Jak uraz Duranta wpływa na ligę

Nigdy nie chce pisać się tego typu analiz, ale stało się: Kevin Durant najprawdopodobniej zerwał ścięgno Achillesa w swoim powrocie do gry w piątym meczu finałów. Gra toczy się dalej, bo Warriors zdołali wygrać i przedłużyć serię, lecz uraz KD może mieć ogromne znaczenie dla przyszłości nie tylko Wojowników.

Kevin Durant jest przecież jednym z najlepszych zawodników w NBA, a kontuzja Achillesa to nie tylko długa i żmudna rehabilitacja (może potrwać nawet rok albo i dłużej), ale też niepewność co do tego jakim będzie się graczem po powrocie. KD może opuścić więc calutki przyszły sezon, a przecież miał tego lata wejść na rynek wolnych agentów i od jego decyzji zależało bardzo wiele. Teraz wszystko może się skomplikować.

Wcześniej mówiło się bowiem o tym, że Durant raczej na pewno nie podejmie opcji zawodnika i wejdzie na rynek, zamieniając Oakland na jakieś inne miasto. W grze byli przede wszystkim Knicks, Clippers czy Nets, ale teraz? Warta ponad $30 milionów dolarów opcja gracza wydaje się być rozsądnym rozwiązaniem dla Duranta, który zostałby w Warriors przynajmniej na czas rehabilitacji.

Jeśli więc Durant nie zmieni klubu – a nawet jeżeli zmieni to w przyszłym sezonie raczej nie będzie w stanie pomóc swojej nowej drużynie, co też ma znaczenie – to czy ci, którzy chcieli z nim grać (tak, chodzi przede wszystkim o Kyrie’ego Irvinga) nie zdecydują się teraz na jakieś inne opcje? Być może Knicks czy Nets będą musieli po prostu zaczekać ten jeden rok, a być może marzenia o KD w Nowym Jorku właśnie legły w gruzach.

Ta kontuzja ma też jednak jeszcze jeden inny wymiar: teraz wiemy już prawie na pewno, że Durant (niezależnie od swojej decyzji o pozostaniu bądź odejściu z Oakland) nie pomoże w przyszłym sezonie Warriors, a co za tym mistrzowie są „do ugryzienia”. To zresztą udowodnili już Raptors, wygrywając trzy mecze w finałach i będąc o jeden celny rzut Kyle’a Lowry’ego od zakończenia sezonu już we wtorek.

Ta kontuzja zabiera jeden rok gry Duranta w jego prime, ale też niesie się za całą ligą. To bowiem od decyzje 30-latka bardzo wiele tego lata zależało i miał być to pierwszy klocek domina, który ruszy lawinę. Teraz jednak sytuacja niewątpliwie się skomplikowała, nie tylko dla samego zawodnika czy Golden State Warriors, ale też dla wielu innych organizacji. Pewne jest jedno: jak zwykle będą to niezwykle ciekawe miesiące.