W meczu numer cztery fani Boston Celtics cieszyli się z powrotu do gry Marcusa Smarta, który ostatecznie wyglądał jednak niekoniecznie jak typowy Marcus Smart. W meczu numer pięć fani Milwaukee Bucks będą najprawdopodobniej cieszyć się z powrotu do gry Malcolma Brogdona. Takie informacje przekazał trener Mike Budenholzer, choć jeszcze we wtorek wydawało się, że Brogdon trochę jeszcze odpocznie. Absencja obrońcy trwa od tygodni i spowodowana jest problemami ze stopą, przez które 26-latek musiał opuścić końcówkę sezonu regularnego oraz całą pierwszą rundę fazy play-off. Jego powrót to bardzo dobra wiadomość dla Bucks, którzy w środę będą mieli okazję zakończyć serię przed własną publicznością.
Brogdon kontuzji doznał w połowie marca i od tego czasu pozostawał poza grą. Wcześniej był niezwykle ważnym elementem rotacji Bucks, a ostatecznie przeszedł do historii i został ósmym graczem, któremu udało się trafiać ze skutecznością co najmniej 50 procent z gry, 40 procent zza łuku oraz 90 procent z linii rzutów wolnych. Nadzieja dla Celtów – którzy w środę stają na skraju eliminacji i muszą wygrać, by przedłużyć swoje rozgrywki – jest taka, że Brogdon (podobnie jak Smart) będzie nieco „zardzewiały” po tylu tygodniach przerwy od basketu.
Mecz numer pięć w nocy ze środy na czwartek o 2:00 czasu polskiego.