#202 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA.  Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Tym razem nie zaczniemy Tygodnika od naszych meczów, ale od kalendarza. Poniekąd to się ze sobą wiąże, ale chciałem zwrócić na coś uwagę. Ostatnia porażka z Toronto – 3 mecze w ciągu 4 dni i ten 4 mecz, to było Toronto, czyli silny rywal. W tym tygodniu mamy podobną sytuację – poniedziałek, środa i czwartek, czyli 3 mecze w 4 dni i ten 4 mecz to Sixers, czyli silny rywal. W przyszłym tygodniu – poniedziałek, środa i czwartek, czyli kolejny raz 3 mecze w 4 dni i ten ostatni to Bucks. Pomiędzy 25 grudnia a 16 stycznia zafundowano nam 3 takie serie – coś mi się wydaje, że komuś sufit się oberwał, gdy układał taki kalendarz.

[Timi] Ma-sa-kra – tylko tyle ciśnie mi się na usta, bo to rzeczywiście wygląda tragicznie, tym bardziej jeśli się weźmie pod uwagę jak trudno gra się właśnie ten mecz z gatunku „3w4”. Na razie z tych trzech serii już jedną zakończyliśmy porażką – zobaczymy jak to będzie w kolejnych, no ale co by nie mówić to kalendarz Celtom nie sprzyja. Nie wierzę, że choćby jednego meczu z tych wszystkich serii „3w4” nie dało się włożyć tam, gdzie było pięć dni odpoczynku.

[Adrian] Nie zamierzam snuć spiskowych teorii dziejów, jak to Boston jest krzywdzony, bo wiem, ze np Toronto też miało takie cuda w kalendarzu – nie wiem czy tak często jak my, ale miało. Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się , że w całym poprzednim sezonie mieliśmy tylko 2 razy taki maraton – 3 mecze w 4 dni. Kompletnie to bez sensu, a jak dołożymy do tego, te plany rozgrywania jakiegoś debilowatego turnieju w środku sezonu, to ręce opadają.

[Timi] A przecież z roku na rok miało być pod tym względem coraz lepiej – tym większe nasze zdziwienie, no bo nie tak miało to wyglądać. Jasne jest, że ten kalendarz nie zawsze uda się idealnie rozłożyć, ale kolejne te serie tak napiętego grafiku wskazują na to, że Celtics muszą w tej chwili walczyć nie tylko z rywalami, ale także z kalendarzem właśnie, a to z pewnością życia nie ułatwia.

[Adrian] No i pękła pierwsza ćwiartka – nie to, że coś wypiliśmy, ale wygrana z Chicago była 25 zwycięstwem w tym sezonie. 25-8 chyba nikt się nie spodziewał – bo jak na początek stycznia, 25 zwycięstw to naprawdę okazały dorobek – nasz bilans jest 3 w lidze, 2 na Wschodzie. Sixers w tym samym czasie zanotowali 6 porażek więcej – muszę przyznać, że to naprawdę sporo i chyba nikt sie nie spodziewał takiego obrotu sprawy.

[Timi] Sixers troszeczkę przypominają Celtics z ubiegłego sezonu, a jeszcze słyszymy, że chcieliby sprowadzić Marcusa Morrisa:) Natomiast wracając do Celtics to rzeczywiście cieszy takie tempo wygrywania, bo tu się normalnie zapowiada ponad 60 wygranych, a tego to już w ogóle nikt się nie spodziewał. Oczywiście droga do tego jeszcze daleka, ale jesteśmy na dobrej drodze do tego, by Celtowie poprawili bilans z rozgrywek minionych, a to na pewno będzie spełnieniem tych przynajmniej podstawowych oczekiwań.

[Adrian] Teraz o samym meczu w Chicago z Bykami. Zaczęliśmy słabo, ale obudziliśmy się jeszcze w 1 kwarcie i potem już się pokulało. Zagraliśmy bez Kemby, brakowało jego punktów, ale bez Walkera też jest życie. Jak na razie, te mecze gdzie nie gra ktoś z podstawowego trzonu drużyny, idą nam naprawdę gładko, a przecież tych meczów było już sporo bez Haywarda, Smarta, czy właśnie Walkera.

[Timi] Kolejny słabo rozpoczęty przez Celtów mecz, a to jest problem powracający, bo przecież jeszcze kilka tygodni temu też narzekaliśmy na te słabe starty. Ważne jednak, że Bostończycy nadal potrafią się pozbierać i nawet odrobić te kilka czy kilkanaście punktów straty, a potem domknąć spotkanie. Tym lepiej, że udało się to w Chicago, bo tam Celtics od lat mają spore problemy (nie licząc playoffs 2017).

[Adrian] Na plus – Tatum po słabym meczu z Atlantą zagrał doskonały z Chicago, szczególnie w końcówce spotkania, gdzie był jak Pawełek, nic i nikt nie był w stanie go zatrzymać. Młody ma to w rękach, to czego nie ma 90% zawodników NBA – jest zimny jak stal i w końcówce meczowej nawet mu brewka nie pyknie. Gordon kolejny doskonały mecz po powrocie, oraz Enes – jego gra ostatnio daje nie tylko cenne punkty, ale też sporo radości z oglądania go na parkiecie.

[Timi] To prawda, było sporo Paula Pierce’a w grze Tatuma w Chicago, a ja nadal czasem nie dowierzam jak łatwo przychodzi mu zdobywanie punktów, nawet z tych piekielnie trudnych pozycji. Jasne, że będziemy go ganić za takie mecze jak choćby ten przeciwko Hawks, gdzie po prostu nie zagrał najlepiej, natomiast bardzo fajne jest to, że po takim słabszym meczu potrafi odpowiedzieć w naprawdę znakomity sposób, przypominając tylko o swoim ogromnym potencjale. Zgadzam się także co do Kantera i tej radości!

[Adrian] Na minus – Marcus Smart zaliczył 3 mecz w sezonie, gdzie nie trafił nic zza łuku, po powrocie zaliczył tylko 4 trafienie na 20 rzutów zza łuku. Czekamy, aż Smarcik wejdzie na swój wcześniejszy poziom, bo te jego trójki są nam bardzo potrzebne.

[Timi] Czekamy czekamy, ale też trzeba zdać sobie sprawę, że Smart zmagał się z naprawdę groźną sytuacją, a jak się ostatnio okazało – przez cały ten okres chorowania stracił nawet kilka kilogramów. Nie jest łatwo od razu wrócić do bardzo dobrej formy po takiej przerwie.

[Adrian] No i przyszedł ten dzień, gdy uwaliliśmy mecz ze słabeuszem. Nawet nie tyle ze słabeuszem, co z rezerwami rezerw tego słabeusza. Wpadki się zdarzają, to pierwsza taka w tym sezonie, choć można przypomnieć porażki z Kings czy Nets, ale to jednak półka wyżej od Wizards. Mecz był fatalny w naszym wykonaniu – choć gdy w 4 kwarcie doprowadziliśmy do remisu, wydawało się, ze jednak uda się wygrać pomimo fatalnej postawy – no, ale jednak nie. To nie był nasz dzień.

[Timi] Dokładnie tak – to i tak bardzo dobry wynik, że na pierwszą tego typu wpadkę w sezonie 2019/20 czekaliśmy aż do 2020 roku. Swoją drogą, kilka dni wcześniej w Waszyngtonie przegrali także Denver Nuggets. Marne pocieszenie, ale zawsze. Swoje dni ma za to Ish Smith, który w spotkaniach z Nuggets i Celtics zdobył łącznie… 59 punktów i 12 asyst.

[Adrian] Tydzień wcześniej Ish zaaplikował też 19 pkt Miami i ich też pokonali. Jak widać zespół dramatycznie słaby, jest słaby tylko wtedy, gdy się z nim jednak gra na 100%. Przekonało się o tym kilka drużyn w tym i my. To nas oczywiście nie usprawiedliwia, no ale jedną taką wtopę można wybaczyć. Natomiast skoro jesteśmy przy Wizards – nie bardzo wiem w jaką stronę oni zmierzają, ani nie tankują, ani nie walczą o PO. Kompletnie bez sensu ten sezon dla nich.

[Timi] To jest cała prawda, bo w tej lidze nikogo nie można lekceważyć, bo dla wielu zawodników Wizards tego typu mecze to w zasadzie jedyna szansa, by pokazać się w szerszym wymiarze gry, a to nie jest tak, że sam talent wygrywa. A w samej stolicy rzeczywiście nie do końca chyba wiedzą jak to jest, ale oni mają jeszcze sporo czasu, by potankować, a jednak zwycięstwo tu czy tam teraz tak mocno nikomu nie szkodzi po tym zrównaniu szans w loterii.

[Adrian] Na plus – Grant Williams, tak – ON. No i to byłoby chyba na tyle – pochwaliłbym jeszcze Watersa, gdyby trafił choć jedną trójkę z tych 3 prób. W podstawowym składzie, nawet jak Brown zastukał tych punktów i zbiórek, to grał na dramatycznej skuteczności.

[Timi] O skuteczności Celtów w tym meczu nie ma nawet co mówić, zresztą to był pod tym względem ich najgorszy mecz w sezonie i jest to spora niespodzianka, biorąc pod uwagę, że Wizards to jeden z najgorszych w defensywie zespołów w całej lidze. Paradoksalnie wszystkie te kontuzje sprawiły jednak, że z ławki musiało podnieść się kilku nie tak złych defensorów…

[Adrian] Na minus – nie ma tutaj co za dużo mędrkować, bo jak się nie trafia z czystych pozycji, to nie ma asyst, więc mieliśmy ich mniej niż Wizards i było to skandalicznie niskie 17. Nawet z tego meczu nie można wyciągnąć zbyt wielu wniosków, bo tu wszystko szło źle. To nie był jeden czy dwa czynniki, przez które przegraliśmy – daliśmy dupy po całości, a przepraszam – wygraliśmy zbiórki.

[Timi] Całkiem ładnie podsumował to po meczu Jaylen Brown, mówiąc wprost: Wizards zlali nam tyłki. To najsłabszy jak do tej pory moim zdaniem mecz Celtów w całym sezonie, ale należy szybko o nim zapomnieć: zawodnicy dlatego, że teraz najważniejszy jest już kolejny pojedynek, a kibice dlatego, że to dopiero pierwsza taka wpadka, którą można drużynie wybaczyć.

[Adrian] Mecz ze Spurs w Ogródku i znowu nie mamy dnia. Ani razu nie prowadziliśmy,  a  remis był tylko raz, na początku meczu przy 0-0. Lonnie i DeMar robili co chcieli – mieli dzień, a u nas… Tatum i Brown znowu na kiepskiej skuteczności, bo kilkanaście punktów z kilkunastu rzutów, to niestety jest słabo i wygrać się nie da, jak tak grają liderzy drużyny.

[Timi] Stevens na razie podjazdu do Popa w NBA nie ma, bo rzadko kiedy udaje się Celtom ogrywać Spurs, nieważne czy gramy w Teksasie, czy w Bostonie. To był kolejny już bardzo słaby start Bostończyków, z czego znów robi się bardzo poważny problem.

[Adrian] Ten sezon dla San Antonio udany nie jest, ale 2 dni przed zwycięstwem z nami, pokonali też Bucks. Oczywiście w kolejnym meczu przegrali z Memphis i to jest ich główny problem, bardzo przeciętna gra ze słabszymi przeciwnikami. Znamy to – dobrze to znamy.

[Timi] Czy tak dobrze to nie do końca, bo w tym sezonie jednak tych słabszych przeciwników udaje nam się pokonywać, nawet jeśli czasami ten poziom gry dostosowujemy do rywala. Zresztą a propos tego starcia Spurs-Grizzlies: to jest bezpośrednia walka o ósme miejsce na Zachodzie i po wygranej Misiów to oni są w tej chwili w najlepszej ósemce, tak więc ten pick od nich traci jednak trochę na wartości.

[Adrian] Na plus – Gordon i Daniel, dzięki którym w 3 kwarcie wróciła na chwilę nadzieja, nie na długo, ale wróciła. Zbyt dużo plusów po tym meczu nie widzę, bo tak naprawdę zlali nas strasznie i chyba nawet to pomeczowe minus 15 nie oddaje tego, jaki klapsy przyjęliśmy.

[Timi] Ta trzecia kwarta i ten chwilowy zryw to było coś, co mogło Celtów uchronić przed porażką i tam trzeba chwalić przede wszystkim defensywę, bo to głównie dobra obrona i szybkie przejście do ataku – coś, z czego Celtics potrafią bardzo dobrze sobie wyżyć – przyniosły nam nadzieje na odwrócenie losów spotkania. Tyle tylko, że jak już się rozpędzaliśmy to z boiska wypadł Kemba Walker, co nie tylko pozwoliło Spurs na łatwe punkty z linii rzutów wolnych, ale też wybiło Bostończyków z rytmu i stracili oni wtedy ten moment, kiedy byli na fali.

[Adrian] Obrona obroną, ale to w 3 kwarcie Gordon trafiał praktycznie wszystko – bo w całym meczu ofensywnie wyglądaliśmy fatalnie. Nawet Kemba w 18 minut miał ile punktów? 6 czy 7 – bo nie chce mi się nawet szukać statystyk pomeczowych. Nie deprecjonuje tutaj obrony – w żadnym razie, bo gdybyśmy cały mecz tak cisnęli, to byśmy pewnie wygrali nawet z taką impotencją w ataku. Taką barierą w naszym przypadku jest liczba 107 – jak zatrzymamy przeciwnika poniżej 107 punktów, to mamy bilans 20-3 a jak pozwolimy rzucić 107 lub więcej to mamy bilans 5-8.

[Timi] Fakt faktem, że ofensywnie wyglądało to słabo, bo rzuty nie wpadały – to banał, ale pozycje często były bardzo dobre i otwarte, zabrakło po prostu skuteczności i tu chyba wracamy do kalendarza, bo myślę, że w dużej mierze powody tej słabszej ostatnio formy rzutowej niektórych zawodników są właśnie „kalendarzowe”.

[Adrian] Na minus – sędziowanie, nie to, że przyczepię się do wielu gwizdków, ale do wyrzucenia Kemby to się przyczepię. Czy był faul na zasłonie stawianej przez LMA, moim zdaniem – nie, nie gwizdnąłbym faulu na Kembie, ale… to nie znaczy, że to  w jakikolwiek sposób tłumaczy to, co się stało później. Tak jak jeszcze ten pierwszy technik jestem w stanie zrozumieć, bo pewnie Kemba coś tam powiedział, tak tego drugiego już nie – bo tutaj widać wyraźnie na zbliżeniu, że pomiędzy jednym „dachem” a drugim, on praktycznie nic nie powiedział,a wyleciał z boiska za minę która tak naprawdę mówiła więcej niż tysiące słów.

[Timi] Ja tylko powiem tak: bardzo wymowne jest, że to pierwszy „out” Kemby w karierze, nie tylko w NBA, ale ogólnie. Wyrzucił go jednak sędzia, który w NBA dopiero debiutuje, więc jestem w stanie zrozumieć, że się w tej sytuacji po prostu pomylił, lecz był to bardzo kosztowny dla Celtów błąd i coś takiego nie powinno mieć miejsca. Wielka szkoda, bo tak jak pisałem tam wyżej – to naprawdę zrzuciło nas z fali, no ale sędziowie w tym sezonie – zresztą nie tylko w tym, bo niemal ciągle od lat zdarzają się różne „kwiatki” – podejmują naprawdę sporo co najmniej dziwnych decyzji.

[Adrian] Narzekano na tych starych sędziów, bo czasami coś odwalili, ale ten nowy narybek to jest gorszy, bo jest kompletnie nieprzewidywalny – oprócz tego, że drukuje, to jeszcze popełnia błędy  ;) Najzabawniejsze, że najmniej pretensji to w tym sezonie mam do tych kobiet z gwizdkiem, których jest w NBA coraz więcej i które może czasami popełnią błąd, ale nie mają tzw męskiej dumy i im zmiana zdania przychodzi łatwiej.

[Timi] Bo do błędów trzeba umieć się przyznawać – szkoda też, że tak rzadko słyszymy, że liga podejmuje jakieś kroki w kierunku ukarania tych sędziów, którzy tych błędów popełniają najmniej. Trudno jednak spodziewać się czegoś efektywnego po NBA w tego typu sprawach skoro nadal istnieje coś takiego jak pomeczowe raporty z dwóch ostatnich minut spotkania, z których w zasadzie i tak nic nie wynika.

[Adrian] Krótko bo jestem zły – 3 mecz w tym sezonie z Sixers i 3 w dupę. Nasza ławka to Smart, Kanter i ręczniki – już nawet Stevens przestał z nich korzystać w meczu. Czy może być coś bardziej wymownego, niż uziemienie całej tej ekipy nielotów?

[Timi] Oj, jest problem w graniu z 76ers, czy to z Embiidem, czy bez niego. Jakby jednak nie patrzeć, to pierwsza wygrana seria 76ers w sezonie regularnym od rozgrywek 2013/14, a na dodatek w tabeli wciąż są za Bostończykami.

[Adrian] Na plus – Kemba i Marcus zdobyli razem 50 punktów, czyli o 2 więcej niż cała reszta drużyny. Można powiedzieć, że na ich przykładzie widać, że reszta była zmęczona – bo Kemba pół meczu z SAS odpoczywał, a Marcus jest mniej zmęczony, bo przecież miał bardzo długą przerwę od wysiłku fizycznego. Tylko ja tego zmęczenia nie kupuje, bo niektórzy byli zmęczeni już od pierwszej kwarty, bo skuteczność mieli tak samo słabą prze cały mecz. My nawet w 4 kwarcie wyszliśmy na kilku punktowe prowadzenie, ale nas spacyfikowali bardzo szybko i boleśnie.

[Timi] Tym razem start meczu w wykonaniu Celtów był bardzo dobry i dopiero potem ten prąd im odcięło. Jakby na zawołanie, bo to przecież był trzeci mecz w ciągu czterech dni oraz… piąty na przestrzeni tygodnia!

[Adrian] Na minus – Jaylen Brown w drugiej połowie spudłował wszystkie 8 rzutów. Nasza ławka, to… nieważne – napijmy się.

[Timi] Trudno bostońskiej drużynie wygrywać mecze, kiedy wszyscy skrzydłowi trafiają łącznie tylko dziesięć rzutów – to wspólne dzieło Tatuma, Browna i Haywarda. W takich meczach przydałoby się więc wsparcie z ławki, ale… no właśnie…

[Adrian] Głosowanie na All Star game idzie chyba nie po myśli wielu zawodników, skoro Tacko Fall ma już ponad 100 tys głosów. Przyznam się szczerze – głosuję na niego dzień w dzień :D Nie cierpię ASG i to taka moja prywatna zemsta na tym śmiesznym meczu. Okazuje się, ze takich śmieszków jak ja, to na całym świecie jest sporo.

[Timi] Kilkanaście minut rozegranych w NBA wystarczyło, ale jeśli spojrzeć w statystyki per48 to przecież Tacko nie ma sobie równych. A tak serio to przecież nie jest to pierwszy raz, gdy sporo głosów dostaje zawodnik, który na występ w ASG niekoniecznie zasługuje – przypomnę tylko kampanie Polaków dla Gortata czy Gruzinów dla Pachulii. Tacko też cieszy się sporą popularnością: zapełnia mecze Red Claws, dostaje ogromne owacje w TD Garden, a teraz to już nawet udziela „ekskluzywnych” wywiadów dla ESPN. Ja mam tylko jedno pytanie: czy jego udział w Meczu Gwiazd będzie się liczył do tych 45 dni w ramach jego umowy two-way?

[Adrian] Nie mam zielonego pojęcia i nawet nie przeszło by mi przez myśl, żeby to sprawdzać, bo jednak Tacko w ASG nie zagra. Piękna historia, zagranie na nosi kilku gwiazdorom, ale to się nie wydarzy. Natomiast do ASW zgłosił się Dwight Howard, żeby wygrać konkurs wsadów, a także Rose chce wziąć udział w konkursie umiejętności. Jest to jakaś atrakcja, bo sam ASW jak zawsze nie zamierzam śledzić dłużej, niż 5 minutowy skrót.

[Timi] Atrakcja pewnie tak, choć samo nasuwa się pytanie – a który mamy rok? Trochę powrót old-bojów, natomiast może to rzeczywiście jest coś, co będzie w stanie ożywić te konkursy, bo w poprzednich latach te Weekendy Gwiazdy znów mijają nam na tyle szybko, że potem w zasadzie nie ma do czego wracać wspomnieniami.

[Adrian] Dokończmy temat, który wyszedł w poprzednim Tygodniku, jednak nie było już czasu go dokładnie przedyskutować. Drummond jest na rynku i kilka źródeł łączy go z Bostonem – cóż, być może jakieś medialne zainteresowanie nim jest, natomiast czy jest ono także na poziomie samej organizacji? Gordon Hayward jest w swoim ostatnim roku kontraktowym, bo ma przecież opcję zawodnika na kolejny – jeśli Danny będzie podejrzewał, że istnieje choć cień szansy, ze on latem odejdzie za darmo, to chyba pociągnąłby za spust – tylko Drummond jest w dokładnie takiej samej sytuacji. Nie wydaje mi się, żeby to miało jakikolwiek sens – zyski na desce byłyby dość spore, ale straty w innych elementach też nie małe.

[Timi] Drummond mi przede wszystkim profilem nie pasuje do Brada Stevensa, bo to nie jest jego typ podkoszowego. Jasne, że Drummond to od lat jeden z najlepszych zbierających w całej lidze, ale tak jak mówisz – deska to nie wszystko. Zresztą żaden z niego świetny rim-protector, bo okazuje się, że on w całej karierze ma dwa razy więcej fauli (1841) niż bloków (912). Sprawdziłem jak te proporcje wyglądają u innych topowych blokujących: u Turnera jest 634 bloków do 873 fauli, u Goberta 957 do 1131, a taki Anthony Davis to ma nawet więcej bloków (1211) niż fauli (1195). W ataku też za bardzo nic nie zaoferuje, bo nawet Kanter ma dużo lepszy repertuar w grze tyłem do kosza, a gra za dużo mniejsze pieniądze.

[Adrian] Typowym rim-protectorem nie jest, ale ma wystarczająco dużo zalet, żeby jednak ten Stevens się zainteresował. Żeby była jasność, ja się absolutnie nie upieram przy jego kandydaturze, ale widzę kilka elementów, które przemawiają na jego korzyść. Nie zgadzam się, że nie jest środkowym w typie Stevensa, bo jaki typ ma Stevens? Był Baynes, Horford, jest teraz Theis i Kenter – praktycznie każdy jest środkowym innego typu, z innymi zaletami i wadami. Najczęściej czytam, że Drumm blokuje pomalowane – Kanter blokuje je bardziej, bo w strefie od obręczy do 1 metra to Kanter oddaje więcej swoich rzutów gdy jest na parkiecie niż Drummond, a żaden z nich nie rozciągnie gry. Drummond zarabia bardzo dużo, ale też ma dopiero 26 lat i nie jest podatny na kontuzje, praktycznie wszystkie sezon miał całkowicie zdrowe. Zupełne przeciwieństwo 25 letniego już Embiida.

[Timi] Baynes, Horford i Theis to jednak mimo wszystko taki typ środkowego, który potrafi rozciągnąć grę i nie jest przypadkiem, że Baynes właśnie w Bostonie zaczął rzucać zza łuku dużo dużo częściej. Kanter gry nie rozciągnie, ale już choćby Embiid przekonał się kiedyś, że na półdystansie Turka nie można zostawić – tego o Drummondzie powiedzieć nie można. A o przewadze Kantera w post nawet nie będę mówił raz jeszcze. Na pewno plusem jest wiek, ale z drugiej strony nie wydaję mi się, by Drummond zgodził się na jakąkolwiek obniżkę zarobków, a to moim zdaniem wyklucza jego kandydaturę, patrząc na to, co wnosiłby do Bostonu.

[Adrian] Kevin Love nie może już wysiedzieć w Ohio i robi straszne dramy. Na parkiecie ostentacyjne zachowanie po meczu, a nawet w trakcie gdy najmłodsi zawodnicy drużyny nie zagrają tak jak Pan Kevin by chciał, ale także ostre pociski w stronę GM w social media. Ja mu się kompletnie nie dziwię – w końcu wszyscy widzieliśmy jak z pistoletem przy skroni, podpisuje w Cavs bardzo niekorzystny dla siebie kontrakt :D

[Timi] Trochę się zreflektował, bo bardzo trafnie zdiagnozował swoje zachowanie, mówiąc że takie rzeczy to co najwyżej 13-latek mógłby robić, a nie 31-letni profesjonalny koszykarz. A zawsze mi się wydawało, że to jednak spoko gość jest i nigdy bym się nie spodziewał, że właśnie on może się w ten sposób zachowywać.

[Adrian] Kuzma na rynku – szybko się LBJ odkochał, a może zwyczajnie doszli do wniosku, że prawdą jest, to co ludzie piszą w internecie, że ten Kyle to przereklamowany jest i to mocno. Dla Lakers liczy się tylko tu i teraz – jeśli nie ten sezon, to być może więcej szans nie będzie, no może jeszcze jedna. Tak przy okazji Lakers – zastanawia mnie, po jakiego grzyba oni sie tak forsują w RS, bo w PO i tak Clippers zagrają wszystkie mecze z nimi u siebie ;)

[Timi] Przereklamowany może trochę tak, choć też wraca po kontuzji i ta jego gra jest mocno nieregularna, ale można się pośmiać z tych, którzy latem pisali, że on przecież jest lepszy od Browna i Tatuma. Pytanie co tak w zasadzie mogliby na nim zyskać – niby coś się mówi o wymianie z Kings, w ramach której Kuzma miałby wrócić pod skrzydła Waltona w zamian za Bogdanovica, ale nie wydaje mi się, by Kings mieli na to pójść. Tak czy siak – Lakers już na dobre wchodzą w fazę „win-now”, a ewentualny transfer Kuzma będzie tego potwierdzeniem.

[Adrian] Ja nie bardzo widzę tych zainteresowanych nim, bo komu i po co on? Nie da się go pozyskać za czapkę gruszek, a przepłacać za niego nie ma sensu, bo to nie jest 20 latek, tylko 24 letni zawodnik. No niby coś tam pograł 2 poprzednie sezony, ale żadnym zbawcą Lakers nie był, napiszę więcej – to taka cicha kotwica, która niby cyferki wykręci, ale nic z  tego nie wynika. On będzie chciał ogromnych pieniędzy latem, a moim zdaniem nie zasługuje na nie – to taki zdrowszy Jabari Parker – do 10 mln za sezon i nic więcej.

[Timi] Zbawcą nie jest i nie będzie, ale zawsze to solidne wsparcie z ławki – pytanie tylko za jakie pieniądze, bo to może być najważniejsza dla Lakers kwestia. Jest też jeszcze jedna rzecz, o której mówi się gdzieś tam za kulisami (a dokładniej mówi o tym Brian Shaw): Rich Paul chciał wziąć Kuzmę do swojej stajni, gdy ten zmieniał agenta, ale do tego nie doszło, a na dodatek jeden ze współpracowników Kuzmy miał powiedzieć jakieś nieprzychylne słowa w kierunku LeBrona, no i cyk – Kuzma na wylocie:)

[Adrian] Embiid zauważył, że coś nie gra w składzie, skoro on jest notorycznie podwajany pod koszem. Szybko mu poszło, tylko 14 porażek. Ponoć chcą pozyskać dobrego strzelca, mówi się nawet o Morrisie z NYK, ale…. nie ma kogo oddać, bo poza ogromnymi kontraktami kilku zawodników, maja tylko małe i nie ma jak ulepić wyrównania kontraktu. No cóż – co zrobisz jak nic nie zrobisz – Ben Simmons jak nie rzucał, tak nie rzuca. Co ciekawe – pojawiło się kilka plotek, że Sixers wcale nie zamierzają nie wysłuchiwać ofert za  Simmonsa – jego karta jest w grze.

[Timi] No i dobrze, bo nie powinni się zamykać na taką opcję, tym bardziej jeśli dali mu furę kasy, a on nawet trenera nie słucha:) Zresztą temat trenera to w Filadelfii też inna historia, bo wydaje się, że już po ubiegłym sezonie trzeba było dać prowadzenie tej drużyny komuś innemu. Simmons i Embiid to w tej chwili niezbyt pasujące do siebie elementy, dlatego jeśli byłaby szansa wymienić Simmonsa na – może nie tyle lepszy, co po prostu bardziej pasujący – inny model to czemu nie? Bo coraz więcej wskazuje na to, że ta formuła już się wyczerpała, a przecież kwartet Simmons-Embiid-Horford-Harris w kolejnych latach zarobi wspólnie setki milionów dolarów (do końca sezonu 2022/23, na który opcję gracza ma Horford, a gdy kończy się przedłużenie Embiida ta czwórka zarobi łącznie ponad $375 milionów – i nie wliczyłem tutaj nawet trwającego sezonu!).

[Adrian] Jak Sixers mają źle, to ja mam dobrze – taka prawda. Myślisz, że Sixers już żałują, że zatrudnili Horforda? Moim zdaniem błąd polega na tym, że lepiej było zatrudnić rzucającą jedynkę, a Simmonsa przesunąć na czwórkę, gdzie też miałby sporo piłkę w rękach, a jednak zespół dzięki rzutom z obwodu miałby większa swobodę grania. LBJ też swobodnie mógłby być rozgrywającym, ale nie jest bo to nie ma sensu. Ben ma sporo zalet, a tymczasem taki system gry uwidacznia przede wszystkim jego wady.

[Timi] Myślę, że trochę tak, chociaż nie zmienia to faktu, że czasem po prostu lepiej mieć Horforda niż go nie mieć – tym bardziej jak można było go zabrać z Bostonu:) Sęk w tym, że 76ers wzmocnili się tym ruchem tam, gdzie niekoniecznie potrzebowali. Teraz okazało się, że na co najmniej kilka tygodni wypadnie Embiid, a to jest bardzo dobra szansa dla Browna, by w ustawieniu troszeczkę pozmieniać. Zresztą nawet z Embiidem już od jakiegoś czasu Simmons dużo częściej niż wcześniej stawia zasłony i występuje w nieco innej roli.