#195 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA.  Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Przyszła kryska na Matyska. Nosił wilka razy kilka ponieśli i wilka. Stało się – po 10 wygranych z rzędu, Kings pokazali nam, że jak sie nie trafia prostych akcji, jak sie nie wykorzystuje słabego dnia przeciwnika, to się przegrywa w końcówce. Tylko żeby była jasność – my nie zasługiwaliśmy na wygraną, oni zresztą też nie. Tak naprawdę to sędzia powinien w 3 kwarcie zawołać kapitanów i się zapytać, czy mają zamiar grać w koszykówkę? No bardzo słabe widowisko, bardzo…

[Timi] Nie tak to sobie wyobrażaliśmy zasiadając wreszcie o normalnej porze do telewizorów/komputerów – słaba promocja koszykówki, choć mimo słabego poziomu gry było jednak sporo emocji. Tym bardziej więc szkoda, że Celtom się nie udało tego meczu wygrać. Czasem udaje się takie spotkania wyrwać, nawet jeśli na to zwycięstwo się nie zasługuje i w Sacramento zabrakło naprawdę niewiele.

[Adrian] Jakieś plusy? Daniel Theis i Semi Ojeleye. Gdybyś nie oglądał meczu, uwierzyłbyś w to, że jednym z najlepszych zawodników na parkiecie był Semi? Przecież to jest tak absurdalne, że nie wiadomo jak komentować grę reszty drużyny. No jeszcze skuteczność Browna zza łuku, bo tak – to był mecz cegieł.

[Timi] No wreszcie Semi odpowiedział ci na Twoje zaczepki, ale w jego przypadku stało się tak, że najlepszy mecz dotychczas tak czy siak nie pomógł drużynie wygrać. Jak pech to pech. Jako jeden z niewielu Ojeleye nie miał problemów z trafianiem do kosza. Najlepszy Celt w tym meczu to chyba jednak wspomniany Theis, który zaliczył swoje pierwsze double-double w tym sezonie, a jego współpraca z Kembą wygląda naprawdę dobrze. Dodatkowo niemiecki środkowy pozostaje naszym najpewniejszym defensorem i widać, że Stevens jednak ufa mu najbardziej – oby niedługo na podobnym poziom zaufania wskoczył już Robert Williams.

[Adrian] Minusy – zespołowo – brak pomysłu na grę. Wliczając w to nawet tę ostatnią akcję, gdzie nie wiadomo dlaczego Kemba postanowił podać, zamiast skorzystać z miejsca jakie miał po lewej stronie parkietu, lub podać do kogoś kto w tym meczu trafiał – na ten przykład do Browna. Jednak cały mecz biliśmy głową w mur, lub biliśmy się z myślami, że trzeba zacząć trafiać.

[Timi] Zabrakło mi w ostatnich minutach takiego przejęcia meczu jak to robili już w tym sezonie Kemba, Brown czy Tatum. Zdaje się, że tego akurat dnia najlepiej dysponowany był Jaylen, lecz mimo to w czwartej kwarcie nie było go za bardzo pod grą, a może jednak trzeba było wtedy wziąć trochę więcej odpowiedzialności i pociągnąć Celtów w ataku, tym bardziej gdy Walker po raz pierwszy w sezonie nie trafił ani razu za trzy. O końcówkę zły nie jestem, bo jednak Smart był w dogodnej sytuacji i podejrzewam, że w 9 na 10 przypadkach ten rzut znajduje drogę do kosza po tych aksamitnych odbiciach od obręczy.

[Adrian] Też mi się wydaje, że w 9 na 10 przypadków Marcus by to trafił, nawet gdy tego dnia był słabo dysponowany rzutowo. Tylko to kolejny raz w tym sezonie, że gdy się zespołowi pali w dupie – piłkę dostaje Smart. Nie od tego on jest na parkiecie. Cały czas się docieramy, cały czas szukamy pomysłu na grę, na siebie i to widać. Brak Haywarda też  nie pomaga, bo jednak sporo zagrywek było z nim w roli głównej.

[Timi] Jasne że nie pomaga, ale z drugiej strony otwiera to nowe możliwości dla zespołu i tworzy sytuacje, w których można pewne rzeczy po prostu sobie przetestować. Od tego też w dużej mierze jest sezon regularny… A co do Smarta to on akurat żadnego wyzwania się nie boi, a co za tym idzie często w końcówkach bierze na siebie odpowiedzialność. Nie wszyscy są przekonani co do tego czy powinien rzucać, ale jedno wiemy na pewno: niech piłka będzie w jego rękach, bo w crunchtime w tym sezonie Smart nie ma jeszcze ani jednej straty!

[Adrian] W przyrodzie nic nie ginie i tak jak zgubiliśmy zwycięstwo z przeciętnym Sacramento, tak odzyskaliśmy je w meczu z Phoenix, które gra nadspodziewanie dobrze. Drużyna zareagowała tak jak powinna zareagować – obrona, walka, chęć zwycięstwa. Nasza Bostońska przypadłość – z drużynami ze słabym bilansem gramy słabo. Im mocniejszy przeciwnik, tym lepiej nam się gra.

[Timi] Tak to już jest, że Celtics nam się przystosowują trochę do poziomu przeciwnika, choć w tym sezonie nie oglądamy tego tak często. Ale rzeczywiście po słabym meczu z Kings przyszła bardzo dobra odpowiedź w Phoenix. Na pewno ułatwiło nam grę to, że zaraz przed meczem z gry wypadł Ricky Rubio, choć stacje telewizyjne pokazywały go jeszcze w zapowiedzi w pierwszej piątce Suns. Trzeba pamiętać, że to właśnie on jest jednym z głównych powodów tej odmiany Suns, a jego absencja za każdym razem obnaży spore braki Phoenix, co udało się Celtom bardzo dobrze wykorzystać.

[Adrian] Na plus – znowu Daniel Theis, wprawdzie nie zdobył punktu ani jednego, ale 11 zbiórek ma swoją wymowę, bo po drugiej stronie stał Aron, czyli jak to mówi o nim Grant Williams – Pan Drwal. Gdyby Daniel był wyższy choćby o 7 cm – to Boston nie miałby żadnych problemów na pozycji środkowego. No a tak – jego 203 cm szału nie robią, choć i tak on spisuje się wręcz doskonale w tym sezonie.

[Timi] Tak jest, trzeba chwalić Theisa, bo jest w tym sezonie naprawdę dobry. Świetnie się ustawia, dobrze broni, solidnie zbiera. Cudów nie ma i nie będzie, ale też to jest dokładnie to, czego można po Danielu oczekiwać. Warto pamiętać skąd Celtics go w ogóle wyczarowali! Chyba najlepszy ściągnięty przez Celtics z Europy gracz ostatnich lat.

[Adrian] Został ściągnięty z myślą o defensywie i z tego zadania wywiązuje się doskonale. Miał  być rezerwowym, a tymczasem skończył jako wychodzący center w jednej z lepszych drużyn tego sezonu w NBA. Daniel w sumie od pierwszych chwil w Bostonie nas zachwycał – miał swoje problemy, choćby z faulami, ale miał naprawdę wiele fantastycznych zagrań.

[Timi] Teraz może w pełni swój potencjał pokazać, bo poprzednie półtora roku zabrała mu kontuzja + rehabilitacji i powrót do gry. Ale już w trakcie przygotowań do mistrzostw świata i potem także na parkietach w Chinach pokazał nam Theis, że wraca bardzo dobra forma. No a teraz jest jednym z najważniejszych elementów bostońskiego zespołu. Cichy bohater, ale jego postawę naprawdę warto docenić.

[Adrian] No to na minus – też wysoki – Enes Kanter. Nawet nie chodzi o jego grę, bo ile my tej gry obserwowaliśmy – jego urazy, kontuzje, rotacje Stevensa, to wszystko powoduje, ze my nawet nie wiemy jak on będzie funkcjonował w tej drużynie. Można marudzić na niego, ale prawda taka, ze nie rozegrał jeszcze w tym sezonie żadnego meczu zdrowy, przygotowany i na pełnej długości.

[Timi] A mimo to w statystykach zaawansowanych jest jednym z najlepszych w składzie! Statystyki jednak nie grają, a Kanter na razie po prostu nie robi dobrego wrażenia. Jego postawa na tablicach jest bardzo rozczarowująca, w ataku też za bardzo nie pokazał swojego repertuaru, a w obronie jest dokładnie tak jak się tego spodziewaliśmy. Nawet biorąc pod uwagę te jego ograniczone minuty (przez różne czynniki) – nie wygląda to dobrze i kto wie, czy nie będziemy szukać Turkowi nowego miejsca do grania w kolejnych miesiącach.

[Adrian] Nie wydaje mi się z kilku powodów – nie bardzo jest kim go zastąpić, a po drugie – chyba dostanie więcej czasu, żeby złapać rytm meczowy. Nawet nie trzeba patrzeć w statystyki zaawansowane – on poza tym pierwszym mecze z Sixers, w Bostonie zawsze jest na plusie będąc na parkiecie. Jeszcze trochę wezmę go w obronę – średnio na 15 minut robi prawie 6 zbiórek, to wcale nie jest mało. Ten problem jaki z nim mam – to te skąpe minuty, dziwne rotacje – chyba sobie inaczej wyobrażałem jego obecność w Celtics.

[Timi] Pytanie, czy w tym momencie te skąpe minuty to już nie jest wybór Stevensa, który po prostu nie chce za bardzo korzystać z Kantera, gdy widzi jakie ten ma problemy w obronie, a też na razie nie udowodnił nam Turek, że jest w stanie je maskować dobrą grą w ataku. Jest jeszcze parę tygodni, zobaczymy jak to się rozwinie, ale trzeba otwarcie powiedzieć, że Kanter to na razie spore rozczarowanie.

[Adrian] Wiesz i tu wracamy do tego co napisałem – nie bardzo jest kim go zastąpić. Pod względem picków to jesteśmy przygotowani na każda wymianę, natomiast za cholerę nie możemy wyrównywać ofert za tych najlepszych zawodników, bez uszczerbku trzonu drużyny. Moim skromnym zdaniem – módlmy się, żeby Cavs wymieniło Kevina Love’a gdziekolwiek, bo wtedy najpewniej zwolnią dla oszczędności Tristana Thompsona i będziemy mieli szanse na jego podpisanie. To chyba jedyna realna opcja, żeby rzeczywiście wzmocnić się pod koszem. Jest jeszcze Thomas Bryant z Wizards, którym to byliśmy zainteresowani przed sezonem – jego 8 mln w kontrakcie łatwo byłoby wyrównać, pozostaje tylko kwestia czy będą nim handlować i jak wysoka to byłaby cena w pickach.

[Timi] A też po takim starcie sezonu w wykonaniu Daniela Theisa pojawia się pytanie, czy na przykład warto poświęcać ten jego kontrakt, który przed sezonem był traktowany głównie jako trade chip, czyli coś co można wrzucić potencjalnie do wymiany. Tymczasem taka produkcja za pięć milionów rocznie? I w sumie trochę odpada nam kolejna opcja, bo nie wiem czy jest sens rozmieniać się na drobne i oddawać na przykład Theisa i Kantera za jednego podkoszowego. Pytanie kto by miał to być.

[Adrian] Spotkanie z Clippers, którzy wystąpili w najsilniejszym składzie, było chyba nadspodziewanie wyrównane. Pierwsza połowa gdzie nie potrafiliśmy nic trafić pod znakiem defensywny i druga, gdzie już nam w miarę siedziało pod znakiem ofensywy. No i dogrywka. Przegraliśmy, bo kilka decyzji sędziowskich było moim zdaniem skandalicznych, naprawdę skandalicznych. Ja sporadycznie narzekam na sędziów, ale tym razem trzeba to napisać – powinni gablami ziemniaki przerzucać, a nie mecz sędziować.

[Timi] To prawda, nie Ty jeden masz zastrzeżenia, a rzeczywiście narzekasz na sędziów mało albo wcale – zresztą takich głosów widziałem sporo, więc coś w tym musi być. Mnie bardziej jednak boli fakt, że nawet mimo tego ten mecz był jak najbardziej do wyrwania. Lepsza skuteczność naszych, może trochę więcej szczęścia i choćby jedno pudło Beverleya, który niemiłosiernie nas skarcił z rogów? Tak czy siak, dobrze się ten mecz oglądało, no a Celtics jako pierwsi przetestowali nowy duet Clippers i wszyscy mogą być zadowoleni, bo Clipps mają zwycięstwo, a Celtowie pokazali, że nie odstają od tych najlepszych.

[Adrian] Mało narzekam na sędziów – bo w większości przypadków, gdzie pojawiały się negatywne komentarze, oni byli zwyczajnie słabi i krzywdzili obie drużyny mniej więcej po równo. Tutaj jednak to był ten przypadek, gdzie nie tyle byli słabi, co zwyczajnie stronniczy i to jest skandal. Mając do dyspozycji powtórki, wsparcie innych sędziów – podejmują takie bzdurne decyzje, że można tylko się uśmiechnąć. Natomiast to mega gwiazdorskie LAC nie jest aż tak kosmiczne jakby się mogło wydawać – oczywiście to początek sezonu, do poważnego grania pozostało jeszcze dużo czasu. My jednak na ich tle wyglądaliśmy dobrze, a przecież gramy bez Haywarda i wciąż bez ognia pod koszem.

[Timi] Ale też trzeba pamiętać, że to było dopiero pierwsze ich spotkanie, a na dodatek Kawhi wracał po paru meczach absencji, co z reguły wiąże się z pewnego rodzaju łapaniem rytmu z powrotem. Fakty są jednak takie, że uratował ich przede wszystkim ten Beverley trafiający z rogów, choć to w tej chwili jeden z najgorzej rzucających za trzy graczy w lidze – o to miano bije się zresztą ze swoim ulubionym Russellem Westbrookiem.

[Adrian] Plusik – Jayson Tatum łamiący kostki Georgowi. On mu tego nie zapomni, no nie zapomni mu – bo w internecie ten filmik był hitem. PG13 usiadł na dupe i to w takim momencie, bo to była końcówka 4 kwarty, rzut na remis. Doskonały mecz, ale pochwalę jeszcze Wanamakera, który tez zaczyna grać coraz lepiej. Stał się pewnym punktem naszej ławki rezerwowych.

[Timi] Trójka na dogrywkę niesamowita, ale co mnie zdziwiło to że było to dopiero drugie spotkanie na 30+ punktów Tatuma w karierze w sezonie regularnym. Niemniej jednak znów zabrakło tego, by w czwartej kwarcie był więcej pod grą, tym bardziej, że w trzeciej trafiał rzut za rzutem. Semi wrócił na swój stały poziom, ale za to Wanamaker został na swoim, bardzo przyzwoitym ostatnio. Jego gra w sumie niewiele się zmieniła w porównaniu do zeszłego roku, bo per36 to nawet są bardzo podobne statystyki, ale widać w nim więcej pewności siebie i to przynosi bardzo dobre efekty.

[Adrian] Na minus – Smart i jego 1 z 11. No ja nie widzę w takim szukaniu przełamania sensu. Jaylen Brown dużo lepszy nie był, tylko 3 nieudane próby mniej. Jak nie siedzi zza łuku, to nie marnujmy posiadań – być może finalnie, ten krok do przodu i 2 pkt z mid range przyniosą zwycięstwo.

[Timi] Nawet nie wiem kiedy Smart zdążył te dziesięć prób zza łuku spudłować… Ale to prawda, trochę nie rozumiem takiego grania i tak jak już tam wyżej wspomniałem – gdzie jest granie pod Tatuma? To już kolejny któryś mecz z rzędu, gdzie tego brakuje. Amerykanie mówią o tym „feed the hot hand”, ale w Bostonie od paru już sezonów z tym hasłem mają sporo problemów.

[Adrian] Bo i też jakoś specjalnie nie gramy podaniami – bywało dużo lepiej, parę sezonów wstecz. Byliśmy drużyną z najlepszym obok GSW procentem punktów po asystach – teraz dużo jest zagrań pod siebie i to tez mi się nie podoba. To oczywiście pokazuje nasz talent, ale tak jak piszesz – nie karmimy tego zawodnika, który jest „on fire”. Ja nawet to napiszę wprost – takie egoistyczne granie zaszczepił tu Irving – bo przed Irvingiem właśnie, my brylowaliśmy w tych asystach. Wszystko się posypało 3 sezony temu, jak przyszedł samozwańczy geniusz koszykówki, który coś tam coś tam goverment. Stevens nie potrafi z nas to wyrugować – piłka jest szybsza niż zawodnik, dlatego grajmy więcej piłką. Tak BTW – z Haywardem chyba lepiej wyglądamy pod względem ostatnich podań.

[Timi] Rzeczywiście odkąd Haywarda nie gra to notujemy średnio o dwie asysty na mecz mniej, ale co ciekawe – ogółem podajemy więcej (przeciętnie ponad 20 podań więcej w każdym spotkaniu) i też więcej trafień jest po asyście. Tak czy siak, niech wraca jak najszybciej – dobrze że nie straci nic kondycyjnie to i ten powrót do gry powinien być dużo łatwiejszy.

[Adrian] No i koniec wycieczki po Dzikim Zachodzie. Porażka z Denver – niby tylko 4 pkt, ale… mieliśmy w tym meczu, aż dwie pogonie za przeciwnikiem – dwa fajne zrywy i szkoda, że finalnie to nic nie dało. Pierwszy gdy odrobiliśmy masę punktów, ale kontuzja Kemby zatrzymała nas samych i drugi  zryw w końcówce. To na pewno na plus, tak jak i postawa Browna.

[Timi] Oba te zrywy wynikały z bardzo dobrej naszej postawy w obronie i można tylko narzekać, że nie gramy tak cały czas, bo przez to się w takie dołki czasem zakopujemy. Ale pokazujemy wolę walki i to jest bardzo fajne, choć oczywiście chciałoby się jak najwięcej udanych comebacków. Mimo wszystko są trzy porażki z tej wyprawy, ale łączną różnicą ledwie ośmiu punktów.

[Adrian] Na minus – deska, bo nikt poza Brownem nie potrafił powalczyć o piłkę. Czasami brak zbiórki w naszym przypadku, oznacza zwyczajnie złe ustawienie. Nie można zebrać piłki, jeśli się stoi za przeciwnikiem – nie można. To jest taki błąd, który powinno się rugować napierdalając na treningach bambusem po udach. Jeszcze jeden minus – kontuzja Kemby – nie dość, że bez Haywarda to jeszcze będziemy grali pewnie do połowy grudnia bez Walkera.

[Timi] Koniec końców skończy się jednak chyba tylko na strachu i jeśli nawet Kemba ma wypaść na 2-3 tygodnie to i tak przyjmę to z wielką ulgą, bo ten uraz nie wyglądał po prostu dobrze. Jeśli to naprawdę tylko wstrząs mózgu i nic poważnego tam się nie stało to Walkera może jeszcze w tym miesiącu w akcji zobaczymy, a to byłaby fantastyczna wiadomość. Trzymajmy więc kciuki, by tak rzeczywiście było. Ale pod jego nieobecność więcej minut dostanie Brad Wanamaker, a on akurat jest ostatnio w formie znakomitej.

[Adrian] Podsumowując ten wyjazd na Zachód – 5 spotkań, bilans 2-3, a w sumie gdybyśmy przywieźli 5-0 to nawet nie moglibyśmy pisać o wielkim szczęściu – raczej teraz możemy pisać, że te 3 porażki to pech. Jedno jest pewne, ten wyjazd pokazał nam, że w obliczu trochę poważniejszych wyzwań, wcale nie stoimy na straconej pozycji i ten nasz bilans nie jest z czapki.

[Timi] Fakt faktem, że w trakcie tej naszej serii zwycięstw mieliśmy szczęście do przeciwników, ale przecież z takimi też trzeba umieć wygrywać. No i po drodze były też zwycięstwa z dobrymi drużynami jak Bucks, Raptors czy Mavs. 2-3 na papierze nie wygląda super, ale biorąc pod uwagę jakie to były porażki – można być zadowolonym, bo Celtics ani razu nie złożyli broni, dzielnie walczyli i jeśli już mają przegrywać to właśnie w takim stylu, gdy po meczu można mówić o Bostonie sporo dobrych słów.

[Adrian] Windhorst donosi, że Celtics oficjalnie ogłosili, iż żaden zawodnik z trzonu drużyny nie jest dostępny na rynku wymian, dotyczy to też Haywarda i Smarta. Jeszcze kilkanaście dni i w grudniu już będzie można kilkoma zawodnikami handlować – więc nie bardzo rozumiem po co takie bajanie. Każda oferta jest inna, każda wymiana  może być korzystna – rozważyć trzeba każdą ofertę i Danny zawsze to robił i robić będzie. To czy do handlu dojdzie – to inna sprawa. A mi się wydaje, że jest coś na rzeczy, skoro w świat poszło takie info.

[Timi] Nie wiem czy Windhorst ma dobre źródła w Bostonie, ale prawda jest taka, że niekoniecznie musiał to usłyszeć od Celtics. Wystarczy, że pytało o naszych graczy kilka klubów, które spotkały się z odmową i wychodzi na to, że Celtowie rzeczywiście na ten moment nie mają planów, by rozstawać się z „trzonem”.

[Adrian] Romeo Langford ponownie kontuzjowany. Za nami równy miesiąc grania w NBA a już mamy dokładne potwierdzenie, dlaczego Romeo wypadł z Top10 Draftu – czerwona flaga za zdrowie nie była przypadkowa. Wszystko idzie źle, a uraz goni uraz i tak naprawdę my go widzieliśmy z piłką zaledwie kilka sekund. Dosłownie kilka sekund w jednym meczu. Prawdopodobnie ten sezon będzie dla niego sporą traumą, bo nie tak sobie wyobrażał swoją grę w najlepszej lidze świata. Miejmy nadzieję, ze on w końcu się upora z wszystkimi problemami zdrowotnymi.

[Timi] Debiut w G-League miał całkiem udany, a tutaj niestety kolejny uraz, który pokrzyżował mu plany. Szkoda, bo liczyliśmy przecież, że pod nieobecność Haywarda uda mu się złapać choć kilka minut gdy już pobiega w barwach Red Claws.

[Adrian] 27 listopada Brooklyn Nets ma zawitać do Bostonu, ale już słyszymy, że Kyrie najprawdopodobniej nie przyleci, bo coś tam coś tam. Zaskoczenia nie ma w tym żadnego, w końcu jak grał w Bostonie, to do Ohio też nie latał. Jedyna nadzieja, że oni jakimś cudem awansują do PO i spotkamy się z nim w 1 rundzie – wtedy będzie musiał tu przylecieć przynajmniej 2 razy.

[Timi] To prawda, wtedy wymówek nie będzie, chociaż teraz to wszystko zaczęło się zbyt wcześnie, by traktować to jako wymówkę na Celtics. Wychodzi na to, że te problemy zdrowotne są po prostu dość poważne. Tak czy siak, ja nie mam żadnych wątpliwości – zdrowy czy nie, w sezonie regularnym Kyrie w Bostonie by się nie pojawił.

[Adrian] Wspomniałem o PO dla Nets, ale… to taka trochę strefa marzeń, chyba bardziej dla nich niż dla nas. Gdy to piszę, maja zaledwie 1 zwycięstwo więcej niż NYK, który jest jedną z najgorszych drużyn w  NBA, o ile nie najgorszą. Wiara w to, że Durant z najgorszej drużyny NBA zrobi  najlepszą i to po takich kontuzjach, i w takim wieku – to utopia. Nets byli fantastycznie rokująca organizacją – aktualnie to wygląda, jakby znowu przegrali swoją przyszłość.

[Timi] To co, możemy mówić o efekcie Irvinga? Ja mimo wszystko z wydawaniem wyroków bym jeszcze poczekał, bo zamiana rozgrywającego nie zawsze przebiega tak gładko jak w Bostonie… :) Wydawać by się mogło, że Nets nie będą dużo gorsi niż byli w ubiegłym sezonie, a według wielu mieli być sporo lepsi. Na razie jednak brakuje tam przede wszystkim rytmu w ataku – mocno spadła przede wszystkim liczba podań. Teraz średnio jest 253 podań na mecz (27. miejsce w NBA), gdy przed rokiem Nets byli pod tym względem w top10 ligi. Cierpi więc ofensywa, nie ma zwycięstw, a czekanie na Duranta drużyny nie zbawi, bo przecież KD wróci dopiero za rok, a jednak rok to w NBA jest mnóstwo czasu.

[Adrian] Mnóstwo czasu to raz, a przecież nie wiemy w jakiej formie on wróci? Być może będzie już kulawym cieniem siebie… Gra Nets się posypała całkowicie, dokładnie tak jak rok temu posypała się w Bostonie, gdy Irving został generałem. Tu nie ma przypadku. Dlatego wydaje mi się, ze oni ponownie przegrali przyszłość – tak jak z wymianą picków swego czasu. Oczywiście, nie będą ostatnia drużyną w tabeli, ale mieli szanse zbudować coś na młodych zawodnikach na wiele lat – a tymczasem wybrali góra 3-4 z Durantem, który i tak jeden rok straci na 100%, a być może i drugi, bo przecież wiemy jak trudne są powroty bo takich kontuzjach.

[Timi] Taki talent jak KD raczej się obroni, nawet jeśli nie wróci do swojego grania to nadal powinien być bardzo dobrym graczem. Nikt tego nie wie na pewno, ale Nets jak widać byli skłonni zaryzykować – nie pierwszy zresztą raz… Po wymianie z Celtics odbudowywali się latami, pytanie jak zakończy się ta przygoda na Brooklynie tym razem.

[Adrian] Jamal Crawford jest w szoku, że nie dostał żadnej oferty z NBA. Myślę, że w okolicach lutego i marca jednak ktoś się skusi, pomimo, ze Jamal wtedy będzie mieć już prawie 40 lat na karku. Na razie Portland skusiło sie na dużo młodszego Melo i wyszło w pierwszym meczu tak jak miało wyjść, drużyna z Melo była minus 20, on oddawał bezsensowne rzuty z 4 i 5 metra… Typowy Melo – on się nigdy nie zmieni.

[Timi] Trochę typowy Melo, ale trochę też to pierwszy mecz byłej gwiazdy NBA od ponad roku – cudów i tak nie można było oczekiwać. Co prawda trudno też oczekiwać, żeby to miało wyglądać lepiej w kolejnych meczach, natomiast Blazers w tym momencie za dużo do stracenia nie mają. Co do Crawforda – tutaj to już w ogóle gra się 4 na 5 w obronie z nim na parkiecie, a Melo przynajmniej jeszcze coś tam zebrać czasem potrafi.