Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Rewanż z Sacramento i w końcówce znowu Marcus Smart ma piłkę i to nie raz. Zdobywa punkty, oczywiście notuje przechwyt, a my wygrywamy bez Kemby, bez Gordona i bez Daniela. Jest życie w Bostonie bez 3 podstawowych zawodników.
[Timi] No i widzisz, może zdarzyć się i tak, że po tych rzutach Smarta jednak wygrywamy – fakt faktem, że Celtics zagrali w osłabionym składzie, ale Smart tymi trafieniami pokazał, że warto mu zaufać w tych końcówkach i bardzo miło się ta historia zakończyła. Mógł być game-winner w Sacramento, a zamiast tego był game-winner w Bostonie – dobrze, że przynajmniej jeden.
[Adrian] Na plus duet J&J – 20 punktów Tatuma i 24 punkty Browna. Można napisać, ze w tym sezonie chłopaki nie zawodzą, a jesteśmy już po kilkunastu meczach – niby nadal niewiele, ale to jest jednak już 20% sezonu zasadniczego. Jeden i drugi mają swoje problemy, choćby Brown ze skutecznością zza łuku w tym sezonie – jednak zrobili ten krok w dobrą stronę.
[Timi] Brown ze skutecznością zza łuku, a Tatum z kończeniem pod koszem – ale rzeczywiście obaj robią krok do przodu i to jest znakomita dla nas wszystkich informacja. Trochę się obawialiśmy tego jak ta dwójka odpowie krytykom i kibicom po ubiegłym sezonie, ale obaj mogą się jak najbardziej podobać. Ba, taki Brown to robi w tej chwili najlepsze cyferki w karierze we wszystkich najważniejszych kategoriach!
[Adrian] Brown dość szybko pozamykał dyskusję, czy zasługuje na ten kontrakt. Tak jak zaraz po podpisaniu nowej umowy było pełno spekulacji, tak teraz ten temat nie istnieje w social media, a przecież ludzie rozpisywali się dzień w dzień. Przynajmniej chłopak ma spokój, nikt nie zadaje zbędnych pytań, może sie skoncentrować tylko na grze. Przypomina mi sie jeszcze sytuacja z Draftu, gdy został wybrany – te głosy, że Danny zjebał, bo powinien brać Krissa Dunna – jeśli nie na wymianę, to on miał lepiej rokować niż Brown.
[Timi] A najlepsze że on na tym kontrakcie jeszcze przez kilka miesięcy wcale nie pogra:) Pokuszę się o stwierdzenie, że w tej chwili to Jaylen, a nie Jayson jest bliżej all-star – przynajmniej w koszykarskim mniemaniu, bo sezon ma moim zdaniem jak na razie po prosty lepszy. Ale popularnością to wciąż Tatum nad nim góruje, a jak wiemy ASG to w pierwszej kolejności właśnie ta popularność. Co nie zmienia jednak faktu, że jak dalej będą tak grać i rozwijać to niedługo w tym Meczu Gwiazd zagrają obok siebie.
[Adrian] Na minus – Semi Ojeleye… a nie czekaj… nie tym razem :D Grant Williams ma skuteczność 26% – tak złej skuteczności, to Smart nigdy nie miał, a przecież ciągle słyszę, ze nie ma się o co martwić, bo Smart to, Smart tamto, gdy wchodził do ligi. Możemy zaklinać rzeczywistość, ale… pewnych rzeczy się nie przeskoczy – np tego, że Grant ze swoim 6’6 będzie miał bardzo trudno pod koszem. Może zebrać piłkę, może dać zasłonę, odpowiednio się ustawić, zablokować rzut, ale… bez rzutu jego przydatność jest znikoma. On w 15 meczach trafił 2 rzuty z 29 oddanych, będąc dalej niż 1,5 metra od kosza – to jest mniej niż 7% – zasadniczo chyba nie można słabiej rzucać.
[Timi] Ja się może nie tyle martwię, co po prostu dziwię – bo Grant Williams nie jest aż tak słabym strzelcem, by mieć tak słabe cyferki w tym względzie. Nadal wierzę, że to wszystko się jeszcze odmieni i te trójki Granta wreszcie zobaczymy. Nie wiem, może potrzeba choćby jednego rzutu, by chłopak psychicznie się odblokował? Oby więc to przełamanie nastąpiło bardzo szybko, bo rzeczywiście ta ułomność mocno go po prostu ogranicza, a przecież on naprawdę jest w stanie dużo dać tej drużynie.
[Adrian] W ostatnich meczach Stevens mocno ograniczył mu minuty, bo dostał ich zaledwie kilka i znowu nic nie trafił. Tu nie ma przypadku, bo graliśmy przecież ze słabszymi przeciwnikami, a jednak Stevens zdecydował się na inne opcje. Nie od dziś wiadomo, że Brad nie lubi zawodników, którzy nie istnieją w ataku, bo to osłabia drużynę na jednej stronie parkietu.
[Timi] To prawda, nawet Semi ma w tej chwili chyba nieco większy kredyt zaufania… Ale on kilka tych trójek trafił, prawie nam mecz uratował w Sacramento. Trzymajmy więc kciuki za to odblokowanie, które pozwoli Williamsowi zyskać te minuty.
[Adrian] No i mecz z Brooklynem – nie smakował tak jak powinien, bo Irving z urazem, więc nie wystąpił. Szkoda, w rewanżu tez go nie będzie i musimy trochę poczekać, aż skopiemy mu tyłek. Jak to powiedział przed meczem Jaylen Brown – dorwiemy go później. Ważne, że wygraliśmy kolejny mecz i teraz czeka nas bitwa o Nowy Jork.
[Timi] Irving z urazem, ale kibice i tak dali mu znać co o nim myślą – a sam Kyrie chyba niezbyt dobrze to zniósł, patrząc na to co potem wypisał w mediach społecznościowych. Bywa i tak, zresztą po meczu okazało się, że chyba tylko Marcus Smart utrzymuje z nim jeszcze jakiś kontakt, co mocno mnie zdziwiło, bo myślałem, że także Jayson Tatum był gdzieś tam bliżej z Irvingiem. Zadowolony musi być za to Jaylen Brown – swoją drogą, odnośnie tych antypatii i sympatii to ostatnio okazało się, że brat Jaylena niańczył przez jakiś czas syna Jaysona!
[Adrian] Kibice nie dali mu zapomnieć, ale on chyba w mediach społecznościowych to już z wyprzedzeniem coś popierdolił sobie pod noskiem… Smart zawsze wypowiadał się broniąc Irvinga, nie wiem jak oni złapali kontakt taki, że to sie nie posypało – bo oni są z dwóch różnych galaktyk. Szczerze mówiąc, to Smarta obstawiałbym na przedostatnim miejscu, bo na ostatnim właśnie Browna. Też myślałem, że Tatum po Duke nadal utrzymuje z nim kontakt, ale widać Kyrie tym młodym bardzo zalazł za skórę.
[Timi] Zalatuje przede wszystkim hipokryzją u Irvinga, ale najlepiej byłoby ten temat po prostu zostawić. Nie ma go już w Bostonie, warto się skupić na tych co są, tym bardziej że atmosfera jest fajna i tę drużynę znów chce się oglądać. Sam na Irvinga pewnie bym nie buczał, bo go w barwach Celtics uwielbiałem, dopóki totalnie nie poddał się w serii z Bucks. I choćby z tego względu rozumiem skąd te gwizdy, bo wypominać Irvingowi obietnicę nie ma już po co.
[Adrian] Na plus – na pewno Kemba, bo po tym fatalnym zderzeniu z Ojeleye wrócił błyskawicznie na parkiet. Było w tym więcej naszego strachu, niż faktycznego urazu. No i Kemba zagrał na 39 punktów, pokazując, że nie ma sensu tęsknić za Irvingiem – oczywiście nikt nie tęskni, bo i po co. Jaylen kolejny dobry mecz – 7 w tym sezonie gdzie zdobywa przynajmniej 20 pkt, a zważywszy, ze zagrał w tym sezonie tych spotkań na razie 13, to jest powyżej 50% w takich zdobyczach punktowych.
[Timi] Odnośnie Kemby powiem tak: kamień spadł mi z serca, zresztą pewnie wszystkim nam. Nigdy nie jest fajnie oglądać jak na parkiet wjeżdżają nosze, tym bardziej że my kibice Celtics przeżyliśmy w ostatnich latach nie jedną, a dwie takie sytuacje. Na całe szczęście to był tylko i wyłącznie wielki strach, co Walker znakomicie udowodnił już w pierwszym meczu po powrocie. No i rzeczywiście skradł show tamtego wieczora – kibice nie powinni hejtować Irvinga, ale właśnie docenić to że mają teraz w składzie kogoś takiego jak Kemba Walker.
[Adrian] Na minus – no jednak ten Kanter, bo 4 przechwyty (statystycznie, bo jeden IMO nie był jego zasługą) oraz asysty i zbiórki na plus, ale punktowanie zdecydowanie na minus, a że tytanem obrony nie jest – to bez jego punktów średnio się to nam nie kalkuluje wpuszczać go na parkiet, aczkolwiek trzeba przyznać – był zawodnikiem dodatnim.
[Timi] No proszę, Ty mu dajesz minus, a on wreszcie się mi się nawet podoba ostatnio – choć w obronie nadal jest katastrofalnie, a w ataku nie za bardzo nadrabia (przy czym w starciu z Kings swoje pod koszem zrobił) to pamiętajmy, że w tym momencie od zdobywania punktów są w Bostonie po prostu inni zawodnicy. Jasne, ofensywny repertuar Kantera to fajny dodatek (przede wszystkim do zbiórek), natomiast te punkty mają nam zapewniać inni, podczas gdy taki Kanter czy Theis będą mieli przebłyski większej roli w ataku tu i tam.
[Adrian] Tylko same zbiórki Kantera to za mało,żeby go wpuszczać na parkiet. Gdy Turek jest nieskuteczny, to traci 50% swojej przydatności w drużynie, a ona i tak jest niższa od centrów z defensywnym usposobieniem. Nie ma też przypadku w tym, że Daniel zabrał miejsce w s5 i Stevens nawet nie myśli, żeby coś w tym elemencie zmienić. Wiadomo, że on nie jest 1, 2 czy 3 opcją, ale jednak powinien bardziej szukać gry pod koszem, bo to ułatwia życie tej 1, 2 czy 3 opcji.
[Timi] Ale jak jest na parkiecie to szuka, zresztą miał już kilka ładnych asyst po wyrzutach na obwód. Wychodzi natomiast trochę to, o czym pisałeś w poprzednim tygodniu: mało minut (na razie tylko 160 w 10 meczach sezonu), rotacje pod koszem i fakt, że Kanter nie zawsze jest w stanie wytrzymać na parkiecie na tyle, by w ataku dostać „swoje” (powodem obrona). W tym sezonie oddaje średnio najmniej rzutów od debiutanckiego sezonu w Utah i to jest ponad dwa razy mniej niż w kilku poprzednich latach.
[Adrian] Rewanż z Nets i porażka na własne życzenie. Przyzwyczaiłem się już, że słabo gramy te 1 kwarty – uwaliliśmy tam do -14, podnieśliśmy się z tego, tylko po to, żeby w 3 kwarcie znowu uwalić do -14, podnieść się z tego i w 4 kwarcie uwalić do -15. Dajcie żyć… no kurwa – ile można… Nic tego nie tłumaczy – nawet prawie 42% zza łuku Nets – wystarczyło nie zasypiać.
[Timi] Celtics zostali w domach, na Brooklyn niemal w ogóle nie dojechali – fakt faktem, że pora bardzo wczesna, ale Nets niekoniecznie to przeszkadzało. Źle wyglądają te nasze starty, ale na całe szczęście przed meczem okazało się, że Gordon Hayward jest coraz bliżej powrotu i może nawet wyprzedzić założony wcześniej termin.
[Adrian] Na plus chyba tylko Tatum, który był też jedynym dodatnim zawodnikiem wyjściowego składu, bo i jako jedyny trafiał na dobrej skuteczności. No i Brad Wanamaker, którego już chwaliliśmy, ale pochwalimy kolejny raz, bo kolejny raz zagrał bardzo dobrze.
[Timi] Wanamaker jakby z meczu na mecz nabierał coraz więcej pewności siebie – w jego przypadku zbieranie kolejnych minut procentuje naprawdę coraz lepszą grą. Nie boi się wejść pod kosz, trójka na pewnym poziomie, niezła postawa w obronie. Oby tak dalej!
[Adrian] Na minus – Edwards wchodzący na kosz, gdy pod nim czekał DeAndre, to jest tak głupie, że nawet nie chce mi się przeklinać. Po prostu ręce opadają, a na dodatek Grant Williams kolejny raz postanowił zagrać na zero.
[Timi] Niestety tym razem rookies nie dali oczekiwanego wsparcia – proste błędy Edwardsa, zresztą po którymś takim wejściu Stevens zdjął go z boiska na dobre. To są cenne lekcje dla młodych zawodników, ale czasami boli to niestety drużynę. Zabrakło też Theisa, który gdzieś tam chyba doznał jakiejś kontuzji i zagrał bardzo krótko, a przecież w środę był ważnym ogniwem Celtów.
[Adrian] Tydzień temu było głośno o ewentualnej wymianie DeRozana, bo SAS gra bardzo przeciętnie. We wtorek DeRozan i Murray wyczyścili swoje profile społecznościowe, Murray przestał obserwować Spurs… Wiemy co to oznacza – bo DeRozan to ma już wprawę w czyszczeniu profili przed wymianą. Ciekawe tylko czy dojedzie do niej już teraz, czy też wszystko przyklepane, ale dopiero 15 grudnia, gdy będzie można też handlować zawodnikami, którzy podpisali nowe kontrakty.
[Timi] To czyszczenie co prawda nie zawsze się sprawdza, ale tutaj rzeczywiście jest coś na rzeczy – może niekoniecznie Murray, ale DeRozan powinien się powoli pakować, bo skoro Spurs przegrywają, a DeMar nie dogadał się przed sezonem w sprawie nowej umowy to rozsądne jest, by spróbować zyskać coś za niego jeszcze teraz.
[Adrian] Zaczyna się – LeBron zaczyna płakać na sędziowanie, bo mu nie gwiżdżą tyle fauli ile powinni. Sędziowanie jest jakie jest, faktycznie sędziowie czasami gwiżdżą pod koszem za mało np Smartowi czy Tatumowi, ale Bronek jest ostatnim człowiekiem, który powinien marudzić w mediach na jego poziom.
[Timi] Jak się zdarzył mecz na zero rzutów wolnych to wiadomo było, że zaraz podniesie się larum – nie ma w tym nic dziwnego, bo LeBron musi w ten sposób dochodzić swojego statusu supergwiazdy i przypominać sędziom, że co najmniej kilka rzutów wolnych w meczu po prostu mu się należy:)
[Adrian] Joel Embiid został w meczu z Toronto zatrzymany na… 0 pkt. Spudłował absolutnie wszystko i wielka w tym zasługa Marca Gasola. Za nami ok 20% sezonu zasadniczego – to możemy pogadać o tym kto rozczarowaniem, kto pozytywnym zaskoczeniem. Sixers – chyba największe rozczarowanie Wschodu – bo zajmują 5 miejsce i ta strata do Top4 się powiększa. Tyle samo porażek ma Indiana, która delikatnie mówiąc zaczęła sezon fatalnie.
[Timi] Jak patrzę na to, ile w kolejnych latach zarobią Al Horford oraz Tobias Harris to cieszę się, że nie jest to problem Boston Celtics. No a jest jeszcze ogromny kontrakt Simmonsa, który wręcz ośmieszył się w końcówce tego przegranego starcia z Raptors – na razie nie wygląda to zbyt obiecująco, a przecież to miał być TEN sezon Sixers.
[Adrian] Sixers tymczasem wyglądają dużo słabiej niż w poprzednim sezonie – Al Horford wniósł dużo, ale jednak się starzeje. Poleciała skuteczność i ja nie wiem, czy to tylko dlatego, że to nowe miejsce, czy może dlatego, że teraz ma trochę szybszych obrońców przeciwko sobie. Mi się gra Phili nie podoba, bo ja nie widzę w tym przeciwwagi dla tego, co gra się w XXI wieku. Może i mają jeden z najwyższych, albo i najwyższy wyjściowy skład w lidze, ale co z tego, skoro gra się zmieniła.
[Timi] Wiesz, ta piątka robi wrażenie na papierze, ale jak zobaczysz, że Embiid trafia 32 procent za trzy, a Harris nawet do 30 procent nie jest w stanie na razie dobić i dodasz jeszcze do tego Simmonsa to się okaże, że tam zwyczajnie czegoś brakuje:) Od początku nie byliśmy też przekonani, że te letnie podmianki w Filadelfii wyjdą im na lepsze.
[Adrian] Drugie rozczarowanie – Brooklyn – nawet nie chodzi o ich bilans – jest zły, ale o postawę Irvinga. Z nim na parkiecie wygrali 4 razy, przegrali 7, bez niego wygrali 5 przegrali 1. Niby dopiero kilkanaście spotkań, ale już tutaj widać znacząca dysproporcję. Bez niego grają jak w zeszłym sezonie – z pomysłem, z dobrym dzieleniem się piłką i pracą na parkeicie, z nim… jest „coś tam coś tam goverment” który gra sam, a kolegów potrzebuje do popychania.
[Timi] No okej, ale popatrz z kim wygrywali bez Irvinga: pokonali takie tuzy jak Bulls, Hornets, Knicks czy Cavs. Dość podobnie to wyglądało w zeszłym sezonie, gdy Kyrie jeszcze w barwach Celtics odpoczywał w starciach z tego typu rywalami. Więc mimo wszystko jeszcze z takimi wyrokami bym poczekał, choć to fakt, że stara gwardia wygląda w tej chwili lepiej bez Kyrie’ego – ale czy to naprawdę takie dziwne? Irving to specyficzny rozgrywający, który wszedł w nową dla siebie sytuację, no i na razie niekoniecznie się w niej odnajduje.
[Adrian] Pozytywne zaskoczenie to Miami – nie zwalniają, mają tyle samo porażek co Boston i ta gra nawet wygląda. Zapowiada się pasjonująca walka o Top Wschodu – bo kandydatów jest nawet bez Sixers aż 4. Przed sezonem chyba inaczej to wyglądało – tymczasem Butler pokazuje, że jego brakowało w Miami, a w Sixers chyba powinni zacząć płakać, ze to nie on dostał maxa.
[Timi] No a Butler znów raz po raz wbija szpile w Sixers – znów w jednym z wywiadów stwierdził, że „coś się w Filadelfii stało” i choć nie chciał powiedzieć co konkretnie to potem jednak jakby puścił nam wszystkim oko, stwierdzając że 76ers nie równali się jego etyce pracy. Tymczasem w Miami trafił w idealne dla siebie miejsce i efekty widać, a jako że Spoelstra z choinki się nie urwał to Heat znów mogą nam na Wschodzie namieszać.
[Adrian] Ja myślę, ze ta saga Butlera o Sixers jeszcze trochę potrwa. Fajnie byłoby, żeby spotkali się w PO… My z Nets, Sixers z Miami – super historia na pierwszą rundę, bo potem to już każda para będzie elektryczna. A co do jego etyki pracy – no Simmons woli z konkubiną chodzić na zakupy – co zrobisz jak nic nie zrobisz. Nie wiem czy ktokolwiek inny wyprowadził Butlera z równowagi, ja obstawiam tylko Księcia i jego nieznośną lekkość bytu.
[Timi] To najłatwiejszy typ, ale też pytanie czy jest w lidze wielu zawodników, którzy pod tym względem są w stanie Butlerowi dorównać:) Bo to już drugi zespół po Wolves, który jednak nie dorównał i wreszcie zdaje się, że trafił swój na swego.
[Adrian] Gdy rehabilitację przechodził Gordon Hayward, to wiele razy trening zaczynał o 6 rano. Pewnie nie byłby pierwszy na hali, bo Butler potrafił trenować w środku nocy, ale na pewno zrobiłoby to na Jimmym wrażenie. Myśle, że z J&J też by się świetnie dogadywał. No i jest jeszcze Ojeleye, który ponoć w hali treningowej mieszka, a do domu idzie tylko na szybki posiłek.
[Timi] Pewnie tak, ale z tego co pamiętam to były jakieś obawy w obozie Celtics, że Hayward i Butler niekoniecznie się ze sobą dogadają, nie tylko na boisku, ale też poza nim. Ile było w tym prawdy – trudno powiedzieć, natomiast dziś nikt chyba nie powie, że żałuje, że Celtics koniec końców po Butlera nie sięgnęli, gdy mieli kiedyś ku temu okazję. Znamienne jest zresztą to, że Butler, George i Kawhi – cała trójka graczy, wokół których Celtowie gdzieś tam się kręcili – nie gra już dziś w tych samych zespołach, które po nie sięgnęły. Raptors na otarcie łez mają oczywiście pierścień, Thunder całą górę wyborów w drafcie, a Sixers miliony dla Harrisa i Horforda:)
[Adrian] Zachód – rozczarowania, bo będzie kilka – Portland i San Antonio – jadą na tym samym wózku i maja dokładnie taki sam bilans – 12 porażek i tylko 6 zwycięstw. Obie organizacje myślą o wymianach, myślą o jakiejś przebudowie. W Portland sytuacja o tyle jest inna, że oni mają pełno kontuzji – w San Antonio… są zwyczajnie słabi.
[Timi] Bolesny upadek Portland, którzy bardzo mocno tęsknią za Nurkicem – jednak to był ich x-faktor w poprzednim sezonie. No a Spurs też tęsknią, ale za LaMarcusem Aldridge’em w prime, bo LMA w tym sezonie wygląda dużo dużo słabiej i ojciec czas chyba powoli go dopada – a to przecież był w poprzednich rozgrywkach najlepszy gracz SAS. Nie pomaga też jak zawsze minusowy DeRozan i wygląda na to, że Spurs po tych 20 latach wreszcie zostali przegonieni przez resztę NBA.
[Adrian] Ale ten LMA to wcale tak źle nie wygląda jak na 34 latka….moim zdaniem rok młodszy Horford wygląda słabiej i szybciej się starzeje. W SAS zwyczajnie chyba ta formuła się wyczerpała – moim zdaniem, Mook teraz powinien bardzo żałować, ze tam nie trafił, bo grałby o coś, a dodatkowo miałby jeszcze dużo piłki w rękach. Nie byłby oczywiście lekiem na całe zło – ale takiego Mooka im brakuje. No a DeRozan… nikt kto go pozyska nie wskrzesi z niego więcej niż on teraz oferuje, a to znaczy, że może porobić cyferki, ale na wyniki to przełożenia nie ma. Co do Portland – potwierdza się teza, że z Hassanem wygrywać się nie da. W Miami piją szampana, ze się go pozbyli.
[Timi] Ale mimo wszystko da się jeszcze w obu klubach jakoś posprzątać i przy odpowiednim działaniu nadal jest szansa, by powalczyć o ten awans do playoffs – sezon jeszcze młody, a strata nie jest duża, bo w tej chwili także na Zachodzie w najlepszej ósemce jest drużyna z bilansem na minusie. A jeszcze a propos rozczarowań to warto wspomnieć o Jazz, bo wielu widziało tutaj faworyta do wygrania konferencji, a jednak słabiutko wygląda Mike Conely – źle zaczął i nadal prezentuje mizerną formę, no a nie tego się w Salt Lake City spodziewali.
[Adrian] Pozytywnie zaskakuje Luka i Dallas, oczywiście też Phoenix czy Wilki, ale Dallas??? Razem z Houston i Utah zajmują pozycję zaraz za 3 najsilniejszymi zespołami Zachodu i nie zwalniają. Nadal słabo gra Porzingis, ale ten sezon potraktujmy tak, jak poprzedni sezon Haywarda. Czas Porzi nadejdzie i jeśli wykonają jeszcze jakieś ruchu kadrowe to Cuban znowu może cieszyć się z walki o najwyższe cele przez wiele lat.
[Timi] Trafił się Cubanowi ten Luka, który gra naprawdę rewelacyjnie i przez lata będzie stanowił o sile Mavs. Trzeba jednak wspomnieć także o Lakers, bo dla mnie to jest spore pozytywne zaskoczenie – zresztą nie ja jeden się spodziewałem znacznie większych problemów na starcie i gorszej gry, a tymczasem LAL nadal seryjnie wygrywają i rzadko kiedy jest się do czego przyczepić.
[Adrian] No wygrywa to Lakers, wygrywa… zaczyna mnie to trochę martwić, bo nie zapowiada się żadna drama. Wyglądają naprawdę dobrze, ale widzę pewną rzecz, która nie wpłynie na ich grę pozytywnie na przestrzeni całego sezonu. Grają duże minuty i kiedyś musi przyjść zmęczenie Bronka. On sam podchodzi do tego ambicjonalnie, bo pamiętamy poprzedni sezon, gdzie zawodzili na całej linii. Tak jak inne drużyny będą się rozkręcać do kwietnia, tak oni są chyba już w pełnym gazie. Nie wiem czy to dla nich dobrze sprawa… ja bym obstawiał, że nie, ale przed sezonem też obstawialiśmy i nic się nie sprawdziło w przypadku Lakers.