#204 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA.  Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Trzecia porażka z rzędu i to nie pierwszy raz taka seria. Prawda jednak taka, że zdrowie ostatnio nam szwankuje w drużynie – tym razem zagraliśmy bez Kemby i Jaylena – czyli w sumie graliśmy w 5, tę myśl rozwinę dokładnie przy minusach. Co do samego meczu – nawet w piątkę mieliśmy szanse to wygrać, ale…. słabo zaczęliśmy mecz i znowu w połowie pierwszej kwarty było już minus 16.

[Timi] Trudny kalendarz to jedno, kontuzje to drugie – akurat obie te rzeczy nam się połączyły i myślę, że to najważniejsze powody tej słabej ostatnio gry Celtics, no bo trudno nazwać inaczej dwa zwycięstwa na osiem rozegranych spotkań.

[Adrian] No ja bym tam dodał jeszcze trzeci czynnik, czyli ławkę bez skrzydłowych zapewniających jakość – nawet jakąkolwiek jakość. To co uchodzi nam płazem przy zdrowym składzie, odbija się czkawką, gdy pojawiają się urazy, kontuzje, absencje.

[Timi] Zaraz trochę o tym jeszcze porozmawiamy, natomiast trade deadline coraz bliżej, a w kontekście Celtics jakoś bardzo cicho – zresztą ogólnie tych plotek na razie nie ma dużo, ale może to i lepiej, bo jednak większość z tego, co wychodzi na światło dzienne to rzeczy i wymiany, które nie były nawet blisko klepnięcia.

[Adrian] Na plus – gdyby można było, to sklonowałbym Marcusa Smarta kilka razy i już nigdy nie martwił się o skład. Jak to napisał na TT kolega Świerrzy – Marcus Smart jest życiem. Nikt i nic tego dnia nie było wstanie go zatrzymać – zaaplikował im 37 punktów, oraz 11 trójek. Tak przy okazji Smarta – on ma już 40 miejsce w ilości rozegranych spotkań w barwach Celtics i jeszcze w tym sezonie powinien spokojnie przegonić Raya Allena oraz Averyego Bradleya.

[Timi] Jak niesamowitą historią jest to, że ze wszystkich ludzi – a przecież w barwach Celtics biegał m.in. wspomniany już Ray Allen, ale też Antoine Walker czy Isaiah Thomas – to właśnie Marcus Smart jest teraz rekordzistą pod względem celnych trójek w jednym meczu? Ogromna szkoda, że nie udało się tego meczu wygrać, bo sam Smart mówił po meczu, że z chęcią zamieniłby ten swój rekord na zwycięstwo. I myślę, że to jest najlepsze podsumowanie tego jakim zawodnikiem jest Marcus. Jedyny i niepowtarzalny!

[Adrian] Na minus – teraz wracam do tego stwierdzenia, że graliśmy w 5. Odliczając Smarta, Tatuma, Haywarda, Theisa oraz Kantera – w meczu tym wystąpił jeszcze Grant Williams, Wanamaker, Green, Waters i Ojeleye – oni razem zdobyli 14 punktów. 14 punktów w pięciu, ale wcale nie to jest najsmutniejsze – oni w pięciu trafili razem 3 rzuty z 19. Trafili 3 rzuty i mieli 9 strat, zaliczyli 5 asyst i mieli 9 strat, no i trafili aż 3 rzuty z 19… A najlepszy z nich był Tremont Waters, który jest niewiele wyższy, od mojego prawie 10 letniego syna :D  Litości… Danny litości!!!

[Timi] Przy tych wszystkich kontuzjach zbyt mocno Celtics muszą polegać na a) graczach niedoświadczonych (jak wszyscy ci rookies) oraz b) graczach niesprawdzonych (jak Ojeleye czy Wanamaker, którzy nie potrafią zagwarantować jakości). Celtowie wołają więc o pomoc do ławki, ale też sama ławka woła o pomoc… Z drugiej strony, w pełnym zdrowiu nie było szans na tyle minuty dla poszczególnych zawodników, natomiast jasne jest, że zdrowy skład to z reguły mrzonka i na takie sytuacje, kiedy wypada 1-2 graczy trzeba być po prostu lepiej przygotowanym niż Boston Celtics są w tym sezonie.

[Adrian] Poniekąd można zrozumieć tę sytuację,  być może Danny stwierdził, ze wyciągnie z Draftu co się da, a do lutego zobaczymy na czym stoimy. Trudno mieć do niego o to pretensje, miał wybory w Drafcie, to zrobił – sprawdzam. Jednak moim zdaniem wybrał o jednego za dużo – bo przecież spokojnie można było za niewielkie pieniądze podpisać na ławkę Jonasa Jerebko, który dałby drużynie to czego potrzebuje i podczas kontuzji, a nawet w okresie zdrowej kadry meczowej.

[Timi] Czy akurat Jerebko byłby tym brakującym dziś ogniwem to nie jestem pewien, choć miał dobre momenty w fazie play-off rok temu dla Warriors, a na dodatek od Celtics nawet na minimalnej umowie dostałby porównywalną kwotę do tego, co według raportów znalazł w Rosji.

[Adrian] Nie chodziło mi o brakujące ogniwo, ale przy tej biedzie na ławce, byłby na pewno dużym wzmocnieniem gdy gra nie idzie, gdy pojawiają się kontuzje, gdy ktoś musi dostać na skrzydle 25 minut. Oczywiście w NBA jest wielu lepszych od niego, ale jak sam zauważyłeś – minimum dla wetsa, to mniej więcej tyle co dostał w Rosji – no i to żadne ryzyko.

[Timi] Zdaje się, że odkąd odszedł z klubu Gerald Green to nie ma w Bostonie tego typu zawodnika, weterana, który nawet przy zdrowym składzie mógłby pełnić pożyteczną rolę, a w razie potrzeby gasić pożary. Myślę, że jest to jedno z najważniejszych zadań dla Ainge’a przed tegorocznym trade deadline, aby kogoś takiego do Bostonu sprowadzić – tym bardziej, że ma ku temu dobre warunki.

[Adrian] Beat LA – takie było hasło przed tym meczem, bo mecze z Lakers to zawsze święto koszykówki. Jakie składy by nie wybiegły na parkiet – to jest Święta Wojna. Odwieczna rywalizacja Wschodu z Zachodem, dwóch miast o jakże odmiennym charakterze, zderzenie dwóch cywilizacji… no mógłbym jeszcze tak długo, ale do brzegu. Dopierdoliliśmy im. Dziękuje!

[Timi] Jest dużo fajnych rywalizacji w sportowym świecie, no i jest rywalizacja między Celtics a Lakers. Lepszej nie było i nie będzie. Tym większa radość, że Celtowie rozegrali przeciwko LAL jeden z najlepszych swoich meczów w tym sezonie. Ba, tak wysokiej wygranej nad ekipą z Los Angeles nie było od 1963 roku! Fantastyczny wieczór.

[Adrian] Skoro jesteśmy przy Lakers – oni w rywalizacji z Bucks, Celtics, Clippers i Raptors są w tym sezonie 0-5. W pojedynkach z Denver są 1-1, no nie widać tu dominującej przewagi LAL nad resztą ligi, jaka wydaje się być po spojrzeniu na tabelę. Wygrywają wszystko ze słabszymi zespołami, natomiast z mocniejszymi jest prawie zawsze powrót do domu na tarczy. Na miejscu kibiców Lakers zacząłbym się martwić, bo w PO nie gra się z Atlantą i NYK.

[Timi] To mimo wszystko jedno z niewielu zmartwień dla kibiców Lakers w tym sezonie, choć rzeczywiście przydałoby im się jakieś pewne zwycięstwo w starciu z którymś z tych mocniejszych rywali. Mają jeszcze przed sobą m.in. dwa pojedynki z Clippers, a już wiadomo, że w pojedynkach z LAC w tym sezonie mogą już tylko zremisować.

[Adrian] Racja, ze to jedno z niewielu zmartwień, ale moim zdaniem dość duże, gdy z najgroźniejszymi rywalami dostajesz tylko klapsy. Rywalizacja z Clippers to nie tylko wielkie derby Miasta Aniołów, to także najprawdopodobniej Finał Zachodu, a tutaj nawet w osłabionym składzie LAC ich zapina. Tym bardziej, że wiemy iż w szatni Clippers dochodzi do tarć, o pytania odnośnie minut na parkiecie… Jak na razie w tabeli Lakers wyglądają potężnie, ale te mecze z dobrymi zespołami mocno weryfikują tabelę.

[Timi] Mimo wszystko mam gdzieś w pamięci to ile finałów z rzędu zrobił LeBron i że Lakers trzeba jednak trochę traktować jak taki zespół weteranów, który najlepsze chce zostawić na fazę play-off. Nie ma wątpliwości, że w starciach z lepszymi rywalami powinni błyszczeć mocniej, ale mają jeszcze pół sezonu, by ten problem rozwiązać.

[Adrian] Na plus – 33 punkty w pierwszej kwarcie, 36 punktów w drugiej kwarcie, 35 punktów w trzeciej kwarcie i 35 punktów w 4 kwarcie. Mecz perfekcyjny w ataku, oraz bardzo dobry w obronie. Lakersi zostali zdemolowani, no i tę porażkę w Bostonie zapamiętają na długo. Bard Stevens od razu studził emocje, ale tego nie da się ostudzić – nie z takim przeciwnikiem, nawet gdy to nic nie znaczący mecz w RS.

[Timi] Emocje odnośnie wygranej – jak najbardziej, z tego trzeba i należy się cieszyć. Niby ten mecz nie znaczy więcej niż pozostałe mecze RS z punktu widzenia tabeli, ale mimo wszystko wiemy dobrze, że tak do końca nie jest. Natomiast trzeba studzić jakikolwiek hurraoptymizm po takim meczu – nadal sporo rzeczy można by poprawić. Sęk w tym, że przeciwko Lakers wreszcie dopisało nam zdrowie i zobaczyliśmy jaki jest potencjał w tej drużynie, gdy najlepsi zawodnicy mogą razem wybiec na parkiet.

[Adrian] Na minus – to co, po raz pierwszy w tym sezonie nic tu nie napiszemy, nikogo nie pozdrowimy, do niczego się nie przyczepimy? Chyba tak – bo nawet gdy włączę 110% swojego czepialstwa, to nie widzę nic, co mógłbym po takim meczu wytknąć.

[Timi] Ale wiesz z czego to wynika? Powtórzę to raz jeszcze, ale przede wszystkim z tego, że Stevens wreszcie miał do dyspozycji niemal cały skład i mógł sobie ładnie skrócić rotację – bo rezerwy tym razem weszły na parkiet dopiero w czwartej kwarcie przy około 30-punktowym prowadzeniu. Tak to właśnie powinno wyglądać i ogromna szkoda, że nie możemy tego oglądać częściej. Piątka Walker-Smart-Brown-Tatum-Hayward opuściła już w tym sezonie łącznie 37 spotkań.

[Adrian] OK, nie byli zdrowi, ale inne drużyny też musiały się mierzyć z większymi lub mniejszymi kontuzjami. Popatrz na Bucks – grali sporo bez Middletona czy też Bleadsoe i nie mają takich problemów. Skoro wspomniałem o Bucks – pojawiły się raporty, że być może wymienią właśnie Bledsoe, bo drużyna lepiej wygląda gdy grę prowadzi Hill. Nie wiem ile w tym prawdy, ale coś może na rzeczy być, bo zawsze lepiej jeden klocek zamienić na dwa klocki, albo jeden jeszcze lepszy. Jak dla mnie największą wadą Bledsoe, jest niskie IQ – czasami naprawdę niskie.

[Timi] No grali sporo bez Middletona na przykład, ale to u nich w zespole gra MVP ligi, podczas gdy w Bostonie na skrzydle jest dwóch piekielnie utalentowanych zawodników, którzy jednak nie potrafią jeszcze utrzymać non-stop stabilnej formy. A za tym Bledsoe to w Milwaukee nadal ciągnie się smrodek po ostatnich playoffs, kiedy dał plamę (zresztą nie tylko on, bo Middleton w dużym stopniu także) w pojedynkach z Raptors.

[Adrian] Mecz z Memphis, czyli kolejna okazała wygrana, w meczu, gdzie zagraliśmy bardzo dobrze po obu stronach parkietu. Miśki w 2 i 3 kwarcie zdobyli razem mniej punktów niż my w 3 kwarcie, a i w drugiej kwarcie nie próżnowaliśmy tylko zdobyliśmy ich ponad 30. Młodzi z Bostonu, pokazali młodym z Memphis, że jednak jeszcze droga daleka do skąłdu zapewniającego jakość.

[Timi] Budujące zwycięstwo, bo to już teraz nie 48 minut, a prawie sto bardzo dobrej gry bostońskiej drużyny po obu stronach boiska. Była okazała wygrana, była więc czwarta kwarta dla rezerwowych, kiedy ci najważniejsi zawodnicy mogli wreszcie odpocząć. To kolejne dobre wiadomości z tych ostatnich meczów, bo dzięki temu ta intensywność kalendarza nie powinna w kolejnych dniach aż tak boleć.

[Adrian] Na plus – z wyjściowego składu wszyscy byli w plus/minus przynajmniej plus 25. Z wyjściowego skałdu Memphis, ich nadzieja, czyli JJJ był minus 32, a przyznam się, że trochę obawiałem się pojedynku z nimi. Skończyło się jednak dobrze i lecimy dalej.

[Timi] Skończyło się bardzo dobrze, bo Celtics znów niszczą przede wszystkim defensywą – dawno nie zagrali tak dobrej obrony jak przeciwko Grizzlies, choć w tym pojedynku z Lakers też wyglądało to momentami znakomicie. Jest to bardzo dobry prognostyk, tym bardziej, że ekipa z Memphis to w styczniu jeden z najlepszych ataków w całej lidze, a tymczasem udało się ich zatrzymać poniżej stu oczek – byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie fakt, że rezerwy przegrały ostatnią kwartę wynikiem 20-32.

[Adrian] Na minus – kontuzja Tatuma i to nie jest kwestia day to day, bo na pewno odpocznie tydzień, a być może nawet dłużej. Zważywszy, że uraz w meczu z Lakers złapał Brown, to znowu nam się skraca rotacja, ale tym razem to do s5, będzie musiał wejść Ojeleye, lub Grant. Nie brzmi to optymistycznie…

[Timi] Brown myślę zagrałby w środę gdyby to była faza play-off, natomiast miejmy nadzieję, że Tatum nie wypadnie nam za długo, bo ostatnio spisuje się naprawdę dobrze i można na niego liczyć niemal co mecz. Te pachwiny to zawsze takie zdradliwe są, więc rzeczywiście może wypaść z gry na około tydzień – najważniejsze żeby wrócił w pełni zdrów, by ten uraz nie przerodził się w coś dużo poważniejszego (choć Stevens za bardzo się tą kontuzją nie przejął, co może napawać optymizmem).

[Adrian] Mecz z Orlando, gramy bez Browna, Tatuma i Kantera – czyli w sumie w 4 zawodników, oraz naszą ławką rezerwowych – na ja ten mecz z góry spisałem na straty… Podczas pierwszej połowy nasi zawodnicy wcale nie chcieli mnie wyprowadzić z błędu, ale już w drugiej połowie zrobili to :D Świetne usprawnienia Stevensa, bo przecież Orlando grało praktycznie na 3 wysokich – Gordon, Vucevic i jeszcze Birch – chcieli panować na desce i to im się do pewnego czasu udawało.

[Timi] Absencja tych trzech zawodników byłaby doskonałą wymówką gdyby Celtics ten mecz przegrali, dlatego tym większa radość, że jednak udało im się wreszcie wygrać mimo tak poważnego osłabienia. To jest jednak poniekąd znak rozpoznawczy Celtów ery Stevensa: te dobre, wywalczone zwycięstwa na wyjazdach. Swoją drogą Brad właśnie wygrał 300. mecz sezonu regularnego w karierze!

[Adrian] Na plus – na pewno pierwsza połowa Kemby, bo to on trzymał nas przy życiu. Orlando miało już 16 pkt przewagi, gdyby nie Kemba, który w pierwszej połowie zdobył 27 punktów – pewnie by nas zjedli i nie pomogłaby druga połowa. Jednak na plus też Gordon, który znowu w drugiej połowie grał doskonale.

[Timi] Tak, zgodzę się w pełni – tak jak Kemba nas utrzymał przy życiu, tak Hayward dał Bostonowi drugie życie w tej drugiej połowie. Tego właśnie oczekujemy od niego w takich meczach, gdzie wypada jeden-dwóch zawodników i odpowiedzialność spada na Kembę czy Haywarda. Tym razem obaj wywiązali się ze swoich zadań bardzo dobrze, a my możemy świętować 30. zwycięstwo Celtów w tym sezonie.

[Adrian] Na minus – Vincent Poirier jest tylko i wyłącznie assetem na Trade Deadline. Fajny, sympatyczny chłopak, którego miejsce jest poza NBA, bo na NBA jest za słaby w każdym aspekcie. Nie ma co nawet dywagować, że to debiutancki sezon, że małe minuty – nie ta skala talentu.

[Timi] Oj, nawet tego że jest assetem nie jestem pewien, bo gdzieś mi mignęło, że dla paru GM-ów on ma po prostu wartość negatywną. Nie przesadzimy chyba pisząc, że Poirier to w tej chwili po prostu jeden z najsłabszych zawodników w całej lidze, a tymczasem ma gwarantowany kontrakt na kolejny sezon. Pewnie z tego powodu trzeba by dorzucić do jego umowy wybór w drugiej rundzie draftu.

[Adrian] Pojawił się raport, który zawodnik sprzedaje w lidze najwięcej koszulek i pewnie pierwsze miejsce zaskoczeniem nie będzie dla nikogo, bo jest to LeBron, drugie też jakoś bez zaskoczenia, bo jest to Giannis, na trzecim jest Stefan, a na czwartym miejscu jest zaskoczenie, bo to jest Jayson Tatum. Jeśli chodzi o sprzedaż koszulek poszczególnych drużyn – to Boston jest na drugim miejscu, a wyprzedza nas Lakers – rywalizacja wróciła!

[Timi] To czwarte miejsce jest ogromnym zaskoczeniem, ale też pokazuje, że Tatum ma w tej chwili naprawdę solidne grono fanów. Drugi aspekt jest taki, że jak już kupujesz koszulkę ulubionego zespołu no to raczej takiego zawodnika, który zostanie w tym zespole na dłużej – no a Celtics przynajmniej jeszcze przez kilka dobrych lat mają kontrolę nad Tatumem. Być może z tego też względu te wyniki nie do końca pokrywają się z głosowaniem do Meczu Gwiazd, co nie zmienia jednak faktu, że Bostończycy nadal pozostają jednym z najpopularniejszych zespołów w lidze – podejrzewam, że nie tylko w USA, ale ogólnie na całym świecie.

[Adrian] Mecz Gwiazd, czyli Kemba Walker wyruchał wygryzł ze składu Irvinga. Tak jak ASW mi kompletnie wisi i piszę to rok w rok, tak jest to najfajniejsza sprawa od dawna. Kyrie specjalnie wrócił do gry, żeby nie można było go pominąć przy nominacji z uwagi na kontuzję, a tu zonk – przegrałeś!! Nie będziesz starterem. Zobaczymy jak się potoczy, bo być może zobaczymy jeszcze Tatuma na ASG.

[Timi] Irving też ma jeszcze szansę się załapać jako rezerwowy, choć mam przede wszystkim nadzieję, że załapie się Tatum, bo to na pewno  byłoby dla niego fajnie wyróżnienie. Boję się tylko, że trenerzy będą decydować między Tatumem a Brownem i koniec końców może któremuś braknąć paru głosów, które wzajemnie sobie zabrali. Tak czy siak, widzieć Kembę w pierwszej piątce to po pierwsze ogromna radość, a po drugie raczej małe zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że od pięciu lat rozgrywający Celtics melduje się w Meczu Gwiazd co rok: dwa lata był to Isaiah Thomas, dwa lata Kyrie, a teraz pierwszy raz jest Walker.

[Adrian] Bradley Beal jest zły, a może nawet jest wściekły na to, że Wizards ani w lewo, ani w prawo. Bo to, że nie dostaną się do PO, to powoli zaczyna być niemal pewne. Planów przebudowy też nie ma, oczywiście z nim w głównej roli, więc zespół sobie drepcze w miejscu, kolejny sezon. Nie wiem tylko, co on sobie myślał podpisując przedłużenie umowy? Że jak Wiz zapłacą mu i Jasiowi ogromne pieniądze, to już tylko ten fakt da im stałe miejsce w PO?

[Timi] Kolejny gość po Kevinie Love, który najpierw pobrał ogromne pieniądze, a teraz jednak nie za bardzo mu się gra dla Wizards podoba. W sensie jak najbardziej rozumiem wkurw na Wizards, którzy znów nie są w stanie się zdecydować na cokolwiek, choć mieli idealną na to okazję ze względu na uraz Walla, natomiast Beal takimi wypowiedziami sobie za bardzo nie pomaga, biorąc pod uwagę jaki był zadowolony z tego ile $$$ dostał wcześniej od Wizards.

[Adrian] Zawsze pozostanie mu gra w przyszłym sezonie z Głupim Jasiem. To chyba będzie dla nich ostateczny sezon, po którym nastąpi przebudowa – nie wydaje mi się, żeby za rok cokolwiek ugrali, więc skończy się wymianami po sezonie. Beal będzie już tylko na rocznej umowie, plus opcja zawodnika, czyli ostatni dzwonek, żeby go wymienić i zmonetyzować ten kontrakt. Jasiu Ściana będzie miał chyba jeszcze 2 lata tej absurdalnej umowy, czyli tez już ktoś to może łyknąć, pod warunkiem, że wróci do dobrej gry po kontuzji.

[Timi] Wiesz, ta przebudowa miała już nastąpić jakiś czas temu, a wciąż jej nie ma. Cały czas na coś w Waszyngtonie czekają, a przecież w tym roku minie już dziesięć lat jak wybrali z jedynką draftu Johna Walla. Co w tym czasie udało się tam osiągnąć? No nie za bardzo jest się czym chwalić…

[Adrian] Są pierwsze wymiany, ale powiedzmy sobie szczerze – kompletnie nic nie wnoszące. Teague wraca do Atlanty, a Portland wymieniło Bazemore’a na Arize, czyli w sumie zaoszczędziło 12 mln dolarów. Moim zdaniem oznacza to, ze Portland wywiesza w tym sezonie białą flagę, pewnie będą chcieli jeszcze zejść o 7 mln, żeby całkowicie uwolnić się od Luxury Tax.

[Timi] Blazers w tej chwili czekają już tylko na powrót Nurkica, ale jak dobrze znamy to z autopsji to może nie być powrót tryumfalny, a co za tym idzie szanse Portland na ugranie w tym sezonie czegokolwiek są dziś bardzo małe. W tej chwili w Oregonie nie ma nawet playoffs. Dobry więc ruch ze strony zarządu Blazers i ciekawe, czy pójdzie za tym np. transfer Whiteside’a, który miał w tym sezonie kilka naprawdę dobrych meczów tak jak gdyby znów mu się chciało.

[Adrian] Wypchnięcie Hassana może być kłopotliwe, o tyle, ze Tristan Thompson miał dobrych spotkań o wiele więcej, a jest tańszy, trochę mądrzejszy i łatwiej go pozyskać. Nie mówię, ze Portland się go nie pozbędzie, ale twierdzę, że to wcale nie musi być tak proste. Szkoda mi Portland, bo Lillard może się dwoić i troić, ale oni mają tylu kontuzjowanych zawodników, że powinni klinikę wybudować zaraz obok hali.

[Timi] Niestety coś w tym jest, choć Nurkic wziął już udział w normalnym treningu i w sumie całkiem możliwe, że wróci do gry jeszcze przed przerwą na Mecz Gwiazd, czyli coś z tego sezonu może da się jeszcze w Portland uratować.

[Adrian] Kyrie Irving ma ostatnio tak fenomenalną passę jeśli chodzi o wywiady, że na TT pojawiły się wpisy, iż ludzie czekają na jego wywiad po przegranym meczu, tak samo jak na Świętego Mikołaja. Przysłowie mówi, że milczenie jest złotem, w przypadku Irvinga milczenie jest szansą. Szansą na niezrobienie z  siebie imbecyla.

[Timi] Naprawdę nie wiem dlaczego ktoś nadal pozwala mu gadać te wszystkie głupoty. Nawet jeśli prawdą jest, że media wiele jego słów po prostu wyolbrzymiają to jednak całe te cyrki zaczynają się od jakichś dziwnych sformułowań i stwierdzeń Irvinga – on sam daje mediom pole do tego, by tak reagować. A potem dziwi się, że tak się rzeczywiście dzieje, po czym znów palnie głupotę i koło się zamyka. Najlepsze w tej chwili dla niego byłoby gdyby to on się zamknął, choć dla nas fanów Celtics te wszystkie wypowiedzi to raczej rzecz pozytywna:)

[Adrian] Niech gada, dajecie mu mikrofon, dajcie mu nieograniczony czas na antenie, on powinien mieć swój własny podcast…