#226 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Coraz bliżej do restartu NBA, to i dzieje się coraz więcej. Wreszcie mamy sporo tematów do wyboru. Zaczniemy od Gordona Haywarda – pewnie zastanawiacie się teraz, co z nim. Otóż skoro sezon został przesunięty w czasie, a Gordon miał opcję zawodnika na kolejny sezon, to ta opcja też została oficjalnie przesunięta przez NBA. Teraz Gordon musi podjąć decyzję do 17 października. NBA przesunęła te terminy dla wszystkich zawodników, którzy maja opcję na przyszły sezon, ale też terminy gdy taka opcje posiadają zespoły. Nie wszystkie zostały juz ogłoszone, ale te najbardziej palące tematy mamy załatwione.

[Timi] To było jedyne logiczne rozwiązanie tego typu problemów, bo skoro przesuwamy start draftu, wolnej agentury itp. itd. to wiadomo, że trzeba także zająć się tymi opcjami. Dużo ciekawsze jest to, czy Hayward zdecyduje się koniec końców z tej opcji gracza skorzystać, no ale to nadal jest kwestia rozważań, bo nadal nie wiemy – nie wie tego także Hayward – jak w kolejnych miesiącach będzie kształtować się rynek oraz aspekt finansowy w NBA. Wszystko wskazuje na to, że rozsądnie będzie te pieniądze po prostu wziąć, a to będzie zapewne oznaczać, że Celtics wrócą do płacenia sporego podatku.

[Adrian] Nie jestem pewien czy ktokolwiek zrezygnuje z pieniędzy – Drummond chyba już zapowiedział, że on bierze kasiorkę na kolejny sezon, bo chyba idą ciężkie czasy. No i trudno polemizować – idą ciężkie czasy, bo jeśli Salary spadnie, to i próg Luxury Tax spadnie i wtedy nie będzie miał kto zawodników przepłacać, bo ciężko będzie poszukać miejsce w Salary na ogromne kontrakty. Siłą faktu, trochę się ta sytuacja ucywilizuje na rynku umów.

[Timi] W przypadku Haywarda zawsze można jeszcze spróbować z dłuższym kontraktem, który przy odpowiedniej dla niego stawce na pewno miałby sens, także ze względu na te ciężkie czasy. $34 miliony dolarów to sporo, ale gdyby tak zaproponować na przykład $60-70 milionów za trzy lata? Taki trzyletni kontrakt podpisany po zakończeniu tego sezonu sprawiłby, że Hayward i Walker schodziliby z ksiąg dokładnie w tym samym momencie, co też miałoby sporo plusów.

[Adrian] My już tak kiedyś kombinowaliśmy z Alem :D Wyszło jak wyszło, więc tym razem nie nastawiam się na żadną obniżkę za dłuższy kontrakt. Faktem jest, że tym razem warunki sa dużo korzystniejsze dla nas, bo raczej nie będzie miał kto przepłacać – a wątpię żeby Hayward wybierał się do drużyn tankujących, które jako jedyne mogą mieć sporo w Salary. W 60 mln za 3 lata, to nawet po w okolicach 3 promili nie uwierzę, to 70 to nadal za mało moim zdaniem – jakby się skończyło 80/3 – cud boski i można iść pracować rok przy zwierzątkach jako wolontariusz w schronisku.

[Timi] Też trzeba przyznać, że Hayward w tym sezonie wreszcie wszedł na stabilny poziom, a jedyne zastrzeżenie jakie można do niego mieć – ja przynajmniej mam – to słabsza gra w starciu z tym silnymi rywalami. Zobaczymy jak to będzie wyglądało po wznowieniu rozgrywek, ale już abstrahując od tego, czy Hayward weźmie opcję, czy może jednak uda się jakoś inaczej dogadać, to ja bardzo mocno chce Gordona w tej drużynie na kolejne lata.

[Adrian] A tu się zgadzam, Hayward powinien zostać w drużynie, z bardzo prozaicznego powodu i tak nie jesteśmy  w stanie nikogo innego podpisać, bo nie będzie miejsca w Salary. Zarówno nowe umowy dla Tatuma, Haywarda i Theisa to priorytet dla Danny’ego. Nie stać nas na stracenie jego talentu.  Można mieć do Haywarda trochę pretensji o te mecze z silnymi rywalami, ale prawda taka, że dopiero teraz przyjdą ważne mecze i zobaczymy jak on będzie grał w PO.

[Timi] Ostatnio dowiedzieliśmy się, że niektórzy zawodnicy NBA mieli w trakcie wstrzymania rozgrywek dostęp do zamkniętych ogólnie obiektów treningowych – to była bardzo mała grupa graczy, przede wszystkim ci, którzy mieli w ostatnim czasie problemy zdrowotne jak na przykład Zion Williamson. Nie mam pojęcia, czy był wśród tych graczy także Hayward, natomiast wcale bym się nie zdziwił, bo dla niego kolejna taka przerwa na pewno była dość trudna. Liczę natomiast na to, że w fazie play-off pokaże swoją wartość, bo to nadal jeden z kluczowych zawodników dla sukcesu Celtów.

[Adrian] Enes Kanter wiele razy negatywnie wypowiadał się o Rządzie w Turcji, który aresztował jego ojca za działalność opozycyjną. Nie był wyjątkiem bo dyktatura Erdogana aresztowała tysiące osób, tylko dlatego, że mieli inne zdanie. Teraz Enes może odetchnąć, bo ojciec został zwolniony z więzienia. Na pewno dla niego to bardzo ważna sprawa, która tez mu zupełnie inny komfort psychiczny przed meczami w Orlando.

[Timi] Musiała być to przede wszystkim bardzo radosna niespodzianka dla Kantera i jego rodzin, bo on sam przekazując tę informację na twitterze jakby nie do końca zdawał się w to wierzyć i też chyba się tego nie spodziewał. Sam jednak podkreślił, że w kraju nadal mnóstwo osób poddawanych jest represjom i o nich także nie można zapominać.

[Adrian] Wiemy już kiedy Celtics udadzą się do Orlando – otóż w drugiej turze, czyli 8 lipca. NBA zaplanowała przenosiny drużyn do Resortu Disneya w 3 turach, 7, 8 i 9 lipca. Na spokojnie, żeby nie było zbytniego tłoku na lotnisku (w grę wchodzi ponoć małe prywatne lotnisko, tak żeby zminimalizować kontakt z innymi ludźmi). Zespoły zostaną zakwaterowane i każdy dostanie swój dokładny czas na treningi oraz odnowę biologiczną. Wszystko ma pracować jak w zegarku.

[Timi] Bardzo czekamy na ten moment, kiedy zespoły rozpoczną treningi w Orlando – bo tam na miejscu być może kamery będą już nieco bliżej śledzić kluby, dzięki czemu znów będziemy mogli ekscytować się całą tą otoczką.

[Adrian] No i znamy już terminarz – zaczynamy 31 lipca z Bucks 30 minut po północy. Potem Portland, Miami, Brooklyn, Toronto i kończymy 3 dość łatwymi przeciwnikami czyli Orlando, Memphis i Waszyngton. Sensownie, naprawdę sensownie. Podoba mi się to, że z najtrudniejszym rywalem zagramy gdy i my i oni będziemy zrzucać rdze, Toronto w środku rozgrywek i łatwiejsze mecze na koniec, żeby utrzymać pozycję i zagrać z Indianą (tak myślę, ale o tym pewnie pogadamy za tydzień) w pierwszej rundzie PO.

[Timi] Także uważam, że to bardzo fajny terminarz dla nas – jedyne co mnie gryzie to fakt, że będziemy grali co dwa dni i koniec końców jest też jedna seria meczów back-to-back. Więc tę końcówkę sezonu regularnego będzie chyba trzeba potraktować jak wydłużony preseason, bo przy tak napiętym terminarzu jestem pewien, że kluby będą mocno żonglować minutami i niekoniecznie mocno dbać o wynik (szczególnie jeśli mowa o tych zespołach, które mają już zapewniony awans do fazy play-off).

[Adrian] Tak przy okazji tych nadzwyczajnych środków jakie NBA wdrożyła przy restarcie sezonu, postanowiła trochę poluzować dress-code jaki obowiązuje zawodników, oraz członków sztabu podczas meczów i konferencji prasowych. Bedzie można nosić koszulki polo – które do tej pory z niewiadomych mi powodów były zakazane :D

[Timi] Cieszy się więc Brad Stevens, dla którego koszulka polo to jeden z pierwszych wyborów, kiedy nie trzeba zakładać garnituru. To jest jednak przede wszystkim dostosowanie się do warunków, w jakich będziemy grali – mniejsze hale, spory upał na zewnątrz, czyli prawie jak liga letnia.

[Adrian] NBA i Związek Zawodników uzgodniły rozszerzony i specjalny program ubezpieczeń zawodników na wypadek jakiś problemów zdrowotnych na turnieju w Orlando. To wbrew pozorom bardzo ważna sprawa, bo jednak ten strach przed kontuzjami, przed zachorowaniem na Covid 19 u zawodników był. Na ten specjalny pakiet pójdzie kilka ładnych milionów dolarów, ale kwestia ewentualnego zakończenia kariery na skutek zarażenia koronawirusem jest załatwiona – a to była najistotniejsza kwestia, bo NBA nie ma już problemu z ewentualnymi procesami. Każda strona się zabezpieczyła i możemy startować.

[Timi] Z punktu widzenia zawodników to była jedna z najważniejszych spraw, choć trzeba powiedzieć sobie wprost, że kontuzja kończąca karierę albo zarażenie, którego efektem miałoby być odwieszenie butów na kołek to są jakieś totalnie ekstremalne sytuacje. Fajnie że udało się pozyskać takie zabezpieczenie, ale ja nie mam wątpliwości, że kontuzje (mniej lub bardziej poważne) się w Orlando zdarzą, a ten czy inny zawodnik straci na Florydzie sporo pieniędzy i przed tym niekoniecznie da się już ubezpieczyć.

[Adrian] Najważniejsze, że zawodnicy nie dostali dodatkowego pretekstu na odpuszczenie turnieju w Orlando. Poza tym, NBA musi mieć dobre relacje z Związkiem Zawodników – bo do końca września jest odłożony termin na zerwanie aktualnego CBA. Tu nikt nikomu w drogę wchodzić nie będzie przez okres kilku miesięcy. W interesie wszystkich jest dogranie do końca sezonu i dmuchanie na zimne, żeby czasami jakiś konflikt nie wyskoczył. To, że sytuacja nie jest cudowna świadczy fakt, że NBA zwolniła ogromną ilość osób – trochę to dziwne, gdy jednak sezon ma zostać wznowiony.

[Timi] Jak na zaplecze NBA to około sto osób nie jest do końca taką ogromną liczbą, natomiast żyjemy w nowej rzeczywistości i nawet tak duże firmy jak NBA będą musiały się do tego przystosować, tym bardziej biorąc pod uwagę, że za cały ten sezon liga jednak będzie mocno na minusie.

[Adrian] Dokładnie zwolnili 120 osób, aż poszukałem w necie ile NBA zatrudnia ludzi – no i znalazłem, że to było ponad 3200 osób. Niby faktycznie to niecałe 4%, ale jednak trochę zaskakuje fakt, że zwolnili ich nie w momencie zawieszenia rozgrywek, a teraz gdy rozgrywki wracają. Nie było informacji z jakich działów zostali zwolnieni ludzie. Ale tak jak piszesz – obudziliśmy się w nowej rzeczywistości, a NBA wie ile już jest w plecy i zaczyna podejrzewać ile jeszcze będą na minusie.

[Timi] Z tego co udało mi się znaleźć to większość zwolnień dotyczyła działu “digital media”, więc w momencie jak nie przez tak długi okres nie było choćby jednego meczu to ci ludzie w zasadzie nie mieli co robić. Być może NBA będzie potrzebować nowych sił na restart sezonu albo na kolejne rozgrywki, a być może udało się to wszystko zrestrukturyzować tak, że nie będzie potrzeby z powrotem zatrudniać tych samych osób.

[Adrian] Jeśli pozwolisz wbiję Ci szpileczkę (myślę, że przez te prawie 5 lat Tygodnika już się przyzwyczaiłeś) – otóż gdy w lutym rozmawialiśmy o ewentualnych wymianach, byliśmy zgodni, że ten Bertans to by się tu przydał. Do wymiany nie doszło –  Wizards chcieli dużo za dużo. Potem gdy rozmawialiśmy – żałowałeś, że Danny jednak nie oddał picków za Bertansa, bo cena za niego to wg raportów był pick nasz i pick Bucks na ten Draft, czyli dwa picki pod koniec pierwszej rundy – moim zdaniem za dużo. Ty marudziłeś, że jednak trzeba było ryzykować, że jednak Danny mógł tym razem nie być skąpy. Teraz Bertans odmówił wyjazdu do Orlando – czyli te 2 picki oddalibyśmy za kilkanaście spotkań w RS. Szczęściarz Danny miał znowu szczęście. Chciałbyś coś Danny’emu powiedzieć – może przeprosić za chwilę zwątpienia w jego nos?

[Timi] Ale ale – zapominasz o jednej ważnej rzeczy, a mianowicie, że Bertans w Celtics, a Bertans w Wizards to byłyby dwie różne osoby. Bertans w Celtics mógłby jednak powalczyć o dużo więcej niż Bertans w Wizards, bo w tym momencie dla niego wyjazd do Orlando rzeczywiście nie ma zbyt wiele sensu. Udowodnił już w tym sezonie swoją wartość, a fakt, że kończy mu się kontrakt jest chyba wystarczającym powodem do tego, by zastanowić się, czy warto ryzykować. Tym bardziej biorąc pod uwagę sytuację Wizards, których w Orlando równie dobrze mogłoby nie być, bo przecież oni ze wszystkich mają najmniejsze szanse na awans do fazy play-off. Chłodna kalkulacja, którą da się zrozumieć, a która wyglądałoby dużo inaczej, gdyby jednak Bertans został w lutym graczem Celtics.

[Adrian] Eeeee nie przekonałeś mnie. Ja tu się zgadzam z Fournierem, który wyśmiał Bertansa – jest zdrowy i nie chce grać z kolegami – to dużo o nim mówi. Bertans się boi zagrać 8 spotkań z Wizards, a chcesz mnie przekonać, że nie bałby się zagrać przynajmniej dwa razy tyle z Bostonem, gdzie trzeba będzie dać z siebie wszystko? Nie kupuje tego. Gość myśli tylko i wyłącznie o nowej umowie. Charakterologicznie pasuje do Simmonsa z Sixers – jest cipką.

[Timi] Ale to jest właśnie to, o czym pisałem wyżej przy okazji ubezpieczenia – w takiej sytuacji nikt nie ubezpieczy Bertansa (który swoją drogą ma na koncie już dwa zerwane ACL), a jakiś potencjalny uraz mógłby go kosztować bardzo dużo. Tymczasem ubezpieczenie obejmuje jakieś totalnie ekstremalne kontuzje i przypadki kończące karierę. Więc ja to jestem w stanie zrozumieć, bo tak to dzisiaj działa, tym bardziej że mówimy tutaj o Wizards. Natomiast uważam, że wizja gry z Celtics o najwyższe cele mogłaby tutaj sporo zmienić.

[Adrian] Też jestem zakochany w Celtics – ale Timi… on ma w głowie tylko kilkadziesiąt grubych milionów dolarów na następnej umowie. To czy grałby teraz w Bostonie, Los Angeles czy w Waszyngtonie nie ma znaczenia, jak chcesz zmonetyzować swoją aktualną popularność na rynku. Ma 27 lat, jest po dwóch ACL – to będzie jego pierwsza i zarazem ostatnia duża umowa. Nie ważne o co grałby jego zespół – ma w głowie tylko jedno – kasa.

[Timi] Jasna sprawa, masz sporo racji, ale w tym momencie to jest jedyny zawodnik wchodzący na rynek, który zrezygnował z gry w Orlando i moim zdaniem to nie jest przypadek, że chodzi o gracza Washington Wizards:)

[Adrian] Bertans nie jest jedynym który nie jedzie do Orlando – nie jedzie też Avery Bradley i to spory problem dla Lakers, którzy teraz spoglądają coraz mocniej w kierunku JR Smitha. Avery odmówił wyjazdu z uwagi na sprawy rodzinne, nie jest to niby związane z tym pseudo strajkiem. Do Orlando nie pojedzie tez Trevor Ariza, który w tym czasie będzie opiekować się synem. Jak na razie ta lista jest dość krótka, ale zobaczymy co się wydarzy do końca 24 czerwca, bo do tego dnia mogą zawodnicy zgłaszać absencje w Orlando.

[Timi] Bradley w zdrowiu był fajnym wzmocnieniem na obwodzie Lakers, a ktoś taki jak JR Smith – na dodatek po długim jego rozbracie z NBA – nie będzie miał za bardzo szans go zastąpić, bo to dwaj zupełnie inni gracze. Na pewno spore osłabienie dla Lakers, ale poczekajmy na informacje z innych klubów, bo może się okazać, że dużo więcej drużyn pojawi się w Orlando z brakami.

[Adrian] No i 25 czerwca nie ma więcej informacji o absencjach – aż jestem zdziwiony, bo obstawiałem w poprzednim Tygodniku te 10-15 osób, a tutaj można ich policzyć na palcach jednej reki. Co do Bradleya – zaczynam mieć jakieś przekonanie, że ta walka o bojkot Orlando, miała dla niego drugie dno. Skoro wiedział, że do Orlando nie pojedzie, to walczył o pełna wypłatę kontaktu, bo tak zostanie mu potracone całkiem sporo forsy. Wymiana na Smitha to ostateczność, ale też nie okłamujmy się – zamieniasz dobrego role playera, na retarda :D LeBron musi być wniebowzięty gdy wypadają mu tacy strzelcy.

[Timi] To znaczy do 25 czerwca mijał chyba termin zgłaszania, ale kluby ostateczny skład mają podać na początku lipca i wtedy też dowiemy się zapewne, czy jacyś zawodnicy (ale też trenerzy) nie zostali wzięci pod ochronę jako ci najbardziej zagrożeni. Więc ta lista może się jeszcze troszeczkę powiększyć – zresztą na razie wypisali się głównie ci, którzy mieli jakiś całkiem rozsądny powód, bo przez sprawy rodzinne do Orlando nie pojadą Bradley, Ariza czy Cauley-Stein.

[Adrian] W każdym wymienionym przez Ciebie przypadku chodzi o dziecko – Bradleya syn jest po operacji jeśli dobrze pamiętam, Ariza ma opiekę nad synem którą wywalczył w Sądzie, a WCS w lipcu spodziewa się dziecka – a tylko Bertans postanowił nie grać, z powodu strachu przed kontuzją. Nie zauważyłem nikogo więcej poza tą czwórką. Aaaaa Durant postanowił napisać, ze gdyby był zdrowy to może też by nie pojechał do Orlando.

[Timi] No wreszcie niejako stanął w obronie swojego najlepszego kumpla, bo ja tak po części odczytuje tego typu wypowiedź – choć w tej chwili nie ma ona żadnego znaczenia tak naprawdę, tym bardziej że Duranta tak czy siak w Orlando nie będzie, a sam Irving ostatnio coś jakby zamilkł.

[Adrian] Jak podają źródła z Orlando – mecze będą się rozgrywały cały dzień w 3 rożnych halach. Nic dziwnego, bo skoro na to teoretyczne dokończenie sezonu zasadniczego mamy tylko 16 dni, a do rozegrania jest 88 spotkań – to wychodzi prawie 6 dziennie, czyli po 2 na hale. Jeden mecz z rozgrzewką, wszystkimi przygotowaniami to nie mniej niż 4 godzin. Dlaczego to piszę? Bo to oznacza, że cześć spotkań będzie w dobrych godzinach dla nas. Obstawiałbym, że pierwsze mecze zaczynać się będą o 15-16 czasu lokalnego, żeby drugie poszły w prime time w TV czyli 20-21. Być może NBA nie będzie chciała żeby 3 mecze nakładały się na siebie, to mecze będą od godzin południowych w USA, czyli popołudniowych w Polsce. Dokładny terminarz poznamy w piątek – więc przynajmniej mecze Bostonu omówimy.

[Timi] Już pojawiają się informacje, że każdy dzień meczowy będzie wypełniony meczami od rana do wieczora – w taki sposób dograny zostanie przynajmniej sezon regularny, bo podejrzewam, że jak te sześć drużyn pożegna się już z Orlando to spotkania w playoffs nie będą poukładane już tak ciasno.

[Adrian] No właśnie – ja jestem zachwycony, bo to znaczy, że będziemy oglądać mecze już od godzin  popołudniowych w Polsce. Pierwsza runda PO tez będzie w fajnych godzinach – dopiero półfinały Konferencji wrócą już na czas antenowy amerykańskiego prime, czyli u nas 2-3 w nocy. Czekam jednak na ten dokładny terminarz, bo zobaczymy, czy czasami Bostonu nie zaliczyli do atrakcyjnych widowisk i nie puszczą nas w ostatniej grupie meczowej, czyli od początku rozgrywek w amerykańskim prime.

[Timi] Myślę że gdyby stworzyć takie grupy najbardziej atrakcyjnych zespołów to Celtics raczej znaleźliby się w grupie numer dwa, więc zapewne kilka razy wystąpią w roli “dania głównego”. Podejrzewam jednak, że liga rzuci na ten najlepszy czas antenowy te najlepsze kąski jak LeBrona i Lakers czy Ziona i Pelicans, bo mecze z udziałem tych ekip mają ogromny potencjał marketingowy dla NBA – zresztą można sobie tylko wyobrazić, jak bardzo liga chciałaby taki pojedynek w pierwszej rundzie fazy play-off.

[Adrian] Wszyscy zachwycali się z jaką sportową sylwetką do NBA powróci Jokić, a tymczasem od do NBA na razie powrócił z bezobjawowym koronawirusem. Znaczy się jeszcze nie powrócił, bo jego powrót opóźni się o ponad tydzień. Nie tylko u Jokicia wykryto C19, bo przy wznawianiu treningów przebadano również zawodników którzy nie jadą do Orlando i w Suns było takich zakażonych trzech. Zobaczymy co będzie dalej, ale pierwsze badania nie okazały się szczęśliwe. No i jest kolejny zakażony, to Brogdon z Indiany – nazwiska sypia się z godziny na godzinę.

[Timi] To żeby jeszcze dopełnić tę listę to po Brogdonie wyszły też pozytywne testy w Sacramento (m.in. Buddy Hield czy Jabari Parker), a trzeba liczyć się z tym, że w kolejnych dniach pojawią się kolejne nazwiska. Miejmy tylko nadzieję, że w każdym przypadku forma koronawirusa będzie bezobjawowa i zawodnicy będą mogli w miarę szybko dołączyć do swoich zespołów. Natomiast dyskutowaliśmy już w poprzednim tygodniu o coraz gorszej sytuacji na Florydzie i okazało się, że ten poprzedni weekend to był w ogóle najgorszy okres od początku pandemii. Część pracowników Disneya apeluje wprost, aby resort wstrzymał się z otwarciem, a coraz więcej ekspertów wyraża swoje wątpliwości związane z przyjazdem NBA do Orlando.

[Adrian] No niestety, ale chyba stała się rzecz, do której nie chciał ostatnio dopuścić Trump – częste badanie ludzi. On na wiecu wyborczym twierdził, że jak przestana badać to nie będzie wzrostu zakażeń – oczywiście to idiotyzm, bo to tak jak z bezrobociem w socjalizmie – teoretycznie go nie było, w praktyce 5 stało w kolejce po jedna łopatę. Sytuacja na Florydzie może jednak trochę być pomocna NBA, bo wtedy resort Disneya nie zostanie otwarty dla zwykłych zwiedzających. Im mniej ludzi kręcących się po resorcie, tym lepiej. Do przyjazdu wszystkich ekip jeszcze niecałe 2 tygodnie – będziemy patrzeć w słupki zakażeń – miejmy nadzieje, że zacznie im tam spadać.

[Timi] W momencie jak piszę te słowa to w Stanach padł właśnie dobowy rekord, jeśli chodzi o ilość zarażeń – to jest w dużej mierze efekt tego, o czym mówisz, czyli coraz większej ilości badań, natomiast nie zmienia to faktu, że sytuacji nie udało się opanować i nie widać perspektyw, aby to się w najbliższej przyszłości udało.

[Adrian] Nie tylko Jokic postanowił zadbać o figurę, ale Marc Gasol tez zrzucił sporo kilogramów. Wygląda teraz naprawdę szczupło. Jak dla mnie – to bardzo fajny trend w NBA. W końcu Daniel Theis nie będzie musiał siłować się z zawodnikami o naście kilogramów cięższymi od niego, a raczej w jego zasięgu masy. Time Lord tez lepiej sobie będzie radzić z zawodnikami lżejszymi, niż typowymi wielkimi klockami.

[Timi] To trochę jest tak, że w tym kierunku idzie ta gra podkoszowa w NBA i dla tych mniejszych środków jak Theis czy tych wciąż jeszcze nie do końca dojrzałych jak Timelord to są dobre informacje, tak jak piszesz. W przypadku Gasola chodzi też chyba trochę o przedłużenie kariery, bo przecież gość ma już na karku 35 lat i ta zrzutka kilogramów może być bardzo odświeżająca dla jego gry.

[Adrian] DMC pozostaje wolnym agentem, a miał w ostatnich tygodniach wiele propozycji, jednak on nie zamierza wracać w tym sezonie do grania. Odmówił wszystkim, choć Wizards byli najbardziej chętni do podpisania Cousinsa. John Wall miał naciskać na zarząd, żeby DMC wzmocnił jego i Bradleya w przyszłym sezonie w walce o PO. Myślę, że DMC w przyszłym sezonie dołączy znowu do Lakers i będzie chciał zdobyć pierścień, dlatego skoro już ma grać za małe pieniądze,t o przynajmniej o coś – a dużych pieniędzy mu aktualnie nikt nie da.

[Timi] W ogóle już mnie nie jara ta saga z Cousinsem, który zdaje się jest na równi pochyłej i po raz kolejny będzie musiał jakoś uratować swoją karierę. Też wydaję mi się, że on ma jakieś zobowiązania wobec Lakers, którzy wyciągnęli do niego rękę i próbowali go odbudować, więc żaden Waszyngton go nie przekona. Zobaczymy jak to dalej się potoczy, ale mam coraz większe wątpliwości, czy DMC będzie jeszcze kiedykolwiek poważnym wzmocnieniem dla liczącego się klubu.

[Adrian] Najpierw największa przeszkoda było jego IQ, a teraz jest nią zdrowie. Absolutnie się zgadzam, ze DMC powoli jest po drugiej stronie rzeki – z tego mięsa nic dobrego już nie będzie. W pełnym zdrowiu nie chciało mu się pracować w obronie, to po wszystkich ostatnich kontuzjach, nie będzie zwyczajnie w stanie fizycznie zapierdzielać w obronie. Top10 zmarnowanych talentów w NBA?

[Timi] Ja otwarcie przyznaję i przyznawałem, że nie jestem wielkim fanem jego talentu, choć nie można mu odmówić tego, że w pewnych okresach potrafił dominować jak mało kto w dzisiejszej NBA. Tu jednak sporo rzeczy nie zadziałało, ale też jestem bardzo ciekaw, co by było gdyby od początku trafił do nieco lepiej zarządzanej organizacji niż Kings.

[Adrian] W Orlando będzie można zameldować się dopiero w lipcu, ale Toronto Raptors już polecieli na Florydę, żeby w takim Fort Myers zaaklimatyzować się do tamtejszych warunków klimatycznych. Widać oni naprawdę poważnie przygotowują się do PO i walki o Finał. Nie mówię tu tylko o klubie, zarządzie i trenerach, ale zawodnicy musieli zgodzić się na tę dużo dłuższą rozłąkę od rodzin i najbliższych.

[Timi] Ale to też trochę wynikało z tego, że oni jako jedyni przylatywali z Kanady, a co za tym idzie obowiązywały ich zasady związane z kwarantanną itp. itd. Zresztą to był też pomysł NBA, aby zezwolić mistrzom na ten wcześniejszy przylot na Florydę, co oczywiście nie zmienia faktu, że Toronto pokazało w sezonie regularnym, że nie należy ich skreślać – zresztą, jeśli mimo straty Leonarda mają w tej chwili lepszy bilans od Celtics no to trzeba ich po prostu brać na poważnie.

[Adrian] Wiesz – aktualnie w USA to już nie tylko przybysze z zagranicy są poddawania obowiązkowej kwarantannie, ale przybysze z kilku stanów wewnętrznych też, gdy lądują w innych stanach. Sytuacja jest zła i z Kanady to przyleciała ich zaledwie garstka, bo reszta zawodników była już w USA. Chyba tylko Siakam i OG nie maja jakiegoś domu w USA – co w sumie nie jest dziwne, bo oni zostali od razu wybrani przez drużynę z Kanady, natomiast reszta ma przynajmniej jedna nieruchomość w ciepłych stanach USA. Nie widziałem też jakiś wielkich reportaży z treningów w hali w Toronto – wiec obstawiam, ze faktycznie postanowili zrobić sobie kwarantanne dla kilku osób, ale tak naprawdę aklimatyzację dla wszystkich.

[Timi] Pytanie jak tam ze sztabem trenerskim i całą tą świtą – natomiast to rzeczywiście jest także proces aklimatyzacyjny, który ze względu na tę kwarantannę tych kilku czy kilkunastu osób zaczął się nieco wcześniej. Pozostałe zespoły koniec końców też będą miały czas na aklimatyzację, a w międzyczasie będzie jeszcze trzeba się przyzwyczaić do życia w bańce.

[Adrian] Vince Carter jednak okazał się śmiertelnikiem, który tez się starzeje i definitywnie kończy karierę. 2020 rok jest zdecydowanie fatalny – no ciężko będzie o gorszy rok w XXI wieku. Vince był symbolem tej starej ekipy, która nie umierała na parkiecie, wydawało się, ze on będzie grac wiecznie, a jednak odwiesi buty na kołku.

[Timi] Carter to ogólnie był fenomen w zasadzie na każdym etapie swojej kariery, także w tych ostatnich latach. Wielka szkoda, że to już definitywny koniec. Odszedł jeden z ostatnich, którzy mieli jeszcze okazję grać w tej samej lidze co Michael Jordan. Ba, został już tylko jeden aktywny koszykarz z ery Jordana i to jest 37-letni Tyson Chandler.