, gdzie drużyny rozpoczęły treningi. Według niektórych – przybrał na masie mięśniowej, a troszkę tłuszczyku ubyło. Mu tam ma co ubywać, bo pomimo ego, że to góra mięśni, to ta tkanka od nadmiaru jedzonka jednak nadal jest spora. Hype jest i nie ma się co dziwić, bo tam jeszcze jest Ingram, który rozgrywał doskonały sezon. Tym bardziej, ze jak awansują do PO, to z 8 miejsca i będą grali najprawdopodobniej z Lakers – czyli cała masa podtekstów i smaczków w tym pojedynku.

[Timi] Siedem meczów takiej serii to byłyby ogromne zyski dla NBA, która przecież jest w potrzebie – no zobaczymy, fotki Ziona robią wrażenie, zresztą on jako jeden z niewielu zawodników z całej ligi miał pozwolenie na treningi w swoim obiekcie treningowym, więc te miesiące przerwy mógł bardzo dobrze wykorzystać. Dodatkowo, świeże nogi znaczą, że nie powinien natrafiać na zwyczajowy rookie wall, tym bardziej że zadebiutował przecież z opóźnieniem.

[Adrian] Victor Oladipo cały czas zastanawiał się, czy wracać na parkiet, czy jednak nie. Ostatnie wiadomości są takie, że on w Orlando nie zagra. Wypadł im Lamb, Brogdon jest po koronawiriusie, a teraz Oladipo odmawia gry. Sixers powinni spokojnie wyprzedzić Indianę w tabeli, bo tam sytuacja jest praktycznie remisowa, a my utrzymując 3 lokatę na Wschodzie, to właśnie z osłabioną Inaidna zagramy w 1 rundzie.

[Timi] Mówisz o Sixers jak gdyby te mecze odbywały się w Filadelfii – przecież im zabrać przewagę parkietu w tym sezonie to wychodzi drużyna słabiutka. Ja mimo wszystko nadal nie będę wyrokował kto z kim i z której pozycji, bo Orlando może przynieść naprawdę sporo niespodzianek. Co nie zmienia faktu, że brak Oladipo to dla Pacers spore osłabienie i szczerze powiedziawszy trochę dziwi mnie jego absencja, tym bardziej że przecież to byłby dobry poligon doświadczalny przed kolejnym sezonem, a tak znów czeka go naprawdę długa przerwa w grze.

[Adrian] Silver wyjawił ile kosztuje wznowienie sezonu w Orlando i jest to ogromna kwota – 150 mln dolarów. To koszt wszystkich rzeczy jakie wiążą się z tym olbrzymim przedsięwzięciem – no i ta kwota robi wrażenie. Wspomniał tez, ze jeśli w Orlando pośród zawodników będzie dużo przypadków zachorowań na Covid19 to NBA nie będzie się wahać i zatrzyma sezon drugi raz. Nie sprecyzował ile to jest dużo, ale wydaje mi się, że ostateczna liczba zależny od porozumienia z Związkiem Zawodników, a te negocjacje mogą jeszcze trwać.

[Timi] Najwięcej wątpliwości wciąż wzbudza fakt, że sami zawodnicy nie do końca wierzą w to, że wszyscy będą przestrzegać zasad związanych z przebywaniem w bańce. Mówił o tym m.in. Damian Lillard, ale takich głosów jest coraz więcej, a Stephen A. Smith mówi wprost, że wielu zawodników będzie chciało zapewnić sobie „rekreację”. I w sumie może mieć racje, że dla wielu graczy życie w celibacie przez tyle czasu może okazać się frustrujące.

[Adrian] Tak – w sieci już krążą zakłady, kto pierwszy zostanie przyłapany w burdelu, lub komu zrobią paparazzi zdjęcia gdy wprowadza „na lewo” prostytutki do hotelu. Zobaczymy jak wtedy zareaguje NBA, bo jakaś reakcja będzie musiała nastąpić. Kompletnie nie martwi mnie tutaj Celtics, bo u nas jako takiej grupy rozrywkowej nie ma, podobnie zresztą w Lakers, gdzie LBJ trzyma wszystko żelazną pięścią. Natomiast Sixers z Simmonsem, Bucks z Bledsoe i jeszcze kilka innych drużyn może mieć dodatkowe atrakcje.

[Timi] Koniec końców na kampusie będą mogli pojawić się goście, więc może to nie będzie aż tak dużym problemem jak się spodziewamy, tym bardziej że po dwóch tygodniach rywalizacji z resortem pożegna się kilka pierwszych ekip. W przypadku Celtics swoje trzy grosze do tej dyskusji wrzucił już Kemba, który powiedział, że on tak czy siak całe dnie siedzi w swoim domu, więc nie będzie miał problemu z tym, aby teraz całe dnie przesiadywać w hotelu.

[Adrian] No właśnie – Celtics jest drużyną domatorów. Kemba siedzi w domu, Gordon gra w gry, Jaylen woli uczyć się języków niż gdzieś wychodzić… kompletnie nie martwię się o nasza drużynę. Mówisz, ze będą mogli pojawiać się goście – nie jestem pewien, czy zawodnicy będą chcieli, żeby wszyscy wiedzieli jacy to goście :D Wiesz – w ostatnich latach był spokój, ale pamiętam czasy, gdzie różne „damy” wywoływały mega skandale w NBA tak 3-4 razy w sezonie. Mogę się założyć, że przynajmniej jeden skandal będzie w Orlando.

[Timi] Ja wiem, przecież też już się śmiano, że teraz się dopiero okaże, kogo zawodnicy NBA kochają bardziej – swoje żony czy swoje kochanki. Pół żartem, pół serio – zwiększają się szanse tych zespołów, które skutecznie przejdą w tryb buddyjskiego mnicha.

[Adrian] Larry Sanders wyczuł szanse powrotu do NBA bo zadeklarował pełna gotowość. To już chyba 3 próba powrotu do grania, a chętnych nadal nie ma. Te wszystkie treningi i pokazy chyba wypadały słabo, skoro odzewu brak, a przecież wysocy zawsze w cenie. No – być może tym razem się uda, bo kilka drużyn jest na musiku, ale wątpię.

[Timi] No tego nazwiska dawno nie słyszałem – w powrót nie wierzę, bo Sanders powinien najpierw udowodnić, że jest w stanie w ogóle grać, a jemu ostatnio nawet w G-League nie szło. To był zresztą sezon 2016/17, czyli bardzo dawno temu i nie wydaję mi się, żeby od tego czasu Sanders znów stał się koszykarzem, którego kiedyś znaliśmy.

[Adrian] Czy ja wiem czy dawno – regularnie rozmawiamy o nim w każdy offseason, jago kandydatura wyskakuje w lipcu. W zeszłym roku miał 2 lub 3 workouty w zespołach NBA. Zgadzam się, że on jest już innym człowiekiem i takim samym koszykarzem nie biedzie, natomiast Joakim Noah jest znacznie starszy, moim zdaniem jest już po drugiej stornie rzeki, a kolejną szanse dostał. Nie dziwi zatem, że Sanders nadal próbuje – być może ktoś w akcie desperacji…

[Timi] No ale Noah jeszcze w sezonie 2018/19 miał fajne momenty w Grizzlies, a przecież ten Sanders nie dość, że od lat nie może nigdzie zarzucić kotwicy to jeszcze nawet w G-League miał sporo problemów. Teraz być może ma większe szanse niż wcześniej, ale ja się zdziwię jeśli uda mu się gdzieś załapać.

[Adrian] JR Smith już w Lakers, a dla mnie to niesamowita sprawa. Nie pamiętam kiedy ostatnio był taki fajny wysyp takich fajnych memów. A w Lakers nadal bałagan, bo termin już minął, a tymczasem Pelinka powiedział, ze Howard nadal nie poinformował drużyny czy zagra w Orlando. Plotki chodziły, ze Howard leci do Orlando, a tymczasem chyba Lakers zaczynają panikować, skoro upubliczniają te kwestie i poniekąd wywierają na Howarda presje.

[Timi] No dlatego z tym terminem to tak nie do końca prawda, bo przecież mimo że niby był deadline to w ostatnich dniach kilku kolejnych zawodników ogłosiło, że do Orlando nie pojedzie (m.in. Thabo Sefolosha). Lakers organizowali tymczasem telekonferencję w środę i Howard był obecny, więc wszystko wskazuje na to, że jednak pojedzie.

[Adrian] Z Howardem czy bez – Lakers jadą do Orlando już mocno osłabieni, bo Bradley po początkowych problemach, oraz urazach w styczniu, lutym i marcu grał naprawdę dobrze i był ważną częścią rotacji Lakers. Tego czego im brakowało, to były rzuty z dystansu, żeby całość nie opierała się tylko na sile Bronka i Davisa. Ani Waiters, ani Smith tego nie załatają, bo tak jak te rzuty to jeszcze jeszcze, tak żaden z nich nie dysponuje nawet połowa tego co dawał Avery w obronie. Zresztą w drugim zespole z Los Angeles podobna sprawa, bo Doc się martwi, czy Lou pojedzie i będzie grać w Orlando.

[Timi] Fani Lakers wskazują jednak na bardzo dobry bilans drużyny pod nieobecność Bradleya, wierząc w to, że jednak da się go zastąpić, ale warto też pamiętać, że AB to był etatowy starter dla Lakers. No i powiem szczerze, że duet Waiters-Smith to nie są zawodnicy, w których chciałbym pokładać takie nadzieje.

[Adrian] No bez Avery’ego doznali tylko jednej porażki – tylko bilans z takimi drużynami jak Atlanta, Kings, Wizards czy Memphis w PO nie gra . Z tym duetem Waiters-Smith jest tak, że wszyscy kibice chcą ich zobaczyć, ale nikt ich nie chce w swojej ulubionej drużynie :D Pewnie dlatego to Lakers mają najwięcej meczów w ogólnokrajowej TV bo aż 7 z 8, Celtics jest na drugim miejscu 6 z 8.

[Timi] Jeszcze jedna ważna rzecz w kontekście Lakers, bo trochę sypie się im sztab szkoleniowy przed wyjazdem do Orlando – na Florydzie nie będzie obecny Lionel Hollins, który jako 66-latek jest w grupie ryzyka, a Jason Kidd myślami może być już przy swojej nowej pracy, bo kilka dni temu rozmawiał z przedstawicielami Knicks. Ta dwójka wraz z Vogelem na stanowisku głównego szkoleniowca to okazał się być zaskakująco dobry pomysł – ciekawe więc, jak ta cała sytuacja przełoży się na postawę Lakers w fazie play-off.

[Adrian] Bill Simmons poczęstował nas doskonała historyjka o przenosinach LBJ do NYK. To oczywiście nigdy się nie wydarzyło, bo James wylądował wtedy w Miami, ale to właśnie Knicks byli dla niego wtedy pierwszym wyborem, tylko Dolan i spółka spartolili wszystko co mogli. Koniec końców, LBJ nawet nie spotkał się z NYK drugi raz, bo całe ich kuszenie polegało na aspekcie finansowym, a te kwestie dla LeBrona istotne nie były.

[Timi] To tylko Knicks mogą podejść do tego w ten sposób, mając przed sobą 26-letniego gracza, który właśnie po raz kolejny przedwcześnie odpadł z fazy play-off i wciąż nie ma jeszcze choćby jednego pierścienia. James sam doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że to aspekt sportowy pociągnie za sobą aspekt finansowy, a nie odwrotnie.

[Adrian] Tym bardziej, że oni mieli więcej kasy niż potrzebowali na jego kontrakt i ten Bosch nadal był realny. A przecież w drodze wymiany pozyskali Melo chwile później, więc swobodnie mogli stworzyć Big3 w NYK i  odnieść sukces jakie odniosło wtedy Miami. No, ale to trzeba zatrudniać na strategicznych posadach w klubie bardzo sensownych gości. Tak długo jak w NYK nie zmieni się właściciel, tak długo tam nie będzie żadnych sukcesów. Zobaczymy kiedy oni wrócą do PO, bo na to tez się nie zanosi.

[Timi] Sęk w tym, że oni poszli po Amar’e i mieli od niego obietnicę, gdy chcieli się drugi raz spotkać z LeBronem – no i koniec końców wyszło, że ludzie Jamesa mieli rację, bo Stoudemire po fantastycznym początku w Nowym Jorku z każdym kolejnym miesiącem gasnął. Dlatego nie ma się co oszukiwać, bo LeBron miał po prostu dużo lepsze opcje niż Knicks, tym bardziej przy ich poziomie zarządzania – wszak Heat ledwie cztery lata wcześniej zdobyli mistrzostwo, a Pat Riley to jest człowiek ulepiony z bardzo jakościowej gliny.

[Adrian] Było się zapytać LBJ z kim chce grać, a nie brać wg własnego widzimisię. Choć wybór Amare się broni, bo on miał wtedy kapitalne sezony i nawet jak przyszedł do NYK to grał doskonale – potem się poskładał jak domek z kart, ale to już inna historia. Problem w tym, że Amare nie był przyjacielem Bronka – przyjacielem był Bosch i Melo, więc było uderzać od razu w te nutę. Rzecz oczywista dla każdego fana NBA, a w NYK  na to nie wpadli.

[Timi] Ale tam na dużo rzeczy nie wpadli przez te lata – przecież tak samo transferowali po Melo, oddając niemal pół składu, kiedy Anthony niedługo później wchodził na rynek wolnych agentów i była też opcja, żeby po prostu poczekać. I aż strach trochę pomyśleć, że jedyna zwycięska seria Knicks w tym wieku przyszła przeciwko Celtics… :D

[Adrian] W halach w Orlando, za liniami bocznymi parkietu pojawią się napisy BLACK LIVES MATTER, co jest ukłonem NBA wobec protestów, ale to nie koniec. Zawodnicy dostana wolną rękę w wyborze napisu na plecach koszulki, mogą zostać przy swoim nazwisku, ale mogą umieścić tam jakieś przesłanie. No i tak World Metta Peace został prekursorem, choć on chyba w międzyczasie już zmienił nazwisko.

[Timi] Był jeszcze World B. Free, choć on akurat po prostu zgrabnie wykorzystał swoje nazwisko (urodził się jako Lloyd Bernard Free). NBA widać bardzo mocno chce iść na rękę zawodnikom, ale nie ma w tym nic dziwnego, bo przecież liga od początku mówiła, że ten aspekt społeczny przy okazji restartu będzie na pierwszym planie.

[Adrian] Gdybym miał typować kto w Celtach zmieni nazwisko na jakieś przesłanie, to pierwszy na myśl przychodzi mi Jaylen, ale wcale nie jestem tego taki pewien. Raczej obstawiałbym jakieś okolicznościowe koszulki przed meczem, być może jakieś specjalne rękawki, czy frotki… ale chyba zmian nazwisk w naszej drużynie nie będzie, bo to dość sztampowe.