#211 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA.  Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Lecimy, ale zaczynamy od mało przyjemnego tematu, czy kolejnej porażki we własnej hali. Porażka w fatalnych okolicznościach, ale już kij te okoliczności – bo szersza perspektywa  jest taka, że te porażki oznaczają, iż tracimy szanse na 2 miejsce na Wschodzie. O tym porozmawiamy za chwilę, bo to dość ważny temat, a PO już za miesiąc. Ciężko wygrać, jak się w meczu przegrywa aż 3 kwarty, a tylko w jednej wygląda się naprawdę dobrze – bo 2 kwarta, była doskonała w naszym wykonaniu.

[Timi] Trochę patrzę na to tak, że Thunder są po prostu fantastyczni na wyjazdach w tym sezonie, ale z drugiej strony przecież i w tym meczu była spora przewaga Celtów i szczególnie końcówka drugiej kwarty napawała optymizmem. Znów jednak przeciwnik wykorzystuje w grze Celtics przestoje i to się nam bardzo mocno mści, bo tak jak piszesz – była szansa wykorzystać potknięcia Raptors, a tymczasem sami coraz częściej się potykamy i to na dodatek o własne nogi.

[Adrian] No właśnie do Rapsów tracimy 3 zwycięstwa, a przegraliśmy 4 mecze u siebie, no ale o tym jeszcze pogadamy, bo będziemy rozmawiać o tym co dalej. Natomiast ciężko usprawiedliwić to co odwalamy, co z tego, ze OKC gra bardzo dobrze na wyjazdach, skoro mamy ich na deskach, a potem pozwalamy na zmartwychwstanie. Nie tak powinien grać zespół starający się o Finał.

[Timi] Niby tak, chociaż marzec to ogólnie jest z reguły dziwny miesiąc w NBA, teraz akurat padło też na Celtics i kilka totalnych porażek, ale problemy mają także inne zespoły i Celtowie nie są totalnym wyjątkiem. Więc jako naczelny optymista staram się gdzieś tych usprawiedliwień szukać, choć fakt faktem, że gra Bostończyków coraz częściej mi powodów do usprawiedliwiania nie daje.

[Adrian] Na plus – Gordon, zagrał bardzo dobrze, ale on ten sezon ma naprawdę dobry. Oczywiście jak ktoś patrzy tylko w suche staty, to te 18 pkt na mecz, może trochę kolidować z jego pensją, ale trzeba pamiętać, że w naszej drużynie punkty też zdobywają inni i ilość posiadań inaczej się rozkłada, niż gdyby Gordon był pierwszą czy drugą opcją. Moim zdaniem, za mało wykorzystujemy Gordona – w takich meczach gdy mu siedzi, gramy na niego i patrzymy jak przeciwnik płacze. Plusik leci jeszcze do Romeo – naprawdę dobry wystep.

[Timi] Kontrakt to jedno, mi to akurat nie przeszkadza, ale druga kwestia to występy Haywarda w meczach z topem ligi – już kiedyś o tym wspominałem, że GH jak już znika to właśnie w tych pojedynkach. W zasadzie tylko o to mam do niego pretensje, bo poza tym uważam, że rozgrywa naprawdę solidny sezon i cały czas pozostaje jednym z najważniejszych dla potencjału tego zespołu graczem. Nawet suche statystyki mogą zadziałać na jego korzyść, jeśli spojrzy się i porówna cyferki per36: ostatni sezon w barwach Jazz to 23/6/4 na skuteczności 47/40/84, a ten trwający to 19/7/4 na skuteczności 50/40/85, czyli jest całkiem podobnie, mimo że tak jak wskazujesz w SLC to Hayward był opcją numer jeden, podczas gdy w Bostonie bywa nią sporadycznie.

[Adrian] Te słabsze mecze z dobrymi drużynami sa jakąś rysą, ale na razie tego nie demonizuje – zobaczymy PO, tam się gra inny basket, inna presja, inna chemia. Wtedy zobaczymy jak Gordon wyjdzie na parkiet. Kurcze – te PO mogą dać tyle odpowiedzi, w kwestii Gordona, w kwestii Kemby… Nie mogę się ich doczekać, a tu pojawia się koronawirus i mówi – hola hola…

[Timi] Na razie sezon zawieszony, ale zobaczymy jak to dalej się rozwinie. Zewsząd dochodzą nas głosy, że sezon ma zostać dokończony, ale w jakiej formie – tego nie wie chyba nikt, choć mówi się nawet o graniu w lipcu czy sierpniu. Patrząc z czysto koszykarskiego punktu widzenia to ta przerwa Celtom może wyjść na dobre, chociaż z drugiej strony wiele klubów skorzysta na tych paru tygodniach przerwy. Ba, się jeszcze okaże, że nagle Nets z siódmego miejsca zrobią jakiś super wynik, bo KD i Irving zdążą wrócić do gry…

[Adrian] Na minus – ta akcja Kemby w końcówce meczu to kryminał. Tego się nie da usprawiedliwić, bo on nie jest rookasem, kontuzja tez mu nie przeszkadzała podjąć rozsądnej decyzji, zresztą nie tylko jemu, bo ktoś mu rzucił piłkę na taka pozycję, przy takim ustawieniu przeciwnika.

[Timi] Walker ma ostatnio fatalny okres, a ta strata to już totalnie gwóźdź do trumny. No raczej po nim się tego nie spodziewaliśmy i nie ma tutaj żadnego usprawiedliwienia… Nawet przy takim wyrzucie z autu powinien jak najszybciej uciekać z rogu, bo przecież tam masz najgorszą pozycję do podania, tym bardziej jak dopadnie cię drugi zawodnik, o czym niestety się przekonaliśmy na własnej skórze.

[Adrian] Mecz z Indiana i szansa na przerwanie pasma niepowodzeń – no i wykorzystaliśmy tę szansę, choć wcale mecz optymizmem nie napawa. Prowadziliśmy 19 punktami, a pozwoliliśmy w ostatniej kwarcie wyjść Indianie na prowadzenie. Tym razem jednak wygraliśmy końcówkę spotkania, ale niesmak pozostał. Bo takie powroty nie powinny się przydarzać przeciwnikom, a w ostatnich meczach, przytrafiają się w każdym.

[Timi] Dokładnie tak – w każdym. Porażka w Indianapolis to byłby kolejny taki upadek, dlatego cieszmy się, że tym razem udało się skutecznie domknąć mecz, bo podejrzewam, że po kolejnej takiej porażce pojawiłby się już spory problem w głowach naszych. Pacers zresztą już raz nam taki comeback zrobili w tym sezonie i zdawało się, że Oladipo znów okaże się dla Celtics zabójczy, ale koniec końców trochę nam pomógł, odpalając w końcówce kosmiczną trójkę,  co dało Bostończykom szansę na odrobienie strat.

[Adrian] Na plus – znowu Gordon, w jego przypadku pozostaje się modlić, żeby taką dyspozycje w zdrowi miał tez w PO. Taki Gordon to skarb, punkty, zbiórki, przechwyty, asysty i blok – a przy tym trezba podkreślić, ze on robi naprawdę dużo w obronie.  Na 30 punktowy poziom wrócił Tatum, a kolejny doskonały mecz zagrał Theis. Niech wraca jednak na parkiet Brown, bo widać teraz ile on znaczy po obu stronach parkietu dla Celtics.

[Timi] Ogromne słowa pochwały dla Theisa, który był kluczowy w końcówce – przecież ta trójka to było czyste złoto. Cieszmy się, że Celtics mają Niemca pod kontraktem na przyszły sezon i to na dodatek za malutkie pieniądze, bo gdyby Theis teraz wchodził na rynek to dostałby naprawdę ogromną podwyżkę.

[Adrian] Daniel w tym sezonie wyrasta na jednego z czołowych centrów do grania nie tylko smallballem, bo jeśli chodzi o smallball – to ja nie wiem czy on nie jest w Top3-Top5 NBA. Ma swoje ograniczenia przy takich bydlakach jak Embiid, ale resztę to najczęściej wciąga nosem. Zawodnik, który nie został wybrany w Drafcie… doskonały przechwyt Danny’ego.

[Timi] Danny raz, ale akurat tutaj trzeba mocno pochwalić nasz skauting, bo to głównie człowiek od Europy jest odpowiedzialny za znalezienie kogoś takiego jak Theis… Benas Matkevicius, bo o nim mowa, to zresztą gość, którego Celtics znaleźli w… Polsce, bo to właśnie podczas turnieju U-18 w 2012 roku Austin Ainge poznał Litwina i dwa lata później zaproponował mu pracę w roli scouta.

[Adrian] Na minus – znowu Kemba, bo skuteczność to dramat, ale już zostawiając same punkty – w każdym aspekcie gry Kemba po tej kontuzji nie przypomina siebie. O ławce nie ma co wspominać – nie dość, że jest słaba i niedoświadczona, to jeszcze Kanter ostatnio gra na poziomie G-League.

[Timi] Pytanie kiedy zaczniemy się martwić Kembą, bo z tak grającym Walkerem nasze szanse na sukces w fazie play-off drastycznie spadają. Ten słaby okres niestety trochę już trwa i w tym meczu z Pacers było widać, że gra nie przychodzi Walkerowi już tak naturalnie, że pewne rzeczy zbyt mocno analizuje i nie ma w tym wszystkim odpowiedniego rytmu. A propos ławki – słaba i niedoświadczona to jedno, ale starterzy po 40 minut grać nie mogą, bo zostaną zajechani, a jednak jeśli wśród rezerwowych nie ma tej jakości to te minuty Celtics będą przegrywać. Coraz bardziej złoszczę się na Ainge’a za brak aktywności podczas trade deadline…

[Adrian] Poczekaj, poczekaj – bo może się okazać, że sezon poleci całkowicie i wtedy będziesz pisać, że Danny szczęściarz i wizjoner, bo inne zespoły wypstrykały się z picków na zawodników, którzy w PO wcale nie zagrają. Pamiętasz dlaczego Wyc zatrudnił Danny’ego? Kto i co mu powiedział?

[Timi] Pisać nie będę, choć to rzeczywiście ciekawa kwestia – mimo wszystko wydaje się jednak, że wśród klubów jest ciśnienie (i to spore), aby ten sezon dokończyć, dlatego te wzmocnienia wcale nie będą po nic.

[Adrian] Zostawiamy już mecze, teraz porozmawiajmy o dwóch ważnych kwestiach, które dotyczą bezpośrednio naszej drużyny. Niby po ASW zawsze pod Stevensem mamy grać lepiej, ale od dwóch sezonów tego nie widać. Od razu mówię – zostawmy tanie wymówki kontuzjami, bo przecież jak prowadzimy 20 punktami, a następnie rozpierdalamy tę przewagę w 12 minut, albo dajemy sobie rzucić w 12 minut ponad 50 punktów, to tutaj już kontuzje czy urazy wymówką być nie mogą. Nie mamy składu emerytów, gdzie może brakować tlenu i świeżości. Ławka jaka jest, taka jest, ale gra spore minuty i to nie oni odpowiadają, za decydujące akcje.

[Timi] No nie odpowiadają, ale jednak to jest to, o czym wspominałem tam wyżej. Pamiętasz jak w poprzednich sezonach szczyciliśmy się tym, że mało kto w Bostonie gra średnio powyżej 30 minut? W sezonie 2017-18 ten pułap przekroczyło czterech graczy, przy czym Brown i Tatum grali nieco ponad pół godziny. Sezon później tylko dwóch zawodników. Ten obecny? To już pięciu graczy, z czego każdy gra blisko 32 minuty na mecz, a Tatum i Brown już ponad 34. W takiej części sezonu robi się z tego problem, bo w nogach masz już ponad 50 spotkań, a rezerwowi nie dają tej gwarancji, aby Stevens mógł zaufać im w większym wymiarze czasowym.

[Adrian] Ale nie przesadzajmy, że 32 czy 34 minuty dla 22 letniego zawodnika to dużo… Bo jak sobie przypomnisz sezon 2007/08 to tam grali zawodnicy co mieli na karku już 31 i 32 lata, no i grali po 36-37 minut średnio w sezonie i takich cyrków nie było. Tym bardziej, że wtedy grało się dwa razy tyle spotkań b2b, a i serie b2b2b nie były czymś nadzwyczajnym. Nie można wszystkiego zwalić na to, że zawodnicy grają średnio  120 sekund więcej niż 2 sezony temu. Nie szukajmy łatwych wymówek – popatrz na inne drużyny, starterzy graja więcej.

[Timi] 120 sekund więcej to dość łatwe przełożenie, ale w praktyce to jest po prostu dużo więcej minut i dużo większe obciążenia, które wynikają przede wszystkim z faktu, że w tym sezonie ta nasza ławka rezerwowych nie ma takiej jakości. Coś za coś – w zeszłym sezonie tej jakości było więcej, ale gdzie kucharek sześć…

[Adrian] Wracamy do tematu, który zasygnalizowałem na samym początku – oddalamy się od 2 miejsca na Wschodzie. Może jeszcze nie straciliśmy definitywnie szansy na te pozycję, ale utrudniliśmy sobie to tak bardzo, że bardziej nie można. Gdyby 3 miejsce stało się faktem, to na dzień dzisiejszy gralibyśmy w 1 rundzie z Sixers, z którymi w tym sezonie nam się zwyczajnie źle gra. Oni aktualnie są połamani, a dodatkowo raczej nie będą się ścigać o 5 miejsce z Indianą, bo w ich przypadku to kompletnie nie ma sensu. Po pierwsze oznaczałoby to pojedynek z Miami w 1 rundzie, z którymi im się wyjątkowo źle gra, a po drugie, Bucks już w 2 rundzie. Skoro i tak nie mają szansy an HCA (a większość spotkań na wyjazdach przegrywają), to lepiej ominąć tych najtrudniejszych dla nich przeciwników. Dla nas to jest niestety bardzo zły scenariusz.

[Timi] Jeden z najgorszych najprawdopodobniej, bo sam przecież przestrzegam przed 76ers – tym bardziej, że tak jak wskazujesz Celtom nie gra się z tym zespołem zbyt dobrze w trwających rozgrywkach. Wrócił jednak do gry Embiid, a ich straty do Pacers czy nawet Heat nie są wcale duże, więc te przetasowania mogą się jeszcze jak najbardziej zmienić… Chociaż właśnie gruchnęła wiadomość o koronawirusie, więc nie wiadomo czy ten sezon w ogóle zostanie dokończony…

[Adrian] Zakładamy na razie pozytywny scenariusz i to, że jednak ten sezon zostanie dokończony – czy to w skróconej formie, zaliczając aktualną tabele do układu w PO, czy tez przesunięty cały sezon o miesiąc lub dwa. Gdyby sezon szedł normalnym biegiem, to być może Sixers w 1 rundzie nie byliby tak groźnym przeciwnikiem, bo status Simmonsa nadal jest niepewny. Optymistycznie on ma wrócić właśnie w okolicach PO, ale czy na pewno będzie zdrowy za te 3-4 tygodnie? Nie wiadomo. Druga sprawa – Sixers jednak się trochę posypali, bo to nie tylko Simmons, ale też Richardson, czy grający ponoć z urazem Horford. No i tam dużo rzeczy nie klika, a jednak dawali nam łupnia w sumie we wczesnej fazie RS. Czekałem na to ostatnie spotkanie między nami a Philą, ale możliwe, że nie otrzymamy odpowiedzi w jakiej formie są teraz.

[Timi] Ta przerwa zmienia wszystko, zresztą już jest pierwszy zawodnik, który poddał się zabiegowi i jestem ciekaw, czy w ślad za Mavericks nie pójdą inne kluby, bo te cztery tygodnie przerwy to jest naprawdę sporo – tym bardziej, jeśli potem sezon miałby zostać wznowiony w tym samym momencie, gdy został przerwany, czyli wszystkie kluby miałyby jeszcze te około 20 spotkań do rozegrania.

[Adrian] Na początku napisałem, zę GSW będzie grać przy pustych trybunach, a już w nocy NBA zawiesiła sezon do odwołania. Kwarantanne przechodzą wszystkie drużyny, które w ostatnim tygodniu grały z Utah, boi testy u Goberta wyszły pozytywnie. Pomijając, ze Gobert to dzban, to mamy przynajmniej 2 tygodnie przerwy, a być może i dłużej. Optymistyczny scenariusz moim zdaniem – to za 4 tygodnie zaczniemy PO, bez publiczności i w kolejności jaka jest aktualnie.

[Timi] To całkiem optymistyczny scenariusz, bo dziś zarażony jest Gobert, ale nie ma żadnej pewności, że za jakiś czas pojawią się kolejne przypadki, nawet niezwiązane z Francuzem. Miejmy nadzieję, że zdrowie będzie dopisywało koszykarzom, ale dzieje się to, o czym pisaliśmy w poprzednich tygodnikach – jedno zarażenie wywołało całą lawinę ze względu na bardzo mocną siatkę połączeń. Trudno teraz spekulować jakie decyzje podejmie liga, natomiast pojawiają się takie głosy, że sezon może zostać wydłużony i zespoły będą grały nawet w sierpniu… Ale co wtedy z Igrzyskami? I jak to wpłynie na kolejny sezon rozgrywek? To są bardzo trudne pytania, ale sytuacja jest na tyle dynamiczna, że ja dziś nie mam bladego pojęcia czego się spodziewać.

[Adrian] Te kolejne przypadki są już faktem , a  Gobert wyrasta na idiotę dekady. Być może to nie on zaraził Donovana, ale jego zachowanie to Himalaje głupoty. Doniesienia co dalej zmieniają się z godziny na godzinę i chyba nie ma sensu spekulować co dalej. Pewnie o tym pogadamy w kolejnym Tygodniku, gdy będzie już wiadomo jak przebiega kwarantanna w wielu drużynach. Olimpiada raczej zostanie przesunięta, choćby z tego powodu, że Japonia nie ma problemu z tym wirusem, bo zamknęła się bardzo hermetycznie na przybyszów i raczej nie otworzy się – bo straty na przesuniętej Olimpiadzie będą dużo mniejsze, niż ewentualna epidemia w ich bardzo gęsto zaludnionym i starzejącym się społeczeństwie. Japonia ma trochę większa powierzchnię niż Polska, ale jednak mieszka tam ponad 125 mln ludzi. Nie będą ryzykować – Olimpiada się nie odbędzie tego lata.

[Timi] Pytanie tylko kiedy te decyzje dot. Igrzysk będą podejmowane – im szybciej, tym lepiej, bo to może wpłynąć na kolejne sprawy, właśnie choćby z punktu widzenia NBA. Na razie sygnały z NBA są natomiast takie, że sezon ma zostać dokończony, nawet jeśli miałoby się to odbyć latem, ale co wtedy z draftem, free agency, itp. To jest sytuacja bez precedensu, więc tym bardziej ciężko spekulować. Chociaż już raz NBA sezon zaczynała w grudniu/styczniu, więc może przesunięcie wszystkie w czasie spowoduje nam na przykład skrócenie tych następnych rozgrywek.

[Adrian] Christian Wood, którym byliśmy zainteresowani w lutym udzielił wywiadu, w którym nazwał się jednym z najlepszych  środkowych. No dobra – już po chłopaku. Nie zauważył, że cyferki kręci nawet fajne, ale w drużynie która mecze przegrywa hurtem i to nie różnicą 2-3 punktów. Kolejny dzieciak, któremu Sixers zrobili olbrzymią krzywdę na początku przygody z NBA.

[Timi] Wiara w siebie to podstawa:) Fakt faktem, że kręci cyferki, ale tak jak wskazujesz – jest to pewna wypadkowa okoliczności, w których się obecnie znalazł. Wyszło jednak jakiś czas temu zdjęcie z draftu, kiedy to nikt na Wooda nie postawił – siedzi chłopak załamany i płacze. Dziś ta droga, którą przeszedł robi więc naprawdę wrażenie.

[Adrian] Wracamy do tematu – Atkinson żegna się z Brooklynem, bo jak zawsze w takich przypadkach z czasem wychodzą na światło dzienne nowe fakty. Jak się okazuje sam Atkinson miał juz dosyć kilku weteranów i ich pozakulisowych zagrywek, no nietrudno się domyśleć którzy to byli tacy mądrzy – tym bardziej, ze gdy pojawił się nowy trener, wyjściowym centrem został Jordan, czyli przyjaciel tych co to zawsze mają dużo do powiedzenia. Jeśli potwierdzą się ploteczki, że w przyszłym sezonie „trenować” ma ich Lou, to jest to beka dziesięciolecia. A sam Atkinson – będzie miał raczej sporo ofert, mi się podoba ta opcja, żeby wziął się za NYK, bo ta rywalizacja nabrałaby rumieńców, a i samo NYK jest na takiej pozycji, że taki trener byłby dla nich skarbem – ma swój styl, swoją wizję i nie potrzebuje wielkich gwiazd, których w NYK na razie nie ma i może nie być.

[Timi] NYK to dla Atkinsona jak z brooklyńskiego deszczu pod nowojorską rynnę… Nets trochę za bardzo oddali władzę zawodnikom z tego co wypływa na światło dzienne i na pewno Atkinson nie mógł być z tego zadowolony, tym bardziej że to przecież w dużej mierze on stał za sukcesami klubu, dzięki którym udało się te gwiazdy potem ściągnąć. Nie uważam jednak, aby to naprawdę była w stu procentach obopólna decyzja – zdaje się, że bardziej odejścia Atkinsona chciały te gwiazdy niż on sam, ale co miał biedny zrobić.

[Adrian] Co do NYK – ostatnio pisałem, ze Rada Gubernatorów nie zmusi Dolana do sprzedaży klubu, bo im się silne NYK nie opłaca, a tymczasem… po debilowatym stanowisku Knicks odnośnie rozgrywania meczów w obliczu epidemii pojawiły się głosy, że jednak Rada powinna zainterweniować, bo takie NYK zaczyna być problemem dla całej ligi. Marks nie jest anonimowym komentatorem, a jego zdanie podchwyciło kilku innych ważnych dziennikarzy i to może być ten początek kuli śniegowej, która zmiecie Dolana z mapy NBA. Tym bardziej, że wiemy, iż Dolan ma jednak w NBA więcej wrogów niż przyjaciół. Czyżby ten koronawirus był „lekarstwem” dla kibiców NYK?