#216 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA.  Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Święta, święta i po świętach, a w koszykówkę jak się nie grało tak się nie gra. Tęsknimy coraz bardziej, a wszystko potęguje niepewność, czy liga wróci a jak tak, to kiedy. Gdy jest offseason to łatwo się to znosi, bo skończył się morderczy sezon, zaliczyłeś Draft, potem Summer League i znasz datę kiedyś będzie Media Day. Teraz nie wiemy nic i to chyba bardziej męczy niż te dni bez koszykówki.

[Timi] To prawda – ta znajomość data pozwala przynajmniej odliczać kolejne dni do powrotu koszykówki, a teraz tak w zasadzie nie wiemy kiedy i czy w ogóle zobaczymy jeszcze ten sezon 2019/20. Niestety kolejny tydzień nie przyniósł żadnych konkretnych odpowiedzi, a sytuacja nadal nie ulega poprawie i ta niepewność na razie będzie się nam ciągnąć.

[Adrian] Pisaliśmy swego czasu o tym, iż mama Townsa, zachorowała na Covid19. Niestety, wszystko skończyło się tragicznie, gdyż zmarła w okresie świątecznym. Wielki cios dla młodego chłopaka. To pokazuje,  jak bardzo bezsilni jesteśmy w obliczu tego wirusa. Nie ważne na jak dobrą opiekę medyczną cie stać, zawsze może to być za mało, żeby wyzdrowieć.

[Timi] Wielki cios, tym bardziej, że odgrywała ogromną rolę w życiu Townsa i towarzyszyła mu na każdym kroku kariery. Koronawirus w ten sposób po raz kolejny dotknął bezpośrednio NBA i miejmy nadzieję, że to ostatni taki przypadek, bo to po prostu ogromna tragedia.

[Adrian] No taka specyfika Ameryki, że te mamy odgrywają w ich życiu ogromną rolę, bo tych tatusiów to za dużo na horyzoncie nie ma w NBA. Bo ilu zawodników podczas Draftu czy różnych wywiadów wspomina o ojcu? Częściej mówią, że ojca nigdy nie poznali, niż, że cokolwiek mu zawdzięczają. Smutne to, bo nawet patrząc tylko na Boston to ilu tych ojców widzieliśmy na trybunach? Był tata Azji, kojarzymy ojca Sullingera, wpadł kilka razy Tito Horford i kurcze chyba wszyscy. Tych mam przewinęło się dużo więcej.

[Timi] Coś w tym jest, zresztą sami dobrze wiemy na przykładzie Marcusa Smarta, jak utrata rodzica może zawodnika mocno zaboleć. To zawsze są niesamowicie trudne chwile, tym bardziej, że nie ma w tej chwili koszykówki, która dla wielu graczy jest przecież taką strefą komfortu. Pamiętamy co przeżywał też Isaiah Thomas po stracie siostry i jak to właśnie koszykówka pozwalała mu choć trochę lżej znosić żałobę.

[Adrian] No tu poruszyłeś też inną kwestię, strefę komfortu jakim dla nich jest parkiet. Nie raz i nie dwa słyszeliśmy jak to zawodnicy zmagają się z rożnego rodzaju chorobami psychicznymi, czy też stanami depresji. Teraz siedząc w osamotnieniu, mają szczególnie ciężko. Bez wsparcia kolegów z drużyny, czy też trenerów i asystentów ich stan będzie się pogarszał. No, ale częściej się mówi o tym, że gospodarka może ucierpieć, niż psychika ludzka. Człowiek jako jednostka nie liczy się kompletnie, no chyba, że jest kimś bardzo znanym – wtedy po śmierci wielu wrzuci jakiś wpis do mediów społecznościowych.

[Timi] Wszystko prawda, choć problemy w gospodarce bardzo często są bardzo mocno powiązane z tym, jak bardzo cierpi jednostka – więc to odmrażanie gospodarki może rzeczywiście nieść za sobą kolejne ofiary koronawirusa, ale też trzeba pamiętać o tym, że bez tego odmrażania ofiar też będzie mnóstwo, tyle że z powodu trudnej sytuacji gospodarczej… W tej chwili już ponad 20 milionów Amerykanów straciło pracę, a cięcia ogłosiło ostatnio m.in. SB Nation, które wysłało kilkudziesięciu pracowników na trzy miesiące bezpłatnego urlopu.

[Adrian] Na przykładzie tej sytuacji z jaką obecnie mierzy się świat, widać różnicę w gospodarce np USA, Polski czy moim osobistym wzorze, jaką jest gospodarka Niemiec. Amerykanie drukują pieniądze – ponoć nawet bilion z tych 2 bilionów, które maja wpompować w gospodarkę, a pomimo tego pracę traci ponad 20 mln osób. My nie mamy nawet złotówki rezerwy, a wszystko co niby mamy wrzucić w gospodarkę trzeba wydrukować. Natomiast w Berlinie – choć mieszkańców mają czterokrotnie mniej niż USA,  plan wspomagania gospodarki jest tylko o 30-35% mniejszy, ale oni mieli takie rezerwy finansowe, że potrzebowali zaledwie 150 MLD Euro kredytu, żeby mieć BILION Euro na pomoc. Dlaczego o tym wspominam – bo gdy już minie stan epidemii, to wtedy zobaczymy rzeczywiste skutki całego tego zamieszania. Amerykanie obudzą się, w zupełnie innym miejscu niż przed epidemią, odbije się to również na ich sporcie.

[Timi] Dodajmy do tego jeszcze taką kwestię, że im dłużej ten stan epidemii będzie się utrzymywał, tym to miejsce, w którym dane kraje się obudzą będzie się bardzo mocno różnić – chyba przede wszystkim dlatego Amerykanie bardzo mocno chcą ten swój plan realizować już tu i teraz, nawet jeśli będzie to oznaczać to kolejne tysiące ofiar koronawirusa. Niestety fakt faktem wszyscy obudzimy się w zupełnie innym miejscu niż przed epidemią, a sport może w tym przypadku być jednym z najbardziej odmienionych aspektów naszego życia.

[Adrian] Zaczynają się krystalizować plany powrotu NBA do grania. Oczywiście, jeśli ktoś liczy, że podam zaraz datę – to nic z tego. Na razie krystalizuje się sposób w jaki zawodnicy wrócą do grania. NBA pracuje nad okresem, gdzie zawodnicy zaczną trenować indywidualnie w hali, potem przejdą obozy przygotowawcze z drużyną, następnie gry sparingowe i dopiero wystartuje ponownie sezon. Całość powinna zamknąć się w 20-25 dniach, czyli wystarczająco, żeby zrobić też kwarantannę, oraz przeprowadzić niezbędne testy.

[Timi] Czyli tak jak się spodziewaliśmy, najpierw będzie musiał odbyć się ten okres przygotowawczy, by zawodnicy mieli czas na powrót do formy – jak się okazuje, Jayson Tatum od miesiąca ponoć nie dotykał piłki, bo akurat on w swoim domu boiska nie ma. Oczywiście mało kto przypuszczał, że takie boisko będzie bardzo przydatne już w marcu i kwietniu…

[Adrian] Tutaj przewagę będą mieć zespoły z południa kraju, gdzie cały rok jest ciepło i prawie każdy dom posiada albo basen, albo mini boisko z koszem. Z drugiej strony, tacy zawodnicy jak Brown i Tatum raczej porzucali ciężarkami, a im masa mięśniowa się przyda. Pamiętamy jak Tatum wyglądał 2 lata temu, a jak wygląda teraz, to samo Jaylen. Szkoda tylko tego, że oni z tygodnia na tydzień budowali formę strzelecką, bo początek sezonu był w tym elemencie taki sobie, a teraz zaczynamy od nowa.

[Timi] Dogranie tego sezonu może przynieść sporo niespodzianek, szczególnie w fazie play-off, bo cała ta przerwa z pewnością wpłynie na formę poszczególnych zawodników oraz drużyn. Na pewno będzie tak, że jak za kilka lat spojrzymy na mistrza 2019/20 to będzie przy nim mała gwiazdka, no bo fakt faktem, że z takimi warunkami mierzymy się po raz pierwszy.

[Adrian] No i chyba nie po raz ostatni, bo jeśli wynalezienie szczepionki to jednak w optymistycznym wariancie od 12 do 18 miesięcy, to znaczy, że kolejny sezon też będzie z gwiazdką. Nie wiem tylko czy ze względu na dziwna datę rozpoczęcia tegoż sezonu, brak publiczności, skrócone rozgrywki, mecze na neutralnym terenie… Być może sport jaki do tej pory znaliśmy przeszedł już do historii. Widownia składająca się z tysięcy kibiców to może być już tylko wspomnienie – nie zapominajmy, że wirusy mają to do siebie, że mogą mutować, a wtedy rok w rok będziemy mieli stan epidemii. To oczywiście najczarniejszy scenariusz, ale niestety nie jest on niemożliwy.

[Timi] Pojawił się w USA plan, aby te stadiony otworzyć, ale wpuszczać kibiców z zachowaniem zasad dystansu społecznego – w teorii ma to sens, ale w praktyce sam dystans społeczny nie zawsze będzie super skuteczny. Silver natomiast podczas piątkowej konferencji brzmiał chyba nieco bardziej pesymistycznie niż zwykle, natomiast potwierdził, że nie ma jednej konkretnej daty, do której liga musi zadecydować co dalej.

[Adrian] Wpuszczenie na obiekty sportowe choćby 20-25% publiczności, to zawsze dobra wiadomość. Widziałem pomysł, żeby sprzedaż biletów powiązać z super szybkimi testami na Covid19, ale nie widzę tego, bo przecież nie mówimy tu o wizycie u cioci w 6 osób, ale halach czy stadionach na kilkadziesiąt tysięcy ludzi – jak bezpiecznie przeprowadzić te testy, bez tłumów. Nie da się. Dystans społeczny? No dla zdrowych to 2 metry, ale wiemy już, że w przypadku zarażonych, to kichnięcie wywołuje wyrzucenie wirusa nawet na 6-8 metrów. No i znowu tego nie widzę. W tym sezonie, w tym roku – nie będzie publiczności na wydarzeniach sportowych, o ile takowe wrócą.

[Timi] No więc właśnie, ten powrót kibiców jest fajny tylko w teorii, bo w praktyce raczej trudno jest to sobie wyobrazić. Natomiast myślę, że same wydarzenia sportowe wrócą, bo jest na to coraz większe ciśnienie. Bez kibiców na trybunach można jednak żyć – to oczywiście są duże wpływy, ale chyba największy procent całego tortu w większości dyscyplin tak czy siak stanowią prawa telewizyjne. Byleby zagrać, byleby wyjechać na tor czy wyjść na parkiet – nie robisz tego, nie zarabiasz.

[Adrian] Był turniej internetowy,teraz NBA zorganizowało turniej HORSE gdzie udział brały byłe gwiazdy NBA, choć nie tylko. Nie oglądałem, bo nie lubię tego typu imprez, dla mnie to zwykła nuda i szkoda mi czasu. Jednak opinie ludzie którzy oglądali i lubią takie ciekawostki jest dość jednoznaczna – znowu niewypał. Pewnych rzeczy zastąpić się nie da, co innego gdyby takie atrakcje NBA serwowała w trakcie sezonu, wtedy są odskocznia, ale jako główny produkt – nie ma szans żeby to ktoś zaakceptował.

[Timi] Co ciekawe tam jedną z największych przeszkód okazał się… słaby internet, z którego wynikały jakieś opóźnienia, przerywanie transmisji czy po prostu słaba jakość. Aż nie chce się wierzyć, że w XXI wieku to nadal może być problem, tym bardziej gdy za organizację tego odpowiada ESPN. Oczywiście rozumiem wszystkie przeszkody, natomiast wydaje mi się, że można zrobić to lepiej. Sam pomysł jest jednak ciekawy i myślę, że można to pociągnąć już po koronawirusie – wtedy już z odpowiednią oprawą, w studiu itp. itd.

[Adrian] W Utah sytuacja stała się nie tyle napięta, bo taka już była, gdy Mitchell zaraził się C19, ale jest bliska wybuchu. Kiedyś przyjaciele, teraz relacje zmieniły się i Gobert z Mitchellem są na stopie zimnej wojny. Charania twierdzi nawet, że tego się już nie da uratować. To może oznaczać wymianę Goberta latem, lub jesienią, lub zimą – bo nie mam pojęcia kiedy otworzy się okienko offseason.

[Timi] Gobert wypowiedział się w tym temacie, bagatelizując te doniesienia, choć jego słowa, że „damy radę zagrać, bo walczymy o tytuł” pokazują, że tam rzeczywiście nie jest kolorowo. Kiedyś to rzeczywiście byli bardzo dobrzy przyjaciele, a mnie przypominają się takie słowa Mitchella, który zapytany o to, w której drużynie all-star chciałby zagrać – u LeBron czy u Giannisa – powiedział, że fajnie byłoby dzielić ten moment z Gobertem właśnie.

[Adrian] Ciężko nie spodziewać się Goberta na rynku wymian – bo innego wyjścia nie będzie. Żeby wejść do gry, pewnie trzeba byłoby poświęcić Smarta,bo inaczej takiego pakietu 20+ mln uzbierać się nie da. Warto? Moim zdaniem nie bardzo, bo Smart, Theis, Langford i ktoś jeszcze, to raczej za dużo za Goberta. Bez Smarta, to bym oddał im wszystkie picki jakie mamy, ale Marcus jest jednak niezbędny.

[Timi] Tak sobie myślę, czy ten Gobert wart jest w ogóle ruchu ze strony Celtics i nie jestem do końca pewien. Ma ogromną wartość w obronie, natomiast Brad Stevens od lat buduje w Bostonie topowe bloki defensywne bez tego typu środkowego. Jest jeszcze jedna sprawa: Gobert wejdzie na rynek po zakończeniu przyszłego sezonu, czyli latem 2021 roku – to powiem tylko, że w sezonie 2021/22 taki Kemba otrzyma 36 milionów, Brown prawie 26 milionów, a będzie to też pierwszy rok obowiązywania przedłużenia umowy Tatuma, który niewątpliwie takie przedłużenie podpisze.

[Adrian] Buduje te bloki defensywne bez takiego Goberta, bo takiego jak Gobert to tu nie było od wieków. Trafił się po drodze ten Aron, który poza obroną dawał jeszcze trójki, ale jednak to nie była taka defensywna bestia jak Gobert, a i na desce Aron był ligę niżej, jak nie dwie.  Wyliczenia przedstawiłeś prawidłowe, ale zapomniałeś, że skończy się umowa Gordonowi, a i Theis będzie musiał dostać nowe pieniądze. Przypuszczam, że to wszystko jakoś się by ogólnie bilansowało. Kwestia taka, że za Goberta, możemy mieć nadal Gordona i Daniela, bo to mogą być porównywalne pieniądze. Jednak wybiegamy za daleko, bo najpierw trzeba go tu ściągnąć droga wymiany, a to chyba niemożliwe.

[Timi] A ja uważam, że takich jak Gobert po prostu Stevens nie potrzebuje – jednak od lat największy nacisk kładziemy na skrzydłowych + topowego rozgrywającego, bo tych jakby nie patrzeć Stevens od początku swojej kariery miał właśnie z bardzo wysokiej półki. Nie mówię, że Daniel Theis jest lepszym graczem niż Rudy Gobert, ale przy takim trenerze i takim systemie (i takich pieniądzach) Niemiec może być w tej chwili bardziej wartościowy dla Celtów niż Gobert.

[Adrian] A tu tutaj się z Tobą nie zgodzę – gdyby Stevens nie potrzebował takich jak Gobert, to by nie inwestował minut w TimeLorda, który jest Gobertem bez kilku cali. Bo co potrafi TimeLord? Bronić, blokować, zebrać i zapakować – koniec. Oczywiście z zachowaniem skali, bo różnica między nimi to oczywiście przepaść. Tylko uważam, że Stevens za takiego Goberta dałby się pokroić, bo widzimy ile na parkiecie przebywają zawodnicy potrafiący bronić, a ile Kanter – gdy zdrowy jest TimeLord, to minuty Kantera są naprawdę niewielkie. Natomiast zgadzam się co do Theisa, a nawet dodałbym, że sufit Theisa jest jeszcze nieodkryty, bo on nadal rozwija wiele elementów gry – no szkoda, ze brakuje mu kilku centymetrów.

[Timi] Już kiedyś chyba pisałem, że moim zdaniem Stevens ma swój typ gracza podkoszowego i to dlatego ten Gobert mi nie pasuje do Bostonu, bo choć defensorem jest fantastycznym to jednak w ataku wciąż jest zbyt ograniczony (3/4 jego trafień w tym sezonie było po asyście), tym bardziej jeśli masz mu płacić tak duże pieniądze i grać nim po 30-35 minut w meczu jak na gwiazdę przystało. Williams drugim Gobertem nie będzie, ale jako role-player też może być bardzo wartościowy dla Celtów, a i zarabiać może dużo mniej. No i ma też całkiem obiecujący rzut z półdystansu…

[Adrian] Thibs udzielił ostatnio wywiadu, w którym padło stwierdzenie, ze on w przyszłym sezonie wraca do pracy w NBA. Ma wiele ofert i kwestia jest tylko, która z nich wybierze. Troche jestem zdziwiony, bo mu NBA to jednak odjechała i on młodo wygląda, ale ma już 62 lata. Prochu nie wymyśli, no ale jak dodam, że zatrudnić go chce np Knicks, to sprawa się już trochę rozjaśnia. W kolejce stoi też podobno Nets, Houston, Atlanta czy NOLA. W Atlantę i NOLA nie wierzę, bo to morderca młodych talentów, to niemożliwe, żeby budowali się tylko po to, żeby Thibs ich zajechał.

[Timi] W sumie to ciekawa propozycja dla Nets, natomiast masz sporo racji w tym, że NBA odjechała Thibsowi. Ktoś się jeszcze skusi i da mu szansę, ale to chyba ostatni moment dla niego, aby pokazać, że nadal jest wartościowym trenerem, który w obecnych czasach cały czas nadaje się na ławkę trenerską. Przy okazji: mnie bardzo fajnie się go słuchało w roli eksperta podczas kilku meczów.

[Adrian] Tez sobie pomyślałem, że to Nets to dla niego mogłoby być manna z nieba, ale czy takich zawodników jak Irving i Durant po kontuzjach on nie zabije w 5-6 tygodni. Durnat ponoć go lubi, ale czy to dobry pomysł? Nie wiem… gdyby ktoś mu wyperswadował granie tymi kluczowymi zawodnikami ponad miarę, to może to ma sens. Ja osobiście stawiam na NYK, pewnie wolałby być jednak tym cudotwórcą. Gdy komuś w końcu uda się zacząć wygrywać w MSG, ten zostanie tam okrzyknięty mesjaszem koszykówki. Jest jeszcze to Houston, gdzie od dawna się mówi, że nastąpi zmiana trenera po tym sezonie.

[Timi] Zajechanie tych graczy to jedno, ale dwa to zbudowanie wokół nich – albo obok nich – dobrego bloku defensywnego może być równie trudnym wyzwaniem. Thibs miałby jednak szansę pokazać, że swoje błędy zrozumiał, a KD + Irving to z miejsca byłby najbardziej utalentowany skład, z jakim miałby do czynienia od czasu sezonu Derrick’a Rose’a na MVP w Chicago.

[Adrian] Tak wspominając, to Thibs miał najlepszą defensywę w Bostonie, gdzie za nią odpowiadał jako asystent, ale gdy już zostawał tym  head coachem, to ta defensywa była zawsze daleka od oczekiwań. Czy w Nets ma zawodników pod twardą defensywę? Irving, Durant po achillesie i podstarzały Jordan – no ja tego nie widzę, nawet jakby dobrał doskonałych zadaniowców. Tym bardziej, że na Brooklynie jest kilku zawodników, którzy razem z tą trójka grać będzie i żaden z nich nie jest wirtuozem defensywy, a wszystkich wymienić się nie da.