Eddie podpisze umowę z C’s

Shams Charania z Yahoo! doniósł w piątek, że Boston Celtics planują podpisać 10-dniowy kontrakt z Jarellem Eddiem. 26-letni swingman znany jest przede wszystkim ze swojego rzutu za trzy, który jednak jak do tej pory nie pomógł mu zrobić kariery w NBA. Eddie ma bowiem na koncie występy dla Washington Wizards i Phoenix Suns, jednak jest to łącznie ledwie 31 spotkań i 209 rozegranych minut.

Trudno więc liczyć, że Eddie okaże się być panaceum na problemy Celtów, którym brakuje chyba przede wszystkim dobrego strzelca z ławki. W piątek pojawiły się też plotki, że „do wyjęcia” może być Rodney Hood z Utah Jazz i to akurat byłby poważny kandydat na bardzo fajne wzmocnienie bostońskiego drugiego garnituru.

Eddie ma za sobą jakieś doświadczenie w NBA, ale jak do tej pory nie pokazał nic, co pozwoliłoby mu na stałe znaleźć się w rotacji jednej z drużyn. Celtics mają jedno wolne miejsce w składzie, więc sprawdzą 26-latka, który w NBA oddał 84 rzuty, z czego 63 próby to były trójki.Jeszcze ciekawiej jest w G-League, bowiem Eddie tylko w obecnym sezonie trafia 51 procent przy ponad siedmiu trójkach na mecz. Ogółem, w G-League oddał już 692 rzutów zza łuku i trafił 45 procent z nich. Łatwo zobaczyć, co jest więc jego największym atutem.

W trwającym sezonie Eddie notuje średnio ponad 17 punktów na mecz w barwach Windy City Bulls, a w swoim ostatnim spotkaniu zdobył 26 oczek z 10 ledwie rzutów z gry (6/10 z gry, 5/9 za trzy i 9/10 z wolnych). Skrót jego występu poniżej – Celtics tymczasem już niedługo wylatują na pierwszy dłuższy trip na Zachód, w trakcie którego zmierzą się m.in. z Lakers, Clippers oraz Warriors. Wszystko wskazuje więc na to, że Eddie dostanie szansę tu i ówdzie od Brada Stevensa. Jeśli się natomiast nie sprawdzi to Celtowie mają jeszcze czas do trade deadline.

Jak się bowiem okazuje, coraz więcej zawodników może być dostępnych. W piątek wiele słyszeliśmy o planach Cleveland Cavaliers, którzy chcą uratować jeszcze ten sezon i celują już nie tylko w DeAndre Jordana, ale też George’a Hilla. Celtics z kolei mogą skusić się na przykład na Rodneya Hooda, który jest „do wyjęcia” z Utah i według raportów wiele drużyn jest zainteresowanych. Hood zdaje się być idealnym wzmocnieniem bostońskiej ławki. Dość poważnym minusem jest jednak fakt, że po zakończeniu sezonu wejdzie on na rynek wolnych agentów.