Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Najpierw sobie poprawimy humory, bo Sean Deveney opublikował pewna informację. Według jednego z Menadżerów Generalnych zespołu ze Wschodu, zdrowy Boston ma najwięcej talentu na Wschodzie. Sean nie zajmuje się pisaniem o Celtics, bo on pisze o wszystkim co związane z NBA. Trudno z ta wypowiedzią sie nie zgodzić, bo tam pada ten najważniejszy czynnik – zdrowie.
[Timi] Bardzo to miłe słowa, choć podobne zdania słyszy się o Bostonie w zasadzie już od wielu lat. Na pewno bardzo obiecujący był ten wzrost formy Jaysona Tatuma, który przed pandemią wyrastał nam na gwiazdę pierwszego rzędu i jeśli to rzeczywiście miałoby się stać w tym sezonie to szanse Celtów w fazie play-off rosną. Ale sęk w tym, że ten restart sezonu to będzie trochę jak zupełnie nowy sezon i wszystko to, co stało się do marca może niekoniecznie mieć już aż tak duże znaczenie. Natomiast nie ma wątpliwości, że skład Celtics na papierze nadal prezentuje się bardzo dobrze.
[Adrian] Restart sezonu to będzie loteria – moim skromnym zdaniem najbardziej będą poszkodowane drużyny grające siłowy basket, a łatwiej będzie drużynie stawiającej na organizacje gry i talent. Po takim okresie wszyscy będą roztrenowani – oczywiście przejdą obóz przygotowawczy, ale nie wiadomo jaki to przyniesie skutek. W końcu to drugi taki obóz w roku i nie ma pewności jak to na nich wpłynie. Eksperyment na żywym organizmie. My mamy sporo talentu, jeśli będziemy trafiać – to jesteśmy na wygranej pozycji. No a patrząc na filmiki, to nawet Tacko sypie trójki jak dzik.
[Timi] Filmiki jak to zwykle filmikami, natomiast dużo więcej będziemy w stanie powiedzieć po obozie treningowym i bardzo dobrze, że będą 2-3 mecze rozpoznawcze, bo to też istotne wprowadzenie dla zawodników, by wejść na te wyższe obroty. Potem jest też jeszcze kilka spotkań sezonu regularnego, dzięki czemu drużyny nie zostaną rzucone na głęboką play-offową wodę już od samego początku restartu.
[Adrian] Nawet nie wiesz jak ja czekam na te mecze rozpoznawcze – one powinny się odbyć w okolicach 20-25 lipca, czyli pozostało już tylko 5-6 tygodni. Dogranie RS tez będzie istotne, bo uciekamy Miami, czyli musimy wygrać te przynajmniej 4 mecze. Zachowanie 3 pozycji jest bardzo istotne, bo wtedy w drabince nie mamy Bucks w 2 rundzie PO. Ciekawe z kim zagramy te sparingi – fajnie byłoby jakby to były drużyny z Zachodu, takie LAC, Memphis i OKC – nawet w tej kolejności.
[Timi] To komu uciekamy i kogo w drabince mamy, a nie mamy też jest w tej chwili względne, bo tych niewiadomych jest w tym momencie zbyt dużo, by brać to wszystko za pewnik. Powoli trzeba sobie uświadomić, że sezon regularny grany do marca może nie do końca mieć dużo wspólnego z tym, co przed nami.
[Adrian] Uważam, że skoro zrezygnowano z pomysłu drabinki 16 zespołowej i utrzymana zostanie sytuacja z podziałem na Wschód i Zachód – to tu już większych zmian nie będzie, miejsca są znane i zmiany mogą nastąpić jedynie w tym 8 meczowym dokończeniu rozgrywek, dlatego my uciekamy Miami, które będzie chciało w drabince uniknąć Bucks. Osobna kwestia to te 8 miejsca – ale o tym porozmawiamy za chwilkę.
[Timi] Wszystko prawda, tylko kwestia jest taka, czy dziś wiadomo, komu uciekać, a z kim chcieć się zmierzyć – o to mi chodzi, bo przecież nie wiemy nawet, czy w Orlando stawią się wszyscy zawodnicy, co też za chwilę będzie tematem naszej rozmowy.
[Adrian] No i chyba poznaliśmy więcej szczegółów odnośnie powrotu do grania w Orlando. Zespoły zaczną już 30 lipca grac ze sobą i to potrwa do 14 sierpnia. 15 i 16 sierpnia zagrają turniej Play-In – tu jeszcze do końca nie wiemy o co chodzi dokładnie, ale byłaby to walka o miejsca w PO. 17 sierpnia zaczyna się pierwsza runda PO, 30 sierpnia do Orlando mogą zjechać rodziny zawodników, a 31 sierpnia zaczynamy 2 rundę i potrwa ona do 13 września. Od 15 do 28 września odbywać się będą Finały Konferencji. Natomiast od 30 września do 13 października jest termin wielkiego Finału. Co widać na pierwszy rzut oka – zyskaliśmy 2 dni – zaczynamy dzień wcześniej i dzień wcześniej kończymy.
[Timi] Ten turniej play-in też został już mniej więcej wytłumaczony. Otóż po ośmiu meczach sezonu regularnego zobaczymy na tabelę i jeśli przewaga ósmego zespołu będzie wynosiła więcej niż cztery mecze to z automatu ta drużyna ma awans do fazy play-off. W przeciwnym razie następuje pojedynek ósmego miejsca z dziewiątym. Dwa mecze: ósme miejsce potrzebuje jednego zwycięstwa do awansu, dziewiąte potrzebuje dwóch. Czyli może się okazać tak, że zespół z gorszym bilansem koniec końców zakwalifikuje się do fazy play-off.
[Adrian] No mniej-więcej, ale w przypadku Zachodu to chyba mniej, bo tam przewagę mniejsza niż 4 mecze może mieć zespół z 8 miejsca nad kilkoma drużynami. Tym bardziej, że zespoły poniżej 8 miejsca mają rozegrana różna ilość spotkań, a co za tym idzie to 9 miejsce nie będzie takie oczywiste. Rozwiązania tej kwestii jeszcze nie znamy, a przynajmniej ja nie widziałem nic na TT.
[Timi] No może mieć nad kilkoma drużynami, ale do tego turnieju przechodzą tylko miejsca numer osiem i dziewięć. Różną ilość spotkań też już rozwiązano – pod uwagę będzie się brało po prostu % zwycięstw, a ewentualne remisy będą w tym przypadku rozwiązywane zwyczajowymi metodami.
[Adrian] Bardzo ważną informacje przekazał niezawodny Wojnarowski – 22 czerwca rozpoczyna się teoretycznie okienko transakcji. Zespoły będą mogły przekształcać umowy Two Way w normalne umowy, ale także podpisywać zawodników z Wolnej Agentury na resztę sezonu. Zasady te dotyczą wszystkich, a nie tylko zespoły które zagrają w Orlando.
[Timi] Niestety na rynku nie ma zbyt wielu ciekawych nazwisk, no bo tych wykupionych kontraktów w tym sezonie znów nie było prawie wcale. Zamiana kontraktów two-way to dobra wiadomość, choć to wszystko raczej jest po prostu swego rodzaju polisą ubezpieczeniową, jaką NBA proponuje klubom w razie kontuzji, zarażenia czy odmowy gry w Orlando.
[Adrian] No nie ma, ale na niskich pozycjach jest jeszcze kilku weteranów, którzy mogą dać zespołowi minuty. W tym wszystkim najważniejszy jest fakt, że nikt nie będzie stał pod ściana i zawsze może jakoś zareagować. Różne rzeczy mogą się wydarzyć w Oralndo a PO to ważna sprawa dla każdej drużyny i lepszy wets na 5 minut w PO, niż żółtodziób.
[Timi] Ale coś jest w tych wetsach a’la Isaiah Thomas czy Jamal Crawford, że jednak albo nikt na nich nie stawia (Jamal), albo nie mogą znaleźć sobie miejsca na dłużej (Isaiah). Co ciekawe, najprawdopodobniej nie będzie nawet potrzeby zamiany kontraktów two-way, bo liga ma zwiększyć limit zawodników w Orlando z 15 do 17, dzięki czemu do bańki najpewniej załapią się też Waters oraz Fall.
[Adrian] Jamal to już tak po drugiej stronie rzeki jest – ile minęło od jego ostatniego spotkania? 14-15 miesięcy? To Pan Emeryt, ale on byłby przydatny np w drużynach ze sporą ilością młodych zawodników grających o pick, tak jak Atlanta ma swojego mentora po 40, tak np NYK mogłoby Jamalowi dać pod opiekę Barretta i Ntilikine. Co do Azji – to biodro chyba zabiło go jako koszykarza, bo wprawdzie rzut zza łuku w tym sezonie mu siedział, to jednak nie było już tego małego wariata który kręcił wszystkimi pd koszem. Szkoda – bardzo szkoda, no ale teraz można się zapytać tych wszystkich co nazywali Danny’ego głupim chujem, gdy go wymieniał za Irvinga, czy nadal maja takie zdanie.
[Timi] Przede wszystkim potwierdziły się nasze przypuszczenia, że ten uraz biodra był bardzo poważny i ogromna szkoda, że od razu nie zdecydowano się na operację, bo to może pomogłoby Thomasowi w dłuższej perspektywie. Ale wracając do wolnych agentów to na rynku są w tej chwili przede wszystkim tego typu nazwiska – jest też jeszcze na przykład JR Smith, ale to też nie jest zbyt mocno zachęcający kandydat. Być może najlepszym rozwiązaniem dla kilku ekip okazałby się CJ Miles, który w tym sezonie miał już nie grać ze względu na uraz nadgarstka, ale ta długa przerwa być może pozwoli mu się jeszcze gdzieś załapać.
[Adrian] No ten CJ Miles to dziwna historia, bo to jest gość, który z miejsca pomógłby zespołom z problemami na obwodzie. Nie grał ostatnio tak jak w najlepszych latach, ale też i stabilizacji on nie miał żadnej, bo od kilku sezonów sie błąka po lidze i nigdzie nie może zagrzać miejsca. Uraz to jedno, ale druga kwestia, to chyba jakieś pozakulisowe sprawy. Jest jeszcze kilku zawodników grających w Europie, którzy mogliby sie nadać np Jimmer.
[Timi] Tylko tu znów jest kwestia taka, że nie każdy zawodnik będzie mógł być tym zastępstwem dla tych graczy, którzy w Orlando się nie pojawią, więc zespoły będą musiały wtedy zwolnić miejsce w składzie, by podpisać normalny kontrakt. To może być problematyczna kwestia dla kilku ekip, które w tej chwili nie mają tego miejsca. Pytanie też czy ci zawodnicy z Europy mają w kontraktach jakieś klauzule, które pozwalają im na powrót do NBA – bo jeśli taki Shane Larkin miałby coś takiego w umowie to powinien być w tej chwili niezwykle rozchwytywany.
[Adrian] W tym Tygodniku mieliśmy porozmawiać o terminarzu, ale nadal tego ostatecznego nie znamy. To porozmawiamy sobie – lepiej grać z Sixers czy z Indianą? Do składu Sixers ma wrócić zdrowy Ben Simmons, w Indianie natomiast Oladipo dostał trochę czasu na dojście do siebie. Z tych dwóch drużyn, to jednak w pierwszej rundzie wolałbym Indiane, bo maja niższy skład od Sixers, a centymetry potrafią zrobić różnice. Poza tym – to Sixers może w końcu zaskoczyć jako drużyną.
[Timi] W teorii Pacers wyglądają na łatwiejszego przeciwnika i choć sam przestrzegałem przed 76ers to jednak wydaję mi się, że w praktyce to byłby równie dobry rywal dla Celtów. Ale tak jak pisałem wyżej, restart sezonu będzie niejako zupełnie nowym rozdziałem, dlatego trudno przewidywać. Zapytaj mnie o to po przynajmniej kilku meczach sezonu regularnego… Bardzo mnie ciekawi, jak Sixers poradzą sobie bez przewagi własnego parkietu, gdzie przecież do marca przegrali zaledwie dwa z 31 spotkań.
[Adrian] Jak wspomniałeś o własnym parkiecie to może jednak zmienię zdanie – to wcale nie Indiana jest lepszym przeciwnikiem dla nas. Bo jak grało Sixers na wyjazdach? 24 porażki i plasowali się pomiędzy Wizards, a GSW. Indiana dużo lepiej, a Boston był w Top5 drużyn NBA grających na wyjazdach. Patrząc w statystyki zaawansowane , to my mieliśmy na wyjazdach obronę w Top3 ligi, Indiana na 7 miejscu, a Sixers na 20. Nawet w zbiórkach byliśmy lepsi od Sixers. Orlando będzie terenem wyjazdowym dla wszystkich – ciężko uwierzyć, ze Sixers nagle staną się wyjazdowym potworem. No a poza tym, miło byłoby zmierzyć się znowu z nimi i Horfordem, który zostając odesłany na pozycję pierwszego rezerwowego.
[Timi] Dokładnie tak, ta obawa że ten zespół gdzieś zmieni się potwora na pewno jest, ale z drugiej strony ukrócić Sixers już w pierwszej rundzie i szybko odesłać ich na wakacje to byłoby coś, a Celtów na pewno na to stać. Oczywiście nie jest powiedziane, jak dokładnie zespoły zareagują na takie warunki, bo to będzie nie tylko gra z dala od własnego parkietu, ale też bez kibiców, więc dla każdej drużyny całkowita nowość.
[Adrian] Porozmawiajmy o tym, komu ta przymusowa przerwa w rozgrywkach może wyjść na dobre? Było kilka drużyn, które spisywały się dużo poniżej oczekiwań – wcześniej wspomniałem o Sixers, ale nie tylko oni. Ja tu dodałbym jeszcze Portland, gdzie kontuzje zniszczyły im rotacje, dodałbym jeszcze Houston, gdzie sztab dostał dodatkowy czas na opracowanie strategii dla Brody i Westa.
[Timi] Na pewno skorzystają wszyscy ci, którzy dostali czas na wyleczenie kontuzji – w teorii sztab każdego zespołu mógł i powinien ten czas dobrze wykorzystać, ale w praktyce nie wiadomo, czego się spodziewać. Sama przerwa może wyjść więc niektórym na dobre, ale gra w takich, a nie innych warunkach to też będzie spore wyzwanie i może się okazać, że kilka drużyn będzie miało w Orlando spore problemy z dostosowaniem się do nowej rzeczywistości.
[Adrian] Nie wiem czy widziałeś zdjęcia Jokicia po powrocie do USA – jak nie, to informuję Ciebie i czytelników, ze nie ma już Misia Kuleczki. Zrzucił naprawdę sporo kilogramów, zredukował tłuszcz i teraz wygląda jak sportowiec. Ciekawe jak to wpłynie na jego grę, bo on przecież pomimo sporej nadwagi miał naprawdę szybkie nogi. Swoja droga – ciekawe kto podczas kwarantanny przytył najbardziej. Masz jakieś typy?
[Timi] No bardzo mnie to ciekawi, kto tych kilogramów zyskał najwięcej, a kto zrzucił oponkę – Jokić wygrywa w tej drugiej kategorii, bo teraz bardziej przypomina Porzingisa niż siebie samego, patrząc na te fotki. Pytanie tylko rzeczywiście, czy utrata wagi nie będzie paradoksalnie osłabieniem jego gry, bo czy on naprawdę tego potrzebował? Byleby się nie okazało, że przesadził w drugą stronę, bo może stracić kilka swoich ważnych atutów.
[Adrian] Ta waga chyba jednak mu przeszkadzała, nie we wszystkich elementach oczywiście, ale jak wytłumaczyć to, że za 3 pkt dobrze rzucał tylko na świeżości w pierwszych kwartach, a potem im dalej w las tym skuteczność siadała? To samo zbiórki – w 1 kwarcie robił ich 50% więcej niż w kwarcie 4, tu jest trochę różnicy w czasie grania w kwarcie, ale nie aż tyle. Zobaczymy, być może stanie sie dużo efektywniejszy w elementach, które Denver potrzebuje, bez oglądania się na to co tracą. Malone to naprawdę dobry szkoleniowiec.
[Timi] Ale to w takim razie pytanie, czy to jest bardziej kwestia dobrej kondycji, czy jednak kilku kilogramów nadwagi i złego prowadzenia się pod kątem żywieniowym. Na pewno jest to bardzo intrygujący przypadek i wszyscy teraz czekamy na to jak odmieniony Jokić będzie się spisywał. On sam jeszcze nie tak dawno przyznawał, że lubi być “większy”, bo dzięki temu nie jest popychadłem i po prostu dużo lepiej mu się gra.
[Adrian] Kilka kilogramów nadwagi, to zawsze dziura kondycyjna – przerabialiśmy to w Bostonie z Sullingerem, pamiętasz jak on po kilkunastu minutach oddychał spodenkami? Jokiciowi może się grać dużo lepiej, gdy nikt go nie popycha, ale na poziomie PO – to ile drużyn ma na środku wielkiego kolosa, a ilu gra niskimi ustawieniami, gdzie nie będzie miał kto go popychać?
[Timi] Pytanie, czy teraz sam będzie miał siłę żeby popychać – bo jednak te jego warunki fizyczne pozwalały mu też dużo efektywniej grać tyłem do kosza i dużo lepiej zastawiać na tablicach. Z drugiej strony, chyba połowa sukcesu w grze Jokica to jednak głowa i znakomite basketball IQ, a tego utrata kilogramów mu nie zabierze.
[Adrian] Kilka drużyn jednak jest mocno rozczarowanych tym, że w Orlando zabraknie dla nich miejsca. Cavs mówią o tym głośno. Ta bardzo długa przerwa w graniu może odbić im się spora czkawką, co już pisałem w poprzednim tygodniku. Nadal nie wiemy czy NBA zorganizuje dla nich jakieś rozgrywki, ale może być ciężko, bo na ten przykład GSW nie chcą grać w żadnym turnieju, tylko chcą normalnie trenować. Z tego wynika, że nie ma jednego stanowiska i turniej na 8 drużyn może nie wypalić.
[Timi] Czyli po raz kolejny bardzo trudno będzie zadowolić wszystkich zainteresowanych – a te osiem drużyn to koniec końców nie było wcale tak dużo, by dodać je do bańki w Orlando i zagrać w pełnym, 30-zespołowym składzie. Warriors w tej chwili rzeczywiście nie za bardzo mają po co grać, chociaż gdyby zrobić ten turniej o pick to każda drużyna miałaby motywację do grania, natomiast to chyba byłaby za duża rewolucja…
[Adrian] Rewolucja jak rewolucja, ale spora niesprawiedliwość, bo na dodatkowy pick miałyby szanse tylko niektóre drużyny, z tych co nie awansują do PO. Natomiast jakaś nagroda byłaby sensowna – nie wiem, może kto wygra turniej będzie gospodarzem kolejnego draftu. To w końcu jest niesamowita impreza i te drużyny z dołów ligi chciałyby mieć w swojej hali te emocje.
[Timi] Pomysł w dobrą stronę, ale nie jestem pewien, że to przekona wszystkie zespoły. Trudno jest wymyślić rozwiązanie, które rzeczywiście mogłoby zadowolić wszystkie drużyny, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu nie jest w interesie grać albo wręcz przeciwnie… Wciąż zastanawiam się więc, czy sprowadzenie wszystkich 30 zespołów do Orlando było tak dużym wyzwaniem, że zdecydowano się tego koniec końców nie robić.
[Adrian] Może bano się, że zawodnicy, którzy w swoich drużynach które tankują zaczną stwarzać problemy natury pozasportowej. Jakieś wysoki w miasto, jakieś imprezy koedukacyjne… Wiemy, że tam nie wszyscy zawodnicy trzymają poziom trzycyfrowego IQ. Nie ma co zwiększać już i tak dużego ryzyka.
[Timi] Ta decyzja pociągnęła jednak za sobą kolejny problem, którym NBA musi się jakoś zająć. Najpewniej skończy się na jakimś zgrupowaniu dla tych ośmiu drużyn, ewentualnie na kilku sparingach między tymi zespołami, które chcą pograć. To wszystko będzie jednak wymagać po raz kolejny stworzenia odpowiednich warunków, choć z punktu widzenia logistycznego nie będzie to aż tak wymagające przedsięwzięcie.
[Adrian] Widzieliśmy już pierwsze filmiki z treningów i wygląda to dziwnie. Zawodnicy wszystko wykonują na zwolnionych obrotach. Niesamowity jest ten filmik, gdzie Gordon zachowuje się tak, jak zaraz po kontuzji. To samo Tatum, wszystko na minimalnej prędkości, żeby przyzwyczaić znowu mięśnie do wysiłku. Ten etap potrwa kilka dni, zanim dostana zielone światło od lekarzy i fizjologów do normalnego treningu.
[Timi] Rozgrzewka przed rozgrzewką – tak bym nazwał te pierwsze treningi po takim czasie bez choćby jednej wizyty w ośrodku treningowym. Z tygodnia na tydzień wszyscy będą się rozkręcać, ale tęsknota za koszykówką powoduje, że ja nawet te ćwiczenia w zwolnionym tempie chętnie bym pooglądał w jakimś dłuższym wymiarze czasowym, a nie ledwie przez dwie minuty, bo tyle jak na razie dostaliśmy od Celtics.
[Adrian] Ty nie narzekaj – bo ja pamiętam czasy, gdzie o treningach w NBA nie miałem zielonego pojęcia. Mecze oglądało się z poślizgiem i to tylko kilkanaście z całego RS, a wyniki to były w telegazecie :D Największym świętem NBA w Polsce był Dream Team, bo mecze na Olimpiadzie były wszystkie transmitowane na żywo w TV. Nawet wywiady były, reportaże. Bo tak to – “hej,hej tu NBA ” i mecz sprzed dwóch dni, za który i tak człowiek dziękował wszystkim bogom.
[Timi] Wszystko prawda, sam pamiętam czasy, gdzie okienkiem na NBA był odkodowany na chwilę Canal+ i podsumowanie tygodnia oraz najlepsze akcje – to było w zasadzie moje pierwsze zetknięcie z NBA (obok gier spod znaku EA Sports) gdzieś w połowie lat dwutysięcznych. Teraz niemal wszystko mamy podane na tacy, ale też jesteśmy do tego już tak bardzo przyzwyczajeni, że nawet jakiś urywek treningu jest dziś jak Święty Graal.
[Adrian] Taka miła dla mnie informacja – NBA nie planuje zmieniać formatu rozgrywek w kolejnym sezonie. Bedzie 82 spotkania każdej drużyny w RS, oraz nadal rywalizacja Wschodu z Zachodem. Ja jestem przeciwny jakimkolwiek zmianom w formacie rozgrywek – jeszcze te odnośnie zmniejszenia liczy meczów w Sezonie Zasadniczym to bym zniósł, ale format Wschód-Zachód pozostać musi. Nie wiem ile w tym prawdy – ale NBA miało zlecić badanie opinii publicznej wśród kibiców i większość była przeciwko jakimkolwiek zmianom.
[Timi] To że zmian formatu nie będzie to dobra informacja, ale martwią mnie głosy, że NBA będzie chciała jak najbardziej skondensować ten sezon, by w miarę szybko wrócić do normalnych terminów. A to oznacza, że sezon 2020/21 może być bardzo bogaty w serie back-to-back, bo cały terminarz ma zostać bardzo mocno ściśnięty, by nadrobić ten późny start rozgrywek.
[Adrian] Może tak być i pewnie tych b2b będzie sporo. Przed każdym GMem i trenerem będzie stało spore wyzwanie – szeroka karda i dobre minuty. Jesteś my w tej dobrej pozycji, że mamy sporo tych młodych zawodników, którzy będą dostawać więcej szans i dodatkowo 3 picki na ten Draft. W dużo gorszej sytuacji będą zespoły opierające skład na 7 zawodnikach i zapychaczach ławki.
[Timi] Tylko że to wszystko wygląda trochę jak lecenie na prędko i na złamanie karku. Biorąc pod uwagę, że sezon ma potrwać do października, a kolejny wystartować już w grudniu to ta przerwa między rozgrywkami nie będzie duża. Potem kondensujemy sezon, a gdzieś w tym wszystkim są jeszcze potencjalnie igrzyska w Tokio – niektórzy najlepsi zawodnicy mogą mieć więc bardzo intensywne miesiące przed sobą… Dużo bardziej wolałbym, aby NBA jednak wzięła pod uwagę panujące warunki i w odpowiedni sposób zadbała o organizmy swoich zawodników. Ale skoro back-to-back chcą wpleść nawet w Orlando to niestety trudno liczyć na to, że NBA pójdzie na ustępstwa.
[Adrian] Światem rządzi pieniądz, TV ogólnokrajowe mają prawo głosu, bo oni tez układają swoje ramówki z ogromnym wyprzedzeniem i nie mogą pozwolić sobie na zbyt dużą ilość wydarzeń sportowych w tym samym czasie, bo nie ma to dla nich sensu z punktu widzenia ekonomicznego. Sama NBA też nie chciałaby rywalizować na oglądalność z innymi sportami, bo to zawsze ryzyko przy podpisywaniu kolejnej umowy TV. Być może nie jest idealnie, być może sobie od czasu do czasu pomarudzimy na ten system rozgrywek i kalendarz, ale chyba jednak jest optymalnie.
[Timi] Szkoda jednak będzie zatracić to, do czego NBA dążyła w ostatnich latach, ograniczając liczbę serii back-to-back, nawet jeśli powrót do tego typu zabiegów jest niejako wymuszony przez okoliczności. Byleby to nie odbiło się wzrostem kontuzji, tym bardziej że tak jak piszesz wszystko to w imię zysków.
[Adrian] Myślę, że to sytuacja przejściowa – bo to może być tylko jeden taki skondensowany sezon. A co do zysków – wiemy już ile miliardów dolarów NBA straci w tym roku, sytuacja finansowa musi wrócić do równowagi, bo inaczej przyszłość ligi nie wygląda zbyt różowo. Zaczną się ponownie kłótnie o pieniądze, o podział zysków pomiędzy właścicieli i zawodników – a to doprowadzi do lock outu. To nikomu na dobre nie wyjdzie. Zacisnąć żeby i rozegrać ten przejściowy sezon – nic innego nam nie pozostaje.
[Timi] Widmo lokautu zagląda nam w oczy i trzeba będzie się na to przygotować, prędzej czy później. Cała ta sytuacja bardzo mocno odbije się na finansach ligi i wydaje się, że NBA po prostu nie jest na to przygotowana w tej chwili, więc CBA trzeba będzie dostosować do nowej rzeczywistości. To jest w zasadzie bardziej pytanie nie czy, a kiedy – bo trudno dziś być pewnym, że ta umowa potrwa tak długo, jak początkowo przewidywano.
[Adrian] NBA i Związek Zawodowy Zawodników nadal negocjuje warunki powrotu do gry, bo to jest dość złożona kwestia. Sporo kwestii nadal jest nierozwiązanych – nic nie słyszeliśmy na przykład o kontraktach, które skończą się za kilkanaście dni. Rozwiązana jednak została kwestia zawodników, którzy z przyczyn medycznych nie mogą grać w Orlando – oni mogą pozostać w domu i poddać się ocenie przez niezależnych lekarzy. Czyżby jednak byli zawodnicy – którzy w Orlando grać zwyczajnie nie chcą?
[Timi] Tacy gracze też ponoć będą mogli zostać w domu bez żadnych konsekwencji – wielu ma różnego rodzaju wątpliwości, którym nie należy się dziwić, bo cały ten powrót to jest mocno złożona sprawa. Nie każdy chce się zamykać w bańce, nie każdy chce też ryzykować zdrowiem i tego typu głosy słyszeliśmy już kilka tygodni temu.
[Adrian] Ciekawe ilu będzie takich zawodników, no i jacy to będą zawodnicy. Nie spodziewam się tu tych topowych nazwisk- raczej jacyś weterani, oraz zawodnicy będący na 14-15 pozycji w rotacji. Reszta będzie chciała grać o pieniądze, bo dla topowych nazwisk to są miliony, a oni ciągną resztę.
[Timi] Wojnarowski podawał, że około 40-50 zawodników ma wątpliwości, więc można przyjąć, że jakaś część z tego się z tych wątpliwości nie wypisze. Całkiem też prawdopodobne, że chodzi tutaj przede wszystkim o graczy z tych gorszych zespołów, najprawdopodobniej role-playerów, choć Kanter już jakiś czas temu zdradził, że były kolega z zespołu powiedział mu, że jakiś all-star ze Wschodu nie chce wracać do gry. Kto wie, może znajdą się więc w tym gronie nieco głośniejsze nazwiska.
[Adrian] No to czekam na ploteczki – All Star ze Wschodu to brzmi intrygująco. Jeszcze trochę i drużyny dostana zielone światło na przenosiny do Orlando, więc dowiemy się kogo tam brakuje. Choć myślę, że gdy wszyscy wrócą do treningów we własnych halach, to zobaczymy kogo brakuje. No dobra – zagadka się chyba wyjaśniła – Irving wg ploteczek, chce być siłą napędowa w organizowaniu zawodników przeciwnych graniu w Orlando. Kto by pomyślał :D No to lecimy dalej, bo sa kolejne nazwiska i robi się coraz ciekawiej. Melo, McCollum – reprezentują Portland i Lillard musi być zachwycony – Dwight Howard, Avery Bradley z Lakers i James pewnie rzucił kilka wyzwisk, bo on chce grać i to bardzo, przewija się jeszcze nazwisko Donovana Mitchella. Nie sądziłem, że to wszystko tak szybko wypłynie.
[Timi] Czyli jednak jest kilka głośniejszych nazwisk – kilka dni temu tych zawodników biorących udział w rozmowach było zresztą około 50, a w piątek Irving miał już około 150 graczy na łączach. Oczywiście tam chodzi o wiele różnych spraw, bo to nie tylko zamknięcie w bańce, ale też pytanie, czy NBA powinna grać, gdy w Stanach po raz kolejny rozgorzała dyskusja o rasizmie. Da się to wszystko zrozumieć, choć nie jestem pewien, czy wszyscy zawodnicy dobrze pojęli, czym grozi anulowanie tego sezonu i że to będzie miało ogromne implikacje także na kolejny sezon, tym bardziej że w takiej sytuacji najprawdopodobniej doszłoby do zerwania umowy CBA i rozpoczęcia negocjacji nowej umowy, podczas których zawodnicy wcale nie mieliby mocnej pozycji. Anulowanie sezonu byłoby też sporym ciosem finansowym m.in. dla ESPN, dlatego bardzo szybko zareagował m.in. Wojnarowski, który (swoją drogą niezbyt to profesjonalne) uderzył w Irvinga, nazywając go wprost per “the disruptor”.
[Adrian] Wojnarowski napisał dokładnie to, co sądzi o Irvingu prawie każdy kibic NBA i to bez podziału na rasę. Nie słyszałem, żeby taksówkarze odmawiali pracy, bo trwają zamieszki, nie słyszałem też nic o piekarzach i mleczarzach – dlaczego koszykarze mieliby bojkotować swoją pracę? Bo Irving który i tak nie miał grać w Orlando, teraz znalazł kilku równie nierozgarniętych, którzy doszli do wniosku, że lepiej wszystko podpalić? NBA dała wyraźnie do zrozumienia, kto nie che grac w Orlando, bo boi się Covid 19 ma do tego prawo, żeby nie uczestniczyć w rozgrywkach, ale mieszanie do tego polityki jest głupie.
[Timi] Na całe szczęście już w sobotę pojawiło się sporo innych głosów – m.in. Austin Rivers zauważył, że koszykarze mogą robić jedno (grać), i drugie (protestować/politykować), tak jak zresztą robili to do tej pory. I bardzo rozsądnie dodał, że nie każdy gracz zarobił w swojej karierze tyle co Kyrie…
[Adrian] Coraz głośniej się mówi, że niezakwalifikowanie się San Antonio do PO staje się faktem i właśnie kończy się nie tylko ponad 20 letnia passa występów SAS w PO, ale też i epoka Popa. Dwa największe nazwiska trafią na rynek wymian i zespół spróbuje zrobić przebudowę, tak szybką jak to możliwe.
[Timi] Kontuzja Aldridge’a bardzo mocno zmniejsza ich szansę na awans do fazy play-off i wygląda na to, że ta seria rzeczywiście może się w tym roku skończyć. Popovich raczej zostanie jeszcze na co najmniej rok – może gdyby igrzyska odbyły się zgodnie z planem to zakończyłby przygodę z trenerką po Tokio, ale przesunięcie imprezy mogło te plany pokrzyżować. Sama przebudowa też łatwa nie będzie, biorąc pod uwagę wiek dwóch największych nazwisk.