Monroe kandydatem dla Celtics?

Greg Monroe nie jest już dłużej graczem Phoenix Suns. Stało się to, czego wiele osób spodziewało się zaraz po tym, kiedy Bucks wymienili podkoszowego do Arizony w transferze Erica Bledose. Monroe jest więc teraz wolnym agentem i samemu może zdecydować, gdzie będzie kontynuować sezon. Jak tymczasem donosi Adrian Wojnarowski, mocno zainteresowani jego usługami są m.in. Boston Celtics. Co więcej, bostoński klub ma być także całkiem wysoko na liście życzeń samego zawodnika, choć według źródeł w wyścigu liczą się też New Orleans Pelicans czy Oklahoma City Thunder. 27-latek mógłby być ciekawym wzmocnieniem dla Celtów, którzy przed trade deadline szukają strzelca na ławkę i kogoś pod kosz.

Monroe z pewnością wpasowałby się w potrzebę podkoszowego, choć po części mógłby być także odpowiedzią na problemy bostońskiej ławki ze zdobywaniem punktów. W tym sezonie w barwach Suns notował średnio 11.2 punktów oraz 8.0 zbiórek na mecz, spędzając na parkiecie średnio 23 minuty. Podkoszowy nie jest co prawda zbyt dobrym defensorem, ale potrafi wnieść do gry dużo dobrego, o czym wielokrotnie przekonali się sami Celtics – wszak Monroe wiele razy rozgrywał dobre lub bardzo dobre mecze właśnie w starciach z Bostończykami.

Celtowie mogą zaproponować mu najwięcej pieniędzy, jako że mają w posiadaniu wyjątek DPE wart $8.4 miliona dolarów, który mogą także przeznaczyć na podpisanie kontraktu do końca sezonu z wolnym agentem. Według źródeł, marzeniem bostońskiego klubu jest podpisać w taki właśnie sposób umowę z Monroe, a potem sięgnąć jeszcze po Tyreke Evansa z Memphis Grizzlies, który jest „do wyjęcia”, a za którego Misie chcą przede wszystkim picku w pierwszej rundzie draftu. Na ten moment, Celtics nie są jednak zbyt skorzy, aby taki wybór oddawać.

W teorii taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy – Celtics po podpisaniu umowy z Monroe tak czy siak musieliby otworzyć w składzie jedno miejsce na Evansa, więc w ewentualnym transferze po zawodnika Grizzlies musiałby znaleźć się jeden z bostońskich graczy. Ale plany mogą pokrzyżować inne drużyny – wiele zespołów interesuje się bowiem Evansem, a do tego także Monroe znalazł się na liście życzeń kilku klubów. Czarnym koniem określa się Oklahoma City Thunder, natomiast poważnym rywalem dla Celtów jest ekipa z Nowego Orleanu.

Monroe pochodzi bowiem z Nowego Orleanu, a do tego właśnie Pelicans mogą zaoferować mu jak najwięcej minut ze względu na kontuzję DeMarcusa Cousinsa. Dla samego zawodnika jest to rzecz ważna, bo po sezonie 27-latek wejdzie na rynek wolnych agentów, tak więc kolejne miesiące to dla niego walka o nowy kontrakt. Z drugiej strony, to właśnie Celtics mogą zaoferować mu najwięcej na ten sezon, a do tego ekipa Brada Stevensa to przecież numer jeden na Wschodzie, tak więc na pewno kusząca dla Monroe jest perspektywa pomocy Celtom w fazie play-off.