Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] No to kolejny zawodnik na tapetę – Gordon Hayward. Było źle, nawet nie ma co przytaczać jakichkolwiek cyferek – bardzo źle. Gdy juz zaczynało jakoś to wyglądać, to znowu przychodził dołek – trudno poszukać jakikolwiek pozytyw w tym sezonie w wykonaniu Haywarda. Najdłuższa seria fajnych spotkań to 3, słownie TRZY – pod koniec sezonu, gdzie nawet to wyglądało. Narobił apetytu, a potem średnia seria z Indianą i dramatyczna z Bucks.
[Timi] Miało być inaczej, ale rzeczywistość okazała się brutalniejsza. Ciężko wrócić po takiej kontuzji, a tym bardziej gdy latem zamiast już w pełni trenować Hayward wrócił do chodzenia w bucie ortopedycznym, bo wymagała tego rehabilitacja po drugiej operacji. Takie momenty przełamania były w zasadzie przez cały czas (to są te pewne pozytywy, bo to nie jest tak, że Hayward już nie potrafi grać w kosza) i za każdym razem myśleliśmy, że no teraz to już pójdzie, ale nie szło. Tak jak po tej solidnej serii z Pacers i fatalnej przeciwko Bucks. Gordon był kluczowym graczem dla sukcesu tej drużyny i on, jego psychika i też ciało nie zdołały tego udźwignąć w tym sezonie. Pozostaje mieć nadzieje, że w przyszłych rozgrywkach będzie dużo lepiej.
[Adrian] Być może będzie lepiej, ale ciekawe w jakich barwach. Z jednej strony ciężko liczyć na sensowną wymianę, ale z drugiej – wiele zespołów wciąż nie ma żadnego skrzydłowego i nawet tego Haywarda na takim kontrakcie by przytuliło, bo zwyczajnie nie mają szans na nikogo innego. Wszystko zależy od tego jak się nam ułoży lato, jakie będą ruchy kadrowe, czy będą ewentualne wymiany i wtedy Danny może pociągnąć za spust. Wydaje mi się, ze Hayward rzeczywiście w przyszłym sezonie może wrócić na dobry poziom, ale nie wiem czy on pasuje mentalnie do tych naszych dzieciaków. Jeśli odejdzie Irving, trezba będzie połatać kilka dziur i ten Gordon może wylądować na rynku wymian.
[Timi] Kontrakt jest jaki jest, natomiast tak po prawdzie to dwa lata już nam tej umowy zleciały, a po trzecim roku jest opcja gracza i będzie bardzo ciekawie zobaczyć, jak za rok o tej porze wygląda sytuacja. Ja mimo wszystko wiary w Haywarda nie tracę, bo wiele razy w tym sezonie pokazał, że ten stary Hayward wciąż gdzieś tam jest. Bardzo ważne lato przed nim, gdzie w końcu będzie mógł skupić się nie tyle na powrocie do gry co na polepszeniu swojej gry. Nie mam jednak wątpliwości, że jeśli będzie taka potrzeba to Hayward rozpocznie przyszły sezon gdzie indziej, bo Ainge na pewno nie będzie się bał podjąć takiej decyzji.
[Adrian] No to jeden stary i jeden młody – Jayson Tatum. No i tez nie było tak dobrze jakbyśmy chcieli. Nie zamierzam marudzić na sezon zasadniczy, bo te 16 pkt i 6 zb, na sensownych procentach jeśli chodzi o skuteczność, to się nawet broni biorąc pod uwagę, ze on dopiero od niedawna może sam sobie kupić piwo. Natomiast PO to inna para kaloszy – dokonała seria z Indianą i kompletna klapa w serii z Bucks. Dwie trafione trójki w całej serii z szesnastu rzutów – to się będzie śniło po nocach, bo przecież to jego bardzo silna strona.
[Timi] Nie był to do końca taki sezon na jaki liczyliśmy, ale raz jeszcze powtórzę: drugie sezony w lidze są zwykle dużo cięższe (tym bardziej brawa dla Jaylena Browna, który w drugim swoim sezonie w NBA spisał się znakomicie). Mnie jednak cieszy postęp Tatuma w roli podającego. Stał się też lepszym obrońcą, choć akurat tu był mocno nieregularny. Rozbudził apetyty bardzo dobrą serią przeciwko Pacers, a potem szybko zgasł przeciwko Bucks. No ale przecież on ma dopiero 21 lat…
[Adrian] Dobra – podanie zdecydowanie poprawił, umie też lepiej patrzeć na parkiet, ale czy poza tym poczynił jakiś widoczny postęp? No ciężko doszukać się czegoś takiego ważnego, lub spektakularnego – tak niby kroczek do przodu, ale też nie powala ten kroczek na kolana. Zdecydowanie większy progres zanotował Brown, patrząc na rok do roku bo dodał w swojej grze kilka elementów dość istotnych – rzut zza łuku jest już na naprawdę dobrym poziomie, oraz w obronie Jaylen potrafi już naprawdę sporo, choć zdarzają mu się klopsy. Porównując ich obu, to jednak Tatum zrobił dużo mniejszy postęp niż Brown i nie jest to optymistyczne spostrzeżenie.
[Timi] Ale porównując sezon do sezonu to jednak Tatum już w debiutanckim sezonie wystrzelił jak z armaty, podczas gdy Brown dopiero w drugim roku dostał większą rolę i ją znakomicie wykorzystał. Dla mnie jednak od samego początku nie było takiej dużej różnicy między tą dwójką, jeśli chodzi o sam potencjał i zdania nadal nie zmieniam – tym bardziej, że po tym sezonie można mieć takie wrażenie, że Tatumowi niekiedy się jakby nie chciało, a o Brownie tego powiedzieć nie można.
[Adrian] Wreszcie, no wreszcie Marcus Smart został należycie doceniony. First All-Defensive NBA Team – no wreszcie. Nie był to wybór przypadkowy, bo Smart dostał naprawdę ogromną ilość głosów właśnie do pierwszego zespołu. Przynajmniej dla niego, ten sezon nie był całkowicie stracony, bo gdy już raz cię docenią, to będą pamiętać przy kolejnych wyborach – najważniejszy ten pierwszy krok.
[Timi] Tak sobie myślę: jak to dobrze świadczy o Marcusie, że zagrał życiowy sezon po podpisaniu umowy. Ten wybór jest tego najlepszym potwierdzeniem. Wreszcie! Już w ubiegłych latach zasługiwał (w tym przede wszystkim przed rokiem), ale wtedy na przeszkodzie stawały chyba kontuzje. Tym większa ironia, że Smart przez sezon regularny przeszedł prawie jak nigdy, rozgrywając 80 z 82 meczów, a uraz niestety wyeliminował go z fazy play-off. Bo powiedzmy sobie szczerze, że po powrocie to nie był ten sam Smart.
[Adrian] Tak przy okazji – przed sezonem typowaliśmy różne rzeczy odnośnie naszego zespołu i niektórych zawodników – ja wierzyłem, że Marcus Smart ogarnie się z rzutami i przekroczy barierę 35% zza łuku. Finalnie zrobił 36,5% co wcale nie jest wynikiem super, hiper – bo były zadatki na dużo lepszy sezon, ale początek miał słaby. Chciałbyś przeprosić Marcusa, że w niego nie wierzyłeś?
[Timi] Po poprzednich latach trudno było wierzyć, ale nawet nie wiesz jak się cieszę, że akurat w tym utarł mi nosa i zrobił lepszy wynik niż przewidywałem. Nie każdy gracz po podpisaniu nowej umowy bierze swoją grą na wyższy poziom, ale w przypadku Smarta tak się właśnie stało i to fantastyczna rzecz.
[Adrian] Humor poprawialiśmy sobie tym, że Bucks w dwóch pierwszych meczach serii z Raptors, dalej wyglądali jak drużyna gotowa zetrzeć w proch każdego, a tymczasem w piątek to Toronto przełamało HCA i być może gdy ukaże się Tygodnik będzie już po serii. Znowu człowiek wpada w podły nastrój, bo ten sezon jawi się gorszy niż sobie to próbował wytłumaczyć.
[Timi] Raptors robią wszystko to co mieli zrobić Celtics, ale też trzeba powiedzieć, że Kawhi jest w tej chwili po prostu lepszy od Giannisa i gra naprawdę fenomenalny basket w tych playoffs. Na tyle dobry, że już widziałem opinie, że Celtics zawalili sprawę, nie idąc po niego nieco agresywniej latem ubiegłego roku, kiedy była taka okazja. Leonard robi więc największą różnicę, choć brawa także dla pozostałych graczy Raptors, którzy w końcu stają na wysokości zadania. Mają jeszcze dwa mecze, aby to (jak zwykle do tej pory) zawalić, lecz nad wszystkim czuwa ten niesamowity Kawhi i Toronto w finale to może być prawda.
[Adrian] Nie bardzo wiem jak wtedy mogliśmy po niego iść, skoro Pop chciał za swoją gwiazdę, inną gwiazdę – Hayward był po kontuzji, jedynie Irving wchodził w grę przy tej wymianie. No chyba, że ryzykowanie roku z Leonardem za Tatuma i Browna, ale to kompletnie się nie kalkulowało. No a Leonard po pierwszych słabych meczach w Wisconsin robi teraz różnice.
[Timi] Jestem bardzo ciekaw, czy Celtics byli w rozmowach i jeśli tak to co oferowali, ale rzeczywiście wiele wskazuje na to, że nie obyłoby się bez oddania obu Jayów – pytanie, czy to nie byłby całkiem dobry deal dla Celtów, gdyby oczywiście było zapewnienie od Leonarda, że zostanie w Bostonie na dłużej. Teraz możemy oczywiście tylko gdybać, ale dziś Kawhi udowadnia, że to ścisły top NBA i całe te playoffs w jego wykonaniu to jest rzecz historycznie dobra.
[Adrian] Ten numer Tygodnika będzie bardzo plotkarski – więc startujemy. Lakers – spory bałagan, bo Magic postanowił tuż przed konferencją prasową nowych trenerów powiedzieć dlaczego odszedł z organizacji. Odszedł, bo Pelinka wbijał mu sukcesywnie noże w plecy i wykazywał się nielojalnością, jak to określił Magic. Potwierdził tez, że Lakers mają na celowniku Irvinga oraz Leonarda. Zapowiada się ciekawe lato, bo wprawdzie Rondo grał w Lakers, ale nie przechodził do nich bezpośrednio z Bostonu.
[Timi] Magic sukcesywnie dokłada złe wiadomości dla fanów Lakers, odpalając kolejne bomby w tych swoich wywiadach. To jest wręcz niesamowite jak bardzo sytuacja na górze LAL się pogmatwała i nie jestem pewien, czy Magic w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, ile krzywdy robi swojemu ukochanemu klubowi. Coraz głośniej jest natomiast o tych plotkach o powrocie Irvinga do LeBrona, ale jakoś naprawdę trudno jest to sobie wyobrazić. Uwierzyłbym, gdyby Lakers udało się jednak ściągnąć Davisa.
[Adrian] A ja się nie zgadzam, ze Magic robi krzywdę Lakers – zupełnie się nie zgadzam. LAL stało się w kilka sezonów organizacją PATOLOGICZNĄ, zamiatanie pod dywan tych spraw nie sprawi, że debilowate zarządzanie się nagle skończy. Mają LeBrona i być może Magic przekreśla szanse na zdobycie mistrzostwa z Bronkiem w składzie, ale… nie ma żadnej pewności, że to się uda – ja powiem więcej, ja bym dał może z 5% na to, że Bronek w Lakers zdobędzie pierścień. Więc jeśli nie zdobędzie, to oni stracą kolejne 2-3 sezony na pudrowaniu gówna – a tak, być może ktoś pójdzie po rozum do głowy i dostrzeże, ze to kompletnie nie działa. Oczyści tę stajnię Augiasza i zacznie klub wyprowadzać na prostą. Timi – od ilu lat czytamy, lub słyszymy, że Lakers w okolicach lutego zaczynają mówić, że jednak nie to lato będzie najważniejsze a kolejne? Tam nie ma żadnej długofalowej polityki – tam się wszystko zmienia w zależności od aktualnego pomysłu jaki mu w głowie zaświtał.
[Timi] Tylko że kimś takim, kto miał oczyścić klub był właśnie Magic, ale on swoje też ma za uszami i sam się przyczynił do tego, że zrobiło się jeszcze większe bagno niż było. Poza tym zamiatanie pod dywan rzeczywiście jest złe, ale tak samo złe jest pranie brudów na zewnątrz. Mógł przecież Magic to wszystko załatwić w inny sposób, miał okazję by porozmawiać z Jeanie i ekipą, a on wolał wszystko to wyrzucić w telewizji, choć wcześniej nic takiego nikomu w Lakers nie mówił. Więc to nie jest tak, że te jego wypowiedzi nie robią temu klubowi krzywdy, tym bardziej, że te osoby, o których on mówi, nadal tam przecież pracują. Trudno więc sądzić, że po czymś takim będzie lepiej.
[Adrian] Gorzej też nie, bo to niemożliwe. Najważniejsza kwestia tutaj – młodzi zawodnicy Lakers wciąż są obrażenia na Króla i Lakers, za handlowanie nimi po Davisa. Teraz pytanie – czyj był to pomysł, żeby rozegrać to tak patologicznie poprzez agenta Davisa? Ja obstawiam Pelinke, bo to jakby nie patrzeć były agent i to była zagrywka w jego stylu. Myślę, że Magic nie powiedział i tak wszystkiego, bo Pelinka nabrał wody w usta, to samo właściciele, tak jakby nie chcąc wdawać się w dalszą polemikę, bo pewnie wypadłoby jeszcze kilka trupów z szafy. No i kończąc – Magic wybrał TV, bo jeśli faktycznie Pelinka robił mu za plecami, to to było jedyne wyjście, żeby dotrzeć do wszystkich, którzy nasłuchali się wywodów Pelinki. Każdy kij ma dwa końce.
[Timi] Moim zdaniem można było to rozegrać lepiej, a nie dołożyć tylko kolejną cegiełkę do tego dysfunkcyjnego obrazu klubu, który podobnie jak Knicks jest już tylko klubem wielkim z pozoru. Gdyby nie fura szczęścia jaką mają w ostatnich latach (a z którą tak czy siak nie potrafią wyjść z dołka) to już dawno Los Angels byłoby miastem Clippers… Choć mnie się wydaję, że już nawet tak jest:)
[Adrian] Davis i ploteczki. Właścicielka zespołu z Nowego Orleanu, podobnież powiedziała, ze wymiana z Lakers zostanie sfinalizowana po jej trupie. Niby było dementi, ale powiedzmy sobie szczerze, to czuć, że NOLA nie chce z LAL nawet rozmawiać i tak zachowywali się w ostatnie trade deadline. To się nie wydarzy i chyba Lakers zdało sobie z tego sprawę, ze agent Brona i Davisa zrobił im niedźwiedzią przysługę.
[Timi] Rzeczywiście czuć tę niechęć, tym bardziej co się stało przed trade deadline, natomiast Lakers to dla Pelicans cały czas poważny kandydat do rozmów, czy tego chcą, czy nie. Nie mogą z miejsca powiedzieć, że nie rozmawiają z Los Angeles, bo w ten sposób sami niejako podcinają sobie skrzydła, tracąc dobrą pozycję negocjacyjną na zasadzie „skoro nie chcecie brać tego co dajemy to zostaniecie z niczym, bo przecież z Lakers dealu nie zrobicie…” – można się zresztą spodziewać, że David Griffin ma nieco inne podejście i jest z pewnością otwarty. Zresztą na ten moment oni niby cały czas starają się przekonać Davisa i ustawić się tym samym w lepszej pozycji na starcie rozmów.
[Adrian] Z Lakers czy bez, chętnych na Davisa będzie wystarczająco, żeby nie zawracać sobie głowy ofertą z LAL. Tym bardziej, ze ta oferta jest kulawa i to delikatnie mówiąc. Operacja Ingrama, tatuś Lonzo i 4 pick w Drafcie gdzie jest 3 zawodników – tak w skrócie, no nie bardzo jest czym szantażować takich wyjadaczy jak Danny. Griffin raczej będzie koncentrował się na maksymalizacji zadowolenia Davisa, lub Ziona. Na dniach ma się spotkać z AD i jego obozem i chyba usłyszy to co wcześniej usłyszał jego poprzednik. Chyba, że nie usłyszy, wtedy być może poświęci Ziona, żeby zbudować jednak skład dla AD i JH. Bierzesz pod uwagę scenariusz, że Davis przekonuje Irvinga do gry w NOLA?
[Timi] Według mnie nie ma opcji, żeby AD teraz zostawał w Nowym Orleanie, a tym bardziej, żeby tam dokooptować Irvinga. Griffin może próbować, natomiast Davis już dawno podjął decyzję, od której nie ma chyba odwrotu. Swoją drogą to niesamowite, że Nowy Orlean od lat nie potrafi zbudować drużyny dla swojego najlepszego zawodnika i od lat po takim nieudanym eksperymencie dostaje kolejną szansę. Najpierw był CP3, potem Davis, no i teraz będzie Zion.
[Adrian] Do walki o Davisa ma się włączyć Phoenix. To w sumie nowość, choć jakieś ploteczki były, to jednak nic konkretnego – teraz na stole Suns mają położyć pakiet: DeAndre Ayton, Josh Jackson, TJ Warren i Tyler Johnson. Muszę przyznać, że jest to naprawdę dobra oferta, a przecież oni jeszcze mają tegoroczny pick. Booker, Oubre i Davis to byłaby ich przyszłość – tylko znowu nie ma rozgrywającego.
[Timi] A mnie ta oferta nie przekonuje wcale, bo z wartościowych rzeczy jest tylko pick oraz DeAndre Ayton. Uwielbiam TJ Warrena, ale nie wygląda na to, by mógł przeskoczyć pewien poziom. Josh Jackson na razie wygląda tymczasem bardziej jak niewypał poza jakimiś krótkimi nieco lepszymi okresami gry, a Tyler Johnson to chyba tylko jako spadający w przyszłym sezonie kontrakt. Nie wydaję mi się, aby Suns mieli tym przekonać Pelicans, a na dodatek Booker i Oubre to też chyba niewystarczająco, aby przekonać Davisa do pozostania potem w Arizonie.
[Adrian] Durant – moim zdaniem jego odejście jest pewne na 100%, a pojawiły się nawet informacje, że Kevin zaczął rekrutować zawodników do NYK. Grając jeszcze w GSW kontaktował się z innymi zawodnikami NBA, by namawiać ich na przejście do NYK. Niesamowita sprawa, nic dziwnego, że Draymond Green wbił mu kilka szpileczek podczas serii z Portland.
[Timi] Ostatnio bardzo aktywny się zrobił KD w mediach społecznościowych, a to nigdy nie jest dobry sygnał… Warriors bez niego spisali się przeciwko Blazers bardzo dobrze, a sam Steph ma chyba najlepszy okres w karierze i to tylko dodaje ognia do całej tej sytuacji. Mimo wszystko wciąż przed nami finały i zobaczymy, co się tam stanie, bo podejrzewam, że od tego może zależeć bardzo dużo, jeśli chodzi o to co zrobi latem Durant.
[Adrian] Zarząd GSW zamierza jednak zaproponować maksymalne umowy Thompsonowi oraz Durantowi. Chcą wejść w podatek od luksusu na niespotykanym dotąd poziomie w pełni świadomie i zdobyć jeszcze kilka banerów podkreślając swoją hegemonię w XXI wieku. W planach jedynie nie ma DMC, bo mu zwyczajnie nie mogą zaproponować żadnego wypasionego kontraktu, bez praw Birda może dostać ok 6 mln, a to chyba będzie za mało.
[Timi] I nikt za DMC nie powinien w Oakland płakać, natomiast jestem ciekaw, czy rzeczywiście będzie oferta maksymalna dla Thompsona, bo mimo wszystko to nie wydaje mi się takie pewne. Niby jego tata podkreśla, że jeśli jest się szczęśliwym to po co odchodzić (no a piąty finał z rzędu to chyba oznacza bardzo szczęśliwe miejsce…), ale kto wie, czy Klay przypadkiem nie poszuka latem jakichś nowych wyzwań.
[Adrian] Skoro było o Durancie, to jeszcze GSW – są pierwszym zespołem od czasów Billa Russela i wielkich Celtics, który awansował do Finału 5 razy pod rząd. To naprawdę niebywały wyczyn, tym bardziej w XXI wieku, gdzie gra w NBA aż 30 zespołów, oraz nie ma przepaści w umiejętnościach poszczególnych zawodników, którzy o ten Finał walczą. Żyjemy w niesamowicie ciekawych czasach.
[Timi] Wyczyn niebywały i potwierdzają się słowa o tym, że Warriors są „lata świetlne” przed całą resztą ligi. Zrobić to w dobie 30 zespołów? Niesamowite, a przecież myśleliśmy, że do tamtych sukcesów Celtics nikt nigdy się już nie zbliży. Okazuje się, że Warriors są tak blisko jak tylko się da i już samo to pokazuje jak wielkim są zespołem. Ale największe wyzwanie wciąż przed nimi: trzecie mistrzostwo z rzędu.
[Adrian] Jeśli Memphis rzeczywiście wybierze Ja Moranta jak to się powszechnie słyszy, to będą handlować Conleyem, a to znaczy, że ich pick stanie się po Drafcie jeszcze cenniejszy. Oczywiście, musimy poczekać na konkretną wymianę, żeby zobaczyć kogo Memphis dostanie za Conleya, oraz jakie ewentualne picki, ale pomimo swojego wieku i kontuzji w ostatnich latach ten Conley będzie łakomym kąskiem dla kilku drużyn – mówi się o Utah jako najbardziej zainteresowanym zespołem.
[Timi] Mówi się o Utah, a ja słyszę, że Conley może być opcją awaryjną dla Celtics, gdyby Kyrie odszedł. Nie wiem jednak, czy to dobry pomysł, biorąc pod uwagę długość i wartość jego umowy. Tak czy siak, dla nas to same dobre informacje, bo wybór Jamela to będzie start nowej ery Grizzlies i trochę czasu zajmie drużynie z Memphis rozpędzenie się.
[Adrian] W razie odejścia Irvinga, to ja już bym chyba wolał kogoś młodego do obróbki przez Stevensa, niż Conleya z jego zdrowiem i kontaktem. Zresztą Smart/Brown/Tatum na obwodzie wygląda dobrze i nie potrzeba tutaj wymiany z Memphis, bo pewnie trezba byłoby oddać jakiś dobry pick – a już na pewno nie wyobrażam sobie oddawania ich wyboru.
[Timi] No właśnie, chociaż z drugiej strony pozyskanie Conleya mogłoby oznaczać, że w planach nadal jest Davis i to mimo tego, że Kyrie miałby grać w przyszłym sezonie gdzie indziej. Wtedy jednak Conley musiałby trafić do Bostonu bez oddawania tego picku Grizzlies z powrotem do Memphis, co wydaje się mało prawdopodobne.
[Adrian] Tyreke Evans zawieszony na 2 lata przez NBA. Nie będzie mógł grać w najlepszej lidze świata, bo został ponownie przyłapany podczas kontroli antynarkotykowej. No i nie został przyłapany na trawce, bo za to kary są symboliczne – tu musiały być narkotyki twarde. Poprzednim takim zawodnikiem był OJ Mayo, ale za nim nikt nie tęskni, natomiast Tyreke gdy w końcu był zdrowy to jednak spaprał sobie życie – bo może i nie był to jego najlepszy sezon, ale swoją rolę miał.
[Timi] Fani Celtics mogą odetchnąć, bo Evans był przecież kandydatem na transfer jeszcze niedawno. Pytanie jednak, na ile jest to głupota samego zawodnika, a na ile NBA dająca przykład. Nie zmienia to jednak faktu, że Tyreke najpewniej podzieli los Mayo, no chyba że zamiast Chin wybierze jednak Europę, bo przecież wciąż ma parę lat solidnego grania przed sobą.