#156 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] To lecimy – pod koniec stycznia Marcus Morris komentując sytuację z Trade Deadline powiedział, że taka niepewność jutra zawsze zmienia szatnie w tym okresie. Ten najbardziej zwariowany dzień w roku mamy już za sobą i tak się zastanawiam, czy wróci ten zespół, który lubi walczyć i umierać razem na parkiecie? Czy znowu zobaczymy zespołową koszykówkę, gdzie każdy jest ważnym elementem całości?

[Timi] Celtics są troszeczkę zawieszeni przez tą całą sytuację z Davisem i przez fakt, że 1 lipca wiele się może dziać, natomiast tutaj zawodnicy nie powinni myśleć o przyszłości tylko skupić się na tym co tu i teraz – tym bardziej, że wielu z nich gra o nowy kontrakt, więc dla nich w jak najlepszym interesie jest to, aby pokazać się przed 1 lipca z jak najlepszej strony. Nieważne, czy będziesz wtedy dalej graczem Celtics, czy nie – przed sezonem wszyscy zgodnie mówili, że wygrywanie i zwycięstwa są dobre dla wszystkich, więc niezależnie od tego co się stanie latem, każdy powinien dać z siebie wszystko i walczyć z przeciwnikiem dla siebie nawzajem.

[Adrian] No ta epopeja z wymianami i roszadami w składzie się chyba nie skończy. My możemy sobie mówić, że powinni tylko grać i skupiać się na tym sezonie, ale to nie jest takie łatwe wyłączyć w głowie to, co cię gryzie miesiącami. Twoja przyszłość zawsze jest częścią teraźniejszości, bo tak już człowiek ma, że myśli o niej, a to przekłada się na samopoczucie tu i teraz. Nawet jak w trakcie meczu koncentrujesz się tylko na każdej kolejnej zagrywce, to liczy się też to jak do tego meczu podejdziesz, jaką masz dyspozycję dnia i czy się wyspałeś czy nie. To jest tak dużo składników, że ciężko wymienić wszystko – mam tylko nadzieję, że wróci radość z wygrywania. Że wróci ten bostoński ogień.

[Timi] Jasne, ale to jest też część tego sportu, którą najlepiej znają ci, którzy grają o swój nowy kontrakt. Jednocześnie, transfery były w tej lidze od dawien dawna, składy zmieniają się co lato i każdy w drużynie powinien mieć świadomość, że to jest przede wszystkim biznes. Z jednej strony to może ograniczyć chęć umierania na parkiecie, skoro latem i tak może mnie tu już nie być, ale z drugiej strony wracam do tego, o czym wielu zawodników mówiło przed sezonem – wygrywanie jest lekarstwem na wszystko. A trudno o wygrywanie, kiedy nie dajesz z siebie wszystko i to też trochę tak jest, że jeśli teraz tego nie zrobisz to dlaczego inny pracodawca ma wierzyć, że będzie to robił dla niego – to wszystko działa więc w obie strony. Myślę sobie jednak tak, że Stevens i jego zespoły jeszcze nigdy mnie po ASB nie zawiodły, dlatego nie zamierzam się nastawiać, że w tym sezonie może być inaczej.

[Adrian] No to znowu Davis, teraz już wie, że Boston jest na jego liście zespołów do których chciałby trafić – w sumie to taka lista gdzie jest 29 drużyn. Machina plotek znowu ruszy, a ja mam coraz większe zastrzeżenia do Anthony’ego, tym bardziej, że cena będzie bardzo wysoka. Moim zdaniem dał się wmanewrować w brudne gierki swojego agenta, a to źle świadczy o zawodniku – bo przecież potem on dalej będzie związany z nim kontraktem i gdy przyjdzie czas nowej umowy, znowu będzie drama.

[Timi] Też sobie troszeczkę o tym myślę i wniosek jest prosty, a mianowicie transfer po Davisa to transfer w pakiecie z Richem Paulem i całą agencją Klutch Sports. Z drugiej strony, tego samego agenta ma też m.in. Marcus Morris, ale tu jeszcze nigdy rozmów o nowej umowie nie było, w związku z czym trudno cokolwiek więcej powiedzieć. Chciałbym jednak, żeby przynajmniej kibice – bo nie liczę na to, że media się uspokoją – skupili się na tym sezonie, tym bardziej, że latem rzeczywiście się może dużo dziać i ten zespół może wyglądać zupełnie inaczej, dlatego warto docenić to co mamy, czyli bardzo utalentowany skład, który stać na naprawdę dużo. No a Davisem i ogólnie przyszłością się pomartwimy po sezonie.

[Adrian] Ładnie chciałeś uciąć temat, a tymczasem Shams Charania nadaje, że Boston nadal nie jest na liście Davisa jako jego długoterminowe miejsce grania. No i poniekąd wracamy do punktu wyjścia jaki był przed Trade Deadline. Komu jak komu, ale Shamsowi wierzyć można i jeśli coś takiego napisał, to źródło ma dobre. Wynika z tego, że Davis nadal w głowie ma tylko Lakers lub jakiś inny ogromny rynek, bo przecież mówi się o Nowym Jorku. Danny raczej nie zmieni po tym raporcie nastawienia na tę wymianę i zapowiada się gorący okres wakacyjny.

[Timi] Źródło ma dobre, czyli zapewne Rich Paul:) Choć rzeczywiście cały czas musimy czekać na jakiś raport, że ta wizja gry w Bostonie jest jednak nieco cieplejsza, bo słowa samego Davisa nie zawsze należy traktować jako pewnik, tym bardziej, że w większości są to jednak wypowiedzi mocno kurtuazyjne.

[Adrian] Kyrie Irving rekrutował Duranta podczas ASW. Przejrzałem sobie dość dokładnie internet i nie mam co do tego wątpliwości. Nie odstępował go ani na krok, wspólne rozgrzewki, rzutówki – no papużki nierozłączki. Irving był jedynym zawodnikiem, który został na parkiecie, gdy Durantowi wręczano nagrodę dla MVP meczu. Do tego dochodzi video, nagrane przez kogoś w tunelu, gdzie Kyrie tłumaczy Kevinowi, że zdobył już 2 mistrzostwa, rok po roku i że gdzieś są 2 miejsca na maxy. Na całościowo jednak wygląda to źle, jedynie pociesza fakt, że Durant nie za bardzo był tym zainteresowany. Być może on tylko udzielał rady, bo KD sam nie wie co ma zrobić po tym sezonie.

[Timi] Nie mówi mi, że też się dałeś nabrać na te dwa maksy? Przecież to tylko jakieś domysły, nikt nie jest w stanie w stu procentach tego potwierdzić, a też dlaczego Kyrie miałby zaraz przy kimś kto nagrywał dyskutować o takich rzeczach? Fakt faktem, że KD i Irving spędzili razem sporo czasu, ale mnie to akurat nie dziwi, bo oni ogólnie sporo czasu ze sobą spędzają, wliczając w to wspólne wakacje itp. Ja bym sobie jednak myślał, że to dobra sprawa, bo Kyrie zostaje i namawia KD do dołączenia do Bostonu, co byłoby możliwe poprzez sign-and-trade, na który GSW musieliby się zdecydować, jeśli nie chcą dać KD odejść za darmo:)

[Adrian] Cieszę się, że podszedłeś do tego tak optymistycznie, ale raczej aż tak różowo to nie wygląda. Co do tego video z tunelu, Kyrie jest tam tak nakręcony, że nie zwraca uwagi na nic, tylko trajkocze i przekonuję Duranta do swoich myśli. Natomiast „two max spot” jest dość dosłowne – tu nie bardzo jest miejsce na domysły, tym bardziej, że nie rozmawiali emeryci o grze w kierki, tylko dwaj zawodnicy, którzy tego lata będą wolnymi agentami. Czy GSW poszłoby na s&t? Pewnie tak, bo mogą się obudzić z samym Stefanem w lipcu. Taka sytuacja zresztą przypominałaby manewr z 2007 roku.

[Timi] Jak dla mnie oni mogli rozmawiać o czymkolwiek, a pewności, że Kyrie mówił o dwóch miejscach na kontrakty maksymalnie nie masz żadnej, bo w tym wideo po prostu tego nie słychać, ani też w stu procentach nie widać. Czy dlatego, że obaj będą wolnymi agentami tego lata to każda ich rozmowa musi sprowadzać się do tego tematu i tamta też tego dotyczyła? Jak dla mnie to szukanie sensacji na siłę i coraz bardziej się Irvingowi nie dziwię, że jest tym wszystkim zmęczony, bo nawet tego typu rzeczy wyciąga się przy kwestii o tym, gdzie zagra, a oni naprawdę mogli tam rozmawiać o czymkolwiek (oczywiście także o tym, że w Nowym Jorku jest miejsce na dwa kontrakty maksymalne, ale czy tak rzeczywiście było to już wiedzą tylko oni i moim zdaniem nie ma żadnego sensu nad tym dywagować).

[Adrian] Jaylen Brown został wiceprezydentem Związku Zawodowego Zawodników NBA. Niby drobnostka, a cieszy, że Celt w wieku 22 lat zdobył takie zaufanie kolegów. Tych zastępców Chrisa Paula jest wprawdzie aż 6, ale zawsze jest to stanowisko cieszące się szacunkiem innych zawodników w tej lidze. Nie tylko kibice Bostonu zauważyli, że Jaylen to niegłupi gość.

[Timi] Jasne, że cieszy, tym bardziej, że Brown jest najmłodszym w tym gronie i wiele wskazuje na to, że on na stanowisko wiceprezydenta nie poprzestanie. Na razie ma trzy lata żeby budować swoją pozycję i oby szło mu tak samo dobrze jak na parkietach NBA.

[Adrian] W Nowym Orleanie zwolniono GMa – Demps poleciał, bo poleciał. No, ale jednak wybitnym managerem to Demps nie jest i chyba nie ma się co dziwić, że w końcu został zwolniony. Z drugiej strony – gdy Pelikany wybrały w Drafcie Davisa, to postanowili od razu ruszyć na podbój ligi – ściągali zawodników mu do pomocy, a swoje picki rozdawali jak dropsy. To i w późniejszym okresie nie bardzo było jak handlować po lepszych zawodników, a gdy już odzyskali swoje wybory, to Hielda i pick wysłali razem z Evansem po Cousinsa, a to się skończyło jak skończyło. Pewnie bym o tym nie wspominał, gdyby nie to, że jak zawsze Mike Zarren jest jednym z głównych kandydatów do tego stanowiska.

[Timi] Mike Zarren zawsze wyskakuje w momencie, gdy zwolni się miejsce dla GM-a, ale to zawsze są spekulacje, że on mógłby być jednym z poważnych kandydatów – tymczasem Mike od lat pozostaje prawą ręką Ainge’a i wydaje mi się, że koniec końców nigdzie się z Bostonu nie ruszy, bo choć prowadzenie i przebudowa innych organizacji to fajne wyzwanie to jednak Zarren ma być następcą Ainge’a i nie wyobrażam sobie, by siedział w kurtce innego zespołu i pod koszem w innej hali niż TD Garden.

[Adrian] Warto przypomnieć, że mógł wybrać dużo lepiej niż teraz Nowy Orlean, bo przecież mógł wskoczyć na koniec „procesu” do Sixers. Natomiast ta mała nutka niepewności jest zawsze, bo Zarren to jednak łakomy kąsek dla równych organizacji i ktoś zawsze może skusić go ogromnymi pieniędzmi. W końcu on też jest tylko człowiekiem. Choć pewnie wszyscy chcą, żeby to on został następcą Danny’ego w Bostonie i mamy nadzieję, ze właśnie tak się stanie.

[Timi] No właśnie,  było już parę przypadków, gdy otwierały się wakaty, a Mike wciąż zostaje w Bostonie, bo on czeka aż ten jeden wakat się otworzy, czyli kiedy Danny Ainge zadecyduje, że to koniec. Oczywiście nikt do końca nie wie kiedy to będzie i jak długo jeszcze Zarren będzie musiał czekać, ale też wydaje mi się, że jemu ta obecna sytuacja całkiem odpowiada – tym bardziej, że w ostatnich latach coraz więcej osób zaczęło doceniać także i jego.

[Adrian] Jayson Tatum wygrał konkurs umiejętności, a właściwie to sprytu – bo prawie za każdym razem ktoś się popisywał sprytnym rzutem za 3 punkty z połowy parkietu. No i dokładnie tak wygrał cały ten konkurs Tatum. Przy okazji powiedział też w ostatnich dniach, ze chciałby spędzić całą karierę w Bostonie – no i masz, a tutaj za rogiem czai się wymiana na Davisa.

[Timi] Tatum powtórzył w zasadzie to, co mówił już w grudniu, kiedy stwierdził, że chce być kolejnym Paulem Pierce’em – te słowa na pewno cieszą, choć z drugiej strony warto pamiętać też o tym, że sam Jayson nie ma za bardzo teraz kontroli nad tym, gdzie będzie grał w kolejnych sezonach. Niby były jakieś plotki, że wolałby być twarzą Pelicans teraz niż czekać na swoją prawdziwą szansę w Bostonie, ale wszystko wskazuje na to, że jemu się po prostu w Bostonie bardzo podoba. Tu też jeszcze jedna ważna rzecz: czy warto oddawać Tatuma i jeszcze sporo lat kontroli nad jego kontraktem (bo jako RFA będą mogli go Celtics swobodnie zatrzymać) za Davisa i jego niepewne deklaracje (lub wręcz ich brak)? To jest niezwykle ważne pytanie, na które Ainge będzie musiał sobie odpowiedzieć za parę miesięcy.

[Adrian] Myślę, że on zna już odpowiedź na to pytanie – tylko kwestia nadal pozostaje całości oferty jaką Boston będzie musiał złożyć Pelikanom. Nie wydaje mi się, żeby Danny się w tej kwestii wahał – chce iść po Davisa i na razie wszystko układa się po jego myśli, no poza opiniami z obozu Davisa. Natomiast ja przychylam sie do komentarza Adama pod jednym artem – coraz mniej mi się podoba oddawanie Tatuma za rok z Davisem – bo aktualnie tak to wygląda. Smart/Brown/Tatum to okienko na pokazanie całego swojego potencjału mają jednak olbrzymie i nie wiem czy ta wycieczka po Davisa nam się opłaci. Kolejny baner byłby czymś niesamowitym, ale… co jeśli oddamy nasza przyszłość a tego baneru nie powiesimy?

[Timi] Dlatego nie jest łatwo być GM-em w NBA, natomiast decyzje trzeba podejmować i myślę że cokolwiek by się nie działo to jednak Ainge przez ostatnie lata zdobył sobie taki kredyt zaufania, że… rzeczywiście powinniśmy mu w tym zaufać. Może się uda, może się nie uda – jak to będzie nie wie nikt, bo tak samo jak nie mamy pojęcia, czy udałoby się zdobyć mistrzostwo z Davisem, tak samo nie mamy pojęcia, czy uda się to z Tatumem, Brownem i Smartem. I dlatego wierzę, że jakąkolwiek decyzję podejmie Ainge to ona nas do tego mistrzostwa zbliży, bo tak było w zasadzie z każdą jego decyzją w ostatnich latach.

[Adrian] Trudno polemizować z argumentem, że Danny zasłużył na zaufanie, bo zasłużył jak nikt inny w tej lidze. No może jeszcze Pop i jego ekipa, oraz West, bo on zdobył w sumie 8 Mistrzostw jako jeden z managerów w różnych klubach. Jakby nie spojrzeć Danny zawsze maksymalizuje to co ma, tylko jest jeszcze kwestia serca. Bo on do tego podchodzi kompletnie bezdusznie, gdyż taką ma pracę. Natomiast my mamy zielone bijące serce i zawsze będziemy się zastanawiać, czy to ma sens, bo Tatum i Smart leżą na stole.

[Timi] Czy bezdusznie? Może nie do końca, bo nawet KG ostatnio powiedział, że trudno znaleźć w tej lidze drugiego takiego menedżera, który tak ceni rodzinę itp. Ainge zdaje sobie jednak sprawę z tego, że żaden zawodnik nie jest ważniejszy niż organizacja i to przede wszystkim dobro tej organizacji każdy menedżer powinien mieć na pierwszym miejscu, tym bardziej, że to on jest odpowiedzialny za jej wyniki i za to jak się jej powodzi. Natomiast nie mam wątpliwości, że wiele decyzji przyszło niezwykle trudno, bo przecież Danny prócz bycia menedżerem jest też takim samym fanem jak my i ogląda ten zespół w akcji tak samo jak my. Rozgraniczyć te dwie osobowości – fana i menedżera – nie jest łatwo, ale tak jak mówię: w poprzednich sezonach te decyzje Ainge’a broniły się same, więc ja do tego wszystkiego podchodzę raczej na spokojnie.

[Adrian] No i pojechaliśmy do Wisconsin i wróciliśmy niestety na tarczy. Mało brakowało, bo przecież mieliśmy piłkę na zwycięstwo i 3,5 sekundy. No, ale nie udało się. Irving miał bardzo trudną pozycję, ale też w całym meczu spudłował prawie wszystkie swoje wejścia na kosz. Pomimo fatalnej skuteczności, to trzymaliśmy się w grze i nawet w końcówce udało się wyjść na prowadzenie, ale ostatecznie zabrakło tego jednego celnego rzutu. Wina rozkojarzenia po ASW? Kyrie w pierwszej połowie był na 2 pkt i brał udział w teleturnieju jeden z dziesięciu.

[Timi] To był taki mecz, że większość zawodników miała problemy z trafianiem, a trzecia kwarta to coś, co powinno się po prostu usunąć, spalić i nigdy do tego nie wracać. Szkoda tego meczu bardzo, choć było to spotkanie bardzo w porządku w naszym wykonaniu i zabrakło naprawdę niewiele. Irving w drugiej połowie wyglądał już w porządku i nie rozumiem, dlaczego nie odgwizdali faulu na Bledsoe. Bo co nam z tego, że NBA potwierdziło po spotkaniu, że tam faul być powinien? Nigdy nie rozumiałem tych raportów i nigdy nie zrozumiem.

[Adrian] Osobno o ławce w tym meczu – poza Brownem, który zagrał doskonałe spotkanie, to resztę można zaorać. Wiemy, że zagraliśmy bez Baynesa i Haywarda (który, noto bene wrócił ostatnio do dobrej dyspozycji), ale Rozier i reszta… smutek nad smutkami. A ustawienie z Yabu w tym meczu to był koszmar, mam coraz większe wątpliwości, czy jest sens dawać mu szanse na następny sezon.

[Timi] Ale czego oczekujesz po zawodniku, który nie gra, a nagle zostaje rzucony na głęboką wodę w taki sposób? Co on ma w te kilka minut zrobić? Czasem mu się uda, bo miewał w tym sezonie dobre minuty (w Chicago czy w Memphis), ale takim zawodnikom zawsze jest najtrudniej wejść w mecz i zrobić różnicę. Zaczynam się powoli zastanawiać  – i nie tylko ja – co musi zrobić Jaylen Brown, który nawet pod nieobecność Haywarda gra ledwie 24 minuty. To już wolałbym żeby przejął znaczącą ilość Roziera, który nadal jest słaby i jedyne, co dobrego zrobił w Milwaukee to przypomniał się Bledsoe, który sam zagrał katastrofalnie.

[Adrian] NBA utworzyło 12 zespołową ligę w Afryce, przy okazji Adam Silver udzielił wywiadu, stwierdzając, że chyba przyszła już pora, żeby NBA bardziej bezpośrednio zaangażowało się w rozwój młodych zawodników na całym świecie. No do tej pory NBA wchodziła do gry, gdy zawodnik przystępował do Draftu – faktycznie chyba czas zacząć pomagać dzieciakom dużo wcześniej. Fajne byłyby turnieje młodzieżowe pod patronatem NBA i z jakimiś przedstawicielami tej ligi w osobie znanych zawodników – nie mam tu na myśli kilkudniowych campów, a raczej o faktycznym wielozespołowym turnieju w rożnych kategoriach wiekowych.

[Timi] To jest fajny pomysł, zresztą wszystko co pomoże młodym dzieciakom z całego świata jest super, dlatego trzeba pochwalić ligę, że cały czas się angażuje, bo to jest też angażowanie się dla jej własnego dobra (więcej utalentowanych zawodników, których kariery potoczyły się w odpowiedni sposób to zawsze lepsza rzecz dla NBA). Dodatkowo, nie ustaje ekspansja ligi na świat i jestem bardzo ciekaw, czy w ślad tej ligi w Afryce powstaną też jakieś podobne twory na innych kontynentach.

[Adrian] Kolejnym kontynentem przewidzianym do ekspansji NBA jest ponoć Australia, a Europa na razie chyba ma się cieszyć tylko tym jednym meczem w roku. Trochę mnie to dziwi, bo moim skromnym zdaniem NBA powinno wejść All In w Azję i właśnie w Europę. Na razie chyba chcą zaistnieć stopniowo, bez wchodzenia w duże koszty – może i strategia słuszna, ale nie wiem czy ma to sens. Afryka jest olbrzymia i kompletnie nieskomunikowana – tam raczej powinno się regionalizować działania. Zobaczymy po jakimś czasie jakie to przyniesie efekty.

W kwestii meczu z Chicago mam do powiedzenia tylko tyle – zabijcie mnie.