#198 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA.  Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczniemy od zaległego spotkania z Denver – bo nie zdążyliśmy o nim porozmawiać w poprzednim Tygodniku. Pewne zwycięstwo z zespołem wysoko rozstawionym na Zachodzie. Od początku do końca prowadziliśmy i nie przeszkadzał nawet Jokić kręcący cyferki na poziomie 30 punktów i 10 zbiórek. Szczególnie w 2 i 3 kwarcie graliśmy swój basket, gdy zatrzymaliśmy Denver poniżej 20 punktów. Jokić swoje zagrał, ale reszta została zneutralizowana.

[Timi] Trafiliśmy akurat na słabsze Denver niż to, z którym graliśmy parę tygodni wcześniej, co nie zmienia faktu, że było to bardzo efektowne zwycięstwo, bo przecież obroną numer jeden w lidze. Nadal wyglądamy dużo dużo lepiej u siebie niż na wyjazdach, co jest oczywiście zrozumiałe, bo własne ściany z reguły sprzyjają, natomiast chciałoby się oglądać takich Celtics zawsze i wszędzie;)

[Adrian] Denver przegrało 5 z 6 ostatnich spotkań – udało im się wygrać tylko z NYK, no ale ich to przecież nawet Anwil by zapiął. Nie zamierzam nam umniejszać, a jedynie zwracam uwagę, że chyba w Denver przyszedł spory, naprawdę spory kryzys. A nam faktycznie lepiej gra się we własnej hali, szczególnie gdy trzeba w jakiejś kwarcie przycisnąć przeciwnika, to Ogródek niesie, bardzo niesie grę.

[Timi] Tak brzydko mówisz o NYK, a oni właśnie wygrali dwa mecze z rzędu! Kończyć sezon, wieszać baner pod kopułą MSG, zaraz obok tego, na którym są daty dwóch zwycięstw z tym brzydkim dla fanów Knicks łotewskim zawodnikiem.

[Adrian] Na plus – personalnie ta sama ekipa co w większości spotkań, to plus zespołowy – obrona. Drugi mecz z rzędu, gdzie zatrzymaliśmy przeciwnika poniżej 100 punktów, w tym sezonie to nowość, bo nawet tak krótka seria nam się nie udawała, a jednak chyba wracamy na dobre tory w obronie, bez zapaści w ataku. Niech się to tak kręci, bo obrona jest dla nas ważniejsza w kontekście PO, niż wielkie zdobycze punktowe.

[Timi] Z tą obroną różnie w tym sezonie bywa, natomiast można się tego było spodziewać po tym wszystkim co się stało latem. Fakt faktem, że się rozkręcamy, chociaż przez te różne urazy i pojedyncze mecze absencji tu i tam nie jest to takie łatwe, dlatego tym bardziej cieszy, gdy udaje się zatrzymać tak dobry zespół jak Nuggets poniżej stu oczek. Natomiast to wciąż nie jest ta regularność, która pozwalałaby mi niemal po każdym meczu robić skróty z gry naszej obrony.

[Adrian] Na minus – no już nie będę marudził, że Grant zaliczył kolejne 3 pudła zza łuku – humor w tym elemencie poprawił mi cały zespół, bo jak się okazało kilka dni później – skuteczność Granta była na celowniku całej drużyny i dostał on ksywkę Ben Simmons. Dość bolesne :D

[Timi] Myślę że bardziej bolesne dla Simmonsa, tak porównując sobie jego resume do Granta – chociaż zdaje się, że zmotywowało to Williamsa, by jednak pójść w ślady Bena i też trafić zza łuku.

[Adrian] Mecz z Cavs – czyli przeciwnik do przekopania. Zatrzymaliśmy ich na 88 punktach – mam nadzieję, że ta seria gdy przeciwnik zdobywa mniej niż 100 punktów w tym tygodniu będzie trwała jeszcze dłużej, bo czeka nas Indiana i Phila. No, ale wracamy do drużyny z Ohio – największa nasza przewaga w meczu to było prawie 30 punktów i niech to wystarczy za komentarz. Zostali pogonieni i to w fajnym stylu.

[Timi] Dokładnie tak, nie ma za bardzo się co rozpisywać po takich meczach, bo to jest po prostu zadanie, które trzeba wykonać i to się Celtom w tym sezonie udaje. Unikają na razie jakichś wpadek i z tymi słabszymi rywalami dają radę znakomicie, tak jak powinni – bo tego typu mecze to obowiązkowe zwycięstwo do zapisania w tabeli.

[Adrian] Na plus – Grant Williams trafił trójkę!!! Trafił to!!! No i tyle o jego występie. Nadal mi się nie podoba w składzie, ale luz. Za to wyjściowa piątka – każdy z nich zdobył przynajmniej 10 punktów, w tym powracający po złamaniu kości dłoni – Gordon Hayward.

[Timi] To teraz już z górki dla Williamsa… Oby tak było, choć cudów oczywiście nie będzie, natomiast fajnie widzieć taką reakcję drużyny, bo to pokazuje, że chemia w zespole jest na fajnym poziomie.

[Adrian] Na minus – no daliśmy sobie znowu poskakać po głowach, bo tylko 39 zbiórek przy 45 Cavs.  Daniel przy Tristanie niestety nie istniał, no i jest to jego ograniczenie fizyczne, bo wyższy,  z większym zasięgiem ramion już nie będzie. Słabiutki dzień miał też Wanamaker, który pod nieobecność Smarta miał duże pole do popisu, ale skuteczność pożyczył od Granta Williamsa.

[Timi] Ja już się nauczyłem, że Theis pewnych rzeczy – niemal dosłownie – nie przeskoczy, dlatego w pewnych pojedynkach z konkretnymi rywalami mocno obniżam oczekiwania pod pewnymi względami. Fajnie przynajmniej, że Daniel dał solidne wsparcie punktowe i po raz pierwszy od dawien dawna trafił nawet dwa razy za trzy w jednym meczu.

[Adrian] No niestety, gdyby ten Daniel był kilka centymetrów wyższy, no ale nie będzie. Mnie cieszy to, że on tu gra za takie małe pieniądze i jest poniekąd naszym „wychowankiem” – bo w NBA debiutował w Bostonie. Szkoda, że mu ukradziono jeden piękny blok, ale sędziowie dalej nie lubią Daniela, a on już 3 rok w tej lidze – powinni zacząć go kojarzyć.

[Timi] I tak jest pod tym względem lepiej, bo w rookie year gwizdali mu niemal wszystko, ale fakt faktem, że nadal zdarzają się takie kwiatki i nie wiem czy Theis kiedykolwiek dostanie jeszcze od sędziów ten kredyt zaufania tak bardzo potrzebny podkoszowym defensorom.

[Adrian] Mecz w Indianie – przegrana i to chyba taka mieszanka własnego życzenia, kilku absurdalnych decyzji sędziowskich (na ten przykład 2 faule zagwizdane Theisowi w 2 kwarcie, gdzie straciliśmy 5 pkt), oraz pecha. Nie potrafiliśmy tego meczu zamknąć, a była okazja – potem pech, bo Hayward dostał w nos i tyle było z naszej końcówki. No i Brown, który spadł za faule na 2 minuty przed końcem, a któremu z 3 odgwizdanych przewinień w ataku – 2 wzięto z kosmosu.

[Timi] Nie byli po naszej stronie sędziowie, ale tego należy się spodziewać w meczach wyjazdowych – ogólnie jest to kolejna porażka z gatunku „mogło być zwycięstwo, ale czegoś nam zabrakło”. Celtowie jak przegrywają w tym sezonie to tracą naprawdę niewiele. Tam w Indianapolis szczególnie boli fakt, że roztrwoniono dziesięć punktów przewagi przed czwartą kwartą, natomiast patrząc na to co w czwartej kwarcie trafiali bracia Holiday – no zdarzają się czasem takie mecze i nic z tym nie zrobisz.

[Adrian] Na plus – oczywiście kosmiczny mecz Kemby, szkoda, że przegrany. Jednak na pewno cieszy to, ze taki mecz mu wyszedł na wyjeździe – pewnie gdyby w składzie był Smart, to spokojnie ten byśmy wygrali – zabrakło jego „zwycięskich zagrań”. Ogólnie ta porażka chyba była wkalkulowana – bo po ok 20 godzinach czeka nas mecz z Sixers w TD Garden i myślę, że on dla zawodników jest ważniejszy – mam nadzieję, ze Kemba w tym drugim spotkaniu b2b zagra na podobnym poziomie.

[Timi] Doczekałem się fantastycznego meczu na wyjeździe, bo przecież te 44 punkty to jest rekord punktowy Kemby w barwach Celtics. Niby nie powinienem narzekać, ale wyglądało to trochę tak jak gdyby jednak Walker wystrzelał się przez trzy kwarty, a potem gdzieś nam niestety zniknął i w końcówce tym razem nie poszalał. Trudno mieć jednak do niego pretensje po takim meczu.

[Adrian] Na minus – tak, proszę państwa – Grant Williams. Ja nawet dokładnie napiszę dlaczego. Pomijam suchą statystykę – 8 minut, 0 punktów, 5 strat i minus 13 z nim na parkiecie. Czwarta kwarta – sytuacja w ataku, jest pudło, ale Grant stoi perfekcyjnie ustawiony do zbiórki – jest przed dwoma zawodnikami z Indiany, ale przeskakuje go Holiday… powrót do obrony i bezsensowny faul. Dla mnie to było za dużo jak na 5 sekund – dla Stevensa też, bo automatycznie przyspawał go do ławki. Z tej mąki chleba nie będzie – my sobie wmawiamy, że on potrafi grać, nie – dla dobra jego powinien odpocząć w G-League.

[Timi] Aj się tego Granta uczepiłeś i nie chcesz puścić. To jest rookie, błędy trzeba mu wybaczać, bo on te błędy jeszcze sporo czasu będzie popełniał i jak widać Stevens wyciąga z tego dla Williamsa nauczki. Ja wolę spojrzeć na te wszystkie małe rzeczy, które Williams robi dla zespołu, a że nie zawsze mu to wychodzi – on się w NBA grać dopiero uczy i ja na razie mu pewne rzeczy rzeczywiście wybaczam:)

[Adrian] Nie tak miało wyglądać spotkanie z Sixers, a przynajmniej jego druga połowa. Nie potrafiliśmy im skutecznie odskoczyć i końcówka meczu była jaka była. Druga porażka z rzędu i Sixers trochę odczarowali naszą hale. Bez Marcusa Smarta z tymi przeciwnikami z wyższej półki, na razie idzie nam słabo.

[Timi] To z jednej strony testament dla tego jak ważny jest dla tego zespołu Marcus Smart, ale z drugiej strony potwierdzenie, że te przestoje drogo nas kosztują. Mówili o tym po meczu sami zawodnicy, którzy wprost przyznają, że są „momenty” super grania, ale są też momenty po prostu bardzo złej gry i to się zemściło zarówno w Indianapolis, jak i na drugi dzień w Bostonie.

[Adrian] Na plus – Kanter, który naprawdę dobrze radził sobie z Embiidem – gdy Kanter go pilnował, to JoJo miał skuteczność 36%, a gdy Theis to szybowała ona do 66%. Dostał wreszcie więcej minut i odpłacił się naprawdę masywnymi statami. Jego defensywny rating w tym meczu to 112, ale Daniela niestety 130. Naprawdę się starał w obronie, nie ustrzegł się swoich „wypracowanych” przez lata błędów, ale Enes z tygodnia na tydzień w obronie rozumie coraz więcej.

[Timi] Theis nigdy nie był, nie jest i nie będzie obrońcą na Embiida – od lat dobrze o tym wiemy, dlatego tym bardziej cieszy, że Kanter radził sobie całkiem nieźle. Nie zawsze, ale miał dobre momenty, a do tego sam pomęczył też trochę Joela po drugiej stronie parkietu. Warto dodać, że Turek miał już w karierze fantastyczne występy przeciwko Embiidowi, a w tym pierwszym meczu w Filadelfii też wyglądał w porządku.

[Adrian] Na minus – nie mamy ławki. W tym meczu było to widać jak na dłoni – jest jeden Kanter, który potrafi zapunktować i czarna dziura – amba fatima rezerwowych ni ma. Nie czepiam się tu Ojeleye, bo robił robotę, szkoda, że nic nie wpadło – piszę ogólnie, musi być jakiś ruch kadrowy, bo utoniemy. Grant Williams w ostatniej chwili złapał jakiś uraz, czy Brad Stevens czyta Tygodnik?? ;)

[Timi] Wiesz, gdyby jeszcze był Smart to do spółki z Kanterem i Ojeleye nie byłoby tak z tą ławką źle, co jednak nie zmienia faktu, że nawet jak byliśmy w zdrowiu to bostoński drugi unit po prostu nie imponował. Pytanie w jaki sposób tutaj znaleźć poprawę – nadchodzi 15 grudnia, więc może coś ruszy. Ja jednak zwróciłbym uwagę na inną rzecz na minus: decyzja by faulować Simmonsa, która się srogo zemściła, bo Ben trafił dwa rzuty wolne. Zaufałbym jednak naszej obronie w tej sytuacji i wydaję mi się, że czasem Stevens kalkuluje aż za mocno.

[Adrian] Powraca jak bumerang sprawa Kevina Love w Bostonie. Gdy ukaże się ten numer tygodnika, otworzy się okienko wymian, dla zawodników którzy podpisali nowe umowy z klubami i ok 40% zawodników w NBA będzie dostępnych na rynku wymian. To rekordowa ilości, bo jeszcze nigdy nie było ich tak dużo. No, ale wracamy do Miłości – sami go rozpatrywaliśmy przed sezonem, na wypadek gdyby Gordon nie wrócił do formy jaką powinien prezentować zawodnik za tak dużą kasę, no ale wrócił do formy, która pozwala myśleć o nim w samych superlatywach. Natomiast te 15 pkt i 10 zbiórek jakie Love robi w tym sezonie, no nie bardzo stawia go pośród zawodników, którym warto płacić 30 mln.

[Timi] Love byłby nawet fajny, tyle tylko że za bardzo nie ma jak tego zrobić – bo cokolwiek byśmy chcieli to trzeba będzie oddać kogoś z tego naszego trzonu, no a to nie za bardzo nam się podoba. Nie uważam też, by Love był takim x-faktorem, który mógłby wnieść Celtów na kolejny poziom, by oddawać za niego na przykład Smarta (tym bardziej z takim, a nie innym kontraktem Marcusa). Jest jeszcze jedna rzecz: Love znów ma sporo problemów zdrowotnych, które gnębią go już trzeci sezon i to chyba ostateczny argument przeciwko.

[Adrian] A on sam chyba najbardziej chce do Portland, bo tam nie byłby na świeczniku, byłby schowany za Lillardem i McCollumem i nikt by się go nie czepiał o wynik – zero presji, zero odpowiedzialności. Można to już nazwać emeryturą za 90 mln w 3 sezony, bo chyba tyle ma gwarantowane. Oddawanie Smarta nawet nie wchodzi w grę – bo Kevin tak jak wspominałeś, jest tykającą bombą jeśli chodzi o jego zdrowie. Kevin nie trafi raczej do Bostonu – to się nie wydarzy.

[Timi] Już nawet pojawiły się informacje, że choć to Cavs chcieliby wybór w drafcie za Love’a to inne kluby nawet nie chcą o tym myśleć, lecz zamiast tego same chcą od Cavs pick w zamian za przyjęcie tej umowy. Mocno to osłabia pozycję negocjacyjną Cavaliers. Portland to ciekawa opcja i dla Blazers być może szansa na uratowanie tego sezonu – zobaczymy czy po 15 grudnia coś ruszy i czy Love rzeczywiście będzie tą pierwszą kostką domino.

[Adrian] System challenge – ogólnie przed sezonem wszyscy byli za – w trakcie sezonu ten system zadowala już tylko Adama Silvera. Głównym problemem wcale nie jest, że system działa źle – problemem są interpretacje sędziego, który ma jakieś dziwne problemy z przyznaniem się do błędu. W cyferkach wygląda to tak, że trochę ponad 40% decyzji podlega korekcie, niby sporo, ale tak naprawdę większość trenerów o tym systemie wypowiada się tylko źle.

[Timi] Ale to jest błąd systemu, jeśli swoje własne błędy ocenia sam sędzia – dlaczego nie robią tego osoby z zewnątrz, dlaczego to te osoby w centrum powtórek nie mają ostatecznego głosu? Z drugiej strony, to jest pierwszy taki sezon, więc miejmy nadzieję, że te wszystkie głosy pozwolą system ulepszyć, by sprawdzał się dużo lepiej, a z pewnością jest tutaj fajny potencjał.

[Adrian] Chyba w żadnym sporcie, gdzie istnieje ten system sprawdzania  spornego zagrania – nie ma decyzji z zewnątrz. Czy tenis, czy siatkówka, czy hokej – zawsze głos decydujący ma arbiter główny spotkania. Myśle, że niektóre przepisy, wymagają większego sprecyzowania, bo pole do interpretacji jest zbyt duże. Ale zobaczymy co przyniesie przyszłość, bo może za rok będziemy już tylko chwalić.

[Timi] Okej, główny arbiter niech nadal ma ostaeczną decyzję, ale niech nie sprawdza swoich błędów, bo wiadomo że będzie szukał przede wszystkim potwierdzenia swojej decyzji, a niekoniecznie patrzył na daną sytuację chłodnym okiem. Dodatkowo tak jak mówisz, tutaj pole do interpretacji jest dużo większe niż na przykład w siatkówce czy tenisie, gdzie liczy się jednak głównie to, czy piłka trafiła w boisko albo obtarła palce blokujących.

[Adrian] Rodney Hood zerwał ścięgno Achillesa – Portland miastem przeklętym, bo to nie pierwsza taka poważna kontuzja w tej drużynie w przeciągu zaledwie kilku miesięcy. Sama drużyna gra poniżej oczekiwań, a wszystko dodatkowo torpedują urazy i ta kontuzja Hooda, który fajnie się tam w prowadził. Sam zespół, ma być bardzo aktywny już 15 grudnia, na rynku wymian – ponoć interesują się Gallinarim, tak jakby mieli w zespole za mało połamańców w drużynie.

[Timi] Szczerze powiedziawszy coraz bardziej bym się bał grać w Portland, patrząc na te wszystkie urazy. Przykre to strasznie, tym bardziej że przecież Blazers w poprzednim sezonie szło naprawdę dobrze i nawet po kontuzji Nurka udało się zrobić świetny wynik.

[Adrian] Knicks zwolnili trenera – Fizdale poleciał, ale ich kłopoty wcale się nie skończyły. Mówiło się, ze drużyna grała przeciwko niemu, bo przed samym zwolnieniem zaliczyli kilka spektakularnych i wysokich porażek, no ale po zwolnieniu grają tak samo kompromitująco. Becky Hammon jest jedną z głównych kandydatek do objęcia stanowiska nowego trenera NYK – nie jestem pewien, czy właśnie w tym momencie ta drużyna potrzebuje kobiety na tym stanowisku – z  całym szacunkiem dla Becky. No a NYK jest zainteresowany wymianą po DeRozana, Lova i Schrodera – czyli ma być tanio w pozyskaniu, ale nie wiem czy jakoś lepiej. Fakt, że wreszcie będzie jakieś głośne nazwisko.

[Timi] Kłopoty trwają nadal, bo to nie tylko trener był tam winien – więc zwolnienie Fizdale’a nie będzie jakimś magicznym rozwiązaniem, po którym nagle Knicks zaczną wyglądać jak normalnie funkcjonujący zespół. Mieli szansę zatrudnić kogoś poważnego, gdy posadą menadżera zainteresował się David Griffin, ale ten koniec końców się wycofał gdy się okazało, że to niekoniecznie do niego będzie należało ostatnie słowo w podejmowaniu decyzji. Becky Hammon to jest zły pomysł, przede wszystkim dla niej samej, bo nie warto zaczynać kariery na takim stanowisku i w takim bałaganie. Czuję to w kościach, że Knicks pójdą po Kidda, myśląc że w ten sposób zwabią Giannisa.

[Adrian] Nie wiem co trzeba ćpać, żeby marzyć o Giannisie w NYK przy takich problemach z… nawet nie tyle wygrywaniem, co z przegrywaniem po jakimś wyrównanym meczu. Bo tam porażki to się liczy w dziesiątkach punktów, a nie w kilku oczkach. Mają podobne szanse na Giannisa jak Anwil Włocławek. Całość jak zawsze rozbija się o osobę właściciela i nie wiem czy jakakolwiek przebudowa z nim na pokładzie ma szanse powodzenia. My to w sumie powtarzamy jak mantrę, ale każdy kolejny miesiąc rozwiewa jakiekolwiek wątpliwości. Problem chyba w tym, że NYK jest zbyt duże, żeby NBA próbowało zastosować manewr znany z LAC i zmusić Dolana do sprzedaży.

[Timi] Może niekoniecznie zbyt duże – tu po prostu Dolan musiałby zrozumieć, że najlepszym dla Knicks byłoby jego odejście, ale jeśli on nic sobie z tego nie robi to dlaczego NBA ma interweniować w myśl dobra NYK? To bajzel Dolana i to jego życzenie, dlatego dopóki on sam nie zrozumie o co tak właściwie chodzi i jaka jest główna przyczyna tego dołka to Knicks nadal będą w tym trwać.

[Adrian] Ostra jazda z trenerem też w Cavs, bo były ploteczki, ze on kompletnie nie panuje nad tym co się dzieje z drużyną, oraz, że zawodnicy mają na niego wywalone. Lepiej dogadują się z asystentami, bo jak twierdzi anonimowo jeden z zawodników – starszy pan kompletnie nie rozumie NBA, cały czas jest w lidze akademickiej. Było takie ryzyko i jak pokazuje życie, NBA to nie wesoła emerytura. Tristan nawet dał upust frustracji w ostatnim meczu, gdzie przy ławce trochę na trenera pokrzyczał.

[Timi] Tristan starał się w wypowiedziach dla prasy bronić trenera, ale rzeczywiście coś w tym musi być – trudno mi jednak nie uśmiechać się pod nosem, gdy słyszy się raporty, że graczom Cavs przeszkadzają nawet… nazwy zagrywek określane po zwierzętach. Co w tym złego? Niestety Beilein przekonuje się na własnej skórze, że przeskok z NCAA do NBA to trudne zadanie, tym bardziej jak się trafi na tego typu grupę zawodników.

[Adrian] Houston ma być aktywne na rynku wymian, bo szukają wsparcia na skrzydle dla Hardena – może być ciężko, bo skrzydłowi, to w NBA najbardziej cenny element w budowaniu składu. Ciekawe jak daleko posunie się Morey w handlu – bierzesz pod uwagę np taki scenariusz, że handluje Capelą i wtedy Danny oferuje Gordona Haywarda? Oczywiście to wymagałoby 3 drużyny do tańca, ale ruch na rynku może być spory, a to byłoby pomocne.

[Timi] Ciekawa propozycja, ale nie jestem pewien czy to jest realny scenariusz – zresztą Capela w tym sezonie gra na tyle dobrze, że zdziwiłbym się gdyby Rockets jednak nim handlowali. Fakt faktem, że to jedna z najlepszych ich kart przetargowych, by wzmocnić się na skrzydle, ale podejrzewam, że Morey koniec końców spróbuje wzmocnić zespół w inny sposób, nie rozstając się z Capelą. Trochę szkoda, że kontuzje wyhamowały nam sezon Roberta Williamsa, bo początek miał naprawdę udany i sam w tej roli Capeli całkiem dobrze się sprawdzał.

[Adrian] Ja nie twierdzę, że to realne – ciekawi mnie tylko, jak daleko posunie się Morey, żeby wreszcie wzmocnić zespół tam – gdzie w XXI wieku gra się koszykówkę. On nie ma innych kart przetargowych niż Capela – nie ma. To jest jeden jedyny asset, którego może użyć. Te wszystkie „wzmocnienia” CP3 czy Westbrookiem – to chyba nie ma już sensu – jeśli on jeszcze tego nie zauważył, to jest to ostatni dzwonek. No i wracam do pytania – pociągnie za spust w tym okienku?

[Timi] Wydaję mi się, że jednak tego nie zrobi, patrząc na to, że ich największym rywalem na Zachodzie w drodze do finału mogą być Lakers z Davisem pod koszem, a wtedy warto mieć po swojej stronie Capelę. Oczywiście są też jeszcze Clippers czy Nuggets, więc pozycja, w której znaleźli się Rockets nie jest łatwa – może rzeczywiście wykorzystać fakt, że Capela gra fantastyczny sezon? Tym bardziej, że dodanie Westbrooka do składu wcale nie sprawiło że Rockets w tej postaci można wymieniać w gronie murowanych kandydatów do gry w finałach.